Jest dobrze

moje dziecko się zlitowało nad niewyspaną matką

przespałam dwie noce bez większego problemu

z nowych objawów to zaczyna mnie swędzieć skóra na brzuchu


wybrałam się dziś na badania do laboratorium. Nie wiem jak u Was ale u mnie oddanie porannego moczu do badania to nie lada wyzwanie. Zasypiając wczoraj pomyślałam, żeby się tylko nie budzić po kilka razy na siku, bo wtedy rano nic nie nasikam do kubeczka

więc obudziłam się tylko raz, no w zasadzie to dwa, z czego drugi raz był przed 5 i uznałam że muszę wytrzymać jeszcze chwilę. Przysnęłam i wstałam przed 7. Umyłam się, nasiusiałam do kubeczka. Poszliśmy z Mężem do przychodni a tam co?



muszę jutro kupić kolejny kubeczek i ponowię próbę w piątek

misja prasowanie powoli dobiega końca


do wyprania zostały kocyki i ręczniki

a tak się prezentuje szuflada nr 1 naszego Synka




a tak wygląda szuflada nr 2



muszę się wybrać do apteki i dokupić jeszcze linomag, octenisept, gaziki, sól fizjologiczną i dla mnie tantum rosa.
Jak już się ogarnę to zobaczycie kolejne dwie szuflady

a tak odpoczywamy po pracowitym dniu



Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2014, 20:13
* poskarżyłam się Wam na Młodego, że Mamie nie daje w nocy spać i wiecie co?



przy każdym przekręceniu dostaję tylko lekkiego szturchańca od Jaśka, tak jakby chciał mi powiedzieć "Mamo wszystko dobrze, śpij spokojnie"

* zrobiłam dziś badania - udało się nasikać rano tyle ile trzeba

i dobrze że dziś poszłam do laboratorium, bo cały przyszły tydzień nieczynne

i miałabym badania z głowy...
* wczoraj wieczór czułam twardy brzuszek...nie wiem czy to już ten etap że każdego wieczora po całym dniu będzie twardniał? Ale łyknęłam no-spę dla świętego spokoju.
* i co więcej?



* odnośnie czkawki: czy ktoś mógłby mi powiedzieć jak to jest: czy jeśli czuję czkawkę w jakiejś części brzuszka to znaczy że tam Jasiu ma główkę?

My już po wizycie. Wsio ok

szyjka trzyma, długa uformowana, więc rozwarcie na ostatniej wizycie to był jakiś żart z jej strony

Młody leżakuje poprzeczno-skośnie

jakoś widać nie bardzo ma ochotę zmienić położenie.

Niestety wagi Jaśka nie znam - bo to stary sprzęt do USG, ale ginka powiedziała że mały to on nie jest

heh no i tyle z wizyty

A nad wyjazdem na święta 350km to mam się poważnie zastanowić...bo jak to ginka ujęła "to już nie będzie czas na takie podróże.."
i tu będę miała dylemat jak cholera...
tak bardzo chciałam te święta spędzić jeszcze z Rodzicami...
Przed świętami 17 grudnia mam jeszcze wizytę.
Pewnie to ona zadecyduje o naszym ewentualnym wyjeździe... tak bardzo bym chciała jechać. I równie bardzo nie chciałabym tym wyjazdem zaszkodzić Jaśkowi...

no ale dość smutów! Na razie jest wszystko dobrze a do świąt jeszcze trochę czasu zostało, więc nie mam co rozkminiać

witamy się w kolejnym tygodniu




Wiadomość wyedytowana przez autora 26 listopada 2014, 11:55
obwód brzuszka - 99,5cm

waga 73,3kg (+10,3kg)
jeszcze tydzień i zmienimy 2 z przodu na 3!!

czas pędzi nieubłaganie

z jednej strony cieszę się, bo im szybciej czas leci - tym szybciej utulę swojego Skarba

ale z drugiej strony...oj będzie brakowało tego buszowania w brzuszku...

