Jesteśmy coraz dalej - mam nadzieję, że to już będzie ostatnia "prosta" aż do szczęśliwego końca kiedy spotkamy się z Synkiem po drugiej stronie brzuszka i będzie tylko radość. Chociaż zdaję sobie sprawę, że nie każdy dzień będzie lekki ale uśmiech małego dziecka przegania najgorsze chmury. Najważniejsze by wytrwać do 38tc kiedy Maluszek będzie już mógł bezpiecznie przyjść na świat i by narodził się zdrowy a w czasie porodu nie było złych komplikacji. Ogólnie nie nastawiam się konkretnie czy będzie CC czy SN (nigdy nie rodziłam, nie mam porównania) - chociaż chciałabym spróbować SN bo wtedy szybciej jest się z dzieckiem ale czas pokaże a ja postaram się dzielnie przyjąć na klatę to co przygotuje mi BÓG
Moje pomiary cukru kolejny dzień w normie - czekamy do kontroli a to już za 6 dni
Za to dziś na obiad wciągnęłam pierogi z kapustą i z grzybami - uwielbiam mam nadzieję, że cukier nie oszaleje po nich
A tak prezentuję się ja (mamusia) z Synkiem w 29tc
Brzuszek jest i to już nie taki malutki - mam nadzieję, że Szkrab dobrze w nim rośnie i prawidłowo Nie ma innej opcji !! MUSI BYĆ DOBRZE !! Ogólnie może to głupie ale przez te dodatkowe kg - czuję się jakaś mało atrakcyjna i mam problem z bliskością z mężem. Chociaż on mi mówi, że jestem ładna i wiadomo, że po ciąży jak się postaram to wrócę do figury z przed to mimo wszystko jakoś tak dziwnie..aczkolwiek z drugiej strony to jest dla mnie słodki ten ciężar i kocham każdy dodatkowy kg bo wiem, że rośnie we mnie nowe życie, najcenniejszy skarb jaki mogłabym dostać od Boga Chyba takie myśli to coś normalnego - albo ja dziwna jestem Tak jak myśli czy aby na pewno jesteśmy gotowi na dziecko. Czy zapewnię Mu wszystko co będzie potrzeba. Czy dam sobie radę z takim Maluszkiem. Czy aby Go nie skrzywdzę.. - mąż mówi, że sobie poradzimy, że na tyle na ile będzie w stanie mi pomoże. Staram się mocno w to wierzyć. Najważniejsze, że nie jestem sama i mam w Mężu wsparcie
Dziś pogoda słoneczna. Zaćmienie słońca przegapiłam Na dworze ciepło więc szkoda by było nie skorzystać takiej pogody więc spacer dziś zaliczony. No i oczywiście nie byłabym sobą gdybym spacerku nie zakończyłam "łupami" dla Synka - mam nadzieję, że 3 USG się nie pomyliły i Nasz Syn nie okaże się Córcią - chociaż i tak byłaby tak samo kochana
A to dzisiejsze łupy :
Za całość wyszło ok 12 zł - wszystko firmowe - uwielbiam "lupeksy" ale chyba w końcu będę musiała się ograniczyć w zakupach ubraniowych bo Mały nie zdąży tego wynosić a kolejnego bobasa planujemy płci żeńskiej - ale jak wyjdzie zobaczymy Ważne póki co jest to by Nasz długo oczekiwany Skarb urodził się zdrowy, bez komplikacji... to najważniejsze !!
A i wczoraj byliśmy na warsztatach "Mamo to ja - będę mamą" - jak dla mnie ciekawe. Mąż też mówił, że o wiele lepsze niż "Świadoma mama". Nie wiem jak to wygląda w innych miastach ale u Nas extra więc polecam. Jedyne co było "nudne" to prezentacja palmers - typowo multimedialna czyli puszczony film gdzie sala była mało zainteresowana i gadali głośno nie patrząc na to, że ktoś może chciałaby posłuchać..no i pani z banku komórek macierzystych - krew pępowinowa - to samo co na "Świadoma mama" - film. Ciekawie było u pań położnych, które pokazywały jak karmić, mówiły dlaczego warto starać się by karmić naturalnie, pokaz jak przebierać, przewijać i kąpać maluszka oraz pani położna która tłumaczyła dlaczego ważne jest by już od narodzin dziecka wprowadzać "rytm dnia" - taki plan bo to ułatwia życie
A na koniec dostaliśmy takie upominki:
Z własnego poglądu szczerze polecam te warsztaty
A u Nas cierpliwie czekamy do wizyty USG a to już za 10 dni - oby starczyło sił
No i Synek znowu się wyraźniej rusza - więc Mama spokojniejsza - ciekawe na jak długo
Oby już tak do końca
- ogólnie od początku ciąży mam ok +11-12kg (dokładnie nie wiem, bo nie wiem jaka była waga wyjściowa przed ciążą) i lekarka twierdzi, że jak na ten etap ciąży to dość dużo . Spojrzała też na ostatnie USG jakie miałam z 25tc i na wymiary Maluszka i powiedziała, że są świetne więc chyba jest dobrze,
- jeśli chodzi o poziom cukru to są bardzo dobre, a zwłaszcza te na czczo, mimo to dalej dieta i pomiary cukru aczkolwiek nie muszę już rozpisywać co na jaki posiłek jadłam
- ogólnie przez 3tygodnie diety przybrałam ok. 1,5kg - jest dobrze.
- lekarka zmniejszyła mi ilość wymienników (zabrała 1ww z obiadu), pochwaliła rozpisywanie i dietę.
