przebieg ciąży
-
WIADOMOŚĆ
-
Kancialupka tak mi przykro Trzymaj się Kochana. Wiem co czujesz 2 lata mineły 7 listopada jak straciłam swoją Przyjaciółkę Deizi * Do tej pory to boli....
A ludzie którzy nie Kochają zwierząt i ich nigdy nie mieli niech lepiej milczą.Anette lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny - czy w ciąży zdarzał się wam ból wątroby? Nie wiem nawet do końca czy to wątroba, ale coś cholernie boli mnie z prawej strony, pod żebrami. Wczoraj wieczorem i dzisiaj po południu znowu. Nigdy nie miałam problemów z wątrobą i nie jestem pewna czy to to. Byłam w aptece zapytać czy w ogóle coś mogą mi polecić dla ciężarnych. Ale niestety nic nie ma poleciła mi herbatę miętową lub rumianek... Akurat na rumianku mam napisane, że w ciąży go nie można brać. No i poleciła kontakt z lekarzem, bo to niepokojące objawy właśnie gotuję sobie indyka z marchewką i to będzie mój obiad. Nic smażonego. Kurcze, wkurza mnie, że nie wiem co to może być. Mój mąż zawsze się 'śmiał', że ja to mogę wszystko zjeść, on by już kilka razy zszedł a ja bez żadnych dolegliwości przeżyję Zresztą sam mi przed chwilą polecił, żebym zapytała dziewczyn na tej różowej stronie, którą ciągle czytam
-
nick nieaktualny
-
a moze to zaburzenia zoladkowo jelitowe?przypomnialo mi sie, ze jakis czas temu pisalam do pani ginekolog o swoich objawach i odpisala mi ,ze moga to byc tymczasowe zaburzenia pracy jelit.She, moze to nie watroba tylko zaburzenia zoladkowo jelitowe?
-
nick nieaktualnyDzejKej wrote:Kancialupko... Ogarnij sie! Rozumiem, ze mozna sie smucic, bo jakas czesc twojego zycia odeszla, ale bez przesady! Jesli Cie dobrze zrozumialam to trafilas do szpitala, bo zalamalas sie psem... Mysl o dziecku. W sumie przez takie przypadki jak twoj, jestem mega przeciwnikiem kupowania zwierzat domowych. Kazdy wie, ze umra, ale nikt nie chce tego zaakceptowac. Mysl o dziecku, a nie psie... "Wszystko nagle przstalo miec dla mnie znaczenie"... Nie przeginaj. Jeszcze tylko brakowalo "przestałam sie cieszyc ciaza. Moj pies tak fajnie calowal moj brzuch"...
DzejKej, jaka wrażliwość i empatia przez Ciebie przemówiła... Tylko pogratulować stylu w jakim udzieliłaś "wsparcia"
Zwierzęta kochamy bezinteresownie, jak umierają towarzysza temu takie emocje, ze trudno jest wytłumaczyć sobie co powinno być dla nas teraz najważniejsze. Kazdy ma prawo to przezywac tak jak umie. Nie zrozumie tego jednak nikt, kto nie miał i nie pochował zwierzaka lub po prostu ich nie lubi. Wtedy naprawdę wystarczy to uszanować, tylko tyle i aż tyle...
Kancialupko, nie wiem czy istnieje psie niebo, tęcza czy cokolwiek dla psiej duszy ale jeśli pies był zaopiekowany, szczęśliwy i nie pozwoliliscie mu cierpieć, spełniliście swoją misje i bądźcie z siebie dumni. Taka jest kolej rzeczy, psy żyją krócej od nas i lepiej się jakoś w miarę przygotowywac na ich odejscie bo tak samo jak przygarniamy je musimy je w końcu pożegnać... Dzięki Wam pies miał piękne życie i to jest najważniejsze
Wypłacz sie, pożegnaj, przeżyj spokojnie żałobę a zobaczysz że wkrótce bedzie lepiej i staniesz na nogi. Ściskam Cię i trzymam za Was kciuki :*
Anette, Agnieszka, monia lubią tę wiadomość
-
Przepraszam, bo wiem, ze uradzilam polowe forum swoim pogladem, ale uwazam, ze niektorzy troche przesadzaja. Moze to hormonow i dlatego przezywa sie w ciazy wszystko mocniej - nie wiem. To nie jest tak, ze nigdy nie stracilam zadnego zwierzecie, ktore bylo mi bliskie. Stracilam konia, ktorego wszystkiego nauczylam ujezdzilam itd i byl wtedy dla mnie jak dziecko. Mimo to nie umiem porownac tej straty do straty kogos z rodziny. Milo wspominam czas kiedy sie wszystkiego razem uczylismy i wiem ze bylam dla niego dobra itd. i nie rozpaczam. Mam nadzieje, ze Kancialupka szybko dojdzie do siebie i zadba o to co teraz powinno byc najwazniejsze - nowe zycie.
