Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
@MumAgain
Możliwe, że mam szybki wypływ pokarmu, bo taką sugestię miała też cdl po tym jak powiedziałam, że naprawdę nie jestem w stanie karmić przy jednym karmieniu dwoma piersiami, bo mała zasypia i nie idzie jej dobudzić. No i fakt, że mała przybiera na masie, nawet powyżej tych widełek. Odkąd dałyśmy radę karmić się z piersi i już ich nie nienawidzi to niestety smoczek stopniowo sama wyparła i od kilku dni w ogóle go nie chce. Naprawdę rzadko kiedy a wcześniej ciućkała go. Teraz jej smoczkiem jest mój cycek i się nim chce uspokajać 😬. Także z nienawiści do cycka zrobiła się cycowisielec. Nie wiem czy ona całkowicie nie odrzuci smoczka, bo wczoraj np. już cały dzień nie była nim zainteresowana w ogóle.
No to dobrze, że w weekendy przyjeżdża. Teraz pewnie też jej będzie ciężko w szkole na początku, bo będzie myślała o braciszku. Fajnie, że już taką relację się udaje zbudować, a nie np. zazdrość i bunt ze strony starszej. Będą się kochali ❤️MumAgain lubi tę wiadomość
ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
@enpe to co piszesz przypomina mi moja Córkę… typowy hajnid (high need baby).
Ten wrzask, ryk…
U nas jak miała takie napady to cuda tez robiłam. Termoforek, bujanie, śpiewanie, intensywne bujanie… w kryzysie możesz tez spróbować puścić jej odgłos odkurzacza albo suszarki z telefonu. To w sumie bedzie podobne do odgłosu samochodu wiec może podziałać.
A jak mogę zapytać to ile przybrała? Bo te widełki sobie, ale większość dzieci dużo więcej przybiera. U mnie jutro będzie miesiąc a Syn ma już 1,2 kg na plusie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września, 08:13
-
@enpe, na luzie, dużo dzieci akceptuje smoczek dopiero znacznie później. Nic na siłę ja mojej też zaczęłam dawac. Mi pluje, babci wzięła - standard 😅
Co do tych dźwięków nocnych to jest aktywna faza snu. Moja tak miała do 6 tygodnia. Dosłownie niedawno jej minęło to stękanie itd. -
MumAgain wrote:@Mamma mia rozumiem. U nas podobnie. Mąż mój jest świetny. Ogarnie wszystko, łącznie z obiadem czy zrobieniem ciasta. Ale odłożyć po sobie to tragedia. I wchodzenie " na chwilę "...szlag mnie bierze. Mowie mu zawsze : ty na chwilę, ale syf z twoich botów zostanie na dłużej....no średnio dociera. A teraz wyjdę na wredna krowe , ale męczy mnie jego nadopiekuńczość. Ja nie mogę nic. Nosić nie daj panie. Na zakupy? Zapomnij,z pracy się urwie ale jedzie że mną. Pojechałam na przeglad auta sama , to mało się nie zagotował. A ja doceniam że dba o mnie tak bardzo. Ale przecież musze stopniowo wracać na normalne obroty. Wiem co mnie ogranicza. I wierzcie mi , jestem rozsądna. Nie uśmiecha mi się nadwyrężać i trafić do szpitala czy kij wie co. Ale takie jojoczenie nade mną mnie męczy.
Na ten moment już po 1 dniu odczuwam brak Martyny. I emocjonalnie bo tęsknię za tą zołzą. A że względu na Olka już całkiem. Jednak wiele ogarnęła. Spacer. Na rączki.wziela. przypilnowała żebym zjadła czy się umyła.... trzeba sobie radzić bez. Dziś dzieci do szkoły. A my 1 raz zostajemy sami...
