Sierpniowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
enpe wrote:
@Małgosiagosia
Ja mam wagę, co prawda raz użyłam, bo zamówiłam jeszcze w szpitalu w strachu gdy mała miała spadek wagi bliski dolnej normy. Myślę jednak, że dobry zakup w sumie. Co prawda dwa razy jej użyłam, bo były okazje, że albo cdl w domu albo położna środowiskowa albo cdl w poradni laktacyjnej zważyły małą no i ona cóż, masuje ponad normę , ale w innej sytuacji myślę, że warto. Ja pewnie też jeszcze będę małą ważyć, a potem albo sobie zostawię albo opchnę na olx czy coś. Jeśli dziecko przybiera słabo to na pewno dobry zakup. Albo tak jak ktoś pisał już wcześniej, waż się z dzieckiem i sama i różnica to będzie waga dziecka 😁.
Czuję się dzisiaj wymęczona. Mały cały czas marudzi. Ty naprawdę robisz bardzo dużo. Mi nawet przez myśl nie przechodzi gotowanie obiadu, na pewno musiałabym przerwać z 10 razy. Też już czekam z utęsknieniem jak zaczną go interesować zabawki.
🍀 Mamma-mia, jak Ty to robisz, że dajesz radę. 😆 Aż mi głupio, że czasem narzekam jak czytam jak Ty masz wyzwania. -
Małgosiagosia wrote:Szukam właśnie wagi. Wiesz może do jakiego wieku można jej używać? I kiedy jest jakaś kontrola w przychodni, gdzie by mogli małego zważyć? Czy nie ma już czegoś takiego? My mamy na razie termin na szczepionkę tylko. Nie ogarniam jeszcze tych badań.
Czuję się dzisiaj wymęczona. Mały cały czas marudzi. Ty naprawdę robisz bardzo dużo. Mi nawet przez myśl nie przechodzi gotowanie obiadu, na pewno musiałabym przerwać z 10 razy. Też już czekam z utęsknieniem jak zaczną go interesować zabawki.
🍀 Mamma-mia, jak Ty to robisz, że dajesz radę. 😆 Aż mi głupio, że czasem narzekam jak czytam jak Ty masz wyzwania.
https://www.mediaexpert.pl/agd-male/dla-dziecka/wagi-dzieciece/waga-dla-niemowlat-esperanza-bebe-ebs019
Ja mam taką i niby tu piszą , że maksymalne obciążenie 20 kg. Moja przychodnia tylko na szczepienie powiedziała , że mamy przyjść po 7/8 tygodniu.
A obiad bardziej partner ugotował. Ja tylko naszykowałam a on musiał ziemniaki ogarnąć, usmażyć rybę. Ja tylko sałatkę zrobiłam. A to dlatego, że mała siedziała na cycku u mnie noooon stop . Także tyle z mojej produktywności 😂
Małgosiagosia lubi tę wiadomość
ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Dziewczyny po cc. Kiedy Wam ustało krwawienie?
Ja zabieg miałam 2 tyg temu. W 1 tygodniu dość sporo krwawiłam, w drugim stopniowo ustępowało i od wczoraj już nic. Teraz się martwię, że może za szybko.. słyszałam, że mogło się coś zamknąć i stąd nagły brak krwawienia. -
enpe wrote:W ogóle polecicie jakieś wkładki laktacyjne? Mam z canpola i są do kitu, bo mają materiał jak podpaski taki syntetyczny plastik i mam wrażenie, że odparzają mi się w nich sutki (tak samo nienawidzę tego typu podpasek i muszę mieć z bardziej bawełnianym wyścieleniem). Mam też wielorazowe z lansinoh , ale chciałabym coś jednorazowego też.
enpe lubi tę wiadomość
-
Asieek wrote:Dziewczyny po cc. Kiedy Wam ustało krwawienie?
Ja zabieg miałam 2 tyg temu. W 1 tygodniu dość sporo krwawiłam, w drugim stopniowo ustępowało i od wczoraj już nic. Teraz się martwię, że może za szybko.. słyszałam, że mogło się coś zamknąć i stąd nagły brak krwawienia. -
Asieek wrote:Jeśli chodzi o ważenie itd to my byliśmy dzisiaj na wizycie patronażowej w Przychodni. Tam lekarka zważyła, zmierzyła, dostaliśmy skierowanie na usg bioderek i zalecenie stawienia się na szczepienie po 6tyg.
