Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Cóż, ten pamietnik jest moim malym miejscem w sieci. Jeśli sie komus nie podoba, niech nie czyta. Ani razu nie ukrywalam, ze mam problem ze sobą. Ze mam wahania nastroju, stany lękowe że jestem osobą (czesto skrajnie) nadwrażliwa, co w dużej mierze odpowiada za moje wycienczenie. Nie każdy ma twardą d***... Teraz znów próbuje z tym walczyc. Nie jest to moje pierwsze podejscie. Leczyłam się i farmakologicznie i terapia. Ale na lekach nie mozna jechac caly czas, a co do terapii, to chyba do tej pory nie trafilam na odpowiadajacego mi terapeute. Może tym razem sie uda?
Jeszcze slowo o azs Emila. Nie nazwałbym tego TYLKO problemami ze skora. To schorzenie, ktore mocno daje i jemu i mi popalic. Nikomu nie zycze. Jasne, że mogłoby byc gorzej. Ale tego tez nikomu nie zycze.
Pozytywy tez widzę, ale tez juz kiedyś wdpominalam, ze w tym miejscu lubie z siebie wyrzucić żółć.
A swiat nie lubie i tyle. Mam prawo i do takiej opinii. Moze polubilabym, gdybym mogła je spędzić po swojemu. Bede sie starala namówić męża na wielkanocny wyjazd gdzieś tylko we 3.
Widocznie nie trafilas z lekami ze nie pomogły a druga sprawa depresja to choroba ktora lubi wracać i czasem trzeba być ciągle na lekach żeby nie wyżywac się na dziecku. A piszac pamiętnik publicznie musisz się liczyć ze słowami krytyki bo nie każdy bedzie Ci slodzil i przyklaskiwal ze dobrze robisz krzycząc na niewinne dziecko bo Ty akurat masz zły humor. Później się dziwisz ze dziecko nerwowe ze nie spi czy coś. A męża podziwiam ze jeszcze z Tobą wytrzymuje. Może spróbuj balsam tlenowy na te zmiany skorne skoro nic z emolientow nie pomaga.
Ale pamiętaj też, że jest to miejsce publiczne, więc pisząc tutaj także możesz spotkać się z różnymi komentarzami. Myślę, że żadna z nas nie chciała Ci dowalić, tylko może pokazać Ci inną perspektywę. Trzymam kciuki.
A wręcz przeciwnie, nie musi się wcale liczyć. Może mieć to serdecznie w dupie i szczerze to zalecam. Pisz co chcesz - to Twoje prawo! Nie marnuj nawet energii na wdawanie się w dyskusję co Ci wolno. Nie daj sobie wmówić że pisaniem pamiętnika krzywdzisz kogokolwiek. Drogie koleżanki - możecie przeczytać ten pamiętnik od deski do deski a i tak nie będziecie znać tej dziewczyny. To jest internet.
Nie bylo mnie w Swieta, a tu takie wrzuty w tym niby milosiernym czasie dla blizniego. Ja uwazam, ze pamietnik każdej z nas jest miejscem do uzewneyrznienia sie. Nic nilomu do tego, pod warunkiem, ze treść na namawia do klrzywdy, zla.itd. to jal ze stronami internetowymi. Nie podoba Ci sie? Nie wchodź, Nie czytaj. Jesli ktos.ma.ochote miec miejsce na pozbycie sie zolci i zlosci dnia codziennego, yo czemu nie? Wszystko ma byc.lukrowane, zeby innym die latwiej czytalo? bzdura. Nie kazdy ma latwe zycie. Nie kazdy ma latwe zycie. Nie kazdy ma zdrowie.
Mam w swoim otoczeniu ludzi z depresją, leczenie czasem trwa latami, przy dobrym samopoczuciu są dawki tzw podtrzymujące np 1/4 czy 1/2 danej tabletki, to wszystko zależy od lekarza. Sama terapia nie wiem na ile jest skuteczna, może musisz się wspomóc na dłużej lekami. Dobry lekarz dla Ciebie i dobry lekarz dla synka i na pewno obydwojgu Wam będzie lepiej :) pozdrawiam!
Marti skoro pamiętnik jest publiczny to każdy może wyrazić swoją opinię i nie koniecznie musi być ona słodka jak sernik swiateczny. Skoro ktoś może pisać same pozytywy to i można i negatywy. Niech sobie kazdyskwalifikowany wylewa zolcie i cuda na kiju jak ma powód a Anakin się zachowuje jak stara babka po 80tce która narzeka na wszystko i wszystkich bez powodu tylko po to żeby ją wszyscy żałowali jaka to ona biedna. A uwierz ze niestety cukrujac jej naprawde jej nie pomagasz z jej choroba tylko utwierdzasz w przekonaniu ze dobrze robi ze narzeka zamiast wziac się do kupy bo naprawdę powodów do narzekania nie ma. Każda z nas jest matką. Każdej jest ciężko bo czasem dziecko daje popalić ale czy Ty w każdym wpisie narzekasz jaka Ci się krzywda dzieje bo dziecko nie spało nie zjadlo albo mąż nie pozmywal naczyń? Bo czytam Twój pamiętnik i się z tym nie spotkalam. A uzalajac się nad osoba depresyjna jeszcze bardziej pogłębiasz ten jej stan... ale nie wie tego osoba która nie spotkala się z tą chorobą.
W depresji pomagają leki. Komentarze nie zastąpią terapii. A tez wątpię zeby ktoś tutaj byl terapeuta. A w zasadzie moze Anakin ponprostu chce sie wyżalić i tutaj moze? Ma do tego prawo. A moze potrzebuje wsparcia i usłyszeć, ze inni tez maja ciężko, ze nie ona jedna ma ciężko. A zamiast wsparcia dostaje jazgot.
101015. I tak i nie. Ja sie nie uzalam nad Anakin. Bardziej wierze w to, ze wylewanie zolci ma trochę moc terapeutyczna. A ze narzeka sporo, to fakt. Sama jakos po urodzeniu Emilka sugerowałam, ze czesc depersji poporodowej (tak wtedy myslalam) jest niestety nakrecana przez charakter. I mysle, ze trudno jest leczyc depresje bedac tez nieco pesymistycznie nastawionym do zycia. Tak ogolnie.
