Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Część 2 – poród
Zapomniałam dodać, że w sobotę wieczorem dostałam od położnej czopek na wypróżnienie. Nie było to gwałtowna ‘biegunka’ tylko takie zwykle wypróżnienie i bałam się, że nie wystarczy… Ale jakoś lewatywy tam nie robili… Na porodówce na ‘dzień dobry’ dostałam doodbytniczo jakieś czopki na szybsze rozwieranie szyjki. Dziwiłam się, że tą drogą, ale położna mówi, że przecież lek na ból głowy się połyka, a nie ładuje w głowę :o). Zemdliło mnie chwilowo i chciałam wymiotować, pielęgniarki pow, że to normalna reakcja na rozwieranie szyjki. Leżenie na fotelu porodowym pod ktg… Nie można się wtedy ruszać… Niemiłe to. Potem kazali iść pod prysznic na pół h. Mąż ze mną. Pod prysznicem wzięło mnie parcie na dwójkę. Siadłam na klopa i ‘wydaliłam’ resztki tych czopków. DZIEWCZYNY, sorry za tak szczegółowy opis, ale piszę wszystko, może się komuś przyda, a moja pamięć tych chwil i tak jest wybiórcza… Wszystko wraca dziwnymi falami, jak z jakiegoś snu. Po prysznicu znów ktg. Potem kazali skakać na piłce. Kołysać się a jak skurcz to skakać góra-dół. To było nudne, ale pomagało. Mąż przysypiał w fotelu. Ja przysypiałam na tej piłce. Nie rozmawialiśmy, bo i o czym :o). Co chwila karmił mnie kawałkami arbuza lub winogronem. I tak to szło. Ktg i piłka. Ktg i piłka. Na piłce było znośnie. Pomagało bardzo na skurcze. Ktg na leżąco – ciężko wytrzymać, ale przysypiałam między skurczami. I tak się to toczyło. W którymś momencie przyszła lekarka na badanie i podczas badania odeszły wody. Nie były zielone. Tak więc wszystko szło w dobrym kierunku, ale niestety po pęknięciu pęcherza skurcze osłabły. Wtedy podano mi oksy. Myślę, że to mogło być ok godz 9 rano… Ogólnie co jakiś czas pytałam męża która godzina (jakby to miało jakieś znaczenie…). Ahhh zapomniałam o najważniejszym: od początku mówiłam, że chcę zzo. Położna, powiedziała ‘ok, niech się akcja trochę rozwinie i będziemy załatwiać’. To mnie uspokoiło; myśl, że dostanę znieczulenie (chociaż gdy o nie prosiłam to wszystko było jeszcze do zniesienia). Tak więc z czasem jak postęp porodu był już OK na znieczulenie poprosiłam ponownie. I wtedy położna powiedziała, że dobrze mi idzie, że po znieczuleniu owszem będę mogła się przespać godzinę (marzyłam o tym!), ale potem i tak będę musiała się napracować żeby zepchnąć główkę w dół i czy nie lepiej odpocząć sobie PO porodzie. Na to ja mówię, że boję się super bolesnych skurczów, a ona na to, że skurcze nie będą BARDZIEJ bolesne, tylko po prostu CZĘSTSZE. No i zdecydowałam, że wytrzymam bez znieczulenia… Skurcze chyba faktycznie przybierały na częstotliwości. Było mi mega gorąco, mąż wachlował mnie teczką z dokumentami. Krzyczałam, jęczałam, sapałam… Ale jakoś tam szło. W końcu położna stwierdziła pełne rozwarcie i mówi, że zaczynamy drugą fazę. Dopytywałam „czyli już niedługo?” bo byłam bardzo zmęczona… Bóle parte… Strasznie niemiłe, ale niekoniecznie BOLESNE. Raczej baaaardzo nieprzyjemne. Mimo szkoły rodzenia oddychanie okazało się trudne. Powietrze nabierałam w policzki. Położna pouczała. Czasem kazała lekko ‘popierać’, czasem