Fasoleczko moja miła obyś w końcu się zjawila :D
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyhej dziewczyny. tak jak pisałam w piątek wieczorem dziś rano zrobiłam test ciążowy. w mgnieniu oka pojawiły się dwie kreseczki. Aż byłam w szoku.. tzn nadal jestem. Wiem, że zawczasu nie ma co się jeszcze cieszyć, ale postanowiłam się z Wami tym podzielić. Za kilka dwa dni powtórzę test. Chociaż nigdy dotąd nie miałam 2 kresek. To mój pierwszy raz..
Zuzia.zuzia, Morwa, Madlene84, Kotowa lubią tę wiadomość
-
Paula_21 wrote:hej dziewczyny. tak jak pisałam w piątek wieczorem dziś rano zrobiłam test ciążowy. w mgnieniu oka pojawiły się dwie kreseczki. Aż byłam w szoku.. tzn nadal jestem. Wiem, że zawczasu nie ma co się jeszcze cieszyć, ale postanowiłam się z Wami tym podzielić. Za kilka dwa dni powtórzę test. Chociaż nigdy dotąd nie miałam 2 kresek. To mój pierwszy raz..
Paula_21 lubi tę wiadomość
Kiedy umiera dziecko umiera cały twój świat -
martika wrote:Haha dziewczyny ja wstaje o 7 na leki i idę spać z powrotem do 10
She przykro mi, ale może jednak jest za wcześnie.. Przytulam
Zetka, na bliźniaki raczej nie mamy szans, ale u mnie wcześnie było zagnieżdżenie. Dzisiaj zrobiłam test i krecha ściemniała więc na betę pójdę dopiero tak jak lekarz powiedział nie będę powtarzać w poniedziałek
Zuzia, dzisiaj mam dopiero 3 tydzień 5 dzień. Lekarz kazał mi zrobić badania 7go i przyjść z nimi w czwartek lub sobotę, w sobotę mam zajęcia więc pewnie pójdę w czwartek więc będzie to dopiero 4 tydzień 2gi dzień.
Kiedy umiera dziecko umiera cały twój świat -
Dzieki dziewczyny :* Jestem strasznie wkur....., juz sie wyzylam na moim biednym T. Dawno nie bylam tak zla na negatywny test. Wszedzie dookola ciaze, a u mnie znowu dupa. Po prostu mam ochote cos rozniesc. Wiem to dopiero 6 miesiecy staran, ale to i tak wydaje sie wiecznoscia. Na dodatek ten instynkt macierzynski juz mnie tak cisnie od 8 lat. Przepraszam ze tak sie zale, ale nie mam nawet z kim o tym pogadac, bo zaraz podsumuja, ze jestem histeryczka. Moze i jestem, ale wszystko u mnie idzie pod gorke. Juz czasem nie mam sily walczyc, dopada mnie depresja, nic nie cieszy. Przeraza mnie to, ze jestem ciagle taka skwaszona. Nie wiem juz jak sobie pomoc. Probowalam sie wyluzowac, chodze do psychologa po poronieniu, staram sie zajac mysli czytajac, ale nic nie pomaga25 cs; 3 IUI udane - 15.04.17
17 cs 2.11.2019
P. 04.03.2014 - 10tc [*] D. 19.08.2018 - 11tc [*] 5.9.2023 - 5tc [*]
45 lat | Hashimoto | Endometrioza | MTHFR 1298A-C homo | Czynnik V(R2) hetero | NK 21,5% —> Encorton 20mg, po 2 cyklach —> NK 8% | ANA2 1:2560 typ drobnoziarnisty -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Martika
She, jeżeli moge Ci pomóc chociaż tym ze posłucham to dawaj. Wiem dokładnie o co Ci chodzi. Ja tez się wkurzam na siebie za to ze ciągle skwaszona chodzę, z różnych powodów. A to praca a to dom i też mam postanowienia, staram się ale ciągle coś jest nie tak.
Wiem ze to bez porównania z dzieckiem, ale nawet ta ciąża się tak nie ciesze jak powinnam bo się po prostu boje, bo ciągle coś mi dolegaWiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2015, 14:29
She Wolf lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
She kochana Przytulam Cie mocno i jeśli mogę coś doradzić...chociaż to trudne, bo każdy potrzebuje czego innego.