Anemic ale z czym ona ma ciezko lub ciezej niż Ty? Zwykle problemy macierzynskiej codziennosci. Ma co jeść, ma rodzinę, ma zdrowe dziecko bo nie musi się z nim tulac po szpitalach, ma męża który mimo jej choroby i charakteru ciężkiego jest z nią nadal. Ma rodzinę. Wiesz ile jest osób które o tym marza żeby być na jej miejscu i mieć takie życie i takie powody do narzekania? Wiele osób jej sugeruje terapię lekami bo dziewczyna się męczy i widać to ewidentnie i zamiast się cieszyć z macierzyństwa to się doluje i nakręca i male problemy stają się wielkimi. Staram się jej coś nakreslic bo sama mecze się z depresja 7 lat. W ciąży choroba uderzyła z potrójna siła. I wiem ze jest jej ciężko bo mi też było. Nie karmie piersią bo jestem na lekach od dnia porodu ale walczę o to żeby moje dziecko było szczęśliwe i nigdy nie odczulo ze jestem chora. Depresja to choroba jak inna i nie ma się jej co wstydzić. Branie leków nie jest wstydem. A terapie to niestety z naszymi 'specjalistami' to można zamienić na wizytę u fryzjera bo po niej się najpewniej lepiej poczuje. Anakin nie miej mi za złe ze tak mocniej Ci napisałam ale uwierz ze wiem jak się czujesz i wiem ze mocniejsze słowa bardziej do ciebie trafia niż 'o Ty bidulko jak Ty masz ciezko' bo ta wersja jeszcze Cię utwierdzi w przekonaniu ze masz ciężko. Walcz o siebie! Walcz o WASZE szczęście! Ja leki przyjmuje 2x w roku po 3 miesiące bo inaczej byłabym w rakiem. Dzięki nim normalnie żyję i ciesze się z macierzysntwa i każdej chwili z moimi bliskimi.
Anakin trzymaj się. Ja też lubię ponarzekać w pamiętniku, a nie dam depresji... macierzyństwo jest trudne, czasem frustrujace i wymaga sporo poświęceń!... dlaczego mamy czasem tego nie wykrzyczeć w pamiętniku? Nie uwolnić emocji? Bo ktoś ma gorzej? Jeśli mam dziecko zdrowe, męża który mi pomaga i kocha, zarabiam to nie mam prawa do zmęczenia? Frustracji? Nudy? Ja wczoraj usłyszałam od szwagierki - gdzie spedzasz sylwestra, znowu w domu!? Z takim oburzeniem jakbym co najmniej komuś krzywdę robiła. No cóż chciałabym pójść ze znajomymi, wyjechać gdzieś, pobalowac... ale mam dwójkę dzieci, moi rodzice lubią świętować sylwestra, więc nie ma z kim ich zostawić... a wydanie masy kasy za to, abym już o 18 siedziała w pokoju hotelowym z 9 m-cznym bobasem, który o tej porze idzie spać (i budzie się w nocy po 5-6 razy), jakoś mi się nie uśmiecha... taa jestem dziwna...
Jedni używają pamiętnika do zapisywania wspomnień inni do wygadania się. Mój pewnie też byłby dla was narzekający i depresyjny. Ale już tak mam że dobrymi momentami się cieszę a źle... Złymi potrzebuje się podzielić, wyrzucić z siebie inaczej ich nie przepracuje. Zgaduje że Anakin być może jak ja nie ma komu się pożalić w realu więc zali się tutaj. Uważam że każdy ma prawo do doła niezależnie od tego jak źle mają inni. Ludzie mają różną wrażliwość. To co po jednym spłynie drugiego załamie. Rodzicielstwo przerosnąć może każdego niezależnie od tego czy się dziecko chciało mieć bardzo, tego czy... Wogole. No oszukujmy się że czas pieluch jest jakiś super. Dla mnie super zaczyna się od układania klocków z dzieckiem. Do tego czasu trzeba po prostu jakoś przetrwać.
Jedni używają pamiętnika do zapisywania wspomnień inni do wygadania się. Mój pewnie też byłby dla was narzekający i depresyjny. Ale już tak mam że dobrymi momentami się cieszę a źle... Złymi potrzebuje się podzielić, wyrzucić z siebie inaczej ich nie przepracuje. Zgaduje że Anakin być może jak ja nie ma komu się pożalić w realu więc zali się tutaj. Uważam że każdy ma prawo do doła niezależnie od tego jak źle mają inni. Ludzie mają różną wrażliwość. To co po jednym spłynie drugiego załamie. Rodzicielstwo przerosnąć może każdego niezależnie od tego czy się dziecko chciało mieć bardzo, tego czy... Wogole. No oszukujmy się że czas pieluch jest jakiś super. Dla mnie super zaczyna się od układania klocków z dzieckiem. Do tego czasu trzeba po prostu jakoś przetrwać.
Marudz ile chcesz:) Ja tezz marudze często heheh i po to są te pamietniki:) Życie to nie same piekne chwile, trzeba sobie w trudnych sytuacjach radzic wyzalając się;)
Wrocilismy do domu po swietch. Bylo meczaco. Duzo ludzi, halas, Emil niespokojny, mial ataki 'szalu' ciezkie do wyciszenia, pierwszy raz go takiego widzialam. To byl typowy krzyk mowiacy 'mam dosc, zabierzcie mnie stad'. Maz mowi 'trzeba go oswajac z ludzmi'. Jasne. Ale tak duza dawka wrazen na raz przytloczyla go. I tesciowa co rusz upominajaca mnie, ze juz pora przejsc na butelke, bo 'on sie nie najada'. Nie sadze. Wrecz przeciwnie, przez te swiateczne nerwy w ogole nie mial apetytu i slabo ssal. I jeszcze smiesznie, bo byla siostra meza z 3miesiecznym dzieciakiem i jak tamten zaczynal poplakiwac to Emil od razu solidarnie tez haha. W ogole jaki rozrzut miedzy Emilem a jego mlodszym kuzynem. Cieko mi uwierzyc, ze 2,5 miesiace temu Emil tez byl taka kluska. A teraz cwaniaczy n kazdym kroku.
Teraz juz w domu, przeprowadzka trwa. Siedzimy na kartonach. Jutro tesc przyjezdza pomoc nam przenosic meble.
Dzis Em pierwszy raz przewrocil sie z brzuszka na plecki. Az sam sie zdziwil! Ekstra to bylo.
A za kolejne 2.5 miesiąca może zacząć próbować stawać. Czas szybko leci. Czasem myślę że to dobrze. A czasem jestem przerażona że aż tak szybko i chce żeby zwolnił.