mówiła ‘nie przyj, ciało samo będzie parło’. Krzyczałam, bo wysiłek był ogromny. Krzyczałam też, że zaraz zrobię kupę :o) a położna na to (grzebiąc na luzie w swoim smartfonie), że ‘ok, bardzo dobrze, rób rób’. I tak to trwało ok 20min. Wtedy przyszła lekarka na badanie. Widziałam jak mi tam gmera i gmera z mega spokojną miną. Po chwili zawołała innego lekarza. On też gmerał i słyszałam tylko jak mówią coś o ciemiączku i ułożeniu. Zaczęłam ich błagać, żeby to się już skończyło, żeby coś zrobili. I ten lekarz w końcu mówi „ok, pomożemy pani”. Ja na to „czyli co?”. A on „bierzemy panią na cięcie, dziecko źle wstawione”. Wtedy akcja błyskawiczna. Jakieś praktykantki zaczęły mi obwiązywać nowi bandażami. Ja (ledwo już kontaktowałam) zaczęłam się drzeć, żeby mnie nie przywiązywały do fotela (nie wiedziałam co one robią). I jeszcze lekarka opieprzyła je, że niechlujnie bandażują (potem się dowiedziałam, że to na zakrzepy). Kazali mi się dźwignąć na wózek. Ledwo żyłam w tych partych… Na Sali operacyjnej było mnóstwo osób. Lekarze gadali o urlopach i dowcipkowali. Ja się darłam ale nikt nie zwracał na mnie uwagi. Kiedy kazali mi się położyć na płasko na plecach krzyczałam, że w ten sposób uduszę dziecko. U mnie mega panika, a oni wszyscy luzik w ramionach. W końcu kazali mi usiąść z wyprostowanymi nogami i pochylić się do przody, aby mogli się wbić z kręgosłup. Nie wiem jakim cudem to zrobiłam z tymi bólami. Starałam się nie ruszać, aby dobrze się wbili, ale bałam się, bo zdawało mi się, że nie czuję ruchów dziecka. Wbili się (próbowali kilkukrotnie zanim wcelowali) i kazali się położyć. Osłonili mnie płachtami i zaczęli coś gmerać przy brzuchu. A ja wtedy w ryk, że ‘na żywca mnie tniecie, ja to wszystko czuję!’. Straszne! Zaczęli mnie pytać czy czuję ciepło w nogach i pośladkach itp. Kazali ruszać nogami. I wtedy stwierdzili, że znieczulenie nie zadziałało. I padło hasło ‘robimy znieczulenie ogólne’. I odpłynęłam… Kolejna część będzie o tym, co działo się PO.
O matko. Nie dziwię się że nie myślisz o drugim dziecku. Ja tez napisze swoją historię tak że szczegółami jak mi tylko mały na to pozwoli :) postaram się jak najszybciej
o matko. to brzmi straszniej niz bylo u mnie, mimo komplikacji i zagrozenia zycia malej... to ciecie na zywca. .... no czy oni sa kur... niepowazni. powinni najpierw pytac Cie jak czujesz nogi itp.... czekam na czesc kolejna... ciesze sie, ze jestes juz po.. dramat
Kurcze początek wyglądał obiecujaco. Wyglądało na to że jesteś zaopiekowania, położna byla dużo obok ciebie (ja się boje być bez pomocy medycznej a wiem że u mnie właśnie babki siedzą w "kanciapie" i raz na jakiś czas zahldaja do rodzacej) .
Ale potem.... Sama nie wiem co napisać. Super że byli wyluzowani - spanikiwanego lekarza nikt by nie chciał. Ale mam wrażenie po opisie że zaczęli cię ignorować , traktować trochę przedmiotowo. Najważniejsze że ... UWIERZYLI że nie zadziałało znieczulenie. Bo i tu różnie bywa. Napiszesz ile to wszystko trwało?
O rety. To chyba nie był dobry pomysł czytać ten opis przed własnym porodem. Jednak nie umiałam się powstrzymać po pierwszej części.
