Wrześniowe Mamy 2025 🧡🌼🧡
-
WIADOMOŚĆ
-
promykk wrote:Dziewczyny co już rodziłyście; jak zaczęło się coś dziać to czułyście taką mobilizację, że dobra, rodzimy to dziecko czy też przerażenie? 😁 Opowiedzcie coś!
Dlatego mam ogromną nadzieję, że tym razem będzie mi dane przeżyć to bardziej świadomie i, co ważniejsze, że zacznie się samo.
Kotciara wrote:Pocieszyło mnie to niezwykle, bo o ile udało mi się ogarnąć temat ubranek dla małej, tak jednak pakowanie walizki zostało znowu odsunięte w czasie 🫣 syn miał dziś wyjątkowo trudny i zły dzień, dosłownie przechodził sam siebie… eh może w tygodniu w końcu mi się uda 😂
Na szczęście dziś mieliśmy dla odmiany naprawdę super dzień.
…ale nie był to bynajmniej super dzień dla mojej walizki, która dalej leży niespakowana 😂Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 lipca, 23:41
promykk, Kotciara, Alexis1719 lubią tę wiadomość
👩🏻 36 + 👦🏻 36 + 🧒🏻 4 + 🐶❤️ + 👶🏻 🩷 23.08.2025 -
Ja mam szczerą nadzieję że ten poród pójdzie tak jak pierwszy, że będę mieć skurcze z dużymi odstępami, ale mega skuteczne. Bo przy Zosi generalnie jak trafiłam po 21 na porodówkę to 27 po północy już urodziłam, a skurcze były ciągle co 3/4 minuty. No luksus, jak sobie człowiek mógł spokojnie poleżeć i pooddychać pomiędzy. I dopiero krzyczałam przy parciu. A z Izą też poszło szybko, ale skurcze były co minutę i się już darłam że nie chcę zanim miałam pełne rozwarcie. Ale za to się już nie darłam przy parciu, wtedy już była misja i trzeba było jak najszybciej wypchać żeby już skurczy nie było
Azalea 🌸, promykk, Alexis1719 lubią tę wiadomość
-
Kotciara wrote:Ja bardzo chciałam, żeby poród zaczął się u mnie sam, a tym samym wiedząc że czeka mnie wywoływanie porodu próbowałam robić wszystko aby wypędzić młodego z brzucha 😅 wtedy i w sumie do momentu założenia balonika/tasiemki (balonik mi wypadał więc skończyło się na tasiemce) byłam bardzo pozytywnie nastawiona, cieszyłam się że w końcu poznam synka, że nie będę już w ciąży, ogólnie że to już koniec. Przy pierwszych skurczach już mi trochę zapał opadł 😂 finalnie na drugi dzień od przyjęcia do szpitala wzięli mnie na salę przedporodową, gdzie dostałam oxy. Szybko na to zareagowałam, ale nic nie mogło mnie przygotować na skurcze krzyżowe. Spodziewałam się okropnych bóli brzucha, a nie bólu jakby mi ktoś łamał kręgosłup… sorki dziewczyny, mam nadzieję że was nie nastraszyłam, ale nie chcę koloryzować - poród wspominam tragicznie. 🫣 na szczęście stosunkowo szybko poszło, bo poród trwał z 3,5h, nie wyobrażam sobie żebym miała tak rodzić dłużej. Więc tak, do momentu aż się nie zaczęło byłam bardzo zmotywowana żeby mieć to za sobą, ale jak już się zaczęło to czułam tylko przerażenie i błagałam żeby już się skończyło 😅 jedyne co to czekam aż znów poczuje tę ulgę po urodzeniu dziecka, kiedy w końcu nic nie boli, ale tak samo kiedy narządy mogą powoli wrócić na swoje miejsce, ponieważ nic je już od środka nie ściska 😄
O właśnie! Ja też się cieszyłam że to już i zaraz poznam córkę, to właśnie to mnie motywowało! 😁 -
Szosz wrote:Jestem z Tobą, u nas wczoraj był taki dzień, absolutnie przekoszmarny, ja wyczerpana po nieprzespanej nocy, synek zły jak osa przez pośpiech i upał, tez przechodził sam siebie; to była naprawdę mieszanka wybuchowa, na tyle, że w pewnym momencie wyszłam, trzaskając drzwiami (na szczęście pozwoliło mi to trochę ochłonąć i jakoś ten dzien dowieźliśmy do wieczora).
Na szczęście dziś mieliśmy dla odmiany naprawdę super dzień.
…ale nie był to bynajmniej super dzień dla mojej walizki, która dalej leży niespakowana 😂
Ojej 🥺 trzymam kciuki aby tym razem było w pełni świadomie, tak jak tego pragniesz 🫂🫶🏼Deyansu, Szosz, Kotciara lubią tę wiadomość
-
Dzień dobry wszystkim po weekendzie!
U mnie jutro wizyta, więc dzisiaj badania. Nie śpię już od 5.45, więc zaraz wychodzę otworzyć laboratorium
Czy u Was też taka beznadziejna pogoda? U mnie lało całą noc, leje dalej.. Nie chce mi się tam wychodzićDzisiaj czeka mnie jeszcze praca... Obym jakoś przetrwała ten dzień.
