X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe BABY BOOM-synek :)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

8 grudnia 2013, 14:03

10 tydzien ciazy rozpoczety:)dzidzia robi juz siku i sie rusza!!! aaaa szok.....
dzis lepsze samopoczucie,apetyt wrocil,lodowka jakos mniej smierdzi,wrocilam na obiady do meza,tydzien gotowania dal mi w kosc!!!
cycki mi w ogole nie urosly i przestaly bolec....mam sie tym martwic???nie wiem...moze nie bede miec pokarmu,jak moja mama...w szpitalu karmila mnie pani z lozka obok mamy....coz..zdarza sie...najwazniejsze,ze jakos lepiej w zyciu sie zrobilo...

10 grudnia 2013, 12:06

ogladam film dokumentalny o historii LSD...no coz, natrafili na to przypadkiem....ale zastosowanie jakie znalezli...jest po prostu niewiarygodne....leczyli tym ludzi psychicznie chorych,uwazali,ze lsd sztucznie wywoluja stan psychozy...a skoro go wywoluja to studiujac ten stan znajda lekarstwo...wojsko uzywalo lsd w swoich eksperymentach,chcieli uzywac tego jako bron wojenna...wojna narkotykowa....takie mieli plany....jakie to absurdalne,i tak sobie siedze, i mysle,moze jak my bedziemy miec po 70 lat...i bedziemy patrzec w przeszlosc,moze tez kilka takich absurdów wyplynie,o lekach albo, bóg wie o czym....az strach pomyslec....

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 grudnia 2013, 12:07

10 grudnia 2013, 19:32

Brzuchol jak balonik....wiec licze,ze wszystko ok,a w czwartek o godz.12 mam wizyte u poloznej...zbliza sie ten dzien wielkim krokami, a wraz z nim stres,bo odbieram wyniki i bardzo chce aby wszystko bylo ok!!!
Niby spoko,luz,wiem,ze bedzie dobrze,ale gdzies w srodku sie cykam...

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 grudnia 2013, 19:32

12 grudnia 2013, 13:54

Odebralam wyniki :) morfologia piekna!!! wszystko ok, jedynie mam mocz jutro do powtorki,bo jest prawdopodobienstwo,ze jest jakas infekcja w moczu....ale to sie okaze po kolejnym badaniau,jesli jest to dostane antybiotyk....
no i co dalej
jutro mocz do badania,23 grudnia usg :) bede tez miec badanie na prawdopodobienstwo wystapienia zespolu downa w tym dniu.
9 stycznia badanie glukozy z obciazeniem(normalnie robi sie je w 7 miesiacu ciazy,ale w zwiazku z tym,ze mam nadwage zrobia mi w styczniu)....10 stycznia kolejna wizyta u polozne,a 13 stycznia lece do mamy!!!!!
aaa i schudlam pol kilo!!!!! czyli super,bo polozna juz mnie przestrzegala przed tyciem....ogolnie to jem uwazniej,zadnych smieci,zupki,owoce...rybki...malo slodyczy....to znaczy dzis sie w nagrode skusilam na biszkopty do herbatki :)
no i ogolnie kamien z serca...wszystko dobrze :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 grudnia 2013, 22:02

