X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe A gdyby tak... Jeszcze raz?
Dodaj do ulubionych
‹‹ 6 7 8 9 10 ››

15 lipca 2018, 17:11

Ciąża zakończona 15 lipca 2018
Rocznica Grunwaldu. Finał MS. Na swiat przyszedl Zwierz.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lipca 2018, 17:14

16 lipca 2018, 14:24

Dzieki za mile przywitanie Zwierza na swiecie, dziewczyny. Na pewno wszystko dokladnie opisze, jak dojde do siebie. Mialam cesarskie ciecie i nie spodziewalam sie, ze mozna czuc sie az tak zle...

17 lipca 2018, 20:50

Czekam az pojdziemy do domu (nie wiem kiedy... moze w pt?)? W szpitalu ciezko o spokoj ducha i dobry humor. Ale jestesmy dzielni.

18 lipca 2018, 14:49

No, Marti, troszke sie dzieje, ze tak dlugo tu jestesmy, ale nie moge pisac na komorce. Ogolnie kumulacja malych i wiekszych pechów... cud, ze jeszcze nie zwariowalam, serio:o)

18 lipca 2018, 18:20

Nic "az tak" powaznego, ale do domu isc nie można. Ehhh...

21 lipca 2018, 06:31

Pobyt w szpitalu-dzień 9ty

Nadal tu jestem. Dlaczego? Nie wiem. Zero informacji. To się nie dzieje, a ja jestem wrakiem. Nie jestem w stanie zagladac na bbf póki co. Dopiero w domu nadrobie i opisze moja absurdalna historie.

25 lipca 2018, 08:10

Hej kochane. W ndz po południu nas wyrzucili i jesteśmy w domu. Dni mijają jak w amoku. Jestem zmęczona; czasem nie potrafię sklecić sensownego zdania. Maluch w sumie grzeczny i mąż pomaga ale przydałaby mi się doba tylko dla siebie, aby... się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Szczerze? Nie sądzilam, że będzie aż tak ciężko...

29 lipca 2018, 08:50

Chyba nigdy nie wroce na łono bbf... Ani sekundy czasu... Placz z byle powodu. Mleko sciagam i karmie butla, synek "spaczony" po szpitalu nie umie ssac z cycka. A ja nie mam sily, cierpliwosci go uczyc. Chociaż doradczyni laktacyjna twierdzi, ze on jest super "przystawialny". Maz pomaga ale drze na mysl co bedzie jak za tydzien wroci do pracy... Sama nie dam rady. Eh. Gdybym wiedziala, ze tak to bedzie...

29 lipca 2018, 12:56

Nie ma kto do mnie przyjechać (mama chetnie ale mamy aktualnie inne, powazne problemy w rodzinie...). Jak mam to rozegrac logistycznie? Sciaganie pokarmu to pół h. Karmienie. Odbijanie. Przewiniecie. Sterylizacja laktatora. I pora na cykl od nowa. Gdzie sen? Gdzie ogarnięcie siebie? Jedzenie? Nie wiem... Wiem, ze nie ja pierwsza i nie ostatnia ale bardzo chce Wam wierzyć, ze nadejdzie dzien kiedy bede mogła pokremowac rece (takie nam suche a ciagle je myje bo co chwila coś robie przy dzieciaku/butelkach) , a może nawet obejrzec odcinek serialu podczas prasowania...

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca 2018, 13:42

29 lipca 2018, 12:57

Ahh. Synek ma na imie Emil :o)

29 lipca 2018, 13:42

Marti, ja co 2,5/3h metoda 7_5_3 (w nocy tez) odciagam, bo boje sie zaniku laktacji... Je tylko moje poki co.

