Październikowe szczęścia 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej. Podczytuję was czasem jako dawna bywalczyni i stwierdziłam, że się wypowiem. Moja starsza córka była HNB. Do tego kolki po każdym karmieniu przez 4 miesiące. A ja na dodatek miałam depresję poporodową. Mi nawet ludzie nie dawali rad, bo sami nie potrafili sobie z nią poradzić i mieli przerażenie w oczach tylko. Pierwsze parę miesięcy to był ciągły wrzask, a ja czułam się jak na wiecznych torturach. Do spania trzeba ją było bujać godzinę i potem modlić się, żeby można było odejść. Żadne metody na nią nie działały, a jak próbowałam ją zostawić nawet na 5 minut, to zaczynała się dusić z tego wrzasku. ALE jak skończyła 4 miesiące było ciut lepiej, jak nauczyła się raczkować, to zaczęła sama się bawić, bo potrafiła dotrzeć do interesujących jej zabawek. Jak siedziała w wózku i mogła oglądać świat, to spacery stały się przyjemne i chodziłam sobie z nią nawet sama na zakupy do centrum handlowego. Niestety spać zaczęła dobrze dopiero parę miesięcy po 3 urodzinach, choć i tak co noc się raz budzi. Wcześniej było 2-10 pobudek na każdą noc. Spałam z nią i dawałam dzięki temu radę. Teraz zasypia po przeczytaniu jednej bajeczki i żadne hałasy jej nie przeszkadzają. Do 3 roku życia usypianie trwało minimum godzinę. A co najważniejsze - z HNB stała się świetną, wrażliwą i czułą dziewczynką. Trzeba uważać ze strofowaniem jej, bo wszystko bardzo przeżywa, ale generalnie mówiąc wszystkie te trudne cechy rozwinęły się w bardzo wartościowe cechy charakteru. A jak miała 3 lata chciałam sprawdzić, czy uda mi się szczęśliwsze macierzyństwo, więc zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. I udało się, bo Kinga jest spokojnym i radosnym dzieckiem, które zasypia samo i dużo się śmieje. Kolki nie miała nawet raz. Często śpi lepiej od swojej 4-letniej siostry. Budzi się prawie zawsze bez płaczu i zaczyna się bawić rączkami lub puszczać bąble ze śliny. Ciągle mnie to zadziwia, bo starsza od razu włączała syreny. Więc zobaczycie jak będzie za 2-3 lata. Mojej starszej chyba dużo dało to, że może już powiedzieć o co jej chodzi i może przyjść się przytulić jak potrzebuje. Wcześniej miała dużo emocji, z którymi sobie nie radziła.
edka85 lubi tę wiadomość
-
Avarred, właśnie takiej kojącej odpowiedzi nam było trzeba
-
A widzicie ja nie wiedziałam że jest coś takiego jak HNB i męczyłam się strasznie, zastanawiam się tylko dlaczego ani położna ani lekarz o tym nie mówił.
Przy drugim dziecku już inaczej jest ,tylko ta alergia robiła go niespokojnego ale jest tysiąc razy lepiej niż że starszym .. -
Czytałam kiedyś o HNB i niektóre znamiona przejawia Julia. Już pogodziłam się z faktem, że usypia w ramionach i nie znosi spać sama, a także jej potrzebę ciągłego chodzenia w ramionach. Aczkolwiek jakby miałaby w pełni znaczenia HNB to dostałabym w głowę. Zuzia szczerze współczuje, ale dobrze jest wiedzieć, niż maltretować siebie, że jest się złą mamą.
Jak słyszę, gdy ktoś zadaje mi pytanie czy przyzwyczaiłam Julię do noszenia to mi słabo. Tak przyzwyczaiłam, chodzę z nią dzień i noc, bo lubię, dla rozrywki własnej. No kurczę ja naprawdę nie wiem jak można przyzwyczaić 2-3 miesięczne dziecko do noszenia. Że w sensie jak płacze to mam nie podnosić, bo się przyzwyczai ?
Wybralam dziś suknie, kolejna rzecz do odhaczenia.
-
No z tym uczeniem noszenia to naprawdę przesada. Ale słyszałam lepszy hit - "musiałaś być dosyć nerwowa w ciąży, skoro dziecko teraz takie marudne".
1Malinka1 lubi tę wiadomość
-
A tak albo typu chyba za dużo chodziłas w ciąży to dziecko przyzwyczailo się do bujaniai trzeba nosić
A jak wam powiem że to ja może mam potrzebę noszenia i przytulania A najgorsze i o tym już wam kiedyś pisałam że ja potrzebuje bliskości dzieci i spania z nimi..
Może ja mam HNB ale w takiej wersji dorosłej hehe
Malinka jak chcesz to pochwal się suknia ja chętnie zobaczę
-
Byliśmy dziś na szczepieniu. Kinga podczas ważenia miała 5,5 kg, ale w body i pampersie. Udało nam się zostać w 10 centylu. Przed kąpielą zwazylismy ją jeszcze raz, nago- wyszło 5360 gramów
w ciągu ostatniego tygodnia, jedząc w większość MM przytyła 230 gramów! Dla mnie to dużo. Jeszcze 140 gramów i podwoi swoją wagę urodzeniową.
Niestety po szczepionce bardzo płakała, ciężko było ją utulićTak mi szkoda tej mojej dzidzi, chociaż wiem, że to wszystko dla jej dobra. Trochę boję się bólu brzuszka po Rotarixie. Póki co żadnych objawów nieporządanych.