22 grudnia 2013, 15:39

Wedlug ostatniej miesiaczki 12+0 wedlug mnie 11+0 :)
Jutro nasz wielki dzien,pierwsze usg!!! chcialam ten wpis zrobic jutro,ale dzis przepelnia mnie tyle pozytywnej energii,ze musze cos napisac,niech szczescie tez bedzie uwiecznione,nie tylko strachy.
Poszlam na fajny spacer nad morze...u nas dzis 17 stopni,slonce swieci,piekny dzien!!! poczulam zapach lata....to takie smieszne,bo jest srodek zimy!!!ale morze i piasek w sloncu daja ten fajny zapach lata,ktory napelnia mnie fajnymi wspomnieniami...i juz sie rozmazylam...zakochane pary spacerowaly,dzieci bawily sie z psami...ciagle sie usmiechalam...teraz jestem w trakcie pieczenia mojego 1 sernika w zyciu...na razie idzie ok...dom pachnie ciastem,a mnie w koncu udzielil sie swieteczny nastroj,z ciastem i swiatecznym mtv :) no i rozmawialam z mama na skypie,byla tam tez ciocia-mojej mamy siora,ktora obiecala mi pierogi jak przyjade, i juz zrobila pierwsze zakupy dla mojego dziecka!!!!! poczulam sie wzruszona...spioszki i body w rozowym,niebieskim i bialy kolorze,to takie slodkie,teraz widze jak moja rodzina sie cieszy,to dziecko to bedzie wydarzenie, w naszej rodzinie nie ma malych dzieci,najmlodsze ma 13 lat,a przed nim byl jego brat,ktory ma juz lat 20...wiec chyba wszyscy sa spragnieni jakiegos malucha,a ja myslalam,ze bede musiala wszystko kupic,tymczasem wszystko spada normalnie z nieba,kolezanki mojej mamy zaczely ujawniac sie z ciuszkami po swoich wnukach i wnuczkach....moje 2 kolezanki tez sie zaoferowaly....ciotka robi juz zakupy,szal!!!! czuje sie taka wyrozniona w moje rodzince,nasza dzidzia bedzie rozpieszczana przez wszystkich!!! w rodzinie meza sa juz dzieci,tesciowie maja 2 wnuczki i najstarszego wnuka...wszyscy w wieku od 6 do 4lat :) no i szwagierka tez jest w ciazy obecnie, tutaj chyba bedzie z 2 tygodni roznicy maksymalnie miedzy nami :D z czego sie bardzo ciesze,bo nasza dzidzia bedzie miala kuzynow rowiesników :) bedzie to dosc miedzynarodowa ekipie,bo... najstarsza siostra z meza mieszka w Indiach,dzieci mowia w jezyku lokalny, natomiast kolejna siostar mieszka w Australii,jej corka mowi glownie po angielsku,siostra numer 3 mieszka we wloszech-to ta co jest teraz w ciazy :) i jej dziecko pewnie bedzie mowic po wlosku w przyszlosci,ze wzgledu na szkole...a nasze,nie wiem(to temat do przemyslenia)...nie dosc,ze mama Polka,tata z Indii, to jeszcze mieszkamy w Hiszpanii,a rozmawiamy po angielsku(ja chce uczyc polskiego oczywiscie)....no wiec jak to kuzynostwo sie spotka...to bedzie to prawdziwy zjazd na szczycie!!! zorganizuj w ogole takie spotkanie to raz!!! a dwa...wszyscy musza znac jezyk dziadków, aby sie dogadac hahaha!!! nudno u tesców nie bedzie....kto wie,moze juz za rok polecimy do Indii z maluchem,maz bardzo chce..ale to bedziemy ogarniac w pazdzierniku 2014 :) trzymajcie w kciuki za moje usg!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 grudnia 2013, 15:51

23 grudnia 2013, 16:01

No i po usg, wszystko ok :D,dostalismy nawet 1 zdjecie,ale jakies takie nie wyrazne,a byly juz lepsze kadry, nastepne usg 20 lutego i wtedy poznamy juz plec :D widzialam male raczki glowke...szok, i serdkuszko slyszalam.....szok....w koncu uwierzylismy z mezem,ze naprawde jestem w ciazy ;) bo bez objawow jak u mnie, juz sie balam,ze to wszystko to jakis psikus...ze sobie to wymyslilam....najbardziej sie balam, nie tego,ze cos moze byc nie tak,ale ze doktor mi powie,ze nie ma zadnej ciazy....ale tak sie nie stalo,ciaza jest :) maly rogalik z podniesionymi raczkami :) obejrzelismy dzidzie z kazdej strony. I wszystko fajnie, gdyby dla rownowagi nie stalo sie jakies male nieszczescie,nasz pracownik zlamal reke...nie moze pracowac i jestesmy w dupie przed samymi swietami,tydzien przed zamknieciem na sen zimowy...ale dobra,jakos damy rady. A Wam moje drogie zycze wesolych swiat,cieszcie sie smakolykami i spotkaniami przy choince,odpoczywajcie,nie zapominajcie wypowiedziec jakiegos zyczenia, gdy spadnie jakas gwiazda i trzymajcie sie cieplo!!! PozdrawiaMY :)