Hej chciałabym nawiązać do komentarzy 101015, ktora chyba powinna troche wyhamowac bo za bardzo się wczuła w rolę psychoterapeuty i to stosując jakaś wątpliwą terapię wstrząsowa, która ma na celu jedynie obrazić autorkę pamiętnika. Po co tyle jadu? Od kiedy to pomoc i uświadamianie osoby depresyjnej polega na jej krytykowaniu i obrażaniu? Trochę empatii by się przydało.
Sonia a gdzie ja ją obrażam? I gdzie sypie jadem? Pisze jej tylko jak odbieram jej zachowanie z perspektywy osoby cierpiącej na depresję a Anakin wcale nie ukrywa ze ma z tym problem co się chwali. Chyba Ty powinnaś wyhamowac bo za bardzo się wczulas w rolę obroncy. Polecam poczytac fora dla osob chorych na depresję i stany lękowe i zaznajomic się z tematem a później pisać cokolwiek na ten temat. Nie od dziś wiadomo ze osoby depresyjne nie pogłębia się w swoim problemie tylko się je uświadamia ze problem powstaje w głowie i należy się z tym oswoić. Być może się bawię w terapeute bo temat znam trochę bardziej niż Ty i wierzę że jeśli Anakin sama sobie zakoduje ze ona problemów nie ma tylko sama je sobie generuje w głowie i wyolbrzymia przez co zbyt mocno wszystko przezywa choć tak naprawdę nie ma co to będzie wszystko ok. To jest tak jakby normalna osobę postawił na wysokości 2m i osoba z zaburzeniami będzie traktować te 2 m jako przepaść a zdrowa osoba jako normalny dystans. To co przerasta Anakin dla innych matek jest codziennością. Może będzie Ci ciężko zrozumieć co mam na myśli ale osoba która nie miała do czynienia z ta choroba będzie miała problem zrozumiec.
Poza tym najgorsze na tym forum jest to kółko wzajemnej adoracji gdzie się rozczulacie i slodzicie na kazdym kroku żeby się przylizac i dobijacie dziewczynie cwieka utwierdzajac w przekonaniu ze ma ciężko zamiast mobilizowac do życia. Anakin mam nadzieje ze kiedy minie Ci zły czas to zrozumiesz ze nie chciałam źle... bo osoby z zaburzeniami potrzebuja mobilizacji i kopa w dupe a nie klepania po ramieniu.
Jest najslodszy kiedy zasypia przy piersi... Niestety coraz rzadziej sie to zdarza. Kochany mleczny pyszczek.
P.S. Skora ma sie lepiej odkąd bezwzględnie pilnuje temperatury. Zimny chów i tyle. Przerazenie mnie ogarnelo, gdy w swieta u tesciow bylo z milion stopni. Ocieplony dom, CO na maxa i kominek... Aaa i kilkanascie osob w salonie. Na szczęście w sypialni udalo mi sie zrobic chlodnie.
ubwielu ludzi niestety panuje przeswiadczenie. ze jak jest w domu małe dziecko to trzeba urzadzic saune, nie otwierac okien i w ogóle kisic te maluchy poubierane jak na syberie.
101015, spoko, nie chowam urazy. W 2019 mam zamiar sie pozbierac haha.
Teraz konam ze zmeczenia. Walczymy w przeprowadzka. Ok, tera widze, ze codziennosc z dzieckiem to plaza w porownaniu z przeprowadzką z dzieckiem haha.
Em za 2tyg konczy pol roku. Pora pomyslec o rozszerzaniu diety. Jak sie urodzil, nie moglam sie doczekac. A teraz mi sie nie chce haha. Mialo byc blw ale on nie siedzi... Niby mam go wziac na kolana... Ale jakoś sie boje, bo wtedy nie bede widziec co tam kombinuje... Jakies rady?
Przede wszystkim zacznij od warzyw. Jak zaczniesz od owoców (słodkie) może odrzucić warzywa. Ja zaczęłam od marchewki. Tak 2 dni i wprowadzalam następne. I najlepiej wprowadzać rano gdy maluch jest wyspany i ma dobry humorek :)
Zerknij do Lentilki. Ona zaczynala nie blw. I super im idzie. A fakt ja pierwsze proby przy kims i mówili mi co gwiazda robi. Po paru razach nauczyłam sie jej mowy ciala :) nadal je z kolan. Bo nie siedzi sama stabilnie
Zacznij od papek, ja Sarze nadal daje - je super, słoiczki zajada, kaszki, dzisiaj jadła wegański jogurt i tez jej smakował:) Nie zrazaj sie, bo na początku moze nie chciec jesc, no i na początku to dosłownie jadła moze 1-2 łyzeczki, a teraz wsuwa jeden mały słoiczek na raz :000
I zacznij sobie od słoiczków jednoskladnikowych - np hipp ma słoiczek pierwsza marchewka. Ja próbowałam warzyw, ale dosc szybko owoce wprowadziłam i u mojej nie ma róznicy- warzywa, owoce czy kaszki uwielbia;)
U nas jadł chętniej owoce,a teraz ani warzyw ani owoców jakoś chętnie nie wciąga...mam nadzieję, że to przez zęby.A i możesz ewentualnie.zaczac od gryzakow do jedzenia,jak się boisz czy się nie zakrztusi :) i będziesz miała pod kontrolą wszystko :)
Haha ja też się zarzekał am że przy mm na pewno będę rozszerzać po 4 miesiącu. Ale teraz patrzę na mojego i on jest taki malutki że nie wyobrażam sobie aby za miesiąc podawać mu już normalne jedzenie. Myślę że zacznę bliżej piątego miesiąca ale kto wie może coś się zmieni przez ten miesiąc w końcu dzieci tak szybko się rozwijają. Lentilka robiła kiedyś bardzo długi i fajny wpis o rozszerzaniu diety. Z gadżetów to gdzieś natknęłam się na łyżeczki które zmieniają kolor kiedy jedzonko jest zbyt ciepła. Oczywiście na pewno lepiej po prostu skosztować samemu ale taki gadżet to w sumie też ciekawa opcja. czytam książkę bobas lubi wybór Ale prawdę mówiąc jestem średnio przekonana. BLW zakłada że nie trzeba gotować oddzielnie yyyy no cóż jednak trzeba bo ja nie wyobrażam sobie abym gotowała takie rzeczy które dziecko też mogłoby zjeść mojego talerza zwłaszcza w początkowych tygodniach. W dodatku u mnie rozszerzanie diety wypadnie również jeszcze w okresie zimowym tak jak tobie więc te warzywa w sklepie są kiepskie. Bezpieczniejsze w tym wypadku wydaje mi się słoiczki niż warzywa z marketów ze szklarni albo nowalijki. W każdym razie wpisz jak wam idzie będę kibicować!
