Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
kark wrote:Dba, a ma kto się synkiem zająć? Bo pamiętam, ze mama chyba nie bardzo, ale może ktoś inny jakaś kuzynka, koleżanka, teściowa, ktokolwiek, żebyś mogła plackować. Kurcze, niedobrze, ale leż i trzymaj się dzielnie! Teraz najważniejsze, żeby przetrzymać ten miesiąc, bo oprócz tego, że może się coś poprawić to jeszcze maluch za miesiąc będzie na tyle duży, że w razie czego poradzą sobie z nim w szpitalu (lepiej nie, ale zawsze taka opcja może się przydarzyć).
przez to jestem załamana jeszcze bardziej... przed ginekologiem byłam z nim u okulisty, w wielkiej nieświadomości. Myślałam, że już jest lepiej, nic mnie nie bolało, jedynie bardzo sporadycznie, nie krwawię, a tu taka informacja
Mi też gin powiedziała, że ten miesiąc najważniejszy, żeby ciążę utrzymaćnie mam na to siły psychicznej, bo mogłabym cały czas leżeć z pierwszym dzieckiem , a teraz kiedy mam aktywnego 6 latka jest mi naprawdę trudno
za niedługo majówka będzie, poproszę siostrę żeby przyjechała, w wakacje też pewnie przyjedzie, ale ciężko mi teraz coś wymyślić
beznadziejny czas
-
Ehhh i to jest wlasnie problem... Co z tym biednym dzieckiem ktorego w kat nie postawisz...
Moj tez chce zaraz po slybie starac sie o drugie ale ja nie chce bo takiej sytuacji sie obawiam....
Jestesmy sami i nie daj Boze cos takiego i co wtedy???
Dba obyscie cos wymyslili bo to nie sa zarty naprawde.... A moze jakas opiekunka choc na kilka godz dziennie jak maz w pracy? Albo jakas zyczliwa sasiadka???
-
mąż jest na swojej działalności i nie ma urlopu
pracę ma różnie, raz jest raz jej nie ma. Ale napisałam siostrze, przyjedzie na majówkę.
Ja żałuję, że od razu nie zdecydowaliśmy się na drugie, pewnie nie miałabym takich problemów. Także kobitki nie zastanawiajcie się nawet jeśli i tak chcecie w przyszłości mieć drugie dziecko. Im dalej w czasie tym gorzej -
nick nieaktualnyU nas pierwsze dziecko 1 cykl był, a przy drugim 5, chociaż to i tak lepiej niż jak niektórzy po 2 lata się starają.
Ja mam 3 braci, różnica między nami jest właśnie 2/2/3 lata. I właśnie z tego względu nie zdecydowałabym się na różnicę mniejszą niż 3-3,5 roku. Bo to nie dzieciństwo i nie rodzicielstwo moim zdaniem...
Zresztą u mnie kuzynka i szwagier mają tak, że jest różnica 2,5 roku i żal mi tych starszych dzieci. Z nerwów muszą znowu w pampersach chodzić, bo się cofnęły, włażą rodzicom na głowę, żeby tylko ich zobaczyli, itd.
Zresztą znam to z własnego doświadczenia, więc wiem co te dzieciaki przeżywają. Faktycznie jak dzieci mają 5-7 lat to się ma kompana do zabawy, ale wcześniej jest tragedia.
Dba, może faktycznie ta opiekunka albo sąsiadka to byłby dobry pomysł... Albo jakaś starsza pani, którą znasz z okolicy, która do emerytury chciałaby dorobić?
Ja wróciłam od lekarza ogólnego, który na moje zasłabnięcia zrobił mi... EKGPo raz pierwszy w życiu ktoś mi takie cudo zrobił
Do tego dostałam skierowanie do kardiologa i na badania: kreatyniny, jonogram Na,K,Ca i profil lipidowy... Tylko nie wiem po grzyba, skoro jak czytam w internecie to piszą, że można dzięki temu wykryć choroby nerek (wiem, że mam) czy za wysoki cholesterol
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2014, 13:12
-
odbiegnę od tematu ale znalazłam bardzo fajny film, super pomysł
http://dzieci.pl/kat,1033605,title,Od-bobasa-do-nastolatki-w-4-minuty,wid,16541256,wiadomosc.htmlPaula55 lubi tę wiadomość
-
Kark ja jestem tego samego zdania!!!