Ogólnie wizyta pozytywna. Dam radę w końcu nie ja pierwsza i nie ostatnia
Dostałam też skierowanie na badanie krwi: magnez, wapń całkowity i Hb1.. - coś tam dalej (nie pamiętam dokładnie). Jednak te badania zrobię dopiero 10.04 - wtedy mam kolejną kontrolę chociaż chciałam zrobić badania prywatnie ale po podliczeniu kosztów to poczekam do 10.04 i później do kolejnej wizyty a badania jak już mam skierowanie będą na NFZ to, to co zaoszczędzę wydam chociaż na kosmetyki dla Małego
Jakiś czas temu zapisałam się na darmowe USG 2D/3D - bo u nas w mieście jest konferencja dla położników i ginekologów i badania będą robić lekarze ze szpitala w którym ewentualnie mogę rodzić no i wczoraj dzwonili do mnie by potwierdzić mój udział w badaniu USG więc udało się i już w sobotę mamy USG A jak dobrze pójdzie i Maluszek współpracować będzie z Nami to może dostaniemy fajne foto 3D i to za darmo Jedyny szkopuł taki, że wyrażało się zgodę na udział studentów w czasie badania - no ale idzie przeżyć. No i mąż też może być obecny przy badaniu. Już się doczekać nie mogę
A wizytę u naszego lekarza prowadzącego mamy już w pn jeszcze 4 dni
Jutro wybieram się na badanie ogólne moczu i morfologi. To już taki standard przed każdą wizytą
A dziś doszła do mnie przesyłka z 1/3 wyprawki dla Maluszka od polecanego przez dziewczyny z forum sprzedawcy z allegro
A zamówiłam póki co:
- kocyki,
- prześcieradła,
- podkłady poporodowe,
- podkłady pod prześcieradło,
- butelkę (póki co jedną bo nie wiem jak będę karmiła),
- smoczek (jeden bo nie wiem czy Maluch będzie wgl. go chciał),
- ceratko pieluszkę na przewijak,
- pieluchy tetrowe,
- podkłady do przewijania,
- "pokrowiec" na przewijak.
Tyle z wyprawki w miesiącu marcu Reszta pozostaje na kwiecień i maj. A to co może się przydać ale później to pozostanie na czerwcu Damy radę.
Bardzo się ucieszyłam z tej paczki dzisiejszej ale też trochę zasmuciłam. Nie wiem czy tylko mam takie wrażenie czy rzeczywiście jest tak, że tak jak na początku w rodzinie nie mogli doczekać się kiedy Nam się uda tak teraz odczuwam jakby tylko czekali na to, kiedy coś pójdzie nie tak. Chodzi o to, że jak dzwonił kurier byłam u rodziców i musiałam podejść do siebie bo mu nie pasowało podjechać tam no a ja obiecałam, że wpadnę jeszcze do rodziców na obiad. Więc po odebraniu paczki wróciłam z powrotem do rodziców i tata się pyta co fajnego zamówiłam, to odpowiadam, że kilka rzeczy dla Małego: pieluszki, kocyki itd..a on zrobił minę w stylu "nie szalej bo jeszcze się rozczarujesz" jeszcze powiedział coś w podobnym stylu, że jakby to wszystko za wcześnie było..kurde toć już prawie 30tc jest to jak za wcześnie.. co mam robić zakupy po porodzie dopiero ?? Rozumiem gdyby oni mi sponsorowali wyprawkę mogliby coś mieć do mnie bo w razie gdyby coś nie poszło dobrze to oni by stracili kasę - ale ja od nich niczego nie chcę !! Jeśli sami coś od siebie kupią to spoko, ale ja niczego nie wymagam !!!!!! i nie oczekuję !!! a już myślałam, że moi rodzice są inni (w sumie mama nie ma nic przeciwko) a tylko teściowa tak chodzi i gada, że "nic nie kupuje bo nigdy nic nie wiadomo, że my mamy tak nie szaleć bo możemy się rozczarować" Wkurzające to jest!! I jak cieszyć się ciążą?? Spokojnie czekać od wizyty do wizyty?? Skoro ludzie są jacy są Tak mi się smutno zrobiło I chyba poprzestanę na tym, że nie będę już nikogo informowała jak tam ciąża przebiega. Ew. jak się ktoś spyta jak się czuję odp "dobrze" a kolejną konkretną informację jaką przekażę rodzinie to taką, że URODZIŁAM ZDROWEGO, ŚLICZNEGO I NAJCUDOWNIEJSZEGO NA ŚWIECIE SYNKA !!!! a póki co niech trzymają się od mojej ciąży z daleka..!! - może to egoistyczne podejście i boli mnie, że takie podejście na "nie" i "czarnowidztwo" mają inni ale ja mam DOŚĆ i potrzebuję SPOKOJU !!!
Najważniejsze, że bardzo wspiera mnie mąż i dziękuję Bogu, że postawił Go na mojej drodze życia i obdarzył Nas łaską rodzicielstwa. Jednak póki co niech Synuś spokojnie i zdrowo rośnie w brzuszku jeszcze przez ok 7/8 tygodni.
A już jutro będziemy mieli 29 pełen tydzień ciąży więc wejdziemy już w 30 tc - HURA
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 marca 2015, 16:54
Z racji 30tc - takie podsumowanie jak do tej pory rośniemy
Dziś byłam na badaniu morfologi i ogólnym moczu.
Pogoda dziś okropna. Od rana pada tak, że się z domu wyjść nie chce.. Chociaż wczoraj dość dużo pospacerowałam to dziś spacer do laboratorium i po zakupy wystarczy.
Ciekawa jestem jak jutro będzie na tym badaniu
Do wizyty u naszego lekarza pozostały 3 dni
Weekend pewnie spędzę samotnie. Nie licząc tego sobotniego USG, które ma być o 11:00 zobaczymy czy się wyrobią i będzie o czasie. A później mąż jedzie do "pracy". W niedzielę chyba też będzie "dorabiał" - takie życie A pogoda nie zachwyca.. - oby za tydzień w Święta była ładna pogoda.
