Mamy pierwsze zupełnie samodzielne kroczki!

Brawo Jasiu!
Nie umiera ten kto pozostaje w sercach i pamięci bliskich...
Żyjesz i żyć będziesz dopóki żyjesz w nas.
Ty nasz Aniołeczku jesteś już w niebie,
Ty nie przyjedziesz do nas, my pójdziemy do Ciebie ...
jedną malutką duszą tak wiele ubyło...
10.04.2014 godz. 10:40... [*] czuwaj Aniele nasz!
14 miesięcy zleciało. Kiedy? Nie mam zielonego pojęcia. Dni uciekają przez palce - dosłownie. Jaś rośnie, widzę jaki bystry i mądrzejszy robi się każdego dnia


Co u nas?

* Jaś się rozbrykał w chodzeniu



* przebiły się dwie górne czwórki


* za nami pierwszy lot samolotem Jasia





* Jaś budzi się rano, staje w łóżeczku i woła "mama mama" ♥
* noce dalej pięknie przesypia a my razem z nim

* opanował wsiadanie i schodzenie z autka
* wchodzi na łóżko w sypialni, robi "bach" do tyłu i cieszy się z tego do rozpuku

* najlepszą zabawką na tym etapie są drzwi - wszelkiego rodzaju i włączniki

* za 2 tygodnie jedziemy na majówkę nad morze



Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2018, 20:23



jutro termin @ ale okresowo to ja się nie czuje

rośnij w siłę Kropeczko!!
dokładnie 15 miesięcy temu też była sobota, najcudowniejsza! Najpiękniejsza! Bardzo wzruszająca

Jaś jest już bardzo bystry i rozumny. Na hasło "włącz Jasiu tv będziemy tańczyć" idzie robi pstryk na tv włącza się muzyka i tańczy przy stole


* Wyszły kolejne czwórki - dolne


* 1,5 miesiąca po tym kiedy Jaś postawił pierwsze kroki nauczył się wstawać z ziemi bez pomocy czegokolwiek



* on już nie chodzi, on biega!

* śpi nadal pięknie od 20-5 lub 6 rano


* w ciągu dnia 2-3 drzemki więc czas dla siebie mam
* wczoraj była pierwsza wizyta u fryzjera


* wie gdzie ma stopę, brzuszek i pępuszek, gdzie robi sisi - pokazuje na pieluchę

* pokazuje jak sroczka kaszkę ważyła i furrrr do nieba po więcej poleciała

* waży ponad 11 kg
* kolejny wyjazd nad morze Jaś zaliczył




No i poznaliśmy naszego pudelka - Olcię i jej cudownego Synka Tomusia!!



wizyta umówiona na środę

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2018, 20:23
4t3d - mamy pęcherzyk ciążowy w macicy ❤
zmieniamy też lekarza. Kolejna wizyta u nowego gin w poniedziałek mam nadzieję że zobaczymy więcej za tych kilka dni bo i sprzęt dużo lepszy

5t1d - mamy pęcherzyk żółtkowy z uwidocznionym polem zarodkowym, ale na serduszko jeszcze czekamy


kolejna wizyta 3.06


6t5d - mamy serduszko! ❤ Skrzacik rośnie, ma 1.07cm i na tą chwilę wszystko jest w jak najlepszym porządku


Kolejna wizyta 21.06

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2016, 20:18
Mamy 16 miesięcy za sobą

* mamy pierwszą dolną dwójkę! yeah! w końcu bo już myślałam że Jaś zostanie bez dolnych dwójek


* zaliczył drugie strzyżenie włosków i to na bardzo krótko...szkoda mi było jego ślicznej czuprynki ale te upały dawały się mocno we znaki nawet Jasiowi. Bardzo dzielni zniósł obcinanie maszynką

* biega, biega, biega...jest go wszędzie pełno. Nie chodzi tylko biega. Chodzenie jest dla nudziarzy, Jaś musi biec

* wygłupia się


* tak dużo rozumie: wynosi brudną pieluszkę do kubełka, dzieli się jedzeniem z każdym kto o to poprosi, przynosi butki, autko, włącza/wyłącza tv, daje monia, całuje nas jak ma ochotę, ściąga prawie sam koszulkę i spodenki


* po szczepieniu MMR wszystko dobrze. W 11 dobę miał 37,5 i kilka plamek na ciele, po których na drugi dzień nie było śladu.
* pije sam ze zwykłego kubka lub szklanki
NOWA HISTORIA ❤
9t2d - Skrzat ma 3cm





Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2018, 20:22
Czas na kolejny wpis. Ostatni trochę przespałam. Jakoś zabrakło energii po moich przejściach z lekarzami, wizytami i pomiarami dzidzia w brzuszku ale o tym będzie poniżej.
Jaś rośnie jak na drożdżach.
* waga wybiła ponad 12kg więc kawał klocuszka już z niego

* zębów mamy 11
* nie ma czasu na chodzenie bo trzeba biec, nie ważne czy po przeszkodach czy nie byle do przodu

* robimy sisi na dorosły kibelek ale trzeba pytać Jasia czy chce, sam nie potrafi jeszcze zakomunikować więc mimo tego pampers jest jednak jeszcze dominujący ale ciągle się oswajamy

* miesiąc temu pożegnaliśmy na dobre smoka!!