Powodzenia wszystkim na badaniach/wizytach/szczepieniach, jeśli takie dzisiaj są!Deyansu, Hajkonk, Alexis1719, Filcek lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny 😘🤗 głównie Was czytam i lajkuję jako zwykłe polubienia ale też i - wyraz wsparcia.
Mocno ściskam za ból, niedogodności i chamstwo, znieczulicę społeczną (aczkolwiek pan żul z dużym RIGCZem 😅, szacunek). Dzięki za podzielenie się doświadczeniami z porodów - już przynajmniej wiadomo, że trzeba się przygotować... na wszystko 😜😱
Też cały czas nie jestem spakowana, niby jestem na L4, ale ćwiczenia jakoś leżą odłogiem, podobnie książki, trochę słucham jakiś podcastów, robię troszkę głębokich oddechów. I tyle 🤷🏻♀️ Dużo czasu spędzam na próbach normalnego funkcjonowania, ale i tak podziwiam Was, że ogarniacie domy, obiady, itd. U mnie to nie do końca wychodzi 😓 i wciąż lwia część pracy to sprzątanie, odgracanie po przeprowadzkach, porządkowanie np. dokumentów. I dużo rozmawiam: z Mamą, Teściową, Przyjaciółkami ... Czuję że to ostatni moment na utrwalanie tych relacji. A to też zabiera czas.
Dziś może wreszcie spakuję te torby, Mama ma przyjść mi pomóc, zdopingować. Może też przyjdzie wreszcie paczka z częścią wyprawki 🤞🏻
A mój reset offline ostatnimi czasy też jest przez to przytłoczenie głowy. Wczoraj było już znacznie lepiej, ale nawet gra Pokemon go mnie bardziej wkurza niż cieszy, i złapałam coś, czego się po sobie nie spodziewałam, bo idąc raczej świadomie w macierzyństwo (co nie obyło się przecież bez trudności natury zdrowotnej i medycznej) nie czułam żebym coś miała stracić, jakieś fajniejsze życie, przygody, wyjazdy. A tu na widok zdjęć z ostatniego konwentu anime - potok łez, to samo na wspomnienie ostatniej nocki filmowej. Bo kiedy i czy w ogóle uda mi się jeszcze do tego kiedyś wrócić. Idiotyczne, ale daję sobie przyzwolenie na coś w rodzaju żałoby i pogodzenia się z tym. Mam nadzieję że tylko na jakiś czas; teoretycznie na logikę - jeśli dziecko będzie zdrowe, to przecież ono też będzie mogło uczestniczyć z czasem w naszych hobby. Żebym została dobrze zrozumiana, nie żałuję ciąży, jestem szczęśliwa i powolutku kocham tę małą Ośmiornicę w brzuchu, już nie mogę się Go doczekać na żywo, ale ... Coś za coś i muszę to przetrawić.
Miłego, spokojnego dnia 😘 bez bólu, wymiotów, skurczy, odpadających czopów. Drogie Dzieci, to jeszcze nie ten czas, żeby wychodzić 💪🏻🥰
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty, badania i inne zadania, które macie w planach 🤩🤞🏻Szosz, Alexis1719, Moirane, CieplaHerbata lubią tę wiadomość
👩🏻 39
💕
👱🏻32
Rodzinka 👩🏻👱🏻 & 🐱 - 💒10.2022
02.01.2025 ⏸️😳 beta 29,8, prog 32,4
17.01 CRL 0,28 cm i pikselowe ❤️
31.01. CRL 1,6 cm 26.02 CRL 5,5 cm
04.03 7 cm Człowieka, chyba ♂️ 😉 większość ryzyk - niska
26.03. 12 cm Faceta 😁
22.04. 🧬 330 g zdrowego Kawalera
28.05. 832 g Akrobaty 🤸🏻♀️
18.06. 1,25 kg Chłopa 🤗
24.06. 🧬 Wszystko 👍🏻
16.07. 1978 g Faceta z czuprynką 🧒🏻
13.08. 2480 g, ułożenie główkowe 🤩
22.08. 3200 g 💪🏻😳
⏬
01.09.2025 urodziło się ❤️🤱🏻 3200g, 54 cm naszego szczęścia 😘 -
Dzien dobry ☺️
Ja tez juz od 4 nie spie.. jakos zasnac juz nie moge...takze dzis dzien zombiaka bedzie🤣🤣
Czytalam wasze porody i moje tez do przyjemnych nie należą... a mam doświadczenie w SN i CC 🤣 ale do przeżycia.. urodzić jakos trzeba 🙈 ja to mam podejscie na zasadzie.. " co ma być to bedzie " byleby to za sobą miec juz 🙈🙈
U nas tez okropna pogoda dzis.. ale jest czym oddychać chociaż .
Powodzenia na badaniach i wizytach jesli takowe są.😌😌 🤞
Milego dnia 😀 mnie dzis czeka imprezka Urodzinowa .. corka ma urodzinki 🥹 jeju jak ten czas leci...Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lipca, 07:34
Deyansu, Abby10, Engel, Amandi, promykk, Szosz, Kotciara, Alexis1719, Azalea 🌸 lubią tę wiadomość
35👱♀️ 37🧔♂️
06.01 ⏸️ 😍
🩺17.01.25 - jest Pęcherzyk 🤞
🩺07.02.25 - mamy 💓🥹 2cm Małego czlowieka.
