X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe A gdyby tak... Jeszcze raz?
Dodaj do ulubionych
‹‹ 10 11 12 13 14 ››

6 września 2018, 05:09

Mile dni. Emil kochany, serio. Placze "prawdziwie" gdy jest głodny lub zmęczony. I wczoraj tylko mnie przerazil: karmilam go po kapieli "na dobranoc". Ssal dosc lapczywie więc podnioslam go do odbicia. Usnal mi na ramieniu. Odlozylam go do lozeczka a on w krzyk i to taki inny niz zwykle. Bardzo glosno zawyl. Ja przerażona dzwignelam go z powrotem i on wtedy BEK elegancko :o) jednak chcial odbić! Właśnie go karmie ale musiałam sama go wybudzac, bo piers mnie juz bolala a on spi, susel jeden, i ssie leniwie przez sen !

6 września 2018, 14:53

Dzis duzo lazimy po podworku. Sami lub z koleżanką (akurat jest na zwolnieniu). Spi moj anioleczek. Przebudza sie na jedzonko. Wtedy hop do domu na "przekaske" i przewijke. Lubi jak sie do niego grucha "grrrrru". Robi wtedy wielkie oczy a potem sie cieszy. Slodki jest.

8 września 2018, 07:51

Kolejny piekny dzien za nami. Pojechalam spotkac się z koleżanką w super kawiarni. Balam sie jechac ze Zwierzem ("bo sie rozryczy i nie da wypic kawy"), ale usnal i udalo nam sie wypic kawe, zjesc najpyszniejsze ciacha i jeszcze obskoczyc biblioteke (pozyczylam m. in. ksiazeczki kontrastowe). A ze dzien byl piekny to zamiasy wrocic do domu wloczylysmy sie po miescie. Karmilam synka ns lawce i przy stole piknikowym w parku. Jest super cieplo wiec nie ma problemu z karmieniem i przewijaniem na powietrzu. W parku Zwierz marudzil, ze nie chce lezec w wozku wiec wzielam go na kolana i tak sobie siedzielismy i plotkowalismy. Zyc nie umierać. Po powrocie do domu "czytalismy" ksiazeczki. Gapil sie jak sroka w gnat:o) a jak wieczorem poszedl spac, to spal 5godzin ciurkiem! Kochaniutki ten moj synek.

8 września 2018, 10:11

Bylam u lekarza... Świetna babka (już do niej chodzilam). No ale w sumie nic nowego; musze wrocic na terapię, bo mam trochę nierozwiazanych spraw w glowie...

8 września 2018, 11:39

Siedzę wlasnie u fryzjera. Zrobiłam tez henne u kosmetyczki-mila chwila relaxu, zwlaszcza mini masazyk okolic oczu. Maz spaceruje z malym, a ja (wyjatkowo) nie panikuje. Jak bedzie ryczał z glodu to moga przyjsc do salonu. A tak to niech sobie radzą sami :o)
W pon mamy szczepienie... Oby nic się nie dzialo... W środę wyjazd: maz wywozi nas do mojej mamy na MIESIAC! Boje sie tylko podrozy, bo z 8h nam zejdzie... A potem miesiac rozpieszczania przez mame.

10 września 2018, 09:18

Dzielnie zniosl szczepionki moj synus. Waży 5200. Wiwat cycki! Powoli zaczynam nas pakowac na wyjazd... Przyjemnosc:o) ahh, a na jutro umowilam sobie pania od manicure na wizytę domowa:o) musze dbać o siebie, a co!

