Aha no i godzinami wpatruje sie w falujacy brzuch 
 Czasem mam wrazenie, ze tak dlugo sie gapie, ze az mi sie zez robi !Kombinuje jak tu przekonac meza na nową i kolejną (oczywiscie dla mnie) pare butow. Ale mam wspanialy argument ! - jestem w ciąży i potrzebne mi kolejne wygodne buty
            
 Teraz moge naprawde gory przenosic, ale postanowilam sie lenic  !
 nadrobie sobie seriale, ksiazki, moze poszkicuje (tak tak kiedys jakis tam talent byl) i bede sie ze wszystkiego cieszyc. Bo przeciez ciaza to ogromna RADOŚĆ ! 
 Na poczatku byla radosc z II kresececzek, pozniej radość , że mąż się raduje. Cieszyłam sie ( i nadal ciesze) z rosnacego brzuszka. Z pierwszych ruchow malenstwa ! A teraz sie ciesze z ogromnych kopniakow, przekretow, fikolkow i wszystkich innych bolących ruchów 
 A wiecie, nawet milo wspominam wymioty, odmlenia, mdlosci i inne dolegliwosci 
A wiecie z czego teraz ciesze miche ? Z tych oto brzdąców :

Hahahaha
 I co Oliwcia z Ciebie wyrosnie ?
 Zrobilysmy sobie babski wieczor i poki tata nie wrocil to plotkowalysmy, pieklysmy ciasta, troche sprzatalysmy, przegladalysmy po raz setny ubranka i Oliwcia kopała babcie z calych sil. Ja natomiast poczulam sie jak w SPA, a moze raczej jak mala dziewczynka, bo mama zrobila super kapiel z piana, umyla mi wlosy, nalozyla odzywke, umyla plecki i nawet ogolila nogi ! Jaka kochana ! I tak nam wieczor minal corki-mamy-babci-wnuczki 
 Niestety nijak nie umialam zasnac bez Mateusza ! Nie mialam kogo przytulic, na kogo noge zarzucic, nie mialam nawet kogo w nocy obudzic, by nie chrapal 
 nie lubie takich oddzielnych nocek, wiec dzisiaj go wysciskam i zacaluje !Po powrocie postanowilam na swieta byc mila dla tesciowej, wiec od rana pomagam jej w kuchni, nie pyskuje, nie dogryzam i jestem grzeczna ! Oplacilo mi sie, bo dostalam dwie super bluzki (niestety chyba pochodze w nich kilka dni, bo sa "akuratne"), a Oliwcia piekna posciel. Teraz troche odpoczywamy, bo mała gniecie mnie ze wszystkich stron, a mnie okropnie bolą pachwiny, jajniki czy co to jest i czuje jak mi sie wszystko rozciąga.
Apetyt nadal lipny, nawet nie ciesze sie na mysl o ulubionych saltkach. Jajka tez nie wiem jak wcisne, bo kojarza mi sie z ciaglymi wymiotami w I trymestrze, wiec zostaje kiełba. Albo po prostu pojem babeczki swiateczne i tez bedzie dobrze !
No więc kochane, nie wiem, czy jeszcze tu zajrze przed swietami, wiec zycze Wam wszystkiego dobrego na te swieta ! Kolejne beda juz z naszymi maluszkami


