Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Jestem bobo, pępek świata
Dodaj do ulubionych
‹‹ 4 5 6 7 8 ››

20 września 2015, 13:03

Co tam u nas, hmmm noce słabe. Czasem mały budzi się co 2 godziny, czasem co 4, niestety nie bardzo chce od razu zasypiać i ostatnio kończy się to spaniem z mamą z godzinę, muszę przestać mu na to pozwalać ale na razie jestem zbyt zmęczona...

Wczoraj mieliśmy święto pępuszka! Kikut pępowiny odpadł i wreszcie czeka nas naprawdę fajna kąpiel, mam nadzieje że ta kąpiel bardziej mu się spodoba niż poprzednie, ale zobaczymy :) Ogólnie Maks nie lubi się rozbierać, zmieniać pieluszki a z kąpielą to tak pół na pół. Nie wiem co zrobić żeby nie darł się tak przeraźliwie jak się rozbieramy, staram się ogrzewać chusteczki bo to wydaje się najbardziej mu przeszkadzać, ale nie wiele to pomaga. Może z czasem się przyzwyczai?

Co jeszcze u nas? Maks tyje pięknie :) w 6dni przybrał ok 140g i już prawie ma wagę porodową, bo miał już 3140 w piątek. Byliśmy u lekarza w piątek bo przestraszyłam się że małego cos bierze, bo ma lekko zatkany nosek i okazało się że jest prawdopodobnie ok, mamy obserwować, ale dostaliśmy opieprz że pozwalamy małemu spać 4-5h bez karmienia. Szczerze nie bardzo rozumiem w czym problem skoro sama dokturka przyznała że waga super wzrosła i ja osobiście nie widzę powodu żeby go budzić, niech śpi i sam decyduje kiedy jest głodny a kiedy nie :) Karmimy się piersią, co boli ale cóż :P cycki już ogarniają i to najważniejsze :)

20 września 2015, 13:03

Co tam u nas, hmmm noce słabe. Czasem mały budzi się co 2 godziny, czasem co 4, niestety nie bardzo chce od razu zasypiać i ostatnio kończy się to spaniem z mamą z godzinę, muszę przestać mu na to pozwalać ale na razie jestem zbyt zmęczona...

Wczoraj mieliśmy święto pępuszka! Kikut pępowiny odpadł i wreszcie czeka nas naprawdę fajna kąpiel, mam nadzieje że ta kąpiel bardziej mu się spodoba niż poprzednie, ale zobaczymy :) Ogólnie Maks nie lubi się rozbierać, zmieniać pieluszki a z kąpielą to tak pół na pół. Nie wiem co zrobić żeby nie darł się tak przeraźliwie jak się rozbieramy, staram się ogrzewać chusteczki bo to wydaje się najbardziej mu przeszkadzać, ale nie wiele to pomaga. Może z czasem się przyzwyczai?

Co jeszcze u nas? Maks tyje pięknie :) w 6dni przybrał ok 140g i już prawie ma wagę porodową, bo miał już 3140 w piątek. Byliśmy u lekarza w piątek bo przestraszyłam się że małego cos bierze, bo ma lekko zatkany nosek i okazało się że jest prawdopodobnie ok, mamy obserwować, ale dostaliśmy opieprz że pozwalamy małemu spać 4-5h bez karmienia. Szczerze nie bardzo rozumiem w czym problem skoro sama dokturka przyznała że waga super wzrosła i ja osobiście nie widzę powodu żeby go budzić, niech śpi i sam decyduje kiedy jest głodny a kiedy nie :) Karmimy się piersią, co boli ale cóż :P cycki już ogarniają i to najważniejsze :)

21 września 2015, 21:25

Nasza pierwsza kąpiel bez łez <3 a teraz Maks sobie słodko śpi i zbiera siły na budzenie rodziców w nocy :) o dziwo bo już miałam wrażenie że mleczka mu nie wystarczy i trzeba będzie dokarmić. Mam w razie czego SNS więc młody nawet się nie kapnie że to nie z cyca leci, ale jakoś przeraża mnie na razie przygotowywanie tego mleka. Dziewczyny jak wy sobie radzicie z tym przygotowaniem mieszanki w odpowiedniej temp? 37 stopni jest napisane na opakowaniu, podgrzewacza nie mam i nie bardzo wiem jak mam ogarnąć jak coś taką temp żeby dodać proszek i mieć papu.