🩺14.02.25. - 3cm naszego Bejbiczątka🥰 rosnę !
🩺07.03.25 - Prenatalne 13+0- , 6,8 cm Bejbiczka. prawdopodobnie dziewczynka.🩷
🩺14.03.25 - na 100% 🩷 ,rośniemy !
Wyniki Pappa - niskie ryzyka🤞
🩺10.04.25 - 17+4 214g szczęścia 🥹🩷
🩺25.04.25 -II Prenatalne - 337g zdrowej 🩷
🩺09.05.25 - wszystko ok🩷
🩺06.06.25 - 775g 🩷 25+4
🩺27.06.25 - 1214g 🩷 28+4
🩺14.07.25 - 2kg 😱 🩷31+0
🩺11.08.25 - 2.5 kg 🩷- 35+0
🩺29.08.25 - 3070🩷 37+4
🩺12.09.25 - 3280🩷
🏥- 16.09.2025 -⏰️ czekamy na Ciebie 😍😍😍
-
Dziewczyny, a czy któraś z Was ma doświadczenie produ sn ze znieczuleniem zewnątrzoponowym? Szczerze mówiąc opcja zzo sprawiła, ze w ogóle rozważam naturalny poród.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lipca, 07:34
-
Mój poród nie byl standardowy ale miałam skurcze co 3minuty jak trafiłam na stół. Także poczułam trochę (powiem wam że teraz jak to wspominam to czuje że dałabym radę urodzić) wody odeszły mi w szpitalu w nocy na łóżku i po tym zaczęły się powoli rozkręcać jakies skurcze. Co myślałam? Nic serio jakoś nie dochodziło do mnie że to już, to taka faza zadaniowa wchodzi i przetrwanie, raczej nie myślałam o niczym, jakoś hormony chyba działają tak że serio nie ma się w głowie nic więcej. Teraz to w głowie wielka dziura co się działo od tej 3 w nocy do 9 rano. Nie wiem może spałam nawet 🤷🏼♀️ W panikę wpadłam dopiero na sali operacyjnej i darłam im się tam, że nie chcę, że boli, zabierałam im ręce i jakieś tego typu akcje. Potem dali mi coś na uspokojenie i znieczulenie więc byłam w fazie obojętnej, serio taka na granicy świadomości. Pamiętam tylko jakieś urywki 🤦♀️ a potem dzień na sali pooperacyjnej też mi przeleciał, do pionizacji to mam pustkę też co się działo tyle godzin, też jakieś urywki tylko i pojedyncze sytuacje 🫠
promykk lubi tę wiadomość
-
Jakoś dowieziemy ten wózek do końca 💪
A później przed Nami trudne aczkolwiek piękne chwile!
To piękne, że dzielicie się z Nami swoimi historiami i dla mnie- osoby która jeszcze nie rodziła jestescie prawdziwymi bohaterkami 🫶 nie ważne czy był to poród SN czy cc bo każdy z nich jest ważny, trudny ale sprowadza do jednego. To pokazuje też, że każda kobieta i każdy poród jest inny i trzeba pójść przygotowanym na wszystko.
Ja dziś odbieram po południu wyniki i mam diabetologa, jestem mega ciekawa co wymyśli tym razem 🙄 wkurza mnie gościu jak nie wiem.. nie podobają mi się wizyty w stylu spóźnia się godzinę, wiecznie przyjeżdża z mc donaldem (wtf w ogóle) jak pacjentka mówi to nie słucha i grzebie w telefonie. Gbur paskudny a Panie jego pomocniczki chodzą i gadają, że mamy się cieszyć że doktor w ogóle zgadza się przyjeżdżać raz w tygodniu 100km 🤣 za darmo tego nie robi przecież….