10 września 2018, 13:14

Emil skończył wczoraj 8 tygodni i chcę zanotować kilka faktów ‘rozwojowych’, żeby nie umknęły. Uśmiecha się od około 2 tygodni, lubi niektóre dźwięki (wspominane już ‘grrrrruuuu’ i ‘aaauuuuu’). Chętnie patrzy na książeczki kontrastowe, zabawki go zbyt nie interesują. Chętniej niż dotychczas leży na brzuszku i ładnie dźwiga główkę, widać to też kiedy się go trzyma na rękach. Lekarka w przychodni położyła go dziś na brzuszku i pochwaliła, że taki silny i łepek dzielnie trzyma. Od jakiegoś czasu pcha rączki do buzi, super wygląda jak zassie kciuka. Namiętnie przy tym mlaszcze, słychać w całym domu. Robi to głównie gdy jest głodny lub śpiący. Odkąd lepiej czytam jego potrzeby, to właściwie nie ma z nim żadnych kłopotów. Wcześniej gdy marudził za wszelką cenę go zabawiałam. Teraz wiem lepiej, że (na ogół) jest to oznaka zmęczenia. Uwielbia swoje łóżeczko (taki jest samodzielny! Pewnie przez te dni spędzone w sieroctwie na patologii noworodków…), kiedy marudzi (ze zmęczenia) i jest tam włożony od razu się uspokaja. W łóżeczku dostaje smoka i chwilę sobie ‘cysia’, a potem szybko odpływa. Mamy łóżeczko z funkcją bujania, ale staramy się nie używać. Najlepszy humorek ma rano, wtedy ja jem śniadanie, a Emil leży mi na kolanach i opowiadamy co się komu śniło. Ahh, fajnie już gada: ble, le, agu, auu. Przy piersi najada się i tyle (bardzo szybko, w kilka minut). Nie ma potrzeby ssania godzinami; najada się i puszcza. Czasem zaśnie ;o) Ojj, każdemu może się zdarzyć zasnąć przy posiłku, not a big deal. Powoli wprowadzam matę edukacyjną, bo potrafi już chwilkę poleżeć i popatrzeć na zabawki na pałąkach. Muszę skołować karuzelę nad łóżeczko!

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 września 2018, 16:18

11 września 2018, 13:04

Wczoraj rano byliśmy na szczepieniu. Poszło sprawnie. Chwilę po powrocie do domu było ok, a potem nadeszła wielka senność. Większość dnia Emilski przespał. Po kąpieli o 19 też uderzył w kimę. Ja też zmęczona poszłam spać wcześnie. Obudziłam się o 23.30, bo strasznie bolała mnie pierś i mleko ciekło. Prawie 5 h minęło odkąd Emil ostatnio jadł, więc zaczęłam go wybudzać. Spał jak kamień. I zaniepokoiła mnie pusta pieluszka. Przez tyle h nawet siku nie zrobił? Zmierzyłam mu temp i miał 38,5. Wiem, że po zastrzykach to możliwe, ale i tak się zmartwiłam. „Zmusiłam” go do jedzenia i potem w sumie co godzinę go przystawiałam, żeby się napił. Rano temp już nie było, ale dalej śpi baaardzo dużo. Troszkę się martwię, no bo jutro po południu wyjeżdżamy.

A jeszcze co do paznokci, o które pytacie, to się wkurzyłam. Chciałam kogoś, kto mi przyjedzie do domu, ale nie miałam nikogo z polecenia, więc wzięłam z olx. Na sms umówiłam się z dziewczyną dziś na 9 rano. I jeszcze się jej przez sms pytałam, czy nie ma żadnej infekcji, bo mam malucha szczepionego świeżo. Odpisała, że jest ‘czysta’ i sama rozumie jak to jest, bo też ma dzieci. Więc ok. Dziś rano poszłam przestawić swój samochód, żeby zrobić jej miejsce w hali garażowej i dzwonię do niej gdzie jest (już prawie 9ta była). A laska zakręcona, że nie ogarnęła, że na dziś się umówiłyśmy, ona myślała, że na przyszły wtorek. No ok, pomerdanie dat mogło się zdarzyć każdemu, to wybaczam. Ale zszokowało mnie, co powiedziała przepraszając mnie: że w tym tygodniu nie jeździ do klientek, bo ma w domu wysyp jelitówki i musi się swoją rodziną zająć. No kurde, jeszcze by mi brakowało, żeby mi przyjechała dziś mając w domu chore osobniki… Kumacie? Czyli w sumie dobrze wyszło. Ale paznokcie jak straszyły, tak straszą :oP

