ps...chodz moze grzech tak biadolic, w koncu gorsze rzeczy sie w rodzinach dzieja,po wypadkach...ludzie sa od sibie zalezni...a ja o prawo jazdy jakies mam pretensje...sama juz nie wiem,czy przesadzam,czy mam prawo miec o cos pretensje...
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2014, 14:11
Kolejna wiadomosc z ostatniej chwili moja przyjaciolka Ola( ta z ktora mialam latem pic driny z palemka,ale nic nie wypilysmy bo sie okazalo,ze jest w ciazy) pojechala wlasnie rodzic....miesiac przed terminem,wiec jestem pelna napiecia i czekam na wiesci bo dostalam tylko smsa,ze odeszly jej wody i jest juz na porodowce, to bylo o godz 14....nie wiem co sie teraz tam dzieje,a do tego dzis Ola ma urodziny,wiec niezle sie zlozylo,oby szczesliwie i oby miala piekny prezent w ten dzien:) Ola trzymam w kciuki dzis za ciebie i mala Anie!!!
Synus moj odzywa sie i ladnie sie rusza, plywa sobie w najlepsze...zaczynam myslec,aby jakos po malu zaczac przygotowywac sie do porodu,ten temat jest nie ruszony jak na razie...i nie wiem od czego zaczac...na szkole rodzenia nie pojde,bo chyba nawet tutaj takiej nie ma,nigdy mi sie nie obilo o uszy...skonczy sie jak zawsze na google...ale jakos jeszcze nie moge sie przelamac....w staraniach siedzialam tak dlugo,ze przeczytalam juz chyba wszystko w necie,w tamtym roku...ciaza wydaje sie trwac krotko w porownaniu z tamtym etapem, wiec ciagle sie z nia oswajam,ale...boje sie,ze nie zdaze przerobic porodow i opieki nad niemowlakiem!!!! kurcze trzeba sie streszczac z tym materialem,bo tutaj nie ma czasu na ciagle powtorki jak przy staraniach...Jak na razie jest lista potrzebnych rzeczy,upatrzony wozek, troche ciuszkow w przeroznych rozmiarach, koszyk na dzidzie, 2 butelki, smoczek, grzechotki.....i w przyszlym tygodniu jade do kolezanki po walizke ze szmatami po jej synku,dostane tez wanienke,jakies siedzonka...i zobaczymy co jeszcze tam bedzie...Ale ten porod...ja to przede wszystkim musze sie psychicznie nastawic,bo oprocz ogladania porodowki to nic wiecej nie wiem...i co teraz.....????
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lutego 2014, 10:41
Urodzila po polnocy,wiec juz nie w swoje urodziny,chodz to i tak okazalo sie mega zbiegiem okolicznosci,mala jest w inkubatorze,bo o miesiac za wczesnie wyskoczyla,ale wszystko bedzie ok. Ten przedwczesny porod podobno zostal sprowokowany zapaleniem pecherza....cholera jasna...na wszystko trzeba uwazac w tym ostatnim trymestrze....
Czy wy tez tak macie,ze jeszcze jedno male bobo sie z was nie wyklulo, a juz myslicie o kolejnym?????
Ja bym sobie dala reke uciac,ze bedac w ciazy nie bede myslec o kolejnej!!! A ja juz zaczynam planowac....oczywiscie pewnie dopiero po pordzie zwerufikuje swoje plany...ale...czy to normalne?? Moze to wply tych kolejnych ciaz, tych kolenych II kresek, i tej ekscytacji zwiazanej z nowym poczatkiem...Ciagle jestem pod wplywem tego podniecenia...
