Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie ja jak najczęściej płuczę ten nos i to sprawia, że katar nie jest jak beton. Fuczy w nosku przy jedzeniu, ale nie tak, żeby nie dała rady jeść.
U mnie osobiście częste dmuchanie nosa wzmaga produkcję wydzieliny, więc dzieciom też nie odciągam.
W naszym żłobku nie przyjmują z katarem. Z resztą lepiej nie prowadzać w takim stanie maluszków, bo to prosta droga do zapalenia oskrzeli lub co gorzej, ucha.
Ja daję miód już jakiś czas, sama jem dwie łyżeczki dziennie, więc wiadomo, że i mała skubnie trochę. Masła orzechowego nie daję, bo sama nie jem. Nie wiem czy skład jest odpowiedni, w sensie dodatków w gotowym produkcie. -
U nas też katar. Przeżywam jak głupia, bo to pierwszy katar Szymka, nigdy mu nic nie było, kilka godzin w żłobku i masz. Akurat na czwartek i tak mamy wizytę u lekarza, bo byliśmy umówieni na bilans i szczepienie, więc go osłucha i będę spokojna. Ale szczepienie przesuniemy.
W żłobku do tej pory spoko. Dziś płakał przy oddawaniu, ale po 5 min już było ok.
I mamy za sobą pierwsze kroczki ❤
www.zcukremalbowcale.com -
Czy któreś z dzieci tez tak ciezko jak moje przechodzi pierwsze dni w żłobku? Tydzień adaptacji było ok, teraz jak ma iść to na samym wejściu płacze i kobitki dzwonią do mnie po godzinie ze „było lepiej niż wczoraj ale nadal płacze”. Było dobrze, nagle mu się odmieniło. Siedzi i bawi się i nagle wpada w płacz. Tak jakby nagle zatęsknił i sobie przypomniał. Co mam robić..
U nas tez katar. Lekki ale jednak. Ciężka noc bo słabo mu się oddycha.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 września 2019, 06:55
-
Zuzia, ja adaptuje teraz Agatke w żłobku i wczoraj tak miała, że podobno bawiła się i nagle zaczynała płakać i tak kilka razy. Moim zdaniem była niewyspana (spała podobno tylko 15 minut) i głodna. Dzisiaj powiedziałam kilka rzeczy jak robię zawsze w domu z prośbą żeby to uwgzlednily i podobno było lepiej niż wczoraj.Buko
-
ChicChic wrote:Dajecie juz dzieciom miod i orzechy? Np w formie masla orzechowgeo?
Miód dostał już przez pomyłkę w herbacie. Żadnej reakcji. Orzechów w jakiejkolwiek formie jeszcze nie dawalam ale się przymierzam i zastanawiam się co najlepiej podać -
Ben jak widzi że wychodzę to też płacze ale dosyć szybko się uspokaja. Jak to odbieram i mnie widzi to znów zaczyna płakać. Coś w stylu " jak Ty mogłaś mnie tu samego zostawić " ponoć w między czasie jest ok. Niestety teraz tydzień już nie byliśmy bo oczywiście Beni chory. Jutro do kontroli ale widzę że już lepiej. I od poniedziałku adaptacji ciąg dalszy
-
u nas adaptacja przebiega dziwnie. pierwsze 2 tyg byl placz wiekszosc czasu. potem bylo powoli coraz lepiej. ktoregos dnia przyszlam i zobaczyłam przez szybe ze nie płacze tylko siedzi zainteresowana. to był przelom u mnie bo zobaczylam światło w tunelu. potem mielismy 3 dni przerwy z uwagi na katar i wczoraj poszla - bez placzu. ponoc bylo super. Panie zazartowaly ze gdyby wiedzialy ze przerwa tyle zmieni to by wczesniej mi tak kazaly zrobic.
