Wrześniowe mamusie 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
iza776 wrote:Ja plamie od 2dni, mam rozwarcie 4cm. Dzwoniłam do gin mówi że to pewnie dalsze rozwieranie szyjki i/lub początek czopa. W każdym razie ujście się otwiera. Dziś mam ktg to położna ma tam '' zajrzeć ''
-
Widze, ze dziewczyny martwicie sie jak bedzie wygladalo cc. Opisze jak to u mnie wygladalo.
W 41tygodniu wstawilam sie na oddzial, bo nic sie nie szykowalo do porodu to byla sobota (zrobilam najwieksza glupote idac w sobote do szpitala bo przez weekend nic mi nie podawali i tylko przelezalam) w poniedzialek dostalam dawke oksytocyny ale nic nie ruszylo sie. Na wieczornym obchodzie poprosilam mojego lekarza aby podejrzal czy sa czyste wody-byly czyste. We wtorek decyzja ze juz dzis Maly musi byc na swiecie i o godzinie 9 przebijamy wody. Do 13 nic sie nie dzialo, potem podlaczyli oksytocyne. Kolo 16 doszlam do 10 cm rozwarcia i zaczely sie skurcze parte ale tylko takie po 15-30 sekund. Polozna caly czas widziala glowke, z poczatku dodawalo mi to otuchy, ale po godzinie tekst widze glowke dzialal na mnie jak plachta na byka, no bo ilez razy mozna powtarzac widze glowke. O 18 decyzja podjeta jedziemy na cc bo i tak nie urodze sama. Cewnik wkladala mi polozna jeszcze na porodowce przy tych skurczach nawet nie czulam tego bolu. Potem na sali operacyjnej znieczulenie, ktore okazalo sie zbawienne dla mnie. Chwila moment i bylam juz rozcieta, czulam tylko takie "grzebanie" w brzuchu i pani doktor wyciagnela Malego, ktory byl juz wstawiony w kanal rodny i musiala go pociagnac. Potem powiedziala miod na moje uszy "Nie dziwie sie, ze Pani go nie urodzila- on ponad cztery kilko wazy" wtedy wiedzialam ze cc to byla wlasciwa decyzja i tak o 18.36 przyszedl Antoni. Malego zbadali i zawiezli na sale pooperacyjna do tatusia. Mnie wyczyscili, zaszyli i tez od razu zawiezli na ta sama sale co Antosia. Od razu mialam go przystawionego do piersi i co najwazniejsze spal ze mna cala noc, polozbe przychodzily tylko i przekladaly. Jednej piersi do drugiej. O 6 przyszedl czas na pionizowanie, szybko sie zerwalam i wiedzialam, ze nie moge sie nad soba uzalac, bo musze zajac sie dzieckiem. Potem przyjechal do nas maz. Nastraszyl mnie troche, ze bedzie bolalo wyciagnie cewnika i tego balam sie, ale jak poszlam pod prysznic polozna zadala pytanie czy jestem gotowa na wyjecie go. Nawet nie wiedzialam kiedy ona to zrobila, nic a nic nie bolalo:) nastepne dni byly juz lepsze, najgorzej jest oczywiscie z wstawaniem i wyprostowaniem sie, ale juz potem jest ok:)
Za bledy stylistyczne przepraszam, ale ja jestem umysl scisly a nie humanistyczny:) mam nadzieje, ze sens jest zachowany.Annie1981 lubi tę wiadomość
-
Iza, trzymam kciuki żebyś wytrzymała jeszcze do jutrzejszej sesji, ciążę masz już donoszoną więc dla dziecka jest bezpiecznie. Przy takim rozwarciu zapowiada się u Ciebie szybki poród czego Ci życzę.
Dziewczyny myślmy pozytywnie. Poród to trudne ale jednocześnie piękne przeżycie. Zamiast skupiać się na jego przebiegu lepiej myśleć o tym jaka nagroda czeka na końcu. Nareszcie będziemy mogły przytulić nasze maleństwa. Ból porodowy, tak jak i poporodowy choćby nie wiem jak duży damy radę przetrwać, a widok naszego dziecka nam wszystko wynagrodzi.zubii, ⚘Kwiatuszek, ew101 lubią tę wiadomość
-
Natalka - ja jestem z okolic Łodzi
u nas to taka burza byla że szok... Do tej pory swiatla nie ma
Mój D. zadzwonił z pracy podczas tej burzy i mówi tak "kochanie tylko teraz nie zacznij rodzic bo nie wiem jak do szpitala dojedziemy"
-
Emila92 wrote:Widze, ze dziewczyny martwicie sie jak bedzie wygladalo cc. Opisze jak to u mnie wygladalo.