12 września 2018, 19:14

Jesteśmy w trasie. Do pokonania 600km. Wyjechaliśmy ok 17. Emil troszke miauczal, ale teraz spi, w koncu to jego pora nocnego odpoczynku. Wkurza mnie tylko, ze przez huk pedzacego samochodu nie slysze, czy kupka poszla:o) a mam troszke obsesje na punkcie przewijania od razu po kupkaniu. Ost kolezanka zwróciła mi uwage, ze "to dziwne, ze podczas spacerku po osiedlu go przewijasz". Ale skoro slysze, ze narobil, to nie moge obok tego faktu przejsc obojetnie. Zajedziemy na miejsce pewnie pozno w nocy. Boję sie, ze przez to Emilowi moze sie poprzestawiac z porami snu/aktywnosci. No i jeszcze dodam, ze kp w podrozy jest wygodne... Nic nie musze mieszac. Ani się martwic, ze rak nie ma gdzie umyc porzadnie. Kurde, wychodze troche na maniaka higieny, ale wiecie co? JESTEM NIM!

14 września 2018, 08:35

Od wczoraj jestesmy na wsi. Jest cudnie.
Podroz? Super. Emilski spal. Mielismy tylko 2 postoje na ssanie i przewijanie (i rzecz jasna na maka przy autostradzie, ktory-jak wiadomo-smakuje najlepiej). Na pewno pomoglo tez to, ze w sporej czesci jechaliśmy po zmroku. Tak wiec mąż mnie "porzucil" (i pojechal sobie w góry na kilka dni) i zostalismy sami. Tylko, ze nie do konca sami, bo jest moja mama i babcia i ciocia i zawsze ktos wpada z wizyta. Sa koty (w tym jeden mini mikro koteczek:o)) i psy. I kroliki i sarny, i lisy na polach. I maliny z ogródka, i jablka z sadu, i cisza i spokój...

15 września 2018, 13:52

Nie mam co pisac, bo nic sie nie dzieje. Cudownie! Emil konczy dzis 2 m-ce. Duzo spi a ja odpoczywam. Bo nie musze gotowac ani nic ogarniac. Siostra meza rodzi na dniach drugie dziecko. Na prezent zamowilam jej fotokocyk Snap the Moment. Super sprawa:o)

17 września 2018, 08:33

Marzy mi się...
... Pol butelki wina
... Pol dnia z książką
... Kino
... Rower
... Jogging
... Siłownia
... Pilates
... Przespana noc

19 września 2018, 11:13

U mamy...
Jest ok. Mama pysznie gotuje. Kurde, a mialam troszke dietowac tzn zdrowo sie odzywiac (czyli bez slodyczy, bez ciast). Ale nie da sie! Dzis tarte z owocami robimy:o) Ostatnio po polozeniu malego spac wypilam mala szklaneczke piwa... Taka patologia;-) Kurde, nie powinnam narzekac na noce, a troszke jednak narzekam.. . Emil zasypia po kapieli o 19 i spi 4h. Potem karminie i kolejne 4h snu (dzis tak bylo np). Ja ide spac zaraz po nim. Czyli ok 20. Chwilkę poczytam w lozku i w kime. Inaczej bylabym bardzo niewyspana. Wstajemy na dobre ok 7. W czasach bezdzietnych lubilam wczesnie isc spac (no ale nie az tak wcześnie); ok 21-22 (ale sporo jeszcze w łóżku czytalam) i wstawac o 5... Jestem typowym skowronkiem. Bardzo dbalam o ta higiene snu, wiedzialam ile potrzebuje i ranne wstawanie nie bylo nigdy problemem. Teraz niby godzin snu mam tyle samo, ale z przerwani... A to juz nie to samo. No i nie ma szans, zeby wieczorem cos obejrzec, posiedziec. Eh.

