Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
justinas wrote:Klaudia jak po nocy z Oskarkiem?
Noc bez tragedii 😅 jedynie o 3 jak sie obudzil to w trakcie karmienia zaczal sie bardzo prezyc i robic 💩. Czekalam az skonczy, zeby dokonczyc go karmic i przebrac, a jemu zeszlo sie az 50min 😅 takze cala pobudka trwala 1,5h. A tak to na luzie, Oskar jest grzeczny i placze jedynie przez 5 sekund podczas wycierania go, gdy zmieniam mu pampersa, bo chusteczka jest zimnawa (mimo ze grzeje ja wczesniej w cyckach 😅). W domu planuje uzywac duzych wacikow bawelnianych namoczonych w cieplej wodzieenpe, Asiasia1, justinas, Sunnysunsun, Emzet92, Bettti03, Małgosiagosia lubią tę wiadomość
11.12 ⏸️
03.06 Synek na świecie 🥰 (28+5) -
🌿 Kinia a badali Cię też? Jakieś rozwarcie? Oby się rozkręciło samo dalej i żebyś nie musiała długo tak leżeć i czekać.
🌿Betkaa o kurcze, to już coraz bliżej. Rozwarcie jest, ale na razie skurczy brak?
🌿Agata oby się dogadały te lekarki, bo słabo, że każdy mówi co innego. A u Ciebie cięcie z jakiego powodu przewidziane?
U nas duchota na maksa, a słońca totalny brak. 🫤 Jutro ma być ochłodzeniela trochę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 lipca, 12:45
31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Cerva wrote:🌿 Kinia a badali Cię też? Jakieś rozwarcie? Oby się rozkręciło samo dalej i żebyś nie musiała długo tak leżeć i czekać.
🌿Betkaa o kurcze, to już coraz bliżej. Rozwarcie jest, ale na razie skurczy brak?
🌿Agata oby się dogadały te lekarki, bo słabo, że każdy mówi co innego. A u Ciebie cięcie z jakiego powodu przewidziane?
U nas duchota na maksa, a słońca totalny brak. 🫤 Jutro ma być ochłodzeniela trochę. -
Cerva wrote:🌿 Kinia a badali Cię też? Jakieś rozwarcie? Oby się rozkręciło samo dalej i żebyś nie musiała długo tak leżeć i czekać.
🌿Betkaa o kurcze, to już coraz bliżej. Rozwarcie jest, ale na razie skurczy brak?
🌿Agata oby się dogadały te lekarki, bo słabo, że każdy mówi co innego. A u Ciebie cięcie z jakiego powodu przewidziane?
U nas duchota na maksa, a słońca totalny brak. 🫤 Jutro ma być ochłodzeniela trochę.
Badali, rozwarcia nie mam, ale w ciągu 30 min miałam 5 skurczy. Stwierdzili że to dużo i nie wypuszczą mnie tylko zostawią na obserwacji
-
Kinia, to piona 👊🏼 koczujemy razem w szpitalu 😒
Miałam teraz ktg na którym pisały się skurcze, ja ich kompletnie nie czułam, jutro z samego rana mam usg. Powtórka z rozrywki, w poprzedniej ciąży też pisały się silne skurcze całe dwa tygodnie a ja filmy na youtubie oglądałam w tym czasie 🤣
U mnie ktg na tym okienku gdzie pisze TACO pokazywało wartości między 60 a 80 ale cóż to znaczy to nie wiem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 lipca, 13:50
Kinia197, Emzet92 lubią tę wiadomość
-
Kinia trzymam kciuki, żebyś nie musiała aż tyle leżeć w szpitalu 🤞
