Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Avarred wrote:Ja sobie wszystko pięknie zaplanowałam, żeby urodzić na wiosnę, ale wtedy poroniłam. Potem już miałam takie parcie na ciążę, że zaakceptowałam nawet ciążę na lato, choć już to raz przechodziłam i wiem jak jest ciężko
PCOS, Hashimoto, insulinooporność, niedobór białka S
10.2017 Aniołek 9 tc
19.01.2018 II
03.10.2018 Szymek :* -
Cześć wszystkim
mogę też dołączyć? Niecnie was podczytuję od długiego czasu ale cały czas jakoś nie miałam odwagi napisać.
Obecnie to mój 21 tydzień, termin mam na 12 października. Jestem już po drugich prenatalnych i w końcu było widać kto się tam chowabędzie dziewczynka Paulinka
waga na prenatalnych była 300g i wszystko w porządku. Ruchy zaczęłam czuć 2 tygodnie temu i czuję się przez to o niebo spokojniejsza
Blu, Odeta, Mamusia_Ksawusia, mala_misia, edka85, Taliana85 lubią tę wiadomość
-
KateHawke, też mam termin na 12.10 i też dziewczynka
A mi generalnie pogoda odpowiada. Na początku było ciężko jak się zrobiło ciepło, ale teraz już mój organizm się przystosował. Jak piję odpowiednio dużo wody to jest ok
Co do opalania w ciąży to pamiętajcie, że mogą Wam się pojawić przebarwienia na skórze i możecie się opalić w plamy zamiast równomiernie. Po prostu w ciąży tak czasem bywa. Więc nogi jak to nogi, ale uważajcie na twarzno i jesteśmy teraz bardziej podatne na oparzenia słoneczne, to też warto pamiętać przy zakupie kremu w filtrem
KateHawke lubi tę wiadomość
👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
nick nieaktualnyJak nas dużo na 12 października, bo ja też
Upał na szczęście jakoś znoszę, okna mam od strony wschodniej, więc jeszcze chwila i będę miała przyjemny cień na tarasie. Co do obrączki mi ostatnio położna zwróciła uwagę że jak zaczną mi puch ac dłonie, to o rączkę mam już zdjąć do końca ciąży. Póki co nie mam z tym problemu, a to mój wyznacznik czy puchne.
I dziś jest mój pierwszy dzień L4wczoraj prawie wszyscy w pracy mnie ładnie pożegnali, dali prezent, nie spodziewałam się i aż się wzruszyłam, a mój szef, który dzień wcześniej powiedział, że jestem chyba niezastąpiona, zachował się jak prawdziwy burak...
KateHawke, tym_janek, Zuuziaaaa lubią tę wiadomość
-
Zuuziaaaa wrote:Dziewczyny Wy wszystkie coraz bardziej czujecie maluchy, a ja praqie calkowicie przestalam. Czasami wieczorami cos mnie "puknie" ale tez nie zawsze, mimo ze lozysko z tylu. Brzuch stanal w miejscu, teraz rano wygladam jak bym sie najadala. A wizyta za 3 tygodnie. Jak te ruchy sie nie rozkręca to chyba oszaleje.
Megss gratuluję zdrowego chlopaka
Edka mam to samo, w dzien ledwo zyje. Mamy okna od strony zachodniej i w domu ledwo idzie wytrzymac a co dopiero na dworze..
Tez sie martwilam ruchami. Mialam ze 2 dni przerwy. Poszlam na wymaz, powiedzialam lekarce ze cisza od 2 dni i na szybko przylozyla mi usg i pokazala serduszko. Jutro 19.0. A tak martwilabym sie do 13.06. Ale teraz juz czuje. Nawet dzis rano, a wczesniej tylko wieczorem.
-
Zuzia może po prostu dużo się ruszasz i dlatego ruchów nie czujesz. Jeśli bardzo cię to niepokoi to jedź na ip. I nie przejmuj się, że będą patrzyć jak na panikarę, masz pełne prawo martwić się o stan malucha.