No właśnie już za niedługo ŚWIĘTA - oby udane
Wszystko zaczęło się na ten konferencji o której Wam kiedyś pisałam co poszłam bo robili darmowe USG 3d - żeby mieć fajne foto na pamiątkę, na początku było Ok aż do chwili kiedy studentki uparły się by zobaczyć przepływy i się zaczęło - los tak chciał, że był tam też mój lek. prowadzący i też ten obraz go zaniepokoił (dodam, że na ostatniej wizycie w 25tc - wszystko było książkowo) i skierował nas na IP by sprawdzić to na lepszym - szpitalnym sprzęcie bo niemożliwym wydawało się by maluszek prawie nic nie przybrał na wadze. Na IP miałam USG i okazało się, że maluch po prawie 4tyg. przybrał tylko 130g i coś jest z przepływami nie tak..więc decyzja zostajemy w szpitalu, 2 dawki co 24h sterydów na płucka dla malucha i monitorowanie. Od sb do śr. rana zapisy NST wychodziły dobrze a kontrola USG pokazywała stan jakby niezmienny do momentu do 13stej w śr - zapis NST wyszedł jakiś nijaki i zabrali mnie na salę porodową w celu powtórzenia zapisu bo tam lepszy sprzęt - zapis wychodził OK ale szybko przyszedł lekarz (inny niż do tej pory robił mi kontrolę przepływów) USG i diagnoza - małowodzie, brak fali rozkurczowej, coś nie tak z przepływami - i decyzja należy do mnie czy rozwiązujemy ciążę czy czekamy - oczywiście dalsze czekanie wiązało by się nawet ze śmiercią maluszka w brzuszku więc nie było dyskusji. Szybkie pobranie krwi itp. badań, cewnik, podpisanie zgody na CC (operacja) - sala operacyjna, przedstawienie się lekarzy, przedstawienie się lekarza, który po porodzie miał zająć się synkiem. Znieczulenie, stres, strach o dziecko - może dziwnie to zabrzmi ale w życiu nie myślałam, że poród może być taki szybki, nagły (z godz. na godz - decyzja) i takim przeżyciem traumatycznym.. może dlatego zbyt wiele nie pamiętam bo wszystko wyparłam - sama nie wiem jak to jest do końca później pytanie czy chcę coś na sen - mówię, że nie...słowa, że za raz dzidziuś będzie wyciągany i ... CZARNA DZIURA - obudziłam się na sali poporodowej z paniką, że nie czuję nóg - aż wstyd bo zamiast od razu męża pytać o maluszka to ja się martwiłam o czucie w nogach..nawet nie wiedziałam ile godz. minęło od tego badania aż do zakończenia CC i trafienia na salę poporodową Po ok 2h przyszedł lekarz, który zajmował się w dniu porodu Dominisiem - ja byłam mało kontaktowa więc rozmawiała z mężem do mnie docierało coś po raz - pamiętam, że lekarz mówił, że jak na taką sytuację to stan dzidziusia jest typowy. Mąż poszedł zobaczyć małego i zrobił mu zdjęcie bym mogła zobaczyć. CC miałam jakoś koło 15stej więc pionizowanie powinnam mieć koło 23:00 ale lekarze mi odpuścili i pozwolili mi spać. Rano przyszedł do mnie lekarz, który przyjmował Synka na Intensywną Terapię i opowiedział mi to samo co wieczorem mężowi plus to, że Synek stara się oddychać sam i nie jest pod respiratorem tylko na CEPAP-ie (maszyna wspomagająca), że dostał antybiotyki (zapobiegawczo jak każdy wcześniak bo z góry zakłada się, że jest jakaś infekcja). Więc stan stabilny. Jak wrócił mąż zabrał mnie do niego.
Mój stan fizyczny po CC - masakra. Chociaż nie zniechęcam do świadomych CC ale podziwiam takie kobiety. Pierwsze próby siadania po CC ból, ból, ból...
Dziś już jest lepiej. Wiadomo od czasu do czasu boli bo to jednak nie zabieg ale operacja.
Psychicznie też już z lekka lepiej. Chociaż każdy dzień jest pełen lęku i niepokoju o stan Synka ale też każdy dzień przepełnia wiara, nadzieja w to, że Dominik jest silnym chłopcem.
W sb. Maluszek trafił pod respirator bo męczył się na CEPAP-pie i lekarze chcieli by odpoczął. W ndz jak byliśmy lekarka mówiła, że chciała go odłączyć już od respiratora ale mały tak spiął mięśnie, że nie chciała mu przeszkadzać bo w gruncie rzeczy ten respirator mu nie przeszkadzał. Od pn Maluszek znowu jest na CEPAP-ie i wykryto u niego małe zmiany na płuckach - infekcja i w końcu (mam nadzieję) dobrali odpowiedni antybiotyk, który mu pomorze. Wierzę w to !!
Wczoraj pierwszy raz mogłam go dotknąć i złapał mój paluszek cudowne uczucie i serce przepełnione chęcią zabrania Go do domu - ale wiem, że tam jest mu dobrze i jest bezpieczny.
Jeśli chodzi o karmienie lekarz w czw. (pierwsza doba po cc) pytał się czy chcę naturalnie. Chcę !! w czw. walczyłam z laktatorem - susza, cały pt - susza.. byłam załamana ale mąż mnie podtrzymywał na duchu i cieszę się, że się nie poddałam bo od sb się ruszyło i ściągam pokarm co 2,5/3h (zależy jak się plany ułożą) i za każdym razem z obu piersi jest między 35/50 ml mleczka dla Synka póki co większość mrozimy w domku. A dla Dominika ściągam na świeżo w szpitalu jak u Niego jesteśmy. Bo na razie dostaje między 1/2 ml mleczka - raz toleruje pokarm raz mu go odciągają z żołądka ale lekarka mówi żeby się nie martwić bo On jest malutki i tak na razie może być zanim zacznie całkiem tolerować pokarm. Jestem pełna wiary w to, że zacznie i niedługo to 30ml będzie miał na raz MUSI BYĆ DOBRZE - innej opcji nie ma !!!