Ja się zastanawiam czy jakoś czuć że szyjka się zaczyna rozwierać. Czop mi nie odchodzi na razie ale czuję jak mała wierci główką taki mocno kłująco-piekący ból gdzies tam głęboko w pochwie jakby mi rozrywało skórę. Od soboty tak mam coraz silniej i już zaczynam się doszukiwać oznak porodu. Skurcze też mocniejsze i częstsze z dolu brzucha, do tej pory mialam tylko od góry albo z boku, pojawił się też czasami ból jak na okres. W czwartek wizyta, ciekawe co się okaże 🫣 -
Kinia197 wrote:Badali, rozwarcia nie mam, ale w ciągu 30 min miałam 5 skurczy. Stwierdzili że to dużo i nie wypuszczą mnie tylko zostawią na obserwacji
Betkaa ja Ci zazdroszcze tego rozwarcia. Zobaczysz, zaraz wrócicie w komplecie do domu 😍
Któraś z Was pisala, że jest przewrażliwiona jeśli chodzi o nadaktywnosc malucha w brzuchu. Czemu? Bo mój Mały to jest taki aktywny właśnie.Betkaa lubi tę wiadomość
Trudna droga IVF
01.2021 ❄❄
03.2021 FET 2BC 9tc z. Turnera
08.2021 FET
11.2021 ❄❄❄
11.2021 ET
01.2022 FET 3BB,1BB🎉
09.22 - bliźniaczki, A. 1600g, S. 2200g
11. 2023 - SZOK, naturalny cud
07.2024 Sz. 3885g
-
Emzet92 wrote:Jaaa, 5 skurczy! Czułaś je? Bożydar vel Jacob się w pełnię nie urodził 🤣 W związku z tym dziś byłam na wizycie. Mlody na ktg strasznie szalał, położne ciągle przychodziły do mnie poprawiać pasy. Miałam wrażenie, że coś jest nie tak, bo jakieś dziwne miny miały. Serio zestresowałam się.... Ale finalnie ktg wyszło prawidłowe. Na usg młody 3620 i tam tam tam szyjka 2cm zamknieta 🥴🥴🥴🥴🥴🥴🥴🥴 Arę U kidding me? To jest zaaaart 🫢🫢🫢 w środę idę na indukcję. Jestem lekko załamana... 😔 Już tęsknię na bliźniaczkami. Z tydzień mnie pewnie nie będzie w domu 😱😱
Betkaa ja Ci zazdroszcze tego rozwarcia. Zobaczysz, zaraz wrócicie w komplecie do domu 😍
Któraś z Was pisala, że jest przewrażliwiona jeśli chodzi o nadaktywnosc malucha w brzuchu. Czemu? Bo mój Mały to jest taki aktywny właśnie.
Oj, a przypomnij dlaczego indukcja? Może szybko pójdzie i wrócisz do domu szybciej niż po tygodniu. Już z towarzystwem. 😚31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Emzet92 wrote:Jaaa, 5 skurczy! Czułaś je? Bożydar vel Jacob się w pełnię nie urodził 🤣 W związku z tym dziś byłam na wizycie. Mlody na ktg strasznie szalał, położne ciągle przychodziły do mnie poprawiać pasy. Miałam wrażenie, że coś jest nie tak, bo jakieś dziwne miny miały. Serio zestresowałam się.... Ale finalnie ktg wyszło prawidłowe. Na usg młody 3620 i tam tam tam szyjka 2cm zamknieta 🥴🥴🥴🥴🥴🥴🥴🥴 Arę U kidding me? To jest zaaaart 🫢🫢🫢 w środę idę na indukcję. Jestem lekko załamana... 😔 Już tęsknię na bliźniaczkami. Z tydzień mnie pewnie nie będzie w domu 😱😱
Betkaa ja Ci zazdroszcze tego rozwarcia. Zobaczysz, zaraz wrócicie w komplecie do domu 😍
Któraś z Was pisala, że jest przewrażliwiona jeśli chodzi o nadaktywnosc malucha w brzuchu. Czemu? Bo mój Mały to jest taki aktywny właśnie.
