Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe BABY BOOM-synek :)
Dodaj do ulubionych
‹‹ 2 3 4 5 6 ››

24 lutego 2014, 13:48

Jednak sie poddalam chorobie...niech sie dzieje co chce,leze w lozku i mam w nosie caly ten kram...od srody mnie zaczelo brac...ale liczylam ciagle,ze jutro bedzie lepiej,bo nie moge byc chora!!! chce byc na chodzie!! w czwartek ginekolog i polozna, w piatek sprzatanie domu(bo w sobote goscie przylatuja),meza nie bylo w piatek,aby to za mnie porobic, musial byc na malowaniu restauracji po zimie, w sobote wyprawa na lotnisko 250 km...bedzie dobrze, wezme paracetamol,wypije herbate z trzema cytrynami i dam rade!! w niedziele...spacer po plazy i kawusia na miescie z goscmi, luz...najwyzej po poludniu odpoczne....jak sie polozylam wczoraj popoludniu tak juz nie wstalam do tej pory....Trudno...nie chce juz wiecej nadwyrezac bobasa mojego...ani siebie,bo tym sposobem bede chora caly czas...Niech maz sie zajmie siostra...wygonilam towarzystwo dzis same na spacery i zwiedzanie...niech sobie radza...a co?? Tylko,ze moj maz to czasami takie duze dziecko...nawet wlasna rodzina sam niechetnie chce sie zajac...Jak zamieszkalismy w Hiszpanii...on czul sie tutaj dosc zagubion,z innego kontynentu,uwazal,ze ja jestem u siebie, co z tego,ze pochodze z Polski a nie z Hiszpanii, w koncu z Europy to jeden ciul...wiec sila rzeczy wiecej spraw przejelam na sibie, takich organizacyjnych...prowadzimy razem restauracje, tutaj nie moge narzekac,maz przejal stery, chodz musialam mu je troche wepchnac na sile...bo w koncu czekamy na dziecko juz nie bede mogla sie tak tym zajmowac jak wczesniej,a przynajmniej ten jeden sezon nie bede mogla robic w resto nic...Czasem mam wraznie,ze nasze role mesko-zenskie sie troche pozaminialy(ten temat przerabialm juz w czasie samych staran)...ja prowadze samochod(maz nie ma prawa jazdy,chodz juz obiecal,ze sie zapisze od marca), do mnie wydzwaniaj wszyscy w sprawach sluzbowych,maz za to swietnie gotuje i jest mega towarzyski, umie zalagodzic wszystkie koflikty co pomaga w pracy nie powiem...zjednuje sobie ludzi,klientow i pracownikow...ja mam raczej wiece meskiej stanowczosci i takiego ´´nie patyczkowania sie´´I wszystko fajnie,luz...jestem nowoczesna kobieta,lubie prowadzic auto i interesy,jestem dosc dominujaca,wszystko wyszlo w badaniu hormonalnym...podwyzszony testosteron jak nic, i rozumiem,ze gdybym nie byla taka nie mialabym mojego meza,lagodne dziewczyny trafiaja na macho,a te takie bardziej jak ja...na piotrusiow panow..... ale czasem ....jak nachodzi mnie slabosc....chcialaby aby wyszla z niego taka meska ostoja...no coz...z dnia na dzien sie tego czlowiek nie nauczy...za rada pani psycholoa...z ktora rozmawialam gdziez z 8 miesiecy temu...mam stopniowo na meza zwalc rozne dodatkowe obowiazki.No wiec dzis kolejny krok zaliczony...niech sie zajmie swoja rodzina sam!!! ja wiem,ze dla wielu z was to co pisze moze wydawac sie...takie ´´nie do wiary´´ale dla mnie dzis, to juz cos!! Musze krok po kroku nauczyc mojego meza samodzielnosci...bo inaczej bede miec dwoch mamich synkow od lipca...

ps...chodz moze grzech tak biadolic, w koncu gorsze rzeczy sie w rodzinach dzieja,po wypadkach...ludzie sa od sibie zalezni...a ja o prawo jazdy jakies mam pretensje...sama juz nie wiem,czy przesadzam,czy mam prawo miec o cos pretensje...