29 lipca 2018, 14:27

... Ale dlugo tak nie pociagne, to pewne... Jeszcze raz spotkam sie z doradcą lakta. we wtorek. Maly chwyta brodawke jak smoczek czyli nie przysysa sie jak glonojad tylko "dziubek" robi jak do sweet foci. Ssanie nieefektywne... Oj, musze opisac moj porod ale nie wiem kiedy... Bo nie chce zapomniec szczegółów... Jedno powiem: to czego sie balam naj (akcji porodowej) byli całkiem ok. Najgorsze bylo to, co dzialo sie PO...

29 lipca 2018, 18:42

E. śpi. Pół h jadł z lewej piersi. Czy się najadł? Nie wiem. Przyssanie wyglądało ok. Wykorzystuję chwilę, by opisać poród etc.

Część 1 – pobyt na patologii ciąży przed porodem

W pt 13.07 po 6h na IP przyjęli mnie na patologię ciąży. W pokoju wylądowałam z 2 laskami w takiej samej sytuacji (ciąża po 41tyg). Czułam się jak na koloniach :o) . Gadałyśmy, jadłyśmy przyniesione przekąski… Wieczorem wzięli mnie na badanie – jakąś dziwną rurkę wsadzili w pochwę i patrzyli na pęcherz płodowy (?). Nieprzyjemne jak każde badanie ginekologiczne. Ostrzegli, że mogę lekko plamić i powiedzieli, że każde badanie drażniące szyjkę jest dobre, bo ‘pobudza ją do działania’. Potem nadeszła szpitalna noc. Nieprzespana. Co chwila badanie tętna i ktg. Męczyły mnie skurcze, które przecież miewałam już pod koniec ciąży… Liczyłam ich regularność, ale nie były SUPER regularne, mimo, że częste. Noc nieprzespana. W szpitalu GORĄCO!!! Pociłam się jak nigdy w życiu. Mimo wszystko opiekę uważam za ok… Nastała sobota. Ja niewyspana, zmęczona upałem i tymi skurczami… Badanie i wyrok, że nic się nie dzieje… Lekarka badająca mało delikatna… Ale mimo wszystko pobyt na patologii nadal całkiem ZNOŚNY. Nie mogłam się doprosić wegetariańskiego jedzenia… Zgłaszałam chyba każdej możliwej położnej, ale chaos tam panuje i nie mogli tego ogarnąć… Dzień przegadałam z dziewczynami, przechodziłam po korytarzu, mąż odwiedził, przyniósł burrito wegetariańskie na obiad, ale bałam się je jeść, bo fasolka i te sprawy, a ‘a nóż widelec zacznie się poród’... W pewnym momencie dnia wzięli mnie na predindukcje: ‘nadmuchal’i balonik aby rozszerzyć szyjkę… Brzmi strasznie, ale nie było aż tak nieprzyjemne, tylko kabel mi zwisał na 30cm i ciężko było z toalety korzystać, Skurczyki mnie męczyły non stop. Upał męczył. Powiedzieli, że jak do rana w ndz nic nie ruszy, to podadzą oksytocynę. No i miałam obserwować ten balonik czy wypada – jeśli sam wypadnie to dobrze. Łaziłam z nim i czułam jakby mi się wysuwał, ale lekarka zbadała i mówi, że nie… Próbowałam spać, ale skurcze mniej/więcej co 7min męczyły. Nocne ktg i pytam położnej, czy rysują się porodowe, a ona, że NIE. Wkurzyłam się, bo serio mnie bolało i dokuczało. Tym bardziej, że koleżance z pokoju rysowały się! Jakaś zazdrość mnie wzięła! Druga bezsenna noc też zrobiła swoje… Próbowałam spać, ale nie dało się. Ok 1 w nocy poczłapałam do gabinetu położnej i poprosiłam o badanie. Miła, młodziutka dziewczyna zapowiedziała, że ‘robi to delikatniej niż lekarka’. I faktycznie. Delikatnie zbadała i stwierdziła, że a) balonik wypadł i był sobie lekko w pochwie b) rozwarcie na 2,5 palca c) szyjka zgładzona i jedziemy na porodówkę!!! Z szoku zapomniałam, że 1 palec=2 cm i coś mi się pokiełbasiło, że moje rozwarcie to tylko 2,5 cm (a przecież było już 5!!!) i pytam, czy mam dzwonić po męża czy czekać. Nakazali dzwonić… Położna pomogła mi zebrać rzeczy i windą pojechałyśmy piętro wyżej. Mąż dość szybko przyjechał…