26 grudnia 2013, 01:03

No i po swietach,wlasciwie jestem zadowolona,wigilia minela nam w pracy,ale w swiatecznej atmosferze....1 dzien swiat,byl prawdziwym swietem :) sernik wyszedl pyszny:) salatki..jedna sie udala,druga mniej,ale kogo to obchodzi,maz zrobil pyszne curry na kolacje :) padal deszcz caly dzien, w zwiazku z czym mozna bylo siedzien pod kocem i ogladac filmy i pierdoly w TV z talerzem w reku :) aby tradycji stalo sie za dosc...ojciec musial mnie troche wk****c na skypie...Moj ojciec gada glupoty myslac,ze jest zabawny,a tak naprawde potrafi niezle dosrac,ale to juz jego taka beznadziejna uroda,jest najbardziej pozbawionym empatii czlowiekm jakiego znam....ale mniejsza z nim,postanowilam,ze nie popsuje to moich swiat...chodz troche kwasu bylo,ale...wiem,ze nie krzywdzi ludzi celowo...on po prostu ma nie rozwinieta ta czesc mozgu,ktora jest odpowiedzialna za bycie milym,a to chyba nie jego wina,takim sie chyba urodzil,albo tak go skrzywilo zycie, wiec niech mu bedzie,ze nie jestem zla...
Wybila 1 w nocy,odstawilam juz talerz,to byl juz naprawde OSTATNI kawalek sernika na dzis....dokoncze film...i moze pojde spac przed 3 w nocy :) mam nadzieje,ze dobrze spedzilyscie czas,i nie dalyscie sie presji,ze wszystko musi byc idealnie,bo w takim cisnieniu latwo sobie popsuc nastroj byle zgrzytem,bez ktorego malo kiedy udaje nam sie przetrwac cale 3 dni!!! buziaki!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 grudnia 2013, 01:04

29 grudnia 2013, 20:13

Siedze sobie...i mysle...przegladam fejsa....i dochodze do wniosku,ze roznie sie ludziom uklada,moze nie wszyscy maja prace marzen,w zwiazkach tez roznie bywa....ale wiele osob ma pasje,hobby i mi wlasnie czegos takiego brakuje...jedni fotografuja,drudzy szydelkuja,ktos inny biega,a jeszcze ktos inny piecze super ciasta....nie wiem...ale cos sie we mnie takiego stalo,ze wyplowialam....zycie jakos przybralo jalowy smak...a czytajac pamietniki widze ile ciaza zmienia,wiele dziewczyn robi prawdziwe ´´remonty´´ w swoim zyciu...mnie chyba tez taki czeka...ale nie wiem od czego zaczac,co zmienic...????kiedys za moich studenckich czasów bylam zupelnie inna..bylam na artystycznej uczelni i sztuka otaczal mnie z kazdej strony,dzis mieszkajac na hiszpanskiej wsi..jedyny nosnik sztuki to internet...od czego mam wrazenie,ze juz glupieje,na ksiazce sie nie moge skupic,szlifowac jezyka juz nie mam sily,chyba osiagnelam swoj limit w tej kategorii,wrocic do zawodu dla zwyklego hobby nie umie,nie umiem sie tym zwyczajnie cieszyc,frustruje mnie to,takie skrzywienie zawodowe...nie wiem,moze to wina tej pracy...przez pol roku nie masz czasu sie po tylku podrapac,bo jest taki zap*** a kolejne pól nie ma nic kompletnie do roboty...i czlowiek sie tak rozleniwia...ze nawet chaty mi sie nie chce sprzatac,chodz nie mam nic innego do roboty...tak zwana zimowa deprecha nie omija nawet hiszpanii....nie wiem,moze mam taki nastroj,ale dopadla mnie jakas straszna nuda i brak chceci do czegokolwiek....wiekszosc znajomych poddala sie wraz z kryzysem,wyjechali...bardzo mi ich brakuje,nie umiem zyc bez kawy z kolezankami....tak juz mam :( ale spoko,niedlugo lece do Polski, zawsze to jakas odmiana...troche sie rozerwe,moze nabiore sil,moze pojde do teatru,dotlenie mózg...brakuje mi kultury,rodzinnego gwaru,jednym slowem brakuje mi zajecia!!! Ale,nie chce skupiac na tym swojej uwagi,nie mam zamiaru popadac w jakis marazm...nuda podobno jest twórcza...to czas na szukanie nowych zajec...nie chce tez poddac sie depresji z glupich powodów...dzis spacerujac znowu uswiadomilam sobie ile mamy szczescia,mam zamiar skupiac sie tylko na pozytywach!!! W koncu juz niedlugo czekam mnie zupelnie nowa rola :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 grudnia 2013, 20:38

