WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny jestem w szpitalu,mam podwyzszone CRP. Podaja mi teraz paracetamol w kroplowce,jutro powtorka wynikow,jak CRP bedzie roslo,to antybiotyl trzeba bedzie podac. Boli troche mniej,ale nadal ciezko chodzic.
-
Amy333 wrote:Dziewczyny jestem w szpitalu,mam podwyzszone CRP. Podaja mi teraz paracetamol w kroplowce,jutro powtorka wynikow,jak CRP bedzie roslo,to antybiotyl trzeba bedzie podac. Boli troche mniej,ale nadal ciezko chodzic.
-
W końcu Was nadrobiłam. Jak większość z Was wie mieszkam w Holandii i tutaj zalecają wybudzanie dziecka co 3-3,5 godz do karmienia dopóki dziecko nie osiągnie wagi urodzeniowej. W Holandii są jeszcze inne wytyczne z którymi spotykam się po raz pierwszy: tj mierzenie temp. w odbycie dziecka min. co 3 godz. jeśli jest niższa niż 36,5 st C dziecko należy dogrzać albo termoforem albo cieplej ubrać łącznie z czapeczką. Mówią że dziecko z obniżona temp. ciała traci energię na dogrzanie siebie i wtedy spada z wagi szybciej. W momencie osiągnięcia wagi urodzeniowej już nie musimy ani dogrzewać ani wybudzać. Najważniejszy jest powrót do wagi urodzeniowej. Gdy dziecko osiągnie wagę urodzeniową to można dopiero wyjść z dzieckiem na spacer.
Jak wiecie miałam termin porodu na jutro 23 sierpnia. 16 sierpnia w czwartek byłam na spotkaniu z anestezjologiem. Wizyta przygotowująca do cc, a w piątek rano ok 8 nagle odeszły mi wody. W szpitalu byliśmy ok 10 i wtedy zaczęły się badania, testy wód płodowych i usg aby sprawdzić ile córeczka ma dostępnych wód i jak nisko zeszła do kanału rodnego, po czym podjęli decyzję o szybkim przygotowaniu do cc. W międzyczasie czekaliśmy tylko na anestezjologa, którego w pilnej sprawie wezwano na izbę przyjęć. O godz. 16 leżałam już na zali pooperacyjnej a o 18 zostałam przewieziona do swojego "apartamentu". Do dyspozycji miałam pokój jednoosobowy + łazienka, wszystko super wyposażone we wszystko czego potrzebuje mama i dziecko. Super pomocne położne przychodzące na każde wezwanie, zawsze miłe i uśmiechnięte. Córka była cały czas ze mną na sali, położne za każdym wezwaniem podawały ją do karmienia, a później odkładały do łóżeczka. Na sali operacyjnej był ze mną mąż, od razu dali i małą do ciała, później przez 2 godz. mąż ją kangurował, dopóki mnie nie przywieźli do pokoju. W pokoju czekał już na mnie obiad, ale jakoś nie mogłam jeśli, tylko piłam soki i wodę. Z łóżka mogłam wstać dopiero na 2 dzień, rano o 7 zdjęli mi cewnik i mogłam wstać dopiero jak musiałam iść siusiu, oczywiście w asyście położnej. Do domu wyszliśmy w niedzielę. Teraz mamy wizyty przez 6 dni opieki medycznej i co drugi dzień przychodzi położna. Warunki porodu, podejścia personelu jak i żywieniowe super ( jedzenie do wyboru niczym w restauracji). Każdej rodzącej życzę takich warunków, do końca życia będę miło wspominała ten poród.
Nie będę ukrywać, że cieszę się, że cc mam za sobą. Do teraz pożegnanie z synem jak wspominam mam świeczki w oczach, a ryczałam strasznie tuż przed wyjściem z domu. Miałam wtedy 100 różnych złych myśli na godzinę. Ufff ulżyło. Rana się goi, bólu w zasadzie nie ma, ale ja też jakoś specjalnie nie odpoczywam, za co dostaję opierdziel od położnej, że powinnam poleżeć. Wczoraj mieliśmy pierwszą kąpiel Matyldy. Malutka jest bardzo spokojna, jeśli jest najedzona i ma czystą pieluszkę śpi 3-4 godziny. Dzisiaj miała pobieraną krew z pięty, nawet się nie obudziła. W nocy budzi się 2 razy, ok godz. 1 i ok 5. Karmimy się piersią, Malutka to doskonały laktator. Mam tylko poranione sutki, bo Mała rzuca się na piersi jak "drapieżnik na swoją ofiarę". Po każdym jej jedzeniu smaruję Medelą PureLan 100 lub bephantenem, troszkę dochodzą do siebie, oby sutki szybko się przyzwyczaiły do karmienia.
