SIERPNIÓWCZKI 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
AgaSad wrote:Paula a Tomek nie lubi np oglądać książeczek? Patryk jak się go obtoczy książeczkami to sobie siedzi i przegląda i to w sumie też jedyny moment kiedy usiedzi na tyłku.
Lubi, ale to sprawdza sie tylko w domu. W wozku laduje na ziemi.13.08.2015 r.
11.05.2019 r. -
Rozumiem, chociaz niektórzy wola miec zajecie by nie myslec.
Wczoraj zabawilam sie w fryzjera i maszynka skrocilam Tomkowi wlosy. Wyglada dużo lepiej:) myslalam, ze ladnie sie zaprezentuje Lily, Misce i Ali we wtorek, ale cos czuje, ze katar mu nie przejdzie i znowu bedziemy musieli zrezygnowac ze spotkaniaWiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2016, 14:41
13.08.2015 r.
11.05.2019 r. -
Lys jak będę po wszystkim to dam znać, będę chciała chodzić na te zajęcia. Prawdopodobnie we wt idę do szpitala, pomimo dość mocnych bóli w czwartek i piątek nic się nie dzieje więc lekarz radzi abym zgłosiła się do szpitala bo takie czekanie może być trudne.. ma rację - psychicznie jestem rozwalona jak nigdy i chciałabym być już po wszystkim..
-
Paula będzie bardzo szkoda, jeśli znów nie uda się spotkać. No, ale najważniejsze żeby Tomek szybko wyzdrowiał. Najwyżej może jeszcze się spotkamy pod koniec września.
Aga trzymaj się ciepło i bądź silna. Jak będziesz już po wszystkim i będziesz czuła się na siłach to umówimy się w Hamaku.AgaSad lubi tę wiadomość
-
u nas katar skonczyl sie dzis , po 10 dniach . Jutro zlobek , wiec idealnie wycelowala. Dzis dla relaksu znow otworzylam piwo , ale caly dzien wlasciwie musze dzwigac Zoske z ziemi bo nie umie wstawac sama i sie drze , i co jakis czas prowadzic za raczki bo samodzielne chodzenie wychodzi jej jeszcze roznie. Moj kregoslup a raczej moja skolioza wola o pomoc. Za kazdym razem mam wrazenie ze sie nie wyprostuje z powrotem.
-
Mnie na szczescie ominelo prowadzanie Julki za raczke/i, bo miala tylko 2 dni, ze chciala aby ja prowadzac, a ze wypadlo to na urlopie to maz z nia biegal
Teraz nawet mowy nie ma, ze da komus reke sama i koniec, ale u nas tez bylo na odwrot niz u Zoski, pierw nauczyla sie wstawac, a pare dni po tym ruszyla.
Trzymam kciuki za wszystkie rozpoczynajace dzis prace i adaptacje. -
Hejka; ja cały czas jeszcze liczę, ze spotkanie dojdzie do skutku
u nas był katarek lekki przez te zęby, przeszło po szczepieniu... cud?
Na dworze zimno, znów trzeba przejrzeć ubrania, pewnie w październiku jakieś zakupy będą nas czekać, jak się okaże czego dzieciom brakuje. -
Paula_071 wrote:Rozumiem, chociaz niektórzy wola miec zajecie by nie myslec.
Wczoraj zabawilam sie w fryzjera i maszynka skrocilam Tomkowi wlosy. Wyglada dużo lepiej:) myslalam, ze ladnie sie zaprezentuje Lily, Misce i Ali we wtorek, ale cos czuje, ze katar mu nie przejdzie i znowu bedziemy musieli zrezygnowac ze spotkaniataki się bardziej dorosły wydaje teraz
Paula_071 lubi tę wiadomość
-
a ja wole jak młody chodzi za rączkę chociaż sam potrafi, ale jakoś wiem że przynajmniej mi gdzieś np. pod auto nie ucieknie
a że niska jestem więc się schylać nie muszę
w ogóle lubi sam do kogoś podejść i wyciąga ręke żeby go prowadzić, a póki sam wstawać nie umiał to raczkował choćby do ściany wstawał i sobie chodził
-
powiem Wam, że czasu na pisanie brak, choć zaglądam tu oczywiescie:) chyba wszyscy wolą na fb bo więcej osób tam zagląda:)
U naS MIneła niedziela, od poniedziałku czeka mnie 6 drugich zmian, buuu jak tego nie lubie:(
w dodatku z powrotem boli mnie gardłol/ szlag by to trafił, boje sie o Szymka:( kupiłam ten omegamed na odporność dla niego i bardzo sie pilnuje zeby nie całowac, nie jesc z jego łyzeczki
a z dobrych wieści to Szymon rokręca sie w chodzeniu, potrafi juz przejsc cały pokój, smiesznie to wygląda, wyciaga raczki przed siebie i tupta:)mamasia, Paula_071, lys, 0na88, jesslin87, witaminkab lubią tę wiadomość
-
Ja zaglądam , ale jakos nie pisze. Dzis zobaczyłam ze nas watek spadl na druga strone wiec stwierdziłam "o to , to nie".
My cwiczymy chodzenie , również idzie nam to coraz sprawniej choć do pewnego chodzenia jeszcze długa droga.
Nadal mamy problemy ze zlobkiem , choć podobno wczoraj zjadla trochę zupy i udało się jej spac 1,5 godziny. Na razie zostawiam ja od 9:30 do mniej więcej 13 po jej drzemce dzwoni dyrektorka ze dziecko wstalo i ze mogę ja zabrać. Jutro dam ja wcześniej na 8.00 i odbiore kolo 12.00 bo chciałabym bardzo odwiedzić moja mame , długo się cos nie widzialysmy bo najpierw Zoska potem ona była chora, i nie było kiedy.
Dzis miałam kryzys zlobkowy , oddawanie rozżalonego dziecka "ciociom" bardzo przezywam , w domu z tych emocji poryczałam się jak bobr i siedze jak glupia z telefonem w reku i czekam kiedy mogę po nia przyjść.
W poniedziałek wracam do pracy , a ja zyje tylko tym zlobkiem - glupia Ja