Fajne babeczki zobaczą dwie kreseczki :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Madlenka my w ogóle najpierd do M1, małż zwątpił stwierdził, że oojedziemy do Arkadii. Spotkał się tylko z moim spojrzeniem pt: a czy Ty na serio myślisz, że tam będzie inaczej? No i tym sposobem prawie 2h zmarnowane na samo dotarcie.
Ja nic nue kupiłam (nie licząc szinki i flamastra do ust z KIKO) bo nienawidzę tłumów itp, oblecieliśmy dla mojego dokupić jeszcze kilka koszul i zamówiliśmy w końcu zmywarkę. W pon mam dentystkę więc może wtedt gdzieś sobie wstąpię do tk maxxa choćby poślinić się do kosmetyków i art domowych
A no i nawet blendera w kkńcu nie kupiliśmy (szpinak mi się kurna zepsuje ) bo jak już wybrałam to jeszcze sprawdziłam cenę w necie i okazało się, że w agito jest 80zł taniej. No piechotą nie chodziWiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2016, 20:50
-
Ja to mam od jakiegoś czasu plan. Najpierw przeglądam wszystko w necie a potem ide do galerii i szukam tych rzeczy co mi sie konkretnie spodobaly. Czasami sa brzydsze niz na zdjeciu, czasami cos innego wpadnie mi w rece. Juz choruje na jeden sweter z mohito i chyba bede musiala go nabyc droga kupna.
http://www.mohito.com/pl/pl/collection/oldseason-1/swetry-bluzy/mr607-80x/ladies-sweater
A sprzety zawsze kupujemy w necie bo duzo taniej jest rzeczywiscie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 stycznia 2016, 21:24
-
Pierwszy raz w życiu zjedzenie kawałka pomarańczy sprawiło, że się popłakałam i posikałam. I wcale nie chodzi o to, że był pyszny....
Nie wiem co się dzieje w moim otworze gębowym, ale w kontakcie z sokiem ze świeżego pomarańcza nie było to przyjemne. Rzekłabym nawet, że to był qrwa szok! Taki bolesny, kliniczny stan zagrożenia życia... -
Fufka bo osłabienie też kiepska rzecz. Ja nieraz przy osłabieniu czułam się gorzej niż przy stanie podgorączkowym
<tulam wszystkie chore/osłabione, wracać szybko do siebie>
No ja w ogóle wolę kupować przez neta, rzadko kiedy mnie nachodzi chęć źeby połazić po jakiejś galerii. Przy mojej alergii na ludzi i rzucaniu co chwilę kurwami pod nosem zakupy przez neta są lepszym rozwiązaniem
A sweter z przodu itp mi nie podchodzi ale za to ten tył, ojjj tak
Ja siè trochę z tą zmywarką orzejecjałam bo jak jej dosłownie z tydz temu w necie szukałam to na agito mi jej nie wyszukało.. a dziś taak z ciekawości sprawdziłam i.. mogłam tego nie robić bo okazało się że ją mają i prawie 2stówy taniej. Przynajmniej na blenderze siè oszczędzi.
-
Fufcik, może to tylko chwilowe osłabienie...wyśpij się porządnie!
Mi temperatura w końcu odpuściła konkretniej - 37,4...ale włączyło się kichanie...ech...jutro ostatni dzień lenistwa...no chyba, że w poniedziałek rano okaże się, że w oskrzelach nadal świszcze...
Jeszcze dziś profilaktyczna aspirynka i znów do łóżka...
Wciągam teraz szwedzkie filmy nakręcone na podstawie książek Camili Lackberg.
Coś mam ostatnio słabość do szwedzkich pisarzy.
-
Dzień dobry,
zobaczymy co znachor jutro powie...w sumie to akurat poniedziałek i wtorek mam na luzie -nie mam lekcji. Jeżeli będą zastępstwa ubłagam, żebym nie dostawała, a we wtorek mogę się zerwać nawet o 13.30...ale zobaczymy...chyba dziś za krótko mierzyłam tempkę, bo to raczej niemożliwe, żeby był taki przeskok. O godzinie 10 - przed właściwym wstaniem z łóżka miałam 36,9, a o 6.00 36,3.
Największy ból będzie ze wstawaniem - znów się przestawiłam -
Kena jak się bierze antybiotyki to się w domu siedzi Słońce <grozi palcem>
Ja dziś w ramach chociaż minimalnej chociaż pomocy w szukaniu zaginiinego psa odbębniłam 7,78km (1,5h) spaceru przy odczuwalnej temp. -22.. i żyję nawet.. i morda mi nie odpadła (buff dobra rzecz, chyba kupię sobie bardziej "wyjściowy"), mało tego wróciłam do domu z piękną gałazką jakiegość cisa czy cholera go wie czego razem z jemiołą i szyszką bo ktoś w lesie wywalił calą górkę tego.. niestety ze zwierząt to tylko 2 saeny spotkałam, psiaka niet..
Impomyślec, że kiedys bym w taką temp nawet z domu nie wyszła jakbym nie musiała, choćby mi płacili nawet..
A, w ramach ulgi piesowi po mrozie postanowiłam mu opuszki posmarować olejem kokoswym.. ja smarowałam, on na bieżąci zlizywał, tiaaa.. -
czesc babeczki, ja dopiero wstalam bo siedzielismy z mezem do 3 w nocy i ogladalismy filmy jutro do pracy, o mamo! po kilkunmastu dniach to boli ;p
zaraz zbieramy sie do tesciowej na obiad a potem moze pojedziemy po buty dla mnie i bransoletke charms bo mam kaske od taty na swieta do wydania:) -
Eunice ja bym nie brała pod uwagę, że to normalny cykl z owu przynajmniej ja nie mialam i podobno to normalne po poronienia tak lekarz mi mówił ale ja też miałam łyżeczkowanie. Czekałam na miesiączka po poronieniu i dopiero brałam pod uwagę ten cykl jako normalnym i wtedy mi też testy wychodziły pozytywne. Organizm musi dojść do siebie poczekaj cierpliwie do @ i wtedy działaj
Fruzia85 lubi tę wiadomość
-
Oczywiście nic nie pobije kota Arturowej i akordeonu...(nie wspominając o mistrzostwie zobrazowania nam tego)ale dziś wzięłam na tapetę moją kociurę i jej pobyt w naszej sypialni...schemat powtarza się od kilku dni...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 marca 2016, 20:01
kr0pka, Morisek28, Nymeria, arturowa lubią tę wiadomość
-
jakby ktoś mnie wziął do buzi, wymemłał i wypluł...Teoretycznie po 3 dniach w łóżku człowiek powinien być wypoczęty, nie?!
Ale już ostrzegłam dyrekcję, żeby raczej na mnie jutro nie liczyli...
Choć zobaczymy co na to nasz znachor, który nigdy nic nie widzi i nie słyszy - może uzna, że lekarza na SOR był niekompetentny i mam iśc do pracy -
A z kota nie ma śmiacia - wyszła...wróciła - chyba wyczuła, że coś jest nie tak...zeszła na dół pierdyknęła się koło choinki i kima. Zeszłam przed chwilą do kuchni - nie minęła minuta - kot przy mnie. Dostała żarło. Daję jej jakieś 3 minuty i zaraz znów do mnie przylezie - pytanie gdzie "lignie"- parapet, chodniczek czy łóżko?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2016, 21:09