Zeby nie bylo nie jestem blw terrorystka, ale zapraszam Jezyka na moj dzisiejszy wpis :) odnosnie wspolnego gotowania posilkow :) mala prowokacja ;p a swoja droga chcialabym, aby moja jadla papki i zupki itp. A zaciska buzie i nie ma bata. Tylko to co sama trzyma, to zje.... jogurt naturalny na chlebku sama tak. Jogurt z lyzeczki NFW :) wiec to kwestia predyspozycji osobistych dzieci tez jest. Ja sie nie poddaje i staram sie wprowadzac inne konsystencje niz kawalki. Ale to nam ciezko idzie :)
Ja zaczynałam od słoiczków Hipp i byłam zadowoona. Oczywiście na początku warzywa, potem coraz bardziej zaglebialiśmy się w temat. Nie zaczynałam od blw, wszystko przyszło z czasem. Nie żałuję :) Dziś jedzą wszystko. Od kasz po różne warzywa, zupy, owoce. Kieruj się swoim instynktem i zdrowym rozsądkiem. Pozdrawiam :)
Ja zaczęłam od papek warzywnych później owoce i to jakoś po miesiącu zaczęłam przeplatac jedzeniem z rączki i teraz dziecko wsuwa wszystko jak leci juz nawet nie blenduje mieska czy makaronu albo ryzu tylko mięso siekam drobno nożem a makaron gniote widelcem. Wszystko zależy od tego jak dziecko nauczysz. Jak pokazesz mu od początku blw to z pewnoscia papki nie tknie. Musisz sprobowac obu sposobow i zdecydować samej. Ja osobiście balabym się podać na samym początku cala jarzyne żeby się dziecko nie zakrztusilo większym kawałkiem. Teraz kiedy nauczyl się 'pracowac szczeka' i gryźć dziaslami to wiem ze sobie poradzi z większym kawałkiem. Powodzenia!
Ufff, Emil ma ostatnia tego dnia drzemke, a ja musze napisac trochę co u nas. Chociaz powinnam rozpakowywać kartony hehe. Przeprowadzka okazala się ciezka. Jak zaczelismy (tuz przed swietami), to pozalowalam decyzji. Tyle pakowania, wywozenia, układania, urządzania się na nowo. W międzyczasie swieta, potem mielismy jeszcze chrzciny w rodzinie. Staram się zyc minimalnie. Nie kupuje pierdol, pozbywam się niepotrzebnych rzeczy. A jednak nasz dobytek jest spory. W każdym razie powoli wszystko zaczelo nabierać kształtu, a nowe mieszkanie jest super. WIEKSZE! Nie czuje się taka ukiszona. Jest czym oddychać, fotelik samochodowy jest w szafie zabudowanej, a nie na srodku pokoju etc. Okolica tez super: sklepy, las, tereny spacerowe. To była dobra decyzja! Jednak!
Emilek ‘doszedl do siebie’ po swietach i już na chrzcinach kuzyna zachowywal się elegancko (chociaż znow było dużo ludzi). Patrzyl na bawiące się dzieci, lezal na macie, dal nam zjeść w spokoju. A na nowym mieszkaniu… No coz, aniołek a nie chłopczyk!!! Tzw zlote dni! Daje mamie czas na zorganizowanie się w nowym miejscu. Bawi się sam na macie (lub poza nia, bo powoli wypełza na panele). Gada do siebie, wydaje przedziwne dzwieki. Drzemie regularnie, nawet drzemki sa dluzsze niż zwykle. Noce bez zmian, tzn jeczy co godzine, dwie, CZASEM co trzy. Ale doszłam do wniosku, ze nie ma tragedii. Nie ryczy, tylko pojękuje. Nie budzi się o 4 rano. Po kapieli zasypia od razu. Nie będę już na nocki narzekac.
Ah, w sylwestra planowałam posiedzieć z mezem i wypic piwko bezalko, ale caly dzień bylam na nogach i padlam o 21. Fajerwerki o polnocy tylko mnie denerwowaly (w ogole ich nie cierpie).
Musze nadrobić zaleglosci u Was. Widziałam tylko, ze Agusia w ciąży numero duo! GRATULACJE!
I tak jak pisałam, jak tylko się uporam z przeprowadzka (w ten weekend chcemy już sprawę definitywnie zakonczyc), to zaczynam rozszerzanie diety. Jeżu, masz 100% racji. Mi się Emil (5,5 m-ca) wydaje totalnie za malutki żeby jesc schabowego! Albo nawet marchewke ;o)
Musze się jeszcze doksztalcic na YT z pierwszej pomocy przy zadławieniach, wezme lusterko (żeby go widzieć), posadze sobie na kolanach i sprobuje z tym całym blw. Będę Was informować na bieżąco.
