WRZEŚNIOWE DZIECI 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam, u nas słoneczny, ciepły poranek i oby tak zostało.
Popłakałam się czytając Wasze historie.
My staraliśmy się o rodzeństwo dla naszego syna ponad 2 lata i kiedy pomyślałam sobie no ok może faktycznie jest dobrze tak jak jest, bo mamy ustabilizowane życie, mąż ma stałą pracę, syn odchowany. Piersi bolały mnie od owulacji, @ spóźniała się, a ja nadal myślałam, pewnie za momencik przyjdzie, w końcu kilka razy podczas tych starań tak było, ale dla świętego spokoju zrobiłam test a tam na wyświetlaczu pojawił się napis 2-3 tcŻycie bywa przewrotne...
aLunia, monika_86, matkapatka lubią tę wiadomość
-
I ja na dzień dobry podzielę się naszą historią.
Czuję się coraz lepiej to i więcej będę się udzielać
Jestem Mamą 10cio letniego chłopca. Jestem również Mamą Aniołka i Mamą tęczowej Kropki pod sercem. Syn jest z pierwszego małżeństwa, zdrowy kawał chłopdwa lata temu wyszłam powtórnie za mąż. W ciąże zaszłam w pierwszym cyklu po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych, zupełnie niespodziewanie. W 31 tc poprzez cc urodziłam Córeczkę, która po trzech dniach zmarła. Do dziś dnia nie znamy przyczyny Jej śmierci. Sprawa jest od ponad roku w prokuraturze. W lipcu ub roku dostaliśmy zielone światło na ciąże. Udało się w 5 cyklu. Nie muszę Wam mówić ile obaw mam w głowie i jak boje sie każdego dnia. Staram się nie fiksowac ale jest ciężko. Jutro mamy badania prenatalne i zamiast się cieszyć na nie ja się panicznie boje.
Jeśli nie oszaleje do września to sama wręczę sobie nagrodę Nobla za wytrwałość i silna psychikę
Wam i sobie niczego tak nie życzę jak zdrowia
Edit: dziś jest dzień w którym mija okres największego zagrożenia utraty ciążyWiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca 2018, 09:31
Marzena782, Mum2b, nadulek, aLunia, Natalia1984, Asiek1214, Left_ie, MiSia :) lubią tę wiadomość
-
Av- dzięki! Stwierdziłam, że nie jest wykluczone, że maluch kiedyś dowie się o tej historii. Ale mieszkam w tak małym miasteczku, że nie chciałabym aby moje dzieci były porównywane albo wytykane palcami. My wiemy ile nas to trudu, pieniędzy, leków, zastrzyków i przede wszystkim wypłakanych łez kosztowało.
Najważniejsze, że się udałoteraz tylko trzeba utrzymać to szczęście
A co do informowania rodziny: to ja zrobiłam koszulkę z napisem: "Będę starszą siostrą". I Emi ją dumnie zaprezentowała razem ze zdjęciem usg
Teściowie nie wiedzieli o co chodzi, mama nie dowierzała <wszyscy wiedzieli, że bardzo długo staramy się i pragniemy tego dziecka>lena86, Vlinder, Av, MiSia :) lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa myślałam, że coś takiego jak wymioty odeszły na zawsze. Właśnie wstałam od muszli.
Czuję się fatalnie dzisiaj, zatoki bolą, kaszel przeokropny.Tragedia. Za tydzień w środę idę do laryngologa z tymi zatokami bo zbyt długo to trwa. Pocieszenie że nie mam temperatury. -
nick nieaktualnyJa tez sie juz pogodzilam z tym, że nie bede miala dzieci. In vitro jest niezgodne z naszymi pogladami, wiec u nas wchodzily w gre tylko starania naturalne. Juz nawet nie potrafilam sobie wyobrazić, że w naszym domu mogloby byc dziecko. Widziałam nas jako sbezdzietne malzenstwo i obmyslalam jacy samotni będziemy na starosc bez dzieci, wnukow. Teraz ciezko mi na nowo wyobrazic sobie, ze w naszym domu biega dziecko. No nie umiem sobie tego zwizualizowac, ze je usypiam, kapie, bawie sie z nim. To takie dziwne
-
nick nieaktualnyveritaserum wrote:Ja myślałam, że coś takiego jak wymioty odeszły na zawsze. Właśnie wstałam od muszli.