dlatego zapisuję w pamięci każdy jeden kopniaczek i każde jedno trzęsienie ziemi w moim brzuszku, żeby móc kiedyś wyciągnąć w głowie worek wspomnień i uśmiechając się do siebie móc powiedzieć... "mimo wszystko przez co przeszłam...pomimo że straciłam Zuzię...ciąża i Twoje kopniaki Jasiu były cudownym stanem"

a Tobie Boże już dziś dziękuję!! Za to że pozwoliłeś mi dotrwać tak daleko! Za to że dajesz mi siłę każdego dnia aby móc się cieszyć życiem! Za to że postawiłeś obok mnie cudownego człowieka - Męża mojego :*
Zgodnie z obietnicą wrzucam fotkę kolejnej szuflady w komodzie

tym razem szuflada Mamy


Mamy tu:
* 3 koszule, z czego jedna do porodu, 2 do karmienia na czas pobytu w szpitalu
* 2 staniki do karmienia (biały i czarny)
* 2 szt majtek siateczkowych (nie wiem czy w ogóle pozwalają w tym szpitalu na taki wynalazek)
* wkładki laktacyjne - nazbierało się

* podkłady poporodowe 7 szt.
* podkłady higieniczne - 1,5 opakowania
* tantum rosa - 10szt
* herbatka dla kobiet karmiących
* mydełko biały jeleń
Do tego wszystkiego otrzymałam dziś przesyłkę z ostatnimi aptecznymi zakupami


* tantum rosa
* herbatka dla kobiet karmiących
* Linomag maść
* octenisept
* gaziki jałowe i niejałowe
* disnemar do noska
* sól fizjologiczna
A na koniec pochwalę się moimi handmadowymi wytworami

szeleszczący Pan Samochodzik - Placuś


Ośmiorniczka Psotniczka


Małpka - Wacław



Na koniec Natalinko dziękuję Ci za słowa mobilizacji!! Masz rację samo się nic nie zrobi. Dlatego już dziś poświęciłam swojemu ciału 30 minut



Buźki dla Was wszystkich Dziewuszki! :*

aaaaaaaaaa nareszcie trójka z przodu!!! jeah!!

jestem mega zafascynowana swoim stanem

swoimi nastrojami, wyglądem i instynktem jaki się we mnie budzi

i pomimo że trochę niezdarnie się poruszam i ciężko mi czasem ogarnąć rzeczywistość to cieszę się ciążą!! ♥ ♥
co dzień myślę o chwili porodu, jak już urodzę Jasia i mi go położą na piersi

łzy mi do oczu napływają z radości

byłam dziś z Mężem u Zuzika, poprosiłam ją bardzo mocno by opiekowała się z nami z góry...
jutro minie 8 miesięcy odkąd odeszła - moja Maleńka :* miałaby już skończone 4 miesiące...[*]
Podsumowując minione 7 miesięcy ciąży mogę śmiało powiedzieć, że poza zgagą i wagą która co tydzień robi sobie ze mnie żarty czuję się cudownie



uwielbiam jak Jaś ma czkawkę a zdarza się to 3-4 razy dziennie



niestety nawet mu się śni obracać się główką w dół

póki co Młody uskutecznia okopywanie mojego pęcherza i szyjki

próbuję mu pomóc, leżę z biodrami w górze, klęczę z dupką w górze, kołyszę biodrami no ale póki co nie przynosi to efektu..ale nic - czasu jeszcze troszkę ma na obrót

wczoraj kurier przywiózł materac do łóżeczka naszego Księciunia




zrobiłam też Jaśkowi Pandę




gdyby któraś miała ochotę stworzyć swojemu Dzidziusiowi Pandę albo Małpkę to odsyłam do poniższych stron

http://www.craftpassion.com/2012/04/how-to-sew-sock-monkey.html/2
https://www.facebook.com/samouczekdiy/photos/a.249213391951430.1073741828.247070892165680/314053952134040/?type=1&theater
a na koniec trochę nas u progu 31 tygodnia




Całuski w Brzuszki dla Was Kochane!

do terminu porodu pozostało 65 dni!!!
ciąża donoszona będzie za 44 dni!!
Jak o tym pomyślałam dziś z rana ogarnął mnie delikatny lęk...