U mnie o dziwo z każdym dniem upałów coraz lepiej. Piję dużo wody, no i chyba acard, który biorę od kilku dni, poprawił krążenie. Nogi i ręce już mi tak nie puchną. A i Eliza też się po każdym jedzeniu ożywia i ćwiczy.NatkaZ lubi tę wiadomość
-
A ja ciężko znosze upały. Dziś pogotowie mnie zabrało bo straciłam przytomność i dostałam drgawek. Zrobił i badania i wypuścili ale mam na siebie uważać bardzo. Podejrzewali stan przedrzucakwowy,mam obserwować jakby się powtórzylo to od razu na szpital. Czuje ruchy więc cieszę się że Kacperkiem wszystko dobrze
-
monika30 trzymaj się mocno! U mnie w upały też szału nie ma, ale daje radę jakoś. Powiem Wam nawet, że w pracy trochę lepiej niż w domu, dziś się o tym przekonałam, bo tak jak w biurze jest rano ok, po 12 robi się gorzej, ale jest też jeszcze w miarę przyjemnie, to w domu dziś od rana już duszno cały czas i w ogóle. Może przyszły tydzień będzie łaskawszy
I ja też nie jestem opalona, ale w tym roku mi to zupełnie nie przeszkadza
A Nasza Mała coraz bardziej szaleje w brzuszku, dziś z Mężem po obiedzie obserwowaliśmy jak brzuch podskakujejeszcze jej nie zobaczyłam, a już kocham ją całym sercem, co to będzie jak się urodzi?
-
Moze zabrzmi to banalnie, ale przy sloncu warto miec nakrycie glowy. Przysadka mozgowa w ciazy ma sporo roboty, a do tego jeszcze bierze udzial w termoregulacji. Wiec jak mamy przegrzana glowe to caly organizm przestaje sobie radzic z temperatura.
W ogole jak tam wasi mezowie/partnerzy? Moj sie o mnie troszczy i w ogole jest kochany, chodzi na wszystkie usg, pyta jak sie czuje, ale mam wrazenie, ze to wszystko z milosci do mnie po prostu a nie do malej. Chyba jeszcze tego nie czuje jakos. Jak poruszam jakies tematy, ktore warto przedyskutowac sobie razem, np. Czy bedziemy uzywac smoczkow czy nie i czy mala bedzie spac z nami w lozku czy na dostawce do lozka czy od razu u siebie w lozeczku, to mam wrazenie, ze jest taki wycofany i najchetniej to by chcial poczekac z tymi rozmowami jeszcze kilka miesiecy, albo abym sama decydowala. Tak samo nie pali sie, by poczuc ruchy malej, poczul wczoraj ale jakos bez szalu, stwierdzil, ze poczul, usmiechnal sie i tyle. A ja czulam ze go zmuszam i niemal sila trzymam aby chwile posiedzial z ta reka na brzuchuNie wiem, moze to normalne, ze ta milosc do dziecka i skupienie tez na nim u facetow pojawia sie jak maluch juz sie urodzi... pewnie wyolbrzymiam problem ktorego nie ma nawet, ale chcialabym aby teoche bardziej to przezywal, abysmy mogli wspoldzielic te emocje... wiecie o co mi chodzi?