A ciężki dzień za nami. Płaczki jakieś. Dużo na cycku. Mało spania. Byle dziś lepiej było bo żal mi i jego i siebie 🤣
Oo ciekawe skąd u niego taka nadopiekuńczość ale chyba to w zasadzie dobrze domyślam się, że jak
Mój oj nie... Jak zapytasz moich znajomych, to odpowiedzą, że ja jestem Zosia Samosia. Zakupy robię z małą i niemal całą ciążę robiłam,jak były problemy z rozwarciem to dopiero się ruszył niechętnie, na wizyty 80 km w jedną stronę sama jeździłam, do porodu przecież też się sama zawiozłam. Większość naszego domu to ja pomalowałam, łatałam dziury w ścianach, teraz niedawno drzwi zamówiłam, meble tarasowe i ich transport, o piasek do piaskownicy dla dzieci nie mogę się doprosić od 2 miesięcy, więc jak wyzdrowieje, to też sama pojadę załatwić, bo coś mnie strzela. I tak dalej. Generalnie ja jemu np. w ciąży musiałam przypominać,że czegoś nie mogę.
Wydaje mi się, że jest w tym moja wina. W skrócie mówiąc - zzaczęłam za często różne decyzję, sprawy brać wyłącznie na swoje barki, on się przyzwyczaił i jak to moja mama mówi "ma wyjebke, ty myślisz o wszystkim". Trzeba było udawać mniej poradną i tyle. Teraz to już po sprawie.
Mnie drażni to, że muszę go gonic, przypominać, żeby zrobił to czy tamto on jest takim typem, który chce wszystko na raz, zacznie po trochu wszystko i zostawi, a później ją to muszę po kolei ogarniać 🤦🏻♀️czasami mówię, że mam jeszcze jedno dziecko 😏 Dzieciakami się zajmuje super, głównie starszymi, bo małą to tak niechętnie raczej (zawsze tak miał z małymi dziećmi, mówił, że nie umie i tyle), ale inne sprawy trochę leżą.
Teraz wymyślił sobie ot tak kurs trenera piłki nożnej. To jest totalnie niezwiązane z jego zawodem czy z jego pracą. Kokosów też z tego nie ma, wręcz przeciwnie, marna płaca, więc nie można tu pisać argumentu o zarobku dodatkowym. A my mamy przecież tak wiele czasu wolnego, nie? 😏 Wymyślił sobie, że będzie w tygodniu jeszcze, popołudniami kilka razy jeździł trenować dzieciaki, w weekendy wtedy co jakiś czas mecz, sparing itd.. Oczywiście argument poboczny jest taki, że weźmie też nasze, ale... Mlody za mały na pilke, średniak trenuje, ale chyba jakimś fanem super nie jest, starszak ma dwa kluby, więc raczej już mu wystarczy tych treningów. Teraz mąż musi zrobić staż w klubie. To też, a dwa, że nie wiem kiedy on zamierza z nami czas spędzać, skoro dołożył kolejnego obowiązku. Nie mówiąc o tym, że do świąt, raz w miesiącu, przez cały weekend będę sama z dziećmi przez to.
Co do szkoły, to ja tam się cieszę 😆🤣 Jedynie muszę się wybrać porozmawiac z nauczycielami, jak syn będzie zaliczał materiał skoro ma te rękę złamaną -
Asiasia1 wrote:Co szczepienie, bilans dziecko jest ważone. Trochę tych szczepień w 1 roku jest. Zależy jeszcze czy zdecydujesz się na podstawowe czy też na dodatkowe. Jak wariant 2gi to tych szczepień jest serio sporo 😁 a później na bilansach.
-
@enpe, co do nerwowości przy cycku - a spróbuj nakarmić ją lekko bujając się lub podskakując na dmuchanej piłce.
Poza tym polecam właśnie noszenie w chuście czy nosidle, bo w m moim odczuciu jak maluch zrobi taka bardziej wartościową drzemkę, to później jakoś te karmienia też mają ręce i nogi.
Brzuszki męczą te maluszki, to jest pewne. U nas się poprawiło z brzuchem odkąd daje Esputicon (zamiast Espumisanu). Jednocześnie też przepuklina pępkowa wróciła jej do stanu sprzed kilku tygodni. A już miała bardzo wystającą przez nagromadzone w brzuchu gazy. Teraz jest malutka. -
Papapatka wrote:@enpe to co piszesz przypomina mi moja Córkę… typowy hajnid (high need baby).