A co do problemow z watroba. Mnie boli caly brzuch... Przede wszystkim zoladek i jelita. Watroba tez czasem. Rumianek i mieta pomagaja tylko troche. A w ogole to nawet nie wiedzialam, ze rumianku nie wolno i zastanawiam sie dlaczego. She, zeby sie nie stresowac idz do lekarza. Chociaz przez ciaze ogolnie caly uklad trawienny troche wariuje. Przynajmniej tyle wiem z doswiadczenia i opowiesci znajomych. -
nick nieaktualnyTo ja powiem już tylko tyle, że musisz wiedzieć gdybyś chciała w przyszłości kogoś jeszcze w ten sposób przywrócić do pionu, że z punktu widzenia psychologii, że względu na bezwarunkową miłość do zwierzęcia ludzie potrafią cierpieć z powodu jego straty nieporównywalnie bardziej niż po stracie bliskiej osoby. Dzieje się to dlatego, że z ludźmi relacje są dużo bardziej skomplikowane nawet w relacji z naszymi rodzicami czy partnerem, a w przypadku psa czy kota to jest czysta odwzajemniona miłość.
Z punktu widzenia etyki po ludziach powinniśmy teoretycznie płakać bardziej, ale umysł swoje a emocje swoje... -
Kancialupko tulę Cię
Jestem już po USG. Jak na razie wszystko jest dobrze. Bije serduszko 161/min a maluszek ma 16 mm. Zdziwiłam się bo na USG moja ciąża jest już 8 tydzień. A od pierwszej miesiączki minęło dopiero 7 tygodni i 5 dni.
W poprzedniej ciąży nigdy nie miałam problemów z wątrobą. Po ciąży zdiagnozowano u mnie kamień w woreczku żółciowym i wiem, że teraz muszę bardzo uważać, dbać o dietę. -
Kancialupko doskonale Cię rozumiem i bardzo mocno przytulam pamiętam jak nasz ukochany psiak zginął i już myśleliśmy, że go nie odnajdziemy, to cala rodzina chodziła z załzawionymi oczami i z nosem spuszczonym na kwintę, całe szczęście się odnalazł, także po części podejrzewam jak się teraz czujesz... i doskonale rozumiem Twoje załamanie, bo ja pewnie tak samo bym przeżyła odejście naszego psa
DzejKej bez obrazy, ale Twój komentarz jest poniżej wszelkiej krytyki i jeżeli w przyszłości zechcesz coś podobnego komuś napisać to lepiej to przemilcz...monia lubi tę wiadomość
-
Przemilcze. Moim zdaniem moj komentarz to subiektywna opinia kogos kto inaczej stawia priorytety w zyciu niz wlasciciele psow i kotow.
Yoku, co do psychologii to pewnie gdybym sie na niej chodz troche znala to by nie bylo mojego bezsercowego komentarza, ale sie nie znam.
A co do psow to rozumiem kochacie, wiec chetnie spedzacie z psem czas, wybieracie spacer z nim z przyjemnosci, a nie kompa i zapewnie sprzatacie tez kupy swojego psa. Ale nie wszyscy sa tacy. Jak wam kilka razy dziecko wejdzie w kupe to nastawienie do wlascicieli psow wam sie troche zmieni...
Przeprosilam juz raz za moj komentarz i lepiej nie bede nic wiecej na ten temat mowic, bo wyjde na czlowieka potwora, bo nie mam wspolczucia w takiej czy innej sprawie.
Asia, az milo slyszec, ze wszystko w porzadku. Tez bym chciala juz uslyszec serduszko, a 7tyg + 5dni to wlasnie 8 tydzien, wiec dziecko rozwija sie wzorowo wedlug terminu Moje w polowie 9 tygodnia bylo tylko 2 mm wieksze, ale tez niby miescilo sie w normie 9 tygodnia -
patti wrote:a moze to zaburzenia zoladkowo jelitowe?przypomnialo mi sie, ze jakis czas temu pisalam do pani ginekolog o swoich objawach i odpisala mi ,ze moga to byc tymczasowe zaburzenia pracy jelit.She, moze to nie watroba tylko zaburzenia zoladkowo jelitowe?