@Deyansu - przytulam Cię baaardzo mocno! Daj sobie czas na te emocje i przepracuj je to nie jest nic złego co mówisz!! 🫶 patrzyłam na to z tej samej perspektywy co Ty przed wyjazdem męża - że to nasz ostatni wyjazd nad morze we dwoje, ostatni spontaniczny wypad gdzieś bez organizacji o 4 nad ranem jedząc suche bułki i parówki gdzieś w lesie, ostatni spontaniczny grill z przyjaciółmi z którego mam film jak ich odwoziłam w nocy i chłopaki jak zwykle na cały głos śpiewają w aucie repertuar Queen (ryczę jak oglądam ten filmik), nawet to, że ostatnia noc mojego męża w domu była naszą ostatnią we dwoje. Też przeszłam swojego rodzaju „żałobę” bo byliśmy przyzwyczajeni do wygodnego życia. Robiliśmy co i kiedy chcemy, spontaniczny urlop i wyjazd w góry w środku nocy, spanie w lesie pod namiotem czy chęć odreagowania ciężkiego tygodnia - nie ma sprawy mąż potrafił w sekundę podjąć decyzję że pakujemy się i jedziemy np do Wrocławia i całą noc spacerujemy po shot-barach i było pięknie. To był na prawdę cudowny czas, nasza decyzja o dziecku też była świadoma ale to było takie zderzenie się z rzeczywistością i to że ciąża jest dla mnie taka trudna a jego nie ma też. Ale teraz jak już przeszłam te trudne emocje to nie możemy doczekać się aż Klara będzie na świecie i to z Nią planujemy już pierwsze podróże i różne nasze marzenia, które chcemy spełniać nadal ale mieć ją u swojego boku o żeby była w naszym życiu z Nami a nie obok. Życzę Ci żebyś w swoim czasie doszła do takich refleksji i popatrzyła na to z tej strony, że będzie pięknie! Bo już zawsze będzie z Wami owoc waszej miłości i mimo że będą jakieś ograniczenia to będą to piękne ograniczenia i te chwile będą równie piękne jak te których nie przeżyliście teraz a zrobicie to razem we 3 za jakiś czas. ♥️Szosz, Deyansu, Alexis1719, Kotciara lubią tę wiadomość
Na pamiątkę 🥹
👩💼29l🤵♂️35l + 🐈⬛🐈⬛🐈⬛🐈⬛
10.2024 rozpoczęcie starań
💊 PrenaCare Start Ona i On
🩺17.11.2024 cytologia OK
07.01 beta hcg 2758 mlU/ml.
10.01 beta hcg 7412 mlU/ml
04.01 ⏸️ 🍀
07.01 5+4 pęcherzyk 4.81mm 🥹
15.01 6+5 CRL 0,53cm i mamy ❤️ !
24.01 8+0 CRL 1,6cm.
26.02 12+5 USG I trym. CRL 5,93cm
26.03 16+5 CRL 14,2cm 128g 🩷
23.04 20+5 USG II trym. 343g 🩷
21.05 24+5 637g 🩷
18.06 28+5 1310g 🩷
09.07 31+5 1700g 🩷
21.07 33+3 2000g 💪
06.08 35+5 2493g 🩷
13.08 36+5 rozwarcie 4cm 🫣
20.08 37+5 2700g
30.08 39+1 Dzień Dobry kochanie 🥰
K. 💖 - g. 22:26 2800g 55cm 🥹 -
W ramach weekendowego nadrabiania - dobre te Wasze historie z kolejkami
Kulturalny pan żul ❤️
Mnie nikt nie przepuszcza, ale póki czuję sie dobrze, to nie mam z tym większego problemu. Raz babka po 60 chciała wbić się przede mnie w kolejkę na targu, to ją obeszłam i stanęłam przed. Nie muszą mnie przepuszczać, ale wpychać się przed tym bardziej
Unikam też sytuacji gdzie musiałabym korzystać z pierwszeństwa z uwagi na długą kolejkę i narażenie na przykład na chorych ludzi. Jak jadę do labu, to albo wcześnie, a w dni jak robię dużo badań i są akcje promocyjne - jadę później, bo zazwyczaj tych badań nie muszę robić na czczo.
Robię to dla własnego świętego spokoju, bo nie chce mi się słuchać tych złośliwych tekstów
Co do porodu, to doświadczenia nie mam. Wychodzę jednak z założenia, że wyjść musi i drogi są dwie. Nie jestem fanką żadnej z nich, no ale teraz to już za późno 😀 Co ma być, to będzie. Nie mam większego wpływu jak to się potoczy, ale staram się przygotować jak najlepiej pod kątem fizycznym, co na pewno nie zaszkodzi.
Jedyne czego się boję, to indukcja, bo tyle się naczytalam ile to trwa, jakie są skurcze po oxy itp.. Z drugiej strony jest Azalea z pocieszającym doświadczeniem indukcji
Mam nadzieje, że obędzie się u nas bez traumatycznych porodów. Na pewno bedzie ciężko, ale na końcu czekają nasze małe nagrody ❤️
Deyansu - przytulam i rozumiem! Też mam czasem takie smuteczki z powodu tego, że moje życie nieodwracalnie się zmieni. Co nie zmienia faktu, że nie mogę się doczekać małej
A tak w ogóle, to zostało mi 5 tygodni... RatunkuWiadomość wyedytowana przez autora: 28 lipca, 08:31
Hajkonk, promykk, Deyansu, Abby10, Azalea 🌸 lubią tę wiadomość
-
Ja wszystko pamiętam z cc. Jedynie co to dałam d… ale też położna mnie nie poinformowała, że raczej będą mnie ciąć więc sobie zjadłam rano śniadanko zadowolona 🫣 przez to nie ciął mnie mój doktorek tylko ktoś inny, ale po skończonym dyżurze przyszedł i powiedział, że mam dobrą ekipę, żebym się nie stresowała. W sumie miał rację bo bardzo dobrze wspominam cięcie. Jedyne co źle, że od rana do 21 nic nie jadłam… miałam mieć cięcie około 15/16 ale było dużo nagłych przypadków więc finalnie wzięli mnie o 21. Zdążyłam mieć 4 kroplówki, następnego dnia po cc nogi jak balony od tego nawadniania 🫣🫣 no i na stole zaczęłam im panikować, że mdleje bo mi żyłą pękła. Ale Pani anestezjolog powiedziała, że na jej dyżurze nie zemdleje. Miała rację 😅 ale zastrzyk w kręgosłup za 1 razem, taka dawka że odrazu mówiłam, żeby mnie kładli bo czuję, że mnie odcina 🙈
Ale mimo, że już mam to za sobą i wiem mniej więcej co i jak to i tak druga cc mnie stresuje 🙈Hajkonk, promykk, Deyansu, Azalea 🌸 lubią tę wiadomość
-
bellA wrote:Dzien dobry ☺️
Ja tez juz od 4 nie spie.. jakos zasnac juz nie moge...takze dzis dzien zombiaka bedzie🤣🤣
Czytalam wasze porody i moje tez do przyjemnych nie należą... a mam doświadczenie w SN i CC 🤣 ale do przeżycia.. urodzić jakos trzeba 🙈 ja to mam podejscie na zasadzie.. " co ma być to bedzie " byleby to za sobą miec juz 🙈🙈
U nas tez okropna pogoda dzis.. ale jest czym oddychać chociaż .
