WRZEŚNIOWE SZCZĘŚCIA 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
ksosiu
złoto złotem bywaale za uszkami ma troche
na pewne sprawy z cięzkim sercem oko przymykam (bo mu tez się nalezy)
ale uwierz w swojego-tez w Antosiu sie zakocha, dasz mu szanse się wykazać (i po drodze wiele błedów popełni hihi) to i będziesz z niego mega dumna
ale facet to typ malo skomplikowany i różnie na stres reagujemój chichrał sie pod nosem i kładł na podłodze, twój - być może - ze strachu sam sie gubi
i zabija mysli telewizorem
a mizianie po pleckach bywa chwiloweprzytula, ociera sie, ale to już nie to samo co w ciązy haha
-
nick nieaktualnyPo cichu w tajemnicy wiem, że mój się boi małego, że bedzie dla niego konkurencją! A ja będę matką zapatrzoną tylko w dziecko.
Ostatnio nawet mi powiedział, że chyba wolałby dziewczynke, bo można ją rozpieszczać, warkoczyki pleść, na co powiedziałam, że ja Antka będę rozpieszczać i wychowam go na wspaniałęgo dżentelmena.... no i mu się smutno zrobiło i zaczął dogryzać, że maminsynek będzie
A kiedyś właśnie wspomniał, że sie boi, że jak będzie syn to on spadnie na drugi plan... więc z moim jak z ewentualnym rodzeństwem... Każdemu trzeba będzie poświęcać uwagę -
Ksosia wrote:Po cichu w tajemnicy wiem, że mój się boi małego, że bedzie dla niego konkurencją! A ja będę matką zapatrzoną tylko w dziecko.
Ostatnio nawet mi powiedział, że chyba wolałby dziewczynke, bo można ją rozpieszczać, warkoczyki pleść, na co powiedziałam, że ja Antka będę rozpieszczać i wychowam go na wspaniałęgo dżentelmena.... no i mu się smutno zrobiło i zaczął dogryzać, że maminsynek będzie
A kiedyś właśnie wspomniał, że sie boi, że jak będzie syn to on spadnie na drugi plan... więc z moim jak z ewentualnym rodzeństwem... Każdemu trzeba będzie poświęcać uwagę
w takim razie zadanie przed toba pokazać męzowi , ze wcale tak nie musi bycniech mąz kupi przy okazji jakąs piłke z myslą, że juz niedługo z synem pogra (choć jeszcze jeszcze długo
)
a moze trzeba mu pokazać , że swoje pasje może z małym spełniać. Mój lubi wedkowanie
na pewno trzeba męza angazować, bo potem się rozleniwi nawet do przewijania -
nick nieaktualnyalinka wrote:Sabina gratulacje i miłego świętowania
ja dzisiaj wyprawiam swoje urodzinyledwo człapię, a tu trzeba przygotować poczęstunek dla 10 osób. I pierwszy raz odkąd pamiętam poszłam na łatwiznę i kupiłam tort i ciasta, sama nic nie upiekłam. No ale trudno
Jak chcą zobaczyć jeszcze kluskę przed porodem to kupne musi starczyć
zaszalwlismy z mezem. Kupilismy sobie pepsi!
Alinko wszystkiego najlepszegodużo szczęścia, spokojnego rozwiązania i zdrowej córeczki
-
nick nieaktualny
-
Sarcia domyślam się, że marzysz o wyjściu do teściowej
ale może nie będzie tak źle
dobrze, że mąż ma "zdrowe" podejście do mamusi
U nas cosik się chmurzy oby nie padało, bo wyruszam z tałatajstwem po farby, a potem jadę zabezpieczyć podłogi i jutro malowanko
Wypiłam kawusię bo coś mi się oczy zamykają, na bank pogoda się zmieniaSabina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBroszka wrote:Foxiku a ta noc chyba minęła Wam w miarę spokojnie? Krople działają?
