*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyania_29 wrote:Byłam na spacerze (czyt. zakupach) ale ciężko było. Wiatr okropny. Musiałam iść na strych po polarowy kombinezon Natki, mój płaszcz i szalik z czapką.
A tak ochoczo te rzeczy wyniosłam z myślą że już ciepło będzie
Btw. nie sądziłam że tak trudno jest kupić margarynę do chleba bez śladu mleka...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2015, 22:21
ania_29 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMarta! Daj spokój ja juz drugi dzień mam tego rozhisteryzowanego bobasa z obrazka! Aż mi się płakać chce, nic tylko tłumacze sobie skokiem rozwojowym w 11-12 tygodniu. To jest osobna grupa i w całości nazywa się 'mama karmiaca na diecie eliminacyjnej' i są tam mamy alergików wymieniają się swoimi spostrzeżeniami, zdjęciami wysypek, efektami po odstawieniu alergenów, przepisami i tak dalej. Bez cienia fanatyzmu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2015, 22:25
-
nick nieaktualnyMy używamy niechcianych chusteczek w samochodzie. Mąż sobie przeciera plastiki i deskę i jest bardzo zadowolony z efektu
A ja dziś przeżyłam masakrę ale już ok. Byliśmy u okulistki z Tomkiem. Specjalistki od zatkanych kanalików, żeby się skonsultować co dalej robić. Przyjechaliśmy a tam mnóstwo dzieciątek i duże opóźnienie. Z gabinetu słychać przeraźliwy płacz i tak za każdym razem jak ktoś wchodził.... Okazało się że ta dr głównie zajmuje się przetykaniem, przyjeżdżają do niej z daleka, i zazwyczaj jak stwierdza że kanalik przetkany to od razu robi zabieg...
Myślałam że tam zejdę bo czekaliśmy 2 godziny, tyle płaczów się nasłuchałam, dzieci z gabinetu wychodziły spłakane, czerwone, zrozpaczone, niektóre matki tak samo, ja 10 x mówiłam do męża że idziemy stamtąd. Chodziłam w kółko bo nie byłam w stanie siedzieć.
No i tak jak myślałam Tomek zakwalifikowany do przetkania, mąż został ja wyszłam. Na szczęście dość szybko poszło, Tomuś płakał tylko w chwili zabiegu, jak tatuś wziął na ręce to już było ok. Podobno z noska wyszła masa tych glutków które tam zalegały. Później cycuś i już zapomniał. Teraz cieszę się że to zrobiliśmy, bo już nic nie pomagało (chociaż czy będzie ok zobaczymy za kilka dni). -
MartaKD wrote:Przypomina mi sie ten obrazek: Chce spać,ale nie będę spać,chce jeść,ale nie będę jeść.zrobiłem kupę
-
nick nieaktualnyWidziałam kątem oka ze rozmawiałyscie o rozszerzaniu diety.Tu jest fajna strona, bardzo polecam wszystko fajnie napisane
http://www.1000dni.pl
Ja pewnie zacznę rozszerzać trochę wcześniej bo dokarmiam mm, a przy jego alergii na białko mleka krowiego to dla szczelności jego jelit będzie wskazane redukować porcję tego mleka. Poza tym dziecko nie zje więcej niż łyżeczke a podchodzi się do jednego warzywa czasami i nawet kilka razy wiec to może trwać kilka tygodni zanim tak naprawdę będzie można zastąpić cały posiłek taka papke
A tu blog o rozszerzaniu diety dziecka pisany przez znajoma dietetyczke
http://babyfirstspoon.blogspot.com/search?updated-min=2013-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2014-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=5Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2015, 22:53
renia83, MonikaDM lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry!
Dziewczyny karmiące piersi czy wprowadzacie już do swojej diety surówki, warzywa? Ja do tej pory jadłam tylko surowe jabłka i banany, gotowane buraczki i marchewkę, strasznie brakuje mi warzyw, jarzyn i owoców, tylko czy to nie zaszkodzi małemu...
A Wy jak i co jecie? -
Hej! Ja jem wszystkie owoce i warzywa na ktore mam akurat ochote. Jesli chodzi o wprowadzanie ich do diety to z warzywa jadlam normalnie poza papryka, bo po niej maly mial straszne gazy, rozsadzalo mu brzuszek. Teraz o dziwo nic takiego nie ma. Cytrusy jadlam juz poltora miesiaca temu. Najpierw jednego dnia wypilam doslownie 3 lyki swiezo wycisnietego soku z pomaranczy, 2 dni pozniej wypilam wiecej, a po lejnych dniach jadlam juz normalnie. Pozniej jadlam pomelo i mlodemu nic nie dolegalo