*~*~* STYCZNIÓWKI 2015 - łączmy się ;) *~*~*
-
WIADOMOŚĆ
-
kasiakra wrote:Dziewczyny, czy ktoras z Was tak jak ja ma juz rozstepy? Ja nie mam na brzuchu, ale mam na jednej z piersi i to bardzo duzo, na tej ktora kiędys byla mniejsza. Az sie boje co bedzie pozniej... Choc smaruje sie juz od dawna.
-
nick nieaktualny
-
Dzień dobry:) te co były w szpitalu wiedza ze tu życie tętni od 5
co do rozstępów niestety większość pojawi sie dopiero pod sam koniec lub po porodzie , u wielorodek jest juz mniejsze prawdopodobieństwo ze bedą bo skóra jest juz przyzwyczajona do rozciągnięcia
ja mam kilka po 1 ciazy teraz na razie spokój ale ogólnie mam tendencje do rozstępów i uwierzcie ze jesli ktos ja ma to nie uniknie choćby smarowal najlepszymi kremami swiata , o rozstepach przyczynach ich powstawaniu i leczeniu pisałam prace licencjacka
ot taki wdzięczny temat , co do kremów podpowiem tylko ze najlepiej po prysznici na Nie wytarta skore nałożyć niewielka ilośc oliwki zwykłej , chodzi o to by stale utrzymywać nawilżenie skory wiec uwierzcie ze kremy po kilkadziesiąt zlotych to tylko zbędny wydatek choc rozumiem ze w szale dzisiejszej doby dbania o ciało każda niewiedząca zrobi wszystko i wyda dużo by ich nie miec , niestety jesli juz powstaną NIE da sie ich usunąć !!! Niczym chyba ze przeszczep skory , rozstęp to nic innego jak blizna ;/ mozna tylko zniwelować ich kolor jak sa świeże sa czerwono fioletowe potem błędna , mysle ze gorsza jest obwisłe skóra brzucha niż gdzieniegdzie poprzecinana
moze pomyślicie ze jakaś niedzisiejsza jestem ze ma wszystko szkoda mi kasy itd ale nie lubie kiedy wielki przemysł czy to farmaceutyczny czy kosmetyczny próbuje robic ze mnie debila a media nakazuja miec idealne ciało , świat oferuje wiele , ludzie sa wręcz uzależnieni od konsumpcyjnego stylu życia zamknięci w pułapce kłamstw, tam gdzie chodzi o wielkie pieniądze rzadko kto patrzy na człowieka , także nie dajcie sie zwariować firmom bazującym na ludzkiej próżności i niewiedzy , kiedyś tego nie było i ludzie jakoś żyli , sama pracowałam w wielkiej korporacji i wiem jak firmy manipulują ludźmi , od produktów poprzez obsługę klienta, szybko mimo stanowiska zrezygnowałam z tej pracy nie chciałam byc korpo szczurem i pomiatać ludźmi bo musi byc obrót zrobiony , nawet nie wiecie jak ludzie potrafią byc oszukiwani .... Ale sie rozpisałam od rana , aż sie moja córcia obudziła :d zmieniając temat to zgaga mnie spali , masakra !!!! Miłego dnia dziewczynki
p. S dzis zaczynam 30 tydzien jupiiiiiiiii!!!!!!!!
