Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Sama nie wiem, nie chcę żeby myśleli zaraz ze jestem leń i nie chce pracować, bo chce ale ta praca powoli zabiera mi całą radość z mojego stanu..
Też miałabym obawy o poproszenie mojej ginekolog o zwolnienie, co jak nie będzie chciała mi dać? Boję się, że nawet na koniec czerwca nie bedzie chciała mnie wysłąć na l4, chociaż tak na prawdę nie mam podstaw bo nie wiem jak reaguje na takie prośby. -
nick nieaktualnyMoja gin od pierwszej wizyty pyta kiedy idę na zwolnienie, więc może i Twoja gin też nie będzie robić problemu, a jeśli będzie to po zwolnienie możesz chodzić do innej. Milano, współczuję Ci z taką pracą, u mnie trochę bardziej o mnie dbają, ale to pewnie dlatego, że powiedziałam, że jeśli cokolwiek będzie nie tak, albo będę się mocno denerwować to pójdę na zwolnienie z dnia na dzień. Dbaj o siebie.
Ja planuję iść na zwolnienie od początku czerwca, a i tak bardzo dużo osób się dziwi, że za długo pracuję. Większość moich znajomych mówi, że żałują, że nie poszły na zwolnienie wcześniej, a i tak nie pracowały jakoś szczególnie długo i że też powinnam bo to jedyny czas kiedy można odpocząć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2018, 09:52
Mamusia_Ksawusia lubi tę wiadomość
-
Olinkowa dokładnie.. Po 8 godzinach czuje się jakby czołg przejechał po mniez 10 razy..
Buko może masz rację, jeśli dalej tak będzie to też im tak powiem, tym bardziej że obiecali mi umowe na czas nieokreślony, mówili jacy to zadowoleni obiecali podwyżkę a jak wyszła ciąża to szefowa przedłużyła mi umowę tylko do porodu a o podwyzce słuch zaginął ale chcą aby robić więcej... Muszę się zastanowić, ewentualnie już zagadać moją ginekolog teraz jak będę 30, jak myślicie? -
nick nieaktualnyMilano, pewnie, że zagadaj swoją gin o zwolnienie, możesz powiedzieć jaką masz sytuację, wydaje mi się, że nie powinna robić problemu, a jeśli będzie to do zwolnień znajdź sobie inną gin. Tak jak pisałam, moja gin od pierwszego dnia ciąży by mnie wysłała na zwolnienie jakbym chciała, a dr od ivf to w ogóle był w szoku, że nie jestem na zwolnieniu od punkcji.
Nie ma się co poświęcać za bardzo dla pracy, szczególnie, że mówisz, że wszystkie obietnice zniknęły razem z ciążą. Naprawdę nikt nie doceni czy chodziłaś do pracy do trzeciego czy piątego miesiąca, czy do dnia porodu. Mój szef się zdziwił, że określiłam już na początku ciąży do kiedy będę pracować, bo myślał, że prosto z pracy pójdę na porodówkę, ale nikt za 1,5 roku (o ile wrócę do tej samej pracy) nie będzie pamiętał czy się poświęcałam dla pracy czy nie). -
Milano, moim zdaniem nie ma się co z nimi cackać, bo i tak Ci umowy nie przedłużą. Przynajmniej z boku to tak wygląda. Chyba, że koniecznie chcesz do nich potem wrócić, ale to i tak niepewne, bo bedziesz miała malucha który wiadomo choruje i będziesz chodzić na zwolnienia. Wiem jak to wszystko brzmi, nie obrażaj się, ale życie troche znam i za poświęcenie nikt potem nawet nie raczy podziękować.
Jak bedziesz na wizycie to powiedz ginekolog kiedy planujesz iść na zwolnienie i zobaczysz jak ona do tego podchodzi. Ja nigdy nie miałam osobiście problemów z dostaniem zwolnienia.