Czuję się fatalnie dzisiaj, zatoki bolą, kaszel przeokropny.Tragedia. Za tydzień w środę idę do laryngologa z tymi zatokami bo zbyt długo to trwa. Pocieszenie że nie mam temperatury. -
krasnalowa wrote:Ja tez ciagle czuje sie zle, mam mdlosci. Nie wiem czy to duphaston nie wzmaga tych dolegliwosci, najchętniej byn go odstawila, ale lekarz powiedzial ze do 20 tygodnia bede brac
-
veritaserum wrote:Ja myślałam, że coś takiego jak wymioty odeszły na zawsze. Właśnie wstałam od muszli.
Czuję się fatalnie dzisiaj, zatoki bolą, kaszel przeokropny.Tragedia. Za tydzień w środę idę do laryngologa z tymi zatokami bo zbyt długo to trwa. Pocieszenie że nie mam temperatury.
-
Dzień dobry wszystkim
co za piękne i zarazem Wzruszające Historie .
Moja wyglada tak : w wieku 18 lat cieszyłam się ze nie mam okresu a koleżanki z klasy musza Cierpiećbyłam ta jedyna wyjątkowa ,która się nie męczyła , w ciągu roku moj brzuszek powiększył się trochę co mnie zaniepokoiło . Od 19roku życia trafiałam na nie Odpowiednich lekarzy twierdząc ze pco się Oni nie zajmują
ze to sprawa dla kliniki Niepłodności .
Gdy po 3 latach Takową i Odpowiednia znaleźliśmy z M czekały nas na nowo wszystkie badania prawie 2 lata leczenia „ ojj były upadki, były „ Powiem szczerze ,z do tego stopnia ze ,jak ktoś z bliskich zachodził w ciąże nie potrafiłam się cieszyć gdyż to właśnie ja czułam się jak wtedy w klasie WYJĄTKOWA - lecz inna zupełnie nie w ta dobra stronę tylko ztą złą . Przepłakane noce , ze ktoś może a ja nie
Wkoncu po 2 laparo . I braku działania na leki : zadecydowaliśmy o In Vitro „ zaznaczę ze z Mojej strony jak i M wszyscy nas zawsze bardzo wspieralipowiedzieliśmy rodzicom o In vitro .
Gdy zaczęłam brać zastrzyki na powiększenie pęcherzyków okazało się ze urósł tylko jeden ,co nie kwalifikuje mnie do In .
A wiec starania naturalne ,udało Się za pierwszym razem .
Wsparcie najbliższych ,dużo rozmów z nimi jak i z M poukładanie sobie wszystko w głowie oraz wysłuchanie Bogaobdarzyło mnie ta WYJĄTKOWĄ OSOBA I TO W TA DOBRA STRONĘ
Witam się z wami w 15 tygodniu, czekamy na Kopniaki
monika_86, Vlinder, aLunia, OctAngel, JustynaG, MiSia :) lubią tę wiadomość
4,5 roku starań
Pcos ,Pierwsza Owulacja i Udana! 16tydz. Ciąży !
-
Cześć dziewczyny.
U nas historia inna bo inne powody. Nigdy nie miałam problemów z zajściem bo jak to wszyscy twierdzą wystarczy że mój mąż się o mnie otrze. Pierwsza córką urodzona w 2006 r ciąża przeleżała rozwarcie i skurcze córką Ur w 32 tc. 2 ciąża 2013 w 11 TC na wizycie serduszko przestało bić. W grudniu wigilia 2013 poronienie 9 tc. 31 sierpnia 2014 II kreseczki córką urodzona w 32tc. Luty 2017 poronienie 7 TC. A teraz po wypiciu szampana na sylwestra - jeden kieliszek bo rano w nowy rok szłam do pracy. I strasznie było mi nie dobrze. 3 stycznia pozytywny test. -
Kazetka witaj. Twoje obawy są zrozumiałe, przeszłaś bardzo dużo. Dużo z nas poronilo i cały czas gdzieś z tyłu głowy boimy się, to co Ciebie spotkało no po prostu nie wyobrażam sobie... Mam nadzieję, że tym razem wszystko się dobrze 'skonczy'. Trzymam ogromnie kciuki.