Paula44, rastafanka, lwuska55592, Ewelina88, polaola, Kawa, olka25, bluegirl89, M4DZI4 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyZaczęło się tak: tata przez całe popołudnie coś tam w kuchni pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece – wiadomo, żeby zrobić nastrój. Puścili sobie fajną muzyczkę, zjedli i... dalej to ja już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno, co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Ruszyliśmy...1. miesiąc ciąży - wielki wyścigWystrzeliliśmy jak z procy. To była prawdziwa walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był inny świat. Pochwa, macica, jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Peleton wciąż przyspieszał. Najsłabsi odpadali. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas tylko kilka tysięcy, większość wyczerpana. I wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, ale udało się właśnie mnie. Drugiego miejsca nie przyznano, bo w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko! Wyścig był naprawdę morderczy, po drodze zgubiłem mój ogonek, ale coś mi mówi, że było warto...2. miesiąc ciąży - jak samotna rybkaWiecie co? Nie jestem już przystojnym plemnikiem. Przypominam galaretkę. Albo kijankę. Czy może rybkę? Dziś, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Wyrosły mi ramionka i nóżki z paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie dziurki. To chyba będą oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam już kilka osiągnięć. Udało mi się odczepić od ściany macicy i znów mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale jest nieźle. Próbuję otwierać buzię (choć na razie nie jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, a bije jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Mam kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną mi płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. To strasznie męczące. Najgorsze, że odwalam całą robotę i nie mogę nawet liczyć na pomoc. Zresztą, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu? Hej, hej! To ja! Tu jestem!3. miesiąc ciąży - tato, mamo, to ja!Mama już wie. Postarałem się o to. Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, trądzik, zachcianki... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może trochę przesadziłem, ale trzeba dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją mamą. Musi o siebie dbać. Moja strategia przyniosła efekty. Mama już nie pali i dużo wypoczywa. Przestała wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Kobieto! Ja mam już prawie 6 centymetrów i potrzebuję przestrzeni!Zaczynam przypominać człowieka. Mam już wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa jakaś taka za duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek, całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze brak, są tylko dziurki. Ale ze mnie przystojniak. Mama jeszcze nie wie, ale wam zdradzę już ten sekret: jestem chłopcem. Wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie!).4. miesiąc ciąży - zaczynam treningPowoli oswajam się z sytuacją. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc fikam, ile mogę. I zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Czasem łyknę sobie trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. No więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się miękkim meszkiem. Mam brwi. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwne, nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może się w życiu przydać. A propos ćwiczeń. Nauczyłem się wydymać policzki i marszczyć czoło. Czuję, że w robieniu min jestem bezkonkurencyjny. I mam taki śmieszny, zadarty nosek.Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a cały aż staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jaki jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś potrzebne są moje odciski palców?5. miesiąc ciąży - kopię, kopię!Udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hura! Zaczynałem już wątpić, że to możliwe. Kopałem, kopałem i nic. Aż któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 deko uderzyłem w ścianę macicy. I wtedy mama... poklepała się w to miejsce. Odpuknąłem jej. A ona się rozpłakała! Normalnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tamtej pory coś się między nami zmieniło. Zaczęła do mnie mówić! Nazywa mnie swoim Groszkiem. Często mnie głaszcze. A ja to uwielbiam!Do tej pory słyszałem tylko bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki ciepły... Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale wyczuwam, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się kłócą. Oboje wtedy krzyczą. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u miłego pana doktora. Zdaje się, że próbowali mnie podejrzeć.6. miesiąc ciąży - ups, był wypadekNie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i trącać pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła wykazać się tacie. Ale ona oczywiście sama musiała wszystkiego dopilnować. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja razem z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zrobiło mi się zimno i nie mogłem się poruszać. Tata od razu zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło.Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle wystraszyła, bo ciągle leżymy na kanapie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, a ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę 12 razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki.7. miesiąc ciąży - zatańcz ze mną...W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie wokół półmrok i widoki mizerne, ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mam 40 centymetrów. Tyle że nie mogę się już wyprostować. O fikaniu koziołków można zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam, to przeciąganie się. Też niezłe.A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Lubię ciepłą kąpiel i muzykę. Nie, nie poważną. Mama próbowała mnie namówić na Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Albo nawet tańczymy. Ach, co to musi być za kobieta! Oddałbym pół pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam, tak z zewnątrz. I jest mi wtedy tak dobrze...8. miesiąc ciąży - jestem wielki!Uff, co za ciasnota. Przekręciłem się głową w dół i teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba.Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w ściany? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie przybieram 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Od czasu do czasu odzywa się we mnie taka jakaś tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy?9. miesiąc ciąży - atakuję z główkiWkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Po prostu czuję i już. Jestem coraz większy (ważę jakieś 3 kilo, mierzę 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... właśnie coś się ruszyło. Ludzie! Woda mi ucieka! W czym będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem. Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Mój własny domek się wokół mnie zaciska, wypycha mnie, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, chwila, tylko bez takich numerów! Walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Wiem, zaatakuję teraz z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Jak pragnę zdrowia! Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat.