Dzisiaj znowu dopadl mnie ten bol. Ide jutro do internisty, wole dmuchac na zimne. Najwyzej lekarka uzna mnie za hipochondryczke. Trudno.
Wizyte u ginekologa mam 23.01 wiec nie chce czekac -
Dzejkej nie ukrywam, że bardzo dotknął i zabolał mnie Twój komentarz, tym bardziej, że nie znasz priorytetów ludzi posiadających psa czy kota. Jestem tylko człowiekiem i czasem nie da się zahamować własnych emocji, nie czuć nic ze względu na ciążę. To, że napisałam, że wszystko dla mnie straciło sens nie znaczy, że nie myślę o tym maleństwie, które noszę pod sercem. Może nie każdy jest tak silny psychicznie jak Ty. Nie będę starała się tłumaczyć abyś zmieniła swoje myślenie bo każdy z nas jest inny, szanuję twoje zdanie mimo tego, że kompletnie się z nim nie zgadzam. mam nadzieję, że czas, w którym jesteś w ciąży przebiegnie u Ciebie sielankowo bez stresu, zmartwień i nikt nie będzie musiał ci mówić, żebyś się ,,ogarnęła''.
Dziewczyny bardzo wam dziękuję za ciepłe słowa i pełne otuchy komentarze. Dla niektórych mój ból, smutek i odrętwienie może wydać się głupi i przesadny, ale tak jak napisała m_f ludzie często traktują swoich pupili jak członków rodziny i bardzo przeżywają ich stratę. Chyba tylko ktoś kto ma takiego czworonożnego przyjaciela, bądź go stracił jest w stanie to zrozumieć. Bo pies nie osądza nas, nie ocenia, nie patrzy na nasz majątek czy wygląd, kocha nas bezgranicznie bardziej od siebie samego za sam fakt, że jesteśmy dla niego, ludzie tego nie potrafią...
yoku trafiłaś dokładnie w samo sedno, świetnie ujęłaś to co czuję. Bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś odnośnie więzi łączącej nas ze zwierzęciem, bardzo mnie to podniosło na duchu, dziękuję ;*
Staram się powoli dochodzić do siebie, nie rozmawiam na razie z rodziną, ale tylko dlatego, że wszyscy chcą rozmawiać o Almim, opowiedzieć mi jak wyglądały jego ostatnie chwile, nie jestem na to jeszcze gotowa, potrzebuję czasu, pochowałam jego zdjęcia, bo patrzenie na nie na razie zbyt bardzo boli. Staram się nie myśleć o tym bo zaraz płacze i zaczyna się wszystko od nowa, wyszukuję sobie różne zajęcia. Almi żył 9 lat, w tym 7,5 z padaczką. Mimo swojej choroby był cudownym, pogodnym i energicznym psem otoczonym miłością. Wierzę, że istnieje Tęczowy Most gdzie nasi przyjaciele są szczęśliwi, zdrowi, jedynie co ich trapi to tęsknota za swoimi właścicielami. Mój przyjaciel odszedł niespodziewanie, po prostu zasnął, nie czuł bólu i to jest dla mnie najważniejsze...Przepraszam, że wam o tym piszę ale czułam, że muszę to napisać.Agnieszka, Anette, m_f, monia lubią tę wiadomość
-
BellaRosa nawet nie próbuję wyobrazić sobie co czujesz po stracie mamy, w tak ważnym dla Ciebie okresie, masz racje, że trudno porównać to do straty przyjaciela jakim jest pies. Podobno kiedy odchodzą nasi bliscy, odchodzą tylko ich ciała, ale ich dusze wciąż są przy nas, codziennie nas wspierają i troszczą się o nas choć nie zawsze to czujemy, wierzę, że twoja mama spogląda na was z uśmiechem i ta mała istotka, która niedługo pojawi się w Twoim życiu choć troszkę wypełni pustkę jaką teraz czujesz.
BellaRosa lubi tę wiadomość
-
Kancialupko, ciesze sie, ze idzie Ci lepiej. Zrozumialam swoj blad. Mojego zdania co do zwierzat i ich wlascicieli pewnie nigdy nie zmienie i sama nie chce miec nigdy wicej zadnych zwierzat, ale wszystkim, ktorzy kochaja swoje pupile zycze aby zyly jak najdluzej. Mam nadzieje, ze niedlugo pogodzisz sie z odejsciem twojego przyjaciela i kto wie moze znajdziesz nowego.