31 grudnia 2013, 11:45

wygrzebalam moje postanowienia noworoczne z zeszlego roku oto one..

1. chce schudnac!!!!!!!
2. chce w koncu miec konkretna,stabilna prace, w ktorej sie zadomowie na dluzej.....
3. no i chce zostac mama,albo przynajmniej dorobic sie brzucha.... :)

punkt 3 zrealizowany!!! punkt 2 w polowie zrealizowany,po prostu zaczelam wiecej pracowac w naszej wspolnej firmie,a nie tylko traktowac to jako zajecie dodatkowe....na przeczekanie
punt 1.....tutaj totalna porazka.....

zwazywszy na to,ze w lipcu przychodzi na swiat moja kluseczka....no to jakie ja moge miec plany?? do lipca pracuje ile dam rade,i masuje sie po brzuszku,a po lipcu jestem pelnoetatowa mama...przynajmnie do konca roku....no i puntk nr 1 wraca na salony!!! do konca 2014 chudne!!!! 10 kg!!! w pol roku to chyba nie jest jakies ekstremum....dam rade!!
3 punkty,jak co roku....na 2015 mam juz zupelnie inny plan :) ale nie bede taka do przodu...wszystko po koleji:)
A wam moje kochane dziewczyny zyczy owocnych postanowien,szczesliwych rozwiazan....juz niedlugo sie zacznie :))) a ja bede obserwowac po koleji kazda z was....az do lipca i sie szykowac....jakos tak sie stalo,ze z wszystkich moich ciezarnych kolezanek z ovu jestem jakos na koncu,wiec zbieram i dalej bede zbierac wszelkie info. A staraczkom zycze II tlustych krech!!! Niech nowy rok zaowocuje ciazami :) Jestem pewna,ze wszystkie sie doczekacie predzej czy pozniej. Wszystkiego najlepszego w nowym roku :D

2 stycznia 2014, 18:52

13+4
oficjalnie jestem uznana za ciezarna....dzis w markecie,w kolejce do kasy,pewiem mlody gentleman chcial mnie przepuscic przed siebie...grzecznie podziekowalam,ze nie trzeba bo czuje sie swietnie,a do tego nigdzie mi sie nie spieszy...ale szok,ze juz tak widac...myslalam,ze tylko ja widze swoj brzuchol....do tego ciagle jeszcze ten brzuch jest zmienny...raz jest wiekszy(zwlaszcza wieczorami) a raz jakby powietrze z niego schodzilo....
no i wiem,ze dzidzia jest gdzie w okolicach pod pepkowych,ale wszystkie flaki juz mam pod cyckami....bo wlasnie nad pepkiem robi mi sie tak jakby twardy balon....