Współczuję przeżyć. Ja miałam kilka lat temu operację nogi i lekarz zmasakrował mi praktycznie plecy w miejscu wbijania znieczulenia. Miałam chyba 20 dziur, bo nie mógł się dziad wbić igłą. Tak więc z tym znieczuleniem chyba często jest problem :/ Ale że nie sprawdzili wcześniej, czy masz czucie... Masakra O.o
Mam nadzieję, że Twój nastrój i samopoczucie, a przede wszystkim psyche wróci na w pełni optymistyczne i radosne tory.
Pozdrawiam Ciebie i maluszka :)
Szpital Wojewódzki na Nowych Ogrodach. Ja sie "znieczulicy" personelu nie dziwie, takich pacjentek oni maja X dziennie. I uwierzcie, ze ten "podwojny" porod serio nie byl najgorszy. Najgorsze dopiero nadeszlo...
Jest zle. Boje sie wlasnych mysli. Boję sie nocy. Noce sa najgorsze. O poranku moj nastroj jest absolutnie jak najgorszy. Kiedy zaczac szukac pomocy specjalisty (na szczęście mam terapeutke)? Odczekać te 6tygodni przepisowego baby bluesa czy dzialac od razu?
Działaj jak najszybciej. Ja z pierwszym synem czekałam i potem skończyłam na lekach od psychiatry. O wszystko obwinialam męża mimo, że on bardzo się starał i znosił moje fochy. Teraz jeśli będzie nie tak to nie będę już tyle czekała. Powodzenia
Jeżeli jest źle to szukaj już. Mi się utrzymywało 6 tyg. bywało różnie, ale nie miałam złych myśli, tylko popłakiwałam po kątach. Także moim zdaniem szukaj pomocy, nie będziesz się tyle męczyć! Buziaczki, bedzie dobrze, wiem ze na razie ciezko to sobie wyobrazić, ale to minie!!
Działaj Kochana, z depresją nie ma żartów :( wiem z własnego doświadczenia niestety. Trzymam kciuki za Ciebie, jesteś silniejsza niż Ci się wydaje i na pewno ze wszystkim wspaniale dasz sobie radę!
Umowie się do mojej babki, termin i tak może byc odległy. Dzięki dziewczyny! Jak już mówiłam:poranki sa najgorsze. Jak już wyjde z domu(teraz np siedze w cieniu na podworku i ogarniam sobue paznokcie;olejek na skorki etc, Emil spi w wózku izku) i jest lepiej... To idzie falami...
Objawy depresji właśnie idą falami. Raz jesteś w stanie góry przenosić jesteś szczęśliwa i zadowolona a za chwilę masz takiego dola ze nic tylko zakopać się pod ziemie- to się nazywa choroba afektywna dwubiegunowa. U Cienie być może to nie to tylko mieszkanka wybuchowa po porodzie ale jeśli miewasz zle myśli to nie lekcewaz tego stanu bo z depresja nie ma żartów.
Witam z podwórka. Emil spi w wózku. Ja sie martwie, ze on malo je. Wczoraj polozna stwierdziła, ze przybiera na wadze ale powoli... Przystawiam go co chwile (o ile nie spi). Bo jak spi to max 5min possie a to zadne jedzenie (wg poloznej). W dzień jeszcze jakos ta szarpanina idzie, ale dziś w nocy np odpuscilam o 5 próbę wybudzania i wyciskania piersi(bo co 2h probowalam). Obudzilam meza, by dal mu z butli (odciagniete). Ale ja chce zegnac laktator:o/ no i mąż od pon do pracy wraca i tez będzie musiał sie wyspac...
Hmmm przyjechali rodzice meza i moje zamartwianie sie tyn, ze E. malo je skwitowali "kiedys sie dzieci nie wazylo, dziecko je ile potrzebuje, zaglodzic sie nie da, przestań sie przejmowac". Moja mama tez mowila, ze kiedy ja i moj brat bylismy mali, to nikt o wadze nie mowil. Moze sie zastosuje do tego? Synek nie placze, siusia i kupka, wiec chyba tragedii nie ma? A do gardla mu przeciez wlewac nie vede?