Dobrze wiedzieć, że jest coś co pomaga na te przeklęte kolki, bo ja ponoć darłam się przez kolki w niebogłosy i mąż miał to samo, więc nie liczę, że mojego dziecia to ominie:)
A rosół ze swojskiej kury też gotuję
I też się zapatruję na tą torbę skip hopa, ale najpierw trzeba kupić bujaczek, potem niech zejdzie rata kredytu i kupuję, trudno najwyżej mąż mnie wydziedziczy:P Powiem, że to zakupy w ramach depresji poporodowej:P
a na skip hopa póki co mnie nie stać, wiec przemierzam allegro i olx w poszukiwaniu czegoś w rozsądnej cenie. Taka mnie się podoba, ale mój mąż mówi że nie
http://allegro.pl/ekskluzywna-wielofunkcyjna-torba-w-kolorowe-paski-i6446364126.html
edit. tak patrzę na nią i nie wiem jak się ją montuje do wózkaWiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 12:20
-
nick nieaktualnyKamciu! Mój jest kierowcą! Więc już wszystkim mówi, że czeka na jego 18-stkę i wysyła na kurs
Mało tego, jest w trakcie budowy swojego warsztatu, więc jak tam ostatnio byłam to wyobraź sobie że nasz Antoś, będzie miał nawet własne pomieszczenie przy biurze
nie wiem po kiego grzyba, ale niech maTata go chętnie bedzie zabierał, chociaż nie ukrywam, że baardzoo bede sie martwić. Jak to chłop zaangażowany w coś przy dużym sprzęcie, a obok dziecko :o
Sabinko własnie zrobiłaś mi ochotę na pepsi!Sabina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKsosia proszę bardzo!
My po zakupach. Bardzo ładnie kluje mnie szyjka. Wczoraj obejrzałam Grażynę. Nie wygląda ładnie. I było dokładnie widać czop. A dziś czysto. Czyżbym go oddała? Widziałam ze odchodzi po kawałku. Jak znam los to przenoszę i będę mnie wywoływać jak Ksosie -
nick nieaktualnySabinko a brzuszek masz nisko?
Nie potrafie sobie wyobrazic tego ze widze czop... mi jakies kawalki "glutki" odchodzą ale są maleńkie wiec juz sama nie wiem czy to kawałki czopa czy po prostu śluz...
Jednak szyjke mam tak wyyysookooo że położnej palce nie sięgnęły....Sabina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnySabina udanej rocznicy
Alinka, Tobie rowniez dobrej zabawy. Narobilas mi razem z Sarcia ochoty na ciasto i chyba cos zaraz pomysle
Ja dzis planuje rosol, nie robilam od kilku miesiecy, bo w 1 trymestrze byl co tydzien i nam sie przejadl
Ksosia, nasi mezowie troche tez nie ogarniaja jak sie zachowac teraz na koncowce, ale na pewno dobre z nich chlopaki
My prawie cala noc nie spalismy, bo sasiedzi imprezowali, ehh, chyba przestaniemy byc grzecznymi sasiadami, bo tak sie nie da po prostu
W ogole zaluje, ze powiedzialam mamie o podejrzeniach doktorka, ze moge urodzic w weekend, bo wydzwania do mie, wypisuje i ciagle wypytuje czy czuje, ze bede rodzic. Jakas paranoja, wczoraj pol wieczoru przeplakalam i mam dosc.
Jeszcze wymyslila sobie, ze mam jej koniecznie dac znac jak cos sie zacznie, Wy tez tak robicie?
Bo ja uwazam, ze to oja intymna sprawa,moja, meza i maluszka i ostatnia rzecza, o jakiej bede myslec w bolach porodowych jest dzwonienie do mamy
Juz nie wiem, czy to ja przesadzam, czy jej troche odbija, termin mam za tydxien, a ona mi juz od ponad tygodnia zyc nie daje i w kazdej chwili mysli, ze rodze.
Ehh, musialam sie wygadac.Sabina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKsosia wrote:Sabinko a brzuszek masz nisko?
Nie potrafie sobie wyobrazic tego ze widze czop... mi jakies kawalki "glutki" odchodzą ale są maleńkie wiec juz sama nie wiem czy to kawałki czopa czy po prostu śluz...
Jednak szyjke mam tak wyyysookooo że położnej palce nie sięgnęły....