 A jeszcze do tego ja kierowca, bo juz pozwolilam mezusiowi sobie zakrapiac te dni, niedlugo mu sie to ukruci, wiec korzystal z moja i swoja rodzina. Oczywiscie dobrze go wychowalam i zachowuje sie kulturalnie i grzecznie 
 Nawet uraczył mnie (w stanie lekkiego ducha) całkiem zadowalajacymi sumami "na waciki" i chyba serio skorzystam i zrobie cos tylko dla siebie ! Kupie sobie ekstra rzecz, pojde do kosmetyczki, fryzjerki czy cokolwiek. Kupie bluzke XXL i bede sie z niej cieszyc, bez ryków i krzyków, ze jestem coraz grubsza. No jestem i co z tego ? Przeciez jestem w ciazy, a narzekanie, ze mam coraz wieksza dupe, nogi brzuszek nic nie zmienia, bo przeciez TO DOBRZE ZE ROSNE. Nawet mam w dupie +10kg, nie przestane przeciez nagle jesc, zeby mi gramy nie skakały do gory. Oliwia rośnie, to niech rosnie.Poza tym tyle sie nasluchalam komplementow przez te swieta, ze wygladam super, mega, slicznie,zajebiscie i kobieco, ze po prostu wpadlam w samozachwyt i tez tak zaczelam uwazac ! I dobrze mi z tym


Taki cudny odpoczynek i powrot do rzeczywistosci
. Nawet Kamulek pada na ryjek, bo zaliczyla tyle spacerow i wariacji 
            
 Chcialabym spedzic jeden dzien sama ze sobą, bo naprawde lubie swoja obecnosc i w ogole sie wtedy nie nudze, zawsze sobie cos znajde do wypelnienia czasu. No oczywiscie teraz jest ze mna malenstwo pod serduszkiem. Mała już tak nie kopie, tylko przekreca sie, wypina, obraca i wyglada to czasami jakbym miala weza pod brzuchem hehe. Naprawde robi jej sie ciasno. Zauwazylam rowniez, ze reaguje na głos Mateusza, wiec maz przeszczesliwy ! 
 I wydaje mi sie, ze przez to dba o nas jeszcze bardziej. Ostatnio mi mowil, ze nie moze sie doczekac, az bedzie kangurowal naszemu maluszkowi - jesli oczywiscie Oliwka wyrazi checi. A ja sie smieje, bo ma tak (dosłownie mówiąc) męską klatę, ze chyba trzeba woskiem ją potraktowac heheheh.Co do tematu golenia to jestem w szoku- wloski odrastaja mi w żółwim tempie ! Ciesze sie bardzo, mimo, ze i tak mam je jasne. Paznokcie tez sa w swietnym stanie. Wlosy w sumie tez, chociaz sa juz nie rozdwojone, a rozpięcione ! Ale nie chce isc do fryzjera poprosic o 2 cm podciecia wlosow a w efekcie bede miala o polowe krotsze (chyba kazda z nas to zna
 ). Jedynym moim problemem są dziąsła. Są w fatalnym stanie i to na dodatek te blizej trzonowców. Ósemki juz mi wyrosly, chyba, ze dokanczaja swoje wyzynanie (porobily mi sie takie kapturki z dziąseł) i jesli tak, to napraaaaawde "swietna" pora.  Też macie problemy z dziąsłami ?A no i czy Wasze dzieciaczki tez maja czesto czkawke ?
I jeszcze jedno ! Nigdy nie wiedzialam co to zgaga i smialam sie z meza. Dzis to on smieje sie ze mnie...

Znowu czas nieubłagany i zapiernicza niemilosiernie ! Brzuchol rosnie, przeszkadzajac juz troszke - gdybym nie byla rozciagnieta pewnie skarpetek juz bym nie zalozyla. Aby wstac z lozka z pozycji lezacej musze przechylic sie na bok i dopiero sprobowac usiasc hehe. Z ulozeniem do snu jest juz troche lepiej, chyba przyzwyczailam sie, ze musze spac na boku i nawet jest mi tak wygodnie, ale niestety w nocy budze sie i leze na plecach, wiec rano bol plecow ogromny. Czytam tez, ze normą jest świąd brzucha - no wlasnie ! Czasami czuje, jakby skora mi sie rozrywala, jest strasznie napiety mimo smarowania oliwką 2xdziennie i swedzi - drapie sie i mam slady jakby kocur pazurem przejechal ! Widze, ze splycenie oddechu tez jest normalnym objawem, a juz sie troche balam, bo niekiedy mi tak tchu brakuje jakbym miala zemdlec. I moj M sie smieje, bo ja - ogromny zmarzluch nie wytrzymuje z duchoty ! Jest mi zawsze najzwyczajniej w swiecie goraco
 ale to mi sie akurat podoba, bo nie musze nosic niewiadomo ile swetrow 
 Czas je popakowac do worów !Piszą na necie jakies normy wagowe maluszkow, a ja sie zastanawiam ile moj klocus wazy. We wtorek badania wiec zapewne sie wszystkiego dowiem
 łapie mnie juz stres przed badaniem !Ale wczoraj wieczorem byla zabawa - M pukał do brzuszka, a brzuszek mu odpukiwał
 i tak zasneli oboje - tatus i córcia, a ja nie moglam sie napatrzec ! Miłość do nich nie ma granic 
            
