*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
jonka91 wrote:Za to zeźliłam się na tego mojego.. Nie chce ze mną współpracować i nie chce się pokochać. Chciałam mu przeczytać ten artykuł od Gosi ale się jakoś wywinął.. Powiedział, że może jutro.. A jutro to wiadomo będzie futro!!!
Jonka ja też jestem na mojego zła i dokładnie o to samo! Dolewa jeszcze oliwy do ognia, bo wielki pan założył firmę, ale ani słowa na ten temat nie przeczytał ani się nie zainteresował, ja mu wszystko powiedziałam,a teraz ma pretensje, że nie wypełnił wniosku do Zusu z informacją odnośnie numeru konta bankowego, bo ja mu tego nie powiedziałam... no kurde... na siłę szuka problemu i chyba specjalnie chce się ze mną pokłócić, żeby na pewno do żadnego serduszkowania nie doszło, ale ja się nie dam sprowokować! tylko mi po prostu smutno
-
kamilaaa_88 wrote:Aguś zjedz coś i zbieraj siły
Anutka nie denerwuj się, pozostaje Ci cierpliwie czekać aż Lenka zdecyduje się opuścić brzuszek, może jutrobądź dobrej myśli. A zauważyłam, że ordynator jakiś ostrożny ostatnimi czasy jest i ja pojadę dopiero jak będę miała mega skurcze (bynajmniej taki mam plan
) żeby zbyt długo tam nie siedzieć.
Ja własnie skończyłam skubać orzechy i idę spać, dobranoc wszystkim! -
Raczki sa hitem
teraz tez sie poryczalam ze smiechu
Drugim tekstem bylo pytanie jednego z tatusiow na wiesc o dziecku ulozonym glowa w dol
Kocham Was jestescie niezastapionekasia86, Paula44 lubią tę wiadomość
-
Selene wrote:Mam problem aby nakarmić ją na leżąco.. Jak trzymam ją na rękach to ładnie łapie ale jak leżę na boku to zawsze jakoś nie umie złapać.. Ale muszę nad tym popracować, bo rzeczywiście dałoby to szansę na dłuższy sen, a napewno uniknęlibyśmy całkowitego rozbudzania jej
U nas właśnie dzięki karmieniu na leżąco Ala chwyciła brodawkę i zjadła. Jakoś nie potrafię jej trzymać, żeby chwyciła i nie puszczała. Wije się, denerwuje, kręci - jak próbuje chwycić brodawkę to nerwowo rusza głową w prawo i lewo.. Na leżąco kładę ją na boku na zwiniętym kocu i podpieram jej plecy wałeczkiem z koca.Selene, OliOla lubią tę wiadomość
-
Selene, ja właśni robię tak jak pisze Zielarka. Mój mąż to nawet nie wiem kiedy ona się przebudza. A ja gdyby nie konieczność zmiany pieluszki i ból piersi tez bym nic nie wiedziała. Hania jak się przebudzi po karmieniu wieczornym np o 23 a ja nie śpię to ją nakarmię i odkładam do kołyski a jak już śpię to biorę ją do siebie do łóżka, po karmieniu przesuwam na miejsce bez poduszki (na płasko). Ona nie ulewa i nie potrzebuje odbijania po jedzeniu. Jak się przebudza po 3 h to tylko zmieniam jej pieluszkę i znowu na mojej poduszce razem lezymy i jak zje to zasypia sama. Także ja od początku się wysypiam.
W dzień nie ma problemu ze spaniem w kołysce. Karmię ją zwykle na siedząco, półleżąco, ale czasami tak jak w nocy na leżąco (ta pozycja jest dla mnie najwygodniejsza)isabelle, Selene, zielarka lubią tę wiadomość
www.styczniowki2015.phorum.pl -
Mówię właśnie do męża że może my też coś podziałamy i usłyszałam tylko że"daj spokój". No Kurde co się z tymi chłopami dzieje. Mówię mu że jak zrobił to niech pomoże wyjść to się głupio śmieje. W rrr..
Paula44, Malenq lubią tę wiadomość
-
My właśnie z mężem siedzimy, pijemy herbatkę i zastanawiamy się, co czeka nas dzisiejszej nocy. Za 10 minut mała powinna się wybudzić na karmienie, ciekawe czy tym razem zrobi to z zegarkiem w ręku. Szkoda, że tak opornie idzie to karmienie piersią, bo inaczej mielibyśmy idealne dziecko
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2015, 22:53
-
Chanela na ciezarnych 86 dziewczyny polecaly ruch jak wkrecanie zarowek w obie strony jak sie budzisz ze zdretwialymi dlonmi lub niektorymi palcami, mi pomoglo jak mialam kilka takich dretwien w nocy, rece szybciej niz zwykle byly normalne
Paula co u Ciebie? -
Chanela u nas było budzenie co 2 godziny, bo po tym czasie piersi miałam jak kamienie. wtedy gdy jeszcze nie spaliśmy razem budzik nastawiałam po uśpieniu małej, jednak samo usypianie trwało nawet 40 min, ale nie dawałam rady spać mniej niż 2 godziny.