Ten wrzask, ryk…
U nas jak miała takie napady to cuda tez robiłam. Termoforek, bujanie, śpiewanie, intensywne bujanie… w kryzysie możesz tez spróbować puścić jej odgłos odkurzacza albo suszarki z telefonu. To w sumie bedzie podobne do odgłosu samochodu wiec może podziałać.
A jak mogę zapytać to ile przybrała? Bo te widełki sobie, ale większość dzieci dużo więcej przybiera. U mnie jutro będzie miesiąc a Syn ma już 1,2 kg na plusie.
No ja wyczuwam, że mi się właśnie hajnid trafił…
A mała ostatnio średni przyrost 37,5 g miała
ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
🌿Enpe łączę się w bólu... Ja też noc przepłakałam. Od wczoraj jest masakra. Nie drze się tak jak Twoja ale niespokojny na maksa. Macha rękoma i nogami. Pręży się. Przy cycku to samo. Co chwilę wypluwa. Zaraz łyka na maksa. Potem ulewa. Nawet w trakcie jedzenia. Nie uspokaja się na rękach. W nocy pospal tylko na mnie. Nie wiem co mam robić. 😭😭31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Mamma-mia wrote:O to to z tymi butami...
Oo ciekawe skąd u niego taka nadopiekuńczość ale chyba to w zasadzie dobrze domyślam się, że jak
Mój oj nie... Jak zapytasz moich znajomych, to odpowiedzą, że ja jestem Zosia Samosia. Zakupy robię z małą i niemal całą ciążę robiłam,jak były problemy z rozwarciem to dopiero się ruszył niechętnie, na wizyty 80 km w jedną stronę sama jeździłam, do porodu przecież też się sama zawiozłam. Większość naszego domu to ja pomalowałam, łatałam dziury w ścianach, teraz niedawno drzwi zamówiłam, meble tarasowe i ich transport, o piasek do piaskownicy dla dzieci nie mogę się doprosić od 2 miesięcy, więc jak wyzdrowieje, to też sama pojadę załatwić, bo coś mnie strzela. I tak dalej. Generalnie ja jemu np. w ciąży musiałam przypominać,że czegoś nie mogę.
Wydaje mi się, że jest w tym moja wina. W skrócie mówiąc - zzaczęłam za często różne decyzję, sprawy brać wyłącznie na swoje barki, on się przyzwyczaił i jak to moja mama mówi "ma wyjebke, ty myślisz o wszystkim". Trzeba było udawać mniej poradną i tyle. Teraz to już po sprawie.
Mnie drażni to, że muszę go gonic, przypominać, żeby zrobił to czy tamto on jest takim typem, który chce wszystko na raz, zacznie po trochu wszystko i zostawi, a później ją to muszę po kolei ogarniać 🤦🏻♀️czasami mówię, że mam jeszcze jedno dziecko 😏 Dzieciakami się zajmuje super, głównie starszymi, bo małą to tak niechętnie raczej (zawsze tak miał z małymi dziećmi, mówił, że nie umie i tyle), ale inne sprawy trochę leżą.
Teraz wymyślił sobie ot tak kurs trenera piłki nożnej. To jest totalnie niezwiązane z jego zawodem czy z jego pracą. Kokosów też z tego nie ma, wręcz przeciwnie, marna płaca, więc nie można tu pisać argumentu o zarobku dodatkowym. A my mamy przecież tak wiele czasu wolnego, nie? 😏 Wymyślił sobie, że będzie w tygodniu jeszcze, popołudniami kilka razy jeździł trenować dzieciaki, w weekendy wtedy co jakiś czas mecz, sparing itd.. Oczywiście argument poboczny jest taki, że weźmie też nasze, ale... Mlody za mały na pilke, średniak trenuje, ale chyba jakimś fanem super nie jest, starszak ma dwa kluby, więc raczej już mu wystarczy tych treningów. Teraz mąż musi zrobić staż w klubie. To też, a dwa, że nie wiem kiedy on zamierza z nami czas spędzać, skoro dołożył kolejnego obowiązku. Nie mówiąc o tym, że do świąt, raz w miesiącu, przez cały weekend będę sama z dziećmi przez to.