-
Małgosiagosia wrote:To u nas też tak było, ale zastanawiam się co dalej. Jak sobie nie kupię wagi to koniec kontroli wagi? 😀 Nasza waga elektroniczna nie jest zbyt dokładna, nie ufam jej, ale może jutro spróbuję zważyć się z małym.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 września, 21:05
Małgosiagosia lubi tę wiadomość
👫33 lata
🐕2019
👶12.2022 💙
👶08.2024 💙 -
Asieek wrote:Dziewczyny po cc. Kiedy Wam ustało krwawienie?
Ja zabieg miałam 2 tyg temu. W 1 tygodniu dość sporo krwawiłam, w drugim stopniowo ustępowało i od wczoraj już nic. Teraz się martwię, że może za szybko.. słyszałam, że mogło się coś zamknąć i stąd nagły brak krwawienia.
Ja już czyściutko. Bywa że momentami śluz różowy ale to tak raz na parę dni. Miałam może z tydzień, półtora takie plamienia bardziej.
Ogólnie takie naloty były. Miałam też raz w niedzielę poprzednia taaak dość duży chlust powiedziałabym. Ale to raz. Potem jakieś plamienie. I koniec.
-
MumAgain wrote:A jak to jest , na fasolkę?
Na żabkę, przodem do siebie noszę.MumAgain lubi tę wiadomość
-
Małgosiagosia wrote:Szukam właśnie wagi. Wiesz może do jakiego wieku można jej używać? I kiedy jest jakaś kontrola w przychodni, gdzie by mogli małego zważyć? Czy nie ma już czegoś takiego? My mamy na razie termin na szczepionkę tylko. Nie ogarniam jeszcze tych badań.
Czuję się dzisiaj wymęczona. Mały cały czas marudzi. Ty naprawdę robisz bardzo dużo. Mi nawet przez myśl nie przechodzi gotowanie obiadu, na pewno musiałabym przerwać z 10 razy. Też już czekam z utęsknieniem jak zaczną go interesować zabawki.
🍀 Mamma-mia, jak Ty to robisz, że dajesz radę. 😆 Aż mi głupio, że czasem narzekam jak czytam jak Ty masz wyzwania.
Generalnie to my się z mężem dzielimy. Mam do niego kilka "zarzutów", bo uważam, że np. jakby się nauczył odkładać rzeczy na bieżąco na swoje miejsce a nie "na chwilę" gdzieś tam, to sprzątania byłoby mniej... (Np. zamiast talerz brudny do zmywarki to zostawia na blacie albo w zalewie, albo zje jabłko i ogryzek jest na stole przez pół dnia, czyli dopóki ja go nie wyrzuce, albo coś weźmie i przełoży z pokoju do salonu i tak leży) Albo wkurza mnie, że ciągle wchodzi do domu w butach 'na chwilę" po coś, a później znowu muszę podłogę myć 😡 gdzie przy takim metrażu to nie jest tak hop siup. Jednak jest super tatą, stara się nimi dobrze zajmować, organizować im ten czas ciekawie, np. jak ja z małą nie mogłam, to on pojechał sam z chłopakami 50 km dalej do parku dinozaurów i na mecz znajomej drużyny, albo innym razem na basen czy do alpak jak są u nas inne dzieci (często przychodzą córki sąsiadów), to on się z nimi bawi/wymyśla zabawy/organizuje im czas. Ja ogólnie nie lubię się bawić z obcymi dziećmi😂 chyba po prostu mam dość własnych 😂 jak dzieci przychodzą, to ja jestem od donoszenia jedzenia, dawania picia, pokazywania gdzie toaleta i sprzątania 😆 a że dzieci dużo ciągle u nas, to tego jedzenia schodzi sporo.
Mi brakuje samotnego prysznica czy samotnej kąpieli mamy taką organizacje, że wieczorem ja szykuje kolację, jedzą, później albo ja sprzątam po kolacji, a mąż myje chłopców (teraz starszakowi trzeba pomagać przez te rękę), albo jak on coś musi zrobić, a mała nie placze, to ja kąpie średniaka, średniak się sama wyciera, gdy ja myję młodego, wycieram go, myje zęby tamtemu, idę drugiego ubrać, wtedy starszak się myje (teraz z pomocą męża) i tutaj dalej zależy od małej. Albo jest tak, że mąż idzie poprzutulac średniaka chwilę do snu i później on zasypia, starszak zasypia sam lub siedzi z nami w salonie jeszcze dłużej, albo jak mała daje, to ja idę do średniaka, mąż idzie położyć spać młodego. Później biorę Bujaczek do łazienki, tam małą wkładam i migiem biorę prysznic 😅 dalej małą kąpie, karmię, po karmieniu biorę w chuste i sprzątam kuchnie oraz salon, jak nie odkurzyłam z małą, gdy mąż kąpał chłopców, to wtedy odkurzam, myje podłogę. Dzisiaj akurat młody usnął 15 min temu i jakiś ma sen niespokojny, więc zamiast odkurzania składam pranie, mam dwa do złożenia, jutro będę odkurzać. Niecierpie mieć brudnej podłogi na noc 😦 ale co zrobić, lepsze to niż kolejny raz go usypiać.