Czuje strach przemieszany z podekscytowaniem

tak chyba działa adrenalina

powiedziałam do Męża rano, że w temacie porodu mam tylko 2 życzenia - nic więcej nie chcę:
1. Niech mi nikt nie każe rodzić naturalnie jeśli Młody nie będzie w ułożeniu główkowym.
2. A jak już trafię na porodówkę to proszę niech nie będzie w tym czasie "nawału" rodzących!! Chciałabym mieć minimum poczucia, że ktoś się mną tam zajmie
Na tę chwilę to są moje jedyne obawy

Udało mi się uwiecznić ostatnio Tatusia odpoczywającego z Jasiem


dobrego dnia Kochane

Relacja z wczorajszej Jasiowej wizyty:
* zmierzono jak co wizytę ciśnienie przy którym to pielęgniarka wysłuchała jakiś nie taki rytm serca. Doktorka posłuchała stetoskopem i zaleciła EKG. Robimy jutro. Że to podobno jakaś tam arytmia oddechowa...dziwne bo jeśli o mnie chodzi to zupełnie niczym ona się nie objawia. Zobaczymy co jutro pokaże EKG.
* waga. To już ustaliłam sama we wtorek że przytyłam kolejne 60 dkg. Więc mamy już 11,7kg na plusie od początku ciąży. Nie jestem tym faktem pocieszona bo przecież jeszcze kilka tygodni nam zostało do końca a jak będę w takim tempie tyła każdy tydzień to będzie mi na koniec ciężko. Nawet Pani Doktor powiedziała, że dobrze wyglądam, ale żebym się przez święta nie objadała za bardzo - żeby ten finish był nieco sprawniejszy i łatwiejszy dla mnie


* badanie na fotelu. Bolało. Nie da się ukryć. Ale zawsze sobie mówię, że trwa to tylko chwilę więc zaciskam zęby i daję radę


* USG. Jaś fiknął koziołka








* zalecenia. Luteina do następnej wizyty - później odstawiamy

Na koniec pożyczyłam dużo spokoju i radości na czas świąteczny. Dałam moim miłym Paniom drobnostki które sama przygotowałam. Najpierw upiekłam pierniczki z marmoladą. Zobiłam kartki z życzeniami i zapakowałam ładnie z plastrem pomarańczy. Efekt był następujący:



Dziś zabieram się powoli za pierniczki świąteczne dla nas




a jeszcze się Wam pochwalę zakupem dla Jasia

taką będzie miał Młody matę edukacyjną:

a na koniec standardowo nieco nas



Buźki Mamuśki ;*

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 grudnia 2014, 07:37
60 dni do terminu porodu!!

EKG zrobione. Wyszły pojedyncze pobudzenia komorowe, cokolwiek to oznacza...
po konsultacji wyniku z internistą mam się nie stresować, nie martwić bo na tym etapie ciąży mogą się takie cuda dziać...



49 dni do porodu!!

waga 75,6kg (12,6kg od początku ciąży) - przez święta jedynie 0,6kg na plusie

Dziewczyny!
Wiecie jakiego strachu się najadłam 3 dni temu?! Szok....
Chyba nie pisałam, ale w końcu trafiliśmy z Mężem i Brzuszkowym na Święta do Rodziców. 350 km od miejsca gdzie mieszkamy. Podróż bez żadnego problemu


Święta przeleciały. Postanowiliśmy odwiedzić naszych przyjaciół w Lublinie (ok. 100km od moich Rodziców). Dojechaliśmy do nich spokojnie. Na drugi dzień rano budzę się u nich i czuję Jaśka pod prawymi żebrami...







do domku wracamy w piątek i wtedy już na spokojnie szykujemy kącik dla Synka

Dzisiaj z kolei rano wstaję, idę do WC, robię siku, podcieram się a na papierze niewiele bo niewiele ale jest, śluz o konsystencji galaretki - przezroczysty...nie panikuję, na razie obserwuję. Być może powoli czop będzie chciał odchodzić - nie wiem

Kochane! Chcemy Wam z Brzuszkowym życzyć na zbliżający się Nowy Rok jak najmniej trosk i zmartwień. Żebyście szczęśliwie wszystkie donosiły swoje brzuszki do końca, a poród i macierzyństwo okazało się waszym spełnieniem.. ♥ dużo radości na zbliżający się czas Rodzicielstwa! ;*
na koniec standardowo troszkę nas u progu 34 tygodnia