Czułam, że mi się brzuch spina i były momentami bolesne, ale w sumie bardziej denerwuje mnie ten ból na okres i znów go czuję. Może bym nawet olala te skurcze i jakoś przeczekała w domu, ale martwiło mnie że mała jest taka aktywna. Odkąd skurcze wczoraj się pojawiły to jest jakieś apogeum jej ruchów . Już pomijam że są bolesneEmzet92 lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny, zbierałam się, żeby do Was napisać i ponadrabiać wszystkie wiadomości. U mnie od czwartku, niestety zaczęła się ta gorsza strona narodzin czyli walka z depresją. Walczyłam z laktacją, bólem piersi, ranami na sutkach i maluchem, który mógłby tylko na tej piersi wisieć. Byłam na skraju załamania, każde przystawianie do piersi lub odciąganie pokarmu to był taki ból, że już na samą myśl że mam to robić dostawałam spazmów, napadow płaczu i lęku. Nie jadłam, zamknęłam się w sobie i tylko płakałam. W piątek przyszła cdl, nauczyła mnie przystawiać, rozpisała całą rutynę karmienia, odciągania itp. Wydawało się, że dam radę, ale jak poszła i przyszła pora karmienia poległam. Maly strasznie płakał i się denerwował przez co nie mógł złapać piersi i poranił mnie jeszcze bardziej, a ja po prostu pękłam. Po tej sytuacji i długiej rozmowie z partnerem zdecydowaliśmy o wygaszeniu laktacji ze względu na mój stan psychiczny. Zadzwoniłam do cdl, wyjaśniła co mam robić żeby naturalnie ją wygasić i mówiła żebym koniecznie wróciła do leków. Jak na złość, laktacja zdążyła się już rozkręcić i teraz walczę z nawałem pokarmu. Odciągam tylko do uczucia ulgi, pije szałwię i robię zimne okłady, narazie bez rezultatu. Piersi bolą kosmicznie, sutki średnio się goją bo muszę ściągać nadmiar mleka laktatorem. Do tego w związku z tym, że byliśmy zupełnie nieprzygotowani na karmienie mm mamy jedną butelkę, malutki sterylizator i mleko bebilon po którym Stasio ma problemy brzuszkowe. Schudł od wyjścia, musimy go karmić co 2,5h, ale nie dojada pełnych porcji bo w trakcie zasypia. Jest bardzo niespokojnym dzieckiem, w nocy śpi głównie na rękach (pewnie przez brak bliskości jak przy kp). Pręży sie, brzuszek go boli zdarza mu sie ulewać. Zamówiliśmy juz inne mleko, ale to tez proces przestawiania i boimy się jak jego brzuszek będzie reagował na zmianę. W środę idę po leki na depresję, do tego czasu po prostu staram się przeżyć. Z plusów to dzisiaj byłam na zdjęciu szwów, rana ladnie sie goi i ogólnie już na 3 dzień po cc normalnie funkcjonowałam. Także dziewczyny, które czeka cesarka, na prawdę to nie jest takie straszne jak nam się w glowie wydaje. Szwy też wyciagaja praktycznie bezboleśnie.
Ogolnie dziewczyny jest ciężko, jest mi cholernie źle ze nie dałam rady, że nie będę karmić Stasia z piersi, że zabieram mu najpiękniejszą z rzeczy czyli bliskość mamy podczas karmienia. Z drugiej strony wiem, że jestem na granicy, nigdy nie miałam tak skrajnej depresji, po prostu nie wytrzymałabym do czasu ustabilizowania laktacji. Gdyby któraś z Was miała jakieś porady dotyczące karmienia mm. Polecajki sprzętów, butelek, ekspresów do mleka, samego mleka itp będę mega wdzięczna.
Niezmiennie trzymam za Was mocno kciuki, ale narazie nie jestem w stanie dać z siebie nic więcej.
Przesyłam Wam zdjęcia Staszka.
https://zapodaj.net/plik-fN4LAW1Jwk
https://zapodaj.net/plik-1CaRLmVvdp -
Bettti03 - nie zadręczaj się ze przechodzisz na mm, dasz małemu bliskość i czułość i bez cycka - mały będzie najedzony a Ty odżyjesz
Twoje zdrowie musi być teraz priorytetem.