Dziekuje kochana za gratulacje ;) przeprowadzka na wieksze metry to jest to. My co prawda za dwa lata planujemy do domu wprowadzke i juz nie moge sie doczekac! :)
Przeprowadzka to hardcore, człowiek sobie uświadamia ile ma bibelotów. Pamietam ze w ciaży to z 2 tyg sie rozpakowywałam. Oby tylko fajnie wam sie mieszkało, miejscówka zapowiada sie ciekawie
Mam nadzieję że nocki ulegną jednak jeszcze poprawia u was. Tym bardziej wtedy odżyjesz. Jesteś minimalistą ale każdy z nas ma jakieś graty niepotrzebne pupychane po kątach. Ja trochę żałuję że w ciąży nie zrobiłam generalnych porządków. Ale nie takich że sprzątanie kurzu za szafą tylko właśnie przeglądnięcia i wyrzucenie wszystkiego co zalega. Teraz nie ma kiedy a strasznie widzę jak wiele mam gratów odkąd muszę upchnąć jeszcze gdzieś "graty" małego. I to jest plus twojej przeprowadzki możesz sobie wszystko odnowa przejrzeć i przesegregować
Dziwna akcja. Od popołudnia Em nie jadl. Nie chcial gdy proponowalam. Ok... Potem kapiel i wieczorne ssanko, przy ktorym zawsze zasypia. I tez nie chcial. Ani lewego ani prawego cycka. A krzyczal, ze glodny no i wiedziałam, ze X godzin nie jadl. Przy przystawianiu ryk i tyle. Ja lekki nerw. Wtf? Poszlam pod prysznic, bo moze jakis kosmetyk czy cos go draznilo? Dalej foch na cyca... Moze cos zjadlam i mu nie smakuje mleczko? Wysterylizowalam laktator. W pogotowiu mialam tez puszke mm kupionego po porodzie. Sciagnelam 60ml na szybko, "na probe". Dalam mu. Zassal! No ok... Zdziwiłam sie, ze w ogole potrafil, bo od 5 miesiecy smoka nie mial w ustach. Ssal tak jak cycka, smiesznie, z ustami "na glonojada", czyli odwrotnie niz kilka miesiecy temu, kiedy uczyłam go jesc z piersi. Wtedy tylko dziubkiem ciagnal smoka. Zrobilo mi sie smutno na mysl, ze odrzuca piers. W glowie juz scenariusz: kpi? Niiieee. Nie dam rady. Mm? Smutek. Polubilam kp. Moj maly slodki ssacz zasypiajacy przy mnie. Wygoda w podrozy. Wygoda przy przeprowadzce...tak wiec ssal butle, ale po kilku minutach zorientowalam sie, ze wypil tylko 30ml.nie szlo mu. Cmokal, ale nie ciagnal... Wzielam go do piersi jeszcze raz i... Zassal! Pojadl. Jak zwykle. Nie wiem co to bylo. Nie wiem czy sie nie powtorzy. Dziwne...
Dziwna akcja. Od popołudnia Em nie jadl. Nie chcial gdy proponowalam. Ok... Potem kapiel i wieczorne ssanko, przy ktorym zawsze zasypia. I tez nie chcial. Ani lewego ani prawego cycka. A krzyczal, ze glodny no i wiedziałam, ze X godzin nie jadl. Przy przystawianiu ryk i tyle. Ja lekki nerw. Wtf? Poszlam pod prysznic, bo moze jakis kosmetyk czy cos go draznilo? Dalej foch na cyca... Moze cos zjadlam i mu nie smakuje mleczko? Wysterylizowalam laktator. W pogotowiu mialam tez puszke mm kupionego po porodzie. Sciagnelam 60ml na szybko, "na probe". Dalam mu. Zassal! No ok... Zdziwiłam sie, ze w ogole potrafil, bo od 5 miesiecy smoka nie mial w ustach. Ssal tak jak cycka, smiesznie, z ustami "na glonojada", czyli odwrotnie niz kilka miesiecy temu, kiedy uczyłam go jesc z piersi. Wtedy tylko dziubkiem ciagnal smoka. Zrobilo mi sie smutno na mysl, ze odrzuca piers. W glowie juz scenariusz: kpi? Niiieee. Nie dam rady. Mm? Smutek. Polubilam kp. Moj maly slodki ssacz zasypiajacy przy mnie. Wygoda w podrozy. Wygoda przy przeprowadzce...tak wiec ssal butle, ale po kilku minutach zorientowalam sie, ze wypil tylko 30ml.nie szlo mu. Cmokal, ale nie ciagnal... Wzielam go do piersi jeszcze raz i... Zassal! Pojadl. Jak zwykle. Nie wiem co to bylo. Nie wiem czy sie nie powtorzy. Dziwne...
Ostatnie dni bajkowe… Zaczelo się, jak już mowilam, od przeprowadzania się. Balam się, ze nic nie będę mogla sobie ogarnąć na nowym, bo będę musiala dziecia ciagle nosic. A on w doskonałym humorze bawi się sam na macie. Myslalam, ze to taki jeden dzień, dwa dni. Czekalam na ‘kryzys’. Ale ten nie nadchodzi. Emil za chwile konczy pol roku. Mysle, ze… dorosl :o) serio. Kreci się w kolko i dzięki temu przemieszcza się. Wiec jest samodzielniejszy i to mu się ewidentnie podoba. Można nawiazac z nim swietny kontakt. Slucha. Reaguje na imie (takie mam wrazenie!). Wczesniej na spacerze jeśli nie spal, to potrafil marudzić w wozku. Teraz sobie lezy i patrzy (i straszy ludzi warczeniem i dziwnymi odgłosami). Ah, i drzemki w ciągu dnia lekko wydluzyl. I jest jakiś taki spokojniejszy. Drapie się tez znacznie mnij! Drapie glownie, kiedy się denerwuje, albo chce spac. A nad tym jestem w stanie zapanować.
Ssanie ok, to był jednorazowy incydent. Ale pchnelo mnie to żeby serio zacząć już rozszerzanie diety! Dzis ide kupic bio cukinie. Zrobie na parze.
Tylko noce moglyby być lepsze. Ktos mi ost powiedział, ze Em zrobil sobie ze mnie smoczek. Lekko się rozbudza, chce cos possać i ssie mnie! Po czym zasypia… Dla jasności: smoczka klasycznego nie chce, wypluwa. Wiec dziś brałam go z lozeczka co godzine, bo jeczal… 30 sekund ssanka i go odkladalam… Tak, staram się by spal w lozeczku. Bo za bardzo się wierci… Nad ranem (ok 5) biore go do siebie, bo już nie mam sily go tarmosić (prawie 8kg).
Ja tez doskonale rozpoczelam ten rok. To chyba spirala pozytywizmu się nakreca: Em ma się dobrze, ja mam się dobrze, wiec Em ma się dobrze etc.
Oj nie ma osoby która nie popełnia błędów. Ty jesteś smoczkiem a ja huśtawką i bujaczkiem. O przyzwyczajen będzie trudno oduczyć przy samodzielnym zasypianiu. Czekam na relację z pierwszej cukinii Emilka.