24 września 2015, 23:10

O problemach z karmieniem napiszę i ja :)
Więc dziś na kontroli u pediatry okazało się że wprawdzie Maks tyje w normie, ale w jej całkiem dolnej granicy i mogło by być dużo lepiej.
Rada nr 1 - karmić co 2.5h, co mi się średnio podoba bo nie mam sumienia dziecka budzić. Zresztą mój leniuszek nie chce jeść na spaniu i naprawdę musiałabym go wybudzić tak, że zacznie płakać i dopiero wtedy go karmić.
Rada nr 2 - odciągać 1 porcję pokarmu (ok 50ml), tę która ma gasić pragnienie i przystawiać go na konkret. Próbowałam i Maks ogarnia, gorzej ze mną, laktator okazuje się bardziej brutalny niż dziecko i odciąganie tych 50ml to dla mnie koszmar i sutki potem bardzo bolą :(
Więc na razie staram się go pod koniec karmienia jeszcze troszkę rozbudzać (bo on na karmieniu często zasypia) i sprawić by jeszcze troszkę zjadł. No i będę sama obserwować tę wagę, jak nie będzie poprawy to będę się martwić.
Ciągle zastanawiam się czy pokarmu mam dość, zwłaszcza wieczorami. Maks jest często marudny i nie chce zasnąć. Po czym poznać że w piersiach już za mało zostało? Bo ogólnie nigdy nie mam tak że nic a nic już nie ma, ale wydaje mi się że to co czasem zostaje to za mało by mały ciągnął. Dziś wymiękłam i postanowiłam go nakarmić, ale za pomocą SNSa, bo ostatnio dostawał butlę z herbatką, ale o tym za chwile. SNS to taka butla na szyję z cieniutkimi rureczkami które przykleja się do sutka i oszukuje się dziecko że to leci z cyca :) Więc SNS ogólnie ogarnia, ale okazało się że Maks nie wypił za dużo bo tylko 15ml, więc pokarmu jest mniej więcej ok, choć dopiero po tym małym dokarmieniu zasnął, chyba że męczy go ból brzucha. Przedwczoraj na bank męczył go brzusio, tak przeraźliwie jeszcze nie płakał. Nie wiem czy to już kolka, czy jeszcze nie. Herbatka z kopru i termoforek na brzusio na szczęście pomogły i mały w końcu zasnął. Wczoraj było podobnie i znów ten duet nas uratował. No i nie wiem, może dziś też lekko brzusio go męczył, a mama dokarmiała i dokarmiała aż zasnął? Boję się podawania butelek za często, bo mały już raz niechętnie potem cyca ssał i wydaje mi się że te butle strasznie go rozleniwiają i szybko przy cycu potem się denerwuje że nie leci i nie chce pić. Niby butelki mam z aventu z tymi smoczkami w kształcie sutka, ale i tak leci łatwiej, dlatego ten SNS gdzie nie leci tak łatwo jako dokarmiacz mi się podoba. No nic mam nadzieje że dokarmiać nie będziemy za wiele, choć marzy mi się dziecko cycowo-butelkowe bo daje to więcej swobody mi, ale zobaczymy. Jutro jadę do lekarza, sama, więc mąż będzie karmić butlą, zobaczymy jak to będzie...

25 września 2015, 20:45

Byłam dziś na wycieczce i zostawiłam moich facetów w domu na 3,5h! Jestem z siebie dumna :P i z nich też. Wprawdzie odciągnęłam z bólem trochę pokarmu, który nie został dziecku podany bo mój mąż twierdzi że mały obudził się z takim głodem, że tak krzyczał że on już myślał że to może kolka i nie było czasu lekko podgrzać odciągniętego pokarmu który był w lodówce i musiał wziąć gotowca w buteleczce który można podać bez podgrzania. No dobra, niech mu będzie ;] najważniejsze, że sobie poradzili :)

A co to była za wycieczka, wspominałam że po porodzie wyszły mi hemoroidy? Masakra z tym była, choć teraz już jest dużo lepiej i tak zdecydowałam że chcę żeby to zobaczył lekarz. Na początek dowiedziałam się, że to co mi polecono w szpitalu na tę przypadłość nie powinnam stosować karmiąc piersią bo zawierały te globulki sterydy, to by tłumaczyło dlaczego w pierwszym tygodniu mały tak genialnie przytył a w 2 tak średnio... no nic co się stało to się nie odstanie... a jeżeli o mnie chodzi to lekarz zalecił tylko błonnik, powiedział że sytuacja nie jest zła i powinno to się samo po wchłaniać byle bym dbała o regularność wypróżnień i konsystencje stolca, no więc będziemy błonnikiem dbać :)

Trzymajcie kciuki za karmienie jak mały wstanie, bo po butli może mu się nie chcieć ssać ;)

4 października 2015, 20:28

Patrze i przytulam ten mój mały cud i myślę, że umarłabym gdyby coś mu się stało. Tak strasznie to maleństwo kocham, że tego nawet się nie da opisać. Mimo że od miesiąca chodzę nie wyspana i że często nie mam czasu żeby zjeść czy umyć zęby, mimo że kilka kg mi zostało i mimo tego że seks pewnie nigdy nie będzie taki jak kiedyś to nie wyobrażam sobie życia bez Maksa i nie mogę się doczekać aż będę znowu w ciąży :)

A mój mały cud ma już ponad 3,5kg i we wtorek skończy 4 tyg! Ale ten czas leci :) Maks mimo że tyje ładnie, bo ostatnio 250g na tydzień niestety nie dojada z cyca :( ostatnio co wieczór dokarmiamy mm, jak jest możliwość to za pomocą sns'a żeby stymulować piersi, jak nie to butla. Ciekawe czy laktacja mi ogarnie, ale jak nie to trudno. Jakoś nie należę do osób które będą płakać bo coś mi nie idzie jak powinno, nic na siłę, choć walczyć będę i mam nadzieje że wygram :) Trzymajcie kciuki!!!

