!!!! Wrzesień 2020 !!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Czkawka towar nic innego, jak ćwiczenie oddychania i podczas życia płodowego jest bardzo ważna, a to, że pojawia się po narodzinach to już wybryk, pozostałość po życiu w brzuchu. I do tego nasze dzieci mają ją nawet częściej niż nam się wydaje. Moja ostatnio miała wczoraj w trakcie usg a ja nic nie czułam.
U mnie spoko. Luteina, nystatyna, ktg 2x dziennie + słuchanie serduszka przed snem, pobrali mocz na posiew, wymaz z szyjki i zrobili próby wątrobowe. Mam leżeć całe dnie i w sumie tyle wiem. Ale lekarz dziś powiedział, że na tym etapie o zagrożeniu przedwczesnym porodem można mówić jak szyjka ma 1,5 cm.Totoro, katwie27, joana, Leeila26, Pogoda, Asia000, Jaśmina, Chmurka, Krokodylica, maja2024 lubią tę wiadomość
-
U nas też częste czkawki
Ale moja pierwsza córka miała jeszcze częściej aż się też zastanawiałam czy to normalne
Ounai dobrze, że wszystko okodpoczniesz i pewnie na spokojnie dotrwasz jeszcze te kilka tygodni
Ja ostatnio trochę zaczęłam tracić zaufanie do mojego gina.. Czasem mam wrażenie, że jak zdobył wiedzę na studiach tak na tym poprzestał. Opowiadam mojej położnej, że mam do bani szyjkę, że miękka itd., na co ona - no i co z tego, to jest druga ciąża, bardzo często w drugiej ciąży szyjka nie jest taka twarda i zwarta jak w pierwszej. Na co ja, że w pierwszej miałam to samo, a ona, że w takim razie taka moja uroda i nie ma się czym stresować. Mówię jej, że miałam epizod jakoś koło 17 czy 18 tc, że skróciła się do 1,5cm, gin kazał mi się oszczędzać itd. i na szczęście wróciła do ponad 3cm, na co ona, że nóż jej się w kieszeni otwiera jak słyszy o skracających się i wydłużających szyjkach, że nie ma czegoś takiego, że jak się skraca to się skraca i koniec. Potem w zależności od tego jaki to etap to pessar albo szew i tyle. Nie ma fizycznej możliwości, żeby szyjka się wydłużyła. Po rozmowie czytałam też trochę w necie i faktycznie nie wiem co ten mój gin za mity powiela.. 🙄Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2020, 22:33
-
Ale naprodukowałyście, a ja się dzisiaj obijałam
Jeśli chodzi o seks, do czasu kiedy zaczęłam plamić (na początku marca) było bardzo często, później jak wyszłam ze szpitala tylko raz (jakoś w maju) i to w wielkim strachu. Także odpuściliśmy typowy stosunek i radzimy sobie bez niego, bo zrezygnować z przyjemności całkowicie nie byłabym chyba w stanie (co innego jakby lekarz zabronił). Libido mam takie jak przed ciążą, tu się nic nie zmieniłoa jeśli chodzi o brzuch, to mam nawet wrażenie, że on męża kręci
żeby tylko nie spodobały mu się za bardzo kobiety w ciąży..
Czkawkę czuję codziennie przynajmniej 2 razy, czasami nawet 4Zawsze wtedy się cieszę, że mała się odzywa, zwłaszcza w przerwie między ruchami
Katwie podpisuje się rękami i nogami pod tym, żeby oznaczyć Cię specjalnym orderemWielkie ukłony w Twoją stronę, piszę to poraz kolejny i za każdym razem jestem w takim samym szoku czytając co ty tam sama poczyniasz
Ounai a podawali Ci sterydy na rozwój płucek dzidzi? Z tego co czytam - chyba nie. Skoro lekarz się na to nie zdecydował, widać sytuacja jest pod kontrolą i tylko chcą poobserwować. Ciekawe ile Cię będą trzymać i co stwierdzą.. bo na pessar to już chyba za późno na tym etapie? -
Agnieszka91 wrote:Dziewczyny jak to jest z tym porodem po CC? Zaraz moje dziewczyny skończą 3lata więc teoretycznie mogę rodzic sn. Naczytałam się że jest ryzyko pęknięcia macicy, że często są powikłania przy sn po CC. Mi do dnia dzisiejszego żaden z lekarzy nie sprawdzał blizny. Niby nie boli ale swędzi czasami (zwalam to na upały i że się pocę w tym miejscu). Czy jak pojadę w akcji porodowej to mogą mnie zmusić do sn? Wszędzie gdzie czytałam to jest informacja że polski związek ginekologów mówi że jest taka możliwość ale nie konieczność. Póki co Mała jest ułożona glowkowo więc nie mam podkładki do cc
-
Dave Ty chyba pisałaś że jesteś z Bydgoszczy czy okolic? Nie pamiętam. Spróbuj chleba z piekarni staropolska żytniego lub razowego.