Mówiłam, że lada moment wszystko się zmieni :P nic nie trwa wiecznie :P Kurcze,to i moj budzi się by się tylko przytulić i possać choć troszkę.Z tym,ze on waży 11,5kg...To samo przeżywam w nocy,by koło 6-7 wziąć go do łóżka.Tylko budzi się ostatnio koło 6i nie chce spać :( to chyba domena dzieci karmionych piersią - jak Córkę odstawiłam,to zaraz zaczęła przesypiac całe noce :) oby każdy Twój wpis był tak pozytywny ! :)
Oby @ za szybko nie nadeszła.Mi Pani dr mówiła,ze około po pół roku może nadejść.Choc kp już 8miesiac to, dalej @ brak.Kazdy jest inny,wiadomo, ale współczuję powrotu na różową stronę :/
07.01.2018 ważna data->pierwszy posiłek Emila
Cukinia na parze. Zjadl pol grama. Pomoglam mu trafic miedzy dziąśle i wyssal troszkę tych mięciutkich pesteczek ze srodka. A wieczorem u mojej koleżanki ‘zjadl’ 2 chrupki kukurydziane hehe. Bo jej synek jadl i Emil tez cos pomemlal. Smiesznie.
A oto fotka z tego pamiętnego wydarzenia (fotki marne, bo musiałam jednocześnie trzymać Ema, talerz i aparat hehe)
Jeszcze cos, czego nie napisałam wczoraj. Em zaraz konczy pol roku. To było trudne pol roku. Bardzo trudne. Ale wracam do zycia. Dopiero teraz. Robie plany na przyszlosc, niekoniecznie dotyczące dziecka. Znow dbam o siebie. Wracamy z mezem do oglądania seriali wieczorem. Robi się naprawdę dobrze.
Lenti, tak, wciąż Gdansk. Tez uwielbiam mam szczęście, ze mogę tu mieszkac!
A wczorajsze mini plamienie to nie wiem co bylo. Chyba tylko blad w matrixie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 stycznia 2019, 09:13
Kochana cieszę się że wracasz do życia. Macierzyństwo jest trudne, trudniejsze niż myślałam i nikt i nic nie jest w stanie na nie przygotować. Czyli pierwsze próby BLW zaliczone. Super! Ja też nigdy nie obieram cukini ze skóry.
Super:) Brawo Emil:) ja tez cukinie ze skórką przygotowuje, bo skórka jest tez mięciutka:) Gdańsk jest cudowny, to jest dla mnie miasto nr 1 w Polsce. Też uwazam, ze po pól roku jest juz duzo lepiej z wszystkim:))
Ja tez nie obieram. Czasem jak mocniej uparowana to skórkę tez rozmemla w buzi. A tak wysysa tez.sciaga ze skorki caly miazsz. Juz widzialam jak to dziala jak zassie zbyt mocno. Po prostu wyciaga jezyk na wierzch i cofa przemieszczony zbyt duzy kawalek. Ryzyko zadlawienia takim czyms jest nizsze niz np zachlysniecie. Ale trzeba obejrzeć kilka filmow i zobaczyc na zywo zeby uwierzyc, ze to nie jest takie niebezpeiczne.
Melduje, ze dzis w pieluszce byla marchewka! Oczywiście sladowe ilosci, ale i tak wiecej niz sie spodziewalam. Bo zakladalam, ze nic nie przelknie!
Ciezka noc. Poplakiwal co pol h i duzo ssal. Czyzby mu ta marchew lezala na zoladku? hehe, taki zarcik. Dzis powtorka z marchewki i czekam na kuriera z kaszkami!
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/dcc46104e356.jpg
Znow marne foto ale nie mogłam się powstrzymać. Duzo dla mnie znaczy rozszerzanie! Kaszki helpa i wzielam probne saszetki holle, jutro bede próbować...
Slodziak :) pytanie z innej beczki... co robisz ze masz tak piękna cerę? No ani jednego wypryska... u mnie jest tragedia z tym i ani maseczki pilingii nic nie pomaga :(
Zaglądam do Ciebie jakiś czas :) muszę to napisać i mam nadzieję, że źle mnie nie zrozumiesz, ale jesteś piękną kobietą :) a synek cudo. Powodzenia :) i smacznego na dalsze rozszerzanie.
Wczoraj BLW dzień 5. Dostał kaszkę kukurydziana z tapioką. Chyba smakowala. Troszke zlizywał z lyzeczki, która moczyłam w kaszce i sam pchal ja sobie do buzi, a troszkę… zsyssal z moich palcow… Chcialam mu pokazac, ze może moczyc paluszki i oblizywać, ale wolal oblizywać z moich. Ah, a po południu siedział mi na kolanach kiedy jedliśmy z mezem domowa pizze i strasznie chciał! Dalam mu wiec kawalek suchego ciasta, brzeg pizzy. Zadowolony sobie memlal. Wiedzialam, ze i tak tego nie zje hehe. No ale uczestniczyl w posiłku. Musze zawsze mieć cos dla niego jak siadamy do stolu, żeby nie czul się pominięty.
APrzybylska, dziekuje za największy w moim zyciu komplement. Serio! Po prostu go przyjmuje! Made my day, musze przyznać.
Co do cery jeszcze… Nigdy nie miałam idealnej. Tlusta, swiecaca się, ze skłonnościami do wypryskow. Wypiekniala w ciąży i tym się cieszyłam. W pologu pojawily się wypryski i pomyslalam ‘oho, koniec sielanki’. Ale o dziwo, pogorszenie było chwilowe, a teraz cera nadal jest w bardzo dobrym stanie. Jak w ciąży. Mimo, ze nie mam totalnie czasu na żadne zabiegi. Ew peeling raz w tygodniu (lub rzadziej…). O diete tez niezbyt dbam (za dużo cukru i weglowodanow… za mało warzyw). Wiec ciesze się tym cudem poki trwa. Tylko… zmarszczek przybylo, niestety. Z niewyspania i stresu zapewne. Widac zwłaszcza wokół oczu. Mojemu mezowi tak samo. Starzejemy się!
Najgorsze dni w roku. A przecież blue monday dopiero za tydzień. Zmeczenie. Oslabienie. Niechciejstwo jakies… Co roku tak o tej porze. Byle do wiosny!
Emil zalamuje mnie jak się budzi o 6... Teraz on sobie drzemie a ja dogorywam. Nie potrafie klasc się razem z nim na drzemki. W domu zawsze cos do zrobienie, chociażby obiad sobie ugotować... A jak on spi np 20min, to ja nie dałabym rady zasnąć nawet... Marzy mi się wiadro kawy i gora czekolady! Ah!
