X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe BABY BOOM-synek :)
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
BABY BOOM-synek :)
O mnie:
Moja ciąża: 3 listopada 2013 zobaczylam II kreseczki
Chciałabym być mamą: Cos czuje,ze bede podobna mama do swojej,czyli troskliwa,strachliwa panikara,zakochana w swoim ROBACZKU...chodz wolalabym byc troche bardziej konsekwentna i wymagajaca.....ja bylam krolewna sniezka w swoim domu i nie wiem,czy to bylo najlepszym rozwiazaniem...ale krytykowac jest latwo....a gorzej cos zrobic dobrze...jako,ze nie mam najlagodniejszego charaktery moje dziecko tez pewnie bedzie mialo jakies ´´ale´´ do mnie...mam nadzieje,ze tych ALE nie bedzie wiele....moj maz bedzie musiala troche nadrabiac za mnie wyrozumialoscia....
Moje emocje: luna park..

3 listopada 2013, 10:26

Nie wiem jak to powiedziec,ale.......udalo sie!!!!!!!!!!
Test pozytywny........
Moje pierwsze uczucie to ....boje sie!!!!!!!!!!!!! Boze boze boze..............jestescie pierwsze po moim mezu dziewczyny......z rodzicami poczekam jeszcze z tydzien.........az ochlone.......

3 listopada 2013, 15:49

Kochane dziewczyny,nie spodziewalam sie tak milego odzewu,dzieki!!!!!!!!!
Poczulam sie niemal jak ´´gwiazda´´ ovufrenda :P
To wszystko jest dosc oszalamiajace.....
na poczatku byl mega szok....teraz wracam do siebie.....bo....czas sie pozbierac i isc do pracy!!!
Jutro mam plan umowic sie na wizyte do rodzinnej i kupic kolejny test,bo oczywiscie zawsze mialam ich cala mase,a dzis nie mam juz nic........
Wierze,ze wszystko bedzie dobrze,mam takie przeczucie.....ale sie porobilo,jedno serduszko nam zaowocowalo,gdy juz myslalam,ze to byl bezowulacyjny cykl,potem tempka mnie zaskoczyla,ovu jakims cudem zaznaczylo owulke pokrywajac niemalze moje jedyne serduszko na wykresie.....Jednym slowem jest to ciaza z zaskoczenia!!!
niby jestem juz dorosla baba, po 30stce,ale czuje sie.......niczym mala dziewczynka,nie umiem tego wyjasnic....boje sie,ale jestem tez szczesliwa...dzis jest dzien swietowania....staramy sie z mezem ostroznie cieszyc.......ale chyba nie umiemy,mam banana na twarzy caly dzien,nawet jak w markecie utknelam w kolejce do kasy na 30 minut...bo jakis klient robil zwroty...przywitalam pania z wielkim usmiechem gdy naszla moja kolej :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2013, 15:58

4 listopada 2013, 20:40

Bylam dzis u lekarz rodzinnej....mowie do niej........chyba jestem w ciazy...test pozytywny,a ona...skoro test pozytywny to nie chyba,tylko jest pani w ciazy!!!
wyslala mnie do pielegniarki...powtorka testu sikanego......pozytywny...dala skierowanie do poloznej.......i to by bylo na tyle...
A tak po za tym to wypaplalismy z mezem nowine.....mielismy trzymac geby na klodke.....ale,tak sie cieszymy,do tego ja wczoraj caly dzien odbieralam gratulacje z owu...a on nie mial sie z kim podzielic....i tak mi sie go zal zrobilo....i powiedzialam........no to zadzwon do taty.....a dzis wiedza juz wszystkie siostry i kuzynki od kanady po australie.....czyli wiedza wszyscy!!!!!!dzis troche wpadlam w panike,czy dobrze zrobilismy...ale stalo sie...do tego wczoraj wieczorem wpadla moja kolezanka z chlopakiem do nas do restauracji...maz wyciaga flaszke,a ona pyta co swietujemy?? czyzbym byla w ciazy??? my glupie usmieszki.......no i juz wiedza.......
zeby nie potraktowac mojej mamy gorzej......(a chcialam tak za tydzien,2 jej powiedziec) ale maz naciskal powiedz jej,powiedz....no to powiedzialam......niby pogratulowala,powiedziala,ze bedzie oszczedzac na wozek jako prezent,ale....nie czulam radosci w jej glosie......moze jestem przewrazliwiona...bo mowila,ze sie ciesza,ale...cos bylo takiego w jej glosie.....wiecej entuzjazmu wykazywala gdy mowilam jej o Olce.....poplakalam sie po tym telefonie....moze to ja jestem przewrazliwiona...moze ona musi to przemyslec...moze sie martwi jak sobie poradzimy,bo koniec sezonu nastal i bieda zawitala do hiszpanii na kolejne miesiace bez turysty... ale troche zaluje,ze jej powiedzialam tak wczesnie...ale nie chce o tym wiecej myslec... TYLKO POZYTYWNE NASTAWIENIE