Co do szkoły, to ja tam się cieszę 😆🤣 Jedynie muszę się wybrać porozmawiac z nauczycielami, jak syn będzie zaliczał materiał skoro ma te rękę złamaną
U nas odwrotnie. Ja mam leżeć I zajmować się dzieckiem. On obiad na jutro zrobi. Dom malował przed porodem to powiedział że najlepiej jakbym pojechała do kogoś żeby mnie nie musiał pilnowac czy coś nie robie.
Do dzieci zawsze wręcz się pchał. Olka niańczy tak samo. Wlezie ledwo to muszę przypominać żeby ręce umył bo już mi go wyrywa. W nocy że mną wstaje. Odbija. Przewija. Ba podaję mi go nawet. Ja mam się tylko ułożyć i odpowiedniego cycka wyjąć 🤣
A skąd jego troska ? Mam epi. Rok temu wypadek miałam. I boi się. Właśnie dostają ochrzan z góry na dół. Bo gadałam z koleżanką. Przez słuchawkę. A nie widziałam że on się dobija i pisze. 🫣 -
enpe wrote:@MumAgain
Możliwe, że mam szybki wypływ pokarmu, bo taką sugestię miała też cdl po tym jak powiedziałam, że naprawdę nie jestem w stanie karmić przy jednym karmieniu dwoma piersiami, bo mała zasypia i nie idzie jej dobudzić. No i fakt, że mała przybiera na masie, nawet powyżej tych widełek. Odkąd dałyśmy radę karmić się z piersi i już ich nie nienawidzi to niestety smoczek stopniowo sama wyparła i od kilku dni w ogóle go nie chce. Naprawdę rzadko kiedy a wcześniej ciućkała go. Teraz jej smoczkiem jest mój cycek i się nim chce uspokajać 😬. Także z nienawiści do cycka zrobiła się cycowisielec. Nie wiem czy ona całkowicie nie odrzuci smoczka, bo wczoraj np. już cały dzień nie była nim zainteresowana w ogóle.
No to dobrze, że w weekendy przyjeżdża. Teraz pewnie też jej będzie ciężko w szkole na początku, bo będzie myślała o braciszku. Fajnie, że już taką relację się udaje zbudować, a nie np. zazdrość i bunt ze strony starszej. Będą się kochali ❤️
Albo kocha albo nienawidzi.
A próbowałaś odciągnąć przed karmieniem odrobinę? -
Mamma-mia wrote:@enpe, co do nerwowości przy cycku - a spróbuj nakarmić ją lekko bujając się lub podskakując na dmuchanej piłce.
Poza tym polecam właśnie noszenie w chuście czy nosidle, bo w m moim odczuciu jak maluch zrobi taka bardziej wartościową drzemkę, to później jakoś te karmienia też mają ręce i nogi.
Brzuszki męczą te maluszki, to jest pewne. U nas się poprawiło z brzuchem odkąd daje Esputicon (zamiast Espumisanu). Jednocześnie też przepuklina pępkowa wróciła jej do stanu sprzed kilku tygodni. A już miała bardzo wystającą przez nagromadzone w brzuchu gazy. Teraz jest malutka.
No muszę jakąś doradczynię znaleźć do tego chustonoszenia. Chociaż też nie chcę za szybko zacząć jej nosić po tej cesarce. Nie wiem czy już mogę jak 2 tygodnie minęły. Z tym karmieniem może właśnie z piłką spróbuję. Chociaż w nocy to na pewno tak nie dam rady bo przysypiam 😂. No ja właśnie po wczorajszej akcji zaczynam podejrzewać, że może młodą zaczynają kolki dopadać biorąc pod uwagę, że je bardzo łapczywieONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Cerva wrote:🌿Enpe łączę się w bólu... Ja też noc przepłakałam. Od wczoraj jest masakra. Nie drze się tak jak Twoja ale niespokojny na maksa. Macha rękoma i nogami. Pręży się. Przy cycku to samo. Co chwilę wypluwa. Zaraz łyka na maksa. Potem ulewa. Nawet w trakcie jedzenia. Nie uspokaja się na rękach. W nocy pospal tylko na mnie. Nie wiem co mam robić. 😭😭
No moja to samo tylko właśnie z bonusikiem w postaci wydzierania się. Boję się żeby mi jakaś opieka społeczna nie zrobiła nalotu 😅ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
MumAgain wrote:Typowa kobieta powiem Ci 🤣
Albo kocha albo nienawidzi.