Trzymam kciuki żeby szybciutko CI sie poprawiło, a wtedy inaczej spojrzysz na wszytko!
Będzie lepiej, podjęłaś najlepsza możliwa decyzje dla Was na teraz. Inna niż zakładałaś ale nie gorsza. -
Ewappp - ja poprzednio nie czułam samego rozwierania szyjki, jedynie brzuch sie spinał twardniał, najpierw prawie bezboleśnie a potem narastało idąc z dołu i jak piszesz jak na okres. Przy pierwszym porodzie takie straszaki i napinania były przez ok 2tyg a urodziłam 40t3d.
Drugi poród 38t6d odeszły wody i nic nie działo sie żadnego napinania czy coś wcześniej - porodówka i po 2,2godz mały sie urodził od odejścia wód a i rozwarcie w 20min się zrobiło z 4cm mnie przyjęli nawet sie nie zadomowiłam jak juz wyskoczył
Mam wpisana I faza 2godz - do tych, II faza 20min.
Tak na magnesie teraz sie boje ze nie dojadę do szpitalaEwappp lubi tę wiadomość
-
Ewappp wrote:Kinia trzymam kciuki, żebyś nie musiała aż tyle leżeć w szpitalu 🤞
Ja się zastanawiam czy jakoś czuć że szyjka się zaczyna rozwierać. Czop mi nie odchodzi na razie ale czuję jak mała wierci główką taki mocno kłująco-piekący ból gdzies tam głęboko w pochwie jakby mi rozrywało skórę. Od soboty tak mam coraz silniej i już zaczynam się doszukiwać oznak porodu. Skurcze też mocniejsze i częstsze z dolu brzucha, do tej pory mialam tylko od góry albo z boku, pojawił się też czasami ból jak na okres. W czwartek wizyta, ciekawe co się okaże 🫣 -
Bettti03 wrote:Hej dziewczyny, zbierałam się, żeby do Was napisać i ponadrabiać wszystkie wiadomości. U mnie od czwartku, niestety zaczęła się ta gorsza strona narodzin czyli walka z depresją. Walczyłam z laktacją, bólem piersi, ranami na sutkach i maluchem, który mógłby tylko na tej piersi wisieć. Byłam na skraju załamania, każde przystawianie do piersi lub odciąganie pokarmu to był taki ból, że już na samą myśl że mam to robić dostawałam spazmów, napadow płaczu i lęku. Nie jadłam, zamknęłam się w sobie i tylko płakałam. W piątek przyszła cdl, nauczyła mnie przystawiać, rozpisała całą rutynę karmienia, odciągania itp. Wydawało się, że dam radę, ale jak poszła i przyszła pora karmienia poległam. Maly strasznie płakał i się denerwował przez co nie mógł złapać piersi i poranił mnie jeszcze bardziej, a ja po prostu pękłam. Po tej sytuacji i długiej rozmowie z partnerem zdecydowaliśmy o wygaszeniu laktacji ze względu na mój stan psychiczny. Zadzwoniłam do cdl, wyjaśniła co mam robić żeby naturalnie ją wygasić i mówiła żebym koniecznie wróciła do leków. Jak na złość, laktacja zdążyła się już rozkręcić i teraz walczę z nawałem pokarmu. Odciągam tylko do uczucia ulgi, pije szałwię i robię zimne okłady, narazie bez rezultatu. Piersi bolą kosmicznie, sutki średnio się goją bo muszę ściągać nadmiar mleka laktatorem. Do tego w związku z tym, że byliśmy zupełnie nieprzygotowani na karmienie mm mamy jedną butelkę, malutki sterylizator i mleko bebilon po którym Stasio ma problemy brzuszkowe. Schudł od wyjścia, musimy go karmić co 2,5h, ale nie dojada pełnych porcji bo w trakcie zasypia. Jest bardzo niespokojnym dzieckiem, w nocy śpi głównie na rękach (pewnie przez brak bliskości jak przy kp). Pręży sie, brzuszek go boli zdarza mu sie ulewać. Zamówiliśmy juz inne mleko, ale to tez proces przestawiania i boimy się jak jego brzuszek będzie reagował na zmianę. W środę idę po leki na depresję, do tego czasu po prostu staram się przeżyć. Z plusów to dzisiaj byłam na zdjęciu szwów, rana ladnie sie goi i ogólnie już na 3 dzień po cc normalnie funkcjonowałam. Także dziewczyny, które czeka cesarka, na prawdę to nie jest takie straszne jak nam się w glowie wydaje. Szwy też wyciagaja praktycznie bezboleśnie.