A tak z innej beczki..to planuje jak urzadze pokoik dla syna...tematyka marynistyczna biale mebelki i mam juz 3 obrazy olejne, plaza z latarnia morska, plaza z lodkami ...w sam raz do pokoju chlopiecego...w niebieskiej kolorystyce, minimalistyczne, pelne morskiego spokoju Wszystko dla synka....Gabriela, Krystiana badz Daniela...ale...moja klientka (brytyjka) powiedziala mi ostatnio,ze Gabriel to imie dla dziewczyny w UK...tak, wiem,ze mieszkam w Hiszpanii, co mnie obchodzi Uk, ale ja mieszkam w brytyjskim gettcie...znam wiecej anglikow niz hiszpanow, pracujemy z anglikami, wynajmujemy dom od anglikow, za sasiadow mamy anglikow,wiec naprawde psuje mi to moje plany co do Gabriela....i juz nie wiem,co mam myslec...Krystian tez nam sie podoba bardzo,ale znowu w Indiach beda zmieniac na Christian, czyli na chrzescijanin....ja sie nie wstydze swojej religi,ale nie wiem,czy chce aby tak wolali na mojego synka....Indyjskie imie odpada...moja mama-kochana bardzo, tutaj jest wrecz niemila....nie zgodzi sie na zadne...
Czy ja jestem w stanie znalesc takie imie, ktore bedzie spelniac wszystkie te kryteria...
-bedzie akceptowane w Polsce i w Indiach, bedzie brzmiec normalnie dla anglikow i hiszpanow,i takie,ktore nam sie spodoba !!???
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2014, 16:19
O drugie dziecko najwczesniej bede chciala sie postarac 1,5 roku po porodzie,najpozniej 2,5 roku,zalezy od planow, i calej gamy innych ale...no i oczywiscie od matki natury...
Chyba jedna nie wroce do tabsow...sama nie wiem...jeszcze mam czas aby to przemyslec....ale juz mysle..
jestem dzis na nogach od godz 7 co jest dosc niecodzienne...my w hiszpanii nie wstajemy przed 9 rano ;)a w sezonie to nawet nie przed 11 ale czuje,ze juz padam....i jak juz zaleglam na kanapie z laptopem...to chyba do wieczora nie wstane...o przepraszam...chyba wstane, bo kot ewidentnie nie moze sie zdecydowac czy chce wejsc czy wyjsc,a moze jak z tego kawalu, co krazyl na fejsie,ona chce po prostu sobie popatrzec jak stoje i trzymam klamke...kocurzysko nie rozumiem,ze jestem w ciazy i nie mam ochoty co 2 minuty wstawac i jej otwierac!!!!brrrr rozpuszczona jedynaczka....ale to juz sie jej ukruci od lipca...
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2014, 17:05
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2014, 19:24
Nie wiem jak dlugo pociagne w pracy, plan jest aby dotrwac do dlugiego weekendu majowego, czyli pelne 2 miesiace...a potem tylko papaierkowa robota, a bieganiem niech sie zajmie maz i niech sobie kogos zatrudni..ja na ostatnie 2 miesiace mam zamiar moczyc sie w basenie i nie stresowac klientami...bo jacy sa wszyscy wiemy...juz mi sie wczoraj snili ci najgorsi,ktorych mialam nieszczescie spotkac...
ps....moje podkoszuliki zaczynaja siegac mi do pepka !!!!! + 4 mini lody (dzieciecy rozmiar)na patyku po sniadaniu skonusmowane... juz dzis nie kupuje lodow....
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2014, 20:15
Zycze wam wszystkiego dobrego na lata i niech zycie plynie tak jak sobie wymarzymy bo wszystkie zaslugujemy na szczescie
Moj syn prawdopodbnie Gabryś maz juz tak do niego wola..chodz bardziej wymawia Gabiś dzis bardzo dokazuje...mam wrazenie,ze czuc ruchy juz od zewnatrz jak sie przylozy reke...to takie smieszne uczucie...maly kochany pasozytek plywa sobie w brzuchu jak rybka
Wiec lezymy od rana na kanapie...dzis bardzo leniwy dzien, do 16 -moja godzina wyjscia do pracy...i nasluchujemy jak chlopak sie rusza...Ja, maz, kicia i Gabriel Idealny rodzinny dzien, sloneczko pieknie swieci...nastroj zaznaczam na
Nauka zawsze miala i ma sluzyc ludzkosci,ale jest tez wykorzystywana....w zlym tego slowa znaczeniu...Juz nie bede poruszac tematu masowych aborcji w Indiach czy w Chinach....ale abstrahujac od tych skrajnosci,kiedys bylam za wolnym wyborem, jak mialam 20 lat,dzis chyba jestem przeciwknikiem, i chodz mam wsrod znojomych i rodziny osoby,ktore sie temu poddaly....ja chyba bym tego nigdy nie zrobila,nawet jakbym mieszkalam pod mostem...wolalabym oddac moje dziecko,dac mu szanse, niz je zabic...Po prostu juz nie rozumiem, nie potrafie sie wczuc w taka sytuacje,ktora by mnie do tego zmusila...
