Sierpniówki 2019 !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Agagusia wrote:Tez sie zastanawiam jak to mozliwe zeby szczątkami wirusa wydalonymi z kałem dziecka ktos mogl sie zarazić, skoro sam wirus nie wywołuje infekcji u dziecka...
To, że został wykryty w teście ELISA to mnie nie dziwi, bo to test immunoenzymatyczny więc reakcja antygen-przeciwcialo. Ciekawi mnie te "17% żywego wirusa" (swoja droga okreslenie 'żywy' w odniesieniu do wirusów jest mocno nieprofesjonalne) które i tak nie powodowało objawów klinicznych. Czyli i tak nie powodowalo choroby.Jutro mam zamiar przewertowac jakies źródła i poczytać o tych badaniach...trochę słabo tam podkreślili, że te przypadki dotyczyły tylko osób z niedoborem odporności. Ta ulotka/albo jej tłumaczenie to taka trochę woda na młyn dla antyszczepionkowcow.Vampire lubi tę wiadomość
PAI-1 4G/5G homo, MTHFR 677C>T/wt hetero, kariotypy OK -
Ja przez pierwsze 2 miesiące karmiłam w bólu, zaciskając zęby i odliczając minuty do końca. Mąż mnie wspierał, chociaż momentami nie mógł już słuchać mojego narzekania i namawiał mnie na MM. Było mi cholernie ciężko i byłam bliska depresji, bo nastawiłam się, że to będzie przyjemne, nikt mnie nie uprzedził, że KP tak bardzo boli, wszyscy mówili, że po 2 tyg. brodawki się zahartują, a u mnie było tylko coraz gorzej. Gdyby nie moja ginka, która zasugerowała infekcję grzybiczą, pewnie też bym dołączyła do grona KPI/MM. A gdy w końcu dotrwałam do etapu, kiedy KP sprawia mi prawdziwą przyjemność, moja Mała przechodzi skok rozwojowy i zaczęła histeryzować przy cycku 😜"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Jakieś dwa tygodnie temu pisałam że z kpi chce przejść na kp.Miałam obawy czy dzievko będzie przybierać,czy będzie ssać i współpracować.
Za radą CDL przystawiałam dziecko(20min),następnie karmiłam butelką(koło15min),następnie odciągałam.Szybko przypomniało mi się,że można odciągać i karmić butlą jednocześnie,potem parzyłam gary i tak w kółko.Czas trwania koło godziny.I tak co3godziny również nocą.Ciężka praca mnie nie martwi.Przy pierwszym synu byłam kpi 8miesięcy,byłabym dłużej ale rozchorowałam się i musiałam zająć się sobą.
Dzieć przybierał na wadze,ciągnąć umie i chce ale tylko wtedy gdy to on miał potrzebe.
Pracowałabym nad tym dłużej,ale dziś się wycofałam.Przyszedł do mnie syn 4.5lat gdy się odciągałam i zapytał czy dla niego też się odciągałam i kiedy skończę na zawsze się odciągać bo on chce mamę.Tymi wszystkimi kombinacjami zaniedbałam starszego synka.Wycofuje się będę kpi i nie uważam by było to bardzo trudne.Odciągam co3godziny,laktator na dwie piersi więc 15min i mycie garów,w tym dwie sesje 753 i jedna power pumping.Dam radę,kiedyś dałam.
Anhydra, Domi_tur, Vampire lubią tę wiadomość
-
Marcelina85 wrote:Ja przez pierwsze 2 miesiące karmiłam w bólu, zaciskając zęby i odliczając minuty do końca. Mąż mnie wspierał, chociaż momentami nie mógł już słuchać mojego narzekania i namawiał mnie na MM. Było mi cholernie ciężko i byłam bliska depresji, bo nastawiłam się, że to będzie przyjemne, nikt mnie nie uprzedził, że KP tak bardzo boli, wszyscy mówili, że po 2 tyg. brodawki się zahartują, a u mnie było tylko coraz gorzej. Gdyby nie moja ginka, która zasugerowała infekcję grzybiczą, pewnie też bym dołączyła do grona KPI/MM. A gdy w końcu dotrwałam do etapu, kiedy KP sprawia mi prawdziwą przyjemność, moja Mała przechodzi skok rozwojowy i zaczęła histeryzować przy cycku 😜
Jak byłaś leczona ? -
Nacha wrote:Każda. Bo dziecko wydala Rota.
