Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
No więc radze sie uzbroic w cierpliwośc, bo to potrwa ze trzy godziny, może ciut mniej. Najpierw pobierają krew i badają poziom cukru, mi po jakichś 40 minutach pani przyniosła do wypica glukoze. Następny pomiar jest po 2 godzinach, a w tym czasie trzeba jak najmniej chodzić, czyli sie nudzimy.
Ja dałam cytrynke, i pani wcisneła jej połówkę do glukozy. Słyszałam rózne opinie, nawet dziewczyny wymiotowały, jednak lepiej sie od tego powstrzymać bo wtedy trzeba wypić jeszcze raz
Ja chyba jestem wyjątkiem bo dla mnie ta glukoza bardzo smakowała, z cytrynką była super. Mogłabym nawet drugi kubeczek wypic ze smakiem, ale powtarzam z cytrynąEwi25 lubi tę wiadomość
-
a powiedz mi oni badaja to na miejscu bo chcialam uniknac laboratorium w szpitalu, tylko isc do takiego co wysyla krew do innego miasta, i mi gin napisal ze po 1 godzinie i po 2 godz pobieranie wiec pobiora chyba 3 razy z tego co wiem...
wszyscy mowia ze nie dobre a ja uwielbiam slodkie wiec moze mi tez zasmakuje
Migotka a to nie wiedzialam ze przez brzuszne mozna... ogolnie nigdy mi nic o dlugosci szyjki nic nie mowil, a teraz widze ze to wazny pomiar...dziwi mnie tez ze nie sprawdza jak maja sie moje miesniaki bo moze to one cos powoduja? o łozysku jakie jest czy produjace czy na tylnej scianie tez nic nie mowil przynajmniej ja nic nie kojarze -
iwo_na wrote:No więc radze sie uzbroic w cierpliwośc, bo to potrwa ze trzy godziny, może ciut mniej. Najpierw pobierają krew i badają poziom cukru, mi po jakichś 40 minutach pani przyniosła do wypica glukoze. Następny pomiar jest po 2 godzinach, a w tym czasie trzeba jak najmniej chodzić, czyli sie nudzimy.
Ja dałam cytrynke, i pani wcisneła jej połówkę do glukozy. Słyszałam rózne opinie, nawet dziewczyny wymiotowały, jednak lepiej sie od tego powstrzymać bo wtedy trzeba wypić jeszcze raz
Ja chyba jestem wyjątkiem bo dla mnie ta glukoza bardzo smakowała, z cytrynką była super. Mogłabym nawet drugi kubeczek wypic ze smakiem, ale powtarzam z cytryną
To chyba jestes wyjatkiem hehheweteranka
Ja wlasnie slyszalam że moze sie nawet slabo robic bo idziesz na czczo i tu tyle glukowy nagle organizm dostaje...
I ze bez cytryny ciezko wlasnie
-
Hela spokojnie, ja myślę że gin sprawdza wszystko, ale po prostu nie mówi. Mój gin do tej pory też mówił "szyjka dobra", dzisiaj pierwszy raz powiedział, że ma 35mm. Ja np milion lat chodziłam do mojego gina, a o tyłozgięciu macicy dowiedziałam się w szpitalu od jego syna.