A próbowałaś odciągnąć przed karmieniem odrobinę?
Nie próbowałam bezpośrednio przed , bo mała diablica mi nie pozwoli, bo ona od razu się odpala 10/10 a nie zaczyna od jakiegoś niskiego poziomu 🙁. Teraz właśnie pół godziny po karmieniu się ściągam, bo mam wrażenie, że mam pełne piersi. Zobaczę czy coś to da 🥲ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Któraś z was pisała o wydawaniu dźwięków, kwękaniu dziecka w trakcie snu. Mojej się od wczoraj zaczęło i co chwilę głowę podnoszę czy ona się obudziła czy o co chodziONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
My wczoraj bylismy u okulisty i wszystko ok, za miesiac ostatnia kontrola. Dzis od 7 jestesmy w szpitalu na powtorzenie badan z krwi, zeby zobaczyc jak ta anemia. Pobrali mu badania z godzine temu i czekamy teraz na wyniki. Jesli beda lepsze niz ostatnio to idziemy do domu. Oby byly.. 🤞🏼
Tak wgl zwazyli Oskiego i juz 4230g 🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 września, 10:39
enpe, Asiasia1, Cerva, Małgosiagosia, Mamma-mia, Lolcia37, Emzet92 lubią tę wiadomość
11.12 ⏸️
03.06 Synek na świecie 🥰 (28+5) -
enpe wrote:No ja wyczuwam, że mi się właśnie hajnid trafił…
A mała ostatnio średni przyrost 37,5 g miała -
Cerva wrote:🌿Enpe łączę się w bólu... Ja też noc przepłakałam. Od wczoraj jest masakra. Nie drze się tak jak Twoja ale niespokojny na maksa. Macha rękoma i nogami. Pręży się. Przy cycku to samo. Co chwilę wypluwa. Zaraz łyka na maksa. Potem ulewa. Nawet w trakcie jedzenia. Nie uspokaja się na rękach. W nocy pospal tylko na mnie. Nie wiem co mam robić. 😭😭
-
enpe wrote:No muszę jakąś doradczynię znaleźć do tego chustonoszenia. Chociaż też nie chcę za szybko zacząć jej nosić po tej cesarce. Nie wiem czy już mogę jak 2 tygodnie minęły. Z tym karmieniem może właśnie z piłką spróbuję. Chociaż w nocy to na pewno tak nie dam rady bo przysypiam 😂. No ja właśnie po wczorajszej akcji zaczynam podejrzewać, że może młodą zaczynają kolki dopadać biorąc pod uwagę, że je bardzo łapczywie
U mnie też jest szybki wypływ, dlatego niestety odpada mi kp na leżąco w nocy dopóki mała nie podrośnie. Przy próbach na leżąco to jest krztuszenie się raz za razem i później brzuch ją bardzo boli. Na leżąco mogę tylko wtedy, gdy już cycek jest "wyjedzony" ,😅 a tak to jak słyszę, że znowu ledwo łyka i co chwilę się krztusi, a później powietrze do brzuszka idzie, to najpierw staram się ją odbić, a później zmieniam pozycję na biologiczna. W biologicznej jest "pod górkę", więc pokarm nie trafia z taką siłą do gardła. Może też by Wam to pomogło.enpe lubi tę wiadomość
-
enpe wrote:No moja to samo tylko właśnie z bonusikiem w postaci wydzierania się. Boję się żeby mi jakaś opieka społeczna nie zrobiła nalotu 😅
A moi sąsiedzi myślą, że Aniołka mamy, bo mało go słychać... Taa... 🤣
Po 5-godzinnej walce zasnął... On jest za malutki na takie przerwy biedaczek. Kupiłam esputicon dziś, spróbujemy.