21 września 2018, 10:59

Wciaz na wsi...
Czuje się tu jak paczek w masle... A pociążowy brzuszek jak byl, tak jest. Ehh, chyba dop jak skoncze karmić to wezme sie za ćwiczenia... Kiedy cycki nie beda dokuczac i bede mogła Emila zostawic z mężem. Ha, odliczam tygodnie do konca kp (pol roku minie 15.01.2019) ale przeciez odstawienie tez trwa... Ehhh... Co ze mnie za matka;-)
Spostrzezenie: do domu rodzicow czesto ktos wpada, wszyscy lubia dzidziusia i kazdy chce pomoc. Definicja pomocy wg nich to "wezme go na spacer". Niestety dlatakiego malucha spacer w gondoli=spanie... No bo niewiele widzi itp. A ile mozna spac? No i sztuką jest zabawienie dziecka aktywnie, a nie lulanie go. No ale checi sa dobre:o)
Dzis zacna noc. Emil usnal zaraz po kapieli (19.30). Ja godzinke po nim. Karmienie o 23.30, o 2.30, ok 5. A pobudka chwile po 7. I co najwazniejsze: tylko jedna kupa w nocy! Bo to nie karmienie jest problemem, tylko przewijanie, jak wiadomo. Teraz moge smialo stwierdzic, ze po 8tyg zycia ilosc kupek sie zmniejszyła. Alleluja. Za to rano jak zasadzil to spiworek do prania od razu;-)
Emil z zapałem ssie kciuk. Nauczyl są e celowac do buzki i ma swietna rozrywkę.
U mnie koniec krwawienia. Mam tylko zolte uplawy, czyli ksiazkowo. W koncu moge spac bez majtek.
Jeszcze o seksie chcialam napisac... To jest ostatnia rzecz, na ktora mam ochote. Chyba już nigdy... Serio... Dziewczyny z forum "lipcowki" wrocily juz do wspolzycia, chyba jestem jedyna, ktora nie wrocila (i nie wroci, hahaha).


21 września 2018, 13:44

Ooo Marti, pocieszylas mnie. Serio.
Seksu brak, bo:
1) brak sił (tak jak pisalam, ide lulu zaraz po dziecku)
2) ochoty nie mam zupelnie... No aseksualnosc sie wlaczyla i juz
3) nie czuje sie "sexy" - brzuszek mi zwisa, mleko sie leje... Nie mogłabym sie wyluzowac
4) mąż jakby "wyczuwa" ten klimat i nic nie mowi poki co... On tez nie jest z tych, ktorzy maja wielkie potrzeby, no alr jakies tam ma jednak... Wiec jak wrócę do domu to bedziemy musieli o tym pogadac.
Ciazy sie nie boje, bo przeciez sa zabezpieczenia, wiec luz. W naszym przypadku gumki, chociaz inne lipcowki juz sa na pigulkach, albo planuja spiralki. Ja planuje abstynencje hehe. A tak serio to czuje, ze poki karmie to na bank nic z tego...

23 września 2018, 09:36

Najgorsza noc.
Wieczorem polozylam sie od razu po dziecku ale nie mogłam zasnac. Zaczely naplywac zle mysli... One nie odchodzą, zawsze sa gdzies z tyłu glowy...
Ostatecznie poszlam do lazienki, zadzwonilam do meza i rozryczalam sie. Powiedzialam mu, ze przez kp czuje, jakby moje cialo nie nalezalo do mnie. Ze jestem zmeczona ciaglym czuwaniem, 24 h/dobe, ale nie chodzi o zmeczenie fizyczne tylko psychiczne. Ze zazdroszcze mu "wolnosci". Itp... Stara spiewka...
Maz wysluchal, powiedzial, ze mnie rozumie. Ze zdaje sobie sprawe, ze ciagle bycie z dzieckiem meczy. Ze super sobie radze. Tu sie akurat nie zgodze... No bo sluchajcie; jestem u mamy, mam all inclusive (kto ma lepiej, no kto?), a jeszcze śmiem narzekac... Zaproponował zebym wrocila do domu ale nie chce, bo jednak tu mam wygodnie. Mąż mnie uspokajal, ze bedzie coraz lepiej, ze jak skoncze kp, to odsapne. Ale wczoraj czytalam na blogu hafija o odstawianiu od piersi i... Sama nie wiem. Podobno bez sensu jest po pol roku odstawiac cycka na rzecz butelki, bo potem trzeba odstawiac butelke i jest podwojna robota. Ze lepiej kp przez rok a potem juz kubki niekapki i słomki... Ale kurde... Rok? To brzmi jak wyrok. Chociaz wiem, ze szybko zleci i za rok o tej porze bede sie smiala z samej siebie. Umartwiam sie niepotrzebnymi rozmyslaniami i ciaglym rozkminianiem dawnego zycia... Po rozmowie z mezem poszlam jeszcze do sypialni mamy po kolejna dawke wsparcia. Ona jest taka kochana. Wspiera mnie bardzo. I bardzo kocha Emila. Potem poszlam do lozka ale dalej nie moglam spac. A Emil jak na zlosc robil kupke ze 100 razy... Ciezka ciezka noc. Dzis juz lepiej. Ide dalej. Synek od rana w swietnym humorze. Wydaje mu sie, ze z dnia na dzien jest coraz bystrzejszy, coraz bardziej obserwuje swiat. Dzis smiesznie sie gapil na merdajacy ogon psa:o) albo jak przechodzimy obok bialej szafki kuchennej, gdzie mama zawiesila czerwonego konika, to nie może wzroku od niego oderwac. Cieszy sie tez, ale na jego usmiech trzeba sobie zasluzyc;-)