Znalazłam tekst na forum grudniowek. Fajny, nie?Tymi, MartaKD, szpilka, MonikaDM, jonka91, rastafanka, Ewelina88, lwuska55592, marrtka, olka25 lubią tę wiadomość
-
Paula to fragmenty książki pod tytułem: "Jak cało i zdrowo przyszedłem na świat". Mam ja w domu, jest świetna
Co do rozstępów, mam je po okresie dorastania, dużo, na biodrach, udach, pośladkach i piersiach. W pierwszej ciąż nic nie wyszło, ale zwalam to na mały przybytek wagi i mały brzuch, plus codzienne regularne masaże i smarowania.
Teraz niczym sie nie smaruję, odrzuca mnie od zapachu kosmetyków, oliwek, od samego uczucia obklejenia. może dlatego, że kiedyś mieliśmy prysznic teraz mamy wannę, w której trudniej się całościowo umyć z oliwki i smarować czymkolwiek.
Na razie nie mam żadnego rozstępu choć podwoiłam swoje rozmiary. Nie wiem co będzie dalej ale liczę się ze wszystkimWiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2014, 08:39
Paula44 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hejka! I mnie dopadło przeziębienie. Mam mega katar. Zajęcia SR na dziś odpadają, bo nie chce pozarażać innych mamusiek. Dodatkowo wczoraj czułam ogromny ból w lewym boku. Jak się kładłam na tę stronę to aż tchu brakowało. Oczywiście się rozryczałam, bo pomyślałam, że to może się coś małej dzieje, a ta, jak na złość, nie ruszała się kilka godzin (bynajmniej nie mogłam sobie przypomnieć, kiedyś ostatni raz fiknęła). No wściec się można. Na jej i moje szczęście, po pół godziny wszystko przeszło (ból), ale Mała fiknęła dopiero po 22, z reszta jak zwykle. Ma już swoje stałe pory szaleństwa, ale kto o tym pamięta, kiedy czuje ból i się martwi.
-
nick nieaktualny
-
zielarka wrote:Miewacie bóle podbrzusza trochę jak na okres tylko słabsze? Dziś czuję coś takiego ale i czuję, że młoda kopie znacznie wyżej i mocniej, jakby i ona i macica urosły, może to rozciąganie macicy...coś podobnego miałam na samym początku ciąży tylko silniejsze.
Ag zakładanie pessara nie boli
Zielarko, ja mam od kilku dni, dzisiaj mam wizyte i o nie zapytam, bo mnie mocno stresuja; w piatek podjechalam do "obcego" lekarza bo dodatkowo czulam jakies mniejsze ruchy Malej i na badaniu gin wyszla mi nagle miekka szyjka (ruchy wrocily do "normy") - wiec zastanawiam sie czy w moim przypadku to nie jest powiazane (tj szyjka vs bol). strasznie sie ciesze ze dzisiaj juz wtorek i mam wizyte u swojego lekarza. co do skurczy - to jestem tu kompletnie lewa - nie jestem w stanie ich wyczuc, odroznic od calej reszty "zjawisk".
wczoraj ktos pytal o robota-odkurzacz - my mamy taki odkurzacz Samsunga i nie wyobrazam sobie zycia bez niego (mamy niezle zoo - 3 koty i psa), sprzet jest rewelacyjny, chociaz kupiony na allegro, uzywany.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2014, 10:37