Wrześniowe mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie wiem co ci doradzic bo ja nigdy nie mialam takiej sytuacji...
Jedyne co to chyba tylko zacisnac zeby i zyc po swojemu. Skup soe teraz na swojej rodzince a reszta niech sie gońi
Czasem trzeba tak ze jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie
Skoro oni cie olewaja tez ich olej
-
No Pauluś mam to w zamiarze
Już teraz wszystkich olałam, jak coś chcą to i tak przylezą
A teraz lecę robić gołąbki bez zawijania z sosikiem pomidorowym-mniam, ostatnio jak zrobiłam wielki gar to w 2 dni obróciliśmy z mężem, ale wyszły takie dobre bo synuś pomagał hee
Paula55 lubi tę wiadomość
-
Kama - to jedyne co Ci pozostaje to jednym uchem wpuszczać a drugim wypuszczać. Jak nie bedziesz się nimi przejmować to może w końcu się jakoś ułoży. Ja jak mnie teściowa albo moi rodzice denerwują to zawsze myslę sobie, że teraz mam własną rodzinę i najwazniejsze, że my się dobrze dogadujemy i jestem szczęśliwa.
Ja też się tu żalę, bo z mężem przecież nie mogę narzekać na jego rodziców. A czasami po prostu trzeba to z siebie wyrzucić bo zgłupieć mozna jak się tak wszystko w sobie nosi. -
Io wrote:Dzień dobry dziewczyny
Aleksa - ja bym chyba się wściekła za coś takiego. Jestem mściwa to pewnie bym im nawet dzidzi nie pokazała
A to ja się tak żalę na teściową to jeszcze powiem, że ma też dobre strony. Często dostajemy od niej jakieś sałatki, kapusty, gołąbki, pierogi itp. Ja co prawda za nimi nie przepadam i mąż sam wyjada, ale liczy się że chce dobrze. Na początku ciaży gotowała mi co rusz zupę grzybową (bo uwielbiam) i przynosiła mi już obrane orzechy włoskie. Byłam w szoku, ze tak o mnie dba, ale mąż zażartował, że to nie o mnie tylko o wnuczka i potem się zaczęłam zastanawiać czy tak faktycznie nie jest. No ale gdzieś w 3 miesiącu zaczęłam wymiotować i po tej zupie i po orzechach więc już mi nie gotuje. Może to kwestia podświadomości
Co do mieszkania z teściami to ja sobie nie wyobrażam. Albo mnie albo teściową by pewnie w worku wywieźli.
Moje początki z teściową też były ciężkie. Przez pierwsze miesiące mojego związku z P moja teściowa mówiła o mnie ,,dziewczyna'' i nigdy nie zwracała się do mnie tylko do syna. Np pytała go ,,czy dziewczyna chce coś do picia?". Dopiero jak skomentowałam to przy znajomych to P porozmawiał z matką i zaczęła się do mnie zwracać wprost.
No ale cieszę się, że nie trafiłam gorzej. Jakoś da sie z nimi żyć, a wiem, że moi rodzice też mają swoje wady jako teściowie. -
nick nieaktualnyhej dziewczyny:) niestety nie w kazdej rodzince jest kolorowo, tak juz jest niestety.Dlatego pamietajmy abysmy my byly kiedys najlepszymi tesciowymi:))Ja ze swoja praktycznie nie mam kontaktu a w pl mieszkamy w tej samej miejscowosci.Maz jest w UK ( wlasnie dolaczylam miesiac temu do niego i juz zostaje ). nawet nie potrafie zwrocic sie do nieh 'MAMO' ech...staram sie zwracac tak aby unikac tego slowa.Moze dlatego jest mi ciezej ze moja kochana mama zmarla 5 lat temu:(( Jednej babci juz nie bedzie a druga sie nie interesuje nami w ogole.Moj maz jest z rodziny mieszanej(miedzynarodowej) jedna siostra mieszka w Usa w Detroit jest wspaniala i cudowna caly czas pisze jak sie czujemy i jak nasza malutka:) reszta rodziny od niego szkoda gadac....Jak czasem ich odwiedze nie powiem jest milo, zdjem cos pogadamy ale jesli ja sie nie odezwe to oni tez a to potrafi nawet 2-3 miesiace trwac. Wkur.. mnie to i powiedzialam ze juz sie nie bede oddzywac tez. Oni maja kasy jak lodu, ale uznaja zasade jak dizecko skonczy 21 lat i nie uczy sie dalej to sie ma samo utrzymac!!Jest jescze mlodsza corka ma 21 lat, duma rodziny calej, co pol roku ma nowy samochod, jak ma wakacje to przez cale 2 miesiace jezdzi(lata )po europie i odwiedza znajomych. Idzie do dauglasa wydaje 2000zl, wszystckie dzialki i nieruchomosci beda tylko dla niej a moj maz musi siedziec w anglii zeby zarobic na chleb dla rodziny. Porazka powiem wam.Moja mama by zyla wyprula dla swoich dzieci......to jest matka.Nie dziwie sie dlaczego maz nie dzwoni do domu, na wesele w tamtym roku zaprosilismy ich jak zwyklych gosci, nie uczestniczyli w niczym. Oczywiiscie ani zl do slubu nie dali:)))) tacy sa i juz.