A to Nasz SYNUŚ (zdjęcie kiedy był pod respiratorkiem bo najlepiej Go widać w całej okazałości ale wczoraj był na CEPAP-ie - jednak jak jest na CEPAP-ie ma czapeczkę na główce i tak ładnie Go nie widać)
Wczoraj też zameldowaliśmy Dominisia i dostał PESEL oraz AKT URODZENIA
Dziś mąż pojechał do pracy pogadać z szefami i zgłosić Małego do ubezpieczenia. Jak wróci od razu jedziemy do Synka
On jest taki delikatny, malutki, kochany - zapełnił moje całe serce
Jutro do mnie przyjdzie położna. Zobaczymy o czym będzie mówiła. I musi odciąć mi supełki od szwu bo reszta jest rozpuszczalna a supełki do odcięcia.
A dziś Nasze Słoneczko kończy już tydzień od kiedy jest na świecie piękniejszego prezentu na Cud Zmartwychwstania Pańskiego nie mogliśmy dostać
Jak będę miała nowe wieści i czas postaram się pisać.
W dalszym ciągu Kochane proszę o modlitwę za Nasz CUD i dziękuję za każde słowo wsparcia to dla mnie bardzo ważne, kiedy wiem, że mimo wszystko nie jestem sama DZIĘKUJĘ !!
Póki co bez zmian - Maluch jest "stabilny". Ciągle sobie radzi na CEPAP-ie. Wdrażane są dalej próby karmienia moim pokarmem. Tylko wczoraj Dominiś miał taki wzdęty brzuszek ale pielęgniarka zajmująca się wczoraj dziećmi z sali gdzie leży Dominik mówiła, że u takich wcześniaków to normalne i trzeba obserwować.
Słoneczko wczoraj spało sobie tak spokojnie - taki widok koi serducho. Chociaż wiadomo chciałoby się by ten Skarb leżał teraz obok mnie ale wiem, że na tę chwilę nie zapewniłabym Mu takiej specjalistycznej opieki jakiej teraz On potrzebuje.
Wytrwałam tydzień - szybko zleciało. Wytrwam i kolejne tygodnie. I wiem, że Synuś w końcu będzie z Nami w domku. Teraz na spokojnie będzie dochodził do siebie, rósł, prawidłowo i zdrowo się rozwijał aż nadejdzie ten dzień kiedy pozwolą Nam Go zabrać. Bo przecież nie ma innej opcji.
Teraz tak sobie myślę, że każda moja modlitwa była przepełniona prośbą do Boga o to by Synek rozwijał się prawidłowo i rósł (jak był w brzuszku) oraz urodził się w odpowiednim dla Niego czasie by jego życiu i zdrowiu nic nie zagrażało. I teraz po czasie jak doszłam do siebie widzę, że tak się stało. Bo gdyby Domiś dłużej bez skontrolowania USG pobył w brzuszku mógłby nawet umrzeć a tego bym nie chciała...!!!!
BÓG W NASZYM ŻYCIU DZIAŁA KAŻDEGO DNIA - czasem jest to dla Nas uderzenie / szok. Ale w końcu znajduje się w tym wszystkim pozytywny aspekt. A narodziny Naszego Maluszka są największym CUDEM jakiego doświadczyłam
A tak lubię sobie spać
Boże czuwaj nad Dominikiem - Jezu ufam Tobie
A teraz czekam na położną, która ma być w okolicy 12stej albo chwilę po. Na męża i jedziemy do Synka
Mam nadzieję, że dziś już z brzuszkiem Dominiczka będzie dobrze i nie będzie taki wzdęty. Już się nie mogę doczekać kiedy Go zobaczę
Wczoraj na wizycie u Dominika lekarka, która jest Jego prowadzącą mówiła, że stan jest stabilny. Synek dobrze sobie radzi na CEPAP-ie. Nadal są wdrażane próby karmienia moim mlekiem no i Dominik raz toleruje raz nie ale lekarka mówiła, że coraz częściej i więcej mleczka toleruje. A dostaje go już 3/4ml co 3godz. jednak nie jest to zaliczane póki co jako pokarm tylko by "płukać" śluzówkę aby przygotować żołądek i układ pokarmowy na jedzenie inne niż kroplówka. Bardzo pozytywne słowa pani lekarki były takie, że Dominik małymi kroczkami idzie do przodu - "idzie ku lepszemu" . Jednak wiadomo jak to jest z wcześniakami czasami może coś nas zaskoczyć. Jednak mocno wierzę w to, że Dominiś będzie "szedł" tylko i wyłącznie do przodu. Jest dzielnym chłopcem i da radę
Dziś Słoneczko kończy 10 dni - dziś nie było istotnych zmian. Jednak Maluch był jakiś taki mniej spokojny. I nie wiem czy mi się wydawało ale czasem jakby się przez sen uśmiechał
Pozostaje Nam czekać i mocno wierzyć w to, że Dominik da radę. A przecież inaczej być nie może !!!!
U mnie w czw. była położna. Pogadała. Obejrzała ranę i umówiła się ze mną na śr. by odciąć supełki. A kolejne wizyty będą jak już Synuś będzie z Nami w domku.
A tak mój kochany Mąż wynagrodził mi stresy ostatnich dni
Panie pielęgniarki z oddziału intensywnej mówią, że z Dominika jest silny i twardy chłopak i da sobie radę.
Nadal jest wspomagany oddechowo przez CEPAP - ale ładnie sobie radzi Serduszko Nasze.
Cały czas wdrażany jest mój pokarm i Synek coraz więcej go toleruje Dziś dowiedzieliśmy się, że toleruje już 7ml Nasz Zdolny Synuś
Póki co idziemy powoli do przodu - i oby już tak zostało a na pewno zostanie
Wczoraj była Niedziela Bożego Miłosierdzia...wiem, że Bóg nad Nami czuwa. Obdarzył Nas takim wyjątkowym CUDEM Każdego dnia dziękuję Bogu za Nasz Skarb i wiem i czuję to, że On będzie trwał że da sobie radę A ten czas szybko minie i Synuś wróci do domku z Nami.