Ogolnie dziewczyny jest ciężko, jest mi cholernie źle ze nie dałam rady, że nie będę karmić Stasia z piersi, że zabieram mu najpiękniejszą z rzeczy czyli bliskość mamy podczas karmienia. Z drugiej strony wiem, że jestem na granicy, nigdy nie miałam tak skrajnej depresji, po prostu nie wytrzymałabym do czasu ustabilizowania laktacji. Gdyby któraś z Was miała jakieś porady dotyczące karmienia mm. Polecajki sprzętów, butelek, ekspresów do mleka, samego mleka itp będę mega wdzięczna.
Niezmiennie trzymam za Was mocno kciuki, ale narazie nie jestem w stanie dać z siebie nic więcej.
Przesyłam Wam zdjęcia Staszka.
https://zapodaj.net/plik-fN4LAW1Jwk
https://zapodaj.net/plik-1CaRLmVvdpBettti03 lubi tę wiadomość
-
Ewappp wrote:Kinia trzymam kciuki, żebyś nie musiała aż tyle leżeć w szpitalu 🤞
Ja się zastanawiam czy jakoś czuć że szyjka się zaczyna rozwierać. Czop mi nie odchodzi na razie ale czuję jak mała wierci główką taki mocno kłująco-piekący ból gdzies tam głęboko w pochwie jakby mi rozrywało skórę. Od soboty tak mam coraz silniej i już zaczynam się doszukiwać oznak porodu. Skurcze też mocniejsze i częstsze z dolu brzucha, do tej pory mialam tylko od góry albo z boku, pojawił się też czasami ból jak na okres. W czwartek wizyta, ciekawe co się okaże 🫣
Ja nie czułam nic, a mam to rozwarcie na opuszek. Czasem brzuch mi stwardniał, ale całkowicie bezboleśnie i wieczorami Małego czułam niżej. Teraz nadal czuję się tak samo. W środę zobaczymy jak sytuacja po badaniu. Sama jestem ciekawa czy coś dalej ruszyło.
🌿Betti przytulam ogromnie. Nie miej sobie nic za złe. Pamiętaj, że szczęśliwa Mama to szczęśliwe dziecko i teraz musisz zadbać o siebie i swoją psychikę. Malutki na mm sobie na pewno świetnie poradzi. Śliczny chłopiec. ☺️Bettti03 lubi tę wiadomość
31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Bettti03 wrote:Hej dziewczyny, zbierałam się, żeby do Was napisać i ponadrabiać wszystkie wiadomości. U mnie od czwartku, niestety zaczęła się ta gorsza strona narodzin czyli walka z depresją. Walczyłam z laktacją, bólem piersi, ranami na sutkach i maluchem, który mógłby tylko na tej piersi wisieć. Byłam na skraju załamania, każde przystawianie do piersi lub odciąganie pokarmu to był taki ból, że już na samą myśl że mam to robić dostawałam spazmów, napadow płaczu i lęku. Nie jadłam, zamknęłam się w sobie i tylko płakałam. W piątek przyszła cdl, nauczyła mnie przystawiać, rozpisała całą rutynę karmienia, odciągania itp. Wydawało się, że dam radę, ale jak poszła i przyszła pora karmienia poległam. Maly strasznie płakał i się denerwował przez co nie mógł złapać piersi i poranił mnie jeszcze bardziej, a ja po prostu pękłam. Po tej sytuacji i długiej rozmowie z partnerem zdecydowaliśmy o wygaszeniu laktacji ze względu na mój stan psychiczny. Zadzwoniłam do cdl, wyjaśniła co mam robić żeby naturalnie ją wygasić i mówiła żebym koniecznie wróciła do leków. Jak na złość, laktacja zdążyła się już rozkręcić i teraz walczę z