* nadal pięknie śpimy w nocy z porannymi pobudkami między 5 a 7

* w ciągu dnia z reguły dwie jednogodzinne drzemki

* Jaś mówi coś tam po swojemu

* naśladuje głos pieska, kotka, krowy, kury, osiołka - oczywiście kiedy ma dobry humor

* nie pokaże gdzie ma nos i ucho ale na hasło "nie dłub w nosie



* wie gdzie są włoski, pępek, siusiak

* rozumie baaaardzo dużo. Sam wyrzuca pieluszki brudne do kosza i inne śmieci.
* zaczyna sam jeść łyżeczką i widelcem - wiadomo jeszcze nie poradnie ale próbuje

* jest moim największym CUDakiem!!!! I kocham go nad życie


NOWA HISTORIA ❤
15 tydzień 6 dzień

mieliśmy nieco zawirowań przez USG genetyczne ale pozostaje wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Przez gin do którego chodziłam poczułam się potraktowana przedmiotowo na tym USG dlatego więcej do niego nie poszłam. Zmierzył wszystko co było możliwe ale do przezierności dzieciątko nie chciało się ułożyć tak jak powinno. Mojej winy w tym nie było a ten był zły jak osa...


aaaaa no i jeszcze jedno




od kilku dni wyczuwam wyraźne puknięcia kiedy leżę na plecach



Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2018, 20:21
20+4

oficjalnie połowa za nami

oficjalnie będziemy mieli CÓRECZKĘ!!!





Jesteśmy po USG połówkowym. Wszystko wskazuje na to że maleńka rośnie zdrowo. Nie miał się gin do czego przyczepić. Waga - 398g










❤❤

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 września 2016, 13:46

Tak. Zabrakło mi czasu w tej ciąży. Czasu na zdjęcia co tygodniowe, czasu na regularne wpisy do pamiętnika, czasu na stworzenie pamiątki jaką stworzyłam Jasiowi. Czasem też myślę sobie że zabrakło mi czasu na jakąś mocną euforię i radość z tej ciąży...po stracie i po lęku jaki zasiał lekarz na prenatalnym USG - ciąża jest stanem, który chcę przetrwać od początku do końca i bezpiecznie przyprowadzić moje maleństwo na świat. Do tego opieka nad prawie 2 letnim Jankiem i brzuchem duuuuużym to nie lada wyzwanie

Lilianka na dzień wczorajszy wg USG 35+5tc waży 2700g




Wszystko mamy już przygotowane na pojawienie się małej. Także cierpliwie czekamy





Dziś wieczór jadę na ktg i poproszę położną o jakiś masaż szyjki żeby Lilusie do nas szybciej zaprosić



dnia 22.01.2017 roku o godz 10:30 przyszła na świat nasza kolejna Gwiazdka z nieba -
Lilianna Monika

Lili urodziła się dokładnie w terminie

Jak zaczął się poród? A no wymarzyć lepiej sobie nie mogłam początku



dzień przed tym kiedy zaczęły łapać mnie skurcze byłam umówiona z położną która miała odbierać poród że spotkamy się i zobaczymy jak się ma szyjka. Jeśli się uda to może przebijemy wody żeby akcja porodowa się zaczęła. Niestety plany pokrzyżował nam lekarz który był akurat na IP i nic z tego nie wyszło. Rozczarowana wróciłam do domu z przekonaniem że będę chodziła w ciąży do usranej śmierci. Z tego wszystkiego dostałam cholernego bólu głowy i powiedziałam mężowi że mam już to w nosie i mogę urodzić nawet w domu ale do szpitala nie jadę już póki mnie z bólu nie będzie łamać w pół!! Przespałam się popołudniu a wieczorem w sobotę poczułam że brzuch napina się z pewną regularnością - co 12-15 minut. Zupełnie bezboleśnie więc tylko klikałam w aplikacji skurcze żeby widzieć co ile są. Kiedy kładłam się spać ok 22 skurcze były co 10 minut i delikatnie zaczynały dawać o sobie znać. Sprawiały że zasypiałam między nimi i budziłam się na skurczu, klikałam w aplikacji i znów zasypiałam. O 1 po północy zaczęły budzić mnie bolące skurcze co 8-12 minut. Czułam że ból narasta z każdym skurczem i wtedy uświadomiłam sobie że to skurcze porodowe i że wszystko zaczyna się tak jak sobie to wymarzyłam. Chciałam poczuć ból porodu bez oksytocyny, bez wywoływania. Walczyłam z każdym kolejnym skurczem na klęcząco patrząc na śpiącego Jasia i obok na zatroskanego męża






Badanie na IP








cd. nastąpi bo mała Księżniczka chce jeść

Edit:

Uczucie mega nieprzyjemne...kiedy chcesz już wyprzec główkę a nie możesz bo położna chciała żeby krocze samo się poddawalo pod wplywem naporu główki wiec czekalismy od skurczu do skurczu. W miedzyczasie dotknęłam rodzącej się główki i poczułam włoski Lilusi





Ja z Lili na brzuchu, mąż obok ze łzami wzruszenia w oczach przeciął pępowinę i na tym dobre wiadomości z mojego porodu się kończą. Łożysko nie chciało się odkleic, dostałam oksy ale skurcze nie bardzo się pojawiały. Jak już udało się i wyszło łożysko to okazało się że błony płodowe się postrzępiły i zostały we mnie. No i musieli mnie wyczyścić. Gdyby nie to że miałam małą przy sobie to bym pokopała tą lekarkę która wykonywała czyszczenie. Później szycie. Pękłam w 4 miejscach na których miałam po 1 szwie





Wiadomość wyedytowana przez autora 29 stycznia 2017, 14:23
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 stycznia 2017, 11:32
Jasiu gratulacje :) Teraz dopiero ruszysz w świat ;)
Brawo dla Jasiunia :***
No brawo jeszcze raz Sloneczko! :) <3
Brawo dla Jasia :))
brawo Jasieńku :)
Cudownie! Gratulacje dla małego Zucha :)