Sierpniowe mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie dziś kryzys. Muszę się jakoś pozbierać ale ciężko mi to idzie. Znowu wariacje na ktg, albo za wysokie tętno albo za niskie. Do tego doszły skurcze i z tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch. Zeświruję w tym szpitaluNasz cud ANTOŚ
24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
Dooti wrote:U mnie dziś kryzys. Muszę się jakoś pozbierać ale ciężko mi to idzie. Znowu wariacje na ktg, albo za wysokie tętno albo za niskie. Do tego doszły skurcze i z tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch. Zeświruję w tym szpitalu7w3d 💔
-
Leticia wrote:To dokładnie tak miałam wczoraj i przedwczoraj, dlatego pojechałam na IP. Prawdopodobnie przekręciła się tak, że ruchy były mniej odczuwalne. No ale zawsze lepiej sprawdzić.
I jak się jedzie na takie KTG i wychodzi poprawne to puszczają do domku? Czy to już się wiąże z obowiązkowym zatrzymaniem w szpitalu na te kilka dni??
03.08.2017 [*] Aniołek 8tc+3
mthfr677, Pai1-4G, Vr2 —> metyle+ heparyna 0,4mg
Hashimoto, niedoczynność—> euthyrox 75/100 -
LondyńskieSerduszko wrote:I jak się jedzie na takie KTG i wychodzi poprawne to puszczają do domku? Czy to już się wiąże z obowiązkowym zatrzymaniem w szpitalu na te kilka dni??
Zrobili mi ktg i usg i puścili do domuTo oblegany szpital, więc nie trzymaliby bez podstaw
-
justyna14 wrote:A.jakie to tętno ? Trzymaj się , dzielna babka jesteś, będzie dobrze!!
Najpierw ciężko było je znaleźć, potem jakoś poszło 130-140, potem spadło do 110 a mi jednocześnie wyszły dwa ogromne skurcze a potem nagle wzrosło i utrzymywało się na poziomie 160 praktycznie bez żadnych zmian (160-163-161-165-163). Dostałam zastrzyk z nospy i tyle. Nie powtarzalismy zapisu bo to podobno przez mój stres.Nasz cud ANTOŚ24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
nick nieaktualny
-
Dzwoniłam do lekarza i niestety już w poniedziałek mam być przyjęta. Masakra to jest dla mnie. Nie mogę jeść, nie mogę pić... ciągle myślę o tym jak ja tam dam radę sama, bez nikogo... tyle czasu... strasznie jestem słaba psychicznie ostatnimi czasy. Np. zajmują mnie takie rzeczy jak: czy okno w pokoju będzie z widokiem na ulicę czy na drugi budynek (nie wyobrażam sobie być 5 tygodni na sali, w której nic nie widać, tak psychicznie mi ciężko), albo czy łazienki będą klitki czy troszkę większe, bo klaustrofobiczne pomieszczenia mnie przerażają... masakra co mi się stało z psychiką przez te stresy... to jest porażka.
-
Dooti wrote:U mnie dziś kryzys. Muszę się jakoś pozbierać ale ciężko mi to idzie. Znowu wariacje na ktg, albo za wysokie tętno albo za niskie. Do tego doszły skurcze i z tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch. Zeświruję w tym szpitalu
Dooti nie dziwię się, że się denerwujesz. I nie dziwię się, że mówisz, że ześwirujesz. Ja jestem jeszcze w domu i już mam świra, a jak tam pójdę to czuję, że będą mi dawać środki uspokajające. -
Ja to już teraz marzę o balkonie na końcu korytarza. Jakieś 60 metrów od mojej sali, ale dla mnie to póki co zbyt daleki dystans, musiałabym minąć dyżurkę i gabinet lekarzy. Mam nadzieję że jak skończę 34tc to pozwolą mi więcej chodzić, póki co tylko toaleta i szybko prysznic.Nasz cud ANTOŚ
24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
Dooti wrote:Ja to już teraz marzę o balkonie na końcu korytarza. Jakieś 60 metrów od mojej sali, ale dla mnie to póki co zbyt daleki dystans, musiałabym minąć dyżurkę i gabinet lekarzy. Mam nadzieję że jak skończę 34tc to pozwolą mi więcej chodzić, póki co tylko toaleta i szybko prysznic.
No to rozumiemy się w takim razie. Ciężko tak bez wyjścia tyle czasu.... chociaż wiem, że kobiety naprawdę leżą miesiącami w szpitalu i nie mają wyjścia. Ja będę te 5 tygodni bez wyjścia na pewno, chyba, że pozwolą pojechać wózkiem gdzieś... Mąż nie mógłby zawieźć Cię wózkiem na balkon? Przypomnisz mi ile już jesteś w szpitalu? -
Dooti wrote:U mnie dziś kryzys. Muszę się jakoś pozbierać ale ciężko mi to idzie. Znowu wariacje na ktg, albo za wysokie tętno albo za niskie. Do tego doszły skurcze i z tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch. Zeświruję w tym szpitalu
-
Poszłam wczoraj do lekarza z bólem nadbrzusza, to zasugerowała że to może być zespół help więc wysłała na izbę na badanie krwi i moczu. Miałam rodzić w Instytucie Matki i Dziecka więc tam też pojechałam, po 6h na izbie przyjęć i czekaniu na to że nic mi nie jest mam dość i raczej nie będę tam rodzić. Tym bardziej że powiedzieli mi że 3 cm rozejścia nie jest kwalifikacja do cesarskiego cięcia a w innych szpitalach jest - szok. No także się wściekłan bo mogłam po prostu rano pójść na morfologię i zobaczyć wyniki i w razie co pojechać a nie 6 h czekać jak debil na izbie...
-
Zolza - to lepiej że teraz zobaczylas jak tam jest niż żeby się okazało w trakcie przyjmowania na poród że cc ci nie zrobią i koniec. Mnie to wkurza że czasami jest tak że nawet jak masz wskazanie do cc ze względu na różne choroby itp to w szpitalu mogą stwierdzić że nie i koniec. Chore to.
-
Dziewczyny, współczuję tych szpitali, wyobrażam sobie jakie to musi być męczące i stresujące. Ale zawsze lepiej wiedzieć co się dzieje i być na obserwacji, niż wylądować zbyt wcześnie na porodówce... Trzymam kciuki za wasze maleństwa!
Moja daje mi dzsiaj w kość. Nie wygodnie mi siedzieć, jak leżę to mi się duszno robi. Jeszcze się jakoś rozpycha, dostaje po żebrach i pęcherzu jednocześnie... Akrobatka jakaś mi się szykuje:)