Skurczy zero. Nic. Żadnych. Więc tym bardziej nie robię sobie nadziei. Jutro jadę na ktg. Ale też nie.ma się czego spodziewać
Ksosia pisałaś że obawialas się wspolokatorek. Będzie ok. Zobaczysz. Dziewczyny raczej się są bardzo przyjazne. Ja jak rodziłam pierwszy raz, byłam z dziewczynami które rodziły po raz kolejny, to dużo mi opowiadamy, tlumaczyly, były bardzo przyjazne. Do dziś.mam taki wyrzut sumienia, ze nie pochwalilam u jednej imienia jakie wybrali -
nick nieaktualny
-
Little Red Fox wrote:całkiem spokojnie, choć nieidealnie, ale się wyspałam, więc jest progres progres
a na skip hopa póki co mnie nie stać, wiec przemierzam allegro i olx w poszukiwaniu czegoś w rozsądnej cenie. Taka mnie się podoba, ale mój mąż mówi że nie
http://allegro.pl/ekskluzywna-wielofunkcyjna-torba-w-kolorowe-paski-i6446364126.html
edit. tak patrzę na nią i nie wiem jak się ją montuje do wózka
Wygląda na dużą i porządnąCena też przystępna. A co do montażu...hmmm chyba nie ma tych specjalnych zaczepów więc albo na ramię albo do obkręcenia na kilka razy wokół rączki.
-
nick nieaktualnyKsosia, co do szpitala, to doskonale rozumiem. Jak ostatnio bylam tylko na jedna noc to czulam sie okropnie i tak bardzo nie chcialam zostac. Tesknilam za swoim domkiem, za mezem, no ogolnie jak dziecko :p
Na sali z nikim nie rozmawialam, kazda byla chyba nowa, ale bylam krotko, przyszlam w nocy, wiec pewnie dlatego.
No i mnie to zaskoczylo, nie bylam nastawiona na pobyt, wiedzialam, ze to nie po to, zeby powitac za niedlugo synka, tylko kontrolnie ichyba to wszystko mnie tak zdolowalo.
Ale teraz obiecalam sobie, ze sie dobrze nastawie na pobyt, zreszta bedzie to inny szpital i mam nadzieje, ze szybko minie. -
nick nieaktualny
-
To tez opisze jak wyglądało u mnie.
W czwartek rano założyli mi balonik na praktycznie zamknięta szyjkę. Nie bolalo.
Balonik miał wypaść albo mieli go wyjąc po 24h.
Zaczęły mi sie lekkie (z perspektywy czasu) skurcze. Z rożna częstotliwością, trwające do 30s. Czułam ucisk brzucha jak na okres.
Nasilały sie az do nocy, po czym ustąpiły by dać mi pospać miedzy 23 a 2.
Ok 4 miałam ktg na którym skurcze sie zapisały. Poszłam na badanie, gdzie werdykt brzmiał 'nic sie nie dzieje, czekamy do rana'.
Do rana nie spałam, bo skurcze mi nie dawały.
Ok 9 zbadał mnie lekarz, powiedział ze jest super, balonik spełnił zadanie. 'Lekko wchodzą dwa palce i teraz mamy do wyboru: przebicie pęcherza albo oksytycona'. Wybrał przebicie, od razu je wykonał.
Skurcze sie nasiliły. Duzo bardziej bolesne na leżąco. A musiałam lezec pod ktg.
Ok 11 wiadomość, ze jest sala porodowa wolna. Skurcze juz były dosc mocne, co 5-6 minut, około 40s.
Sala porodowa spoko. Duża, przestronna, morelowa. Piłka, drabinka, wanna, lozko porodowe.
M nas rozpakował. Na aplikacji liczył skurcze i mnie informacje kiedy bedzie następny. Przyszła do nas studentka z pytanie, czy zgodzimy sie na jej obecność jako pomoc poloznej.
Zgodziliśmy sie, co było świetna decyzja , bo dziewczyna była z nami cały czas.
Najpierw Radziłam sobie ze skurczami opierając sie na drabinkach. Studentka ruszała mi biodrami na boki. Miałam wciaz podpięte ktg, na szczescie mobilne, bo lezec sobie nie wyobrażam.