Sory, że tak się rozpisałam, ale muszę, bo się uduszę
Ja idę na zwolnienie z końcem czerwca, ale już ostatnie 2 tygodnie czerwca mnie nie będzie w pracy, bo chcę wykorzystać wczasy pod gruszą haha.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 kwietnia 2018, 10:41
Milano lubi tę wiadomość
-
Milano ja jestem w podobnej sytuacji, bo umowę mam też do porodu i potem macierzyński. Ale za to jak powiedziałam o ciąży to od razu usłyszałam, że mam o siebie dbać, brać dodatkowe przerwy i "żebyś nie brała nadgodzin przypadkiem!"
i szefowa mówi, że jak tylko coś się będzie działo to mam przynieść L4, bo maluch najważniejszy. Bałam się bardzo mówić w pracy o ciąży, bo pracę zmieniłam niedawno, ale reakcja była wspaniała.
A co do L4 to ja też od pierwszej wizyty słyszę czy nie chcę już iść. A jak ostatnio lekarza pytałam czy jeśli bym potrzebowała np na tydzień zwolnienia to powiedział, że nawet bez umawiania się mogę podejść i babka w recepcji mi wypisze na ile będę chciała. Poprzedni lekarz też się od razu pytał czy potrzebuję. Także oni chyba za bardzo nie mają oporów z wystawieniem L4.Milano lubi tę wiadomość
www.zcukremalbowcale.com -
Milano, z mojego punktu widzenia, a pracowałam wcześniej w kadrach i płacach, jeśli umowa jest przedłużona jedynie do dnia porodu to już dalej nie ma szans
. Więc ja na Twoim miejscu to bym już za długo nie pracowała, zwłaszcza jak piszesz, że wymagają od Ciebie coraz więcej, a wiadomo, że teraz szybko się męczymy. Ja po 8 godzinach pracy jestem padnięta i muszę odpocząć po powrocie do domu. Do tego jeszcze ból kręgosłupa od ciągłego siedzenia przy komputerze. Oni widać przestali przejmować się Tobą - zresztą zgadzam się z Buko, nikt potem nie patrzy, czy pracowałaś do 3 czy 5 miesiąca ciąży i nikt Ci za to nie podziękuje niestety
A skoro oni nie przejmują się Tobą, to Ty nie martw się nimi i odpoczywaj
-
Flavia absolutnie nie mam się o co obrażać. Też to niestety tak widzę.. Reakcja na pocątku była dobra, nawet wręcz zadowalająca myślałam że będzie super i na prawdę chciało mi się pracować ale z czasem.. szkoda gadać. Moja nic niestety o L4 nie mówi ale pyta się zawsze jak się czuję a że było wcześniej ok to nic jej nie mówiłam ale może teraz coś już jej napomknę.
Cukiereczka a od kiedy tam pracujesz? Ja od stycznia więc bardzo szybko.. Staraliśmy się już jakiś czas i nic więc pomyślałam, że idę do nowej pracy bo i tak pewnie znowu nic nie będzie a tu taka mała niespodzianka wyskoczyła -
Ja planuję iść na L4 jakoś w czerwcu, w międzyczasie wykorzystam jeszcze wczasy pod gruszą. Z jednej strony szkoda urlopu, ale z drugiej - dodatkowa kasa wpadnie.
Jeśli chodzi o wypisywanie zwolnień...to chyba zależy od lekarza. Mój prywatny, to od zobaczenia pęcherzyka na monitorze już mnie chciał wysyłać na L4. Natomiast na nfz nawet nie było o tym mowy, skoro dobrze się czuję. I tak było mi to obojętne, bo zamierzałam pracować. No jest to męczące po tych 8 godz., ale z drugiej strony jestem między ludźmi i jakoś funkcjonuje.
-
nick nieaktualnyTo ja na początku maja biorę urlop żeby jeszcze dostać gruszę
wszystko zależy od lekarza,ja chodzę na nfz. Byłam już na takim tygodniowym zwolnieniu (jak mnie szef wkurzył) i bez problemu dostałam.