Wiadomość wyedytowana przez autora 30 grudnia 2014, 14:41
Jesteśmy po wizycie. Mam skierowanie do szpitala...właściwie do konsultacji więc może być tak, że tylko nas przebadają i wrócimy jutro a może być tak że zostaniemy na dłużej.
Ilość wód pomimo picia przeze mnie hektolitrów wody się nie zwiększyła. Jest na dolnej granicy. Łożysko już przechodzi w trójeczkę jak to ujęła pani doktor. Szyjka się powolutku skraca ale jest na szczęście pozamykana.
Mam nadzieję, że jeszcze wrócę do domu przed porodem..
3majcie kciuki proszę!
Zostalismy rano przyjeci z Jasiem na oddzial. Ale to dobrze.
Od razu mialam zrobione KTG-zapis prawidlowy. Maly fikal jak mlody zrebaczek

Zaraz pozniej USG. Wod plodowych faktycznie jest nie za wiele - AFI 9. Ale nie jest tez tragicznie. Mlody pomierzony-rosnie ksiazkowo


Dostalismy sterydy na plucka wrazie "W". Pobrali mi krew i siuski do badania i lezymy sobie. Poslucham chociaz serduszka Jasia za cala ciaze. To jak balsam na moje uszy

Jedyne co to ciezko mi bo wrocily wspomnienia z kwietnia kiedy rodzilam Zuzika...dokladnie na tym samym lozku na ktorym ja urodzilam mialam dzis KTG...i co najlepsze nawet kilka osob z personelu szpitala mnie poznalo...ale damy rade. Bog tak chcial zebym wrocila na te sale i sie z tym zmierzyla.
Jest dobrze! Sciskam Was wszystkie. Dziekuje za kciuki. Wsparcie. Modlitwe!

szybkie przyjęcie do szpitala zakończyło się równie szybkim wypisem z niego

dziś po porannym obchodzie, lekarz zadecydował o kolejnym USG, przy czym od razu zaznaczył, że jeśli AFI wyjdzie tyle co wczoraj czyli 9,3 to idziemy do domu

Zobaczcie...co inny lekarz który robi USG to każdy mój wynik jest inny...
nie wiem co o tym myśleć, ale skoro dzisiaj miły Pan doktor na USG naliczył AFI 12 to aż się ucieszyłam


także ogłaszam, że kolejny wyjazd do szpitala mamy z Jaśkiem dopiero na poród!!

już cały personel mi zapowiedział że chcą mnie tam widzieć jak już ze skurczami przyjadę i prosto na porodówkę!

dostaliśmy dziś kolejny zastrzyk na płucka Młodego więc w razie czego jest zabezpieczony

Noc w szpitalu była ciężka, żeby nie powiedzieć bardzo ciężka. Było okrutnie ciepło a ja miałam pidżamę z długim rękawem...myślałam że się roztopię...do tego dziewczyna poroniła w nocy ciążę...23 albo 25 tydzień...w łazience urodziła swoje dzieciątko...jakie to przykre i niesprawiedliwe. Jutro mija 9 miesięcy odkąd my straciliśmy Zuzię...[*]
Na koniec pokażę Wam królestwo naszego Księcia małego






Synku jeszcze kilka chwil!!♥
oj bliżej porodu i coraz więcej się dzieje...
wczoraj wychodząc spod prysznica zauważyłam że z piersi leci mi siara...oczywiście żadna nowość, bo fakt ten obserwuje już od 18 tygodnia...
ale wczoraj zaczęła lecieć w większej ilości. Myślę sobie - normalne, w końcu za chwilę rodzę.
Ale wieczór nie mogłam dotknąć piersi...były twarde i bolące.
A więc akcja kapusta...
przespałam do 4 rano z kapustą w staniku, z piersi leje się cały czas...jak się nie ruszam jest ok - nie boli mocno, ale nie daj Boże jakby ktoś chciał mnie dotknąć po piersi

temperatury nie mam. Czekam i modlę się żeby jakoś mi to przeszło...ani sobie ulżyć i odciągnąć mleka które się zbiera w piersi ani nic innego no bo co?
Chyba najważniejsze że wypływa to mleko, bo jakby się gdzieś zastój jakiś zrobił to bym już musiałam na IP jechać...i pewnie antybiotyk.
nie życzę żadnej tego uczucia...a jak sobie pomyślę że jeszcze miesiąc do porodu a ja mam już tak mieć do końca to ja kapituluję!!
O 4 rano mówiłam do Męża, że marzy mi się żeby teraz nasz Dzidziol przyssał się mi do tych moich bolących cycochów i odessał trochę tego mleka


36 dni do godziny "0"!!