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2014, 14:11

26 lutego 2014, 21:14

Co za emocje dzis,gosia 81 w ciazy!!! :D i to juz drugi raz :) Gratulacje!!!po tym, to juz nikt mi nie wmowi, ze nie ma cudow na tej ziemi,zreszta to juz nie pierwsza wyczekana, wymodlona ciaza na beznadziejnych rokowaniach,zlych wynikach i na cyklu bezowulacyjnym....przypomnijmy, ze moja ciaza objawila sie na totalnie straconym cyklu...a dzis czekam na syna:)bezimiennego jeszcze;)!! Cos jednak jest w powiedzeniu, ze dziecko bedzie jak Bog da...i tyle....chyba ciezko z tym dyskutowac w momencie gdy dzieja sie rzeczy niemozliwe, a te mozliwe jakos nie chca sie czasem wydarzyc...
Kolejna wiadomosc z ostatniej chwili moja przyjaciolka Ola( ta z ktora mialam latem pic driny z palemka,ale nic nie wypilysmy bo sie okazalo,ze jest w ciazy) pojechala wlasnie rodzic....miesiac przed terminem,wiec jestem pelna napiecia i czekam na wiesci bo dostalam tylko smsa,ze odeszly jej wody i jest juz na porodowce, to bylo o godz 14....nie wiem co sie teraz tam dzieje,a do tego dzis Ola ma urodziny,wiec niezle sie zlozylo,oby szczesliwie i oby miala piekny prezent w ten dzien:) Ola trzymam w kciuki dzis za ciebie i mala Anie!!!

27 lutego 2014, 08:56

Ola jeszcze nie dala znac co tam u niej...maz pojechal na lotnisko z sisotra i jej mezem ( czekamy dodatkowy tydzien na nowine od nich,czy bedzie chlopak czy dziewczynka ) Jest tak ciazowo,ze juz bardziej byc nie moze...Baby Boom w mega kumulacji :) Ten rok az do samego konca bedzie wypelniony porodami :) Ale czuje,ze to jeszcze nie koniec, ani w mojej rodzinie,ani na owu,bo tutaj nigdy nie ma konca :) a ja mam juz wiecej kolezanek ciezarowek niz staraczek :) Wszystkie fantastyczne doszle i przyszle mamy :)
Synus moj odzywa sie i ladnie sie rusza, plywa sobie w najlepsze...zaczynam myslec,aby jakos po malu zaczac przygotowywac sie do porodu,ten temat jest nie ruszony jak na razie...i nie wiem od czego zaczac...na szkole rodzenia nie pojde,bo chyba nawet tutaj takiej nie ma,nigdy mi sie nie obilo o uszy...skonczy sie jak zawsze na google...ale jakos jeszcze nie moge sie przelamac....w staraniach siedzialam tak dlugo,ze przeczytalam juz chyba wszystko w necie,w tamtym roku...ciaza wydaje sie trwac krotko w porownaniu z tamtym etapem, wiec ciagle sie z nia oswajam,ale...boje sie,ze nie zdaze przerobic porodow i opieki nad niemowlakiem!!!! kurcze trzeba sie streszczac z tym materialem,bo tutaj nie ma czasu na ciagle powtorki jak przy staraniach...Jak na razie jest lista potrzebnych rzeczy,upatrzony wozek, troche ciuszkow w przeroznych rozmiarach, koszyk na dzidzie, 2 butelki, smoczek, grzechotki.....i w przyszlym tygodniu jade do kolezanki po walizke ze szmatami po jej synku,dostane tez wanienke,jakies siedzonka...i zobaczymy co jeszcze tam bedzie...Ale ten porod...ja to przede wszystkim musze sie psychicznie nastawic,bo oprocz ogladania porodowki to nic wiecej nie wiem...i co teraz.....????

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lutego 2014, 10:41

27 lutego 2014, 10:59

Ola urodzila coreczke :)Naturalnie !!!! (a ona jest straszna panikara) i nawet powiedziala,ze nie bylo tak tragicznie!!!!! To jest hit sezonu....a ja myslalam,ze ona po pierwszym skurczu powie,ze chce cesarke!!! No to chyba rzeczywiscie nie jest tak tragicznie!!!! Az mniej sie boje normalnie!!! I czuje sie jak mieczak teraz, biorac znieczulenie w swoim pakiecie...
Urodzila po polnocy,wiec juz nie w swoje urodziny,chodz to i tak okazalo sie mega zbiegiem okolicznosci,mala jest w inkubatorze,bo o miesiac za wczesnie wyskoczyla,ale wszystko bedzie ok. Ten przedwczesny porod podobno zostal sprowokowany zapaleniem pecherza....cholera jasna...na wszystko trzeba uwazac w tym ostatnim trymestrze....

