!!!! Wrzesień 2020 !!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
U nas je sie sniadanie, później drugie ale juz znacznie lzejsze jakas salatka, owoc czy cos.. obiad jest jak wraca maz czyli 16. Ale jak pracowalam do 15 to obiad byl duzo pozniej czasem i kolo 17.. wtedy nazywalismy to obiadokolacja. Zwyczajnie wtedy taka" kolacje" jedlismy o 19 ale to np byl jakis jogurt naturalny i nic wiecej.
Jak jestem w domu to normlane, ze maz wraca i obiad jest 15-16 czyli jak jest w domu. A czasem dociera i kolo 17, bo ma tyle pracy.
Ale gdybym pracowala to inaczej sie nie da, wtedy mialy byc gotowce czy wogole bez obiadu?
Troche slabo czulabym sie jako zona czy kiedys mama.
Moja tez pracowała do pozna a zawsze miala czas zrobic nam cieple jedzenie.
A co do gotowania dwoch dan. Czasem sa dwa, czasem jedno. Ale bez przesady, ze dwa to jest stanie w garach caly dzien. Moim zdaniem to kwestia organizacji.
Akurat ja kocham gotowac i w kuchni spedzam mnostwo czasu ale dlatego, ze lubie. A nie ze wiecej dan to zaraz stanie przy kuchni w pocie czola. Tym bardziej, ze moj maz zawsze sie smieje, ze ja jak gotuje to jest duzo fajnego jedzenia i mojego calego gotowania nie widac, bo od razu wszystko sprzatam na biezaco. Wiec podstawa jest organizacja.
Z dzieckiem pewnie bedzie trudniej ale moja mama zawsze jakos dawala rade. 3 dzieci, praca po 10 h a w domu zawsze czysto i pyszne jedzenie, wiec i ja dam rade 😊
Moja siostra mieszka od mnostwa lat we Francji i tez wraca pozno z pracy ale tam wlasnie jedza 18-19 taka ciepłą kolacje z dwoch dan. Typu zawsze zupa krem z warzyw itp plus drugie danie.
Wiec mysle, ze to jakos duzo nie zalezy od kraju, tylko czy ktos ma czas, lubi gotowac. I jak sobie uklada plan jedzenia w trakcie dnia.Krokodylica, Wikisen lubią tę wiadomość
Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
Qunai dokładnie u mnie w domu zawsze było tak samo. Żeby zjeść razem. Dla mnie to mega wazne. Bo tak naprawdę to jedyny taki posiłek który w tygodniu jemy razem i tak tego pilnujemy. Czasem też kolację ale głównie obiad;)
I jak jesteśmy u tesciow to jest tak samo. Jak wszyscy są w domu i jesteśmy głodni to obiad jest ciut wcześniej ale jak czekamy na teścia albo na któregoś z braci męża to jemy jak wroca. W między czasie każdy może sobie coś przecież zjeść -
Pewnie, to jakas forma spedzania czasu razem.
U mnie nieraz jak byla zupa na obiad to maz mowil, zebym zjadla i nie czekala glodna. Jakos nie umialam, bo lubie jak jemy razem.Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
Mi że względu na cukrzycw kazali jeść obiad 13 +- 1h. Lipa ale narazie się tego trzymam do kontroli potem mam kilka uwag...
Mąż pracuje do 16 i zawsze jedliśmy razem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 maja 2020, 12:04
Maluch - 14.09.2020
Starszak- 04.06.2017 -
Mi tez zdarzy sie, ze jak jestem glodna to cos zjem tak o tej 13. Ale cos lekkiego, zeby pozniej moc zjesc razem z mężem.
Tak caly czas mysle.. i zastanawiam sie czy nie kupic teraz wlasnie obojetnie jakiej gondoli... skoro to przypada na miesiace zimowe a po wsi az tak spacerować nie bede tylko glownie przy domu.
Jak myslicie??
Oplaca sie tak zrobic wogole??Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
nick nieaktualnyKotkaPsotka3 wrote:W Niemczech nie jada sie drugiego sniadania.