Powodzenia na badaniach i wizytach jesli takowe są.😌😌 🤞
Milego dnia 😀 mnie dzis czeka imprezka Urodzinowa .. corka ma urodzinki 🥹 jeju jak ten czas leci...
Wszystkiego najlepszego dla córki 🎂🌷
Kciuki za wizyty i badania 🤞
Do mnie w tym tygodniu po południu będzie przyjeżdżać mama, żeby mnie trochę odciążyć przy opiece nad synem, bo mąż ma w tym tygodniu popołudniowe zmiany w pracy. Nawet nie wiecie,jaka jestem wdzięczna za taką możliwość i chęci mamy ❤️ Wiem,że dzięki temu syn nie będzie aż tak bardzo odczuwał mojej niedyspozycji,chociaż i tak uważam,że dzielnie znosił moje wcześniejsze perypetie i teraz również, już ma w sobie tyle zrozumienia 🥹Joa.szym, aglo, Hajkonk, Szosz, Deyansu, Moirane, bellA lubią tę wiadomość
2020 🧒💙
⏸️ 09.01
🩺 20.01 pęcherzyk ciążowy i zalążek zarodka🤞
🩺 06.02 CRL 1.7 cm, mamy 🩷
🩺 27.02 4,4cm człowieka ❤️
🩺04.03 I USG prenatalne 5,7 cm człowieka, anatomicznie ok ✅
Test Pappa - niskie ryzyka wad genetycznych, podwyższone ryzyko stanu przedrzucawkowego, 1:53
🩺 31.03 13 cm, 140 g , córeczka 🩷
🩺 28.04 19 cm, 350 g 🌸
🩺 06.05 II USG prenatalne, wszystko ok ✅
🩺 26.05 🩷650g ✔️
🩺16.06 1040 g ⚖️🎀
🩺07.07 1600g 🌷🩷
🩺 11.07 III USG prenatalne, wszystko 🆗🍀, 1800 g🧸
🩺24.07 2050 g 🩷
🩺18.08 2880 g 🌹
30.08.2025 córeczka 🌸👶 -
A mój poród SN zaczął się od odejścia wód, nie było to sączenie tylko po prostu chlust, to było koło 8 rano. No i cała akcja, dopakowanie torby, poszłam pod prysznic, mąż się też ogarnął i pojechaliśmy do szpitala. To było w czasie pandemii, więc jeszcze z tymi lecącymi wodami musiałam wypisywać ankietę,bo nas portier nie chciał wpuścić 🙈 przyjęcie, przejście na porodówkę,po badaniu położne stwierdziły,że to trochę potrwa,żeby mąż pojechał sobie do domu, a ja pod prysznic. Taaa, nie zdążył nawet do domu wrócić,a skurcze się rozkręciły i położna się na mnie wydarła,że jak chce męża przy sobie w trakcie porodu to ma tu przyjechać, bo go nie wpuszczą 🤦 ostatecznie na szczęście zdążył i cała akcja jednak dłużej potrwała, bo syn urodził się o 15:20. Ogólnie długo postępowało rozwarcie, parcie to już naprawdę nie było długo i podeszłam do tego totalnie zadaniowo, za to te skurcze prowadzące do rozwarcia wspominam bardzo boleśnie, już Wam kiedyś pisałam,że miałam fatalną, niemiłą położną, zero wsparcia z jej strony, za to mąż spisał się na medal 💙 pamiętam,że po porodzie mówiłam,że już nigdy naturalnie nie będę rodziła 😜😆 a teraz wolę ponownie SN, niż CC, ale zobaczymy czy będzie możliwość, na nic się nie nastawiam. Indukcji też się boję,że będzie długo trwała, wymeczę się,a ostatecznie się skończy CC..