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2013, 20:55

5 listopada 2013, 22:06

W koncu,legalnie moge ogladac strony internetowe z akcesoriami dla dzieci,z wozkam i inne!!!
a nie jak wczesniej... w ukryciu,uwazajac czy nikt mi nie zaglada przez ramie na ekran kompa....co by nie bylo,ze jestem jakas nie teges....

7 listopada 2013, 07:55

Dopada mnie bezsennosc....co za tym idzie...mega zmeczenie.....jako,ze pracujemy od 16 czasem do polnocy,naprawde chwilami trudno mi wysiedziec w pracy....od g.19 jestem przymulona....kiedys potrafilam spac do poludnia,10 rano to byl dla mnie poranek!!...teraz budze sie np o 7 rano....tak jak dzis....to chyba przez te wszystkie emocje....mysle....ledwo oko otworze....i juz....temperatura.....a moze test powtorzymy.....i oczywiscie nie moge tego olac i isc spac,po poludniu czasami tez nie moge zasnac...mysle,wyobrazam sobie....w ogole nie moge sie na niczym skupic....ksiazki odpadaj...bladze myslami po pierwszym zdaniu,nie wiem co czytam....oj...dzis zamknelismy firme,czyli mamy wolny dzien,pierwszy od lipca chyba, specjalnie abym mogla sie wyspac, odpoczac i spac kiedy mnie sen dopadnie....bo jutro wazny dzien...1 spotkanie z polozna....boje sie,ze na mnie nakrzyczy,ze za duzo waze...ze nie schudlam przed ciaza....schudnac...latwo powiedziec...dla kogos kto nie mial problemu z waga to jest naprawde problem z kosmosu,nie do pojecia...ale co do jedzenia,to od kiedy sie dowiedzialm,czyli od niedzieli, jem bardzo regularnie...jak nigdy...sniadanie,obiad,kolacja,kropka....do slodyczy mnie w ogole nie ciagnie....co jest dziwne bo bylam slodyczoholikiem...w sklepie nie moglam przejsc obok polki ze slodyczami...a teraz nic,nie zeby mnie odpychalo...bo nie...ale mnie po prostu nie ciagnie....szok!!! pierwszy raz w zyciu mam cos takiego!!! dzieki dzidzi !!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 listopada 2013, 07:59

8 listopada 2013, 17:23

NO i jestem po wizycie u poloznej...bardzo mial dziewczyna, na oko w moim wieku,Weronica,zwazyla,wypytala o choroby....pierwsze badania krwi..za miesiac!!! nastepna wizyta z wynikami na 12 grudnia...a ginekolog na 23.grudnia!!!!! i co?? przez caly miesiac mam byc w ciazy bo test sikany tak powiedzial!! widocznie wystarczy....slyszalam juz,ze w hiszpanii ginekolog widzi ciezarna 2 razy w czasie calej ciazy...ale kurcze...ja jednak mam polska metalnosc...chcialabym jakies badania!!!! a ..i dostala zalecenia...spacerowac...i dieta....co by sie nie roztyc jak swi****

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 listopada 2013, 17:24

9 listopada 2013, 02:22

Oczywiscie,ze nie spie......
Kilka lat temu wyobrazalam sobie ciaze jako stan blogosci....oj glupia ty!!! dzis wiem,ze same starania o ciaze sa.....stresujace,ale gdybym tydzien temu wiedziala to co dzis....ze tamte nerwy, to tylko wstep do...bezsennosci i ciaglego myslenia...wiem,ze warto,ale cena jest wysoka... ale dobra....czas sie wyciszyc.....to dopiero sam poczatek,dewiza na 9 miesiecy...tylko spokuj ducha...moj najwiekszy,najwazniejszy cel...o reszte sie nie martw!!!