W każdym razie my sie do tego dostosowaliśmy.
Moja siostrzenica nie i załapała biegunkę chociaż nie wiadomo do końca czy to od tego czy zbieg okolicznosci
A jak mam pojemnik na pieluchy to nie trzeba? -
Niebieska Gwiazda wrote:Dzieć przybierał na wadze,ciągnąć umie i chce ale tylko wtedy gdy to on miał potrzebe.
Samo kp na żądanie nie wystarczy ?
Podziwiam za chęć kpi , tym bardziej mając w domu starszaka.
Wiele moich koleżanek nie karmiło piersią , nie podjęło żadnego wysiłku w kierunku kp czy kpi a do dziś marudzą, że się nie udało i musiały przejść na mm. Sposób karmienia to sprawa każdej mamy, ale wydaje mi się, że wielu dziewczynom brakuje motywacji i wsparcia najbliższych. Moja droga do kp była długa i trudna , zniechęcała mnie mama "po co się męczysz" a nawet moja ginka "mm to nie koniec świata", ale ogromnie wspierał mąż za co jestem mu bardzo wdzięczna. Teraz, choć nie jest idealnie , jestem wyłącznie kp i było zdecydowanie warto się pomęczyćDla mnie to swego rodzaju zwycięstwo i sukces po trudnej drodze do macierzyństwa , nie wspominając o aspekcie wygody i braku dodatkowych kosztów
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2019, 02:06
baileys, Frida91, werni, Marcelina85, Domi_tur lubią tę wiadomość
-
Hej dawno mnie tu nie było. Musze Was nadrobić z kilka dni. Ja to nadal kp/kpi i mm. Staram się małego przystawic do piersi najpierw potem butla podobnie jak Niebieska. Tez czasami robiłam jak mały jadł z butli to wtedy odciagalam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2019, 05:43
Niebieska Gwiazda, Anhydra lubią tę wiadomość
-
Kalija wrote:Samo kp na żądanie nie wystarczy ?
Na początku nie.Potrzebna zejściówka z kpi na rzecz kp.Wspacie męża ma ,ale on niestety do 16 w pracy.Moi rodzice mieszkają daleko,a teściowa ma inne wnuki do bawienia.Jestem zdana sama na siebie.Taka sytuacja ma swoje plusy i minusy.Mi jest tak dobrze. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNadrabiam forum przy nocnym ściąganiu. Snu dziś mało, bo dzieciaki niespokojne, chyba kolejny skok przechodzą.
Jak widać porody już dawno zapomniane, a kp ciągle na topie. Chyba ten temat okazuje się nasza największą trauma, choć nikt o tym nie mówi jak się jest w ciąży. To, że wiele z nas przeszło na mm czy są kpi pokazuje dla mnie tylko jak trudne tak naprawdę jest kp. Ja myślałam do niedawna, że przepracowalam w głowie, że nie karmie, ale tak niestety nie jest. Demony wróciły i czasem myślę, że może psycholog nie był by głupim rozwiązaniem. Zgadzam się z Domi, że nie można oceniać,bo każda historia jest inna. To, że komuś się udało i teraz kp to bułka z masłem, to dla mnie też trochę szczęścia, którego inni nie mieli (bo matka natura nie dała tego co trzeba, bo nie było wsparcia bliskich, bo nie było dobrej cdl pod ręką itp.) mnie takie teksty, że trzeba walczyć, bo to takie super, po prostu bolą. Bo walczyłam. Nie udało się. A było tak źle, że nie chce próbować znowu, bo boje się, że znowu moja psychika bardzo na tym ucierpi jeśli się nie uda. Ktoś jednak tak zasugeruje i czuję się winna, że nie chce już wracać do tego tematu. Ostatnio takich pytań miałam kilka
Co do kpi - to fakt, że łatwo nie jest. Ale jeśli chodzi o mnie to ja już wiele rzeczy sobie ułatwiam. Nigdy nie wyoarzalam butelek - po prostu je myje. Może mam szczęście, że dzieciom nic nie jest. W tym momencie mam tyle butelek, że mogę je myć 2 - 3 razy dziennie, a na pewno cała noc nie muszę. To olbrzymia wygoda. Laktator też myje 2 - 3 razy dziennie. Po sesji trafia do pojemnika i do lodówki. Mam też stanik do ściągania z Ali express - który mega polecam. Dużo pomogła mi grupa na fb o kpi, która polecam. I tak nie jestem idealna, bo nie ściągam po te 12 razy na dobę i nie robię żadnego pp - daje po prostu z siebie tyle ile mogę.