To co mnie nauczyło pierwsze dziecko,to to żeby się nie nastawiać, ani na rodzaj porodu,ani na karmienie,ani na taki czy siaki połóg,ani na płaczące/mało płaczące dziecko. Nie chce nikomu zabierać idealnej wizji macierzyństwa,ale prawda jest taka,że nie na wszystko mamy wpływ, a później można się gorzko rozczarować i nie jest łatwo się pogodzić, jeśli coś pójdzie totalnie odwrotnie niż w naszych planach.aglo, Hajkonk, Joa.szym, Engel, Daisy89, promykk, Szosz, Deyansu, KL, Abby10, Azalea 🌸, Moirane lubią tę wiadomość
2020 🧒💙
⏸️ 09.01
🩺 20.01 pęcherzyk ciążowy i zalążek zarodka🤞
🩺 06.02 CRL 1.7 cm, mamy 🩷
🩺 27.02 4,4cm człowieka ❤️
🩺04.03 I USG prenatalne 5,7 cm człowieka, anatomicznie ok ✅
Test Pappa - niskie ryzyka wad genetycznych, podwyższone ryzyko stanu przedrzucawkowego, 1:53
🩺 31.03 13 cm, 140 g , córeczka 🩷
🩺 28.04 19 cm, 350 g 🌸
🩺 06.05 II USG prenatalne, wszystko ok ✅
🩺 26.05 🩷650g ✔️
🩺16.06 1040 g ⚖️🎀
🩺07.07 1600g 🌷🩷
🩺 11.07 III USG prenatalne, wszystko 🆗🍀, 1800 g🧸
🩺24.07 2050 g 🩷
🩺18.08 2880 g 🌹
30.08.2025 córeczka 🌸👶 -
Dzień dobry! W tym tygodniu maraton wizyt 🙈 no i w końcu dostałam maila o pampersach za grosz.
Hajkonk, Daisy89, Deyansu, Alexis1719 lubią tę wiadomość
-
Abby10 wrote:Ja wszystko pamiętam z cc. Jedynie co to dałam d… ale też położna mnie nie poinformowała, że raczej będą mnie ciąć więc sobie zjadłam rano śniadanko zadowolona 🫣 przez to nie ciął mnie mój doktorek tylko ktoś inny, ale po skończonym dyżurze przyszedł i powiedział, że mam dobrą ekipę, żebym się nie stresowała. W sumie miał rację bo bardzo dobrze wspominam cięcie. Jedyne co źle, że od rana do 21 nic nie jadłam… miałam mieć cięcie około 15/16 ale było dużo nagłych przypadków więc finalnie wzięli mnie o 21. Zdążyłam mieć 4 kroplówki, następnego dnia po cc nogi jak balony od tego nawadniania 🫣🫣 no i na stole zaczęłam im panikować, że mdleje bo mi żyłą pękła. Ale Pani anestezjolog powiedziała, że na jej dyżurze nie zemdleje. Miała rację 😅 ale zastrzyk w kręgosłup za 1 razem, taka dawka że odrazu mówiłam, żeby mnie kładli bo czuję, że mnie odcina 🙈
Ale mimo, że już mam to za sobą i wiem mniej więcej co i jak to i tak druga cc mnie stresuje 🙈
Mnie też trochę stresuje:( dlatego właśnie teraz chciałabym żeby to było takie normalne bez paniki i po prostu ze świadomością że za parę godzin dostanę znieczulenie potem kilka minut i będzie po wszystkim 😍 Dlatego nie chciałabym żeby spontanicznie się zaczęło i żebym znowu tak na szybko i hura na skurczach się kładła na stół 😂 to będzie wtedy moj idealny poród. Co się wydarzy to zobaczymy 🤪
jeszcze co do cc to mnie zaskoczyło to że znieczulenie jest takie że bólu nie ma ale czuję się że ktoś wsadza ręce do brzucha i że tam grzebią, serio 😳nie wiedziałam o tym i dlatego darłam się że ja wszystko czuje 😂 Ale wiem że nie jestem pierwsza i ostatnia która to zaskoczyło 🤷🏼♀️Hajkonk, promykk, Deyansu, Abby10 lubią tę wiadomość
-
promykk wrote:Dziewczyny co już rodziłyście; jak zaczęło się coś dziać to czułyście taką mobilizację, że dobra, rodzimy to dziecko czy też przerażenie? 😁 Opowiedzcie coś!
Ja czułam pełna mobilizacje 😀 i chociaż mega się bałam to miałam w sobie jakieś takie nakręcenie, ale bardzo pozytywne. W poniedziałek zakładali mi ten balonik i ja cały czas mówiłam że ja jutro (we wtorek) rodzę i w czwartek wychodzę 😀 potem na następny dzień na tej porodówce jak ta oxytocyna nie dawała nic to też cały czas mówiłam do tej położnej że ja dzisiaj rodzę i w czwartek wychodzę 🤪 ona się tak śmiała że mnie 🫣😁 ale pomogla mi bo po paru godzinach zerowej akcji przebiła pęcherz i wykonała masaż szyjki... i ruszyloDodam że naczytałam się różnych artykułów, m.in Izabeli Dembińskiej jak przyspieszyć poród. Na porodówce z oxy byłam jakoś od 9 i cały czas łaziłam, tańczyliśmy z moim mężem , kucałam, wstawałam, stawałam na palcach (wszystko z takim śmiechem) byle tylko coś ruszyło.