Dziewczyny żyję!!

Mam dla wszystkich Brzuchatek które za chwilę rozstaną się z brzuszkami, oraz dla tych którym jeszcze troszkę czasu do porodu zostało, poradę na przyszłość

zaopatrzcie się w KAPUSTĘ!!

Moje cycunie dzisiaj dzięki tym zabiegom są prawie nie bolące i mięciutkie

ufffff odetchnęłam z ulgą

Jedyne co to od 3 dni czuję się zmęczona i senna



Jedziemy dziś z Mężowatym zamówić brykę dla Jaśka!!

Jestem tym wszystkim taka podekscytowana


* ogarnia mnie chyba jakaś przedporodowa panika

odkąd wróciłam ze szpitala torba do porodu stała tak jak ją zostawiłam.. a przez 2 dni w szpitalu zdążyłam się zorientować, że jednak kilku drobiazgów mi w niej brakuje

więc dziś już uznałam, że nie ma przeproś, muszę ją uzupełnić i niech będzie wreszcie zapięta na ostatni suwak!! No co jak co ale przecież mogę zacząć rodzić w każdej chwili

* poprasowałam ostatnie ciuszki które zalegały w szufladzie, muszę jeszcze ogarnąć komodę, przytaszczyć z piwnicy wanienkę i ją wyszorować


* tak serio to nie, jeszcze chcę donosić Brzuszkowego do końca 37tc. Niech będzie donoszonym noworodkiem



* z dolegliwości ostatnich dni, to niby mnie brzuszek dołem pobolewa a niby nie

robi się twardy wieczorami, choć nie zawsze. Uruchamiam wtedy aplikację do liczenia skurczy i jazda


* noce stają się fatalne. Matka natura wie co robi, nie dając mi się w ogóle wyspać od 1,5 tygodnia. Pomijam już fakt że wstaję na siku 4-5 razy...ale wiercę się niemiłosiernie, przy każdym przekręceniu na drugi bok - budzę się. Jak za długo leżę na jednym boku to okropnie zaczyna mnie boleć biodro...jak się kładę na lewy bok - to Młodemu coś nie pasuje i zaczyna w brzuchu tańce i skakańce


* nie wiem czemu ale zafiksowałam się na tym, że odejdą mi wody w nocy, zaleję całe łóżko, nie najstarszy materac - a tego bym bardzo nie chciała



* zgaga w dzień odpuściła


mogę jakby spokojniej oddychać


* w poniedziałek robimy ostatni raz morfologię i badanie moczu


Byle do środowej wizyty i obym usłyszała że szyjka się skraca

boję się przenosić ciążę - to ostatnia rzecz jaką bym chciała!
na koniec ku wspomnieniu z początku 6. tygodnia


♥ Mamusia i Tatuś bardzo Cię kochają Groszku nasz! ♥
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 stycznia 2015, 15:04

Jesteśmy po wizycie

* szyjka się skraca
* szyjka mięknie
* rozwarcie na opuszek palca
* obniżony brzuszek potwierdzony przez ginkę
* główka balotuje
Wg ginki

* do terminu porodu raczej nie dotrwam

* mam nie pić żadnych naparów z liści malin ani siemienia lnianego, bo organizm póki co ładne sam się przygotowuje do porodu

* za 2 tygodnie na wizycie jeśli będę chciała dostanę skierowanie do szpitala, żeby bez stresu o to jak dojadę w razie gdy się zacznie, a Mąż będzie w trasie, czekać spokojnie pod okiem lekarzy na poród

Cieszę się!!! Bo wiem, że TEN dzień jest coraz bliżej.

Dziś zdałam sobie sprawę z tego jak dużo organizm wysyła do nas sygnałów







mam dziś tyle energii że mogłabym góry przenosić

a jutro albo w piątek przyjdzie bryka Jaśka




Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2015, 15:52
do terminu porodu pozostało 21 dni!
Nie wierzę

Synku teraz już możesz do nas przyjść!

wszystko już na Ciebie czeka gotowe

nawet Mama która gdzieś tam w środku się cholernie boi, ale już chce Cię utulić

i Tato który kazał Ci się jeszcze wstrzymać do piątku a później do 6 lutego bo ma jeszcze kulig w pracy, też tak naprawdę już na Ciebie czeka!! Nic się nie martw, jak się urodzisz wcześniej to Tato pewnie zrezygnuje z kuligu


za tydzień wizyta, tylko pytanie czy doczekamy? Z jednej strony chciałabym jeszcze doczekać a z drugiej - co mi tam






przyszła fura

tak się prezentuje

a ja jestem zakochana w niej po uszy ♥





17 dni do godziny "0"!!