Chyba rodzice mają tutaj dobre podejście. Nie wszyscy jesteśmy identyczni i idealnie w 50 centylu ;) z poszczególnymi wymiarami jak i z ilością jedzenia i tycia. Równie dobrze może być mu po prostu gorąco , za gorąco na ciumkanie przepisowe 20min zwłaszcza że przytulony do ciebie czuje dodatkowe ciepło z twojego ciała.
myślę, że mają dużo racji. Każde dziecko jest inne, jedne jest po prostu drobne, a inne z natury pulchniejsze. Mój mały je mniej niż powinno dziecko w jego wieku, a pomimo to jest grubasek ponad normę :P ważne, że przybiera
Jakby był głodny to byś wiedziała- serio!Darłby się w niebogłosy!!:) a ze przybiera wolno to super, Sara na poczatku praktycznie w ogóle nie przybierała a potem nagle zaczęła przybierać aż za bardzo, bo wedle wyliczen pediatry o 400g w miesiąc za dużo hehe. Także tak zle i tak niedobrze;) serio nie przejmuj sie:) ja tez panikowalam i sie okazalo niepotrzebnie:)
Nie ma się czego wstydzić, pisz o wszystkim co Cię trapi. Mi też czasem lepiej się wygadać w ten sposób. Trzymam mocno za Was kciuki żeby było coraz lepiej :)
Mam pytanie z innej beczki. Stawiałaś na minimalistyczną wyprawkę, jak Ci się sprawdza pod względem ubranek? Jak często przebierasz malucha? Jak często pierzesz? Pytam, bo optymistycznie założyłam, że wystarczy mi po 6 kompletów body+pajac w r.56/62/68, a Ty i tak miałaś na liście po 9 o ile dobrze kojarzę.
Zabayonne, wtrace sie tutaj. Wszystko zależy czy dziecko Ci się ulewa czy nie. Jesli barfzo ulewa, a ty nie zlapiesz w slojiak czy tetrr, to masz mokre ubranko. Sa dzieci, ktore ulewaja po mazdym posilku, zatem tyle ile karmien tyle ubranek zanim dojdziesz do wprawy w lapaniu ulewajacego sie mleka przy odbijaniu itp. Poza tym kwestia Czy dobrze zakładasz pieluche, za czym idzie siusiu na ubraniu lub kupa. W sezonie letnim moze to mały problem, ale na jesień jak ciuszki nie schna szybko, może być problematyczne mala ilość. Ale każde dziecko jest inne. Mysle, ze takie 7 sztuk z każdego rodzaju to absolutne minimum, zawsze można dokupić przez Internet, gdy okaże sie, ze trzeba dokupić.
Popieram - jak będzie ulewało to nie jest tak łatwo. Mój mały ulewał na potęgę i pralka chodziła codziennie... tetry tonami :) ja kupiłabym po prostu jakieś używane ciuchy jeszcze, bo takich nie szkoda, są tanie,a i tak dzieć szybciutko wyrasta :)
Też tak mialalm, spokojnie to minie, z każdym miesiącem będzie coraz lepiej aż w końcu zobaczysz że to jest najlepsze vco mogło Cię spotkać! Musisz to przetrwać , powodzenia :) PS. Synek ma 2 lata
Pytanie o wyprawkę: moj dziec nie ulewa (ze 2 razy mu sie zdarzylo). Teraz upaly i leży w samym body z krotkim rekawem. Przebieram go raz, max 2 razy na dobę. Pranie puszczam czesto, bo piore np swoje staniki laktacyjne (bo poce sie mega) i jego body tez wrzucam. Wiec od bidy wystarczylyby mi 3 pary body. Serio! Ahh, mimo ze sie nie spodziewałam, to jednak dostalam od cioc troszkę ślicznych ciuszkow (nowych) i wiecie co? Serio jest mi wszystko jedno w czym maly lezy. Nie stylizuje go w marynarskie kompleciki z czapeczka z daszkiem. Ma byc bawelna i ma byc wygoda. Jeżyku, Ty pisalas, ze dostalas ciuszki, ktore srednio Ci sie podobaja. Olej to, na poczatek wazne by cos miec. Na strojenie jeszcze przyjdzie czas. Podsumowujac:ja ubranek mam az nadto. I ubierajac Emila biore pierwsze z brzegu bez patrzenia "ladne, nowe, modne".