Jak mi przebiła ten pęcherz to dosłownie 5 min i poczułam że coś w końcu ruszyło 🫣 i pewnie to już był ten moment że wszyscy wiedzieli że już na pewno dzisiaj urodzę a ja dalej taka nakręcona, mówię do męża że muszę chodzić 😅 żeby dzisiaj urodzić. Ale to nie było takie proste bo poczułam mocne parcie na 2. Położna zrobiła mi lewatywę i przypomniał mi się artykuł Dembińskiej, Mega go polecam do SN (niżej link) ,o posiadowce. Zatem godzinę spędziłam na WC, mąż pod drzwiami, trochę mu tak stekałam wtedy z bolu jak szły te skurcze krzyżowe 🤭 wszystko było już tak rozchulane , w mi DALEJ BYLO MALO 😅 mówię do męża właz tu że mną, idę po prysznic bo ciepły prysznic PRZYSPIESZA POROD 😅 i jeszcze się umyłam, postałam pod tym prysznicem, a tak mi się spać zachciało że myślałam że się tam położę i zasnę 😛 to jest takie dziwne uczucie w trakcie porodu 🫣 odcina jakby prąd 🤯
Finalnie wyszłam z tej łazienki i mówię do mojego męża, leci po ta położna bo ja chyba rodze. Przybrałam pozycję przy piłce (na której notabene chciałam kręcić bączki żeby JESZCZE PRZYSPIESZYĆ) i tak już przy niej zostałam i urodziłam 😀 w trakcie śmiechu było co nie miara 🫣 wsadziłam głowę w moja poduszke z domu (i chyba dzięki temu ten mój poród był taki cichutki 😛) i poszło 😀 położne w trakcie zrobiły nam sesje, nieplanowana, ale to wyszło jakoś tak spontanicznie. Mimo kryzysu w tej łazience to naprawdę wspominam poród pozytywnie . I myślę że nastawienie dużo daje, a ja mam taki charakter że staram się podchodzić do wszystkiego na luzie, oczywiście panikować też sobie lubię ale taka moja obrona na stres jest właśnie włączenie trybu luzu
Wrzucam link i naprawde polecam to powiedzenie bo potem koleżanki skorzystały z tej opcji i też im to dobrze zrobiło 😛 https://www.instagram.com/p/CulkEvFoiTF/?igsh=MTR5ZzUxZTN5OWVybw==
No i dodam , że tak jak się nakręciłam z tym porodem to tak też było, w czwartek wyszliśmy do domu ☺️Hajkonk, aglo, Joa.szym, promykk, Szosz, Kotciara, Alexis1719, Azalea 🌸, Moirane, CieplaHerbata lubią tę wiadomość
-
Jeszcze dodam, że właśnie ten moment od przebicia pęcherza do pełnego rozwarcia to był taki najgorszy, skurcze miałam tylko te krzyżowe 🤯 i miałam pod tym prysznicem kryzys taki że dosłownie jakby odcinalo mi prąd , tak mi się spać chciało i mówiłam do męża że ja chyba nie dam rady. Ale zarazem czułam taka mobilizacje że dzisiaj rodzę i że już nie ma odwrotu i mega stres że np zemdleje w trakcie a dziecko gdzieś mi utknie we mnie. Położna instruowała mnie w trakcie czy przec czy nie i uwierzcie, że ja nigdy w życiu nikogo tak nie słuchałam jak jej wtedy 😛 ale jak już wyjdzie to dziecko... To taka ulga. Może niezbyt ładne porównanie ale to trochę uczucie jak zrobienie największej 💩 w swoim życiu 😅
I tak jak Sarenka, mimo że uważam że nie było tak źle, to od razu po mówiłam że nigdy w życiu nie zdecyduje się już na poród SN, za dużo stresu o jakieś komplikacje w trakcie, że dziecko się przydusi, że będzie jakieś niedotlenienie itp , ale teraz z perspektywy czasu myślę że poszło dość gładko to i spróbuję tym razem (ja od początku chciałam mieć CC i w sumie tak byłam dogadana że jakby coś to tniemy). Mam nadzieję że tym razem też pójdzie szybko, tak mówią, że drugi porod bywa szybszy i łatwiejszy 🤞🏻ale jak trzeba będzie CC to na to też jestem gotowa mentalnie. Jak już ktoś napisał wyjścia są dwa i oba biorę pod uwagę tak samopromykk, Deyansu, Alexis1719, LauraTomek lubią tę wiadomość
-
Hajkonk wrote:Jakoś dowieziemy ten wózek do końca 💪
A później przed Nami trudne aczkolwiek piękne chwile!
To piękne, że dzielicie się z Nami swoimi historiami i dla mnie- osoby która jeszcze nie rodziła jestescie prawdziwymi bohaterkami 🫶 nie ważne czy był to poród SN czy cc bo każdy z nich jest ważny, trudny ale sprowadza do jednego. To pokazuje też, że każda kobieta i każdy poród jest inny i trzeba pójść przygotowanym na wszystko.
Ja dziś odbieram po południu wyniki i mam diabetologa, jestem mega ciekawa co wymyśli tym razem 🙄 wkurza mnie gościu jak nie wiem.. nie podobają mi się wizyty w stylu spóźnia się godzinę, wiecznie przyjeżdża z mc donaldem (wtf w ogóle) jak pacjentka mówi to nie słucha i grzebie w telefonie. Gbur paskudny a Panie jego pomocniczki chodzą i gadają, że mamy się cieszyć że doktor w ogóle zgadza się przyjeżdżać raz w tygodniu 100km 🤣 za darmo tego nie robi przecież….