Przybij pione. Mój też ostatnio wstaję o 6:00 i nie ma szans na przedłużenie spania. Potem po 8:00 oczywiście idzie na drzemkę ale ja nie ;) bo śpi około pół godziny więc dla mnie to też bez sensu. W dodatku musze być cicho więc w domu też cudów nie zrobię. No ale jakieś puszczenie prania czy podgrzanie obiadu to da radę. Byle do wiosny Anakin! Dni będą coraz dłuższe więcej słoneczka to i nastroje się poprawią
O tak 6 rano to za wcześnie... moja też zaczyna budzić sie o 5 i czasem udaje sie ululać żeby spaĺa dalej, bo nawet te 1,5 h więcej robi różnicę. Oby do wiosny :) dzień dłuższy i łatwiej bedzie dzieciaki spakować na spacer.
Wiesz co. Najgorsze sa sniadania. Czasowo. Obiad. Mega latwo. Mieso w przyprawach dzien wczesniej przygotowane. Rano wstawiam do pieczenia. Parowar zawsze mam na wierzchu. Jak szykuje obiad, to kroję pol marchewki, obieram. Myje. Cwiartuje i do gara do parowania. Potem ziemniak. Tak samo. Nastawiam czas 10 min. Po tym czasie dodaje cukinie i brokuly. Kopejne 10 min. Niektore warzywa sa rozgotowane. Niektóre miekkie. I wszystko po 20 min na talerz do wystygniecia. Mysle, ze to kwestia logistyki. Owoce jak daje. To obieram i cwiartuje gdy mala siedzi przy stole. Czasem zabieram jej kawalek i tak sie dzielimy w trakcie obierania. Najgorzej jest wejsc w rytm ;) trzymam kciuki, zeby Emil dal troche pospac w nocy. Nie dziwię sie, ze jestes na rzesach.
Mój syn konczy dzis 6 miesiecy. Czekalam na ten dzień odkad się urodzil. Sama nie wiem dlaczego. Wydawalo mi się to jakies takie graniczne…
To było trudne pol roku, często to powtarzam. Teraz jest ciut lepiej, idzie ku dobremu. Uczymy się być razem każdego dnia. I każdej nocy (pobudka co godzine…) hehe. Emil podwoil wage urodzeniowa i wazy prawie 8kg. Z kawalka zywego miecha zmienil się w malutkiego chłopczyka, który ma sympatie i antypatie. Jest mamusinym cycem i to akurat musze troszkę zmienić hehe.
Tylko ja mam totalny spadek formy. Dzis bardzo kreci mi się w glowie. Straszna wichura i starcie frontow. Pewnie dlatego.
Trzymaj sie i walcz. Dobrze, ze idziesz do lekarza. Ja rez podejmuje kroki. Nie moze byc tak, ze siedzimy i sie zadreczamy myslami. Wiem, ze mamy inme problemy. Ale kazdy z nich prowadzi do naszego zlego samopoczucia... koniec. Ja 2019 okrzyknelam rokiem zmian i braniem sie za siebie.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Widocznie nie trafilas z lekami ze nie pomogły a druga sprawa depresja to choroba ktora lubi wracać i czasem trzeba być ciągle na lekach żeby nie wyżywac się na dziecku. A piszac pamiętnik publicznie musisz się liczyć ze słowami krytyki bo nie każdy bedzie Ci slodzil i przyklaskiwal ze dobrze robisz krzycząc na niewinne dziecko bo Ty akurat masz zły humor. Później się dziwisz ze dziecko nerwowe ze nie spi czy coś. A męża podziwiam ze jeszcze z Tobą wytrzymuje. Może spróbuj balsam tlenowy na te zmiany skorne skoro nic z emolientow nie pomaga.
Ale pamiętaj też, że jest to miejsce publiczne, więc pisząc tutaj także możesz spotkać się z różnymi komentarzami. Myślę, że żadna z nas nie chciała Ci dowalić, tylko może pokazać Ci inną perspektywę. Trzymam kciuki.
A wręcz przeciwnie, nie musi się wcale liczyć. Może mieć to serdecznie w dupie i szczerze to zalecam. Pisz co chcesz - to Twoje prawo! Nie marnuj nawet energii na wdawanie się w dyskusję co Ci wolno. Nie daj sobie wmówić że pisaniem pamiętnika krzywdzisz kogokolwiek. Drogie koleżanki - możecie przeczytać ten pamiętnik od deski do deski a i tak nie będziecie znać tej dziewczyny. To jest internet.
Nie bylo mnie w Swieta, a tu takie wrzuty w tym niby milosiernym czasie dla blizniego. Ja uwazam, ze pamietnik każdej z nas jest miejscem do uzewneyrznienia sie. Nic nilomu do tego, pod warunkiem, ze treść na namawia do klrzywdy, zla.itd. to jal ze stronami internetowymi. Nie podoba Ci sie? Nie wchodź, Nie czytaj. Jesli ktos.ma.ochote miec miejsce na pozbycie sie zolci i zlosci dnia codziennego, yo czemu nie? Wszystko ma byc.lukrowane, zeby innym die latwiej czytalo? bzdura. Nie kazdy ma latwe zycie. Nie kazdy ma latwe zycie. Nie kazdy ma zdrowie.
Mam w swoim otoczeniu ludzi z depresją, leczenie czasem trwa latami, przy dobrym samopoczuciu są dawki tzw podtrzymujące np 1/4 czy 1/2 danej tabletki, to wszystko zależy od lekarza. Sama terapia nie wiem na ile jest skuteczna, może musisz się wspomóc na dłużej lekami. Dobry lekarz dla Ciebie i dobry lekarz dla synka i na pewno obydwojgu Wam będzie lepiej :) pozdrawiam!
Marti skoro pamiętnik jest publiczny to każdy może wyrazić swoją opinię i nie koniecznie musi być ona słodka jak sernik swiateczny. Skoro ktoś może pisać same pozytywy to i można i negatywy. Niech sobie kazdyskwalifikowany wylewa zolcie i cuda na kiju jak ma powód a Anakin się zachowuje jak stara babka po 80tce która narzeka na wszystko i wszystkich bez powodu tylko po to żeby ją wszyscy żałowali jaka to ona biedna. A uwierz ze niestety cukrujac jej naprawde jej nie pomagasz z jej choroba tylko utwierdzasz w przekonaniu ze dobrze robi ze narzeka zamiast wziac się do kupy bo naprawdę powodów do narzekania nie ma. Każda z nas jest matką. Każdej jest ciężko bo czasem dziecko daje popalić ale czy Ty w każdym wpisie narzekasz jaka Ci się krzywda dzieje bo dziecko nie spało nie zjadlo albo mąż nie pozmywal naczyń? Bo czytam Twój pamiętnik i się z tym nie spotkalam. A uzalajac się nad osoba depresyjna jeszcze bardziej pogłębiasz ten jej stan... ale nie wie tego osoba która nie spotkala się z tą chorobą.