Nasze Słoneczko ma już 13ście dni - czas mija szybko.
Mam nadzieje, że te długie tygodnie i dni kiedy Nasz Cud jest w szpitalu miną raz dwa i będziemy mogli zabrać Synka do domu. Mocno wierzę w to, że Dominik szybko dojdzie do siebie i wszystko będzie w porządku. Cierpliwie czekam.
Czekaliśmy na Niego prawie 4 lata a On nie chciał wyczekać 40stu tygodni - Nasz Malutki "Cwaniaczek" Taki Kochany Skarb. Nie ma cenniejszego Skarbu na świecie niż DZIECKO
A u Dominika - nie ma większych zmian. Nadal CEPAP. Zmiana taka, że toleruje już więcej mleczka i dziś już dostawał 8 ml Jestem z Niego bardzo dumna
Problem jaki ma Synek to - kupki Raz robi sam a raz potrzebuje pomocy i ma robioną "wlewkę" żeby mógł zrobić kupkę a później już kolejne robi sam..mam nadzieję, że to się ustabilizuje i będzie sobie rodził sam bez "wlewek"..
Bóg czyni CUDA - a Ty Kochany Synku jesteś Największym z Cudów w moim życiu !!
A tak Dominiś uśmiecha się przez sen
"Jesteś cudownym, pięknym, wspaniałym, dziełem Bożych rąk. Nigdy nie było, nie ma, nie będzie, kogoś takiego jak TY"
I dziś Tatuś po raz pierwszy "mył" buźkę Synkowi wacikiem bo Maluch się ślinił i puszczał bańki - a Tata jaki DUMNY - Moi Kochani Chłopcy
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2015, 20:21
Dziś u Dominika w sumie bez większych zmian - stan ciągle stabilny, ciągle wspomagany oddechowo przez CEPAP. Walczy dzielnie Okruszek
Zmiana taka, że wczoraj Mały tolerował 8ml mleczka a dziś już dostaje i z tego co zrozumiałam toleruje 12ml - jestem z Niego bardzo dumna
Chociaż nie ukrywam, że boję się tej chwili kiedy Maluch wyjdzie ze szpitala czy aby na pewno sobie poradzę w opiece nad Nim..Taka Kruszynka z Niego - ale mocno Go Kocham a miłość działa cuda i damy sobie radę !!
Jeśli chodzi o wagę Małego (bo takie dostawałam pytania w komentarzach) to lekarka mówiła, że pierwszy raz ważą tydzień po porodzie i wtedy Mały miał około 40/50g mniej niż w dniu urodzenia ale lekarka mówiła, że tym się nie ma co martwić bo to jest mała różnica. A jeśli chodzi o dalsze ważenie to ważą jak widzą, że dziecko bardzo chudnie lub bardzo "puchnie" a tak to waga jest póki co mało ważna, ważniejsze są inne "rzeczy".
A tak prezentuje się 14sto dniowy Dominik
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 kwietnia 2015, 20:14
Dziś jak byliśmy w odwiedzinach u Synka dowiedzieliśmy się kilku informacji od pani lekarki, która jest prowadzącą Maluszka.
I tak:
- wczoraj pielęgniarka wprowadziła Nas w błąd jeśli chodzi o mleczko bo Dominik nie dostawał 12ml ale max 10ml,
- dziś Maluch miał bardzo wzdęty brzuszek i dostaje mniej mleczka .. - Biedny..
- miał też kilka badań i tak: USG główki - brak wylewów (to dobrze) ogólny obraz z USG pokazuje "mózg wcześniaczy" - ale lekarka mówi, że jak na tę chwilę to jest obraz normalny i jest dobrze; Dominik miał też zdjęcie płuc - infekcji już nie widać, płucka czyste tylko ciągle bardzo wcześniacze; miał też badane serduszko - tutaj są szmery ale to może wynikać z tego, że Maluch jest dystrofikiem i może pojawić się anemia spowodowana nawet tym, że Dominik rośnie a jak pobierają Mu krew na badania to ta krew nie nadąża się "produkować",
- leukocyty i CRP już w normie,
- tylko z wymazu wychodzi coś podwyższone (nie pamiętam co) ale to może być np. wynikiem tego, że w ciąży mogłam mieć cytomegalię ale miałam w ciąży badania i nie mogłam jej mieć bo mam IgG dodatni a IgM ujemny - lekarze próbują wykryć co to dokładnie w tym wymazie/ zmartwiło mnie to, że nie wiedzą jeszcze co to i mam nadzieję, że szybko dojdą do tego i Mały dostanie odpowiedni antybiotyk i pokona to "świństwo"..
Ogólnie wiadomości dość dobre a ja czuję coraz większy strach
Jak dobrze, że mój Mąż jest ze mną..
Dziś była u mnie położna, odcięła supełki, poradziła jak dalej pielęgnować ranę a kolejna wizyta jak Dominik będzie w domu.
Maluszek ciągle w stanie stabilnym. Pani lekarka mówi, że Dominik idzie do przodu - to dobre wieści . Jednak nie wszystko może być dobrze Maluszek ma cały czas problemy z brzuszkiem chociaż dziś już był mniej wzdęty. Przez te problemy z brzuszkiem i kupką dostaje 10/11ml mleczka chociaż ładnie je toleruje to póki co nie można przesadzić. No i do tego dołączył problem "odkładania wody w organizmie". Maluszek przez to "odkładanie" - puchnie i to może być od tego, że robi mało siuśków . Od wczoraj dostaje doustnie jakiś lek "odwadniający" dzięki któremu ma tę "odłożoną wodę" wysiusiać - mam nadzieję, że to się ustabilizuje i da się wyrównać. Mocno w to wierzę. A do tego cały czas jest podejrzenie, że Mały urodził się wcześniakiem i z tak małą waga urodzeniową dlatego, że ma to coś wspólnego z cytomegalią. Jutro ma na nowo pobierany wymaz z policzka by sprawdzić czy dalej ma podwyższone to co ostatnio (nie pamiętam co) i czy jeśli ma to coś wspólnego z cytomegalią to czy jest rekatywna czy nieraktywna - tzn. czy jest chory czy tylko przejął ode mnie przeciwciała. Mocno wierzę w to, że wszystko będzie jak trzeba !!!!