-
1Malinka1 wrote:Jak słyszę, gdy ktoś zadaje mi pytanie czy przyzwyczaiłam Julię do noszenia to mi słabo. Tak przyzwyczaiłam, chodzę z nią dzień i noc, bo lubię, dla rozrywki własnej. No kurczę ja naprawdę nie wiem jak można przyzwyczaić 2-3 miesięczne dziecko do noszenia. Że w sensie jak płacze to mam nie podnosić, bo się przyzwyczai .
Ech te złote rady, u mnie teściowa ostrzegała tylko nie noś nie noś bo się przyzwyczai a jak dziecko zaczęło poplakiwac to zaraz podniosła i zaczęła nosić, no żesz. Na szczęście dzieć włączył u niej syrenę hehe. A wogole to jak nie nos skoro inne rzeczy nie działają, pozwolić płakać? -
Ja w pierwszej ciąży miałam trochę stresów, bo kończyłam studia i miałam egzaminy jeszcze w 7 miesiącu, ale nic takiego mocno stresującego, a dziecko HNB. Oczywiście obwinianiałam głównie siebie, bo na pewno jakbym się mniej wszystkim stresowała, nie karmiła potem piersią (bo w moim mleku był hormon stresu przecież), to dziecko by było spokojniejsze. Za to w drugiej ciąży miałam takie stresy z powodu trudnej sytuacji rodzinnej, że musiałam się ratować silnymi lekami na uspokojenie, bo już nie dawałam rady. Myślałam nawet, że stracę dziecko ze stresu. I ze stresu przez parę miesięcy nie mogłam jeść. W całej ciąży przytyłam przez to tylko 6 kilo, a jestem i tak szczupła. I co? Mam najspokojniejsze dziecko na świecie. Też dostaje to mleko od zestresowanej matki i jest po nim zadowolona.
Pamiętam, że przy starszej dość późno do mnie dotarło, że ona potrzebuje po prostu mojej bliskości i w dzień, i w nocy. Wszyscy mi mówili, żebym nie spała z dzieckiem, a ona była tylko wtedy spokojna. Mówili też, że powinna spać w dzień. Nie spała odkąd skończyła 1,5 roku - a przecież jej nie zmuszę. Więc nie słuchałam już żadnych rad i robiłam to, czego potrzebuje dziecko, choć nie pasowało to do aktualnych trendów w wychowaniu. -
Avvared ma rację. Nie ma co walczyć z maluszkiem, bo nie wygrasz. Dzieci potrzebują przede wszystkim ciągłej obecności i bliskości mamy. Te wszystkie oddzielne pokoiki, zimne łóżeczka wydają mi się złym pomysłem. Efekt jest często taki, że dzidziuś nie może zasnąć w spokoju, przez co i my się męczymy. Ja mam wrażenie, że poświęcam Kindze zbyt mało czasu. Niestety starsze rodzeństwo też potrzebuje uwagi. Nadrabiam tym, że od razu wiem czego ona chce, ale przy pierwszym dziecku tego nie wiedziałam. Żadne z moich dzieci nie było HNB, więc na prawdę Wam współczuję dziewczyny.
Orchidea, będę zaczynać od jabłuszka, bo po warzywach moje dzieci miały zatwardzenie. Nie chcę ich męczyć. Z mojego doświadczenia wynika, że owoce są na początku są lepiej tolerowane - to w skrócie. -
Kawę dożylnie proszę! Druga noc koszmarna. Eliza śpi 10 minut i 10 minut wrzeszczy i tak na zmianę. Jedyne co ją jest w stanie uspokoić na dłużej to noszenie na rękach i bujanie ale nie wolno usiąść. Wczoraj w dzień lepiej nie było.
-
Cieszę się, że macie podobne zdanie do mnie. Ostatnio właśnie kobieta w salonie zapytała, czy przyzwyczaiłam Julkę do noszenia, bo jej córka syna tak, który też ma 3 miesiące. Dobrą chwilę zajęło mi odpowiedzenie na to pytanie. Inna natomiast kobieta stwierdziła, że niestety ja nic nie zjem w tajskiej knajpie bo karmię, na co odpowiedziałam, że jem wszystko to z uśmiechem odpowiedziała, że Julka pozna nowe smaki. Mnie już nawet to nie denerwuje
.
Mojej rodzinie trochę zajęło zanim zrozumiały, że Julka jest wymagająca i, że uspokaja się u mnie, no i że nie ma sensu ją uspakajać jak płacze, bo to tylko pogarsza sprawę.
Moja suknia ślubna:
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2019, 08:58
edka85, Katiuszaaaa, monika30, Flavia, mala_misia lubią tę wiadomość
-
Jeju ja się cieszę że mój syn nie jest tak wymagający A Wam bardzo współczuję. Jedyne pocieszenie z że to kiedyś minie, wiem marne to pocieszenie na dzień dzisiejszy.
Ja swojego nie noszę kiedy nie muszę bo kręgosłup już mi daje nieźle w kość. Wczoraj się pozaliłam swojej gorszej polowce i usłyszałam tylko "dasz radę ". Żadnego "Ja Ci pomogę, polez, odpocznij" eh ciągle słyszę, że inni dają radę więc i ja muszę. Aż się poplakalam wczoraj. A dziś muszę go zatargać do pediatry na szczepienie, już mi się słabo robi na samą myśl o dzwiganiu jego w foteliku