Wrześniówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Moje koty to już stare pryki, mniej więcej 10-letnie, więc już ich mało obchodzą takie głupoty jak szalejący mini człowiek.
Starszy kocur i kotka to przyjdą na chwilę, czasem dadzą się pogłaskać i zaraz albo idą spać (kotka) albo uciekają poza zasięg małych rączek (kocur). Najgorzej z tym trzecim kocurem - on się ciągle pcha do małej (ale on się po prostu do każdego pcha, nie ważne czy to ktoś pierwszy raz widziany na oczy - zaraz idzie na kolana). Tutaj Łucja na serio traktuje go jak pluszową zabawkę i to jest stanowczo twarda miłość.
Kocur nie prycha, nie drapie, ale czasem już sobie skrzeczy i zniecierpliwiony macha ogonem, więc się martwię, że ta cierpliwość może mu się kiedyś skończyć. Już nie mówię o tym, że właśnie boję się że mała wyleci z rączkami do kotki, która jednak ma charakterek i potrafi wyraźnie pokazać, że coś jej się nie podoba.
A jeśli chodzi o psocenie, to Łucja jak ma w ręku coś czego nie powinna, to chowa rękę za plecamiZ tym, że u nas najczęściej taką zakazaną rzeczą jest pyłek, nitka, żwirek, zwitek moich włosów albo inne brudy wyciągnięte gdzieś zza szafki.
To dziecko ma jakąś niesamowitą miłość do malutkich śmietków.
Przy sofie lata najczęściej za kotem. No i usilnie próbuje gdzieś włazić - ostatni hit, próby wejścia do dolnej szuflady komody. Niby jeszcze stać nie potrafi, a przy szufladzie natychmiast zadziera kolanko i ładuje się do środka. Aż musiałam rogi szuflad okleić, bo sobie kolano podrapała. -
Maz wrocil do pracy. Ja z tym Psotnikiem sama. Mysl o tym, ze mam ugotowac obiad, posprzatac, jego zabawiac, zabrac na spacer... przeraza mnie... Kiedys, te 2 miesiace temu bylo latwiej. Poza tym, to moje dziecko nudzi sie ze mna w domu. Pokazuje na drzwi i wozek, ze chce wyjsc. Nie jestem ciekawym kompanem do spedzania z nim czasu. Oddalabym go do zlobka. Ale nie mam pracy. On w zlobku a ja sama w domu? Bez sensu.
-
Pepepe, a co robicie? Może jakieś nowe zabawy po prostu są wam potrzebne?
Np. Pinterest jest niesamowitą kopalnią swietnych pomysłów do zabaw z maluchami. Tylko najczęściej są to zabawy mocno brudzące, ale czego się nie robi dla uśmiechu na małej buzi -
Pewnie tak. Tylko ja jakos malo kreatywna jestem. I ciagle przeswiadczona, ze z dzieckiem, ktore jeszcze nie ma nawet 11 mcy to za wiele nie mozna porobic. Ale i tak ten moj Gad uwielbia byc na dworze
Dzis tez odkad sie obudzil pokazywal na drzwi i wozek. Wsadzilam do wozka i od razu usmiech
-
Pepepe, a może poszukaj jakiejś grupy lokalnych mam na facebooku? Może jakiś klub malucha?
Łucję bardzo ciągnie do dzieci, zagaduje dzieciaki w sklepach, kościele. Bardzo bym chciała zapoznać kogoś z maluchem w wieku zbliżonym, tak żeby mogła się pobawić z innymi dzieciakami.
Już nawet jakieś plany się klarowały, ale jak to wakacje + moje choroby i na razie jeszcze nic z tego nie wyszło.
Moja za to średnio spacery lubi - jednorazowo wytrzymuje z 1-1,5h, potem zaczyna marudzić. Jeszcze jak w sklepie to ok, ale jazda po nudnej ulicy to zaraz yyyy. -
A nie macie tam takich kawiarni z placykiem zabaw? U nas sporo jest knajpek specjalnie dla mam z dziećmi, z takimi ogrodzonymi miejscami zabaw z zabawkami dla najmniejszych maluchów i raz, że dziecko może się "wyszaleć" bo są nowe zabawki, dwa, że są inne dzieci (chociaż taki maluch raczej bawi się "obok, a nie "z" innymi dziećmi), a trzy, to są też mamy z którymi można sobie pogadać. Chociaż u nas na razie jest szał na piasek. Wystarczy jakakolwiek piaskownica pod domem i mam ją na godzinę z głowy. Na szczęście pogoda jeszcze jest znośna i spacerki siedzenie na dworze to sama przyjemność.
