Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Wczoraj byli u nas moi rodzice i teściowie więc panowie opijali Kubusia. Ja nie mam nic przeciwko piciu alkoholu ale wszystko w granicach rozsądku a niestety mój mąż nalezy do osób, które po prostu lubią pić alkohol. Już wiele awantur na ten temat było. On uważa, że ja przesadzam i alkoholika z niego robie a moim zdaniem on ma po prostu problem z alkoholem mimo, że rzadko się upija. Tradycyjnie jak wracamy z jakiejś imprezy to on musi w domu jeszcze piwko albo drinka wypić, a wieczór bez piwa jest wieczorem straconym. Praktycznie codziennie musi jakieś piwo wypić. Czasami drinki albo cytrynówkę. Jak mieszkał z teściową to ona go w ryzach trzymała, a niestety ja nie potrafię. Doszło do tego, że on juz się kryje przede mną z alkoholem. Wczoraj panowie pili wódkę, ale jak goście wyszli to mój mąż był jeszcze trzezwy. Ja poszłam pod prysznic i długo tam siedziałam a on w tym czasie (później się tego dowiedziałam) wypił pół butelki martini i drinka. Obiecał, że bedzie mi przy dziecku pomagał w nocy bo w tygodniu ja sama wstaję ale oczywiście nie udało mi się go zmusić, żeby z łóżka wstał jak mały zaczął płakać. W sumie to dobrze, bo nie wiedziałam, że aż tyle wypił. Jak już dziecko uśpiłam to wstał i poszedł do kuchni a jak ja tam później poszłam butelkę umyć to się okazało, że on jeszcze tam wódkę pił! No i wtedy zobaczyłam, że wypił pół martini. Obudziłam go i już miałam awanturę robić ale nie chciałam dziecka budzić. On oczywiście dalej zasnął a ja postanowiłam, że albo wylewa cały alkohol albo się pakuje. Oczywiście nic mi przy dziecku nie pomógł. A teraz ma jeszcze do mnie pretensje, że przesadzam! No i zamiast pomagać mi z Kubusiem albo w pracy papierkowej to teraz śpi.
-
Oj Lo jak ja dobrze Cię rozumiem... najgorsze ze mojego tatuś i braciszek popierają bo są tacy sami... pierwszy rok naszego związku to była masakra...ale mam nadzieje ze cos zrozumiał bo teraz już stara się ograniczac...
-
Io współczuję, naprawdę... Pomoc jest teraz bardzo ważna bo nie dość że czujemy się rozbite fizycznie to i psychicznie. Ja nie raz już po porodzie mężowi płakałam w rękaw ze się boję jak mnie na te 5 tyg zostawi samą bo teraz sporo mi pomaga,np wczoraj ja spałam od 22 do 24 a on usypial małego. I szczerze jeśli twój mąż ukrywa alkohol przed tobą ze piję to jest już jakiś problem, porozmawiaj z nim szczerze, niech się otrzasnie, wiem coś o tym bo w rodzinie mojej był taki problem a mianowicie mój brat go miał i o mało jego małżeństwo się nie rozpadło Ale jego żona dała mu konkretnie po głowie żeby zdecydował co ważne, później mogę ci opisać tą historię.
-
nick nieaktualnynie wiem jak to jest dziewczyny, bo moj jest abstynentem. Po prostu nie pije bo nie lubi alkoholu... nie smakuje mu - tak mowi wiec spokoj jakis napewno mam. Wiem co alkohol robi z ludzmi.
Ale tak jak napisala Ewi, moze warto porozmawiac. Bo przeciez nie moze w nieskonczonosc mowic Ci,ze przesadzasz...no z jego punktu widzenia tak,a Ty chcesz po prostu dobrze... Nie potrzebne Wam teraz nerwy, stresy i klutnie...
Trzymam kciuki! -
Mój ukrywa bo mówi, że nie chce żebym mu awantury bezpodstawne robiła. To typ, który praktycznie nigdy się nie upija (chyba, że na jakiejś większej imprezie) ale jak on to mówi odstresowuje się po pracy. Jego zdaniem nie ma problemu skoro nie jest pijany. Ogólnie to cudowny mąż i dużo mi pomaga, ale boję się, że z czasem jego pociąg do alkoholu może zmienić się w uzaleznienie. Za to on uważa, że jak ma dobrą pracę, nie pochodzi z jakiejś patologi to przecież nie jest alkoholikiem.
-
Majeczka2014 wrote:dziewczyny , a co Wy w ogole jecie???