Przepraszam za taki wywód.
Wszystkim "rozpakowanym" od piątku 17 sierpnia, składam serdeczne gratulacjeevve_2.0, KATARZYNACarm, ola_g89, Izabelle, Natalia1984, aLunia, susełek, GuBo, p_tt, Paulinda, veritaserum, Hedgehog, 100krotka30, Camilla13, Minns, Paulla89, kasia1518 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyVlinder wrote:W końcu Was nadrobiłam. Jak większość z Was wie mieszkam w Holandii i tutaj zalecają wybudzanie dziecka co 3-3,5 godz do karmienia dopóki dziecko nie osiągnie wagi urodzeniowej. W Holandii są jeszcze inne wytyczne z którymi spotykam się po raz pierwszy: tj mierzenie temp. w odbycie dziecka min. co 3 godz. jeśli jest niższa niż 36,5 st C dziecko należy dogrzać albo termoforem albo cieplej ubrać łącznie z czapeczką. Mówią że dziecko z obniżona temp. ciała traci energię na dogrzanie siebie i wtedy spada z wagi szybciej. W momencie osiągnięcia wagi urodzeniowej już nie musimy ani dogrzewać ani wybudzać. Najważniejszy jest powrót do wagi urodzeniowej. Gdy dziecko osiągnie wagę urodzeniową to można dopiero wyjść z dzieckiem na spacer.
Jak wiecie miałam termin porodu na jutro 23 sierpnia. 16 sierpnia w czwartek byłam na spotkaniu z anestezjologiem. Wizyta przygotowująca do cc, a w piątek rano ok 8 nagle odeszły mi wody. W szpitalu byliśmy ok 10 i wtedy zaczęły się badania, testy wód płodowych i usg aby sprawdzić ile córeczka ma dostępnych wód i jak nisko zeszła do kanału rodnego, po czym podjęli decyzję o szybkim przygotowaniu do cc. W międzyczasie czekaliśmy tylko na anestezjologa, którego w pilnej sprawie wezwano na izbę przyjęć. O godz. 16 leżałam już na zali pooperacyjnej a o 18 zostałam przewieziona do swojego "apartamentu". Do dyspozycji miałam pokój jednoosobowy + łazienka, wszystko super wyposażone we wszystko czego potrzebuje mama i dziecko. Super pomocne położne przychodzące na każde wezwanie, zawsze miłe i uśmiechnięte. Córka była cały czas ze mną na sali, położne za każdym wezwaniem podawały ją do karmienia, a później odkładały do łóżeczka. Na sali operacyjnej był ze mną mąż, od razu dali i małą do ciała, później przez 2 godz. mąż ją kangurował, dopóki mnie nie przywieźli do pokoju. W pokoju czekał już na mnie obiad, ale jakoś nie mogłam jeśli, tylko piłam soki i wodę. Z łóżka mogłam wstać dopiero na 2 dzień, rano o 7 zdjęli mi cewnik i mogłam wstać dopiero jak musiałam iść siusiu, oczywiście w asyście położnej. Do domu wyszliśmy w niedzielę. Teraz mamy wizyty przez 6 dni opieki medycznej i co drugi dzień przychodzi położna. Warunki porodu, podejścia personelu jak i żywieniowe super ( jedzenie do wyboru niczym w restauracji). Każdej rodzącej życzę takich warunków, do końca życia będę miło wspominała ten poród.
Nie będę ukrywać, że cieszę się, że cc mam za sobą. Do teraz pożegnanie z synem jak wspominam mam świeczki w oczach, a ryczałam strasznie tuż przed wyjściem z domu. Miałam wtedy 100 różnych złych myśli na godzinę. Ufff ulżyło. Rana się goi, bólu w zasadzie nie ma, ale ja też jakoś specjalnie nie odpoczywam, za co dostaję opierdziel od położnej, że powinnam poleżeć. Wczoraj mieliśmy pierwszą kąpiel Matyldy. Malutka jest bardzo spokojna, jeśli jest najedzona i ma czystą pieluszkę śpi 3-4 godziny. Dzisiaj miała pobieraną krew z pięty, nawet się nie obudziła. W nocy budzi się 2 razy, ok godz. 1 i ok 5. Karmimy się piersią, Malutka to doskonały laktator. Mam tylko poranione sutki, bo Mała rzuca się na piersi jak "drapieżnik na swoją ofiarę". Po każdym jej jedzeniu smaruję Medelą PureLan 100 lub bephantenem, troszkę dochodzą do siebie, oby sutki szybko się przyzwyczaiły do karmienia.