28 lutego 2014, 20:09

Koniec laby, wracamy do pracy...byly podroze,samoloty,goscie,odwiedziny,czas wrocic do zarabiania pieniedzy....U nas remon w pelni, tylko,ze nie w domu, a w resturacji...

Czy wy tez tak macie,ze jeszcze jedno male bobo sie z was nie wyklulo, a juz myslicie o kolejnym?????
Ja bym sobie dala reke uciac,ze bedac w ciazy nie bede myslec o kolejnej!!! A ja juz zaczynam planowac....oczywiscie pewnie dopiero po pordzie zwerufikuje swoje plany...ale...czy to normalne?? Moze to wply tych kolejnych ciaz, tych kolenych II kresek, i tej ekscytacji zwiazanej z nowym poczatkiem...Ciagle jestem pod wplywem tego podniecenia...
A tak z innej beczki..to planuje jak urzadze pokoik dla syna...tematyka marynistyczna :) biale mebelki i mam juz 3 obrazy olejne, plaza z latarnia morska, plaza z lodkami ...w sam raz do pokoju chlopiecego...w niebieskiej kolorystyce, minimalistyczne, pelne morskiego spokoju :) Wszystko dla synka....Gabriela, Krystiana badz Daniela...ale...moja klientka (brytyjka) powiedziala mi ostatnio,ze Gabriel to imie dla dziewczyny w UK...tak, wiem,ze mieszkam w Hiszpanii, co mnie obchodzi Uk, ale ja mieszkam w brytyjskim gettcie...znam wiecej anglikow niz hiszpanow, pracujemy z anglikami, wynajmujemy dom od anglikow, za sasiadow mamy anglikow,wiec naprawde psuje mi to moje plany co do Gabriela....i juz nie wiem,co mam myslec...Krystian tez nam sie podoba bardzo,ale znowu w Indiach beda zmieniac na Christian, czyli na chrzescijanin....ja sie nie wstydze swojej religi,ale nie wiem,czy chce aby tak wolali na mojego synka....Indyjskie imie odpada...moja mama-kochana bardzo, tutaj jest wrecz niemila....nie zgodzi sie na zadne...
Czy ja jestem w stanie znalesc takie imie, ktore bedzie spelniac wszystkie te kryteria...
-bedzie akceptowane w Polsce i w Indiach, bedzie brzmiec normalnie dla anglikow i hiszpanow,i takie,ktore nam sie spodoba !!???

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2014, 16:19

3 marca 2014, 16:27

Zastanawiam sie jak sie bede zabezpieczac przed ciaza, po ciazy...hmmm ...wrocic do tabletek??? a moze zdac sie na nature i prowadzenie wykresu, poznawac swoje cialo,aby wiedziec jakie ma sie szanse na kolejna ciaze i tylko unikac bara bara w dni plodne?Jesli bedzie w ogole jakies bara bara...przeciez po dziecku podobno libido spada...mi juz spadlo w ciazy. Jakos nie kreci mnie seks w trojke z dzieckiem w roli glownej...trzeba uwazac,aby nie przygniesc brzucha no i ta obecnosc bobasa...jakos mnie nie ciagnie...
O drugie dziecko najwczesniej bede chciala sie postarac 1,5 roku po porodzie,najpozniej 2,5 roku,zalezy od planow, i calej gamy innych ale...no i oczywiscie od matki natury...
Chyba jedna nie wroce do tabsow...sama nie wiem...jeszcze mam czas aby to przemyslec....ale juz mysle..