10 listopada 2013, 09:01

Dzis wkroczylam w 6 tydzien ciazy :)
Tak sobie mysle,ze rzeczywiscie zaszlam w ciaze w cyklu, na ktory stawialabym najmniej...ale tak to juz chyba w zyciu bywa, wszystko dzieje sie wtedy, gdy najmniej sie tego spodziewamy. Czy nie tak samo jest z miloscia? Spotykamy ja wtedy, gdy juz jej wlasciwie nie szukamy...
Czytalam ostatnio artykol z pewna aktorka,starszego pokolenia,powiedziala,ze mlodosc miala trudna,a wszystko co najlepsze w zyciu, zaczelo sie dziac,gdy juz wlasciwie na nic nie liczyla....to samo gdy czytalam o innej kobiecie,nie pamietam nazwiska, w kazdym razie zrobila kariere zawodowa...powiedzial,ze nigdy tego nie pragnela...zadnego stanowiska,jej marzeniem bylo,jak kazdej kobiety,zakochac sie, miec rodzine,niestety, to nie bylo jej dane,syn zmarl,a w milosci nie miala szczescia...Zaczynam dochodzic do wniosku,ze chyba nie wolno niczego pragnac za bardzo...
Na moim wlasnym przykladzie widze,ze cos w tym jest...tak samo bylo gdy poznalam meza,juz nie liczylam,ze kogos spotkam,chcialam sie skupic tylko i wylacznie na sobie,na swoich planach,ktore nikogo nie uwzgledniaja....pamietam ten dzien do dzis,miala za soba krotki zwiazek do du** sprzatalam dom,bylam zla i stwierdzilam,ze to koniec, mam dosc,lece do Stanow na przyszly rok... planowalam wyjazd...a za miesiac bylam juz zakochana,polecialam zagranice,ale juz w innym kierunku :)Kolejny przyklad, gdy przjechalam do Hiszpanii i szukalam pracy...im bardziej sie buntowalam,ze nie uklada sie tak jak chcialam, tym bardziej to wszystko co chcialam, oddalalo sie ode mnie...i dopiero jak zaczynalam sie godzic z sytuacja,sprawy zaczely przybierac inny obrót...Moze ma to cos wspolnego z gotowoscia na otrzymanie tego, czego tak naprawde pragniemy...nie wiem....ja zaczynam wierzyc,ze zycie trzeba lekko odpuscic...na kazdym polu...

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 listopada 2013, 10:54

11 listopada 2013, 10:50

Zrobilam test nr. 5 bo to jedyna miara rozwoju moje ciazy...kreska ciemnieje....ale czy ja dam rade do grudnia bez usg!!!!??????????????????
przeciez.......trzeba sprawdzic,czy serce bije,czy to nie jest ciaza poza maciczna!!!
cos czuje,ze w 8 tygodniu jednak wybiore sie albo prywatnie,albo pojde do szpitala posciemniami,ze brzuch mnie boli...i zrobia wszystko od reki........za darmo!!
bo jak ja mam wytrzymac tyle czasu!!
do tego nie mam zadnych objawow....czasem brzuch zakloje,cos pociagnie...jak na okres napuchnieta jestem,cycki czasem zabola...ale zero mdlosci,zero zmian w smaku..od kawy mnie nie odpycha,wrecz przeciwnie mam ochote....w 8 tc serce powinno juz byc na bank widoczne,wiec chyba pod koniec listopada zrobie wycieczke na pogotowie!!

12 listopada 2013, 18:05

Chyba zaczynam sie troche uspokajac.....czuje sie dobrze,przespalam cale 8 h w nocy, plus 2 h popludniu :)wyniki dopiero rowno za miesiac, bo az 12 grudnia....wiec co ja moge do tego czasu...?? nic...wiec pora sie juz uspokoic,polezalam dzis na plazy,troche wieje,ale slonecznie..w zeszlym tygodniu nie bylam w stanie lezec bezczynnie...a od wczoraj pograzylam sie w dobrej ksiazce,ktora skutecznie odciaga moje mysli w innym kierunku...
Bedzie dobrze....trzeba czekac.....

