Październikowe mamy 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
melonek wrote:Czemu?
Bo nie wyobrażam sobie ze trafię do szpitala do przypadkowego człowieka który będzie decydował o życiu moim i mojego dziecka. Ja lubię mieć wszystko zaplanowane i nie być zdana na łaskę i niełaskę jakiegoś świra. A kolejna rzecz to cholerny bólKaroLove lubi tę wiadomość
-
kobiety to masochostki
ja sie tak zajebiscie boje porodu, ze na razie staram sie o tym nie myslec. Naprawde chcialam umrzec zeby mnie nie tylko bolalo. To jedno.
A drugie powiklania dla dziecka przy sn sa tak czeste
Pewnie jak mi kaza znowu bedzie rzez, moze bez oksy by tak nie bolalo, bo mialam tylko skurcze z krzyza, zero brzusznych...Piotruś
Helenka
-
dżdżownica wrote:Bo nie wyobrażam sobie ze trafię do szpitala do przypadkowego człowieka który będzie decydował o życiu moim i mojego dziecka. Ja lubię mieć wszystko zaplanowane i nie być zdana na łaskę i niełaskę jakiegoś świra. A kolejna rzecz to cholerny ból
Ja mam wbite do głowy, że po porodzie sn dochodzi się szybciej do siebie, od razu można zająć się dzieckiem. I jeszcze gdzieś czytałam, że z jakichś tam względów poród sn jest dla dziecko niby lepszy, ale nie umiem powtórzyć co tam dokładnie było napisane
U mnie w rodzinie niedawno rodziły dwie dziewczyny, mówiły, że spodziewały się dużo gorszego bólu, ogólnie jakiejś masakry, a wcale nie było tak źle (jesteśmy raczej blisko więc wątpię, żeby mi kit wciskały:p ). Wiem, że każda kobieta ma inaczej i nie mam co się sugerować, ale jakoś tak jestem dobrej myśliWiadomość wyedytowana przez autora: 22 marca 2017, 14:10
India26 lubi tę wiadomość
-
Jest jakaś dziwna nagonka na sn w Polsce. A ja tego nie rozumiem. Jak boli cie głową to bierzesz tabletkę a rodzisz bez znieczulenia przez 10 godzin, tną ci krocze a na koniec jeszcze rozcinaja brzuch i wszystkie możliwe miejsca masz zmasakrowane. Już nie wspomnie o tym biednym dzieciątku. A tak idziesz sobie na luzie, trwa wszystko 20 minut. A blizna- no cóż coś za coś. Tak jak to niestety widzę. Teksanska masakra piłą mechaniczna
-
dżdżownica wrote:Jest jakaś dziwna nagonka na sn w Polsce. A ja tego nie rozumiem. Jak boli cie głową to bierzesz tabletkę a rodzisz bez znieczulenia przez 10 godzin, tną ci krocze a na koniec jeszcze rozcinaja brzuch i wszystkie możliwe miejsca masz zmasakrowane. Już nie wspomnie o tym biednym dzieciątku. A tak idziesz sobie na luzie, trwa wszystko 20 minut. A blizna- no cóż coś za coś. Tak jak to niestety widzę. Teksanska masakra piłą mechaniczna
Ja akurat do znieczuleń podczas porodu nic nie mam, jak ktoś chcę to bierze przecież.