5 marca 2014, 17:04

Widzielismy sie dzis z kluskiem :) Wyglada zdrowo i widac,ze chlopak rosnie,machal do nas raczkami i takie tam,wazy prawie pol kilo (jakie to smieszne,ze przez pierwsza polowe ciazy bobo osiaga wage pol kg, a przez druga polowe dowala 3 kg) i chodz doktorowa spoznila sie godzine, to i tak nie popsulo mi to nastroju. Dala mi tez numer tel do siebie, i jakby cos pilenego to mam dzwonic. Hmm... mam wtyki w szpitalu ;) wiem,ze w polsce dziewczyny maja numery do swoich ginekologow,zwlaszcza na prywatnych wizytach, ale tutaj nie ma takiego zwyczaju,wiec w sumie sie ciesze i lubie ta polska lekarke, troche nieokrzesana i widac,ze nie przebiera w slowach,bez skrupulow wypalila,ze jestem gruba,chyba nie ma juz wyczucia w jezyku polskim...ale spoko,daje jej i tak plusa za to,ze jest naprawde w porzadku,ale nie wiem,czy na nastepnym usg tez sie z nia spotkam...kolejne badanie w szpitalu dopiero 13 maja....kawal czasu....a za 2 tygodnie polozna...i tak ten czas leci..a pamietam jak czekalam na swoje pierwsze usg :) a dzis juz... z ostatniej owulacji 21+3,z OM 22+3 i z usg 22+1...juz sama nie wiem jak mam wpisac ten termin porodu!!! zreszta tydzien roznicy....co to za roznica??
jestem dzis na nogach od godz 7 co jest dosc niecodzienne...my w hiszpanii nie wstajemy przed 9 rano ;)a w sezonie to nawet nie przed 11 ;) ale czuje,ze juz padam....i jak juz zaleglam na kanapie z laptopem...to chyba do wieczora nie wstane...o przepraszam...chyba wstane, bo kot ewidentnie nie moze sie zdecydowac czy chce wejsc czy wyjsc,a moze jak z tego kawalu, co krazyl na fejsie,ona chce po prostu sobie popatrzec jak stoje i trzymam klamke...kocurzysko nie rozumiem,ze jestem w ciazy i nie mam ochoty co 2 minuty wstawac i jej otwierac!!!!brrrr rozpuszczona jedynaczka....ale to juz sie jej ukruci od lipca...

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2014, 17:05

6 marca 2014, 18:30

Odnotowuje dzis atak glodu!!! Nie bede was zanudzac moim malo wyszukanym jadlospisem, jedyne co zdradze, to ze ilosc jest duza..No i sezon na lody uwazam za otwarty, chodz to pewnie nie wina ciazy, tylko zblizajacego sie lata...przez ostatnie 3 dni, gdy krece sie po miescie nie moge nie zatrzymac sie przy Macu ''na jednego''...hmm... chyba za dlugo tak nie wypada sobie folgowac...bo ze slodyczami jest jak z kazdym innym uzaleznieniem, pozwoli sobie czlowiek raz, a tu ani sie nie obejrzysz, i dnia bez batonika nie da sie przezyc...organizm upomina sie o swoja dzienna dawke chemicznych rozweselaczy..A moje podejscie do slodyczy tez przypomina rutyne osoby uzaleznionej...detox i wstrzemiezliwosc...badz totalna rozpusta...

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2014, 19:24

7 marca 2014, 13:16

Wczoraj pozimowe otwarcie w pracy...13 h w robocie..potem padlam i 11 h snu....dom w totalnej rozsypce...jak kobiety to robia?? pracuja,zajmuja sie dziecmi,domowymi zwierzakami,ktore tez wymagaja czasu,maz wymaga czasu, ogarniecie domu wymaga czasu....tak wiem,pomoc meza,ok,ale mezowie tez czesto pracuja po 10 h dziennie...moj do tego bez dnia wolnego....taka branza...do stycznia trzeba tak pracowac...
Nie wiem jak dlugo pociagne w pracy, plan jest aby dotrwac do dlugiego weekendu majowego, czyli pelne 2 miesiace...a potem tylko papaierkowa robota, a bieganiem niech sie zajmie maz i niech sobie kogos zatrudni..ja na ostatnie 2 miesiace mam zamiar moczyc sie w basenie i nie stresowac klientami...bo jacy sa wszyscy wiemy...juz mi sie wczoraj snili ci najgorsi,ktorych mialam nieszczescie spotkac...
ps....moje podkoszuliki zaczynaja siegac mi do pepka !!!!! + 4 mini lody (dzieciecy rozmiar)na patyku po sniadaniu skonusmowane... :/ juz dzis nie kupuje lodow....