3 stycznia 2014, 16:54

no i wielkie pakowanie,bo moj maz leci do swoich rodziców do Indii,zakupy,prezenty z españi...jedzie na cale 5 tygodni,jak ja wytrzymam bez niego sama???? Co prawda w tym czasie bede 3 tygodnie w polsce(to jest ta dobra wiadomosc)moj wylot za tydzien,ale dawno juz nie mielismy tak dlugiej rozlaki,zwlaszcza teraz....co prawda bilet kupilismy w pazdzierniku,jak jeszcze nie wiedzielismy o naszym maly szkrabie,w polsce bedzie mi dobrze,ale te 2 tygodnie jak bede sama tutaj....jakos musze to przezyc..... ten tydzien spedze na piciu kawy z kolezankami,ktorych jakis czas nie widzialam,przez moja prace bez dnia wolnego :/mam tez badanie na glukoze z obciazenie i wizyt u poloznej rowno za tydzien....odwiedze mechanika samochodowego,i takie tam...sprzatanie posezonowe....2 miechy wolnego!!!!!!!!! to tez jest ta dobra wiadomosc!!! no nic...rozwieszam ostatnie pranie...do jutra wszystko musi powysychac :)

8 stycznia 2014, 19:24

Pierwsza doba po wyjezdzie mojego meza byla smutna...poplakalam sie na dworcu autobusowym...az maz byl zdziwiony...powiedzial,ze ostatnio plakalam po naszych pierwszych wspolnych wakacja w hiszpanii...bo musialam wracac do polski(ostatni rok studiów czekal) a bylo to ho ho 7 lat temu...wiec moze czasem te krotkie rozlaki sa i dobre...ale za to wczoraj juz cieszylam sie swoja samotnoscia, i przypomnialam sobie jak to fajnie jest na nikogo sie nie ogladac i robic co sie podoba zgodnie z planem ( z moi mezem zaden plan nie wchodzi w rachube..wszystko z gracja slonia mi wywraca do góry nogami ) za to dzis wydarzylo sie wszystko co mi przypomnialo ze jednak go potrzebuje nawet w codziennym zyciu...oczywiscie ze wszystkim sobie poradzilam,ale niepotrzebnie sie denerwowalam i nakrecalam...chwilami bylam zla,ze wyjechal nie zrobiwszy tego badz tamtego...w tej mojej nerwowce...zapomnialam,ze przeciez nie wolno mi sie denerwowac...ze powinnam byc ciagle super pogodna dla dziecka...moze przez moje nerwy dziecko urodzi sie nerwowe???!!!! czy to sa juz te pierwsze wyrzuty sumienia zwiazane z byciem mama??? gdzies kiedys przeczytalam,ze macierzynstwo obarczone jest wiecznym poczuciem winy.......chyba sie zaczyna.....karce sie,ze moj maly bobas mial dzis nerwowy dzien,bo mama nie byla w sosie...boze spraw aby moje dziecko odziedziczylo charakter po swoim tacie,wiecznym niepoprawnym optymiscie,ktory naprawde umie cieszyc sie zyciem...ze wszystkich znanych mi ludzi,naprawde niewiel osób posiada ta modrosc :)
i to bylo wlasnie moje wyznanie milosci....musialam je zapisac
ps.bobo wybacz mamie,obiecuje poprawe!!!!

10 stycznia 2014, 18:03

14+5
1kg na plusie ... czyli nie jest tak zle,chodz musze uwazac....spaceruje co drugi dzien okolo godziny...a juz w przyszlym tygodniu dolacze basen :) no i z jedzeniem uwazniej,chodz jem same zdrowe rzeczy...aczkolwiek z owocami tez lepiej nie przesadzac
a tak ogolnie to jestem okazem zdrowia!!!! i kto by pomyslal..hehe..wszystko jest PERFECTO!!!
glukoza po obciazeniu wyszla idealnie...nie mam zadnych uciazliwych objawow ciazy...dzis posluchalismy serduszka u poloznej :)bije idealnie,a jak je slysze to wierze,ze jestem w ciazy.... bo jak na razie nie nawiazalam zadnej wiezi z brzuszkiem....jeszcze nie czuje,ze to dziecko juz jest...raczej mowie do niego...tak jak mowilam zanim bylam w ciazy....czyli do mojego ludzika,ktory dryfuje sobie gdzie w kosmosie czekajac na mnie,a ja na niego...moze jak poczuje ruchy...sama nie wiem..w kazdym razie od czasu do czasu spogladam na to swoje niewyrazne zdjecie z usg, co by pamietac,ze ktos juz mieszka w moim brzuchu :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2014, 20:21