Rano zazwyczaj ja ogarniam śniadaniowki chłopaków (młody do żłobka bierze, bo tam mają tylko obiad) i małą, a mąż ich ubiera, myje z nimi zęby. Później ich odwozi i idzie pracować, a ja się szybko ogarniam, wypakowuje zmywarkę itd.
Czasami wieczorem zamiast brać prysznic, to biore kąpiel razem z małą, ale wtedy najpierw szybko się oplucze, a dopiero po tym ją biorę do siebie. Wtedy mam bujaczek w łazience i na nim ręcznik młodej. Jak wychodzimy, to najpierw ją wkładam do bujaczka, zawijam w ręcznik i szybko siebie wycieram, ubieram, a dalej idę do pokoju już ją ubrać
Jak już zrobię, co muszę i jestem umyta, to idę z małą do łóżka, tam ją znowu karmię i idziemy spać lub ja coś zamawiam na tel itd. raczej niestety wieczorem z mężem nie siedzę, nie mam siły na to/mała się budzi jak się odsuwam od niej. On chodzi spać tak po północy, ogląda jakieś programy, ja szybciej. Raz na jakiś czas się zdarzy, że uda mi się wyjść z sypialni i iść do męża do salonu. Mąż śpi w pokoju obok - z młodym:) mieliśmy spać w sypialni wszyscy razem, ale wyszło na to, że przez choroby młodego musieliśmy się rozdzielić (i udało się nie zarazić przez długo czas!), a z czasem wyszło, że w sumie to nam tak wygodnie, bo dzięki temu młody rano małej tak nie budzi. Ja i młoda mamy materac ten duży, oni też. Średniak i starszak od paru tygodni mają zrobione swoje pokoje juz na piętrze. Młodego tam przeniesiemy jak podrośnie.
I pomyśleć, że przy dwójce dzieci miałam czas na kąpiele godzinne w ciepłej wodzie wieczorami nawet dość często 😂 pazurki zawsze były zrobione, makijaz też, w mieszkaniu było czysto... Może kiedyś jeszcze mnie to czeka 😂justinas, Małgosiagosia, Bettti03 lubią tę wiadomość
-
Asieek wrote:Dziewczyny po cc. Kiedy Wam ustało krwawienie?
Ja zabieg miałam 2 tyg temu. W 1 tygodniu dość sporo krwawiłam, w drugim stopniowo ustępowało i od wczoraj już nic. Teraz się martwię, że może za szybko.. słyszałam, że mogło się coś zamknąć i stąd nagły brak krwawienia.
Ja też równo 2 tygodnie temu. Jeszcze krwawię, coraz mniej ale jeszcze jest. Dzisiaj pod wieczór też już jakby nitki ? Zobaczę jak jutro będzie, ale wydaje mi się, że u mnie stopniowoONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
Mamma-mia wrote:To może tu masz powód tego naprężania się, odginania itd. Generalnie ta pozycja jest tak niezbyt polecana. Też czasami tak noszę, staram się wtedy właśnie bioderka tak powijać jak w żabce, żeby była podobnie jak w chuście, ale fizjo krzyczą, żeby unikać tego noszenia przodem, bo jak dziecko się trochę bardziej prostuje, to ta pozycja wtedy już powoduje nadmierne napięcie m.in. w karku u dziecka (pewnie zauważyłaś, że nieraz głowę odgina). Na fasolkę to taka zebrana pozycja, bokiem do siebie
O panie. Ja serio czasem czuję się głupia... teraz wszystko inne niż kiedyś.
Kupiłam chustę. Będziemy próbować. Jednak będę szukała jeszcze elastycznej. Wydaje mi się łatwiejsza w obsłudze.