Chanela lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnypolaola wrote:Raczki sa hitem
teraz tez sie poryczalam ze smiechu
Drugim tekstem bylo pytanie jednego z tatusiow na wiesc o dziecku ulozonym glowa w dol
Kocham Was jestescie niezastapione
Polubilam przypadkowo ale co tampolaola lubi tę wiadomość
-
Heloł, byłam dziś (w sumie już wczoraj - 5.01) na ktg ze skierowania od lekarza prowadzącego, a na komentarz Pani na IP szkoda moich nerwów... Opiszę pokrótce, jak to wyglądało, teraz już bez nerwów.
Ogólnie, Pani robiąca ktg zapytała po co przyjechałam skoro nie ma skurczy ani wody nie odeszły. Komentowała każde moje słowo, a najlepsze jest to, że mówię, że mnie boli podbrzusze, jak na @, a ona że w ciąży jestem i to normalne, poza tym jak się tyje w ciąży to nie ma co się dziwić, że ciężko. Ja jej, że przytyłam 4, no max 5 kg więc nie ma mowy o jakimś wielkim ciężarze, że to raczej nie jest to przyczyną, a ona do mnie, macając mnie nieprzyjemnie (szczypiąc raczej) po fałdce pod brzuchem: "No to ten tłuszczyk był sprzed ciąży?".
Bez komenatrza, plis...
Pani zrobiła mi wielką łaskę, że podłączyła ktg, oczywiście relacjonując, że panikuję, bo się bez skurczy nie przyjeżdża, bo szkoda czasu (jej czasu?) i że 3 dni po terminie to żadne opóźnienie. Dodała również, że "nie wiem, jak Pani będzie panikowała, gdy te właściwe skurcze będą"...
Ja, panikara... Dostałam skierowanie od prowadzącego, żeby stawić się po 4.01 kontrolnie na ktg. Pojechałam dzień później, żeby faktycznie nie panikować, bo nic wielkiego się nie dzieje, a to przecież niedziela była.
Ala podczas ktg fikała, aż paski się odczepiły, więc Pani kazała mi trzymać ręką, aby było słychać szumy. Położona na lewym boku, z ręką pod głową, drugą miałam trzymać sprzęt. Ręka zdrętwiała, a Pani: "proszę trzymać, bo nie słychać". Musiałam się nagimnastykować, aby zmieniać ręce. Badania nie dostałam, tylko komentarz, że skurczy brak i tylko niepotrzebnie przyjechałam. Po czym pokierowała mnie do lekarza na USG.
Tam jeszcze ciekawiej. Pan dr kazał wejść na fotel gin w ubraniu, podciągnąć tylko sukienkę i odsłonić brzuch. Śmiesznie to wyglądało, na fotelu w kozakach i rajstopach z sukienką na głowie niemalże, zwisająca na półdupku. Afi ok, mała głową w dół - koniec badania.
Następne ktg - UWAGA!!! 12.01!!!
Pytam czy mam przyjechać, nawet jeśli nie będzie wtedy skurczy. A Pan dr: "no, oczywiście, dlaczego Pani pyta, to będzie już 10 dni po terminie". A ja mu na to, że "Pani na ktg kazała przyjechać tylko ze skurczami". Nie skomentował.
Wychodząc (nie dostałam żadnych badań, wyników, nic), prosiłam Alę, aby jednak postanowiła wyjść szybciej niż 12.01, bo takiego drugiego badania nie wytrzymam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2015, 10:33
-
Dziewczyny, właśnie wróciłam z IP. Sytuacja opanowana, krew była prawdopodobnie wynikiem dzisiejszego badania. Szyjka teraz jest "krucha" i wrażliwa ponoć, stąd taka reakcja, a dodatkowo mam nadżerkę sprzed ciąży jeszcze. KTG wzorcowe, wg lekarza, nie ma żadnych skurczy, w zw. z czym nie pozostaje nic innego jak na nie czekać, bo tylko tego brakuje, aby mały szkrab zechciał pojawić się na tym świecie.
Dziękuję, że przemówiłyście do mnie w momencie, kiedy potrzebowałam rady. Dobrze, że pojechałam na IP za Waszą radą, bo jestem spokojna, ze wszystko ok. A spokojna mama, to szczęśliwe dziecko;) Śpijcie dobrze, niech noc będzie bezbolesna i przyjemna:) 3majcie się!!nix, Malenq, Nuskaw, Gwiazdeczka27, jonka91, A.loth, bluegirl89, M4DZI4 lubią tę wiadomość