Wrześniowe mamusie 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Już pisałam Ci na fb, współczuję koszmarnego porodu, ale nam nadzieję, że dzidziuś Ci wszystko wynagrodzi.
Ja po pierwszym porodzie też nie mogłam normalnie usiąść, a oprócz tego miałam krwiaki na dłoniach i łokciach.
Mimo tego nie wspominam tego jako traumy, bo najważniejszy był i jest efekt końcowy - mój cudowny synek, który już od prawie pięciu lat jest największą radością w moim życiu.
Życzę Ci, żebyś też umiała jak najszybciej na to spojrzeć w ten sposób.
Inna sprawa, że w pale mi się nie mieści to, że znieczulenie nie zadziałało.
Musiało być źle podane. Ja przy pierwszym porodzie miałam przez większość pierwszej fazy i dzięki temu przeszłam ją bezstresowo i szybko. Potem było gorzej, ale to już nie ma żadnego znaczenia.
Skoro z premedytacją zrobiłam sobie drugie dziecko, to znaczy, że wszystko da się przeżyć. -
Natalka gratuluje i mam nadzieje ze szybko zapomnisz o bolu. Niestety tacy lekarze jak napisałaś który się nie zgodził są najgorsi. Uważają ze kobieta ma urodzić MIMO WSZYSTKO. Dużo zdrówka dla was, teraz już będzie coraz lepiej ❤️
❤ Synek Aleksander ❤
2 cs - szczęśliwy
-
Princesska u nas też pępek jeszcze nie odpadł ale mnie to nie martwi. Każdemu dziecku odpada w innym czasie. Jeśli trochę krwawił to trzeba go delikatnie umyć wodą z mydłem i spryskać octaniseptem. Nie stresuj się, napewno eszystko jest ok.
Ktoś dzisiaj, wczoraj urodził? Nie mam konta na FB więc nie wiem co się dzieje u dziewczyn które nie zaglądają już na forum.
My zaraz wychodzimy na spacer złapać trochę słońca. Miłego dnia wszystkim.
Princesska lubi tę wiadomość
-
Ten gaz jest do dupy! Zaciagnelam się przy 3 skurczach, bólu nie usmierzal a miałam wrażenie ze mi płuca pękna. Najbardziej pomagało oddychanie, tzn zgranie się ze swoim ciałem i skupienie na oddechu. Tym sposobem nie krzyczałam wcale na oddziale dowiedzieli się ze urodziłam dopiero jak Hanka zaczęła krzyczeć
-
Natalka1988, masakra! Współczuję i życzę szybkiego powrotu do pełni sił!
Mnk, powodzenia! Jesteś już w szpitalu?
MatkaRocku, dziś masz ostatnią okazję, żeby się wyspać Na patologii się nie da - nocne sprawdzanie tętna, poranny ruch i stresujące przypadki współtowarzyszek szpitalnej niedoli. Trzymam kciuki, żeby jak najprędzej ewakuował się sam
Shelby, a ja sobie gaz bardzo chwalę. Bólu nie likwiduje, ale jakby nieco zagłusza i pomaga oddychać. Poza tym podejrzewam, że właśnie gaz miał coś wspólnego z moimi porodowymi, mistycznymi wizjami
-
Mi też tym razem gaz trochę pomógł. Skupialam się na oddechu a nie bólu.
U nas wszystko dobrze. Kajtus przybrał 660 g w 10 dni także całkiem sporo co mnie cieszy bo w obliczu 15 kup dziennie bałam się że nie przybiera tylko wszystko wydala a tu się okazuje że jest bardzo dobrze -
My też jesteśmy po pierwszej wizycie patronażowej. Wszystko w porządku.
Przypomniało mi się, może jeszcze ktoś z Trójmiasta czeka na rozwiązanie: z tym przepełnieniem porodówek chyba trochę przesada. Gdy przybyłam na porodówkę, wszystkie trzy sale w Wojewódzkim były wolne. Tuż przede mną urodziła jedna kobieta, a gdy "przeprowadzałam" się na oddział położniczy, dwie sale porodowe były wolne.