 i popije mirindą 
            
temat troche z innej beczki. Dostawalam wypłate L4 od szefa, ale 2 msc temu pozwalniał troche ludzi i bedziemy teraz rozliczani przez ZUS. Jak ZUS wyplaca kase ? Slyszalam, ze czasami rozkladaja pensje na raty i wysylaja jak im sie podoba ? Nie mam zamiaru oczekiwac na pieniadze jak na zbawienie
)
            
Jestem w głębokim SZOKU (chodz nie wiem, czy szok to nie za słabe okreslenie) ! Porównałam dzisiejsze zdjecie z brzuszkiem gdzie bylam w pidzamie w kropki i.... minelo 10 dni a brzucholec jest napraaaaawde wiekszy ! Jakim cudem ? codziennie na niego patrze, ale ta roznice zauwazylam dopiero dzis ! Ale...kocham ten stan !

I tak mnie naszły śmieszne porównania (choc chyba gdzies juz kiedys o nich slyszalam), ze na poczatku ciazy bylam małym, zwinnym i niepozornym HATCHBACKIEM (nie wiem, moze jakis sprytny fiat, ford, peugeot ?) wiecie, taki idealny do jazdy po miescie nawet w dalekie trasy. Jeden minus - przez nikogo nie zauważalny ! II trymestr nalezal do SUVa (jakas ekstra honda ?), czyli idealnego, wiekszego pojazdu, ktorym jazda to czysta przyjemnosc. Auto dynamiczne, wydajne i juz zauwazalne. Ale III trymestr to oczywiscie CIĘŻARÓWKA. Gabaryty - ogromne, przez ktore do setki rozpędza się o wiele wolniej, przed staniem w korkach - strach w oczach. Marzynia ? Szybko i szczesliwie powrocic do auta klasy mini
 
            
            
 
            wychodzę do sklepu po bułki i chleb, a wracam z kolejną parą śpioszków lub malutkich, uroczych skarpetek !
 

Taką pogodę to ja rozumiem !Czuję, że muszę coś porobić, bo eksploduję ! tyle tyle tyyyyle energii ! Lecę na rower, chyba już ostatni raz
 poćwiczyłabym na ogrodzie, ale nienawidze mojego sasiada, ktory sie gapi jak sroka w....coś tam.Nie znam Waszych upodobań muzycznych, ale mój typ na dziś i pewnie cały tydzień :
https://www.youtube.com/watch?v=fqe_cF-DPrg
No nie wierze kurwa, nie wierze... myslalam, ze nic nie jest w stanie zepsuc mi humoru, ale za szybko powiedzialam A... jutro przeprowadzka, a dzis siostra mi komunikuje, ze nie odda nam lozka do sypialni HAHAHAHAHA....
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 kwietnia 2014, 11:47

