Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Myszk@ wrote:Moniczko, Kroko wysłałam zaproszenie do przyjaciółek
Megiii, to musi być Wasza decyzja, ale faktycznie teraz jak nasze dzieci jeszcze nie są mobilne to pewnie i podróż spokojniejsza, moja 170km przejechała bez miauknięcia, z czego 50km nie spała
Bubu, cóż to teściowa
Wysłałam wiadomość -
Moja tez od czasu do czasu wozek parzy i wtedy ze spaceru musze ja niesc na rekach. Po tym jak wracalam 3 km droga lesna pchajac woz jedna reka a w drugiej trzymalam moje 7 kg szczescie to juz pakuje chuste przynajmniej mi jest wygodniej.Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
Myszk@ wrote:dziewczyny z Wrocławia, a może spotkanie? We wtorek albo środę muszę być we Wrocławiu, może się uda?
-
A my dzisiaj spędziliśmy fajny dzień poza domem. wyszliśmy z domu o 13 z zapasem butelek mleka i wody hehe i poszliśmy do miasteczka obok na festyn po drodze zaliczając mrożoną kawę lody i obiad. Wróciliśmy po 18. Sara trochę spala trochę gadała w wózku. Ogólnie było super ale nogi mnie bolą strasznie. No i moja starsza córka przeszła całą drogę bez marudzenia. Za to padla już po 19
Mania1085, Krokodylica, Polaj, Muska, ana167 lubią tę wiadomość
-
Krokodylica wrote:Też mi się tak wydaje, bo ona idzie do przedszkola a ja w tym czasie z Łucją zostaje, jak wracamy to dalej się zajmuję wrzaskunem, chociaż naprawdę sraram się Zuzi czas poświęcać.
Albo zobaczyła jak inne dzieci w przedszkolu się zachowują i powtarza? Nie mam pojęcia.
Chusty nie próbowałam bo nie mam wprawy, napocę się 20 minut żeby zawiązać a ta się drze i nie chce tam siedzieć, to mi się odechciewa.
Chyba w poniedziałek spróbuję nosidełka zamiast gondoli...
Spróbuj kółkową, zawiążesz raz a potem tylko wsadzasz pachruścia i dociągasz, trwa to 30 sekund. Jasne, że to słabe dla kręgosłupa na dłuższych trasach, ale możesz podtrzymać jedną ręką, żeby odciążyć ramię, a drugą masz wolną. -
nick nieaktualnyA moje dzieciaki rzeźbią. Grześ powiniwn być zmeczony a ciagle cos wymysla zeby nie spac
Kuba normalnie o tej godz spi a yeraz oczy jak 5zl i tyle. Ja siedzie przy Grzesiu a mąż z Kubą. Kuba w przeciwieństwie do Grzesia uspokaja sie glownie na moich rekach..... jest chyba najedzony brzuszek raczej nie boli a slysze wrzaski ehhhh.... ti by bylo generalnie tyle z wieczora wspolnego -
nick nieaktualnyVilu wrote:Spróbuj kółkową, zawiążesz raz a potem tylko wsadzasz pachruścia i dociągasz, trwa to 30 sekund. Jasne, że to słabe dla kręgosłupa na dłuższych trasach, ale możesz podtrzymać jedną ręką, żeby odciążyć ramię, a drugą masz wolną.
-
Vilu wrote:Spróbuj kółkową, zawiążesz raz a potem tylko wsadzasz pachruścia i dociągasz, trwa to 30 sekund. Jasne, że to słabe dla kręgosłupa na dłuższych trasach, ale możesz podtrzymać jedną ręką, żeby odciążyć ramię, a drugą masz wolną.
Mam kółkową, nie mam wprawy i też mi schodzi to zawiązać na kółkach, ramię z tego boli, ale co to wszystko ma do rzeczy skoro ona i tak nie chce tam siedzieć. -
Wzięłam dzisiaj na spacer nosidełko i niestety nic to nie zmieniło, i rak był wrzask...
Ale najgorsze że Zuzia ma od wczoraj taki katar że chyba się pochlastam, zielone gluty po pas, nie nadążam nosa smarkać.
Liczyłam że nareszcie im się ten kayar skończy bo mają od zeszłej środy a tu klops, u Zuzi jest dużo gorzej, pewnie nowa infekcja. Do przedszkola oczywiście jutro nie pójdzie i nie wiem kiedy pójdzie bo z takim katarem jej nie puszczę przecież.... oszaleję bo ona teraz taka niedobra. Już nie wiem jak do niej dotrzeć.