11 stycznia 2014, 16:59

Studiujac wózki dzieciece(od czasów staran)tyle razy zmienialam juz zdanie,ze koniec konców jestem ciagle w kropce...jest to dla mnie wazny zakup,bo wiem jak zle dobrany wózek potrafi uprzykrzyc zycie...no wiec opcji jest kilka
ale chce aby byl:
-lekki do 10 kg (latajac srednio 2 razy w roku do polski na pewno nie bede taszczyc traktora za soba,po plazy tez nie bede pchac 20 kg)
-wygodny dla dziecka, z profilowanym siedzeniem...wiekszosc wozków 3 w 1 ma takie spacerowki(krzeslo),ze pol roczne dziecko nie jest w stanie w nich usiedziec...normalnie z nich wypada...taka spacerówka przeznaczona jest dla starszego dziecka,ktore ladnie i samodzielnie siedzi
- chce kola piankowe...papaowanie kola odpadaja,sa ciezkie i co chwile sie przebijaja...moja kolezanka wymieniala detki chyba z 5 razy..
- lekki w prowadzeniu...co by sie nie nameczyc...
Nie wiem czy wozek,ktory kiedys zakupie bedzie spelnial te wszystkie kryteria,ale bardzo bym chciala
na dzien dzisiejszym jestem sklonna zainwestowac w sama nowa dobra spacerówke,bo taki wozek sluzy ci conajmniej 2 lata, i ktory kosztuje w granicach 1000 zlotych...plus uzywany wozek gleboki z fotelikiem ( koszt okolo 500 zl). Gondole uzywa sie srednio przez 4 miesiace,wiec te wozki uzywane sa prawie nie zniszczone,a fajna spacerowka w wersji 3w1 zamienia sie z tysiaca na 3 tysiace zlotych...uwazam,ze na te 4 miesice nie warto tyle doplacac.
Ze spacerówek podoba mi sie baby jogger city mini, brtitax B-motion, i nowosc xlander xfix ale to ogladam tylko w internecie oczywiscie,juz w przyszlym tygodniu robie pierwsza wyprawe aby pomacac wozki w sklepie :D lubie temat wózka dzieciecego :)

14 stycznia 2014, 00:04

Jestem już w domu, u Mamy...bardzo mi tego brakowało, zwlaszcza przez swieta...dostałam poświątecznego makowca :) i w ogole Mama gotuje, wiec jest fajnie..odwiedze pare koleżanek z czasów liceum, zalatwie pare urzędowych spraw...i się troche poobijam...no ale dziś wysluchalam trochę pretensji mojej mamy do mojego wujka, a jej brata...no i ciut smutno się zrobilo, i naszla mnie taka mala refleksja...zawsze chciałam mieć dwoje dzieci,jako,ze sama jestem jedynaczka uwazalam,ze posiadanie rodzenstwa to jakas gwarancja rodziny w momencie gdy rodzice już odejda...ale widze,ze relacje miedzy rodzenstwem sa przeważnie trudne i skaplikowane...Moglabym wymieniac mase przykladow z zycia,gdzie brat z siostra nie rozmawiają od lat,gdy siostry sa o siebie zazdrosne, gdy bracia walcza o majatek bądź uwagę rodzicow...i jakos dziś po raz pierwszy odczulam ulge,ze jednak jestem sama,ze nie musze się z nikim niczym dzielic....wiem,ze posiadanie rodzeństwa to tez duzo plusow,ale gdy przychdzi ten minus, to jest on z grubej rury, i w samo serce...widze to po mojej mamie,po moim mezu, ktorego siostra nie rozmawia z cala rdzina...to jest straszny cios dla tesciow...dla wszystkich...Rodzenstwo,czesto ludzie nie majacy ze soba nic wspólnego,ale meczacy się we własnym towarzystwie,bo w końcu to rodzina...od koleżanki,ktora cie frustruje,wykorzystuje mozna odejście,nie zadzwnic,nie odpisac...olac,ale brata bądź siostry nie olejesz...bo to w końcu rodzeństwo... Zaczynam tez widzieć,ze w małych rodzinach szybciej idzie się dogadać...bo nie ma z kim zawiazac koalicji...a w dużych rodzinach,jest duzo problemow,bo jak każdy zacznie wyrazac swoje zdanie w sprawie...woja gotowa...wiem co mowie,u mojeg meza jest ich 5tka...do tego dochdza mezowie,zony,dzieci...istny miks pogladow,stylow zycia i ....ciężko dojść do porozumienia... Zaczynam myslec,ze jedno dziecko, jednak moze być dobrym rozwiązaniem pod wielom względami...A na zakończenie mojego wywodu,dodam slogan polityczny z przeludnionych Indii "Mala rodzina, to szczesliwa rodzina " coz można się nie zgodzić,na szczęście każdy ma wybor :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 stycznia 2014, 00:10