Co do sztucznego rozdrodu jestem jak najbardziej za, nigdy nie mialam jakis moralno-religijnych ograniczen,ale dawcy nasienia, ktorzym maja po 140 dzieci i nikogo to nie obchodzi, bo ludzie widza w tym biznes!!! To okropne...Albo invitro z planowaniem pluci dziecka...!!???? Pobieranie 20 jajeczek...aby wyselekcjonowac dwa zarodki rzenskie,bo tej parze marzy sie coreczka!!! Dodajmy,ze nie maja problemow z plodnoscia...chca po prostu miec dziecko okreslonej pluci...to niezly biznes w Los Angels...Plakac mi sie chce...ogladalam to trzymajac sie za brzuch jakbym chciala ochronic mojego synusia przed tym swiatem....nieludzkim czasem...
Nie pisze tego po to aby wywolac debate,kazdy ma prawo miec wlasne zdanie,ja zapisuje to dla siebie,abym pamietala kiedy sie to we mnie zmienilo....
Najbardziej jednak dotyka mnie to,ze mozna dywagowac kiedy zaczyna sie zycie...czy jest to moment poczecia? narodzin? a moze gdzies pomiedzy? Jednak widze jedna smutna zaleznosc, ze zycie nowego czlowiek zaczyna sie od II kresek gdy jest oczekiwane i chciane...a gdy nie jest....to zostanie zlepkiem komorek do samego konca....
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 marca 2014, 01:34
Oj cos czuje,ze moj synus bedzie niezlym ananaskiem...Podrywacz i czpiot!!!Gwiazda wieczoru,Artysta-zdolny do wszystkiego i beztroski wesolek...jak Tatus :)zawsze usmiechniety...Pewnie przyniesie mi wiele trosk jak i wiele radosci:) Takie mam wyobrazenie...a jak bedzie....to zapraszam do pamietnika... za jakies...20 lat....
Gabriel,znaczenie: „mąż boży”
Gabriel to osoba szlachetna, uczciwa i dobra. Jest bardzo towarzyski, przyjazny, lubi pomagać innym. Gabriel jest żądny władzy, może być dobrym przywódcą narodu lub wielkim społecznikiem. Jest on osobą zdolną, bardzo pomysłową i zaradną. Jest uzdolniony artystycznie.
Jest bardzo dynamiczny, aktywny i ruchliwy, wszędzie musi wsadzić swoje trzy grosze. Uwielbia być otaczany przez ludzi, na których tle mógłby błyszczeć. Ma niezwykle sprawny umysł oraz dużą intuicję. Lubi podroze i zmiany...w przyjazni i milosci nie staly...egocentryk!!! ( O moj Boze..to po dziadku )
Inne cechy Gabriela to wielka pomysłowość oraz wszechstronne zdolności, dzięki którym potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji i raczej nie zdarza się, by żył w biedzie, mimo iż dużą część swoich dóbr po prostu rozdaje potrzebującym. (to po tacie...oddalby koledze ostatnie buty gdyby ten go o to poprosil...)