W 41tygodniu wstawilam sie na oddzial, bo nic sie nie szykowalo do porodu to byla sobota (zrobilam najwieksza glupote idac w sobote do szpitala bo przez weekend nic mi nie podawali i tylko przelezalam) w poniedzialek dostalam dawke oksytocyny ale nic nie ruszylo sie. Na wieczornym obchodzie poprosilam mojego lekarza aby podejrzal czy sa czyste wody-byly czyste. We wtorek decyzja ze juz dzis Maly musi byc na swiecie i o godzinie 9 przebijamy wody. Do 13 nic sie nie dzialo, potem podlaczyli oksytocyne. Kolo 16 doszlam do 10 cm rozwarcia i zaczely sie skurcze parte ale tylko takie po 15-30 sekund. Polozna caly czas widziala glowke, z poczatku dodawalo mi to otuchy, ale po godzinie tekst widze glowke dzialal na mnie jak plachta na byka, no bo ilez razy mozna powtarzac widze glowke. O 18 decyzja podjeta jedziemy na cc bo i tak nie urodze sama. Cewnik wkladala mi polozna jeszcze na porodowce przy tych skurczach nawet nie czulam tego bolu. Potem na sali operacyjnej znieczulenie, ktore okazalo sie zbawienne dla mnie. Chwila moment i bylam juz rozcieta, czulam tylko takie "grzebanie" w brzuchu i pani doktor wyciagnela Malego, ktory byl juz wstawiony w kanal rodny i musiala go pociagnac. Potem powiedziala miod na moje uszy "Nie dziwie sie, ze Pani go nie urodzila- on ponad cztery kilko wazy" wtedy wiedzialam ze cc to byla wlasciwa decyzja i tak o 18.36 przyszedl Antoni. Malego zbadali i zawiezli na sale pooperacyjna do tatusia. Mnie wyczyscili, zaszyli i tez od razu zawiezli na ta sama sale co Antosia. Od razu mialam go przystawionego do piersi i co najwazniejsze spal ze mna cala noc, polozbe przychodzily tylko i przekladaly. Jednej piersi do drugiej. O 6 przyszedl czas na pionizowanie, szybko sie zerwalam i wiedzialam, ze nie moge sie nad soba uzalac, bo musze zajac sie dzieckiem. Potem przyjechal do nas maz. Nastraszyl mnie troche, ze bedzie bolalo wyciagnie cewnika i tego balam sie, ale jak poszlam pod prysznic polozna zadala pytanie czy jestem gotowa na wyjecie go. Nawet nie wiedzialam kiedy ona to zrobila, nic a nic nie bolalo:) nastepne dni byly juz lepsze, najgorzej jest oczywiscie z wstawaniem i wyprostowaniem sie, ale juz potem jest ok:)
Za bledy stylistyczne przepraszam, ale ja jestem umysl scisly a nie humanistyczny:) mam nadzieje, ze sens jest zachowany.
To u mnie było podobnie z tym, że ja zgłosiłam się do szpitala w piątek i przeleżałam cały weekend nic nie robili kazali jedynie w niedzielę niż już nie jeść w poniedziałek zbadali zrobili USG i kazali się pakować bo miałam mieć test oxy. Podłączyli kroplówkę i po 20 minutach na ktg widziałam, że małej puls skacze i mocno spada przyleciał lekarz że zgoda na CC położna założyła cewnik bolało ale da się przeżyć te kilka sekund. Ubrali mnie w szpitalna koszule jednorazowa i zaprowadzili na blok operacyjny. Założyli drugi weflon (strasznie tego nie lubię) ale to tylko chwila dyskomfortu najbardziej obawiałam się wbicia przy znieczuleniu i tu było ogromne zaskoczenie ! Bo nic nie bolało a już po chwili czuć rozchodzące się ciepło i nagle czujesz że nie możesz ruszać nogami. Zasłonili mnie parawanem i po 5/10 minutach wyjęli mala. Najdłużej idzie zszywanie przy wyciąganiu czuć że coś tam robią ale to nie boli. Dali mi mała do buzi i później widziałam ją jak wywozili mnie z sali. Jak już leżałam w sali jednoosobowej (na drugi dzień idzie się do ogólnej) przyszła przesympatyczna położna bardzo troskliwą i pomocną obmyła mnie ale nie zakładała majtek tylko leżałam na ich podkładach a dopiero po pionizacji mogłam się ubrać. Mnie piobizowali po 8h myślę że im szybciej tym lepiej. O 15 przyszli moi rodzice i położna przywiozła na chwilę mała później widziałam ją o 3 nad ranem.
Także zobaczcie że na naszym wątku są tylko same dobre historię po ccAnnie1981 lubi tę wiadomość
-
Kwiatuszek a ta lista to przypadkiem nie z Madalińskiego? Ty jesteś z Warszawy?
Iza, 4 cm? Ja za pierwszym razem to miałam 4 cm po 2 godzinach silnych skurczy na porodowce i wymiotowalam jak kot przy tym rozwieraniu!⚘Kwiatuszek lubi tę wiadomość
-
I witam się w 36tc
Wczoraj pisała do mnie dziewczyna która jest świeżo po CC u nas w szpitalu też miała planowana i u nas koniecznie chcą robić w 38tc skończonym więc wychodzi że ok 1 września zrobią i mnie obyMarcia1989, Lisa85, Cameline, Annie1981 lubią tę wiadomość
-
Justa dobrze napisane. Ja mialam ciezki porod ale.jak mi.pokazali corke to zapomnialam o tym bolu.