U nas celibatu może nie ma ale od początku roku to chyba kilka może kilkanaście razy. Dla mojego męża to brzuch chyba jest ok. Nawet mówi że mu się podoba ale u nas duuuzo się dzieje i zwyczajnie często brak sił. Byłam ciekawa jak u Was bo czasami mi przykro że rzadko ale na siłę nie ma co bo to nie to samo. Zima będziemy wszystkie nadrabiać hehe.
Agnieszka ja też 3 lata temu miałam cc. Przy pierwszym porodzie chciałam sn. Teraz tak bardzo boję się powikłań że chyba dochodzę do wniosku że cc chyba byłaby lepsza. Tylko problem w tym że to prawda że od niedawna nie robią cc tylko dlatego że było cc poprzednio. Szczerze? Że można próbować sn to jest ok ale że zabrali wybór to nie fair. Słyszałam o takich skierowaniach ale wiele szpitali nie uznaje tego. Tak słyszałam. A grono lekarzy które mam wokoło siebie jest zafiksowane na sn i ciężko nawet z nimi choćby porozmawiać o swoich obawach...
Maluch - 14.09.2020
Starszak- 04.06.2017 -
ktosiowa wrote:Podobno od stycznia 2019 cc nie jest wskazaniem do kolejnego cc 😞. Rozmawiałam o tym z moja lekarka na ostatniej wizycie i nie wiem co mam robić (lekarka może dać mi namiar na psychiatrę, który wystawi mi papiery, ze potrzebuje cv ze względów psychicznych)08.05.2020 - 24+1 - 620g
04.06.2020 - 28+0 - 1110g
02.07.2020 - 32+0 - 1800g
30.07.2020 - 36+0 - 2780g
20.08.2020 - 39+0 - 3300g
-
Lekarka powiedziała mi wprost, ze nue ręczy za swoich kolegów przy wskazaniach ginekologicznych do cc, ale wychodzi mi ze te psychiatryczne respektują. Ostatnio Młoda siedziała na dupce, wiec rozumiem ze ułożenie miednicowe jest jednak wskazaniem do cc, chociaż wiem, ze może się jeszcze obrócić. Co ciekawe, na ostatnim usg w szpitalu gdzie chce rodzic lekarz gdy mówił mi, ze jest ułożona moednicowo, zapytał się czy podjęłyśmy już z lekarka decyzje co do porodu, czy SN czy cc, tak jakbym miała jednak wybór, wiec już nie wiem. 29 lipca mam wizytę wiec będziemy debatować z lekarka dalej. Z drugiej strony chodze do przychodni ordynatora położnictwa i nie rozumiem, ze któryś z lekarzy w szpitalu miałby się sprzeciwić wskazaniom do cc wydanym z takiej przychodni. Cc by nam trochę logistycznie uratowała życie, bo tak na prawdę jesteśmy totalnie sami (moja mama zmarła, ja nie mam rodzeństwa, teściowa przemilcze) bo M ma 37 km z pracy do domu, a później 25 km do szpitala żeby mnie odwieźć i zostawić przed drzwiami, bo i tak musi się synkiem zająć, to taka mega tykająca bomba, a przy planowanej cc, to by ustawił się w pracy. Ale nie powiem, cc tez się boje, bo to jednak operacja 😞
-
http://www.nfz.gov.pl/aktualnosci/aktualnosci-oddzialow/porod-rodzinny-w-czasie-epidemii-covid-19,414.html
Ounai, trzymam kciuki za Was ;*
Gratuluję udanych wizyt jakiś czas temu :*
U nas celibat od końca lutego, najpierw przez nieobecność męża, później lekarzowi nie podobały za częste twardnienia brzucha...a teraz to już chyba i mąż się boi, że coś pójdzie nie tak (miał podobnie w poprzedniej ciąży na końcówce) i ja nie wiem jakby to miało wyglądać, bo czuję się jak babuleńka, tu mi strzyka, tak nie wygodnie, tak też źle...Odbijemy sobie po połogu ;P
Katwie, trzymam kciuki, żeby mąż wrócił jak najszybciej💖
Miłej niedzieli
Jaśmina, joana lubią tę wiadomość
-