Moja przyjaciolka urodzila kilka mies temu drugie dziecko. Miedzy nimi jest dokladnie 2 lata roznicy...
To co sie dzialo ze starszym to masakra... Ona to tlumaczyla buntem 2- latka ale wg mnie to tylko wymowka... Maly od poczatku byl zazdrosny mimo ze probowali go jakos przyzwyczajac ze bedzie siostra w domu...
Ale pogadaj z dwulatkiem
Do tego doszlo ze ona tez w pewnym momencie musiala lezec i w domu i w szpitalu a maly spazmow dostawal... Jej maz musial wziac urlop. Dobrze ze jej rodzice byli na miejscu ale malemu to mamy nie zastapilo..
Skonczylo sie na tym ze po porodzie (cc) zostala w domu sama z noworodkiem i dwulatkiem i wyladowala u psychologa z depresja.....
Cale szczescie ze dochodzi do siebie pomalu po lekach ale bylo ciezko....
Ja na ta chwile nie wyobrazam sobe siebie z noworodkiem i drugim dzieckiem uczepionym wiecznie u nogi....
Ale to tylko moje zdanie
P.s. Co do dogadywania sie rodzenstwa w podobnym wieku... Miedzy mna a bratem jest dokladnie rok i 8 mies rozńicy a wiecej wspolnego mam od dziecka z kolegami niz z bratemkark lubi tę wiadomość
-
kark wrote:U nas pierwsze dziecko 1 cykl był, a przy drugim 5, chociaż to i tak lepiej niż jak niektórzy po 2 lata się starają.
Ja mam 3 braci, różnica między nami jest właśnie 2/2/3 lata. I właśnie z tego względu nie zdecydowałabym się na różnicę mniejszą niż 3-3,5 roku. Bo to nie dzieciństwo i nie rodzicielstwo moim zdaniem...
Zresztą u mnie kuzynka i szwagier mają tak, że jest różnica 2,5 roku i żal mi tych starszych dzieci. Z nerwów muszą znowu w pampersach chodzić, bo się cofnęły, włażą rodzicom na głowę, żeby tylko ich zobaczyli, itd.
Zresztą znam to z własnego doświadczenia, więc wiem co te dzieciaki przeżywają. Faktycznie jak dzieci mają 5-7 lat to się ma kompana do zabawy, ale wcześniej jest tragedia.
/
Między moimi dziećmi jest 2,5 roku różnicy. Uważam, że to świetna różnica. Dzieci sie ze sobą super bawią, mają wspólne sprawy i tematy i wcale nie uważam, żeby to byla za mała różnica wieku. Jak były małe też się wcale nie umeczyłam, bo jak się urodziła młodsza córka to stasza zaraz poszła do przedszkola. Moja starsza córka wcale sie nie cofneła wręcz przeciwnie jak sie pojawiła młodsza siostra to bardzo sie rozwinela i usamodzielniła. Myslę ze dużo zależy od podejścia rodziców. Ja robilam wszystko, zeby starsza córka nie czuła się odtrącona, wcągalam ja do opieki nad maluszkiem i nie było jakiś problemów z zazdrością. A teraz dzięki małej różnicy wieku siostry sa jak najlepsze przyjaciółki
Dba trzymaj się kochana, na pewno wszystko będzie dobrze. Leż jak najwięcej, a synka może wyślij do dziadków na ten czas ?betina89, dba, madiiiii, Zaczarowana lubią tę wiadomość
-
Ja uwazam ze wiez miedzy rodzenstwiem nie zalezy od ronicy wieku a od charakteru...
I to ze roznica wieku jest niewielka nie gwarantuje że dzieci sie dogadaja
Znam rodzenstwa nawet blizniacze gdzie kazde zyje swoim zyciem a ze soba maja niewiele wspilnegokark lubi tę wiadomość
-
Szonka zgadzam się z Tobą, wszystko zależy od rodziców, szwagierka ma córki z różnicą ok 7 lat, wiecznie się kłócą, ale nie czarujmy się - widzę, że młodsza jest lepiej traktowana od starszej.