nawałem pokarmu. Odciągam tylko do uczucia ulgi, pije szałwię i robię zimne okłady, narazie bez rezultatu. Piersi bolą kosmicznie, sutki średnio się goją bo muszę ściągać nadmiar mleka laktatorem. Do tego w związku z tym, że byliśmy zupełnie nieprzygotowani na karmienie mm mamy jedną butelkę, malutki sterylizator i mleko bebilon po którym Stasio ma problemy brzuszkowe. Schudł od wyjścia, musimy go karmić co 2,5h, ale nie dojada pełnych porcji bo w trakcie zasypia. Jest bardzo niespokojnym dzieckiem, w nocy śpi głównie na rękach (pewnie przez brak bliskości jak przy kp). Pręży sie, brzuszek go boli zdarza mu sie ulewać. Zamówiliśmy juz inne mleko, ale to tez proces przestawiania i boimy się jak jego brzuszek będzie reagował na zmianę. W środę idę po leki na depresję, do tego czasu po prostu staram się przeżyć. Z plusów to dzisiaj byłam na zdjęciu szwów, rana ladnie sie goi i ogólnie już na 3 dzień po cc normalnie funkcjonowałam. Także dziewczyny, które czeka cesarka, na prawdę to nie jest takie straszne jak nam się w glowie wydaje. Szwy też wyciagaja praktycznie bezboleśnie.
Ogolnie dziewczyny jest ciężko, jest mi cholernie źle ze nie dałam rady, że nie będę karmić Stasia z piersi, że zabieram mu najpiękniejszą z rzeczy czyli bliskość mamy podczas karmienia. Z drugiej strony wiem, że jestem na granicy, nigdy nie miałam tak skrajnej depresji, po prostu nie wytrzymałabym do czasu ustabilizowania laktacji. Gdyby któraś z Was miała jakieś porady dotyczące karmienia mm. Polecajki sprzętów, butelek, ekspresów do mleka, samego mleka itp będę mega wdzięczna.
Niezmiennie trzymam za Was mocno kciuki, ale narazie nie jestem w stanie dać z siebie nic więcej.
Przesyłam Wam zdjęcia Staszka.
https://zapodaj.net/plik-fN4LAW1Jwk
https://zapodaj.net/plik-1CaRLmVvdp
Oj betti kochana mam nadzieję że jesteś pod opieką psychologa. Pamiętaj o tym że twój syn nie chodzi głodny a to najważniejsze bez względu na to jak karmisz ❤️ Karmiąc butelką też syna tulisz i on czuje twoją bliskość. Ja ci nic nie polecę, bo jestem sama przed pierwszym dzieckiem, ale trzymam kciuki, żebyś na spokojnie sobie wszystko w głowie ułożyła i znalazła dobrą opiekę dla samej siebie, bo szczęśliwa mama to szczęśliwy dzidziuś 🥰❤️
Bettti03 lubi tę wiadomość
-
Bettti03 wrote:Hej dziewczyny, zbierałam się, żeby do Was napisać i ponadrabiać wszystkie wiadomości. U mnie od czwartku, niestety zaczęła się ta gorsza strona narodzin czyli walka z depresją. Walczyłam z laktacją, bólem piersi, ranami na sutkach i maluchem, który mógłby tylko na tej piersi wisieć. Byłam na skraju załamania, każde przystawianie do piersi lub odciąganie pokarmu to był taki ból, że już na samą myśl że mam to robić dostawałam spazmów, napadow płaczu i lęku. Nie jadłam, zamknęłam się w sobie i tylko płakałam. W piątek przyszła cdl, nauczyła mnie przystawiać, rozpisała całą rutynę karmienia, odciągania itp. Wydawało się, że dam radę, ale jak poszła i przyszła pora karmienia poległam. Maly