oj mało miejsca, mało ! czuje dokladnie jak sie córeczka rozpycha, ale niestety jeszcze nie wiem czy to nozka/raczka/glowka/pupa. Ciekawe jak jest ulozona ?
 moze wtedy bym lepiej umiala rozpoznac ! w ogole to by sie przydalo domowe USG hahah :)Widze w poradach dla mamy, ze mam przygotowac plan porodu, ale....czy to warto ? wszystko i tak szlag trafi 
Odebrałam dziś wyniki - hgb podskoczylo i zelazo w naprawde dobrej normie ! tak bardzo sie ciesze !
 toksoplazmoza tez nam nie grozi.A jutro badania III trymestru... juz pisałam Maxi, ze totalnie sie boje i mam stresa ! Az mi sie wymiotowac chce ! Doslownie jak przed matura. Mimo, ze poprzednie wizyty byly naprawde swietne. Nie wiem skad takie emocje ! Ciekawa jestem jakim klocuszkiem jest Oliwia, bo ostatnim razem byla dzieciem niewielkiej wagi, ale mogla utyc. Jak sie rozwija i czy wszystko OK ? Jak moja szyjka macicy ? Jakies dzisiaj mam bole brzucha, podbrzusza, plecow i kregoslupa - dlaczego ?
 Chyba zaraz pojde spac, aby obudzic sie dopiero jutro !Ręce opadają, ledwo siora wróciła z Irlandii, ledwo jutro sie przeprowadzamy (miasto gdzie i Ona mieszka), a ta mnie zasypuje juz pytaniami czy wtedy i wtedy albo wtedy i w ogole non stop bede z Kariną. Co to kurwa ma byc ? Przeprowadzam sie po to, zeby byc na swoim i zeby kazdy sie ode mnie odpierdolil, czy po to aby byc nianka na pol etatu ? Czemu wlasnie teraz, kiedy jestem w ciazy i chce robic nic i oczekiwac tego dnia !
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2014, 11:39
 1600g miłości 
 Nogi długie po mamusi ! 
 dłubie w nosie po tatusiu ! 
 Ułożona główką w dół (oby do konca !)Wzruszenie męża i łzy w oczach - bezcenne !
 szkoda, że nie mam w oczach aparatu, bylyby wspaniale ujecia patrzac na przyszlego tate !
 
 Nasze bejbi 
 
jakos zdjęcia nienajlepsza, spieszylam sie ! Innym razem bedzie kserówka, a nie tel robione
 Ale mamy super zdjecie cipuchny hehe 
            
 Ale ogladalam filmik z wizyty i wychwycilam to, czego nie wydrukowal nam pan doktor - usmiech Oliwci ! 
 Chyba bede ta plytke wlaczac codziennie i codziennie nad nia plakac. Ze szczescia ! 
 Rodzina zdjeciem obesłana, wszyscy nie moga uwierzyc w dzisiejsze techniki hehe 
 Karinka zapytala tylko "ciocia, ulodzilas ja tutaj naplawde ?'' 
 i glaska i calowala monitor :)i cały zafajdany.Ogólnie wczoraj tak wyczerpujacy dzien, ze dzis to odczuwam. Mialam podczas przeprowadzki robic nic, ale oczywiscie nic sie nie dalo, wiec zdycham dzisiaj z bolu plecow, pachwin i podbrzusza. Ale to taki bol jakby zakwasy, a dawno ich nie mialam ;/ w kazdym badz razie fatalnie, ze sie porwalam z motyka na slonce. Ale nie moge sie M przyznac, bo mnie "zleje na kwasne jablko" i jeszcze powie znienawidzone "a nie mowilem !". Uruchamiam seriale i sie zaglebiam.
PS: nie nie, On mnie nie bije, to tylko taka metafora

VIXEN, CIPUSZKA SPECJALNIE DLA CIEBIE !:p:p

I OCZYWIŚCIE UŚMIECH DLA WSZYSTKICH NA CALUTKI DZIEŃ !

no, wiem....zbzikowałam z tej milosci, wybaczcie...
            