Wynajęcie niani u nas odpada - finansowo nie damy rady, moi rodzice pracują, a teściowie... nie nadają się do opieki nad dzieckiem, teściu nadużywa alkoholu, a teściowa jest na takich prochach, że nie wie co robi... jak byłam w szpitalu to numer taki odwalili że szkoda gadać...
całe szczęście, że synek chodzi do przedszkola,przynajmniej to jest jakiś plus.
-
nick nieaktualnyNo właśnie ja mam porównanie też do moich kuzynek, między którymi jest 6 lat. Kurcze, zawsze zazdrościłam im więzi jaka jest między rodzicami i nimi. Więc dogadanie się nie zależy od wieku tylko też od charakteru.
Za to dla mnie powiedzieć dziecku, które ma rok czy 1,5 roku, czy nawet te 2 lat, że mamusia musi leżeć, bo ma dzidziusia w brzuszku, albo, że nie może brać na ręce czy, że musi jechać do szpitala jest straszne. Bo co to maleństwo zrozumie z takiego tekstu. Zrozumie tylko, że mama go już nie nosi, nie tuli, nie robi karuzeli, nie podrzuca, a cały czas leży czy nawet nie ma jej w domu, bo pojechała do jakiegoś szpitala. Dla mnie po prostu dwu letni szkrab to nie dorosły człowiek i jeszcze wymaga masę czułości, rozpieszczania (w granicach rozsądku), poświęcenia itd., mimo, że np. sam potrafi zjeść zupkę czy założyć majtusie
Paula55 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnydba wrote:całe szczęście, że synek chodzi do przedszkola,przynajmniej to jest jakiś plus.
Hmm, a możeby zadzwonić do przedszkola czy mógłby dłużej zostawać? U nas np. niby córka jest zapisana na dane godziny (8-15), ale jak się źle czuję to mąż ją wiezie jak do pracy jedzie, czyli 6-16 i nikt nie robi problemu, a zawsze to tylko te 2 czy 3 złotówki więcej dziennie -
nick nieaktualnyU mnie na szczęście w takiej sytuacji malowanka, gazetka lub tic-taci załatwiają sprawę
Przy małej są chyba większe plusy dla rodziców
Od razu odchowasz i masz spokój na całe życie, nie musisz się po raz kolejny przyzwyczaić do wstawania w środku nocy, pieluchy też za jednym zamachem kończysz, wydatki masz na raz, a nie całe życie oszczędzasz. Kiedyś jeszcze dochodził plus z podręcznikami do szkoły, niestety w dzisiejszych czasach już go nie ma
A z towarzyszem zabaw... Jak dla mnie jak pisałam dziecko musi mieć 5-7 lat (a młodsze wtedy np. 3 lata). Wcześniej jest sytuacja taka:
młodsze niszczy zabawki starszego, a starsze nic nie może zrobić,
młodsze bierze zabawki starszego, a starsze nic nie może zrobić,
młodsze bije starszego, a starsze nic nie może zrobić.
Wszelki bunt ze strony starszego jest obracany przeciw niemu przez rodziców, dziadków, itd., bo przecież w ciągu jednego dnia stał/a się starszym bratem/siostrą i musi być już dorosły.
Tylko weź kurcze wytłumacz 2,5 latkowi, że jest dorosły i ma się zachowywać jak dorosły, bo ma roczne rodzeństwo.
Ja to tak pamiętam i tak wspominam i dlatego mam takie podejście, a nie inne i myślę, że dla takiego szkraba najlepszymi towarzyszami zabaw są rodziceWiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2014, 15:33
-
mysle, ze duzo zalezy od rodziców, wychowania i charakteru dziecka. między moimi bracmi było 1,5 roczku i wszedzie razem chodzili, bawili się, starszy dbał o młodszego, łapał go za rączke jak gdzies szli, razem broili
nie było jakiejs zazdrości wielkiej, raczej jeden za drugim był strasznie
tylko mamie nieco ciężej z 2 w podobnym wieku, oczy do okoła głowy musiała miec i jak chwile było za cicho to wiadomo ze cos sie dzieje
a między bratankami moimi jest 4 lata ale tam młodszy był zawsze lepiej traktowany, wiecznie było ustąp mu bo jest młodszy, daj mu, jestes starszy więc musisz zrozumiec, on jest przeciez mały. i przez to starszy za młodszym nigdy nie przepadał. był zazdrosny o niego i miał pretensje ze tamtemu wszystko wolno a jemu nic. i uwazam ze sporo winy leżało jednak tutaj po stronie rodziców.