Zuzia u nas mimo ze bylo nieciekawie na poczatku to panie nie dzwonily. ja czuje ze u nas to jest tak ze jest nastawienie na trudnosci na poczatku, ale daza do tego zeby to przetrwac, zeby potem wszystkim bylo latwiej. Z poczatku tego nie pochwalalam ale teraz widze efekty.
a no i u nas zachecaja zeby dziecko bylo jak najdluzej.
w ogole jak czytalam jakie ceny u was to zazdroszcze. my placimy ok. 1000 zl w zlobku prywatnym z dofinansowaniem z miasta (ok 500zl). W tym jest 630 oplaty miesięcznej, 330 zl to jedzenie a reszta to zajęcia dodatkowe.
U nas we Wroclawiu jest system informatyczny ktory robi rekrutację do zlobkow i jak na poczatku sprawdzalam to nie mielismy szans na zlobek panstwowy, a potem jednak po aktualizacji wpadlismy na miejsce na liscie rezerwowej.. ale nie bylo czasu czekac. -
U nas ceny kształtują się tak:
5h bez wyżywienia - 600 zł
5 h z wyżywieniem - 700 zł
10 h bez wyżywienia - 800 zł
10 h z wyżywieniem - 1000 zł
Teraz do końca roku jest 100 zł mniej bo dofinansowanie. Od stycznie powyższe ceny. Żłobek oczywiście prywatny bo na państwowy się nie dostaliśmy. W naszej gminie są 2 żłobki publiczne (mieszkam na obrzeżach Gdyni i należymy do innej gminy)
W sumie jest tylko 35 miejsc w nich. Wiec na gminę która chyba ma 12 tys mieszkańców to jest bzdura.
Kolejny dzień w żłobku i płacz na samo wejście w drzwi. Panie mnie uspokajają ze to musi się dziać i już.
-
My po dofinansowaniu już płacimy ok. 950 zł z wyżywieniem. Jak wiemy, że dziecka nie będzie to dajemy znać i za ten dzień za wyżywienie nie płacimy.
Dzisiaj Szymek płakał już od wejścia, ale podobno uspokoił się jak zobaczył jedzenie 😅 i pani twierdzi, że super sobie radzi. Widziałam zdjęcie jak "rysuje", co za wzrusz ❤
www.zcukremalbowcale.com -
To jest dopiero interes. Według mnie to kosmiczne ceny. A bez żadnego dofinansowania to już w ogóle. W tym momencie jestem bardzo wdzięczna, że mam mamę które chce dobrowolnie podjąć się opieki nad Julką.
Zastanawiam jak nasza malutka zniesie „rozłąkę” jak pójdę do pracy. Ona czasem beze mnie potrafi łkać u męża.
-
U nas dofinansowuje miasto i nie wiem w sumie co trzeba mieć, to wszystko załatwia dyrektorka żłobka. Może zameldowanie? Ale w sumie nic nie musiałam przynosić, żadnych papierów dodatkowych. Może po PESELu dziecka sprawdzają.
www.zcukremalbowcale.com -
Pewnie kazde miasto ma swoje kryteria. u nas trzeba byc zameldowanym we Wroclawiu. Do tego sa punkty: za to czy oboje rodzice pracuja, za wielodzietnosc, za niepelnosprawnosc no i za czas oczekiwania.. im wiecej czekasz w kolejce tym wiecej punktow masz.
Szok ze u was tak tanio.. zaluje ze sie nie dostalismy do państwowego. za jedzenie stawka 16 zl. ciekawe jakim cudem takie rozbieżności miedzy miastami. -
To ja przebije wszystko place za żłobek 1400 zł. Będę się starać o bon zlobkowy 400 zł. Ehh Warszawa niby miasto wykupuje miejsca w prywatnych żłobka h, ale ja dostaje powiadomienia o innych dzielnicach, a o swojej nie dostałam. Może jeszcze się zalapiemy na jakieś miejsce, bo zbanktutujeBuko