Ale przy skurczach i moich wygibasach gubiliśmy sygnał Kostka.
Powiedzieli ze ze względu na clexane dopiero o 13 mogą dać znieczulenie.
Krzyczałam przy skurczach, za rada studentki. Bo wtedy sie dobrze oddycha. Kazała tez mocno i długo łapać oddech. Dochodziły wg Macka do 80.
Poprosiłam o wannę.
Wanna jest mega ulga. Skurcze co 3 minuty, dochodziły do 100, bolało jak ... Ale w wannie dawalam rade. Było tez po 13. Wiec czekałam na znieczulenie. Niestety ze względu na problemy z zapisem ktg musiałam wyjsć z wanny. Jak M mówił ze do skurczu zostało 15s to chciało mi sie płakać, czekałam na bol.
Rozwarcie było na 5cm. Przyszedł anestezjolog.
Zrobił mi znieczulenie.
Jak przyszedł skurcz to sie uśmiechnęłam. Czułam, bolało nawet, ale kurde było znośnie.
Niestety odczułam tylko 3 takie skurcze. Ktg zaczęło pukać, tętno Kostka leciało w dol. Do 30 uderzeń. Nagle w sali pojawiło sie multum osob, widziałam tylko przerażonego M. Badanie. Próba zlapania tętna i decyzja 'cesarka na cito, ruchy ruchy!' Błyskawicznie ściągnęli ze mnie koszule, ogolili, włożyli cewnik, na fotel i jedziemy na sale.
Na sali zrobili mi znieczulenie. Rozłożyli mnie, wyciągnęli Kostka. Caly czas płakałam, najpierw ze strachu, potem, jak usłyszałam płacz to z ulgi. A jak usłyszałam '10 punktów' to zaczelam szlochać. Jeżu, jaka ulga. Powtarzałam tylko 'przekażcie mezowi', bo bałam sie ze on tam został sam jak palec i nic nie wie i sie nie dowie.
Położyli mi Kostka na chwile. A potem zabrali go do taty i cieplarki.
Tyle. Poród naturalny był bolesny bardzo. Ze względu na czekanie ze znieczuleniem po clexanie.
Cesarka sama w sobie spoko, ale nie taka na cito, ze cos sie dzieje
M mówił, ze gdyby nie pomoc studentki, to by rozniósł cos. Nikt mu nic nie powiedział oprocz 'prosze sie możliwe szybko spakować i wyjsć z sali porodowej'. Studentka ogarnęła, dostał tez w koncu informacje, ze Kostek jest ok i ze moze mi zanieść np. telefon. Ale nie mogl do mnie wejść.
Podziwiam kobiety, ktore urodziły bez znieczulenie.
Nie wiem jak sie człowiek czuje po porodzie naturalnym, ale po cesarce nie jest tak złe.
Byliśmy z Kosiem i tata bardzo dzielni.
Emocje dalej sa, jak sobie to przypominam.
Ale na szczescie wszystko dobrze sie skończyłoBroszka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEhh, u nas jeszcze jest tak, ze moze i bym dala znac mamie, ale ona zaraz obdzwoni pol rodziny i wszystkim wygada. Taka juz jest, walcze z tym od lat, ale ona nie potrafi inaczej
i chyba glownie dlatego mam opory, bo wiem, ze to nie zostanie miedzy nami.
A z drugiej strony mam wyrzuty, ze ona tak czeka na wnuka, a ja wredna nie pozwalam jej byc na biezaco :p
No nic, nie moge pozwolic jej wejsc sobie na glowe, przez te jej natarczywe telefony i zepsuty wczoraj humor dowie sie ze wszystkimi i tyle. -
Ksosia, już niedługo i Antoś będzie z Wami, bo teraz Twoja kolej na poród, a przecież nieraz się zdarza że dziewczyny rodzą po terminie np mój mąż urodził się aż 2 tyg po terminie i był cały zdrowy. Więc spokojnie czekaj aż synek będzie gotowy, tak myślę że w najbliższym tygodniu już go powitasz po drugiej stronie brzuszka