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2013, 18:33

14 listopada 2013, 10:45

:) znowu sie wyspalam :)
jestem zrelaksowana...z niezmiennym podejsciem,ze co ma byc to bedzie,a wiem,ze bedzie ok...wiec juz nie wariuje i nie mysle o dodatkowych badaniach.
Moja Ola,ktora byla u nas w czasie wakacji oznajmiajac mi swoja ciaze,bedzie mial córeczke :) wczoraj sie dowiedzialam...w sierpniu wydawalo mi sie,ze to bedzie przelom w naszej przyjazni,ze nie bedziemy w stanie byc juz az tak blisko...ze nasze zycia beda sie roznic zbytnio,chodz zagryzalam zeby i nie dawalam po sobie nic poznac....za to teraz....przegadujemy cale godziny,obie jestesmy w ciazy!!!! bedziemy miec dzieci z tego samego rocznika:) jak my :) to takie slodkie :)!!! nie moge w to uwierzyc!!! sorrki,ze tak slodze az do zrzygania....ale mam bardzo rozowo-slodkawy nastroj :) ja i moja przyjaciolka obie jestesmy w ciazy!!!
jedyne co mnie martwi to pieniadze...i nasza niestabilna sytuacja finansowa....ale....wierze,ze po paru latach bedziemy to wspominac z uczuciem dumy jacy to dzielni i odwazni bylismy....no i czuje w sobie sile,bo skoro moja babcia miala swoje dzieci w czasie wojny i chwile po wojnie...moja mama rodzila mnie w stanie wojennym...to chyba nic dziwnego,ze mnie przypadl w udziale kryzys gospodarczy....hahah widze pewna zaleznosc :) i sile kobiet z moje rodziny :)

15 listopada 2013, 11:48

mam nowe hobby...ogladam brytyjski program na you tubie
ONE BORN EVRY MINUTE i strasznie sie wciagnelam....odcinek za odcinkiem leci....no i placze razem z tymi kobietami jak pojawia sie dzidzius, i prawie razem z nimi krzycze gdy nadchodzi ten ból.....niewyobrazalny jak dla mnie...(ja liczne na CC albo przynajmniej znieczulenie w kregoslup..ale mniejsza z tym) co mnie zaskakuje,to fakt,ze brytyjki naprawde wygladaj staro...dziewczyna 20 letnia wyglada na 30 lat...a jej mama,ktora ma zaledwie 38...wyglada na 50 jak dla mnie.....szok....
ja mam do czynienia z wielom angolami,bo mieszkajac w hiszpanii mieszkam w angielskim getcie....i zawsze mlode dziewczyny wydawaly mi sie nad wyraz dojrzale,ale nigdy szczegolnie nie pytalam o wiek....mnie zawsze daja 23!!! ;) i jakos mnie to nie dziwi..mam wrazenie,ze moje pokolenie dziewczy w Polsce,gdy mialo 13 lat chodzilo w opaskach na glowach i bluzach z myszka micky...a teraz brytyjska 13latka wyglada jak panna na wydaniu delikanie mowiac...

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 listopada 2013, 14:15

19 listopada 2013, 11:21

Jak ja bym chciala aby ten czas szybciej lecial......jeszcze 2 tygodnie do badan krwi, 3 do wynikow i kolejnej wizyty u poloznej....i 5 tygodni do usg....
cierpliwosci...ucze sie cierpliwosci...
Ogolnie czuje sie dobrze...ovu pokazuje 7 tc(6+2)Wedlug om jest to 7+2 i tak mam w karcie ciazy,ale wedlug ostatniej owulacji 6+2,wiec pal licho te plusy zaokraglam,mowie ze 7tc ;) nie mam mdlosci,wszystko mi smakuje jak smakowalo,chodze na spacery...no moze nie codziennie bo nie mam na to czasu,ale co drugi dzien....w pracy sie specjalnie nie mecze...nie ma za wiele pracy...wiec i nie pokladam sie do spania....chodz nie powiem okolo godz 16 polozylabym sie na troche,ale akurat jestem w pracy...w nocy spie po 8,9 h wiec jest dobrze....
No i co...no i nic....czekam.....i tupie w miejscy...