29 lipca 2018, 19:50

W dniu porodu 67kg. Dzis (2tyg po) niecale 56kg. Jest SUPER pod tym względem. Tylko brzuch jak mała piłeczka i cycki. Reszta jak przed porodem. Poce sie jak nigdy w życiu. Moglabym o tym książke napisać... Ale z tym potem wszystko schodzi... Emil znow ssie!!! Bedzie ok???

30 lipca 2018, 12:30

Znow moment zalamki. A po wczoraj myslalam, ze wychodzę na prostą. Dziewczyny, ja chyba zaluje tego wszystkiego. Ja sie nie nadaje. Mimo, ze E. w sumie grzeczny. To ja i tak nie daje rady.

30 lipca 2018, 14:51

Dziękuję Wam bardzo. Siedzę właśnie na ławce przed domem. Owiewa mnie wiaterek. Maly spi w wózku. W takich chwilach wierze. A co bedzie za 15min? tego nie wie nikt :o)

30 lipca 2018, 19:00

Jestescie najukochansze:o* cisne malego do cycka... Lewy idzie całkiem calkiem nawet bez nakladki. Prawego nie lubi wiec tylko w nakladce... Dzis przetestuję noc bez odciagania. Moze sie uda? Tylko boje sie ze bedzie sie budzil co 5min i nie bede miala siły go przystawiac, bo to mi zajmuje czas (poukladac 100 poduch, dobrze go chwycic i wciskac cyca... To trwa). Noce sa najgorsze. W ciemnosci wszystko przeraza 1000 razy bardziej. Historia porodu bedzie, pisze sie w pliku word.

31 lipca 2018, 02:13

A jednak nocka z laktatorem... Mąż o 1 "ogarnął" Emila żebym mogla się przespać. Mam problemy ze snem mimo giga zmeczenia, bo za bardzo czuwam... Jeżyku, poduszki używam ale i tak musze się oblozyc dodatkowymi zeby tu i tam podwyższyć etc...

31 lipca 2018, 16:06

Byla dzis pani laktacyjna. Do dziewczyn z Gdanska: godna polecenia!!! Dam namiar gdyby ktos potrzebowal. Podniosla mnie na duchu. Pow, ze jest duzy postep. Ja w tej rozpaczy tego nie widziałam. Tak wiec przystawiamy jak najczęściej i moge powoli ograniczac laktator do 4-5 razy na dobe, bo mam laktacje fajnie rozbujana. A w nocy wolno mi przespac jedno karmienie (maz ma dac Emilowi flaszke) abym pospala te kilka h ciurkiem. I najwazniejsze: synek tyje, ladnie kupka i sika czyli najada sie z piersi!!! Byliśmy tez na wyjazdowym spacerze w lesie. Ciut odzylam...

31 lipca 2018, 16:06

Byla dzis pani laktacyjna. Do dziewczyn z Gdanska: godna polecenia!!! Dam namiar gdyby ktos potrzebowal. Podniosla mnie na duchu. Pow, ze jest duzy postep. Ja w tej rozpaczy tego nie widziałam. Tak wiec przystawiamy jak najczęściej i moge powoli ograniczac laktator do 4-5 razy na dobe, bo mam laktacje fajnie rozbujana. A w nocy wolno mi przespac jedno karmienie (maz ma dac Emilowi flaszke) abym pospala te kilka h ciurkiem. I najwazniejsze: synek tyje, ladnie kupka i sika czyli najada sie z piersi!!! Byliśmy tez na wyjazdowym spacerze w lesie. Ciut odzylam...
‹‹ 6 7 8 9 10 ››