Jednak ciezko bylo przez pierwsze dwa tygodnie, ja bylam nacinana i strasznie mnie lelarz pozszywal, ponaciagal. Chodzic nie moglam, siedzialam na kolku inaczej sie nied alo. Leciala w "doly" taka bylam oslabiona. Stracilam duzo krwi a hemoglobinana poziomie 8. Teraz o dziwo 12.8 z czego.sie bardzo ciesze. Wiec ja sie boje porodu sn zeby to samo sie nie powtorzylo i cc tez. Hihi
-
U nas tylko powiało i postraszyło i dalej upał...od rana jakieś pomyłkowe smsy mnie budzą. Plus jest taki, że wyprasowałam już wszystko oprócz pajacyków, ale te zostawiam małżowi, bo najtrudniejsze;-)
Dziewczyny w szpitalu: pokonacie to mentalnie;-)ja co prawda nie mam tak długich doświadczeń leżenia, ale patologię zaliczyłam w 5 t.c. i 6 dni. Był hardcore, mrówki pod prysznicem i szalona babcia, co śpiewała kolędy co noc, a dzień po moim wyjściu zesikała się pod drzwiami naszej sali(koleżanka z łóżka obok mi napisała;-).
Plus jest taki, że od momentu poczęcia włączył mi się taki instynkt, że nic mnie nie wyprowadza z równowagi, nawet jak lekarz nie usłyszał tętna i wysłał mnie na ten oddział wtedy, to wiedziałam, że wszystko dobrze.
Czarne myśli precz!!! Przed oczami widzimy buźkę dzidziusia!
Będziecie się jeszcze śmiały z tych rozterek i wspominały jak pojedziecie na rozdanie dyplomów waszych synów/córek.
Chociaż ja bym chciała, żeby mój był stolarzem albo hydraulikiem;-)zawsze to fach w ręku. Buziole
poppy, Cameline lubią tę wiadomość
-
Macie racje dziewczyny co do pozytywnego nastawienia. Chyba Poprostu mnie gorszy okres nadszedł, taki bardziej pesymistyczny, raz na jakiś czas takie miewam
Na początku chciałam podejść do tego wszystkiego bardziej zadaniowo, bez użalania się nad sobą. Ale im bliżej tym gorzej mi to wychodzi.
❤ Synek Aleksander ❤
2 cs - szczęśliwy
-
Niesia86 wrote:Kwiatuszek a ta lista to przypadkiem nie z Madalińskiego? Ty jesteś z Warszawy?
Iza, 4 cm? Ja za pierwszym razem to miałam 4 cm po 2 godzinach silnych skurczy na porodowce i wymiotowalam jak kot przy tym rozwieraniu! -
dziewczyny ale piszecie
Aliishiia gratulacje wielkie!!! jak się czujesz teraz Ty i dzieciaczki ??
Princesska mnie też łapią czasem takie doły
wczoraj mała na dodatek znowu się w dzień leniła to stresa znowu miałam, dopiero wieczorem dała czaduchyba mi się szykuje taki nocny marek
będziecie albo czy już pijecie tą herbatę z liści malin? ja sobie już kupiłam i zamierzam pić, chyba to 1 szkl na dzień wystarczy? a wiesiołek któraś też zamierza brać?
Cameline 3maj się tam
Iza Ty już widzę lada chwila
Cameline lubi tę wiadomość
-
Sama w to nie wierzę dziewczyny ze to możliwe. Ze po pierwsze zero skurczy i 4cm na ktg były max 30.
Bezboleśnie 40% rozwarcia osiągniętegohehe dokładnie aby do sesji
perfectangel85, aswalda, ⚘Kwiatuszek, justa., Lisa85, shelby*, Cameline, Rusałka*, MrsKiss, Gosia1989, Brave lubią tę wiadomość
aniołek 7tc 19.10.2015r.
Mutacja MTHFR, Hashimoto, niedoczynnosc tarczycy, insulinoopornosc, pcos, Nk wysokie, dodatnie ana 1 i 2
Ciąża po stymulacji owulacji
-
iza776 wrote:Sama w to nie wierzę dziewczyny ze to możliwe. Ze po pierwsze zero skurczy i 4cm na ktg były max 30.
Bezboleśnie 40% rozwarcia osiągniętegohehe dokładnie aby do sesji
na Klinicznej czy na Zaspie bedziesz rodzila?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 sierpnia 2017, 11:16
-
Iza 4 cm wow
Ja 5 miałam po 10h męki na oksytocynie
Jednak każda z nas jest inna i nie ma co porównywać.
Poppy szlafrok jest naprawdę super. Milutko cienki no i cena odpowiedniana pewno zostawię go sobie bo w domu mialam tylko grubszy.
zubii, poppy lubią tę wiadomość