Fajne babeczki zobaczą dwie kreseczki :D
-
WIADOMOŚĆ
-
Fufka30 wrote:Karmelu ja wiem, ze to z dobroci serca ten post ale... właśnie dziadek umiera na raka,babcia chora leży Bożym świecie nie wie (Alzheimer ), drugą babcia zmarła w lutym w maju zmarł mój teść (zostawiając nam takie długi, ze do końca życia ich nie spłacimy włączając to moich rodziców bo wciągnął ich w takie interesy, że szkoda gadać ) do tego w lipcu mój poród przedwczesny i śmierć dziecka więc wybacz ale... pocieszenie, ze inni mają gorzej do mnie nie trafia....
Fufka... nie mam chorych dziadków, bo ich na tym świecie od wielu lat już nie ma, nie wiem co to znaczy stracić dziecko bo nigdy w ciąży nie byłam... i nie zapowiada się na razie...
Dziewczyny nie widzę sensu zastanawiać się kogo więcej nieszczęść w życiu spotkało - życie nie jest sprawiedliwe i tyle... daje największego kopa kiedy próbujesz podnieść się z ziemi po poprzednim kopniaku...
Jedni o wszystko muszą walczyć, inni maja łatwiej. Mam tylko nadzieje że tak nie będzie zawsze, że kiedyś sytuacja choć trochę się odmieni i każdy zazna odrobiny szczęścia.
Mnie w żaden sposób nie pociesza to, że niem mam jeszcze tak źle jak ktoś inny... że mogłoby być gorzej - i że niby powinnam się cieszyc z tego co mam.
Czytając to forum prawdziwym pocieszeniem było kiedy okazało się że z maluszkiem Karmelka jest ok.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2015, 16:41
2020
2023 -
Karmelku kochany wiem, ze duzo przeszłas i nie chodziło o to komu w życiu jest gorzej tylko o stwierdzenie faktu,że w sumie przy wszystkich naszych przeżyciach (Twoich,moich i innych tutaj dziewczyn) marne pocieszenie, że inni mają gorzej... :-*
Ajka właśnie o to chodzi, że to żadne pocieszenie dla mnie ani tyci tyci nie jest mi lepiej dzięki temu, że może ktoś ma gorzej... przykre może niestety prawdziwe...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2015, 20:11
-
Przepraszam. Nie chciałam nikogo urazić.
Jest mi porostu bardzo przykro, że macie wszystkie pod górkę i że właśnie wszystko jest takie trudne, ale musimy wierzyć, że kiedyś wyjdzie słońce i bedzie dobrze.
Jeszcze raz przepraszam:( -
A ja Wam powiem dziewczyny, że bardzo mocno wierzę że to wszystko MA SENS!!! I żadna z nas nie dostanie więcej niż może unieść. Może mówię jak stara dewotka ale wiecie, mnie to trzyma przy życiu. Tak jak i Wy, też nie mam życia uslanego różami, ale ja wiem, ja po prostu Wiem że to jest plan tego na górze i mimo, że wydawać by się mogło ze jest fatalny to ja wierzę, że jest doskonały, bo ON jest doskonały.
Kilkakrotnie świat mi się zawalił, mam za sobą nawet dziecinna, niegrozna ale jednak próbę samobójczą, ale wiecie zawsze znajduje w tych wydarzeniach jakiś sens. Czasem to się dzieje wiele miesięcy a nawet wiele lat później i Tak jak Karmelek pisała, nie byłabym teraz tym samym człowiekiem. Doświadczenia nas kształtują i te fantastyczne i te trudne ale zobaczcie, jesteśmy jednak fajnymi, wartościowymi babkami. A wiecie skąd to wiem? Bo każda z nas ma taką osobę w swoim otoczeniu dla której jesteśmy całym światem, jesteśmy dla tej osoby najważniejsze, a dlatego że taka osoba jest mamy pewność że każda z nas jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju i jest potrzebna. Przecież to cholernie ważne. I pamiętajcie bez tych radości i problemów nie bylybysmy tym kim dziś jesteśmy.
Przepraszam, że tak długo. Musiałam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2015, 20:19
Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
Ech ale atmosfera. Zaczelam myslec o tych zlych momentach w moim zyciu i tych dobrych. te zle sa burza a dobre sloncem zaraz po nich. Niestety zycie niektórych to Kalifornia innych Anglia.