W depresji pomagają leki. Komentarze nie zastąpią terapii. A tez wątpię zeby ktoś tutaj byl terapeuta. A w zasadzie moze Anakin ponprostu chce sie wyżalić i tutaj moze? Ma do tego prawo. A moze potrzebuje wsparcia i usłyszeć, ze inni tez maja ciężko, ze nie ona jedna ma ciężko. A zamiast wsparcia dostaje jazgot.
101015. I tak i nie. Ja sie nie uzalam nad Anakin. Bardziej wierze w to, ze wylewanie zolci ma trochę moc terapeutyczna. A ze narzeka sporo, to fakt. Sama jakos po urodzeniu Emilka sugerowałam, ze czesc depersji poporodowej (tak wtedy myslalam) jest niestety nakrecana przez charakter. I mysle, ze trudno jest leczyc depresje bedac tez nieco pesymistycznie nastawionym do zycia. Tak ogolnie.
Anemic ale z czym ona ma ciezko lub ciezej niż Ty? Zwykle problemy macierzynskiej codziennosci. Ma co jeść, ma rodzinę, ma zdrowe dziecko bo nie musi się z nim tulac po szpitalach, ma męża który mimo jej choroby i charakteru ciężkiego jest z nią nadal. Ma rodzinę. Wiesz ile jest osób które o tym marza żeby być na jej miejscu i mieć takie życie i takie powody do narzekania? Wiele osób jej sugeruje terapię lekami bo dziewczyna się męczy i widać to ewidentnie i zamiast się cieszyć z macierzyństwa to się doluje i nakręca i male problemy stają się wielkimi. Staram się jej coś nakreslic bo sama mecze się z depresja 7 lat. W ciąży choroba uderzyła z potrójna siła. I wiem ze jest jej ciężko bo mi też było. Nie karmie piersią bo jestem na lekach od dnia porodu ale walczę o to żeby moje dziecko było szczęśliwe i nigdy nie odczulo ze jestem chora. Depresja to choroba jak inna i nie ma się jej co wstydzić. Branie leków nie jest wstydem. A terapie to niestety z naszymi 'specjalistami' to można zamienić na wizytę u fryzjera bo po niej się najpewniej lepiej poczuje. Anakin nie miej mi za złe ze tak mocniej Ci napisałam ale uwierz ze wiem jak się czujesz i wiem ze mocniejsze słowa bardziej do ciebie trafia niż 'o Ty bidulko jak Ty masz ciezko' bo ta wersja jeszcze Cię utwierdzi w przekonaniu ze masz ciężko. Walcz o siebie! Walcz o WASZE szczęście! Ja leki przyjmuje 2x w roku po 3 miesiące bo inaczej byłabym w rakiem. Dzięki nim normalnie żyję i ciesze się z macierzysntwa i każdej chwili z moimi bliskimi.
Anakin trzymaj się. Ja też lubię ponarzekać w pamiętniku, a nie dam depresji... macierzyństwo jest trudne, czasem frustrujace i wymaga sporo poświęceń!... dlaczego mamy czasem tego nie wykrzyczeć w pamiętniku? Nie uwolnić emocji? Bo ktoś ma gorzej? Jeśli mam dziecko zdrowe, męża który mi pomaga i kocha, zarabiam to nie mam prawa do zmęczenia? Frustracji? Nudy? Ja wczoraj usłyszałam od szwagierki - gdzie spedzasz sylwestra, znowu w domu!? Z takim oburzeniem jakbym co najmniej komuś krzywdę robiła. No cóż chciałabym pójść ze znajomymi, wyjechać gdzieś, pobalowac... ale mam dwójkę dzieci, moi rodzice lubią świętować sylwestra, więc nie ma z kim ich zostawić... a wydanie masy kasy za to, abym już o 18 siedziała w pokoju hotelowym z 9 m-cznym bobasem, który o tej porze idzie spać (i budzie się w nocy po 5-6 razy), jakoś mi się nie uśmiecha... taa jestem dziwna...
Jedni używają pamiętnika do zapisywania wspomnień inni do wygadania się. Mój pewnie też byłby dla was narzekający i depresyjny. Ale już tak mam że dobrymi momentami się cieszę a źle... Złymi potrzebuje się podzielić, wyrzucić z siebie inaczej ich nie przepracuje. Zgaduje że Anakin być może jak ja nie ma komu się pożalić w realu więc zali się tutaj. Uważam że każdy ma prawo do doła niezależnie od tego jak źle mają inni. Ludzie mają różną wrażliwość. To co po jednym spłynie drugiego załamie. Rodzicielstwo przerosnąć może każdego niezależnie od tego czy się dziecko chciało mieć bardzo, tego czy... Wogole. No oszukujmy się że czas pieluch jest jakiś super. Dla mnie super zaczyna się od układania klocków z dzieckiem. Do tego czasu trzeba po prostu jakoś przetrwać.
Jedni używają pamiętnika do zapisywania wspomnień inni do wygadania się. Mój pewnie też byłby dla was narzekający i depresyjny. Ale już tak mam że dobrymi momentami się cieszę a źle... Złymi potrzebuje się podzielić, wyrzucić z siebie inaczej ich nie przepracuje. Zgaduje że Anakin być może jak ja nie ma komu się pożalić w realu więc zali się tutaj. Uważam że każdy ma prawo do doła niezależnie od tego jak źle mają inni. Ludzie mają różną wrażliwość. To co po jednym spłynie drugiego załamie. Rodzicielstwo przerosnąć może każdego niezależnie od tego czy się dziecko chciało mieć bardzo, tego czy... Wogole. No oszukujmy się że czas pieluch jest jakiś super. Dla mnie super zaczyna się od układania klocków z dzieckiem. Do tego czasu trzeba po prostu jakoś przetrwać.
Marudz ile chcesz:) Ja tezz marudze często heheh i po to są te pamietniki:) Życie to nie same piekne chwile, trzeba sobie w trudnych sytuacjach radzic wyzalając się;)