-
Witam.Po wizycie marcowej miał nakaz leżenia w łóżku od pani ginekolog.A to wszystko z powodu łożyska przodującego i krótkiej szyjki.Zero współżycia,to dla mnie katorga i to leżenie,nieraz miałam jakieś napady płaczu,miałam dośc.Oprócz zastrzyków clexane które biore od początku ciązy ,ginekolog dodała mi luteinę dopochwową 2x1 i gynalgin z powodu zapalenia.Stosowałam się według wskazówek ginekolog.Jednak po braniu luteiny która podrażniła mi pochwę,nastąpił uporczywy świąd.Zrobiłam badanie moczu i co znów liczne bakterie..Wczoraj byłamna kolejnej wizycie.Z synkiem oki,pisze z synkiem,bo juz kolejne usg potwierdziło,ze to chłopiec,tym razem połówkowe.Waży prawie pół kilograma i jest długi jak na ten tydzień ciązy.Prawdopodobnie będzie miał na imię Piotruś,mąż zafascynowany tym imieniem.Łożysko sie podniosło,szyjka długa,tylko znów stan zapalny.Ginekolog pobrała wymaz z pochwy teraz czekamy na wyniki,powinny byc jutro..I jak narazie gynalgin znów biorę,świąd ustąpił i nadal zastrzyki clexane i luteinę tym razem 1x1.Mam nadal leżeć,zero współżycia,ale teraz mogę więcej chodzic na spacery,zero dźwigania,odkurzania..Fotki dostalismy z mężem nagrane na płytkę.A i planowany termin cc to 1.09 tak wstępnie.Pozdrawiam
aswalda lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69856.png
https://www.maluchy.pl/li-70991.png -
Paula55 wrote:Chyba glukozy iwo_na
Ja nie mialam i nie bede miec bo u nas oczywiscie robia tylko wtedy jak ktos z bliskiej rodziny mial/ ma cukrzyce...
Wiem ze to ńic przyjemnego bo widzialam jak w pl babki to ze lzami w oczach pily
Patula, chyba niehttp://www.sylwetka.org/zywienie/108-glikemia-czyli-poziom-cukru-we-krwi-o-czym-wiadcz-jej-wartoci.html
-
Paula55 wrote:Kurde bo dla tych lekarzy wszystko jest oczywiste
A powiem wam ze pewńie wiekszosc pacjentek nie forumowych wogole nie wie o takich rzeczach jak my i nie pytadlatego prwnie nie maja w zwyczaju mowic
no wlasnie! cwaniaki! a my juz jak wiemy wiecej to pozniej sie stresujemy bo oni nie mowia, przed nastepna wizyta spisze sobie wszystko o czym piszemy i sie wypytam a co! -
iwo_na wrote:Patula, chyba nie
http://www.sylwetka.org/zywienie/108-glikemia-czyli-poziom-cukru-we-krwi-o-czym-wiadcz-jej-wartoci.html
W zasadzie to jeden pierun
Glkemia= poziom glukozy we krwi
Ale nie spotkalam sie z okresleniem poziom glikemii bo zawsze mowi sie poziom glukozy
Zwracam honor
-
hela wrote:a powiedz mi oni badaja to na miejscu bo chcialam uniknac laboratorium w szpitalu, tylko isc do takiego co wysyla krew do innego miasta, i mi gin napisal ze po 1 godzinie i po 2 godz pobieranie wiec pobiora chyba 3 razy z tego co wiem...
wszyscy mowia ze nie dobre a ja uwielbiam slodkie wiec moze mi tez zasmakuje
Migotka a to nie wiedzialam ze przez brzuszne mozna... ogolnie nigdy mi nic o dlugosci szyjki nic nie mowil, a teraz widze ze to wazny pomiar...dziwi mnie tez ze nie sprawdza jak maja sie moje miesniaki bo moze to one cos powoduja? o łozysku jakie jest czy produjace czy na tylnej scianie tez nic nie mowil przynajmniej ja nic nie kojarze
JA byłam w laboratorium szpitalnym. I zbadali na miejscu. Była też jakas starsza kobietka bo u niej podejrzewali cukrzycę i też musiała zrobic glikemię. Ale jej wyszło z pierwszego poniaru na czczo 136 i nie dali jej glukozy do wypicia, więc chyba ten pierwszy wynik ma znaczenie zanim sie wypije "miodzik". Ale moge sie mylić.
A co do omdleń, to owszem zdarzają sie. Nieststy.