Co do zastójów to łącze się w bólu - u mjie też średnio co kilka dni coś się dzieje. Dziewczyny - może spróbujcie brać lecytyne, mnie niewiele chyba pomaga, ale może wam pomoże. Ja też widzę, że ten stanik u mnie to dobrze wpływa - bo po ściąganiu w nim piersi są lepiej opróżnione.werni, DrzewkoPomarańczowe, Niezapominajka5, Vampire lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKalija, i super sie czyta takie posty!❤ Tez mam w otoczeniu laski, co ubolewaja, ze dziecko je gryzlo czy nie mialy pokarmu i dlatego nie sa kp, a by bardzo chcialy i że ja jestem szczesciara, ze mam. A jak mowie: a bylas u CDL, u jakiego, ile razy, probowalas pozycji spod pachy czy naturalnej, probowalas kapturkow, sprawdzilas wedzidelko malemu, nauczylas sie aktywizowac dziecko do szerszego otwarcia buzi, robilas oklady z aloesu na sutki- to jest jedno wielkie nieeeee. Bo z tym gadaniem "walczylam" to jest niejednokrotnie tak, ze "przystawilam dziecko kilka razy, zrobily sie rany, bolalo, wiec to znaczy, ze nie moge karmic"🙄
U mnie nic nie poszlo latwo, bo po wydobycinach nawet nie mialam siary. Wy tu na forum pisalyscie o lecacym mleku podczas seksu czy kapieli, a ja ryczalam, ze nie wiem o co chodzi. Do tego kobiety w moim otoczeniu w ogole nie byly karmiace, mama mnie karmila ledwie miesiac, tesciowa karmila mojego meza 2 tygodnie, bratowa mojego chrzesniaka nie karmila wcale piersia. Tak jak u Kaliji nie motywowal mnie nikt poza mezem i mną samą. Tylko ze do CDL dzwonilam juz w szpitalu, do laryngologa na wedzidelko umawialam sie jak Mała miala tydzien czy dwa. Jak komus zalezy to nie rozumiem czekania z dzialaniem. Moja znajoma urodzila miesiac temu duze dziecko ponad 4 kg, ktore strasznie masakrowalo jej piersi. Wstawala co 2 h przez wiele dni i podawala mleko strzykawka i kubeczkiem, zeby tylko nie przechodzic na butle, po wszystkich dziewczynach z ekpiy szukala kontaktow do dobrych CDL w Poznaniu. I teraz Anielka ma miesiac i juz karmia sie pieknie piersia❤
Moja psychika by bardzo ucierpiala jakbym byla mm i dlatego robilam wszystko, zeby byc kp. To nie jest tak, ze niektore maja latwiej i sie im "udaje", po prostu podjelysmy walke bardzo szybko i na wszystkich frontach.
I nie mam w zadnym razie na mysli, ze wy walczylyscie slabiej, tylko jesli naprawde przeszkadza Wam dokarmianie mm, czujecie sie wewnetrznie gorzej, to czemu nie probujecie dalej? Psycholog to super rozwiazanie jesli to w glowie tkwi problem. Dobry laktator, dietetyk! (Ja widze roznice w laktacji w zaleznosci od tego ile i co zjem), laryngolog, neurologopeda, no i wartosciowa CDL, jak nie pierwsza, to druga, trzecia.