Tak dostalam sporo ciuszkow a`la maly-dorosły, a nie do konca wlasnie podoba mi sie taki hmm... styl. Wole normalne dzieciece wzory. Nie wiem po co komu jeansy w rozmiarze 56 serio... Strojenie to pewnie za jakis czas przy pierwszych ( i pewnie tylko przy pierwszych ;) ) odwiedzinach u rodziny, w domu to faktycznie wszystko jedno.
Podobno ilosc kup sie zmniejsza z czasem!
A co do bycia zawiedzionym - oczekiwania nie zawsze pokrywaja sie z rzeczywistoscia, ale jak po jakim czasie rzeczywistosc moze okazac sie rownie fajna - a moze i fajniejsza - od wyobrazen.
Jestem zszokowana iloscia kup. Toc to trzeba co 5 minut przewijac!!! Moja ekologiczna dusza placze z zalu nad ilością pampersow... Ale nie wyborazam sobie wielorazowek... Oszalalabym na bank.
Mam ‘złote dziecko’ (ekhm). Nie wiem czy obudzilby się w nocy sam z siebie. A ja wychodzę ze skory ze zmartwienia. Budze się z twardymi piersiami, a jego nie idzie dobudzić. A jak już się uda, to zassie 2 razy i tyle. Nie chce odciagac maszyna, bo to sztuczna symulacja i piersi puchna jeszcze bardziej. Dzis maz poszedł do pracy, zostałam sama, musze być silna. Dzwonilam do mojej pani laktacyjnej (zlota kobieta!), wpadnie do mnie zwazyc synka. Jeśli przybiera to odpuszczę, widocznie takie ultra krótkie ssanie mu wystarcza (bo siusia i robi kupy jakby nic innego nie robil tylko jadl; czy on zyje powietrzem?). Jeśli waga stoi w miejscu lub (co gorsza) spada, to zobaczę co mi nakaze… Wdech wydech wdech wydech.
Dzis pierwsza noc tylko z cyckiem, bez odciagania, bez wyparzania. Przeżyliśmy! Jak troszke zaczynał sapac, to bralam go do piersi. Ssal prawie spiac (na ogol dosc byle-jak) kilka minut i odkladalam go. Teraz, o 7, pora na "porzadne" śniadanie, czyli ostro kontroluje jego technike przyssanis i ssania. Sorry ale w nocy głowy do tego nie mam. Nocne przewijanie tez jest za przeproszeniem byle jakie, dzis mielismy "wylew" kupku na plecki. Taka ze mnie matka, co woli sobie pospac niz dziecko na tip top ogarnac. Coz... Ah, maz zachwycony, ze nie ma butelki z mlekiem, bo moze spokojnie spac...
Suuuper ze sie udaje. Małymi kroczkami do celu. Zobaczysz. Zachowasz butelki nim sie obejrzysz. A dziecku od slabo zaciętej pieluchy krzywda sie nie dzieje. Są momenty kiedy trzeba wręcz odpuscic
Dzis pierwsza noc tylko z cyckiem, bez odciagania, bez wyparzania. Przeżyliśmy! Jak troszke zaczynał sapac, to bralam go do piersi. Ssal prawie spiac (na ogol dosc byle-jak) kilka minut i odkladalam go. Teraz, o 7, pora na "porzadne" śniadanie, czyli ostro kontroluje jego technike przyssanis i ssania. Sorry ale w nocy głowy do tego nie mam. Nocne przewijanie tez jest za przeproszeniem byle jakie, dzis mielismy "wylew" kupku na plecki. Taka ze mnie matka, co woli sobie pospac niz dziecko na tip top ogarnac. Coz... Ah, maz zachwycony, ze nie ma butelki z mlekiem, bo moze spokojnie spac...
