❄️W styczniu marzenia się spełniają i wszystkie ⏸️ wysikają!😁

Aksandra, Julia24, Podrożniczka, Nowa2024, kałamarnica 11, Chesterka1124, Jeżowa, Babsi, Vergeet, Diancia99 lubią tę wiadomość

Aksandra, Julia24, Podrożniczka, Nowa2024, kałamarnica 11, Chesterka1124, Jeżowa, Babsi, Vergeet, Diancia99 lubią tę wiadomość

Cześć, ja poproszę na wolnego strzelca

Julia24, Jeżowa lubią tę wiadomość

Julia24, Jeżowa lubią tę wiadomość

Julia24, Nowa2024, Eedzia11, Chesterka1124, Diancia99 lubią tę wiadomość

Julia24, Nowa2024, Eedzia11, Chesterka1124, Diancia99 lubią tę wiadomość

Julia24, Podrożniczka, Nowa2024, Chesterka1124, Jeżowa, Vergeet, JoAnn, Marysia996 lubią tę wiadomość

Julia24, Podrożniczka, Nowa2024, Chesterka1124, Jeżowa, Vergeet, JoAnn, Marysia996 lubią tę wiadomość

Vergeet, Diancia99 lubią tę wiadomość

Vergeet, Diancia99 lubią tę wiadomość

Dzień dobry.
Tu mnie jeszcze nie było.

Chyba szukam znowu swojego miejsca do konkretniejszego popisania, bo w dinusiach zostałam niedobitkiem i nie zawsze potrafię się wstrzelić w temat, watki miesięczne że starając się ogólnie są za żywe i za dużo przewija się tam dziewczyn które szybko zachodzą w ciążę, a tęczowy wątek żyje tęczowymi ciążami.

Staramy się od lipca 2022 roku. To dużo i mało - zależy po prostu dla kogo.
Ja od początku walczyłam z nieregularnymi, długimi cyklami po 2 miesiące. Nigdy nie wiedziałam gdzie i kiedy będzie owulacja.
Udałam się już w grudniu i styczniu do kliniki. Mąż zbadal nasienie od razu na początku 2023 roku. Niestety wyszło tragiczne (do wglądu w pierwszym poście pamiętnika). Powiedzieli nam że jedyną szansą to IVF, ale nie mieliśmy na to kasy - cały czas wykańczamy dom, wtedy budowaliśmy pełną parą. Nikt mnie nie chciał stymulować, jak odpuściłam temat to miałam 3 miesiące bez okresu i owulacji, musiałam użyć zdobycznej nielegalnie luteiny. Ze starym postanowiliśmy zawalczyć o jego nasienie suplementami.

We wrześniu 2023 roku trafilismy do Rządowego Programu Zdrowia Prokreacyjnego. Od razu zostałam zbadana, mąż też. Wysłali go na mocno rozszerzone badania nasienia. I co? I wyszło wszystko pięknie i ponad normę (wgląd w pamiętniku) poza HBA które wynosiło 49%. Ja wiedziałam że to nie za dobrze, ale w poradni wszyscy uznali że ok. Dla mnie było najważniejsze że chcieli mnie stymulować więc jakaś szansa była, a na HBA mąż dostał więcej kwasu foliowego ode mnie. :p
W międzyczasie wyszły złe wyniki cytologii, zła kolposkopia, złe wyniki biopsji szyjki macicy i immunohistochemiczne świadczące o proliferacji białek nowotworowych. W styczniu 2024 przeszłam zabieg elektronizacji szyjki macicy z powodu raka in situ. Po pół roku miałam wykonać kontrolna cytologię.

Od marca zaczęliśmy stymulację. Dopiero druga przyniosła porządny przez nas efekt: owulację w dogodnym terminie.
Po czwartej stymulacji z podwójną owulacją nieoczekiwanie zaszłam w ciążę. Niestety radość nie trwała dlugo, po miesiącu od pozytywnego testu dostałam smutna diagnozę pustego jaja płodowego, obok wielkiego pęcherzyka ciążowego znajdował się jeszcze malutki który nie rósł. A więc ciąża bliźniacza która obumarła. Poroniłam w szpitalu na lekach, nie chciałam zabiegu. Czyściłam się bardzo długo, bo 21 dni. Cykl ten był bezowulacyjny.

Dodatkowo w dniu diagnozy pustego jaja otrzymałam informacje o złych kontrolnych wynikach cytologii. Myślałam że spadnę z krzesła. Wyrokowali mi H-SIL i dali skierowanie na kolposkopię. Zaparłam się i po poronieniu oraz dawce antybiotyku zrobiłam sobie sama cytologię płynną, wynik NILM i odgłos spadającego kamienia z serca słyszeli chyba na całym świecie.