Ogólnie wyniki badań jakie miał robione niedawno wyszły dobrze. A te badania miał dlatego bo ostatnio z prawej strony pod policzkiem "puchł" i lekarze zastanawiali się czy coś się dzieje czy to od "dojścia centralnego". W badaniach ok i "dojście" teraz ma w lewej rączce.
Cały czas oddechowo pomaga Dominikowi CEPAP.
Wczoraj wieczorem Okruszek był ważony i ma 1200 g - ale waga taka wyższa pewnie przez to puchnięcie - nawet pani lekarka mówiła, żeby Mały tak szybko nie przybierał na wadze tzn. "by tak nie puchł". Mam nadzieje i ja wierzę w to, że to wszystko się unormuje. Chociaż z dnia na dzień dociera do mnie, że Synek w szpitalu spędzi jednak więcej tygodni niż moje wymarzone 2 miesiące. Ale najważniejsze by doszedł do siebie. Ja cierpliwie na Niego będę czekała razem z Jego Tatusiem
A dziś był jeden z ważniejszych dla Nas dni
Weszliśmy do Maluszka, dość szybko przyszła lekarka (tak sama z siebie) i pyta się pielęgniarki czy już ze mną rozmawiała na temat kangurowania Małego. Pielęgniarka powiedziała, że nie bo przed chwilą przyszliśmy a ona zajmowała się dzieckiem obok. Jak to usłyszałam - poczułam taką radość No i oczywiście nie trzeba było mnie namawiać. Pewnie, że chciałam chociaż czułam strach jak złapać takiego Okruszka w tych wszystkich rurkach, kabelkach. No ale jestem MAMĄ - dałam radę. I Ta Nasza Kruszyna chociaż ma 1200g (waga zawyżona przez "puchnięcie") to jednak nie taka Kruszyna - taki Klopsik
Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.
Czekaliśmy na ten dzień "przytulasków" 19 dni - warto było uczucie niesamowite i ta chęć by wszystko szło ku dobremu jak najszybciej i by Maluszka zabrać do domu - jednak poczekam. Mam nadzieję, że takich "przytulasków" będzie teraz coraz więcej i dłuższe Pierwszy trwał lekko ponad 30min - dla jednych dużo dla mnie mało. Ale cierpliwie poczekam
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 kwietnia 2015, 18:34
„Z jakiegoż to powodu wzburzony ulegasz zamętowi? Oddaj Mi swoje sprawy, a wszystko się ułoży i uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, każdy akt prawdziwego oddania i zawierzenia mi przyniesie owoc i rozwiąże napięte sytuacje. Całkowicie zdać się na Mnie oznacza nie zadręczać się i nie wzburzać, nie popadać w desperację, nie napinać się nerwowo, prosząc Mnie, bym idąc waszym zamysłem, przemienił wzburzenie w modlitwę. Całkowicie zdać się na Mnie znaczy zamknąć ze spokojem oczy duszy, odwrócić niespokojną myśl i zamęt i zdać się tylko na Mnie, modląc się słowami: »Ty się tym zajmij«”.
„(...) Zamknij oczy i pozwól Mi działać, zamknij oczy i pomyśl o teraźniejszości, odwróć wzrok od przyszłości jak od pokusy; odpocznij we Mnie, ufając w Moją dobroć, a zapewniam cię na Moją miłość, że kiedy zwrócisz się do mnie słowami: »Ty się tym zajmij«, oddam się tej sprawie całkowicie, pocieszę cię, wyzwolę i poprowadzę. I kiedy będę musiał poprowadzić cię inną drogą niż tą, którą zaplanowałeś, będę ci przewodnikiem, wezmę na ramiona, przeprowadzę cię, niosąc jak matka niemowlę na rękach, na drugi brzeg. To twój racjonalizm, tok rozumowania, zamartwianie się i chęć, by za wszelką cenę zająć się tym, co cię trapi, wprowadza zamęt i jest powodem trudnego do zniesienia bólu. Ileż to mogę zdziałać, czy mając na względzie potrzeby duchowe, czy też materialne, kiedy dusza zwróci się do mnie słowami: »Ty się tym zajmij«, kiedy zamknie oczy i się uspokoi.
Otrzymujecie niewiele łask, kiedy się zamartwiacie. Wiele zaś łask spada na was, jeśli tylko modlitwa wasza staje się pełnym zawierzeniem i oddaniem się Mi. W bólu i cierpieniu prosisz, bym działał, ale tak jak ty tego chcesz... Nie zwracasz się do Mnie, a chcesz jedynie, bym się dopasował do twoich potrzeb i zamysłów. Nie jesteś chory, skoro prosząc lekarza o pomoc, sugerujesz mu leczenie.
Módlcie się tak, jak was nauczyłem: »święć się imię Twoje«, czyli bądź pochwalony, uwielbiony w mojej potrzebie. »Przyjdź królestwo Twoje«, czyli niech wszystko, co się dzieje, przyczynia się do stwarzania Twojego królestwa w nas i na świecie. »Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi«, czyli to Ty wejdź i działaj w tej mojej potrzebie, (…) Jeśli powiesz mi naprawdę: »bądź wola Twoja«, czyli jakbyś mówił: »Ty się tym zajmij«, wkroczę z całą moją mocą i rozwiążę najtrudniejsze sytuacje. (…)
Powiadam ci, że się tym zajmę i podejmę działania jak lekarz. Uczynię nawet cud, jeśli będzie to potrzebne. Masz wrażenie, że sytuacja się pogarsza? Nie burz się; zamknij oczy i mów: »Ty się zajmij«. Powtarzam ci, że się tym zajmę, że nie ma potężniejszego lekarstwa niż moje działanie z miłości”.