-
Witam wszystkich,
Ja właśnie wróciłam z badania krzywej cukrowej. Muszę stwierdzić, że to paskudztwo dało się wypić, ale później to już zimne poty mnie oblały. Na szczęście jakoś wytrzymałam i mam nadzieję, że już nigdy więcej przechodzić tego nie będę musiała
A propos teściów, to moi są ok. Bardzo dobrzy ludzie, ale czasem wkurza mnie teściowa, bo jest nazbyt opiekuńcza (zarówno w stosunku do mnie, jak i mojego męża). -
nick nieaktualnyHeh, ale tu tematy wyszły
U mnie teściowie są ludźmi bardzo otwartymi. Chyba przez to, że teściowa ma 4 siostrę i brata. Wszyscy są tam przyjacielscy, pomocni i strasznie rodzinni (chyba kiedyś wspomniałam, ze potrafi 30 osób przyjechać 2h po porodzie do szpitala) i można powiedzieć, że teść zapożyczył od rodziny teściowej też taki styl bycia. U nich jak pojawia się kolejna dziewczyna któregoś z synów to to jest wielkie wydarzenie, są zachwyceni wszyscy i najchętniej to by tą dziewczynę zacałowali na śmierć
Tak naprawdę nawet na tą debilkę (bratową męża) nigdy złego słowa nie powiedzieli, bo chyba liczą, że jednak się zmieni (a jest w rodzinie już 5 lat).
Za to z moimi rodzicami gorzej. Są zawsze oficjalni, chłodni, poważni. Nawet kiedy żartują, to nigdy ot tak, tylko np. żeby się z kogoś pośmiać... Jak dowiedzieli się o pierwszej ciąży chcieli, żebym usunęła, jak powiedziałam, że nie, to przez 3 miesiące się nie odzywali do mnie. Potem przez całą ciążę podobno narzekali i żalili się ludziom (dowiedziałam się o tym przypadkiem od znajomej tydzień temu...), że im, nie sobie, zmarnowałam życie.
Teraz tata się ucieszył, mama przez miesiąc się nie odzywała i nie wiem czy nie czekała, żebym kiedyś powiedziała, że jednak dzidziusia nie będzie... Teraz jak brzuch wyszedł to widać, że się zaczyna cieszyć, pyta jak się czuję, kiedy wizyty, ile ma maluszek, itd. -
nick nieaktualny
-
Kark- strasznie Ci współczuję takiego podejścia rodziców. Trudno musi być kobiecie w ciąży jak jej rodzice tego nie akceptują. Dobrze, że tym razem im się odmieniło.
Ja myślę, że najwazniejsze jest to co powiedziała Karolcia. My musimy kiedyś być dobrymi matkami i tesciowymi i wspierać nasze dzieci i ich wybranków. Pewnie nie zawsze będzie łatwo, ale chciałabym być przyjaciółką mojego syna i kiedyś też jego żony. Moi rodzice i dziadkowie uważają, że po naszym ślubie zyskali nowego syna/wnuczka i tak traktują mojego męża. Mam nadzieję, że ja też taka będę.
Z tego co widzę to podstawą jest rozmawianie z dzieckiem. U mnie w rodzinie od zawsze opowiadamy sobie o wszystkim. Z mamą to nawet o seksie rozmawiamOpowiadam im nawet o głupotach jak wymiana liczników. Myślę,że dlatego jesteśmy sobie bliscy.
karolcia:)))), kark lubią tę wiadomość
-
kark wrote:Ach, ale mam ochotę na gorgonzolę z makaronem i boczkiem! Masakra jakaś! A tu trzeba czekać tyle czasu, żeby takich smakołyków spróbować
-
ooo mam już obiad, mogę jeść i odpoczywać
A wracając jeszcze do tego ciasta jogurtowego to każda z Was robiła z jogurtu naturalnego?? Bo jest tam też przepis z owocowym i nie wiem które zrobić
Wszystkie brały przepis, a żadna nie napisała czy dobre hehe