Rzeczywiście tak jest, że u kobiet po chociażby jednym porodzie SN szyjka nie będzie taka ściśle zamknięta i twarda jak u pierworodki. A co do "wydłużania" szyjki, to jest tak jak pisze Totoro. Ona albo się skraca albo nie. Na jej długość wewnętrzna ma wpływ ucisk dziecka na narządy rodne albo wypełniony pęcherz. Dlatego na jednej wizycie może mieć taką długość, a na kolejnej inną. Niemniej jednak jeżeli ma mniej niż 2 cm albo różnica między wizytami w jej długości jest znaczna, to lepiej zastosować środki zapobiegawcze.
Totoro, joana lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry w niedzielę i w rozpoczetym 33 tygodniu ciąży.
Wczoraj oglądałam szkołę rodzenia Joanny Mróz, któraś z Was o niej pisała. Bardzo mi się podobała ta pani. Ja przed porodem leżałam w szpitalu kilka dni, bóle krzyżowe więc w zasadzie cała opowieść na temat porodu, kiedy jechać do szpitala to dla mnie nowość i musiałam się doedukowac.
Oglądając to zdałam sobie sprawę, że mój mąż był mi podczas porodu naprawdę potrzebny i pomocny. Gdyby był w domu bardzo bym chciała żeby dało się rodzić razem... Ale niestety nie sądzę żeby to było możliwe. U nas ostatnio bebnia o zachorowaniach na korona, do tej pory nic nie bylo w okolicy. Chociaż powiem szczerze dla mnie to jest chore jednak. Trzeba nauczyć się z tym żyć po prostu. -
Leeila26 wrote:Ale naprodukowałyście, a ja się dzisiaj obijałam
Jeśli chodzi o seks, do czasu kiedy zaczęłam plamić (na początku marca) było bardzo często, później jak wyszłam ze szpitala tylko raz (jakoś w maju) i to w wielkim strachu. Także odpuściliśmy typowy stosunek i radzimy sobie bez niego, bo zrezygnować z przyjemności całkowicie nie byłabym chyba w stanie (co innego jakby lekarz zabronił). Libido mam takie jak przed ciążą, tu się nic nie zmieniłoa jeśli chodzi o brzuch, to mam nawet wrażenie, że on męża kręci
żeby tylko nie spodobały mu się za bardzo kobiety w ciąży..
Czkawkę czuję codziennie przynajmniej 2 razy, czasami nawet 4Zawsze wtedy się cieszę, że mała się odzywa, zwłaszcza w przerwie między ruchami
Katwie podpisuje się rękami i nogami pod tym, żeby oznaczyć Cię specjalnym orderemWielkie ukłony w Twoją stronę, piszę to poraz kolejny i za każdym razem jestem w takim samym szoku czytając co ty tam sama poczyniasz
Ounai a podawali Ci sterydy na rozwój płucek dzidzi? Z tego co czytam - chyba nie. Skoro lekarz się na to nie zdecydował, widać sytuacja jest pod kontrolą i tylko chcą poobserwować. Ciekawe ile Cię będą trzymać i co stwierdzą.. bo na pessar to już chyba za późno na tym etapie? -
Mi mąż się dzisiaj przyznał że boi się.ze coś małej zrobi w trakcie seksu bo ona już taka duża 🤣 chociaż zdaje sobie chłop sprawę że od 37 tc będzie musiał wypełnić swój obowiązek 🤣
Wczoraj miałam kiepski dzień, rano sprzątałam, obiad, pograbiłam jabłka na podwórku, potem dostałam gości, jak pojechali to sama pojechałam w gości, wróciliśmy o 22 z bardzo twardniejacym brzuchem, Agata cały dzień wariowała w brzuchu. Po prysznicu średnio przeszło twardnienie, aż byłam już trochę spanikowana. Na szczęście jak się dzisiaj obudziłam to już ok i Mała szaleje. -
Qunai pobyt w szpitalu nic przyjemnego, ale jak macie opieke dla małego to warto doczekać chocby tych 5 dni. Tak jak pisałaś o pzu. Najwazniejsze, ze nie wygląda to tak zle jak sie wydawalo w piątek. Oby tak było i Marta grzecznie czekala 😘 i mysle, ze lepiej, ze ten piatkowy troszke moze panikowal. Lepiej trafic na takiego niż nieraz sa tacy co traktuja jako panikare Ciebie.