A co z dzieckiem dzieje się złego podczas porodu sn? -
melonek wrote:Rozumiem
Ja mam wbite do głowy, że po porodzie sn dochodzi się szybciej do siebie, od razu można zająć się dzieckiem. I jeszcze gdzieś czytałam, że z jakichś tam względów poród sn jest dla dziecko niby lepszy, ale nie umiem powtórzyć co tam dokładnie było napisane
U mnie w rodzinie niedawno rodziły dwie dziewczyny, mówiły, że spodziewały się dużo gorszego bólu, ogólnie jakiejś masakry, a wcale nie było tak źle (jesteśmy raczej blisko więc wątpię, żeby mi kit wciskały:p ). Wiem, że każda kobieta ma inaczej i nie mam co się sugerować, ale jakoś tak jestem dobrej myśli
Podczas porodu naturalnego wydaje mi się, że można sobie pozwolić na to żeby od razu pępowiny nie przecinać i krew z łożyska może odpłynąć w większej ilości do dziecka, dlatego jest w lepszej kondycji. Przy cesarce ważne jest jak przy każdej operacji, żeby trwała jak najkrócej, więc szybko, szybko, żeby zamknąć i żeby było czysto. (tak wynika z mojej weterynaryjnej wiedzy, nie żebym czytała jakieś mądre artykuły czy coś o porodzie)
Ja nie chciałabym cesarki, dużo dłużej dochodzi się do siebie, minimum te 10 dni, aż rana na brzuchu się dobrze zrośnie, po naturalnym są to bardziej 2-3 dni.(info od mojej szwagierki, która ma 5 dzieci :o) A poza tym, zostaje potem nieestetyczna blizna na brzuchu. (to akurat najmniej istotne, ale zawsze). -
melonek wrote:Ja akurat do znieczuleń podczas porodu nic nie mam, jak ktoś chcę to bierze przecież.
A co z dzieckiem dzieje się złego podczas porodu sn?
No nie zawsze tak jest. Koleżanka rodziła i lekarz mówił że jeszcze za wcześnie na znieczulenie a za chwilę że już za późno bo nie zadziała.
A z dzieckiem? Podduszenia, złamane bioderka, obojczyki. Nie daj Boże jakieś kleszcze czy coś.
Ps. I to nie pisałam personalnie do Ciebietaka forma mi się jakoś wpisała:)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 marca 2017, 14:22
-
KaroLove wrote:to mi robili juz tylko przez brzuch. od badan pierwszych prenatalnych. nikt mi nic dopochwowo nie robil wcale. serio...
jedna ba forum dziewczyna pisala ze chyba w 15tc miala dopochwowe zeby dzidzie sprawdzic bo zle sie ulozyla. przeciez musza sprawdzic nikt nie bedzie sie czail czy robic czy nie
-
dżdżownica wrote:No nie zawsze tak jest. Koleżanka rodziła i lekarz mówił że jeszcze za wcześnie na znieczulenie a za chwilę że już za późno bo nie zadziała.
A z dzieckiem? Podduszenia, złamane bioderka, obojczyki. Nie daj Boże jakieś kleszcze czy coś.
Ps. I to nie pisałam personalnie do Ciebietaka forma mi się jakoś wpisała:)
No wiadomo, wszystko może się zdarzyć, ale to tak jak ze wszystkim. Szczerze mówiąc jeszcze się nie spotkałam z przypadkiem, że dziecko coś miało złamane. Na pewno się zdarza, ale wydaję mi się, że raczej to nie są częste przypadki.
Nie wiem czy nie wymyślam, ale wydaję mi się, że w tym artykule o porodzie sn było, że jest lepszy też dlatego, że dziecko przechodząc przez kanał rodny ma kontakt z bakteriami mamy i to jakoś tam wpływa na jego odporność. Ale no nie wiem czy czegoś nie przekręciłam -
melonek wrote:No wiadomo, wszystko może się zdarzyć, ale to tak jak ze wszystkim. Szczerze mówiąc jeszcze się nie spotkałam z przypadkiem, że dziecko coś miało złamane. Na pewno się zdarza, ale wydaję mi się, że raczej to nie są częste przypadki.
Nie wiem czy nie wymyślam, ale wydaję mi się, że w tym artykule o porodzie sn było, że jest lepszy też dlatego, że dziecko przechodząc przez kanał rodny ma kontakt z bakteriami mamy i to jakoś tam wpływa na jego odporność. Ale no nie wiem czy czegoś nie przekręciłam
Tak było w tym artykule
Mój pierwszy synek miał złamany obojczyk przy porodzie, ale na szczęście nie "doskwierało" mu to i zrosło się samo ładnie i nie ma po tym śladu.
-
Też o tym czytałam ale jakoś nie wydaje mi się to aż tak istotne. Ja jestem z cesarki i nigdy nie chorowałam. Myślę że każda metoda ma swoje plusy i minusy. A jeśli chodzi o złamania to koleżanka niedawno urodziła i dziecko ma złamany obojczyk i jest całe usztywnione że nawet go ubrać nie mogą.