No i ja nie zakierzam gotowac dwoch dan. Wiem ze wiele kobiet w Polsce tak robi ale koja mama nigdy tak nie robila i ja tez nie mam ochoty pol dniq stac przy garach. I tez ciezko mi jest zrozuniec jak ludzie po pracy po odbiorze dzieci z pkola maja jeszcze sile gotowac obiad. A po trzecie my jemy kolacje okolo 18tej, zeby dzieci mogly isc spac o ludzkiej godzinie (bo jak nam sie zdaza zebjemy o 19-19:30 to zasypiaja dopiero pp 21) wiec nie moge jesc obiadu o 16 gdy kolacja o 18 😄
Jak jest otwarte przedszkole to nie gotuję zup w życiu, tylko w weekendy 😀 mój syn nie je zbytnio warzyw i w zupach mogę mu po prostu przemycić co chcę
No i właściwie to jak pracujemy, a syn w przedszkolu to jemy o 17 obiad, a o 19 30 lekką kolację. Mysłalam, ze pytasz o aktualne warunki -
nick nieaktualnypap86 wrote:Ouinai ja w ciazy pierwszej chlalam gaviscon jak glupia 😂 pomagal. Teraz jeszcze na szczrscie nie mam zgagi. Dusznosci to mam codziennie w nocy
wkurwia (za przeproszeniem) mnie to-spie juz na 2do3poduszkach zeby glowa byla wyzej a i tak sie budze i tak sapie i zaciagam powetrze. Do tego mam od2tyg syndrom niespokojnych nog zanim zasne
jak juz zasne to jest potem ok ale to zasypianie to wkurzajace jest. Zdarza mi sie przekrecac normalnie na plecy i tak troche spac ale obecnie najlepiej spi mi sie na prawym boku (wcale nie na lewym choc tez duzo sie na nim wyleguje).niedlugo to bede spac na siedzaca
ale nie wiem jak sobie z tym poradzić, pomaga jak smaruję kremem nawilżający i zakładam skarpetki, ale bez sensu, nie chcę spać w skarpetkach 🙈
-
nick nieaktualnyJoana zgodzę się z Tobą, wiadomo, ze zależy, co sobie na ten obiad zaplanujemy, ale w tygodniu zawsze staram się gotować posiłki łatwe i szybkie. Ale też uwielbiam gotować, więc w weekend ogarniam ciekawsze obiady.
Wszystko jest kwestią organizacji, zupa zawsze na 2 dni co najmniej, tak samo 2 danie. Albo staram się tak przygotować, żeby przerobić je następnego dnia na coś i wtedy mniej pracy jest.
Kiedy pracujemy normalnie to często szykuję wszystko wieczorem na następny dzień i wtedy dużo szybciej idzie zrobienie obiadu.
Niestety jak oboje rodzice pracują to jakos trzeba to ogarnąć, jeśli chce się mieć ciepły obiad. Czasami też coś kupuję/zamawiam, jak jest kryzysowy dzieńWiadomość wyedytowana przez autora: 12 maja 2020, 13:03
joana, Krokodylica lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny, ja dzisiaj miałam wizytę u lekarza prowadzącego - wszystko ok, zbadał mnie ginekologiczne, szyjka trzyma, wszystko wysoko i pozamykane. Dzidzia na połówkowym była obrócona główka w dół, dzisiaj pośladkowo. Nic więcej konkretnego się nie dowiedziałam i po każdej wizycie ostatnio mam niedosyt, więc podjęłam już decyzję, że pod koniec miesiąca zapisze się prywatnie do zastępcy ordynatora 👍 od wczoraj mam trochę słabsze samopoczucie, wróciły mdłości i ciągle bym spala..
Ounai, AHope, pap86, Pogoda, Ptysio, Krokodylica, joana, Audrey, Evva lubią tę wiadomość
-
Ja też mam ten syndrom niespokojnych nóg. No tak mnie to denerwuje że nie wiem. Teraz syn od dwóch dni soi u siebie w pokoju, dzisiaj poszłam do niego o 4 rano bo się obudził, a ja zasnąć nie mogę bo telepie tymi nogami. I strasznie drętwiejw mi wszystko. Lubię sobie położyć rękę pod głowę do snu ale teraz nie mogę bo chwila moment i jest bezwladna.
U nas dzisiaj zimno ale wyszliśmy na dwór na kałuże bo kupiłam wczoraj kalosze dla syna i był wniebowziety. Dzisiaj jedziemy na urodziny mojej chrzesnicy. Już się widzieliśmy więc szlaki przetarte. Tylko coś kiepsko się czuje, trochę mi niedobrze jest, ale trzeba przeżyć.