nie chce uogólniac kazde dziecko, kazda rodzina jest inna ale podejście rodziców do dzieci ma bardzo duze znaczenie. starsze dziecko wymaga poświęcenia mu baaardzo duzo czasu po narodzinach młodszego by nie czuło sie odtrącone. a łatwe to nie jest, trzeba pogodzic wszystkie obowiązki. a kazda różnica wiekowa ma swoje plusy i minusy dla rodziców i dla rodzenstwa
kark lubi tę wiadomość
-
Moje święta zakończyły się niezbyt fajnie, bo ukochany teść postanowił pokazać różki. Tak mi się wczoraj przykro zrobiło, taka bezsilna i zrezygnowana poczułam się, że głowa mała, dawno tak nie miałam. Malutka chyba czuła moje nerwy, bo nieźle wieczorem się rozszalała. Dobrze, że moi rodzice dodali mi powera, natłukli do głowy trochę mądrości, wsparli dobrym słowem i dziś już patrzę na to wszystko trochę inaczej. Co nie zmienia faktu, że wiem, że będzie cholernie ciężko żyć z tym człowiekiem...
Dziś spędziłam praktycznie cały dzień z rodzicami na działce, trochę pomagałam im przy roślinach. Miło spędziłam dzień; świeże powietrze, śpiew ptaków i słońce, to jest to, co lubię najbardziej
Mój Mąż też jakiś czas temu wspominał o drugim dziecku, przy okazji jakiś ogólnych, życiowych planówMy planujemy, jeśli Bóg da, drugie dziecko w miarę szybko, chcielibyśmy żeby różnica była 2 lat. Wiem, że ciężko będzie z maluchem i noworodkiem, ale uważam, że małe różnice wieku między rodzeństwem są najlepsze, a skoro moja mama dała sobie sama radę ze mną i o rok młodszym bratem w kamienicy na drugim piętrze, to czemu ja nie mam sobie dać rady w domu ? Staram się pozytywnie do tego podchodzić. My z bratem wiadomo - czasem kłóciliśmy się, tłukliśmy, ale ogólnie byliśmy zgrani. Jak byliśmy mali, to mama wiedziała, że jak brat pójdzie ze mną na podwórko, to nic mu się nie stanie, bo będę go pilnować i bawić się z nim. Był nawet ulubieńcem moich koleżanek
Jak byliśmy starsi, to też zawsze o niego dbałam, na koloniach na przykład zawsze interesowałam się co i z kim robi i dbałam żeby nic mu się złego nie działo, ja też zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie, pomoc. Dziś kiedy jesteśmy dorośli, choć nie zawsze zgadzamy się, to wiele razy jest tak, że on radzi się mnie, a ja jego. Moja kuzynka miała brata młodszego o 2 lata i kolejnego o 8 lat. Z tym starszym zawsze dobrze się dogadywali, a z tym młodszym...póki był malutki, to wiadomo, pomagała przy nim, na spacerki brała, a jak podrósł i zaczął być szkudny i męczący, bo latał wszędzie za starszymi dziećmi i przeszkadzał w zabawie, to wiecznie były kłótnie, bijatyki i płacz. Teraz, kiedy są dorośli dogadują się dobrze, ale w dzieciństwie nie zawsze było im wesoło
dba, bardzo mi przykro, że musisz przeżywać takie troskiMam nadzieję, że razem z mężem wymyślicie coś, żeby jakoś rozwiązać dobrze tę sytuację. Dobrze, że synek nie jest taki malutki, zawsze jakoś da radę go zająć czymś. Dużo odpoczywaj i nie martw się, na pewno będzie dobrze!