Pisalyscie wczesniej co nie co, ale podzielcie sie... ciekawa jestem po prostu:)
ja jem wszystko, co do tej pory. Oprócz smażonych ciężko, kapust, grochówek takich rzeczy. Ale tego wcześniej i tak nie jadałam. Normalnie surowe owoce, warzywa, jajecznicę, nabiał. Jak ma mieć kolki to i tak będzie mieć. Z resztą kolki są od miesiąca dopiero, a nie teraz. Teraz brzuch przyzwyczaja się do trawienia, i co bym nie zjadła i tak się jej podobać nie będzie robienie kupy.
Za brzuchem chyba jestem jedyna, która nie tęskni. Ani za kopniakami, ani za nią w brzuchu. Na szczęście jak zeszła z narządów, to lepiej się czuję. Nawet mogłam odstawić leki na żołądek..
waga u mnie w dniu porodu +12,5. Obecnie +6. Myślałam, że przy takim klopsie więcej zrzucę na porodówce -
Co do alkoholu ja bym nie dopuściła do dziecka nikogo po spożyciu. Jeśli mąż będzie chciał się napić z kimś to spoko, ale do małej nie podejdzie dopóki wydech mu alkoholowy nie zniknie. Dla niektórych mężów może to i lepiej, bo by nie musieli się zajmować, ale mój raczej będzie się czuł odseparowany :]
magdzia26, Majeczka2014 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
U mnie waga leci na łeb na szyję mimo,że nic z tym nie robię.Ale zobaczysz Majeczka,że jeśli będziesz karmiła piersią to mały ssak wszystko z Ciebie wyciśnie.Też myślałam pod koniec ciąży,że skoro wyglądam jak balon to z rok mi zajmie zrzucenie nadbagażu.Ale ja praktycznie wyglądam jak przed ciąża,może bardziej blada i mizerna,ale to z niedospania i z braku makijażu:)a minął tylko tydzień od urodzenia,więc jak tak dalej pójdzie to będę wyglądała jak patyk.
Co do picia z jednej piersi to doprowadziłam do tego ,że w jednej zrobił mi się zastój właśnie przez to,że przystawiałam do jednej.I za cholere nie leciało mleko:(Za dwa dni był tylko na jednym cycku,już się martwiłam,że nie wyrobie z produkcją.W końcu się przełamałam i dołożyłam Leosia do tego bolącego,wielkiego jak balon cycka i na szczęście wyciągnał mi z niego nadmiar mleka,ulga nie do opisania.Teraz daje na zmianę i już nie dopuszcze do zastoju w jednej piersi.Laktatora się boję jak diabeł święconej wody,ale mój synek tyle je,że myśle,że jak będę dawać piersi na zmianę to wszystko będzie ok.
Majeczka2014 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69041.png -
Fipsik jak psy zareagowały.Moja Molly już totalnie olewa małego czy płacze,ćzy kwili,po prostu się przyzwyczaiła.Jest trochę smutna,że musi się nami z kimś dzielić ,ale staramy się jak możemy,żeby nie czuła się źle,czyli na zmianę mam przy cycku Leosia i Molly:)
Betinka mam taki rożek,jak Ty podusie.
Boże jak Wam zazdroszcze,że jecie wszystko,ja albo kanapki z wędliną,albo ryżanke,albo rosół bez smaku kompletnie.Michał wyczytał gdzieś o diecie mamy karmiącej i jak chce ciasto z czekoladą zjeść to prawie mi z buzi wyciąga:)))))a teściowa mi robi codziennie obiady.
Tak się mój mąż przejął rolą,żę czasami to mu mówie,żeby dał na wstrzymanie.Lata po chałupie jak mały zakwili,mówię,że kończą się chusteczki do tyłka,patrze już ubrany stoi do sklepu leci.Normalnie pomaga mi bardzo,ale jednocześnie wprowadza taką nerwówkę.Mówię mu spokojnie,to on twierdzi,że to jego pierwsze dziecko i nie może mu braknąć chusteczek do tyłka :Dmasakra mówie Wam kobityakuszerka89, Nelus lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69041.png -
Tysia inaczej niż sobie wyobrażałam. Matka , ta czarna asekuracyjnie, bardzo delikatnie podchodzi, wącha, nie chce koło niej siedzieć czy przejść, tylko łukiem. A ten mały czort rudy cieszy się, ciągle jej nos wkłada w ucho, liże. A jak zaczęła strasznie płakać raz przed jedzeniem to zaczął ją nosem trącać i piszczeć, żeby przestała Każdy mówił, że taki wylelany, wykochany to będzie zazdrosny i jej krzywdę zrobi, a on się opiekuje
Quatriona lubi tę wiadomość