Ponadto bardzo istotne jest dla niego życie rodzinne i dbanie o dom, gdyż ma do tego prawdziwy talent i szczerze lubi to robić. (typowy rak i prawdziwy hindus!! rodzina ponad wszystko, domator!!!mami synus bedzie!!!)Dobry gospodarz w domu i wspaniały ojciec, jest jednak przeciętny w roli męża. (hmmm...no tak jak egocentryk moze byc dobrym mezem....bedzie trzeba go troche przytemperowac) Wydaje sie byc zmienny i troche chwiejny emocjonalnie (to po mamie, buntowniczka z wyboru wiec z pretensjami do sibie prosze...)
No coz...jakos widze w tym opisie swojego syna...nawet z tymi wadami...Moze dlatego to imie do mnie przemowilo...pomimo tego,ze nigdy nad nim sie nie zatrzymalam na dluzej...
No ale gdy sie urodzi bedzie trzeba jeszcze stworzyc horoskop z ascendentem i zobaczyc jaki ma potencjal ten maly gagatek..... No i juz go zaszufladkowalam...gagatek,ananas,maly czpiot....oj matka wez sie ogarnij!!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 marca 2014, 12:22
To juz!!?? JUZ!!! Wow.... Chodz i tak juz nie moge sie doczekac mojego malego czarujacego mezczyzny Chcialabym go juz wycalowac,wysciskac,wyprzytulac, az oczami wyobrazni widze jego minke jakby chcial sie opedzic od swojej nachalnej matki...
Jutro kalendarz zaznacza granice przezywalnosci...to jest jakas ulga...
Mlody sie rusza jak szalony...cieszy mnie to,bo to zdrowa oznaka
Wczoraj bylismy na party po pracy,czyli grubo po polnocy,wrocilam tak zmeczona,ze dzis wstalam o 8.30 bede senna caly dzien.....liczylam,ze pospimy dzis do 11...
Rozmawialam z kolezankami od dzieci Podobno na drugie dziecko duzo trudniej sie zdecydowac...hmmm...ciezko mi sie na ten temat wypowiedziec,bo jeszcze nie mam zadnego doswiadczenia, chodz juz na pierwsze bylo mi baaaardzo ciezko sie zdecydowac....i nawet po podjetej decyzji tak mnie to stresowalo,ze przyplacilam to polrocznym zanikiem @. To co bedzie pozniej?? Chce miec dwojeczke Ale jak to wszystko sie potoczy....kto to wie...
Jednym slowem ciuchy mam z glowy, i moge to skreslic z listy wyprawkowej,teraz najwazniejszy wozek i lozeczko...i inne duperele...ktore pewnie zawala i salon...a moze nawet i balkon!!!
Naprawde czuc,ze ktos z nami zamieszka!!! A ciocie,ktora nam to sprezentowala zapraszamy na dobry obiad na miescie
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 marca 2014, 00:13
Jestem taka podekscytowana!!!! zrobilam tez liste do ikeai (lozeczko,materc,posciel,podusia,lampka itp itd..)ale to juz na sam koniec...jesli nie uda mi sie kupic okazyjnie czegos blizej domu,badz uzywanego!!! bo tak sie wciagnelam w te okazje,ze moj syn zostanie chyba królem second handu!!! chodz kurcze,moze sie zlituje nad nim i kupie mu cos nowego ale... poki bedzie malutki to jedyna okazja zeby wcisnac mu cos taniego...bo jak bedzie po tatusiu...to bedzie kosztowny z czasem...nie dosc,ze maz niszczy i gubi, badz rozdaje ubrania...to jeszcze szybko sie nudzi i po jednym sezonie juz nie chce zakladac tej samej rzeczy...wszystko fajnie,jak jest kasa,ale jak nie ma to szlak mnie trafia brrrr....zauwazylam,ze w calej jego rodzinie kroluje brak przywiozania do rzeczy(moze dlatego,ze bylo ich 6tka dzieci i wszystko bylo wspolne)wydaje mi sie,ze z jednej strony lzej im sie zyje,ale z drugiej...czasem trudno mi to zrozumiec, ja tam dbalam o mmoje,bo to bylo moje i tylko moje!!! w moim pokoju, w ktorym bylam sama....ja jedyna do tej pory dbam i nie rozumiem ideii zycia w komunie gdzie wszystko jest nasze... ;P i w przeciwnienstwie do meza mam ciuchy w szafie, ktore kupilam...hmmm nawet i 5 lat temu...