Naprawde dziewczyny nie nastawiajcie się negatywnie. Radze wziąc cytrynkę i da sie wypić, spokojnie. Chyba za dużo mitów wokół tego narosło. -
ja tam sie nie boje samego wypicia tylko chcialam uniknac szpitalnego wysiadywania bo tam (sory za okreslenie ale tak jest) smierdzi dziadami!
a chyba tylko tam badaja na miejscu...
a i zawsze jak pobierali mi tam krew to robili mi krwiakawiec chodze do innych labow ale tam wysylaja
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 kwietnia 2014, 21:00
-
hela wrote:iwo_na napisz jeszcze czy cytrynke wyciskalas na miejscu? bo ja slyszalam ze ta glukoze nalezy sobie kupic samemu to mozna np przygotowac sobie cala ta miksturke w domu?
Najlepiej sie spytac w laboratorium, bo też słyszałam, że niektróe wymagają swojej glukzy. Ja nie kupowałam, dałam tylko cytrynke jak pani mi pierwszy raz krew pobierała, a potem już tylko czekałam na korytarzu aż pani mi przyniosła gotowy napój do wypicia. Ale polecam zadzwonić do laboratorium bo u mnie trzeba sie było umówić wcześniej. -
verynice wrote:Stardust, a ile płaciłaś za te pieluszki?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 kwietnia 2014, 21:04
verynice lubi tę wiadomość
-
iwo_na wrote:No więc radze sie uzbroic w cierpliwośc, bo to potrwa ze trzy godziny, może ciut mniej. Najpierw pobierają krew i badają poziom cukru, mi po jakichś 40 minutach pani przyniosła do wypica glukoze. Następny pomiar jest po 2 godzinach, a w tym czasie trzeba jak najmniej chodzić, czyli sie nudzimy.
Ja dałam cytrynke, i pani wcisneła jej połówkę do glukozy. Słyszałam rózne opinie, nawet dziewczyny wymiotowały, jednak lepiej sie od tego powstrzymać bo wtedy trzeba wypić jeszcze raz
Ja chyba jestem wyjątkiem bo dla mnie ta glukoza bardzo smakowała, z cytrynką była super. Mogłabym nawet drugi kubeczek wypic ze smakiem, ale powtarzam z cytryną
ja test obciążenia glukozą przechodziłam już parę razy i mi to smakuje -
nick nieaktualnyGlukoze warto sprawdzić, ja mam obciążenie chyba, bo mama mamy ma, a ja mam za niski cukier
Za to szwagierka, ta co jest w ciąży nie ma obciążenia, a już druga ciąża jest cukrzycowa, że tak to określę.
Nie wiem jak teraz, ale te 5,5 roku temu u nas trzeba było przyjść na 7.00 (pobieranie jest od 7.30-9.00), wtedy pobierają krew, dają ci kubeczek, leją wodę, sypią glukozę (nie musiałam kupować), jak masz cytrynę to wciskają, potem pijesz to dziadostwo idziesz na korytarz, czekasz godzinę, wchodzisz bez kolejki, mówisz, że godzina minęła, panie pobierają krew, potem znowu czekasz godzinę, znowu wchodzisz i znowu pobierają i wtedy możesz sobie już gdzieś pójść i zacząć się ruszać.
Zwymiotowanie czy jakikolwiek ruch, choćby do sklepu obok po zakupy zakłóca wynik i trzeba znowu przyjść kolejnego dnia
Io, z tego co pamiętam to ktoś już tak miał i to chyba było zapalenie pęcherza, ale dla własnego spokoju ja bym poszła do lekarza.
Też maluch najczęściej kopie mnie w pęcherz, pachwiny i inne nisko osadzone ograny, ale po chwili się przekręca i wypina się w poprzek brzuchaNarazie dzidzie są jeszcze małe i mogą hopsać gdzie chcą i ile chcą razy w ciągu minuty. Dopiero pod koniec III trymestru ułożą się i wtedy jak będzie kopał na dole, to na dole na usg będą nóżki
Io lubi tę wiadomość