Przepraszam za taki wywód.
Wszystkim "rozpakowanym" od piątku 17 sierpnia, składam serdeczne gratulacje -
agaafabka wrote:gratulacje! kochana, ten sam skład co purelan ma masc na sutki z kruidvat za jedyne 4e wiec 2,5 tubki w cenie jednej purelan
agaafabka lubi tę wiadomość
-
Vlinder wrote:W końcu Was nadrobiłam. Jak większość z Was wie mieszkam w Holandii i tutaj zalecają wybudzanie dziecka co 3-3,5 godz do karmienia dopóki dziecko nie osiągnie wagi urodzeniowej. W Holandii są jeszcze inne wytyczne z którymi spotykam się po raz pierwszy: tj mierzenie temp. w odbycie dziecka min. co 3 godz. jeśli jest niższa niż 36,5 st C dziecko należy dogrzać albo termoforem albo cieplej ubrać łącznie z czapeczką. Mówią że dziecko z obniżona temp. ciała traci energię na dogrzanie siebie i wtedy spada z wagi szybciej. W momencie osiągnięcia wagi urodzeniowej już nie musimy ani dogrzewać ani wybudzać. Najważniejszy jest powrót do wagi urodzeniowej. Gdy dziecko osiągnie wagę urodzeniową to można dopiero wyjść z dzieckiem na spacer.
Jak wiecie miałam termin porodu na jutro 23 sierpnia. 16 sierpnia w czwartek byłam na spotkaniu z anestezjologiem. Wizyta przygotowująca do cc, a w piątek rano ok 8 nagle odeszły mi wody. W szpitalu byliśmy ok 10 i wtedy zaczęły się badania, testy wód płodowych i usg aby sprawdzić ile córeczka ma dostępnych wód i jak nisko zeszła do kanału rodnego, po czym podjęli decyzję o szybkim przygotowaniu do cc. W międzyczasie czekaliśmy tylko na anestezjologa, którego w pilnej sprawie wezwano na izbę przyjęć. O godz. 16 leżałam już na zali pooperacyjnej a o 18 zostałam przewieziona do swojego "apartamentu". Do dyspozycji miałam pokój jednoosobowy + łazienka, wszystko super wyposażone we wszystko czego potrzebuje mama i dziecko. Super pomocne położne przychodzące na każde wezwanie, zawsze miłe i uśmiechnięte. Córka była cały czas ze mną na sali, położne za każdym wezwaniem podawały ją do karmienia, a później odkładały do łóżeczka. Na sali operacyjnej był ze mną mąż, od razu dali i małą do ciała, później przez 2 godz. mąż ją kangurował, dopóki mnie nie przywieźli do pokoju. W pokoju czekał już na mnie obiad, ale jakoś nie mogłam jeśli, tylko piłam soki i wodę. Z łóżka mogłam wstać dopiero na 2 dzień, rano o 7 zdjęli mi cewnik i mogłam wstać dopiero jak musiałam iść siusiu, oczywiście w asyście położnej. Do domu wyszliśmy w niedzielę. Teraz mamy wizyty przez 6 dni opieki medycznej i co drugi dzień przychodzi położna. Warunki porodu, podejścia personelu jak i żywieniowe super ( jedzenie do wyboru niczym w restauracji). Każdej rodzącej życzę takich warunków, do końca życia będę miło wspominała ten poród.
Nie będę ukrywać, że cieszę się, że cc mam za sobą. Do teraz pożegnanie z synem jak wspominam mam świeczki w oczach, a ryczałam strasznie tuż przed wyjściem z domu. Miałam wtedy 100 różnych złych myśli na godzinę. Ufff ulżyło. Rana się goi, bólu w zasadzie nie ma, ale ja też jakoś specjalnie nie odpoczywam, za co dostaję opierdziel od położnej, że powinnam poleżeć. Wczoraj mieliśmy pierwszą kąpiel Matyldy. Malutka jest bardzo spokojna, jeśli jest najedzona i ma czystą pieluszkę śpi 3-4 godziny. Dzisiaj miała pobieraną krew z pięty, nawet się nie obudziła. W nocy budzi się 2 razy, ok godz. 1 i ok 5. Karmimy się piersią, Malutka to doskonały laktator. Mam tylko poranione sutki, bo Mała rzuca się na piersi jak "drapieżnik na swoją ofiarę". Po każdym jej jedzeniu smaruję Medelą PureLan 100 lub bephantenem, troszkę dochodzą do siebie, oby sutki szybko się przyzwyczaiły do karmienia.