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2014, 20:15

8 marca 2014, 14:15

Wszystkiego najlepszego moje drogie kobiety!!! Tym zapracowanym duzo kasy!!! tym zaplatanym w pieluchy wiecej snu, tym oczekujacym II kresek szybkiego zaciazenia, tym juz brzuchatym szczesliwego rozwiazania :) a tym nienarodzonym jeszcze, milego przyjscia na swiat :)
Zycze wam wszystkiego dobrego na lata i niech zycie plynie tak jak sobie wymarzymy :) bo wszystkie zaslugujemy na szczescie :)
Moj syn :D prawdopodbnie Gabryś :) maz juz tak do niego wola..chodz bardziej wymawia Gabiś dzis bardzo dokazuje...mam wrazenie,ze czuc ruchy juz od zewnatrz jak sie przylozy reke...to takie smieszne uczucie...maly kochany pasozytek plywa sobie w brzuchu jak rybka :)
Wiec lezymy od rana na kanapie...dzis bardzo leniwy dzien, do 16 :)-moja godzina wyjscia do pracy...i nasluchujemy jak chlopak sie rusza...Ja, maz, kicia i Gabriel :) Idealny rodzinny dzien, sloneczko pieknie swieci...nastroj zaznaczam na :)

15 marca 2014, 01:35

Jestem poruszona....nie chce nikomu psuc nastroju,ale obejrzalam ten dokument....´´dziecko na zamowienie´´i czuje sie okropnie...chyba nie powinnam ogladac takich rzeczy w ciazy
Nauka zawsze miala i ma sluzyc ludzkosci,ale jest tez wykorzystywana....w zlym tego slowa znaczeniu...Juz nie bede poruszac tematu masowych aborcji w Indiach czy w Chinach....ale abstrahujac od tych skrajnosci,kiedys bylam za wolnym wyborem, jak mialam 20 lat,dzis chyba jestem przeciwknikiem, i chodz mam wsrod znojomych i rodziny osoby,ktore sie temu poddaly....ja chyba bym tego nigdy nie zrobila,nawet jakbym mieszkalam pod mostem...wolalabym oddac moje dziecko,dac mu szanse, niz je zabic...Po prostu juz nie rozumiem, nie potrafie sie wczuc w taka sytuacje,ktora by mnie do tego zmusila...
Co do sztucznego rozdrodu jestem jak najbardziej za, nigdy nie mialam jakis moralno-religijnych ograniczen,ale dawcy nasienia, ktorzym maja po 140 dzieci i nikogo to nie obchodzi, bo ludzie widza w tym biznes!!! To okropne...Albo invitro z planowaniem pluci dziecka...!!???? Pobieranie 20 jajeczek...aby wyselekcjonowac dwa zarodki rzenskie,bo tej parze marzy sie coreczka!!! Dodajmy,ze nie maja problemow z plodnoscia...chca po prostu miec dziecko okreslonej pluci...to niezly biznes w Los Angels...Plakac mi sie chce...ogladalam to trzymajac sie za brzuch jakbym chciala ochronic mojego synusia przed tym swiatem....nieludzkim czasem...
Nie pisze tego po to aby wywolac debate,kazdy ma prawo miec wlasne zdanie,ja zapisuje to dla siebie,abym pamietala kiedy sie to we mnie zmienilo....
Najbardziej jednak dotyka mnie to,ze mozna dywagowac kiedy zaczyna sie zycie...czy jest to moment poczecia? narodzin? a moze gdzies pomiedzy? Jednak widze jedna smutna zaleznosc, ze zycie nowego czlowiek zaczyna sie od II kresek gdy jest oczekiwane i chciane...a gdy nie jest....to zostanie zlepkiem komorek do samego konca.... :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 marca 2014, 01:34

15 marca 2014, 12:12

Spapuguje po Dorjanie :P czyli znaczenie imienia Gabriel....(tak pol zartem pol serio do tego podchodze)chodz czytalam wczesniej nie powiem... ;)
Oj cos czuje,ze moj synus bedzie niezlym ananaskiem...Podrywacz i czpiot!!!Gwiazda wieczoru,Artysta-zdolny do wszystkiego i beztroski wesolek...jak Tatus :)zawsze usmiechniety...Pewnie przyniesie mi wiele trosk jak i wiele radosci:) Takie mam wyobrazenie...a jak bedzie....to zapraszam do pamietnika... za jakies...20 lat....