Ja po śmierci synka nie poszłam do psychologa. Stwierdziłam, że i tak muszę przejść przez normalną żałobę, pozwoliłam sobie trochę popłakać i bać się na początku, ale potem mocno uwierzyłam w to, że on jest w niebie, że tam jest najszczęśliwszy i że nie mogę być egoistką, rozmawiam z nim codziennie, proszę go o różne rzeczy, opowiadam mu co się dzieje, proszę Maryję, aby była dla niego mamusią, skoro jest blisko i ja nie mogę go teraz przytulać, zostawiłam to wszystko Bogu. 3 razy dziennie, wieczorem, powtarzałam "Jezu ufam Tobie" chociaż nie do końca tak czułam, ale te słowa były najlepszą modlitwą i w końcu poczułam, że faktycznie ufam i że wiem, że wszystko zależy od Boga. Przestałam się wiec modlić o dziecko. Tylko czasami to robiłam, od czasu do czasu przyjęłam w tej intencji Komunię Świętą, tak to modliłam się o ufność, o spełnienie Bożej woli, mówiłam do Boga, że zna moje pragnienia i tęsknoty i żeby mi pomógł iść odpowiednią drogą, przyjąć to, co dla mnie przeznaczone i odnaleźć sens w życiu. To było miesiąc temu i dlatego przestałam mierzyć temperaturę i odstawiłam zioła i inne cuda (poza inofoliciem). 18go minęło 9 miesięcy od śmierci mojego synka, modliłam się wieczorem i otworzyłam Pismo Święte na takich słowach: "Nie lękaj się więc, moja córko; wszystko, co powiedziałaś uczynię dla ciebie, gdyż wie każdy mieszkaniec mego miasta, że jesteś dzielną kobietą. ”
Rt 3,11 te słowa wlały w moje serce ogromną nadzieję i spokój. Dziękowałam za nie Bogu, pierwszy raz w życiu przeczytałam ten cytat, nie znałam go wcześniej. Ale nie zmieniłam też mojej postawy, nie liczyłam, że uda się w tym cyklu, pomyślałam, że Pan Bóg mnie wysłuchał i dał mi obietnicę, że zostanę mamą, ale może nastąpi to za kilka miesięcy, albo lat, ja po prostu bezgranicznie mu zaufałam. No i zostałam mamą, tak naprawdę szybciej niż myślałam, bo skoro 5 razy się nie udało, to czemu teraz miałoby się udać? -tak sobie myślałam, a piersi bolały coraz mocniej :p I wiecie co, ja w swoim życiu przeszłam przez koszmar, nie powinno mnie tu być, albo przynajmniej powinnam być bez macicy, ale dziewczyny wiara góry przenosi. Teraz powinnam trzęść się ze strachu czy moje drugie dziecko będzie zdrowe, ale mam w sobie jakiś taki pokój, wiadomo, że mam jakieś obawy, ale nie panikuję, sama się sobie dziwie.
Przepraszam, wiem, że nie wszystkie jesteście wierzące i może nie macie ochoty czytać takich postów, ale może chociaż jednej osobie on pomoże, bo każda z nas miała lub ma trudne chwile podczas starań, jeśli trwają już one jakiś czas. Ja zawsze byłam wierząca, ale nigdy nie miałam w sobie aż takiej ufności, a z nią życie naprawdę jest łatwiejsze. Bóg chce dla nas dobrze i ja wiem, że On chciał uczynić mnie mamą po raz drugi, ale czekał, aż będę na to gotowa, aż przestanę się bać i będę potrafiła mieć w sobie więcej radości niż strachu.
She, zostaniesz mamą, ja w to wierzę. Tylko przestań myśleć o tym, że czas Cię goni i że musisz już.
Zetka, juwelka, Cigaretta, She Wolf, kahaśka, Emilia77, Monika***, Madlene84, Agaja, Kotowa, aneczka85m lubią tę wiadomość
-
Zetka dziekuje Ci Kochana. Widze ze sie rozumiemy calkowicie. Ale powinnas sie cieszyc, naprawde masz z czego. Nosisz w sobie najpiekniejszy cud, widc sie nie smuc, bo szkodzisz dziecku.
Martika, to bardzo piekne co napisalas. Ja nie mam az tak duzej wiary w sobie. Po stracie duzo pomogla mi mysl ze moje dziecko jest w niebie, ale ciagle mysle, ze Bog jest okrutny dajac a potem odbierajac matce jej dziecko, jedyne na czym mi tak bardzo zalezy. Nie potrafie sobie tego wytlumaczyc i dlatego jestem taka zla na wszystko dookola. Naprawde staram sie nie myslec o ciazach i staraniach, ale nie moge sie pozbyc tych mysli calkowicie.