I mocno wierzę w to, że Wola Pana jest DOBRA - jak najlepsza dla Naszego SYNKA
I wierzę i mam nadzieję, że Synuś jednak nie jest chory na tę cytomegalię...naczytałam się w necie o skutkach tej choroby u wcześniaków i czarne myśli mnie nachodzą..Jednak ja wiem, czuję całym sercem i mocno wierzę, że Dominik będzie rozwijał się prawidłowo i będzie zdrowy !!!
JEZU UFAM TOBIE !!
Dziś wiadomości takie:
- stan Synka stabilni, nadal ładnie sobie radzi na CEPAP-ie, chciałoby się by już oddychał samodzielnie ale nie mogę od Niego wymagać zbyt wiele w tak krótkim czasie i tak fajnie, że praktycznie od początku jest na CEPAP-ie a tylko krótko był pod respiratorem. Dzielny Ten Nasz SYN
- dziś Maluszek od początku dnia SAM ROBI KUPKI - nigdy nie myślałam, że będę się cieszyła z kupki mojego dziecka a jestem z Niego taka dumna
- brzuszek dziś też był dobry,
- obrzęk zszedł - Maluszek wszystko wysiusiał
Dominik jest na dobrej drodze
Pytałam też dziś położną, która się Nim zajmowała jak to jest z ważeniem..co jaki czas ważą takie maluszki..i okazało się, że te dzieci, które są pod jakimś sprzętem co 2 dni, a jak już są bez tych rurek, kabelków itp to co dziennie. Więc szybko wyliczyłam, że Dominik powinien być wczoraj zważony bo ostatnie ważenie miał w ndz (waga 1200g taka zawyżona przez odłożoną wodę w organizmie) a dziś okazało się, że waga z wt. to 1175g . Pani położna powiedziała, że Dominik bardzo ładnie przybiera na wadze i ta wt. waga to już bez obrzęku i bez wzdętego brzuszka Pięknie Nam Syn rośnie Tydzień po porodzie miał ok 830g a teraz 2 tyg. później już 1175 g
No i Dominiś ładnie dostaje dziś 12ml mleczka i wszystko ładnie zjada
Wczoraj pytałam też o kangurowanie i położna mówiła, że jak już zaczynamy kangurować to kangurujemy codziennie chyba, że są jakieś przeciwwskazania ze strony albo Synka albo mojej. Wiadomo czasem coś może być nie tak..- chociaż tego nie zakładam !! No i podpytałam czy Tatuś też może pokangurować i położna mówiła, że tak...zobaczymy
No to się kangurujemy Nasze Trzytygodniowe 1175g SZCZĘŚCIA
Na dzień dzisiejszy stan dalej stabilny. Wspomaganie CEPAP-em.
Zmiany takie, że wczoraj późnym popołudniem odłączyli Dominikowi kroplówkę Chcą zobaczyć jak Mały przybiera na wadze tylko będąc na moim mleku. Dziś dostaje już 20ml - mam nadzieję, że będzie ładnie wszystko tolerował i przybierał na wadze A mleczko dostaje w dwóch turach po 10ml - nie tak od razu 20ml tylko 10ml i po ok 10/15 min. kolejne 10ml.
A co najważniejsze to, to, że - dziś był wynik badań wymazu z policzka, który był powtarzany ze względu na podejrzenie cytomegalii i dzięki BOGU wynik jest ujemny !!!!!
Pani lekarka prowadząca Dominika mówiła, że takie postępy i wyniki jakie ma Dominik są satysfakcjonujące. I, że dziś nawet rano Dominik był ładny różowy później znowu marmurkowy i lekarka się śmiała, że chyba za szybko Go pochwaliła - taki mały Łobuz
Ogólnie Dominik jest bardzo spokojny. Od wczoraj coś się zrobiło, że stał się bardziej ruchliwy i taki "pełzający" po inkubatorze. Dziś tak "pełzał", że z góry zsunął się na dół i wyciągnął sobie rurkę, którą dostaje mleko - "sonda" W sumie to dobrze, że jest aktywny - będzie ładniej trawił te ilości zwiększone mleczka
Zastanawiam się nad jednym - czy to normalne u takich maluszków, że jak leżą na brzuszku to podnoszą się tak bardzo, że prawie do pozycji raczkowania ? i że taki maluch prawie już podnosi główkę do góry leżąc na brzuszku ? Jak będzie ta fajna pani położna to muszę się jej wypytać. Bo z tym personelem jest różnie a w weekendy to już wgl. takie jakieś przelotne te położne i lekarze dyżurujący, że średnio idzie się cokolwiek dowiedzieć
Dziś waga Maluszka : 1140g - 35g mniej niż ostatnio. W sumie nie wiem dokładnie od czego to zależy, że raz większa raz mniejsza... może we wt. jednak jeszcze trochę wody w organizmie miał...nie wiem. Ważne żeby Dominik od teraz już tylko przybierał na wadze na plus i by to "tycie" było od jedzonka a nie od "puchnięcia".
A dziś był jeden z ważniejszych dni dla Dominisia i dla Jego Taty
Wiele zdarzeń uczy mnie cierpliwości: najpierw czekanie na to by zajść w upragnioną ciążę, później czekanie z wizyty na wizytę, oczekiwanie na poród...a teraz oczekiwania na informacje o stanie zdrowia Dominika i oczekiwanie na ten dzień kiedy będzie w domku - ale dam radę !! Nie poddam się..chociaż są dni kiedy mam ochotę się poddać jednak szybko dochodzę do siebie i wiem, że muszę być twarda..dla SYNKA !!!