25 lipca. Czyli u nas to w 9 tygodniu. Ale nie zawsze trzyma super stabilnie. Czasem jak jest zmęczona to w ogóle nie podniesie. Ale odkąd zwiekszylam częstotliwość klaďzenia na brzuszku, to w ciągu 3 dni mega poprawa. Dzieci są różne i różnie sie rozwijają. Więc się nami nie kieruj ;) pozwalam jej na własne tempo
W drugim miesiącu według ogolnorozwojowychbtabel dziecko odwzajemnia uśmiech i w leczeniu na brzuszku trzyma głowę pod katemb45 stopni ok 10 sekund. W 3cim miesiąc i próbuje obracać się na boki ( u nas dzis bylo 5 przewrotek), w leczeniu na brzuchu kont 90 stopni około minuty I w leczeniu na brzuchu podpor na liściach (to co widzisz na zdjeciu). Ale znam dzieci co się nie uśmiechała lub główki nie trzymały i są zdrowe jak ryby. Informację te wzielam z segregatora MamyGinekolog
Z tego.co czytam lubisz czystość. Zobaczysz. Bedziesz zachwycona. Ja czuje że ogarniam wszystko dzieki tej pomocy. Jeszcze Tesco zakupy przywozi i zostaje mi opieką nad córką i wyprowadzanie psa. Trzeba sobie pomagać i czasem.isc na łatwiznę, kiedy rodzina nie może pomoc. Co do żłobka.... nawet mnie nie załamuj. 1750 u nas z jakimś dofinansowaniem 120 z unii czy cos. Do państwowego nawet nie mam co się w kolejce ustawiać.... my już opłatę rezerwacyjna mamy za soba, bo z miejscami na kwiecień juz ciężko, a my od połowy czerwca planujemy.... moim zdaniem zamiast płacić te wszystkie 500+ państwo powinno gwarantować opieke nad dziećmi z wyżywieniem itd..... A nie rodzice na telewizory plazmowe i używane auta z Niemiec wydają. (To na podstawie statystyk sprzedazy, jakie czytalam)..
Wtrącea się.. marti dobrze prawisz. Każde dziecko pracujących obojga rodziców powinno mieć bez łaski darmowe żłobki i przedszkola. Ale nieeee lepiej 500+ rozdawać i cieszyć się że coraz więcej kobiet ucieka z rynku pracy. Gdzieś mówili ze obennie wskaźnik niepracujących kobiet jest najwyzszy od ilus tam dekad. Źródła niestety nie pamiętam- tvn chyba ale kto te dane przedstawiał.... Nie mam pojęcia. A slyszalyscvie że rozważają zamianę 500 na 1000+ ? Idioci. Argumentacja -> 500+ spowodowało wzrost inflacji, cen i za 500 nie kupimy już tyle ile kiedyś dlatego trzeba dać 1000. Taaaaak bo jeszcze większą kwota nie spowoduje jeszcze większej inflacji.
Zresztą moje zdanie. Jest takie że wogole nie powinni tej kasy dawać do ręki. Jakby to była ulga od podatku to byłby to dużo lepszy pomysł.
Witam i pozdrawiam z nocnej sesji ssania:o) obudzila mnie "kanonada" w pieluszce (spie czujnie jak wazka) , przebralam ziomusia i teraz ssie az miło. Dzis byl mily dzien, odwiedzila mnie mama (pierwszy raz widziała wnuka). Zrobila obiad, pomogla mi w domu i zostaje (niestety) tylko do jutra. Wysle ja na spacer, a sama sobie pedicure zrobie. Ogarniamy żłobek. Do panstwowego nawet nie startujemy. Prywatny=1450pln/mc... Ładne buty... Jest tez opcja o 400pln tansza ale w gorszej dla nas lokalizacji. Musimy szybko podjac decyzje, bo tygodnie leca. Od wrzesnia będziemy miec do pomocy pania do sprzatania, z polecenia (sprzata u znajomej). Kocham czystosc, ale wole czas dać dziecku. Mam tylko nadzieje, że będę mogla wrocic do gotowania obiadow, bo to tez dla mnie wazne. A poki co dziekuje niebiosom za teściów i mame i instytucje zamrazarki.