strasznie płakał i się denerwował przez co nie mógł złapać piersi i poranił mnie jeszcze bardziej, a ja po prostu pękłam. Po tej sytuacji i długiej rozmowie z partnerem zdecydowaliśmy o wygaszeniu laktacji ze względu na mój stan psychiczny. Zadzwoniłam do cdl, wyjaśniła co mam robić żeby naturalnie ją wygasić i mówiła żebym koniecznie wróciła do leków. Jak na złość, laktacja zdążyła się już rozkręcić i teraz walczę z nawałem pokarmu. Odciągam tylko do uczucia ulgi, pije szałwię i robię zimne okłady, narazie bez rezultatu. Piersi bolą kosmicznie, sutki średnio się goją bo muszę ściągać nadmiar mleka laktatorem. Do tego w związku z tym, że byliśmy zupełnie nieprzygotowani na karmienie mm mamy jedną butelkę, malutki sterylizator i mleko bebilon po którym Stasio ma problemy brzuszkowe. Schudł od wyjścia, musimy go karmić co 2,5h, ale nie dojada pełnych porcji bo w trakcie zasypia. Jest bardzo niespokojnym dzieckiem, w nocy śpi głównie na rękach (pewnie przez brak bliskości jak przy kp). Pręży sie, brzuszek go boli zdarza mu sie ulewać. Zamówiliśmy juz inne mleko, ale to tez proces przestawiania i boimy się jak jego brzuszek będzie reagował na zmianę. W środę idę po leki na depresję, do tego czasu po prostu staram się przeżyć. Z plusów to dzisiaj byłam na zdjęciu szwów, rana ladnie sie goi i ogólnie już na 3 dzień po cc normalnie funkcjonowałam. Także dziewczyny, które czeka cesarka, na prawdę to nie jest takie straszne jak nam się w glowie wydaje. Szwy też wyciagaja praktycznie bezboleśnie.
Ogolnie dziewczyny jest ciężko, jest mi cholernie źle ze nie dałam rady, że nie będę karmić Stasia z piersi, że zabieram mu najpiękniejszą z rzeczy czyli bliskość mamy podczas karmienia. Z drugiej strony wiem, że jestem na granicy, nigdy nie miałam tak skrajnej depresji, po prostu nie wytrzymałabym do czasu ustabilizowania laktacji. Gdyby któraś z Was miała jakieś porady dotyczące karmienia mm. Polecajki sprzętów, butelek, ekspresów do mleka, samego mleka itp będę mega wdzięczna.
Niezmiennie trzymam za Was mocno kciuki, ale narazie nie jestem w stanie dać z siebie nic więcej.
Przesyłam Wam zdjęcia Staszka.
https://zapodaj.net/plik-fN4LAW1Jwk
https://zapodaj.net/plik-1CaRLmVvdp
Ale słodki ten Staszek ❤️! Współczuję, że depresja nawraca, ale dobrze że reagujesz. Musisz karmić tak jak tobie odpowiada, bo szczęśliwa mama to szczęśliwy maluch. Co do jego potrzeb, ja co prawda żółtodziub, ale widziałam filmiki, że takim sposobem na chcące być ciągle przy mamie maluszki to np. chusta elastyczna albo kółkowa. Wtedy dziecko jest ciągle przy mamie, a mama może robić w tym czasie inne rzeczy, a maluch też niby się uspokaja. Widziałam też, że dużo osób poleca np. otulacze tulik i , że maluch wtedy lepiej noc przesypia i nie ma tego odruchu moro i kolek, nie wiem jak tam z tym u Staszka. Nic więcej ze względu na totalny brak doświadczenia nie doradzę, więc tulę ❤️Bettti03 lubi tę wiadomość
ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