Dziś jak zwykle wybrałam się do Maluszka popołudniu i jak weszłam do sali w której leży doznałam szoku Najpierw myślałam, że Dominika gdzieś przewieźli...ale taka szybko oglądam ten inkubator (cieplarkę) i szukam karteczki z danymi dziecka czy to mój syn, patrzę i jest moje nazwisko..dodam, że ten szok był bardzo pozytywny..a dlaczego?? Zobaczcie same
I tak zaskoczyłem mamę
Dominik bez CEPAP-u był od godziny 9 rano a ja u Niego byłam kilka minut po 14. Pani położna mówiła, że trzeba dzieciaczki ćwiczyć bo czasem tak się przyzwyczajają do wspomagania, że nigdy się nie uwolnią od tych maszyn No i mówiła, że Dominik radzi sobie dobrze i jest z Niego dumna Chociaż wiadomo nie ma co szaleć bo jak się Mały zmęczy to może wrócić pod CEPAP.
A ja i tak jestem z Niego mega DUMNA !!!!!!!!
A jaka to radość zobaczyć swoje dziecko bez tych wszystkich rurek i kabli.
A tak Dominik zwiedza cieplarkę
No i oczywiście nie obyło się bez przytylasków A dziś tuliliśmy się prawie 1,5h I kiedy tak tuliłam Maluszka bez tych wszystkich rurek, kabli - aż chciało mi się płakać, oczywiście z RADOŚCI !!
Nasze Serduszko KOCHANE
Jeśli chodzi o czas jaki Dominik spędził oddychając samodzielnie to na pewno z 8h. Bo położna mówiła, że odłączyła Go o 9 a My wychodziliśmy od Niego po 17. Dzielny Maluszek
Ogólnie stan Dominika jest stabilny. Mleczka dostaje 8x22ml i wszystko ładnie toleruje nie ma już takich problemów z kupką i brzuszek też był dziś mniej wzdęty i pani położna mówiła, że możliwe iż to CEPAP tak wzdymał Maluszkowi brzuszek. Mleczko Maluch cały czas dostaje jeszcze sondą. Dominik zrobił się też bardziej "ruchliwy" nie jest już taki ospały. Jedyne co obserwuje jeszcze Jego lekarka prowadząca to kolor skórki bo Mały cały czas jest "marmurkowy" - dokładnie nie wiadomo od czego i jak się to nie zmieni to lekarka ma zlecić jakieś dodatkowe badania.
A waga Dominika to 1148g - z dnia 26.04.br.
Najważniejsze, że Synuś idzie do przodu !!
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 kwietnia 2015, 20:16
W bez większych zmian. Pani położna mówiła, że Dominik wczoraj wieczorem został podłączony ponownie pod CEPAP bo się już męczył. Jednak i tak długo radził sobie sam.
Dziś od rana wspomagany. Odłączony na chwilę do kangurowania i później chwilę leżał bez wspomagania w cieplarce ale nie mógł zasnąć bo męczył się oddychaniem samodzielnym. Ale jak to mówi pani położna "ma jeszcze do tego prawo by wracać do wspomagania". Mimo wszystko jestem z Niego bardzo dumna, że tak dzielnie walczy!
Dziś też położna powiedziała, że najgorszy czas Dominik ma już za sobą - mam taką nadzieję Wierzę mocno w to, że wszystko będzie dobrze - INNEJ OPCJI NIE MA !!
Jutro Dominik kończy już miesiąc - szybko ten czas mija. No i niedługo Dominik będzie miał badanie okulistyczne bo robione jest po pierwszym miesiącu. Boże czuwaj nad Dominikiem by badania dalej wychodziły dobrze. Boję się tych wszystkich kolejnych badań ale wierzę mocno w to, że będzie dobrze. Bóg czuwa nad Nami i Nam Błogosławi.
Dziś Synek też już miał ładniejszy kolor skórki był nawet różowy
Robi Bąbelek postępy
Położna mówi "oby tak dalej" i by Dominik teraz już ładnie przybierał na wadze i szybko poszedł do domu Mam nadzieję, że tak się stanie
Waga z dnia 29.04.2014 - 1180g rośnie Nam SYN
Zjadane mleczko - 24ml x 8
A tak się dziś prezentował Nasz CUD kangurowany przez Tatusia
Kochane chciałam Każdej podziękować za każde ciepłe słowo i wsparcia. Dla mnie to bardzo wiele znaczy. Mógłby ktoś powiedzieć, że to tylko słowa..- ale dla mnie to AŻ SŁOWA. Słowa, które są cenne i wiele znaczą. Dzięki Wam czuję ogromne wsparcie. A to ważne w takich chwilach. Dziękuję i jednocześnie nadal proszę nie zapominajcie o Nas w modlitwie.
Dzieła Pana są PIĘKNE !!
Mam nadzieję, że tak dalej będzie mijał.
U Nas dziś bez większych konkretnych wieści. Jest weekend majowy więc i położne takie weekendowe jakby z "przypadku". Pewnie czegoś więcej dowiemy się w przyszłym tygodniu. Póki co bez większych zmian.
Ilość zjadanego mleczka - 8x25ml
No i SYNUŚ Nam ROŚNIE - zobaczcie same:
No i dziś skórka ładna różowa, nawet wtedy gdy Mały się "denerwował".
Wierzę mocno w to, że będziemy szli tylko do przodu - ku dobremu
Kochamy Cię SERDUSZKO Nasze
Magda ty to robisz zawsze mega fajne zakupy i za rozsądną kasę :) a brzusio to masz mega! :)
Nie zamartwiaj się na zapas, na pewno dasz radę, są to normalne dylematy każdej kobiety noszącej w sobie nowe życie ;) Brzusio Ci podrosło i to całkiem sporo! Już bliżej niż dalej :)