@Deyansu - przytulam Cię baaardzo mocno! Daj sobie czas na te emocje i przepracuj je to nie jest nic złego co mówisz!! 🫶 patrzyłam na to z tej samej perspektywy co Ty przed wyjazdem męża - że to nasz ostatni wyjazd nad morze we dwoje, ostatni spontaniczny wypad gdzieś bez organizacji o 4 nad ranem jedząc suche bułki i parówki gdzieś w lesie, ostatni spontaniczny grill z przyjaciółmi z którego mam film jak ich odwoziłam w nocy i chłopaki jak zwykle na cały głos śpiewają w aucie repertuar Queen (ryczę jak oglądam ten filmik), nawet to, że ostatnia noc mojego męża w domu była naszą ostatnią we dwoje. Też przeszłam swojego rodzaju „żałobę” bo byliśmy przyzwyczajeni do wygodnego życia. Robiliśmy co i kiedy chcemy, spontaniczny urlop i wyjazd w góry w środku nocy, spanie w lesie pod namiotem czy chęć odreagowania ciężkiego tygodnia - nie ma sprawy mąż potrafił w sekundę podjąć decyzję że pakujemy się i jedziemy np do Wrocławia i całą noc spacerujemy po shot-barach i było pięknie. To był na prawdę cudowny czas, nasza decyzja o dziecku też była świadoma ale to było takie zderzenie się z rzeczywistością i to że ciąża jest dla mnie taka trudna a jego nie ma też. Ale teraz jak już przeszłam te trudne emocje to nie możemy doczekać się aż Klara będzie na świecie i to z Nią planujemy już pierwsze podróże i różne nasze marzenia, które chcemy spełniać nadal ale mieć ją u swojego boku o żeby była w naszym życiu z Nami a nie obok. Życzę Ci żebyś w swoim czasie doszła do takich refleksji i popatrzyła na to z tej strony, że będzie pięknie! Bo już zawsze będzie z Wami owoc waszej miłości i mimo że będą jakieś ograniczenia to będą to piękne ograniczenia i te chwile będą równie piękne jak te których nie przeżyliście teraz a zrobicie to razem we 3 za jakiś czas. ♥️
Dziewczyny ja miałam podobne odczucia w pierwszej ciąży. Jeszcze przed zajściem w ciążę zarezerwowaliśmy sobie wakacje w Turcji, hotel w samym centrum imprezowni, mieliśmy jechać i się bawić. Stwierdziliśmy że a spróbujemy sobie i pyk pierwszy strzał i dwie kreski. Z jednej strony ogromną radość,.a z drugiej był smutek , że właśnie coś się skończyło. Na wakacje polecieliśmy i przechodząc obok tych wszystkich klubów które doskonale znałam z wcześniejszego życia ,czułam po prostu smutek. Że coś się właśnie skończyło, myśli że może się za bardzo pospieszyliśmy, nadeszła taka nostalgia.... I potem to jeszcze wracało aż do samego porodu. Ale jak ten mały człowiek pojawił się na świecie to te wszystkie zale jakby zniknęły, pojawiła się nowa rzeczywistość, najpiękniejsza na świecie 😊 już nic nie będzie takie jak wcześniej, będzie ciężko, nie będzie czasu wyjścia sam na sam, będzie inaczej ale będzie cudownie 😊
W tej ciąży z kolei mam przemyślenia takie jak tu już padały na grupie, czy pokocham tak samo drugie dziecko, czy synek zaakceptuje sytuacje... i też mam czasami takie pomieszane uczucie szczęścia ze smutkiem. I w pierwszej ciąży i w tej podeszliśmy do tematu zadaniowo , po prostu zawsze chcieliśmy mieć min. 2 dzieci i z małą różnicą wieku... i wierzę że jak już drugi synek będzie po drugiej stronie brzucha to będzie dalej równie cudownie i tak jak wszyscy pisza, ta miłość będzie się mnożyć w nie dzielić 😊aglo, Joa.szym, promykk, Hajkonk, Deyansu, Abby10, Kotciara, Moirane, Filcek lubią tę wiadomość
-
Ale dzisiaj miałam sen 🤯
Śniło mi się że zaczęłam rodzic w domu, mówię do męża dobra w sumie był przy porodzie to już mniej więcej wiemy co i jak. On mi daje lusterko ja patrzę a tam dziecko ułożone nóżkami w dół. Panika. Pojechałam sama z synkiem do szpitala, tam położna powiedziała z dziećmi ułożone miednicowo poprzecznie (wtf?! 😅) i że będzie CC. ze mną cały czas ten synek, środek nocy , stres że nie ma się nim kto zająć , stres że zaraz urodzę chociaż dziecko źle się wstawiło 🤯 na szczęście się obudziłam zaraz. ale im bliżej porodu tym chyba te wszystkie obawy zaczynają wjeżdżać na grubo 😀
Dzisiaj mam plan na pakowanie toreb do szpitala 💪🏻
Sorki że was tak zaspamowałam z rana 🫶🏻😀