Zawsze możesz trochę pomarudzić, że męczysz się w pracy, że wracasz padnięta, źle się czujesz itd
Gdyby nie to, że na mnie siedzenie w domu działa depresyjnie i wtedy zaczynam wymyślać, że na pewno z małą coś się dzieje złego, to bym była na zwolnieniu już od początku kwietnia (mój m. chciał żebym po Wielkanocy już została w domu), ale liczę na to, że ładna pogoda trochę mi pomoże przystosować się do siedzenia na L4. -
No chyba, że planują, że macierzyński będzie płacił Ci ZUS, a potem po jego zakończeniu przyjmą Cię z powrotem. Ja pracowałam w korporacji, to tam zasady były jasne - zachodzisz w ciąże bez umowy na czas nieokreślony, to przedłużenie jedynie do porodu i wtedy martw się o siebie sam
. Może chcą Cię teraz sprawdzić, lub coś innego, że tak wymagają od Ciebie i wtedy zobaczą, co z tą umową dalej, może coś innego planują.. Prawda jest taka, że my możemy tutaj gdybać, bo każda firma ma swoje zasady. Poobserwuj, jak chcesz to może szczerze porozmawiaj z szefem/szefową odnośnie tego wszystkiego, skoro wcześniej obiecywali co innego, a teraz robią inaczej. Może to pomoże i rozjaśni sytuację
-
Milano obiecanki cacanki, mówiąc wprost. Prawda jest taka, że pracodawcom kobiety w ciąży nie są na rękę, szczególnie przy braku ludzi. Czytając to co piszesz chciałabym wierzyć, że przywrócą Cię na stanowisko, ale niestety to chyba nie nastąpi. Dlatego ja będąc na Twoim miejscu nie poświęcałabym się dalej pracy, masz uzasadniony powód, żeby po prostu iść na L4. Bijesz się z myślami, bo jesteś uczciwa i pewnie nie chcesz robić problemu, ale nie zawsze tak się da.
Mnie czeka poinformowanie pracodawcy. Nie wiem jak zareaguje, wiem natomiast, że też nie będzie mu na rękę ta sytuacja i postaram się, żeby możliwie jak najpóźniej odejść.
Mnie prywatnie pyta za każdym razem, na NFZ też zapytała jak się czuję i czy mogę pracować.Mamusia_Ksawusia lubi tę wiadomość
-
Cześć wszystkim ... ale dużo skrobiecie:D
Ja to ostatnio dzięki lepszemu samopoczuciu wpadłam w wir pracy .. na tyle
Mocno , ze zapomniałam odebrać wyniki pappa ...które były już tydzień temu
Odebrałam w końcu dzisiaj .. i wszystko dobrze .. takze super
Czy wy tez macie takie problemy z pobraniem krwi na badania ? Kurcze ja wychodzę z laboratorium cała pokłuta .. bo nic nie chce leciećani normalnie ani motylkiem ... ja ogólnie jestem niskocisnieniowcem ...ale teraz to już jest masakra
Mamusia_Ksawusia, Bajka111 lubią tę wiadomość
-
Ja też planowałam wykorzystać zaległy urlop za zeszły rok i dostać wczasy w tym roku, ale teraz nie wiem sama.. Zawsze to będą dwa tygodnie dodatkowe w domu po macierzyńskim, a wczasy mogę dostać wtedy i będą też wyższe zarazem niż teraz
No i nie wiem, czy dostanę urlop w tym roku, bo chciałam na początku lipca iść i potem od razu na L4 przejść, ale już inne osoby mają zaplanowane, że wszystko jest dosłownie ściśnięte, a jakbym zdecydowała się od razu na L4 to już nikt by nie miał nic do gadania. A jako, że jestem teraz w ciąży strasznie niezdecydowana to będę tak myśleć, rozważać chyba do samego początku lipca
-
Megsss tak- jak oddaję krew rano to jest masakra, nic nie chce lecieć. A później mam ogromne wylewy i siniaki, nigdy tak nie miałam. Ostatnio miałam pobieraną krew z palca, ciekawe, co mnie czeka w poniedziałek.
O dziwo nie ma tego problemu po południu- nie miałam najmniejszego problemu z oddaniem krwi do PAPPA albo bardzo dużej ilości krwi do Nifty.