Gabriel,znaczenie: „mąż boży”

Gabriel to osoba szlachetna, uczciwa i dobra. Jest bardzo towarzyski, przyjazny, lubi pomagać innym. Gabriel jest żądny władzy, może być dobrym przywódcą narodu lub wielkim społecznikiem. Jest on osobą zdolną, bardzo pomysłową i zaradną. Jest uzdolniony artystycznie.
Jest bardzo dynamiczny, aktywny i ruchliwy, wszędzie musi wsadzić swoje trzy grosze. Uwielbia być otaczany przez ludzi, na których tle mógłby błyszczeć. Ma niezwykle sprawny umysł oraz dużą intuicję. Lubi podroze i zmiany...w przyjazni i milosci nie staly...egocentryk!!! ( O moj Boze..to po dziadku )
Inne cechy Gabriela to wielka pomysłowość oraz wszechstronne zdolności, dzięki którym potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji i raczej nie zdarza się, by żył w biedzie, mimo iż dużą część swoich dóbr po prostu rozdaje potrzebującym. (to po tacie...oddalby koledze ostatnie buty gdyby ten go o to poprosil...)
Ponadto bardzo istotne jest dla niego życie rodzinne i dbanie o dom, gdyż ma do tego prawdziwy talent i szczerze lubi to robić. (typowy rak i prawdziwy hindus!! rodzina ponad wszystko, domator!!!mami synus bedzie!!!)Dobry gospodarz w domu i wspaniały ojciec, jest jednak przeciętny w roli męża. (hmmm...no tak jak egocentryk moze byc dobrym mezem....bedzie trzeba go troche przytemperowac) Wydaje sie byc zmienny i troche chwiejny emocjonalnie (to po mamie, buntowniczka z wyboru :/ wiec z pretensjami do sibie prosze...)

No coz...jakos widze w tym opisie swojego syna...nawet z tymi wadami...Moze dlatego to imie do mnie przemowilo...pomimo tego,ze nigdy nad nim sie nie zatrzymalam na dluzej...
No ale gdy sie urodzi bedzie trzeba jeszcze stworzyc horoskop :) z ascendentem i zobaczyc jaki ma potencjal ten maly gagatek..... No i juz go zaszufladkowalam...gagatek,ananas,maly czpiot....oj matka wez sie ogarnij!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 marca 2014, 12:22

16 marca 2014, 09:58

24+0 :)
To juz!!?? JUZ!!! Wow.... Chodz i tak juz nie moge sie doczekac mojego malego czarujacego mezczyzny :) Chcialabym go juz wycalowac,wysciskac,wyprzytulac, az oczami wyobrazni widze jego minke jakby chcial sie opedzic od swojej nachalnej matki...
Jutro kalendarz zaznacza granice przezywalnosci...to jest jakas ulga...
Mlody sie rusza jak szalony...cieszy mnie to,bo to zdrowa oznaka :)
Wczoraj bylismy na party po pracy,czyli grubo po polnocy,wrocilam tak zmeczona,ze dzis wstalam o 8.30 :/ bede senna caly dzien.....liczylam,ze pospimy dzis do 11...
Rozmawialam z kolezankami od dzieci :) Podobno na drugie dziecko duzo trudniej sie zdecydowac...hmmm...ciezko mi sie na ten temat wypowiedziec,bo jeszcze nie mam zadnego doswiadczenia, chodz juz na pierwsze bylo mi baaaardzo ciezko sie zdecydowac....i nawet po podjetej decyzji tak mnie to stresowalo,ze przyplacilam to polrocznym zanikiem @. To co bedzie pozniej?? Chce miec dwojeczke :) Ale jak to wszystko sie potoczy....kto to wie...