A tak ogółem rzecz biorąc, kto oprócz mnk i MatkiRocku czeka na rozpakowanie? Życzę wszystkim powodzenia!
-
setti wrote:MatkaRocku, dziś masz ostatnią okazję, żeby się wyspać Na patologii się nie da - nocne sprawdzanie tętna, poranny ruch i stresujące przypadki współtowarzyszek szpitalnej niedoli.
W domu w nocy i tak źle sypiam przez rwę kulszową i sikanie 5-6 razy w ciągu nocy, a w dzień już raczej nie dośpię.
A w szpitalu w pewnym sensie luksus, bo łóżko z elektroniczną regulacją wysokości oparcia i podnóżka, więc spało mi się wygodniej niż w domu i dużo łatwiej mi się z niego wstawało, bo dużo wyższe.
Dosypiałam też w dzień.
I bardzo mi się podobało to, że to mnie ktoś obsługuje, podaje, sprząta... a nie ja kogoś obsługuję, podaję i sprzątam.
No ale pewnie też dużo zależy na jakie współlokatorki się trafi. -
Natalka. Współczuję takiego porodu i oczywiście gratuluję synka. Życzę, żebyście już wszystko mieli z górki.
Emilka przytyla 210g w tydzień z czego bardzo się ciesze, tym bardziej, że ta głupia polożna straszyła mnie, że w domu zagłodze dziecko.justa., Lisa85, Niesia86 lubią tę wiadomość
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Ja po wizycie ze skierowaniem na poniedziałek czyli 40+5 z usg. Szyjka w końcu się zgładziła ale to by było na tyle z postępów.... nadal 2 cm rozwarcia. Na pytanie czy coś od razu będą działać uslyszalam- zobaczymy . ale na tym etapie już lepiej żeby dzidzius był monitorowany. Także w poniedziałek o 8 rano na czczo ... Aha i waga mówi, że będzie 3500 chociaż widziałam, że pokazało 3300+/-500g. Wychodziło by z tych jego pomiarów, że nic nie urosła. Z gorszych wieści Starszak znów chory, dziś się jeszcze pierwszy raz zesikal w nocy i zaziębił dodatkowo i znowu na antybiotyku do tego gorączkuje ehh
Justa. od 24.09-porod baassii jeszcze żadna się nie rozpakowała, tzn nie dała znacWiadomość wyedytowana przez autora: 28 września 2017, 23:35
-
Matka Rocku wrote:I bardzo mi się podobało to, że to mnie ktoś obsługuje, podaje, sprząta... a nie ja kogoś obsługuję, podaję i sprzątam.
No ale pewnie też dużo zależy na jakie współlokatorki się trafi.
Ale jednak coś w tym jest - zwłaszcza jak się ma już jedno dziecko. Gdyby tak od razu wrócić do domu po porodzie... tak średnio, nieprawdaż? Cieszę się, że nie kiblowałam w szpitalu dłużej niż było trzeba, ale jednak te pierwsze kilkadziesiąt godzin dobrze było móc się zająć wyłącznie sobą i maleństwem.
Mnk, najpierw przebijają, później dają oksytocynę? Wypadnięcie balonika (nawet bez zapoczątkowanej akcji) to dobry znak - pamiętam, że to wydarzenie ciut posunęło naprzód moją szyjkę macicy pod koniec pierwszej ciąży. Trzymam kciuki!
aswalda, a dlaczego masz być na czczo?? Takie są standardy szpitala?
-
Matka Rocku wrote:Oby.
To kto jeszcze oprócz mnie nierozpakowany?
Jestem jeszcze i ja . Jak do konca tyg nic nie ruszy to w poniedziałek mam sie stawić do szpitala
Synek Piotruś 2019 Córeczka Oliwia 2013 . Małgosia 2017
Aniołki
Mutacja MTHFR, Poronienia Nawykowe