Mnie też coś łapie, katar, gardło mnie bolistrasznie boje się tych przeziębień, bo właśnie w drugiej ciąży cały czas byłam chora i z badań wyszlo, że niestety to miało wpływ na dziecko
KaZetka lubi tę wiadomość
-
KaZetka pamiętam Cię z grudniowego wątku, tylko obie miałyśmy wtedy inne nicki
Przeżywałam razem z Tobą to co się stało. Zastanawialam się co u Ciebie słychać a tu proszę, spotykamy się na wrzesniowkach
Życzę Ci z całego serca zdrowej dzidzi i trzymam kciuki przed prenatalnymi.
Synek ur. w 2016
-
nick nieaktualnymitaka wrote:Moze byc po dupku, mi strasznie po nim bylo, na szczescie na ostatnie tyg przed odstawieniem (chyba do 18 bralam) lekarz zamienil mi naluteine podjezykowa i bylo o niebo lepiej
-
aLunia wrote:Kazetka witaj. Twoje obawy są zrozumiałe, przeszłaś bardzo dużo. Dużo z nas poronilo i cały czas gdzieś z tyłu głowy boimy się, to co Ciebie spotkało no po prostu nie wyobrażam sobie... Mam nadzieję, że tym razem wszystko się dobrze 'skonczy'. Trzymam ogromnie kciuki.
Mnie też coś łapie, katar, gardło mnie bolistrasznie boje się tych przeziębień, bo właśnie w drugiej ciąży cały czas byłam chora i z badań wyszlo, że niestety to miało wpływ na dziecko
-
krasnalowa wrote:Ja slyszalam, ze ta luteina podjezykowa jest okropna i moja koleżanka mowila, ze miala po niej odruchy wymiotne. A na ta dopochwowa mam niestety uczulenie, a chętnie bym sie na nia przerzucila.
-
krasnalowa wrote:Ja tez sie juz pogodzilam z tym, że nie bede miala dzieci. In vitro jest niezgodne z naszymi pogladami, wiec u nas wchodzily w gre tylko starania naturalne. Juz nawet nie potrafilam sobie wyobrazić, że w naszym domu mogloby byc dziecko. Widziałam nas jako sbezdzietne malzenstwo i obmyslalam jacy samotni będziemy na starosc bez dzieci, wnukow. Teraz ciezko mi na nowo wyobrazic sobie, ze w naszym domu biega dziecko. No nie umiem sobie tego zwizualizowac, ze je usypiam, kapie, bawie sie z nim. To takie dziwne
Wiem, że to pytanie takie nieaktualne bo masz dzieciątko pod sercem ale nie myśleliście o adopcji?
-
Tasia86 wrote:KaZetka pamiętam Cię z grudniowego wątku, tylko obie miałyśmy wtedy inne nicki
Przeżywałam razem z Tobą to co się stało. Zastanawialam się co u Ciebie słychać a tu proszę, spotykamy się na wrzesniowkach
Życzę Ci z całego serca zdrowej dzidzi i trzymam kciuki przed prenatalnymi.
Dziękuję za dobre słowo i Tobie tez przesyłam wiele pomyślności
Tasia86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMoim zdaniem u mnie to jednak nie dupek jest winowajcą złęgo samopoczucia i tych nudności. Brałam go zawsze w drugiej fazie cyklu w większej dawce niż teraz bez zadnych skutków ubocznych.
Takie przeziębienia, wirusówki na pewno mają wpływ na płód ale w II trymestrze jest to jednak bardziej bezpieczne.