Po okresie, który nastąpił po cyklu poronnym, rozpoczęliśmy kolejne stymulacje. Niestety jak widać nie przyniosły oczekiwanego efektu i tzw. "tryb ciąży" nie skutkował u mnie efektem dwóch kresek w przeciągu pół roku po poronieniu.
Na prośbę męża, który widział że jednak mamy problem z zajściem w ciążę, umówiłam nas dużo szybciej do kliniki niż zamierzaliśmy iść. Wizytę kwalifikacyjna do programu IVF mamy 15.01.

Dzisiaj mam 13dpo, wysikałam biel. W tym cyklu brałam letrozol, mierzyłam temperature i robiłam owulaki. Znam swój organizm, zowulowal sam wtedy kiedy zawsze owulowal. Nie chodziłam na monitoringi, odpuściłam zastrzyki z gonadotropiny bo i tak nie powodowały u mnie pękania pęcherzyków. Zawsze kilka dni po zastrzyku organizm sam odpalał pik LH i owulowal kiedy chcial. :p
Cykl styczniowy to ostatni cykl "naturalny" (z letrozolem, bez niego to pewnie nie dostanę owulacji i okresu samodzielnie). Jednocześnie to cykl diagnostyczny. Mam głęboką nadzieję, że od lutego zaczniemy stymulację do IVF.

Pewnie część z Was mnie zna. Kojarzę nicki.
Prosiłabym o zapisanie mnie na 31 stycznia. To będzie 13dpo i ostateczna weryfikacja przed odstawieniem proga

Życzę Wam aby 2025 był lepszy niż 2024 rok. 💕🍀

Misiula, Insane, Aksandra, kałamarnica 11, Nowa2024, Vergeet, JoAnn, Ana29, Paula6432, Nosa lubią tę wiadomość

Misiula, Insane, Aksandra, kałamarnica 11, Nowa2024, Vergeet, JoAnn, Ana29, Paula6432, Nosa lubią tę wiadomość

Misiula, Abcdeka, Vergeet lubią tę wiadomość

Misiula, Abcdeka, Vergeet lubią tę wiadomość

siesiepy, Vergeet, Chesterka1124 lubią tę wiadomość

siesiepy, Vergeet, Chesterka1124 lubią tę wiadomość

siesiepy lubi tę wiadomość

siesiepy lubi tę wiadomość

siesiepy lubi tę wiadomość

siesiepy lubi tę wiadomość

Podrożniczka, Ivka, siesiepy, Jeżowa, Chesterka1124 lubią tę wiadomość

Podrożniczka, Ivka, siesiepy, Jeżowa, Chesterka1124 lubią tę wiadomość

aszin wrote:

Ja też jestem na bieżąco z Twoimi 😄 widzę, że planujecie IVF, oby wszystko poszło zgodnie z planem 🤞🏻 a decyzja o przystąpieniu do procedury została podjęta przez przedłużające się starania czy jakaś konkretną diagnozę? Wybacz, jeśli to pytanie nie na miejscu

U nas diagnoza jedna z gorszych chyba, bo nieleczalna - wszystko dobrze! (To tak z przymróżeniem oka 😉) tylko o pierwszą ciążę w ten sposób staraliśmy się 1,5 roku, potem 9 miesięcy ciąży, która skończyła się, jak w stopce i teraz mija kolejny rok. To już ponad trzy lata, a ja już nie mam siły.
Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, chciałabym chociaż dwójkę dzieci i to między innymi dla dobra dziecka, żebym nie stała się przewrażliwioną matką wariatką. Nawet jakby udało mi się zajść w końcu w ciąże bez in vitro, to boję się, że o kolejne dziecko znowu byłaby przeprawa. A tak, trochę pewnie naiwnie myślę, że zostaną nam jakieś mrożaczki na rodzeństwo, a ja odzyskam swoje życie. Od kilku lat czuję się, jakbym żyła obok wszystkiego. I tak to 🙂

aszin, siesiepy lubią tę wiadomość

aszin, siesiepy lubią tę wiadomość

Nowa2024, siesiepy lubią tę wiadomość

Nowa2024, siesiepy lubią tę wiadomość

Nowa2024, Insane, siesiepy, Jeżowa, Vergeet, Chesterka1124 lubią tę wiadomość

Nowa2024, Insane, siesiepy, Jeżowa, Vergeet, Chesterka1124 lubią tę wiadomość

Chesterka1124 lubi tę wiadomość

Chesterka1124 lubi tę wiadomość

siesiepy wrote:

Dzień dobry.
Tu mnie jeszcze nie było.

Chyba szukam znowu swojego miejsca do konkretniejszego popisania, bo w dinusiach zostałam niedobitkiem i nie zawsze potrafię się wstrzelić w temat, watki miesięczne że starając się ogólnie są za żywe i za dużo przewija się tam dziewczyn które szybko zachodzą w ciążę, a tęczowy wątek żyje tęczowymi ciążami.