 pogoda sie delikatnie mówiąc - zesrała, no ale i tak bym z niej nie skorzystala, bo remont, remont, remont i remont. Jestem (cudownie) zmeczona, odczuwam ból plecow, brzuszka, nóg itd dopiero wieczorami przed zasnieciem, chociaz myslami nadal jestem w tworzacym sie gniezdzie 
Mam postanowienia :
1) wybrac sie z mezem do kina ! najlepiej na komedie albo bajke
2) wypad jednodniowy nad morze ! na jeiora już nie moge patrzec
3) znów polubic niegazowana wode i wypijac jej 2l dziennie
4) zrezygnowac ze slodyczy, ktore mnie "zatykają" (lody to nie slodycze, co nie ? )
5) puszczac Oliwci jakas super kolysanke (moja ulubiona to "Laleczka z saskiej porcelany", ale czy to odpowiednie ?)
6) pranie, prasowanie, ukladanie ciuszkow
7) TORBA DO SZPITALA !
Oliwcia już nie kopie - wierci sie, przekreca, wypina pupe, rączki i nóżki
 i coraz bardziej reaguje na mój głos 
 i uwaga... na krzyki i smiechy Karinki ! 
            
 Narazie zwiedzalam pobliskie sklepy i sklepiki, zerkajac mimowolnie na witryny i przegladajaz sie w nich (za)dlugo, wypatrujac wlasnego brzuszka i oceniajac czy pieknie sie prezentuje. Otóż pieknie. 
 Przeszczesliwa ochoczo dreptalam po nowych sciezkach, obierajac wlasne drogi i skróty. Poznalam sasiadke z naprzeciwka - jakas babcia, zapraszala mnie juz do siebie na herbatke i ciasteczko dla dzidziusia w brzusiu. Grzecznie odmowilam, bo przeciez MAM POSTANOWIENIE anty-słodyczowe 
 I wiecie ? Naprawde daje rade ! Woda, owocki, warzywa. W koncu moje jelita sie uruchomily hihihi 

sklamalam.... marze o lodzie ! Takim twardym swiderku smietankowo-czekoladowym... ale przeciez wszystkie uzgodnilysmy, ze lody to NIE slodycze HAHA
Co do poloznej to mialam dzis z nia spotkanie. Bylo super ! Opowiadala mi nie-ksiazkowo, wszystko co chcialam wiedziec zostalo wyjasnione, dopowiedziala kilka slow od siebie, a na koniec podsluchała malutką. Powiedzialam jej,ze obawiam sie skarcenia od strony pani doktor za przytycie juz 13,5kg ale powiedziala, ze mam sie totalnie nie przejmowac. Oprocz brzuszka i piersi naprawde nic mi szczegolnie nie przybylo, a po porodzie szybko zrzuce. Zreszta to nie wazne - ciesze sie,ze Oliwia rosnie, podobam sie sobie no i podobam sie mezowi ! Czego chciec wiecej ?

Ale po takich obiadkach i delikatesach mojej babci jestem utyta. Wyjezdzam z pelna reklamówą wałówki (jakbym miala pusta lodowke badz nie umiala gotowac
). Ale jesli babci sprawia to przyjemnosc to nie bede jej tego odbierac, grzecznie dziekuje i doceniam 
            
				
								
				
				
			


ale pięknie to ujęłaś <3
Zgadzam się, piękna konkluzja przebiegu ciąży:)))
Pięknie:) też ja poznałam :)
a po porodzie jest jeszcze gorzej, z tej miłości można oszaleć, nie raz mam ochotę zjeść moją córcię :P
Miłość bezwarunkowa. Można się popłakać z tych emocji!
To jest najpiękniejsze uczucie, a z każdym dniem bedzie się tylko powiększać! Moja kruszynka już jest dla mnie wszystkim, a nawet jej nie ma jeszcze na świecie. Jesteśmy najszczesliwszymi babeczkami na swiecie, nie? :-*
Masz rację. Ta miłość, to cudowne uczucie. Ta świadomość, że pod sercem jest sobie taka istotka, całkowicie ode mnie zależna, cud miłości mojej i Męża...no po prostu nie da się tego opisać. A co to dopiero będzie po porodzie :)