Co do dyskusji na temat posiłków to wszystko zależy od nas, od dzieci. My jemy śniadanie zwykle ok 1,5h od wstania bo syn pije jeszcze mleko, więc tak nam wychodzi. Zupę jemy po 3h od śniadania. Mój mały nic by nie wcisnal tak naorawde w międzyczasie. Dostaje jakieś jabłko w międzyczasie, ogólnie owoc lub jak mam to orzechy lub jakis herbatniki. Po zupie czasem śpi czasem nie ale obiad wychodzi po 3h zazwyczaj, chyba że nie śpi to Max 2h i jemy obiad. Kolacja przed 19 i o 20 już śpi, chyba że ma drzemkę to o 21. Ja staram się gotować zupy. Ale u nas zupa jest na 2-3dni. Już naorawde jak strasznie mi się nie chce lub coś mi wypadnie to gotuje coś innego. Przy zupę żadną to robota A zawsze to warzywo i gorący posiłek. Sama lubię jeść zupy. Drugie danie też gotuje na 2 dni więc zazwyczaj mam jeden dzień gotujacy a drugi wolny. Tyle że ja zupę nastawiam zaraz po wstaniu więc już o 9-10 mamy ugotowaną zupę i obiad robię w meidzyCasie lub jak syn śpi. Z tym że ja lubię bardzo gotować, planować posilki. Lubię też jeść razem przy stole i rozmawiać. Nauczyłam moich własnych rodziców siedzenia przy stole bo mój tata to nawet zupę na lezaco je na kanapie A mnie aż skreca...Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Natalii wrote:Ja też mam syndrom niespokojnych nóg przy zasypianiu. Mój mąż ma juz dość
ale nie wiem jak sobie z tym poradzić, pomaga jak smaruję kremem nawilżający i zakładam skarpetki, ale bez sensu, nie chcę spać w skarpetkach 🙈
Mnie tez to dziadostwo dopadlo! Nie mam bardzo nasilonych objawow bo to nie tak ze sie w nocy budze czy do rana zasnac nie moge ale mam trudnosci z zasspianiem wlasni przeu to ze moje nogi nie moga znalezc spokoju, okropnosc. -
joana wrote:Mi tez zdarzy sie, ze jak jestem glodna to cos zjem tak o tej 13. Ale cos lekkiego, zeby pozniej moc zjesc razem z mężem.
Tak caly czas mysle.. i zastanawiam sie czy nie kupic teraz wlasnie obojetnie jakiej gondoli... skoro to przypada na miesiace zimowe a po wsi az tak spacerować nie bede tylko glownie przy domu.
Jak myslicie??
Oplaca sie tak zrobic wogole??
Jak oboje pracowalosmy (jeszcue nie bylo dzieci) to nie robilam obiadu. Pamietam jak moj tato sie dziwil i martwil o meza 😂.
Ale jak ja do domu wychodzilam kolo 17tej (a jeszcze droga i zakupy) to ostatnie na co bym miala ochote to gotowanie obiadu.
Zwlaszcza, ze jak moj maz przychodzi glodny to on musi juz teraz zjesc i nie mialby cierpkiwosci czekac jeszxz na obiad.
A my obiad jadalismy zawsze kolo 12-13 na stolowce. Jak dla mnie to jeden taki duzy i goracy posilek wystarczy w ciagu dnia (juz nie wspomne o kosztach).
Ale nie wiem jak robia to ludzie gdzie stolowki w poblizu nie ma.
A teraz odkad siedze w domu to ja dla siebie gotuje tez w poludnie i jem sama. Maz w pracy na stolowce a dzieci w pkolu. Dzieci potem kolo 15 maja w pkolu podwieczorek (roznie, zwykle jakies kanapeczki, owoce itp).
No i jak ich odbieram to my od razu idziemy na plac zabaw (biore ze soba jeszcze jakies przekaski). A potem wracamy na kolacj. Ale moja kolezanka w Polsce to najpierw wraca z dziecmi do domu i musza zjesc zupe. W rezultacie wychodza na dwor kolo 17tej i wracaja na obiad na 19ta. W rezultacie ich dzieci jedza dwa obiady 🤷♀️ no bo jeden w pkoku a drugi jeszcze w domu. Ciezko nam sie przez to spotkac bo my na 18ta to na kolacje idziemy 😄. -
Melduję się po krzywej cukrzycowej. Może ja jestem jakaś dziwna, ale dla mnie napój z glukozy był przepyszny, smakował jak cytrynowa, słodziutka lemoniada. Jakby mnie poczęstowali i dali jeszcze to chętnie bym wypiła
Ale ja jestem wysoce słodyczolubna więc pewnie dlatego. A już w tej ciąży mam szczególna fazę na słodkie ( mam nadzieję, że nie będę mieć cukrzycy, bo nie wyobrażam sobie tych kilku miesięcy bez czekoladki
Mój mąż uwielbia słodycze, więc to pewnie przez małego, który też ma na nie ochotę. Przez pierwszą godzinę poza zgagą i mega balangą małego w brzuchu czułam się świetnie. Po drugim pobraniu chciało mi się bardzo spać i lekko mdliło, ale dałam radę. Przeszło wszystko jak po trzecim pobraniu zjadłam bułkę.