Z biologiczną u nas średnio, bo jak Młody leży na mnie to nie umie się przystawić. 😐 "Dziobie" głową i nie może złapać. Więc karmię tak jakby klasyczną, ale jak go dostawie to się odchylam do tyłu, że on główkę ma wyżej. Ogólnie nic nie zmieniłam jeśli chodzi o karmienie. Może to jakiś skok rozwojowy, ale to chyba za szybko? Nie mam zielonego pojęcia 🤡31 🙋🏼♀️
👶🏼 2024 -
Mamma-mia wrote:O to to z tymi butami...
Oo ciekawe skąd u niego taka nadopiekuńczość ale chyba to w zasadzie dobrze domyślam się, że jak
Mój oj nie... Jak zapytasz moich znajomych, to odpowiedzą, że ja jestem Zosia Samosia. Zakupy robię z małą i niemal całą ciążę robiłam,jak były problemy z rozwarciem to dopiero się ruszył niechętnie, na wizyty 80 km w jedną stronę sama jeździłam, do porodu przecież też się sama zawiozłam. Większość naszego domu to ja pomalowałam, łatałam dziury w ścianach, teraz niedawno drzwi zamówiłam, meble tarasowe i ich transport, o piasek do piaskownicy dla dzieci nie mogę się doprosić od 2 miesięcy, więc jak wyzdrowieje, to też sama pojadę załatwić, bo coś mnie strzela. I tak dalej. Generalnie ja jemu np. w ciąży musiałam przypominać,że czegoś nie mogę.
Wydaje mi się, że jest w tym moja wina. W skrócie mówiąc - zzaczęłam za często różne decyzję, sprawy brać wyłącznie na swoje barki, on się przyzwyczaił i jak to moja mama mówi "ma wyjebke, ty myślisz o wszystkim". Trzeba było udawać mniej poradną i tyle. Teraz to już po sprawie.
Mnie drażni to, że muszę go gonic, przypominać, żeby zrobił to czy tamto on jest takim typem, który chce wszystko na raz, zacznie po trochu wszystko i zostawi, a później ją to muszę po kolei ogarniać 🤦🏻♀️czasami mówię, że mam jeszcze jedno dziecko 😏 Dzieciakami się zajmuje super, głównie starszymi, bo małą to tak niechętnie raczej (zawsze tak miał z małymi dziećmi, mówił, że nie umie i tyle), ale inne sprawy trochę leżą.
Teraz wymyślił sobie ot tak kurs trenera piłki nożnej. To jest totalnie niezwiązane z jego zawodem czy z jego pracą. Kokosów też z tego nie ma, wręcz przeciwnie, marna płaca, więc nie można tu pisać argumentu o zarobku dodatkowym. A my mamy przecież tak wiele czasu wolnego, nie? 😏 Wymyślił sobie, że będzie w tygodniu jeszcze, popołudniami kilka razy jeździł trenować dzieciaki, w weekendy wtedy co jakiś czas mecz, sparing itd.. Oczywiście argument poboczny jest taki, że weźmie też nasze, ale... Mlody za mały na pilke, średniak trenuje, ale chyba jakimś fanem super nie jest, starszak ma dwa kluby, więc raczej już mu wystarczy tych treningów. Teraz mąż musi zrobić staż w klubie. To też, a dwa, że nie wiem kiedy on zamierza z nami czas spędzać, skoro dołożył kolejnego obowiązku. Nie mówiąc o tym, że do świąt, raz w miesiącu, przez cały weekend będę sama z dziećmi przez to.
Co do szkoły, to ja tam się cieszę 😆🤣 Jedynie muszę się wybrać porozmawiac z nauczycielami, jak syn będzie zaliczał materiał skoro ma te rękę złamanąMamma-mia lubi tę wiadomość