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2013, 11:23

20 listopada 2013, 17:50

Cala moja cierpliwosc wlozylam w czekanie....na wiecej mnie nie stac...zycie stalo sie irytujace same w sobie...kazde pytanie,kazde tlumaczenie,odpowiadanie,wyjasnianie jest poza moja moca...musze to zmienic,bo maz mnie udusi ktoregos pieknego ranka...przy wschodzie slonca....

24 listopada 2013, 14:57

Tydzien 8 :) ja wiem,ze to dopiero mega poczatek,ale........
mam wrazenie,ze juz widac.....
-brzuch mam jak na wiecznym mega wzdeciu....albo jakbym sie strasznie najadla....ale nawet najedzona chyba nie mialam az takiego balona jaki mam teraz,i tak jakby troche stwardnial mi ten balonik....bylam dzis u kolezanki,ktora scina mi wlosy...i ona powiedziala,ze juz sie da zauwazyc....szok....to co bedzie potem??????
inne objawy to....
-moge spac po 12 h na dobe
-bole podbrzusza jak przey bolesnej miesiaczce..
-ciagle meczy mnie pragnienie
-siku....co chwila....nawet w nocy...co nigdy mi sie nie przytrafialo...
-wypadaja mi wlosy....
-zmienne nastroje....to mialam i przed ciaza...ale obecnie to prawdziwy hard core...
-i nie chce mi sie nic robic...ani pracowac,ani sprzatac...
To by bylo na tyle....brzuch jest najwiekszym szokiem dla mnie....troche wczesnie....troche mnie to przeraza....

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 listopada 2013, 15:24

26 listopada 2013, 17:27

no i prognoza co do Baby Boom sie sprawdza!!!! moja przyjaciolka jest w ciazy,ja jestem w ciazy + moja szwagierka uraczyla nas dzis nowina!!! juhuuuu!!! ma termin 3 tygodnie przede mna :) co za nowina!!!! a tak sobie kiedys marzylam aby z nia razem byc w ciazy :) moj maz mowi,ze bog tanczy, jak mu zagram ostatnio hahahah....wcale tak tego nie odbieram,ale dziekuje za wielka dobra passe w naszej rodzine :) a tak poza tym to wszystko dobrze :)

29 listopada 2013, 18:44

jestem dzis smutna i nieszczesliwa........chce do mamy.......chce juz byc u siebie w mieszkaniu u rodzicow,chce aby mama mi gotowala,chce miec cieplo w domciu...nie tak jak tutaj, w marmurowo kamiennym hiszpanskim domu, w ktorym zima przypomina syberie,chodz to hiszpania,to jest mega zimna :( na nic nie mam ochoty do jedzenia....na curry nie moge patrzec....zapachy w restauracji doprowadzaja mnie do szalu...chce zupy mojej mamy....nigdy nie byla ze mnie kucharka,nie znosze gotowac,ale teraz naprawde mi to przeszkadza....mam ochote na barszcz taki ja robila babcia...na makowca...na sernik z mielonego sera....(niedospenego w mojej okolicy) i nic nie potrafie zrobic!!!!!!!!!!!!! do tego ida swieta!!! jak ja to przezyje....od wczoraj zywie sie manadarynkami i czekolada....swiateczny zestaw......ale zrobilam zakupy i bede robic zupe jutro...moj maz z urodzenia hindus w tworzeniu switecznej atmosfery nie pomoze,co najwyzej moze sie cieszyc jej urokami...no coz...chyba trzeba wydoroslec...chodz wolalabym do mamy...juz placze.....tak mi smutno...jakby ktos mnie oddal do domu dziecka....jak maz zobaczy....ze placze bez powodu to sie wkurzy...nienawidzi tego...a ja z natury placzeka....o podwyzszonej prolaktynie(co wszystko tlumaczy) nie umiem tego kontrolowac......i mam wrazenie,ze jestem juz w ciazy od 100 lat.......czy to naprawde trwa tak dlugo???czy to tylko zly dzien??