👧🏼 wrzesień 2018
🧒🏼 sierpień 2020 -
Avarred wrote:Ja sobie wszystko pięknie zaplanowałam, żeby urodzić na wiosnę, ale wtedy poroniłam. Potem już miałam takie parcie na ciążę, że zaakceptowałam nawet ciążę na lato, choć już to raz przechodziłam i wiem jak jest ciężko
ale jak wracam np z pracy albo muszę iść do sklepu w tym upale to czuję, że dużo duuuużo szybciej się męczę niż normalnie, potem muszę poleżeć, bo mi się brzuch napina i ogólnie się taka rozbita wtedy czuję. Tak więc jeśli miałabym wybór to następne dziecko na wiosnę
Mój mały się uspokoił wczoraj i dzisiaj, dużo mniej to czuję. Pewnie chce przetrzymać upał i czeka na jakąś burzę, bo wcześniej szalał jak zwariowany
www.zcukremalbowcale.com -
Nie zazdroszcze wam tych upałów .. w Trojmiescie ostatnie trzy dni co prawda tez były dość ciepłe ...ale do zniesienia ...nad morzem zwłaszcza otwartym dziś przyjemne 20 stopni lekka bryza ...nawet się chciało trochę powygrzewac .. także ja ani nie puchne ani jakoś specjalnie nie jestem słońcem zmęczona ... uważajcie na siebie albo w auto i na urlop nad Bałtyk
-
Zuuziaaaa wrote:Dziewczyny Wy wszystkie coraz bardziej czujecie maluchy, a ja praqie calkowicie przestalam. Czasami wieczorami cos mnie "puknie" ale tez nie zawsze, mimo ze lozysko z tylu.
Zuuziaaaa lubi tę wiadomość
-
Ja też bardzo źle znoszę upały, zawsze uwielbiałam ciepło, w zeszłym roku wygrzalam się dopiero na wakacjach w Grecji gdzie było po 34-35 stopni codziennie. A teraz powyżej 25 to jest katastrofa. Mój synek na szczęście jest tak ruchliwy że czuje go cały czas. Mimo że nieraz denerwuje mnie ze strasznie kopie, np w pracy co powoduje że nie mogę się skupić, to jestem bardzo spokojna ze wszystko jest dobrze. Myślę że jakbym go nie czuła przez cały dzień to z pewnością udalabym się na ip
-
Mi się wydawało, że dobrze znoszę upały, ale jednak krótki spacer uświadomił mi, że nie. Płytki oddech, ból jakby miednicy przy chodzeniu, czułam się jakaś spuchnięta... zastanawiam się jak to będzie w pracy, gdzie nie ma klimatyzacji, a pomieszczenie mocno się nagrzewa.
tym_janek u mnie różnie to bywa. Staram się być dla mojego M. wyrozumiała i nie zasypywać go tyloma informacjami naraz, ale jednocześnie chcę, żeby był świadomy i również się udzielał. Staram się dawkować wiedzę, żeby nie czuł się przytłoczony. Poza tym "zlecam" mu techniczną stronę typu wybór łóżeczka, czy wózka, żeby się zaznajomił. To też inaczej na niego wpływa. Wiem, że się cieszy, ale też mocno tym przejmuje. Czasami ja przez kilka dni nic nie mówię i on sam podejmuje temat dzidzi. Ostatnio oglądaliśmy film, a on jak gdyby nigdy nic zapytał "myślisz, że będę dobrym tatą?". Uwielbiam jak mówi o Nas jako całej trójce, a małą nazywa księżniczką. Nie ma tak ciągle, ale się zdarza.tym_janek lubi tę wiadomość
-
tym_janek wrote:W ogole jak tam wasi mezowie/partnerzy?
Mój mąż jest dla mnie ogromną podporą, szczególnie w ostatnich dniach. Załamałam się i rozkleiłam kompletnie po "diagnozie". Na początku się wściekł, że czytam głupoty w internecie, ale jak usłyszał moje szlochanie w łazience to odnalazł prywatny gabinet lekarza, do którego mam skierowanie na USG i umówił wizytę za kupę kasy. Bardzo mnie pociesza i podtrzymuje na duchu. Serio, nie wiem, co bym bez niego zrobiła.