-
@Mamma mia rozumiem. U nas podobnie. Mąż mój jest świetny. Ogarnie wszystko, łącznie z obiadem czy zrobieniem ciasta. Ale odłożyć po sobie to tragedia. I wchodzenie " na chwilę "...szlag mnie bierze. Mowie mu zawsze : ty na chwilę, ale syf z twoich botów zostanie na dłużej....no średnio dociera. A teraz wyjdę na wredna krowe , ale męczy mnie jego nadopiekuńczość. Ja nie mogę nic. Nosić nie daj panie. Na zakupy? Zapomnij,z pracy się urwie ale jedzie że mną. Pojechałam na przeglad auta sama , to mało się nie zagotował. A ja doceniam że dba o mnie tak bardzo. Ale przecież musze stopniowo wracać na normalne obroty. Wiem co mnie ogranicza. I wierzcie mi , jestem rozsądna. Nie uśmiecha mi się nadwyrężać i trafić do szpitala czy kij wie co. Ale takie jojoczenie nade mną mnie męczy.
Na ten moment już po 1 dniu odczuwam brak Martyny. I emocjonalnie bo tęsknię za tą zołzą. A że względu na Olka już całkiem. Jednak wiele ogarnęła. Spacer. Na rączki.wziela. przypilnowała żebym zjadła czy się umyła.... trzeba sobie radzić bez. Dziś dzieci do szkoły. A my 1 raz zostajemy sami...
A ciężki dzień za nami. Płaczki jakieś. Dużo na cycku. Mało spania. Byle dziś lepiej było bo żal mi i jego i siebie 🤣
Mamma-mia lubi tę wiadomość
-
Ale nam mała dała popalić. Już zaczęliśmy się czuć jak z małym demonem. Nie chciała w ogóle zasnąć. Nic nie pomagało. Jeść nie pomagało, zmiany pampersów nie pomagały, tulenie, huśtanie. Nie płakała tylko wręcz wrzeszczała jakbyśmy ją żywcem do wrzątku czy ch.. wie co dawali. Już obydwoje z partnerem myśleliśmy , że oszalejemy. Ja się zryczałam. Rozważaliśmy czy serio do szpitala nie pojedziemy, bo aż serce pękało, takiego jazgotu jeszcze nie prezentowała. Co się na parę minut uspokajała to znowu RYYYYYYK. Ja nie wiem się czuję jakby to dziecko nie miało ośrodka sytości sprawnie działającego. Bo po cyckach jeszcze 80 ml butli z moim mlekiem obaliła. Zjada, bo to się przekłada i na pampersy i na przyrost masy (ponad normę zresztą). Ona je, wylewa się już z niej dosłownie a ta dalej chce. W końcu narzeczony mówi, że pojeździjmy z nią autem żeby ją wybujało. No i to zadziałało, bo po chwili od jazdy jazgot ustał i zasnęła księżniczka na ziarnku grochu. O 1:30 pojechaliśmy do McDonalda nocnego żeby naładować sobie chociaż energię. No i do 5 spała jak wróciliśmy. Jestem wycieńczona. Jeszcze też gówno nie sen, bo czuwałam trochę i mała co coś kwęknęła to ja już łeb do góry i rozkmina czy iść. Po tej nocy wiem, że musimy iść do pediatry. Nie podoba mi się to jak ona się pręży, jak odgina ciało, macha tymi rączkami i nogami intensywnie, jest bardzo nerwowo pobudzona, nawet przy cycku często rzuca się dalej. I znowu się boję dnia z nią i wieczora. Jeszcze mam wyrzuty , że sama nie byłam w stanie jej uspokoić a partner do pracy chodzi…
MumAgain lubi tę wiadomość
ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
MumAgain wrote:@Mamma mia rozumiem. U nas podobnie. Mąż mój jest świetny. Ogarnie wszystko, łącznie z obiadem czy zrobieniem ciasta. Ale odłożyć po sobie to tragedia. I wchodzenie " na chwilę "...szlag mnie bierze. Mowie mu zawsze : ty na chwilę, ale syf z twoich botów zostanie na dłużej....no średnio dociera. A teraz wyjdę na wredna krowe , ale męczy mnie jego nadopiekuńczość. Ja nie mogę nic. Nosić nie daj panie. Na zakupy? Zapomnij,z pracy się urwie ale jedzie że mną. Pojechałam na przeglad auta sama , to mało się nie zagotował. A ja doceniam że dba o mnie tak bardzo. Ale przecież musze stopniowo wracać na normalne obroty. Wiem co mnie ogranicza. I wierzcie mi , jestem rozsądna. Nie uśmiecha mi się nadwyrężać i trafić do szpitala czy kij wie co. Ale takie jojoczenie nade mną mnie męczy.