23 września 2018, 09:45

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/815e66071d17.jpg
Ostatnie tchnienie lata...

24 września 2018, 09:56

Dzieki dziewczyny za dobre slowa. Szczegolnie rozbawilo mnie okreslenie "laktoterrorystka". Hehe. Ja mam ten problem, ze jestem jak mlody pelikan (określenie męża): lykam wszstko, co powie zwlaszcza jakis autorytet. W tym przypadku hafija. Zamiast ufac instynktowi. No nic, do stycznia kp a potem sie zobaczy. Zamowilam książkę "bobas lubi wybór", wglebie sie troszke w blw i tam chyba tez jest coś o odstawianiu cyca.
Co do figury: nie narzekam az tak bardzo ale jednak +5kg wciaz jest. Zrobie i wrzucę Wam jakąś fotkę gdzie widac moj still-pregnant-belly. W szafie mam niestety sporo spódnic wąskich/z wysokim stanem i chyba już nic z nich nie bedzie... Wydaje mi się, ze kształt bioder zmienil mi sie nieodwracalnie... No i strasznie duzo jem! Masakra normalnie!
Emil cwiczy krecenie glowa. Lezy na plecach i macha glowa w lewo i w prawo. Przyda mu sie przy obracaniu sie;-)

25 września 2018, 18:41

Rozklad dnia nieroba:
Wstajemy chwile po 7, na noc opuszczam rolety i spimy w totalnej ciemnosci. Ubieram Emila i sama robie szybką toalete (zeby, twarz). Schodzimy na dol i mama parzy juz kawe. Pijemy, gadamy. Szykujemy sniadanie; Emil w foteliku z nami w kuchni. Jemy i delektujemy sie. Ja jem duzo i dlugo, ale spoko, mama ponianczy Emila jesli zacznie marudzic (chociaz z rana humorek ma najlepszy). Ide spokojnie pod prysznic, Emil "zaopiekowany". Potem sie "jakos bujamy". Turlamy sie, ogladamy kontrasty, czytamy wierszyki. Okolo poludnia wpada ciocia na kawe, pijemy i jemy ciasto albo cos innego. Emil rozpieszczony i zabawiony na calego. Potem mama nalewa zupe, jemy, hehe. Potem turlanie, wierszyki, ksiazeczki. Spacerek, najczesciej z mama, bo samej mi nudno hehe. Potem drugie danie mniam mniam domowe obiadki. Potem kawka/herbatka. Turlanie, ksiazeczki etc. O 19 mama i ja kapiemy Emila i klade go do lozka. Pora na moja kapiel i tez sie klade. W ciagu dnia Emil tez drzemie. Wtedy pomagam mamie cos w kuchni (zeby nie byc totalnym darmozjadem) lub czytam gazety, siedze na necie.
Please don't hate me ;-) wiem, ze jestem najleniwsza swinka na swiecie ;-)
A jutro jedziemy do miasta na zakupy!

28 września 2018, 12:02

Kilka razy przylapalam Emila jak przyglądal sie swojej dloni.
‹‹ 10 11 12 13 14 ››