18 marca 2014, 21:08

Spacer ciazowy zalecany przez polozna dzis byl? Byl, to sobie pozwolilam wieczorem na pizze z cola.... zakupilam tez stroj kapielowy,jednoczesciowy, rozmiar duuzy... na basen,ktory zaczynam od przyszlego wtorku!!!w czwartek glukoza,trzymajcie w kciuki!!!jutro post na slodycze, w piatek jade do kolezanki po rzeczy dla malego po jej synku(nie moge sie doczekac!!)bede przebierac i dopisywac do mojej wyprawki co zostalo do kupienia...a zostalo duzo...od pobytu w Polsce nic nie kupilam...i moja wyprawka stanela w miejscu....a wtedy wydawalo mi sie,ze juz tyle nabylam!! raptem pare spiochow, butelki,grzechotki i smoczki....krem dla ciezarnych i jakies tam z apteki bzdety. A dzis jak zobaczylam liste Dorajny to sa tam rzeczy, o ktorych nawet nie pomyslalam...michaela znowu pisze o sztuce dla najmlodszych, jejku tez jeszcze jestem zielona w temacie....Wychowanie??' Opieka nad noworodkiem??? Torba do szpitala????? Co ja wlasciwie robie od poczatku ciazy??? Nie wyrabiam sie z materialem!!!! Chcialabym juz sie troche posunac do przodu....tymczasem ciagle tylko planuje,marze i ogolnie bujam w oblokach.....

19 marca 2014, 20:24

Czuje sie jakbym miala w brzuchu rybe!!!! Ciagle bulgocze i bulgocze....do tego znowu sie objadlam....a mialam sie wstrzymac bo jutro badanie cukru....ciut sie boje...moja odwaga mnie opuszcza. Boje sie ze mi wyjdzie ta nieszczesna cukrzyca, i boje sie mojego wazanie u poloznej za tydzien...w I trymestrze bardziej uwazalam na to co jem...teraz jakos mniej....z wyzutow sumienia znowu poszlam sie przejsc moja ciazowa trasa spacerowa....lubie ta trase, chodz cholera....za duzo czlowiek mysli podczas chodzenia....

22 marca 2014, 00:14

Przywiozlam dzis od kolezanki wielka walizke ciuchow po jej synku!!! Moj maly ma juz ubrania przynajmniej do 2 roku zycia!!!! Oprocz ciuchow...jakies lezaczki,nosidelka...posciel,kocyki....pokoj Gabrysia jest zawalony jakby wlasnie sie wprowadzal!!!!!!!!!!!Jeszcze sie nie urodzil, a juz potrzebuje duzej szafy !!! Duzo rzcezy jeszcze zostalo w samochodzie....maz krzyczy,ze jutro przyniesiemy,bo juz noc...ale tak mnie korci,szczerze mowiac to nie moglam sie doczekac aby dokopac sie do tych skarbow!!!
Jednym slowem ciuchy mam z glowy, i moge to skreslic z listy wyprawkowej,teraz najwazniejszy wozek i lozeczko...i inne duperele...ktore pewnie zawala i salon...a moze nawet i balkon!!!
Naprawde czuc,ze ktos z nami zamieszka!!! A ciocie,ktora nam to sprezentowala zapraszamy na dobry obiad na miescie :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 marca 2014, 00:13

22 marca 2014, 11:33

W pidzamie bez sniadania zabralam sie za segregowanie ciuchow :) do lipca trzeba sie wyrobic, a jestem kiepska w systematycznosci...0-6 mies jedna kupka,a reszta idzie do walizki i czeka na przeglad do jesieni :) A i znalazlam koszulke i spodenki,ktore jej podarowalam w prezencie jak jej synek sie urodzil!! i pamietam jak mowilam, ze wezme to dla swojego dziecka za jakis czas :D i teraz na to patrze z perspektywy swojego brzusia...
Jestem taka podekscytowana!!!! zrobilam tez liste do ikeai (lozeczko,materc,posciel,podusia,lampka itp itd..)ale to juz na sam koniec...jesli nie uda mi sie kupic okazyjnie czegos blizej domu,badz uzywanego!!! bo tak sie wciagnelam w te okazje,ze moj syn zostanie chyba królem second handu!!! chodz kurcze,moze sie zlituje nad nim i kupie mu cos nowego :P ale... poki bedzie malutki to jedyna okazja zeby wcisnac mu cos taniego...bo jak bedzie po tatusiu...to bedzie kosztowny z czasem...nie dosc,ze maz niszczy i gubi, badz rozdaje ubrania...to jeszcze szybko sie nudzi i po jednym sezonie juz nie chce zakladac tej samej rzeczy...wszystko fajnie,jak jest kasa,ale jak nie ma to szlak mnie trafia brrrr....zauwazylam,ze w calej jego rodzinie kroluje brak przywiozania do rzeczy(moze dlatego,ze bylo ich 6tka dzieci i wszystko bylo wspolne)wydaje mi sie,ze z jednej strony lzej im sie zyje,ale z drugiej...czasem trudno mi to zrozumiec, ja tam dbalam o mmoje,bo to bylo moje i tylko moje!!! w moim pokoju, w ktorym bylam sama....ja jedyna :) do tej pory dbam i nie rozumiem ideii zycia w komunie gdzie wszystko jest nasze... ;P i w przeciwnienstwie do meza mam ciuchy w szafie, ktore kupilam...hmmm nawet i 5 lat temu...