A jak śpi Twój Młody w ciągu dnia? Macie już jakiś stały rytuał? :) Pociesze Cię, że moje pierwsze dziecię budziło się w nocy co 1-1.5h,a zaczęło spać 5h odkąd odstawiłam ją od piersi (czyli w 10 skończonym miesiącu)...czasem co 20min musiałam do niej wstawać,a Synek jest jej całkowitym przeciwieństwem.Chyba wynagradza mi tamte nieprzespane noce :P w ciągu dnia śpi często ale krótko,bardziej przy piersi.
O kurcze, nie wiedziałam, że żłobek taki drogi!! Pani do sprzątania dajba sprawa, choć na chwile obecna podczas drzemki da się dużo ogarnąć w domu ale zazwyczaj trzeba wybierac albo obiad albo sprzatanie;)
sama wiesz jak wyglada sytuacja zlobkowa w twoim miescie ale polecalabym zlozyc dokumenty po prostu wszedzie... Moze akurat sie uda?
Natrawde cudownie sie czyta ze Emilek dobrze ciumka piers :D i ciesze sie ze mialas dobry dzien! Oby jak najwiecej takich od teraz!
Ja tam i tak składam do żłobka publicznego. Wiem, że szanse nikłe, ale kto tam wie. To do prywatnego już tak szybko trzeba składać? czy planujesz szybciej wrócić do pracy?
Schemat snu malego? Hm... Jedno jest pewne: W nocy spi jak zabity! Wczoraj karmilam go ok 24 i jadl. Potem jeszcze co 2/3 h próbowałam (ciut na sile) przystawiac ale spal jak susel! Balam się o swoje piersi (tyle h bez karmienia) ale nawet nie bolaly ani nie spuchly zbyt). Tak wiec dop ok 7 rano kiedy obydwoje sie "dobudzilismy" byla porzadniejsza sesja ssania. Coz, karmie go "na żądanie", w wiekszosci JEGO zadanie, a nie moje. Jesli mojej laktacji sie to nie podoba to trudno! Odmawiam sztucznej symulacji laktatorem! W dzien głównie tez spi, dzidek maly. Troche ssie, glownie drzemie, lekko wodzi oczkami :o) zloty dzieciak!!! Moja mama i tata dzis znow byli i niestety odjechali. Chlip. To byl cudowny dzien. Wspólne picie kawy i jedzenie sernika, mama robiaca obiad (mniam), tate tez zagonilam do drobnych porzadkow. Smutno mi bedzie jutro samej, moi rodzice sa super. Za miesiac, tuż po szczepionkach, jade do nich na na wies na kilka tygodni. Nie doczekam sie!!!
Wyjazd dobrze Wam zrobi:) i widzisz, że z dnia na dzień jest lepiej? Co nie znaczy, ze bedzue latwo, ale Ty bedziesz miec wiecej sily aby sobie z tym piradzic:) dzis Sara przed snem dala taki koncert o nic...byla zmeczona i padnieta i plakala przez to ale nie chciala zasnac..przezylismy:) zdarza sie;)
No pewnie, że widać poprawę. Ale wiesz w.polohu baby blues dopada. Wiec daj sobie prawo gorszego dnia tez ;) zazdroszczę rodziców :) haha. Super, ze bedziecie mogli spędzić razem wiecej czasu. Tylko pewnie tutaj nie będziesz zaglądać. Chlip chlip :( karmienia piersia zazdroszczę Ci na maksa! Super Wam idzie!
Kolejna noc za nami. Dzieki temu, ze wczoraj po raz pierwszy zdrzemnelam sie w dzien (rodzice wzieli Zwierza na spacer) to wczoraj "zabawilam" do 22 i nawet piwo bezalko wypilam z mezem i kilka stron ksiazki przed samym snem przeczytalam. W nocy ze 3 razy przewijalam dziecia i troszke karmilam ale nie chcial zbyt (klasyk). W zlobku panstwowym pasujacym nam lokalizacyjnie mamy nr 800 w kolejce. Ha!