14 stycznia 2014, 13:14

Moje drogie ciezarowki:)
W ktorym tygodniu ciąży poznalyscie plec swojego dziecka ???
Ja obecnie jestem w 15+2 i korci mnie aby skorzystać z prywatnej wizyty w gabinecie za jakies 2 tygdnie...i może się już czegos dowiem w tym temacie...bo polowkowe w hiszpanii czeka mnie dopiero 20 lutego...a to jeszcze szmat czasu....no i ciekawość mnie dopada hehehe

15 stycznia 2014, 13:01

Jestem rozczarowana wozkami w moim miescie...nie widziałam nic co sobie upatrzylam online...wszystko na zamówienie...ale za to kupiłam 2 pary slicznych spiochow!!! z Kubusiem Puchatkiem i z zaba :) dobre dla chłopca i dla dziewczynki :) i w sam raz na lato!!!

17 stycznia 2014, 12:42

dziś podoba mi się wozek jane muum(ten wozek mam szanse obmacać na zywo)....hiszanska firma...leciutki,8kg, 3w1 będę szukac okazyjnie takiego wozu....chyba,ze zmienie jeszcze zdanie...bo jednym słowem mam już małego kręćka od oglądania w necie tych nowości...Nie chce przepłacać za cos co i tak nie ma znaczenia,ale nie chce tez wyzywac,ze przyoszczedzilam, a wozek mnie wkurza...

19 stycznia 2014, 17:09

16+0 :)
No i wiecie co....dopadaja mnie zawroty glowy...podczas kapieli, jak podnoszę się z wanny,jak wstaje z lozka,a 2 dni temu spuchly mi tak nogi,ze butow nie mogłam wlozyc na grubej skarpecie...lekko odzywa się rwa kulszowa...może zmarzłam na tych moich spacerach w -1..chodz mrozu jakiegoś wielkiego nie ma...ale..to już nie Hiszpania. Zaczynam tez się rozleniwiać...i najchętniej przesiedziałabym w lozku caly dzien...nawet spotkania kawowo-ciastkowe mnie mecza. Mama gotuje obiadki,i tak naprawde nie mam zadnych obwiazakow..i caly dzień czuje się senna,zemczona...No i zaczynam się czuc tak ciężko,kndycja mi siada,szybko się mecze, chdz dalej praktykuje spacery...chyba dopadają mnie dolegliwości ciążowe...

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 stycznia 2014, 17:15

20 stycznia 2014, 13:12

Zakupilam nowy biustonosz,i stało sie, jeden rozmiar do przodu...miseczka E!! dla mnie to szok,chodz wiem,ze niektóre dziewczyny sa już w srodku alfabetu :*
Wzor ma nienajgorszy,w końcu tani nie był, ale nie oszukujmy się, dziewczęcej delikatnej koronki to on nie ma...przypomina mi raczej biustonosz moje babci, ktora w dzieciństwie wydawala mi się ogromna,a jej bistonosz wygladal jak spadochron....

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2014, 13:11

1 2 3 4 5 ››