Ja np. chodze tak z Maja do roznych fizjo dzieciecych, bo kazdy stwierdza u niej inny problem z napieciem. Dopoki nie znajde takiego, ktory zdobedzie 100% mojego zaufania i nie pokaze cwiczen, ktore rzeczywiscie wyluzuja moje dziecko, to bede szukac dalej, chocbym miala przejsc wszystkich w Poznaniu. Zle sie z tym czuje, ze moj maluszek jest pospinany, podczas gdy inne sa luzne i spokojniejsze i zrobie wszystko, zeby jej pomoc
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2019, 09:14
Frida91, Kalija, Agagusia lubią tę wiadomość
-
Kalija wrote:
Wiele moich koleżanek nie karmiło piersią , nie podjęło żadnego wysiłku w kierunku kp czy kpi a do dziś marudzą, że się nie udało i musiały przejść na mm. Sposób karmienia to sprawa każdej mamy, ale wydaje mi się, że wielu dziewczynom brakuje motywacji i wsparcia najbliższych.
Ja bylam bardzo zmotywowana i wrecz zawzieta ze bede karmic i koniec. Bardzo mi na tym zalezalo, w szpitalu od razu zastrzeglam zadnego dokarmiania i przystawialam mała praktycznie co chwilę. Stąd nawał po powrocie do domu. Miałam szczęście że nie miałyśmy problemów z wedzidelkiem ani slabym napieciem itd. Mała mocno ssala jak wampir od początkuAle to może być sporym utrudnieniem jak mama bardzo chce kp a maluch nie ma siły współpracować. Tez martwiłam sie jak to będzie bo mam mega mały biust ale jak sie okazuje to w niczym nie przeszkadza, no moze ewentualnie w niektórych pozycjach bo musze wyżej podnosic dziecko na siedzaco a na lezaco troche sie powyginac. Do tego bujalam sie z ta peknieta brodawka i ogromnym bolem w jednej piersi przez ok 3-4 tyg ale na szczęście jakoś minęło i teraz to juz sama przyjemność.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2019, 09:08
baileys, Kalija, werni, Marcelina85, Anhydra, DrzewkoPomarańczowe, Agagusia lubią tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
nick nieaktualny
-
U mnie pokarm pojawił się dopiero w 3 dobie, w dniu wypisu. Nie podałam mm bo wiedziałam czym to grozi, już to przerabiałam. Dziecko ssało dzień i noc, przez cały pobyt w szpitalu spałam łącznie 3 h. Jak w tej 3 dobie pojawił się pokarm i usłyszałam jak młody łyka to się popłakałam jak bóbr!
Wsparcie bliskich jest mega ważne. Ja go przy Julku nie miałam. Mąż nie mógł przypatrzeć jak się męczymy i cały czas wciskał mi butelkę. W sumie to do dziś mam do niego o to żal 😀. Teraz nie pisnął nawet słowem mm i bardzo mnie dopinguje. To robi mega różnice.
Ale dalej uważam, ze ocenianie przez obce kobiety jest krzywdzące. Nie mamy prawa oceniać czy ta wystarczająco się postarała, czy zrobiła wszystko, czy mogła zrobić coś więcej. To bardzo boli jak się czyta! Moja porażka przy Julku była dla mnie bardzo bolesna i do dziś pamietam jaka przykrość mi sprawiały mamy karmiące przekonane o tym, ze wystarczy chcieć.
Dziś wiem, ze wtedy pewnie mogłam się bardziej postarać, ale wtedy na moje ówczesne możliwości zrobiłam max. Byłam w tragicznym stanie psychicznym, nie miałam dostatecznego wsparcia w mężu i na nic się zdały wizyty u specjalistów (pomijam, ze nie każdego stać na prywatne porady). Poległam po 3 miesiącach. I uważam, ze żadna nie ma prawa mi powiedzieć ze mogłam zrobić coś więcej bo zwyczajnie nie była ze mną wtedy, nie widziała co przechodzę. A klikać ocenne posty w necie jest bardzo łatwo.
Cisnienie mi się podniosło 😁. Może już nie wałkujemy tego tematu bo zrobi się brzydko jak kiedyś w temacie terminacji ciąży.
Kalija, Applejoy, Domi_tur, Marcelina85, Frida91 lubią tę wiadomość
[/url]
-
Ja szczepilam płatna na pneumo wczoraj. W tym przypadku to nie jest kwestia lepsza czy gorsza tylko ta płatna chroni przed 13 serotypami a bezpłatna przeciwko 10. A te trzy to te najczęściej występujące w Polsce 🤯
Anhydra, Vampire lubią tę wiadomość
[/url]