Przepraszam za taki wywód.
Wszystkim "rozpakowanym" od piątku 17 sierpnia, składam serdeczne gratulacje
Super serdeczne Gratulacje
To mnie zaskoczyłaś, nie wiedziałam że jesteś z Holandii wiedziałam że agaafabka jest z Holandii , bo ja też mieszkam w holandii ale szczerze powiem że jestem przerażona porodem , fajnie że Ci się udało mieć CC to jednak jest takie przygotowanie przyjścia dziecka na świat . Fajnie też że opisalas jak wygląda tutaj opieka . Super dziękuję Ci za ten wpis , a z jakiego regionu Holandii jesteś ? PozdrawiamVlinder lubi tę wiadomość
-
KATARZYNACarm wrote:Super serdeczne Gratulacje
To mnie zaskoczyłaś, nie wiedziałam że jesteś z Holandii wiedziałam że agaafabka jest z Holandii , bo ja też mieszkam w holandii ale szczerze powiem że jestem przerażona porodem , fajnie że Ci się udało mieć CC to jednak jest takie przygotowanie przyjścia dziecka na świat . Fajnie też że opisalas jak wygląda tutaj opieka . Super dziękuję Ci za ten wpis , a z jakiego regionu Holandii jesteś ? Pozdrawiam
W Holandii ze szpitalami też jest różnie, zależy od regionu i zamożności szpitala, ale każdej ciężarnej znajomej z czystym sumieniem będę polecała szpital w którym rodziłam.KATARZYNACarm lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny u mnie powtórka z rozrywki, to samo co z córką, rozwarcie na 2 palce, szyjka zgładzona. Na ktg nic się nie dzieje. Lekarz powiedział że jeśli w nocy nie urodze to zaprasza mnie jutro o 8 na oddział i urodzimy razem
ma dyżur 24 godzinny
Jestem w szoku i sama nie wiem co robić. Tak czy siak mam najpóźniej do piątku być na oddziale ze względu na rozwarcie i cukrzycę ciążowa.
Jutro biorę męża i jadę, chyba to będzie dla,mnie najlepsze. Lekarz obiecał że nie będzie Vacum ani chwytu kristellera, tylko w razie czego cc.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 sierpnia 2018, 17:09
Paulinda, ola_g89, Vlinder, Izabelle, Wesoła89 lubią tę wiadomość
Misia 09.2013
Misio 08.2018 -
nick nieaktualny100krotka działaj w domu jak najwięcej! Bierz męża w obroty, tarmoś sutki, skacz na piłce, gorąca długa kąpiel, orgazm strumieniem wody sobie zafunduj- tu w szpitalu ponoć to hit ostatnio na wywoływaniu skurczy, umyj podłogi na kolanach, działaj! Działaj i jeszcze raz działaj a się zacznie samo! W czasie porodu jak już pojawią się skurcze to też tarmoś sutki, wtedy oxytocyna się wytwarza i pogłębiają się skurcze i łatwiej urodzić.
Przetestowane! Polecam!
100krotka30, KATARZYNACarm lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyola_g89 wrote:Dziewczyny, czy po badaniu szyjki macie na drugi dzień krwawienie/plamienie? Bo po nocce znalazłam delikatna plamkę z krwi, a teraz lekko przybrudzony śluz. Mała cały czas się wierci, wiec nie panikuje. Ale zastanawiam się, czy to po badaniu, czy moze jednak zaczęła wstawiać się w kanał i stad takie objawy.
ola_g89 lubi tę wiadomość
-
Dzięki za te wszystkie rady. Jedynie męża nie wezmę w obroty bo mam grzybka ale wszystko inne wypróbuję.
Właśnie dzwoniłam dopytać co do szpitala dla dziecka bo miałam rodzić u siebie w mieście a jadę trochę dalej
Idę wziąć porządna kąpielbo odmawialam sobie od dawna ze względu na skrócona szyjke.
Trzymam kciuki za Was wszystkie i życzę takiego przebiegu spraw jak u mnie.
Lekarz powiedział że pierwszy etap porodu już za mnąmały wstawiony nisko w kanale. Pęka pęcherz i główka się rodzi
Misia 09.2013
Misio 08.2018