Ale powiem Wam że przyszła dzisiaj moja mama, wzięła dzieci a mi kazała iść spać. Spałam 2 godziny. Świat od razu robi się lepszy.Myszk@, Muska, makasa, Angela* lubią tę wiadomość
-
Zapewne drze się, bo jest nieprzyzwyczajona do takiej pozycji. Moja też na początku nie chciała wysiedzieć dłużej niż 30 sekund - było prężenie i ryk. Zależało mi na wolnych rękach, więc trenowałam z nią codziennie - dzieć do chusty i coś ciekawego robimy - przykuce, taniec, lustro, widok za oknem, byle się za szybko nie zorientowała, że przecież nie lubi tak siedzieć. Codziennie się bardziej przyzwyczajała. Teraz dobijamy do 20 minut i najczęściej po tych 20 minutach mi zasypia zaraz po odłożeniu.
Gosiak, Muska lubią tę wiadomość
-
Muska wrote:Chętnie Ja i tak muszę dojechać bo mieszkam na Wojnowie.A może w Pasażu Grunwaldzkim?Też mają jakieś kawiarnie na górze a mi tam najbliżej.No i może po korkach i przed korkami czyli np.10:00?Ja wcześniej to stoję w godzinnym korku do centrum
-
Myszk@ wrote:dziewczyny z Wrocławia, a może spotkanie? We wtorek albo środę muszę być we Wrocławiu, może się uda?
Daaaaaaawno nie było mnie na forum. W sumie zajrzałam głównie, by smarnac wpis z propozycją spotkania właśnie. Co prawda mieszkam na Popowicach, ale do Grunwaldu z małą powinnam dać radę się dotelepac autobusem (chyba że to spotkanie samych mam bez dzieci:]).Myszk@ lubi tę wiadomość
XyZ
-
Kroko mój syn ma katar i kaszel od lutego do końca lipca i to wszystko przez alergię na pylki i tak dla zmylenia przeciwnika katar jest żółty. Nie mówię nawet o oczach które są czerwone i krople guzik dają.Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
Lagostina wrote:Daaaaaaawno nie było mnie na forum. W sumie zajrzałam głównie, by smarnac wpis z propozycją spotkania właśnie. Co prawda mieszkam na Popowicach, ale do Grunwaldu z małą powinnam dać radę się dotelepac autobusem (chyba że to spotkanie samych mam bez dzieci:]).
Ja już zaliczałam takie wypady z córką jak była maluchem i powiem wam że to jest naprawdę fajne. Póki dzieciaczki są jeszcze takie małe że leżą w wózkach to można pogadać i nawet coś wypić czy zjeść.Jak są większe to nie wytrzymują w wózkach w miejscu i wtedy tylko spotkania w plenerze wchodzą w grę.Wazne żeby wózek był w ruchu A jak zaczną chodzić to tylko place zabaw bo nie usiedza nic
To może wtorek bo szybciej?
Ja wybieram się jutro do fryzjera o ile teściowa wpadnie z małym chwilę posiedzieć.U mojego fryzjera tylko terminy południowe wolne,popołudnia to już nie wiem do kiedy zabukowane.A my wybieramy się na wesele w weekend to muszę koniecznie włosy ściąć i może jakaś farbę machnę.A co.
W ogóle jestem szatynka a córka blondynka,a synek jakiś zrudzialy trochę Rozważ drastyczną zmianę na blond albo rudy przy dzieciach będzie wyglądać naturalnie hehe
Ciekawe czy mojemu małemu taki kolor zostanie.Marzenie każdej kobiety chyba.Taki blond z miodowym odcieniem rudości.Na razie sporo wlosow mu się wytarlo i mam przeczucie że będzie platynowy blondyn,bo mój mąż taki był jak był brzdącem.Synek ma dużo jaśniejsze włosy niż córka,a ta to i tak mega blondynka.
Ale nastukalam...
To co,wtorek g.10:00 w Pasażu?
Myszk@ lubi tę wiadomość
-
Ok. Wtorek brzmi dobrze! Pytałam o maluchy, bo różnie bywa, np. siostra mojego M rzadko kiedy zajmowała się sama swoimi dziećmi, mimo że nie pracowała, to teściowa ogarniala wszystko. My we Wro nie mamy rodziny, więc Martynka towarzyszy mi w różnych syt. w ciągu dnia, także inna forma spotkania niż z dzieckiem nie wchodziłaby nawet w grę.;p
Muska, Myszk@ lubią tę wiadomość
XyZ