Staramy się od lipca 2022 roku. To dużo i mało - zależy po prostu dla kogo.
Ja od początku walczyłam z nieregularnymi, długimi cyklami po 2 miesiące. Nigdy nie wiedziałam gdzie i kiedy będzie owulacja.
Udałam się już w grudniu i styczniu do kliniki. Mąż zbadal nasienie od razu na początku 2023 roku. Niestety wyszło tragiczne (do wglądu w pierwszym poście pamiętnika). Powiedzieli nam że jedyną szansą to IVF, ale nie mieliśmy na to kasy - cały czas wykańczamy dom, wtedy budowaliśmy pełną parą. Nikt mnie nie chciał stymulować, jak odpuściłam temat to miałam 3 miesiące bez okresu i owulacji, musiałam użyć zdobycznej nielegalnie luteiny. Ze starym postanowiliśmy zawalczyć o jego nasienie suplementami.

We wrześniu 2023 roku trafilismy do Rządowego Programu Zdrowia Prokreacyjnego. Od razu zostałam zbadana, mąż też. Wysłali go na mocno rozszerzone badania nasienia. I co? I wyszło wszystko pięknie i ponad normę (wgląd w pamiętniku) poza HBA które wynosiło 49%. Ja wiedziałam że to nie za dobrze, ale w poradni wszyscy uznali że ok. Dla mnie było najważniejsze że chcieli mnie stymulować więc jakaś szansa była, a na HBA mąż dostał więcej kwasu foliowego ode mnie. :p
W międzyczasie wyszły złe wyniki cytologii, zła kolposkopia, złe wyniki biopsji szyjki macicy i immunohistochemiczne świadczące o proliferacji białek nowotworowych. W styczniu 2024 przeszłam zabieg elektronizacji szyjki macicy z powodu raka in situ. Po pół roku miałam wykonać kontrolna cytologię.

Od marca zaczęliśmy stymulację. Dopiero druga przyniosła porządny przez nas efekt: owulację w dogodnym terminie.
Po czwartej stymulacji z podwójną owulacją nieoczekiwanie zaszłam w ciążę. Niestety radość nie trwała dlugo, po miesiącu od pozytywnego testu dostałam smutna diagnozę pustego jaja płodowego, obok wielkiego pęcherzyka ciążowego znajdował się jeszcze malutki który nie rósł. A więc ciąża bliźniacza która obumarła. Poroniłam w szpitalu na lekach, nie chciałam zabiegu. Czyściłam się bardzo długo, bo 21 dni. Cykl ten był bezowulacyjny.

Dodatkowo w dniu diagnozy pustego jaja otrzymałam informacje o złych kontrolnych wynikach cytologii. Myślałam że spadnę z krzesła. Wyrokowali mi H-SIL i dali skierowanie na kolposkopię. Zaparłam się i po poronieniu oraz dawce antybiotyku zrobiłam sobie sama cytologię płynną, wynik NILM i odgłos spadającego kamienia z serca słyszeli chyba na całym świecie.

Po okresie, który nastąpił po cyklu poronnym, rozpoczęliśmy kolejne stymulacje. Niestety jak widać nie przyniosły oczekiwanego efektu i tzw. "tryb ciąży" nie skutkował u mnie efektem dwóch kresek w przeciągu pół roku po poronieniu.
Na prośbę męża, który widział że jednak mamy problem z zajściem w ciążę, umówiłam nas dużo szybciej do kliniki niż zamierzaliśmy iść. Wizytę kwalifikacyjna do programu IVF mamy 15.01.

Dzisiaj mam 13dpo, wysikałam biel. W tym cyklu brałam letrozol, mierzyłam temperature i robiłam owulaki. Znam swój organizm, zowulowal sam wtedy kiedy zawsze owulowal. Nie chodziłam na monitoringi, odpuściłam zastrzyki z gonadotropiny bo i tak nie powodowały u mnie pękania pęcherzyków. Zawsze kilka dni po zastrzyku organizm sam odpalał pik LH i owulowal kiedy chcial. :p
Cykl styczniowy to ostatni cykl "naturalny" (z letrozolem, bez niego to pewnie nie dostanę owulacji i okresu samodzielnie). Jednocześnie to cykl diagnostyczny. Mam głęboką nadzieję, że od lutego zaczniemy stymulację do IVF.

Pewnie część z Was mnie zna. Kojarzę nicki.
Prosiłabym o zapisanie mnie na 31 stycznia. To będzie 13dpo i ostateczna weryfikacja przed odstawieniem proga

Życzę Wam aby 2025 był lepszy niż 2024 rok. 💕🍀

Super, że do nas dołączyłaś i jednocześnie szkoda, że musiałaś ❤️
Twoja historia to kolejna opowieść o tym, że kobiety są bohaterkami.
💪 to będzie nasz rok!

siesiepy, Abcdeka lubią tę wiadomość

siesiepy, Abcdeka lubią tę wiadomość