Nigdy tez nie opowiadalam Wam o moim zyciu zanim poznalam T. Los nie byl dla mnie laskawy i teraz mam zal do samej siebie, ze zmarnowalam 8 lat w niszczacym mnie malzenstwie, potem kolejny rok z kims kto mnie zostawil kiedy dowiedzial sie ze jestem w ciazy. Powinnam docenic to co mam teraz, zamiast litowac sie nad soba. Musze cos zrobic z tymi negatywnymi myslami.....25 cs; 3 IUI udane - 15.04.17
17 cs 2.11.2019
P. 04.03.2014 - 10tc [*] D. 19.08.2018 - 11tc [*] 5.9.2023 - 5tc [*]
45 lat | Hashimoto | Endometrioza | MTHFR 1298A-C homo | Czynnik V(R2) hetero | NK 21,5% —> Encorton 20mg, po 2 cyklach —> NK 8% | ANA2 1:2560 typ drobnoziarnisty -
She, trzeba cieszyć się z każdego dnia i nie rozpamiętywać złej przeszłości. Ja nie myślę o tym w taki sposób, że Bóg mi coś zabrał. On dał mi najpiękniejszy cud, którym mogłam się cieszyć 5 miesięcy, i to był najpiękniejszy czas w moim życiu. I nie zabrał mi syna, a dał mi Świętego. Ja myślę o tym tak, że Bóg wyróżnił mojego synka, ponieważ jego dusza była tak dobra, że nie musiał przechodzić przez trudy ziemskiej wędrówki, tylko od razu poszedł radować się do nieba. Jak mój synek odszedł to przyjaciólka pzysłałą mi taki cytat z Pisma : "A sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek (...) Ponieważ spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość, i żyjąc wśród grzeszników, został przeniesiony. Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy (...) Dusza jego podobała się Bogu,
dlatego pospiesznie wyszedł spośród nieprawości. A ludzie patrzyli i nie pojmowali,
ani sobie tego nie wzięli do serca, że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi i nad świętymi Jego opatrzność." Pół roku po śmierci naszego synka 18 sty wypadał jakoś w tygodniu pracującym, zawsze 18go w miesięcznice jego śmierci chodzimy do kościoła i pół roku po, usłyszałam ten cytat na czytaniu w kościele, nie mogłam powstrzymać wzruszenia. Jeśli damy się prowadzić to Bóg nas poprowadzi i uspokoi nasze serca.
Już tu nie ewangelizuje, zabieram się za robotę, bo muszę zrobić coś na uczelnięWiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2015, 15:26
Kotowa, Nusia lubią tę wiadomość
-
She bardzo Cię rozumiem co czujesz ja przeżywałam każdego miesiąca ten sam kryzys ... Depresja hmmm czy doszłam do niej nie wiem w pewnym momencie przestało mi zależeć na czymkolwiek . Nie dbałam o siebie o mieszkanie o męża . Miałam żal do wszystkich każdego podejrzewałam że źle mi życzy obwiniałam naprawdę cały świat ... Po seksie zdarzało mi się płakać że już nie chcę Nie miałam z kim pogadać jestem tu sama z nim a żadna koleżanka która ma dziecko nie zrozumie tego co czujemy my i może sobie gadać będzie dobrze i choć mocno wierzę że jest nam coś pisane i tam na górze wszystko rozplanowane to i tak nie raz zdarzyło mi się krzyczeć do Boga dlaczego ??
Po stracie maluszka nie mogłam poradzić sobie że wszystko widziałam w tych pieprzonych lampach i te słowa pielęgniarki że chłopczyk i to wszystko to był koszmar i dla każdej z nas jest ogromny ... Wyrzuciłam wszystko co miałam żeby nie wspominać i głupia wierzyłam że to coś da nie dało nic i tak wszystko wraca . Dobrze Martika napisała trzeba dać sobie czas na żałobę a czasem wcale nie przychodzi od razu bo najpierw jest złośc ogromny zawód i masa innych uczuć ... Z czasem przychodzi ten żal i ból ... Ja wiem że wkońcu uda Ci się cieszyć ciazą i uściskać maluszka . Musisz w to wierzyć tak samo mocno jak my wierzymy . Wchodzić do lekarzy jak nie drzwiami oknem , naciskać na te badania i wszystko . Doprowadzić twoją sytuację do normy . Troszkę wyluzować jakkolwiek dziwnie to brzmi . Może gdzieś pojechać odetchnąć na nowo cieszyć się mężem , sobą ... Przede wszystkim mówić pisać do nas jeśli nie masz gdzie indziej wsparcia o wszystkim nic w sobie nie tłumić żalić ile chcesz ... Od tego jesteśmy kochana żeby się wspierać a nie tylko cieszyć z pozytywnych wyników ... Nie rozmawiać tylko o objawach itd. bo to dołuje ...
Nasz strach nie kończy się na upatrzonych 2 kreskach to chyba wiemy ... Odkąd się dowiedziałam praktycznie codziennie robię te głupie testy ... No dzisiaj nie zrobiłam bo wczoraj zobaczyłam to usg i czas zluzować ... Ale naprawdę wiem co to znaczy mieć w głowie przysłowiowy "kocioł" wszystkich myśli i emocji ...