U nas nie ma zlobka panstwowego, jest tylko prywatny klub malucha plus cos jeszcze jednego prywatnego. U mnie na szczescie mama zaoferwala, ze bedzie sie Sarą zajmowac wiec jeden problem z glowy, bo ciezko byloby cokolwiek znalezc..
Pfff że 800... Zapisz się i tak. Może za dwa lata zwolni się miejsce to małego przeniesiesz ;)
Widzisz u mnie nawet nie ma opcji wpisania się na listę w żłobkach ;) jest jeden dzień w roku kiedy przyjmują podania i kropka. Ludzie koczują od 2-3 w nocy żeby mieć wysoki numerek. A oddać dziecko można tylko we wrześniu - nawet jak wracasz do pracy np w marcu. Albo zaczniesz prowadzac takiego maluszka do żłobka albo zostajesz na lodzie. Ja nawet dobrze trafiłam bo rodząc we wrześniu
oddam dziecko 11-12 miesięczne a nie np. 5-6 miesięczne jak moja znajoma.
Eh, mam tyle przemyslen i spostrzezen, ktore chcialabym tu opisac. Dla siebie samej na przyszlosc i moze dla niektorych z Was (np ku przestrodze hehe). O moich uczuciach, o mezu (jest o czym pisac, nie do końca jestem z niego "zadowolona"), o synku. Ale czasu brak. Nie mam nawet jak skończyć mojej makabrycznej historii okoloporodowej. Ale jedno jest pewne: te paskudne wspomnienia faktycznie sie powoli zacierają... I dlatego tym bardziej chce je spisać, poki pamietam cokolwiek! A teraz nocami, kiedy przysne, mam koszmary; ktoś każe mi rodzic kolejne dzieci. Buahahaha.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
mnie zawsze najbardziej przerażała wizja że znieczulenie nie zadziała..
O matko... wygląda na to, że zaliczyłaś niemal 2 rodzaje porodu.
Przeżycia nie do pozazdroszczenia, ale czyta się z zapartym tchem. Czekam na część trzecią ;)
O matko. Nie dziwię się że nie myślisz o drugim dziecku. Ja tez napisze swoją historię tak że szczegółami jak mi tylko mały na to pozwoli :) postaram się jak najszybciej
Jesteś z Gdańska, nie? W którym szpitalu rodziłaś?
o matko. to brzmi straszniej niz bylo u mnie, mimo komplikacji i zagrozenia zycia malej... to ciecie na zywca. .... no czy oni sa kur... niepowazni. powinni najpierw pytac Cie jak czujesz nogi itp.... czekam na czesc kolejna... ciesze sie, ze jestes juz po.. dramat
Kurcze początek wyglądał obiecujaco. Wyglądało na to że jesteś zaopiekowania, położna byla dużo obok ciebie (ja się boje być bez pomocy medycznej a wiem że u mnie właśnie babki siedzą w "kanciapie" i raz na jakiś czas zahldaja do rodzacej) . Ale potem.... Sama nie wiem co napisać. Super że byli wyluzowani - spanikiwanego lekarza nikt by nie chciał. Ale mam wrażenie po opisie że zaczęli cię ignorować , traktować trochę przedmiotowo. Najważniejsze że ... UWIERZYLI że nie zadziałało znieczulenie. Bo i tu różnie bywa. Napiszesz ile to wszystko trwało?
O rety. To chyba nie był dobry pomysł czytać ten opis przed własnym porodem. Jednak nie umiałam się powstrzymać po pierwszej części. Współczuję przeżyć. Ja miałam kilka lat temu operację nogi i lekarz zmasakrował mi praktycznie plecy w miejscu wbijania znieczulenia. Miałam chyba 20 dziur, bo nie mógł się dziad wbić igłą. Tak więc z tym znieczuleniem chyba często jest problem :/ Ale że nie sprawdzili wcześniej, czy masz czucie... Masakra O.o Mam nadzieję, że Twój nastrój i samopoczucie, a przede wszystkim psyche wróci na w pełni optymistyczne i radosne tory. Pozdrawiam Ciebie i maluszka :)