A ja licze na spotkanie na zywo wlasciciela psa, ktory od lat wychodzi z nim na spacery, bo lubi, a nie z obowiazku na 5 minut. No i ktory na dodatek sprzata kupy swojego przyjaciela Jak takiego spotkam to napewno uwierze w milosc do zwierzecia. Poki co postram sie nie byc wiecej takim "potworem" jak wczesniej i komentarze, ktore moga kogos urazic zostawie dla siebie. W koncu jakby nie patrzec ta strona i forum mialy mi pomoc szybko zajsc w ciaze, a nie stac sie miejscem do wyrazania swojego czasem kontrowersyjnego zdania. -
DzejKej, ja akurat rozumiem Twój komentarz bo chyba mamy podobne zdanie co do zwierząt, ale myślę, że nie tutaj miejsce by je wyrażać. Ja nigdy psa ani kota nie miałam i może dlatego nie rozumiem tego wszystkiego, aczkolwiek zawsze współczuje ludziom tracącym swe pupile bo domyślam się, że to jest dla nich bardzo trudne.
-
KANCIALUPKA wrote:Dzejkej nie ukrywam, że bardzo dotknął i zabolał mnie Twój komentarz, tym bardziej, że nie znasz priorytetów ludzi posiadających psa czy kota. Jestem tylko człowiekiem i czasem nie da się zahamować własnych emocji, nie czuć nic ze względu na ciążę. To, że napisałam, że wszystko dla mnie straciło sens nie znaczy, że nie myślę o tym maleństwie, które noszę pod sercem. Może nie każdy jest tak silny psychicznie jak Ty. Nie będę starała się tłumaczyć abyś zmieniła swoje myślenie bo każdy z nas jest inny, szanuję twoje zdanie mimo tego, że kompletnie się z nim nie zgadzam. mam nadzieję, że czas, w którym jesteś w ciąży przebiegnie u Ciebie sielankowo bez stresu, zmartwień i nikt nie będzie musiał ci mówić, żebyś się ,,ogarnęła''.
Dziewczyny bardzo wam dziękuję za ciepłe słowa i pełne otuchy komentarze. Dla niektórych mój ból, smutek i odrętwienie może wydać się głupi i przesadny, ale tak jak napisała m_f ludzie często traktują swoich pupili jak członków rodziny i bardzo przeżywają ich stratę. Chyba tylko ktoś kto ma takiego czworonożnego przyjaciela, bądź go stracił jest w stanie to zrozumieć. Bo pies nie osądza nas, nie ocenia, nie patrzy na nasz majątek czy wygląd, kocha nas bezgranicznie bardziej od siebie samego za sam fakt, że jesteśmy dla niego, ludzie tego nie potrafią...
yoku trafiłaś dokładnie w samo sedno, świetnie ujęłaś to co czuję. Bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś odnośnie więzi łączącej nas ze zwierzęciem, bardzo mnie to podniosło na duchu, dziękuję ;*
Staram się powoli dochodzić do siebie, nie rozmawiam na razie z rodziną, ale tylko dlatego, że wszyscy chcą rozmawiać o Almim, opowiedzieć mi jak wyglądały jego ostatnie chwile, nie jestem na to jeszcze gotowa, potrzebuję czasu, pochowałam jego zdjęcia, bo patrzenie na nie na razie zbyt bardzo boli. Staram się nie myśleć o tym bo zaraz płacze i zaczyna się wszystko od nowa, wyszukuję sobie różne zajęcia. Almi żył 9 lat, w tym 7,5 z padaczką. Mimo swojej choroby był cudownym, pogodnym i energicznym psem otoczonym miłością. Wierzę, że istnieje Tęczowy Most gdzie nasi przyjaciele są szczęśliwi, zdrowi, jedynie co ich trapi to tęsknota za swoimi właścicielami. Mój przyjaciel odszedł niespodziewanie, po prostu zasnął, nie czuł bólu i to jest dla mnie najważniejsze...Przepraszam, że wam o tym piszę ale czułam, że muszę to napisać.
Kochana doskonale Cię rozumiem!!! Mam psa i nie wyobrażam sobie, że mogłoby go zabraknąć!!!!Trzymaj się!!! -
Witam! Mam do Was pytanie: czy ktoras z Was miala robiona punkcje trofoblastu? Zdaje sie, ze czeka mnie to badanie, ze wzgledu na wiek (w marcu skoncze 37)chociaz USG w 14 tygodniu wyszlo poprawne.. Troche sie boje poronienia, ale tez tego, ze dziecko mogloby sie urodzic chore.
Jakie so Wasze doswiadczenia?