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 listopada 2013, 18:46

1 grudnia 2013, 19:32

smutny nastroj mnie nie opuszcza....dzis w koncu poskarzylam sie mamie,ze czuje sie jak na wygnaniu....nie wiem skad to sie wzielo???moze to te hormony....jeszcze pare dni temu czulam sie jakbym wygrala bañke w totka...przeszlam transformacje emocjonalna w 1 dzien, od wybranca losu, do dziewczynki z zaplakami....jeszcze nigdy nie bylo mi tak zle w hiszpanii jak teraz!!! :( chyba zrobie ryz z jablkami jutro...na pocieszenie...zupa jarzynowa wczorajsza zjedzona....maz mnie nie poznaj...co prawda, stalam sie kucharka dopiero wczoraj.....ale...po ciuch liczylam,ze macierzynstwo w koncu to na mnie wymusi...taka sie czulam malo kobieca nie stojac przed swietami przy garach...zawsze mowilam,ze bylam chowana jak chlopak...nic w kuchni nigdy nie musialam..ale nadszedl nowy czas,zmian...

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 grudnia 2013, 20:55

2 grudnia 2013, 18:18

nalesnki,ktore dzis zrobilam.....wszystkie poszarpane....nawet 1 caly nie zszedl z patelni...szlak by to...ale i tak zjadlam,takie kawalki pociete.....sorrki dziewczyny,ze ja tak w kólko o tym jedzeniu.....ale jakos tak sie stalo,ze moje zycie zmienilo perspektywy....

6 grudnia 2013, 17:56

nie wiem co napisac,u mnie bez zmian...w pracy nic sie nie dzieje(sezon dawno za nami,czekamy na male swiateczne ozywienie) w zwiazku z czym nudze sie!!! jako,ze pracujemy z mezem razem, powroty do domu nie sa az tak ekscytujace,jestem placzliwa....nieszczesliwa z powodu jedzenia...znudzona tym gotowaniem,mam ochote na serek danio!!! waniliowy!!!!twaróg z miodem, i jakis gulasz i mielone!!!! takie jak mama robi!!! i koniec!!!maz dostaje szalu jak slyszy,ze tego nie zjem,to smierdzi,tamto jest obrzydliwe....jest bezradny..szkoda mi go,ale ewidentnie nie rozumie co przezywam...uwaza,ze zwariowalam... :/ wchodzac do resturacji mam odruch wymiotny...ciaza jednak nie jest najlepszym stanem w jakim sie moglam znalesc..chodz wierze,ze warto,ale tak na rozum,bo emocje mna szargaja niczym ksawery baltykiem....mam napady paniki,czy dam rade? czy bede szczesliwa gdy urodzi sie dzidzia? bo w koncu nic nie jest takie jak sobie wyobrazamy....czy dam rade psychicznie??? a co ze mna??? do restauracji nie wroce do pracy, w koncu przy dziecku oboje nie mozemy pracowac po nocach....trzeba bedzie sie na nowo ogarac,poszukac nowej pracy....a co z tym wszystkim, czym sie zajmowalam przed przeprowadzka do hiszpanii,a obecnie nie praktykuje,ale ciagle mam ambicje,ze do tego wroce...teraz bedzie jeszcze trudniej...a moze nie,moze wszystko sie ulozy na korzysc,chodz wiem,ze dziecko nie jest zadna przeszkoda do niczego,bo i bez dziecka mialabym te same problemy,bo juz od jakiegos czasu marze o zmianie pracy,ale to dziecko jakos stawia mi wieksza poprzeczke,ze teraz powinnam bardziej sie przylozyc,ze to juz nie jest tylko moje zycie,ze nie moge nie wykorzystac wszystkich szans,bo za mna ktos jeszcze stoi...niby przerabialam te wszystkie mysli zanim zaczelismy sie starac...ale jakos teraz nachodza mnie ze zdwojona sila...niby wiedzialam,ze moze byc ciezko....ale teraz wszystko mnie zaskakuje,ta odpowiedzialnosc jest niemalze namacalna...te mysli doprowadzja mnie do malego obledu...zawsze bylam lekko przewrazliwona,emocjonalna,placzliwa,ale teraz te cechy przybraly rozmiar....trudny do ogarniecia.....dobra...bedzie dobrze...acha...wczoraj upuscili mi krwi...morfologia,hiv,test pappa,tsh,toksoplazma itp itd....wyniki za tydzien u poloznej...

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 grudnia 2013, 18:18

1 2 3 4 5 ››