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 marca 2014, 12:26
wkleje wam linka
http://www.milanuncios.com/coches-de-bebe/cochecito-bebe-bebecar-tres-piezas-122797225.htm
jest jeszcze czarny tanszy za 240 ale nie wiem,czy jest to dobry kolor na lato dla takiego maluszka
http://www.segundamano.es/murcia/bebecar-ipop/a42827097/?ca=30_s
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 marca 2014, 14:32
Wiec moj wybor chyba padnie na bebecar znalazlam kolor kawa z mlekiem i chyba ten najbardziej mi pasi...
http://www.milanuncios.com/coches-de-bebe/vendo-conjunto-3-piezas-carricoche-122689415.htm
chodz wczesniej bylam zdecydowana na jane muum,ale najwiekszy wybor jest z gondola matrix czyli gondolo-fotelik samochodowy w jednym...bylam zdecydowana na standardowe 3 w 1, ale co myslicie nad tym rozwiazanie???? niby ta gondola mala...ale w lato rodze...a od 3 miesiecy dziecko spokojnie moze byc juz w spacerowce..ale, mowia ze niekoniecznie jest wygodna dla malca...bo to jednak fotelik samochodowy tylko rozlozony na plasko...
http://www.milanuncios.com/coches-de-bebe/carrito-bebe-120307080.htm
w przyszlym tygodniu kupuje wozek,bo zglupieje jak bede to przeciagac...
-brak energii i checi do robienia czegokolwiek
-ciagly ucisk na pecherz....mam juz dosc,zwlaszcza w nocy
-spanie...do dupy,nie mam juz wygodnej pozycji do spania,jestem cala polamana, do tego i tak wstaje 2 razy w nocy na siku
- paraliz po wastawaniu z lozka i kanpy nie odpuszcza,pierwsze kroki wygladaja jak u paralityka
-zaczynam jesc wiecej niz powinnam w mojej wagowej sytuacji,czuje,ze tyje,robi mi sie ciezko,kondycja siada,moj spacer przypomina tupot zolwia
-i ogolny jakis marazm mnie dopadl,sytuacja finansowa mnie wkurza,maz mnie wkurzal ostatnie 2 dni okropnie...nasza zyciowa rutyna mnie meczy,moje dotychczasowe obowiazki mnie mecza, a to,ze naprawde czasem nie ma komu mnie wyreczyc doprowadza mnie do lez...ale to nie jest niczyja wina...po prostu tak jest...
dzis ogolnie dól...ale...pal licho...jutro tez jest dzien....
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca 2014, 23:31
hehe masz racje, niech troche odpowiedzialnosci na barki meza spadnie :) jakiej On jest narodowosci, jesli moge spytac ?:) bo tak ciezko mi z kontekstow wylapac :P a Ty odpoczywaj, odpoczywaj - nikt nie moze Ci zabraniac !! :):)
z indii ;)
ja uważam że masz rację sama mam trochę podobnie jeśli chodzi o charaktery, cieżko mężczyznę przestawić, ale stopniowo trzeba próbować...bo inaczej wszystko na babskiej głowie...a to w chwilach słabości fajne nie jest..
jazda sie zaczyna, gdy ma sie takie same charakterki uparte i wstretne ! :D heheh
pewnie ze masz racje, nich sie uczy samodzielnosci - to dla waszego wspolnego dobra! :)
no,masz racje, jedna wredna osoba w rodzinie wystarczy....
U mnie też trochę ja trzymam wszystko w kupie, a mąż mnie w 30% dopełnia:) Mam nadzieje, że niedługo wyzdrowiejesz, szybciej niż Ci się wydaje :)
Dużo zdrowia - wypoczywaj i niczym się nie przejmuj. Świat się nie zawali jak poleżysz w łóżko :)
zycze duzooo zdrowka,wypoczywaj :)
Zdrowiej szybko! :)