On chciał dziecka dużo bardziej niż ja, wręcz wymusił na mnie tę ciążęI jest "ojcem wariatem", zwariował na punkcie córeczki. Wcześniej niż ja zaczął czytać poradniki
I czasem potrafi mnie zaskoczyć wiedzą. Codziennie dostaję smsy o treści "jak się czują moje dziewczyny" i "kocham Was", czyta informacje w necie odnośnie rozwoju dziecka, a każdy kolejny rozpoczęty tydzień ciąży to dla nas małe święto. Wybrał też w sumie większość wyprawki. Nie może się doczekać szkoły rodzenia i bardzo żałował, że nie mógł być na ostatnim spotkaniu z położnymi. No i czeka na te ruchy jak na zbawienie, ale łożysko na przedniej ścianie bardzo to odciąga w czasie.
Ciężko mi odróżnić, czy bardziej troszczy się o mnie czy o córkęMam ogromne szczęście, bo wiem, że będzie się angażował w wychowanie i mnie odciążał.
Natomiast... mój mąż to ewenement. I większość facetów, jakich znam, nie bardzo angażowali się w ciążę, raczej zwiększali opiekę i troskę nad partnerką. Za to po urodzeniu, jak dziecko stało się namacalne... wszyscy równo wariowali na punkcie swoich potomków. Nie martw się
tym_janek lubi tę wiadomość
-
Karo, mój mąż jest akurat przeciwieństwem Twojego
Nie jest fanem śledzenia etapów rozwoju dziecka, nie czyta poradników, nie fascynują go zdjęcia usg, nie zainteresował się wyprawką, tylko rzucił okiem na kupione przez mnie ubranka. Na pytanie, czy będzie chodził ze mną do szkoły rodzenia, zapytał "a muszę?"
Mimo to bardzo kocha swojego synka. Mówi do niego, całuje brzuch, snuje plany, co będzie z nim robił...Dla niego po prostu etap zaangażowania zacznie się dopiero po narodzinach, teraz to "tylko ciąża".
tym_janek, NatkaZ, Zuuziaaaa lubią tę wiadomość
-
Moj mąż podobnie, nie czyta poradników, jak pytam o jakieś sprawy zw z wyprawką to albo mówi"ok", albo " a nie mamy tego?", albo " czy to musi tyle kosztować?"
hehe przy pierwszej ciąży chodził na te poważniejsze USG, teraz ze względów organizacyjnych zostaje z dziećmi. Ale muszę Wam powiedzieć, że jest najlepszym tatą, super bawi się z dziećmi, nigdy nie bałam się że z czymś sobie nie poradzi. I był przy porodzie mega wsparciem. On widzę bardziej myśli nad takimi technicznymi rzeczami, jak wybór łóżeczka, wózka, ale też bardzo podobało mu się imię Ada, przekonał córkę, że jej też zaczęło się podobać, no i co nie mam wyjścia. U nas będzie Ada
tym_janek lubi tę wiadomość
-
Mój mąż obecnie nie angażuje się za bardzo w ciążę, bardziej jest nastawiony zadaniowo. Myśli jak urządzić pokój dziewczynek żeby i meble weszły i miały miejsce na zabawę. Zastanawia się jak zareaguje Wiki na siostrę i co robić żeby była jak najmniej zazdrosna. Kilka razy sam z siebie pogłaskał brzuch. Na badania ze mną nie chodzi, zdjęcia usg go nie interesują (za dużo na nich i tak nie widać).
-
Moj maz tez przechodzi samego siebie. Po niepowodzeniu w pazdzierniku byl dla mnie opoka, pochlastalabym sie bez niego. Teraz mnie prawie na rekach nosi, do przesady czasem. Moze niezbyt sie interesuje wyprawka ale samym dzieckiem i moim zdrowiem bardzo. Niektorzy faceci maja tak ze jak dziecko jest jeszcze w brzuchu bardziej sie skupiaja na swojej kobiecie. Za to jak dziecko przyjdzie na swiat to oszaleje na jego punkcie, zobaczysz.
tym_janek lubi tę wiadomość
PCOS, Hashimoto, insulinooporność, niedobór białka S
10.2017 Aniołek 9 tc
19.01.2018 II
03.10.2018 Szymek :*