Powiem Wam jeszcze jak to jest zorganizowane u nas w przychodni. Masakra. Ciężarna po wypiciu glukozy, nie może pozostać na terenie przychodni ( a przychodnia pusta, przewijają się tylko pojedynczy pacjenci), musi czekać na zewnątrz, gdzie nie ma nawet ławki aby usiąść ( a jeszcze w dzisiejszą pogodę, gdzie był wiatr i deszcz to już wogóle). My na szczęście byliśmy samochodem, i czas między badaniami spędzałam z mężem w samochodzie. O określonych godzinach podchodziłam do drzwi przychodni. Przed drzwiami mega kolejka pacjentów i oczywiście kłótnie i awantury. Panie pielęgniarki, były uprzedzone i wpuszczały mnie bez kolejki.
Tylko po pierwszym pobraniu zrobiłam błąd. Tak mi się chciało do toalety, że nie ucisnęłam ręki i zrobiła mi się mega gula w miejscu pobrania. Pani pielęgniarka, powiedziała, że to się rozejdzie, ale, żebym następnym razem, chwilę posiedziała i dobrze ucisnąć. Gdy po trzecim pobraniu jak tylko usiadłam na chwilę, aby ucisnąć rękę, wpadła na korytarz jakaś młoda pielęgniarka, ochrzaniła jednego starszego pana, ze źle stoi, bo stał sobie na korytarzu i czekał na wejście do laboratorium, a mnie kazała opuścić natychmiast przychodnię (tłumaczenia nie pomogły)Chyba ten koronawirus już nie którym na głowę siada.
Ptysio, AHope, ancys85 lubią tę wiadomość
-
Czyli te niespokojne nogi to nie tylko u mnie! Moze jakis zel chlodzacy czy z kasztanem.. mi odrobinke pomaga jak uniose je na poduszce ciazowej wyzej ale bywa roznie. I te dusznosci bleh.
A propos obiadu u mnie dzis udka z rekawa z piekarnika, do srodka wrzucilam tez cukinie i cebulke bo lubie warzywka. I obok upieke ziemniaczki pokrojone w łodki posypane ziolami i pomidorki koktajlowe Mniam!
Szymonek jest z nami od 11.093490gram, 57cm, 10pkt
-
pap86 wrote:Czyli te niespokojne nogi to nie tylko u mnie! Moze jakis zel chlodzacy czy z kasztanem.. mi odrobinke pomaga jak uniose je na poduszce ciazowej wyzej ale bywa roznie. I te dusznosci bleh.
A propos obiadu u mnie dzis udka z rekawa z piekarnika, do srodka wrzucilam tez cukinie i cebulke bo lubie warzywka. I obok upieke ziemniaczki pokrojone w łodki posypane ziolami i pomidorki koktajlowe Mniam!
U mnie byly mielone z piekarnika z surowka z kapusty i marchewki. Ostatnio stwierdzilam ze nie umiem smazyc. No za kazdym razem przyjaram a do tego zawsze cala kuchnia zasmrodzona. A te z piekarnika byly super -
Jak pracowałam to robiłam obiad z samego rana na 2 dni, bo miałam totalnie beznadziejne godziny pracy - od 12 do 20 w teorii, a w praktyce często od 10 do 21... Od tego roku miałam postanowienie pracować po 8 godzin no to zaszłam w ciążę i nie pracuje w ogóle
mąż jadł w pracy, a ja często dopiero jak wracałam do domu, więc mega późno. Nie mamy mikrofali w pracy więc w końcu zainwestowałam w podgrzewany lunchbox i też jadłam w pracy. Teraz o 12 już jestem głodna, więc staram się na 13 mieć chociaż jakaś zupę. Ale dziś zaszalalam i zrobiłam pierogi z mięsem i barszczyk czerwony do tego
także póki mam czas to robię 2 dania, a co będzie jak urodze to nie wiem. Mam nadzieję że teściowa się odwdzięczy i będzie nam gotować tak jak ja teraz gotuję dla niej i szwagra.