She damy radę :* :* :* My się nie ruszamy wciąż czekamy z wami :* :* :* :* :* :* Mocno przytulamMadlene84, Kotowa, Nusia lubią tę wiadomość
Kiedy umiera dziecko umiera cały twój świat -
Dziewczyny, sama jeszcze w to nie wierzę, ale dziś rano zobaczyłam 2 kreseczki!!!
Zrobiłam test tylko dla "formalności", żeby wiedzieć, czy dalej brać dupka. To dopiero 9 dpo (chociaż wg mnie 10ty) więc szansa, że wyjdzie dodatni była prawie żadna. A tu niespodzianka!!!
Nadal to do mnie nie dociera i staram się podchodzić z rezerwą do wszystkiego. Wiem, że na takim wczesnym etapie jeszcze wiele może się zdarzyć, ale te 2 kreski oznaczają, że wszystko jest możliwe i że nawet jeśli teraz się nie powiedzie, to jesteśmy w stanie "stworzyć" potomka
kahaśka, Zuzia.zuzia, Kotowa, Emilia77, Madlene84, Nusia, juwelka lubią tę wiadomość
-
Martika zazdroszcze Ci, ze tlumaczysz to sobie w ten sposob. To pozwala jakos sie trzymac w garsci. Szkoda, ze nie slyszalam tego cytatu wczesniej. Moze to pomogloby mi przejsc przez te ciezkie chwile.
Bardzo mi sie podoba Twoje podejscie. Jest zdrowsze, niz moj zal do calego swiata. Dziekuje Ci za to, postaram sie tez w ten sposob zaczac myslec.
Zuzia, to straszne, ze tyle z nas przechodzilo przez ta traume utraty dziecka. Ja wlasnie sie ostatnio strasznie zaniedbuje. Nie chce mi sie myc wlosow czy pomalowac paznokci. Nie chce mi sie wychodzic z domu, sprzatac, gotowac, nawet rozmawiac z T. Wszystko dookola jest dla mnie malo interesujace. To prawda, ze trzeba sobie dac czas, ale to juz 9 miesiecy a ja dalej jestem w punkcie wyjscia i nie potrafie sie pogodzic z tym co sie stalo.
Staram sie tez wierzyc ze w koncu sie uda, ale juz sie boje czy maluch bedzie zdrowy, czy wszystko sie dobrze skonczy. Po prostu zadreczam sie pytaniami.
Moze wyjazd by pomogl, ale pewnie tylko na chwile.
Wyplakalam sie dzis za wszystkie czasy i troszke mi lepiej.
Dziekuje Wam bardzo za te slowa. To dla mnie bardzo duzo znaczy. Jestescie kochane :*
Agaja gratuluje :* spokojnych 9 miesiecy.Zuzia.zuzia, Nusia lubią tę wiadomość
25 cs; 3 IUI udane - 15.04.17
17 cs 2.11.2019
P. 04.03.2014 - 10tc [*] D. 19.08.2018 - 11tc [*] 5.9.2023 - 5tc [*]
45 lat | Hashimoto | Endometrioza | MTHFR 1298A-C homo | Czynnik V(R2) hetero | NK 21,5% —> Encorton 20mg, po 2 cyklach —> NK 8% | ANA2 1:2560 typ drobnoziarnisty -
Agaja, gratulacje w najmniej oczekiwanym momencie, największy zaskok Jak się czujesz? Odpoczywaj!
She, spojrzałam na moje włosy, paznokcie. Kochana, nie Ty jedna musze się pofarbowac i w ogóle ostatnio też tylko ciąża była dla mnie ważna. Podziwiam męża za cierpliwość. Dom.. ,, już pisałam ostatnio gotowanie, generalnie uwielbiam a ostatnio nic mi się nie chce. I to nawet nie przez to ze jestem w ciąży, po prostu. Wiem, że muszę się zmienić, bo jestem sfrustrowana. Wiem ze takie pierdoly to nic w porównaniu z tym o czym piszecie, chce tylko powiedzieć, że nie jesteś sama jeśli o takie przyziemne rzeczy chodzi mam nadzieje kochana, że będzie tylko lepiej.
Już nie pamiętam, nie chodziłas ostatnio na monitoring, prawda? Może warto by było?Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2015, 20:02
-
Na dowód mojego niechcieja we wtorek przyszła do mnie paczka z allegro z kilkoma sukienka i, bluzki i piżama. Do tej pory jej nie otworzyłam, dopiero pół godziny temu, ale tylko dlatego żeby wyjąć piżame
Na szczęście była na wierzchu, na resztę nawet nie spojrzałam może jutro
She, pomysł sobie ze teraz będzie juz lepiej, Twój T. Ci się oświadczył, a to coś znaczy kochana. Dlatego na pewno razem dacie rade. Dobra, już nie smeceWiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2015, 20:15
kahaśka lubi tę wiadomość