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 marca 2014, 12:26

23 marca 2014, 14:30

Ogladam te wozki i chyba niebawem jakis kupie...inaczej dostane bzika, im dluzej to trwa tym mam co raz wiecej watpliwosci....noramlnie chyba sie rozmysle z jane muum i kupie bebecara!!! uzywka 300 euro....no ale podobaja mi sie!!! ogladalam dzis go w sklepie tez...brr wrr,ja juz chce moj wozek!!!
wkleje wam linka
http://www.milanuncios.com/coches-de-bebe/cochecito-bebe-bebecar-tres-piezas-122797225.htm
jest jeszcze czarny tanszy za 240 ale nie wiem,czy jest to dobry kolor na lato dla takiego maluszka
http://www.segundamano.es/murcia/bebecar-ipop/a42827097/?ca=30_s

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 marca 2014, 14:32

24 marca 2014, 10:30

Obiecuje,ze to juz moj ostatni wpis na temat wozkow!! Nie wiem czemu mnie tak wzielo,nad zakupem auta tyle nie myslalam, byl budzet na samochod, zanalazlo sie cos w cenie,obejrzelismy,wzielismy i do widzenia...a tu dywaguje jakby to mialo zawazyc na calym naszym zyciu...maz to juz nawet nie patrzy jak mowie....A MOZE TEN??? tylko z gory odpowiada...no fajny!!!
Wiec moj wybor chyba padnie na bebecar znalazlam kolor kawa z mlekiem i chyba ten najbardziej mi pasi...
http://www.milanuncios.com/coches-de-bebe/vendo-conjunto-3-piezas-carricoche-122689415.htm

chodz wczesniej bylam zdecydowana na jane muum,ale najwiekszy wybor jest z gondola matrix czyli gondolo-fotelik samochodowy w jednym...bylam zdecydowana na standardowe 3 w 1, ale co myslicie nad tym rozwiazanie???? niby ta gondola mala...ale w lato rodze...a od 3 miesiecy dziecko spokojnie moze byc juz w spacerowce..ale, mowia ze niekoniecznie jest wygodna dla malca...bo to jednak fotelik samochodowy tylko rozlozony na plasko...
http://www.milanuncios.com/coches-de-bebe/carrito-bebe-120307080.htm

w przyszlym tygodniu kupuje wozek,bo zglupieje jak bede to przeciagac...

24 marca 2014, 23:32

u mnie zrobilo sie ciazowo....a dobre samopoczucie odpuszcza....
-brak energii i checi do robienia czegokolwiek
-ciagly ucisk na pecherz....mam juz dosc,zwlaszcza w nocy
-spanie...do dupy,nie mam juz wygodnej pozycji do spania,jestem cala polamana, do tego i tak wstaje 2 razy w nocy na siku :/
- paraliz po wastawaniu z lozka i kanpy nie odpuszcza,pierwsze kroki wygladaja jak u paralityka
-zaczynam jesc wiecej niz powinnam w mojej wagowej sytuacji,czuje,ze tyje,robi mi sie ciezko,kondycja siada,moj spacer przypomina tupot zolwia
-i ogolny jakis marazm mnie dopadl,sytuacja finansowa mnie wkurza,maz mnie wkurzal ostatnie 2 dni okropnie...nasza zyciowa rutyna mnie meczy,moje dotychczasowe obowiazki mnie mecza, a to,ze naprawde czasem nie ma komu mnie wyreczyc doprowadza mnie do lez...ale to nie jest niczyja wina...po prostu tak jest...
dzis ogolnie dól...ale...pal licho...jutro tez jest dzien....

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca 2014, 23:31

‹‹ 2 3 4 5 6 ››