Na ten moment już po 1 dniu odczuwam brak Martyny. I emocjonalnie bo tęsknię za tą zołzą. A że względu na Olka już całkiem. Jednak wiele ogarnęła. Spacer. Na rączki.wziela. przypilnowała żebym zjadła czy się umyła.... trzeba sobie radzić bez. Dziś dzieci do szkoły. A my 1 raz zostajemy sami...
A ciężki dzień za nami. Płaczki jakieś. Dużo na cycku. Mało spania. Byle dziś lepiej było bo żal mi i jego i siebie 🤣
Fajnie, że tak córa cię wspierała w opiece nad noworodziem. Nie każde dzieci takie są a tu naprawdę dojrzałość emocjonalna, że takie wsparcie matce dała ❤️
ONA:
PCOS, insulinooporność, drożne jajowody
💊 metformina + inozytol (Fertistim), 3-7 dc NAC, oleje: do owulacji z wiesiołka, po owulacji lniany
ON:
teratozoospermia, fragmentacja: 14%, USG ok
💊 Profertil, Fertistim, NAC, L-karnityna, wit. D 4000 j., koenzym Q10, wit. A + E
11.12.2023 ⏸️
08.2024 mała A. 👸🏻 🩷
-
enpe wrote:Ale nam mała dała popalić. Już zaczęliśmy się czuć jak z małym demonem. Nie chciała w ogóle zasnąć. Nic nie pomagało. Jeść nie pomagało, zmiany pampersów nie pomagały, tulenie, huśtanie. Nie płakała tylko wręcz wrzeszczała jakbyśmy ją żywcem do wrzątku czy ch.. wie co dawali. Już obydwoje z partnerem myśleliśmy , że oszalejemy. Ja się zryczałam. Rozważaliśmy czy serio do szpitala nie pojedziemy, bo aż serce pękało, takiego jazgotu jeszcze nie prezentowała. Co się na parę minut uspokajała to znowu RYYYYYYK. Ja nie wiem się czuję jakby to dziecko nie miało ośrodka sytości sprawnie działającego. Bo po cyckach jeszcze 80 ml butli z moim mlekiem obaliła. Zjada, bo to się przekłada i na pampersy i na przyrost masy (ponad normę zresztą). Ona je, wylewa się już z niej dosłownie a ta dalej chce. W końcu narzeczony mówi, że pojeździjmy z nią autem żeby ją wybujało. No i to zadziałało, bo po chwili od jazdy jazgot ustał i zasnęła księżniczka na ziarnku grochu. O 1:30 pojechaliśmy do McDonalda nocnego żeby naładować sobie chociaż energię. No i do 5 spała jak wróciliśmy. Jestem wycieńczona. Jeszcze też gówno nie sen, bo czuwałam trochę i mała co coś kwęknęła to ja już łeb do góry i rozkmina czy iść. Po tej nocy wiem, że musimy iść do pediatry. Nie podoba mi się to jak ona się pręży, jak odgina ciało, macha tymi rączkami i nogami intensywnie, jest bardzo nerwowo pobudzona, nawet przy cycku często rzuca się dalej. I znowu się boję dnia z nią i wieczora. Jeszcze mam wyrzuty , że sama nie byłam w stanie jej uspokoić a partner do pracy chodzi…
Mocno leci Ci pokarm? Słyszałam że nadmierny przyrost wagi też nie jest fajny bo wiąże się z przejedzeniem. Wzdeciami. Ulewanie
Co myślisz o smoczku? Współczuję strasznie. Wcale nie miej do siebie żalu. Próbowałaś jak mogłaś. Bywa i tak.
Jak miałam mało pokarmu i musiałam dać mu butle w taki kryzysowy wieczór, to karmiłam go tą butelka i płakałam. Łzy mi leciały jak grochy jakby mi ktoś umarł. Tak mi żal było. Każda z nas chce dla nich jak najlepiej. Ale nie przeskoczymy pewnych przeszkód choćby nam serce pękało. -
enpe wrote:Fajnie, że tak córa cię wspierała w opiece nad noworodziem. Nie każde dzieci takie są a tu naprawdę dojrzałość emocjonalna, że takie wsparcie matce dała ❤️
Zakochana w nim jest. Widać było jak walczyła że sobą jak zostawała w internacie 🥹
Ale już dziś wtorek. Zleci i przyjedzie na weekendenpe lubi tę wiadomość