* wczoraj miałam skurcze, kilka ich było co jakieś 15 minut, ale skoro zasnęłam to uznałam że jeszcze na pewno nie rodzę

* Młody zszedł jeszcze niżej główką, jego doopkę czuję już na wysokości pępka a nie pod żebrami jak to było do tej pory
* Babcia mojego Męża mówi wczoraj do mnie tak: "a Ty to już nie długo urodzisz, bo brzuch już masz nisko"


* pachwiny nadal bolą, ciągną, w środku mnie jakby świdruje
* przedwczoraj zaliczyłam wieczorne rzyganko - tak w ramach przypomnienia sobie jak to było na początku ciąży


* i się zaczyna powoli: nie odbieranie telefonu i nie odpisywanie przez dłuższy czas na sms, skutkuje, wydzwanianiem do Męża i zapytaniami w stylu "rodzisz?!"
* właściwie to jutro już luty




tak nasz mały Łobuz się układa w moim brzuchu



a taką piękną zimę mam dziś za oknem ♥

do terminu porodu pozostało 13 dni.
* koniec! Przygotowywanie się organizmu do porodu poszło sobie w las!

* nasze Dziecię zaczyna pokazywać charakterek i w doopie ma poród!


* po wizycie poza ewidentnym obniżeniem się brzucha - totalnie nic się nie wydarzyło od ostatniej wizyty. Wniosek z tego taki, że mój organizm mnie trochę oszukuje i daje sprzeczne sygnały? Już sama nie wiem....
* na własną odpowiedzialność wracam dziś do picia herbaty z liści malin czy się to gince podoba czy też nie

* mam intensywnie angażować Męża do pracy - celem wypędzenia młodocianego lokatora z brzucha

* idę szorować podłogę w kuchni na klęczkach

dobrego dnia:)


Dzidziol zlituj się i wyłaź już!!


Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 12:11
do terminu porodu pozostało 10 dni.
godz. 15:43 skurcz - 40 sekund
godz. 15:52 skurcz - 42 sekundy
godz. 16:00 skurcz - 36 sekund
godz. 16:12 skurcz - 40 sekund
godz. 16:16 skurcz - 30 sekund
i tak sobie siedzimy i liczymy napinanie się brzuszka

póki co tylko delikatnie ćmiące w dole brzucha.
Zobaczymy czy coś z tego wyniknie

Edit:



Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lutego 2015, 19:48
No no pięknie to wygląda :) ja też już sobie prasuję powoli, ale krótko, bo już po pół godzinie stania wszystko mnie boli i ciągnie. Czekam na kolejne fotki :)
pięknie się prezentuje i mamusią i szuflady :) ja się staram wytrzymać do rana z siusianiem i nawet mi się to udaje, ale pewnie do czasu :D Ja jutro idę na badania muszę sobie kubek postawić w łazience żebym nie zapomniała :D
Męczące,ale jakie cudowne te przygotowania.Też mam tą lampeczkę-kurczaczka z szuflady nr 2 :) U mnie już świeci i czeka...
A mi Tomuś dal dzis czadu od 4 :D oj szaleniec maly :) i to jeszcze najlepiej jak w szyjke kopie o matkooo! :D jakby innego miejsca nie bylo ostatnio to jego ulubione miejsce ;P a co do siusiania to jakas inna jestem bo nawet jak w nocy ide 1-2 razy to o 7 znowu sikam i to sporo :P. No Ty mamusiu widze juz prawie przygotowana jestes :D super to wszystko wyglada ;) i tez uwielbiam ten widok brzuszka jak siedze przy laptopie hihi :) sciskamy Was z Tomusiem ;*
Hej :) super wyglądasz z tym brzuszkiem i zapasy też już Synio ma pokaźne - oby tak dalej. PS. odwiedzaj czasem lutówki <3
angelcia czytam lutóweczki codziennie ;) nie odzywam się ale myślami jestem z Wami na bieżąco <3
no nie złe już zapasy macie :)