-
Dżuls wrote:A nie macie tam takich kawiarni z placykiem zabaw? U nas sporo jest knajpek specjalnie dla mam z dziećmi, z takimi ogrodzonymi miejscami zabaw z zabawkami dla najmniejszych maluchów i raz, że dziecko może się "wyszaleć" bo są nowe zabawki, dwa, że są inne dzieci (chociaż taki maluch raczej bawi się "obok, a nie "z" innymi dziećmi), a trzy, to są też mamy z którymi można sobie pogadać. Chociaż u nas na razie jest szał na piasek. Wystarczy jakakolwiek piaskownica pod domem i mam ją na godzinę z głowy. Na szczęście pogoda jeszcze jest znośna i spacerki siedzenie na dworze to sama przyjemność.
-
jA tez ostatnio pomyslalam o zlobku, ale tylko ze wzgledu na kontalkt z innymi dziecmi. Mam czasem takie samo odczucie jak pepepe.. ze dziecko moje w domu sie juz nudzi, wszystko zna... co dzień to samo..
Dzisiaj byłam w takim miejscu (malinowo.pl), gdzie przychodzą bawić się dzieci w róznym wieku, z rodzicami. Jest też cos ala kawiarenka, czytelnia. Organizują tam zajęcia dla dzieci w grupach wiekowych. W sobotę idziemy z mężem i młodym na bezpłatne zajęcia, aby zobavzyć jak to wygląda i jeśli nam się spodoba, to będę tam uczęszczać z Antkiem. Zwłaszcza, że idą zimne dni i spacery nie będą juz pewnie takie fajowe jak teraz. A w dom tez nie chciałabym siedzieć całymi dniami, -
Anulka, bardzo mi przykro. Wyrazy wspolczucia dla Ciebie i Twojej rodziny. Kiedys ktos mi powiedzial, ze cos sie zaczyna-cos sie konczy. I znam wiele przypadkow, kiedy rodzilo sie dziecko a ktos z bliskiej rodziny umieral. Moze ten swiat tak juz jest skontruowany?
Chabasee- malinowo to na Pradze? Ktos Ci to miejsce polecil? Jaki koszt zajec? -
To na bródnie/targowek. Szukałam czegoś w necie i wpadłam na ich strone. A ponieważ to blisko, postanowiłam sprawdzić jak to wyglada. Oprócz tego, że bardzo tam ciepło to nawet fajnie tam. Dzieciaki się bawia, a rodzice jeśli chcą mogą napić się kawy np. Oczywiście takie maluchy jak nasze trzeba cały czas pilnowac, wiec o kawie raczej nie ma mowy. Ale są tam też organizowane zajęcia grupowe, gdzie dzieci są w jednym przedziale wiekowym np. 10-16mcy i specjalny program przygotowany pod nie. Jest jakaś osoba koordynujaca i pokazująca jak się bawić i wspomagać rozwoj. Jeszcze dokładnie nie wiem jak to w praniu , bo dopiero w sobotę planujemy wizytę poznawczą. Cennik jest na ich stronie. Ale z tego co kojarze, to jednorazowy wstęp na plac zabaw to chyba 13 zł za godz. A karnet 3 razy w tyg po 45 min. Przez 4 tygodnie to chyba 130.
-
Ojoj.. anulka, przoczylam wpis.. Bardzo przykre, wspolczuje. Takie to rzeczywiście życie przewrotne. Tu niby radosc, bo pierwsze urodzinki dziziusia, a tu z kolei taki wielki smutek. Czasem tak się plecie, ale trzeba żyć dalej.. Trzymajcie się cieplo..
-
Skoro nic sie nie dzieje, to ja pokąże Wam mojego jubilata na imprezce..
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5eb5d037a775.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/90508b180ad0.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c2f4ecb140f2.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5220f7c0e84e.jpgkarolcia87, 4me, Natka88, Anitka201, agatka196, agniesja lubią tę wiadomość
-
chabasse wrote:Ojoj.. anulka, przoczylam wpis.. Bardzo przykre, wspolczuje. Takie to rzeczywiście życie przewrotne. Tu niby radosc, bo pierwsze urodzinki dziziusia, a tu z kolei taki wielki smutek. Czasem tak się plecie, ale trzeba żyć dalej.. Trzymajcie się cieplo..
-
Ja tez bardzo chciałam upiec sama, ale dla tylu osob, to się trochę cykalam, że nie wyjdzie. Zwlaszcza, że myslalam o jakiejś zdrowszej wersji, która pewnie nie wszystkim by podpasowala. W sumie chyba dobrze, że sąsiadka w ramach prezentu zrobiła młodemu tort, bo p pierwsze był pyszny, po drugie duzy, a po trzecie ona ma mega doswiadczenie.