Kurcze ja tez czekam na jasne okreslenie przez ministerstwo, ze maja byc porody rodzinne i kropka. Szczerze jest mi bardzo przykro, ze mialoby nie byc meza ze mna. Wiem, ze z nim czulabym sie bezpieczniej. Zawsze sa inne zachowania poloznej czy nawet w tych dniach po porodzie to fajnie jak moze podczas odwiedzin zostac z malenstwem a my mozemy isc na spokojnie sie podmyc itp.
Ale u mnie w okolicy ostatnio jest bardzo zla sytuacja. Widzialam juz po reakcji tej położnej, ze sa przerazeni.
To mala miejscowosc a zwyczajnie nagle zrobil sie bum zachorowan w jednym z duzych zakladow i teraz codziennie sa kolejne pozytywne testy...
Akurat pisze o mojej miejscowości rodzinnej. Do niej mam 40 km, ale tutaj w okolicy gdzie mieszkam z mężem jest kolejne skupisko takich zachorowan, ale te już jest mniejsze.
Mojemu mezowi jak mowilam, ze pozniej ma spełniać swoj obowiązek to on teraz co najmniej raz w tygodniu wola, ze przecież musimy sie starac, zeby nie przesiedzial w brzuszku 😅 nic nie daje gadanie, ze chodzilo mi po 37 tc🤣.
Ktosiowa u mnie jest podobnie. Tylko akurat ja boje sie o dojazd, bo do szpitala mam 40 km. Pogotowia nie wezme bo zawioza mnie do tego blizszego szpitala. Tesc nie zawsze nadaje sie mnie zawiezc, bo jest juz starszy.
Maz czasem jedzie do klientow i 150 km od domu.. pozniei kolejne ze mna ma do przejechania 40 do szpitala.
I czasem boje sie co jesli tesc nie da rady. A bede tym cudem nad cudy, ze pierwszy porod bedzie przebiegal szybko..Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
Dziewczyny cukrzycowe - jak często zdarza Wam się przekroczyć cukry? Ja już nie wiem. Kilka dni jest ok, nagle jeden dzień po śniadaniu (takim jak zwykle) cukier przekroczony - 147. Potem znowu 2-3 dni ok, i znowu jakieś przekroczenie, zazwyczaj po śniadaniu. Czasem 6 dni pod rząd jest ok, potem znowu jakiś skok. Zastanawiam się co w takiej sytuacji jest bezpieczniejsze dla dziecka - takie pojedyncze skoki co parę dni czy insulina..
w środę diabetolog..
-
Hej.
Ja zaległam a moja młodsza córka siedzi obok i czyta mi książkę haha.
Zdycham dziewczyny, po porannej kawie miałam ciśnienie bodajże 98 na 60. Ledwo ręką ruszam.
U nas właśnie też dużo zachorowań ostatnimi czasy, w tej chwili położnictwo i porodówka zamknięte, bo personel na kwarantannie.
Kurde nie chciała bym musieć jeździć do innego miasta gdy zacznę rodzić bo porody u mnie szły szybko więc pokonać tyle km mnie jednak przeraża. Poza tym logistycznie też słabo. No ale zobaczymy jak to wszystko będzie.
Po obiedzie idziemy do mojej bratanicy na urodziny, dziewczyny bardzo się cieszą i nie mogą się doczekać a ja nie mam siły d*py z łóżka podnieść.