Co by sie nie dzialo musimy poprawic koronę i isc dalej. Kto da rade jak nie my - fajne babeczki.
-
Ecch, współczuję Wam kobity tego co przeszłyście
nagle ta utrata pracy przez K. jakaś taka błaha się wydaje..
swoją drogą a propos pracy to jednak nie skorzysta raczej z tej opcji zwolnienia.. dostał na razie na tydzień i masę badań do zrobienia (to akurat wyjdzie mu na dobre) ale co usłyszał w pracy od kolegi/pseudo szefa? domyslił się o co biega i powiedział, że jak K. będzie ciągnął to zwolnienie to mu nie dadzą referencji, ja ktoś z nowej potencjalnej pracy zadzwoni się zapytać to też nie poleci go itd.. taaakże ten.. ja zwykle widać jacy ludzie są.. jakby jego to spotkało to zrobiłby to samo..
aa no i najlepszy teks, że wtedy ich tak nagle zostawi, nie będą mieli pomocy itd. no k**a sorry no ale podobno nie jest potrzebny? to radźcie sobie sami.. grr -
Hej. Tak poza tym to ja was ciagle czytam. Chyba narazie tyle mi zostalo. Ten cykl zaczal sie tak beznadziejnie ze sama nie wiem co bedzie dalej. Dwa dni plamienia, dwa dni okresu i piec dni plamienia. Fanie co? Zapisalam sie od razu do lekarza. Na poniedzialek. Poza tym remont, kasa sie konczy. Jest ciekawie. Ana gratuluje ci, bo jeszcze tego nie pisalam. Kena daj znac jak wczorajsza wizyta.
-
Hej!ja tak na szybko - czekając na wizytę u lekarza POZ. Wczorajsze rozpoznanie: nowotwór o nieokreślonym charaktrze. Jak zdołam założyć kartę onkologiczną w tym tygodniu-w poniedziałek kolejna wizyta we Wrocku - być może już ze skierowaniem na operację. Generalnie lekarz bardzo konkretny...ratujemy jajnik- a jak to się okaże Oczywiście zakładamy,że guz to potworniak -i nic innego z histopatu nie wylezie. Tak więc - starania zawieszone do odwołania! Juppi w sobotę i w niedzielę nie będę sie rano zrywać
zerknęłam tylko wczoraj krótko na forum i jako,że temat poważny - nadrobię Was na spokojnie dziś wieczorem. miłego dnia -
Uch Kena, brzmi powaznie, trzymam kciuki!
ja wstalam i mi telefon przypomnial ze mam korki na 9;00 a mialam jechac chyba dzis na uczelnie z poprawiona praca a nic nie wydrukowane musze tam byc na 12;00 a korki skonczylabym o 11;30 a nastepne mam na 13;30 wiec bym nie dala rady tak i musialam je przesunac
kumpela wczoraj zadzwonila zeby ja zawiezc na izbe i zostala w spzitalu jest na patologii ciazy (bo 42 tydz juz) ale wszystko bylo ok a wieczorem miala skurcze co 10 min.
wlasnie mi napisala ze zaraz idzie na porodowke -
Eunice mam nadzieje ze uda sie go namowic.
Ja w ramach upewnienia sie powiedzialam wczoraj R ze jak sie teraz nie uda to w pazdzierniku zeby poszedl i powiedzial OK. wiec sie ciesze:) aczkolwiek wiadomo, wolalabym zeby skonczylo sie wiadomo jak -
No widzisz Moris. tu sie tyle dzieje ze musisz tu być!
aaaa zapomniałam powiedzieć, wczorajw badaniach wyszło, że córcia tej kumpeli waży 3800. ale kolos! ja mialam 2950 jak sie urodziłam -
powiem Ci Madlenka, że tez miałam takie dziwne przeczucie, właśnie wiedząc jak to w życiu bywa.. ale.. chyba jednak nie. nie spodziewam się
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2016, 09:56
Kena1983 lubi tę wiadomość
5 lat starań, IO, pcos, niedoczynność tarczycy, hashimoto, hiperprolaktynemia + ALLOmlr 48%(z20), kir AA + oligosperma/azoospermia męża = cztery ciąże biochem.
Starania od czerwca 2014.