12 października 2015, 04:39

Maks ma już ponad miesiąc i u nas coraz lepiej :) zacznijmy od najważniejszego - karmienie. Miałam jutro ( w sumie to już dziś) iść do poradni laktacyjnej ale wygląda na to że już nie potrzebujemy :D ostatnie mm Maks dostał prawie 3 dni temu i choć pokarmu dalej mogło by być więcej jakoś sobie radzimy licząc że z dnia na dzień będzie jeszcze lepiej ;) wiec konsultacje nam odpuszczę, po co mam go ciągnąć do Gliwic jak pytań coraz mniej?
Co jeszcze u nas, ubranka 56 są już lekko ciasne muszę jutro zrobić porządek i przerzucić nas na 62 :) rośnie ten mój mały człowiek ;) zaczyna tez już sie świadomie uśmiechać i skupia wzrok nie tylko na nas ale już na zabawkach ;) Już za chwile będzie można się bawić :D
A teraz strasznie złości się na cycek bo papu juz nie leci, mam nadzieję że nie za szybko napisałam że kryzys laktacyjny za nami. Oczywiście coś kosztem czegoś, od kiedy się nie dokarmiamy wieczorem to z jednego wstawania w nocy mam 3. No ale trudno kp jest lepsze dla Maksa i już.

15 października 2015, 10:39

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/41202608948b.jpg
Dziś dzień dziecka utraconego, nadal kocham i pamiętam. Dziękuję Bogu za ten cud który leży obok mnie, ale nadal tęsknie za moimi dwoma aniołkami.

19 października 2015, 04:32

Dzis maz wraca do pracy... buuuuu! Po 6 tygodniach bycia w domu jest mu naprawde ciezko i mi tez. Juz nikt mi nie zrobi sniadania i ogolnie bede musiala nauczyc sie radzic sobie sama. Ta wiem to nie tragedia i malo ktory maz mial tyle wolnego co moj, ale troche sobie musze ponarzekac bo jest on cudownym tata i niesamowicie mnie wspiera :-) .
Co jeszcze u nas, po malym powrocie do dokarmiania spowodowanym 4h wycieczkom mamy, taaa zostawiam dziecko z mezem na tak dlugo i wtedy butla idzie w ruch :-) niestety wtedy wracaja problemy z produkcja mleka i checiami u dziecka... wiec po malym powrocie do dokarmiania od 3 dni Maks jest tylko na cycu! Jestem z nas dumna :-) niestety cos za cos, jako ze maly nie dojada tyle ile by chcial (przybiera dobrze ale jest lakomczuszkiem) to zasypia bardzo niechetnie wiec nie da rady go uczyc by zasypial sam i konczy sie albo na spaniu przy cycu albo na rekach przy noszeniu. Trudno, jak juz laktacja ogarnie jego potrzeby to bede go oduczac, na razie musialam wybrac mniejsze zlo...

PS. W niedziele beda chrzciny!

23 października 2015, 06:26

Hip hip hura :-) mozna powiedziec ze moje dziecko przespalo wlasnie swoja pierwsza noc! Mozna powiedziec bo za 10 szosta to ciagle dla mnie srodek nocy, ale 4letni chrzesniak meza tak wstaje codzien wiec zaliczam sen od 22 do 6 jako przespana noc :-) zwlaszcza dla 6 tyg niemowlaka :-) .
Co jeszcze u nas, z karmieniem piersia od ostatniego wpisu coraz gorzej. Cos mocno robie zle bo dokarmiamy sie coraz wiecej... chce isc na jakas porade laktacyjna zobaczymy co z tego wyjdzie.
A w niedziele chrzciny :-) niestety mamy spory problem bo chrzesna nie dostala rozgrzeszenia za mieszkanie z chlopakiem. Szkoda mi brnac w temat ale wg mojej parafii chrzesny do komuni musi isc bo ma byc wybrany taki co moze, dlatego nie prosilismy mojej siostry - rozwodniczki, oj jaka wija byla o to z moimi rodzicami, bo u nich w parafii ksiadz powiedzial ze on by ja dopuscil na chrzesna, ale nam zmiana parafii nie byla na reke zreszta moja siostre ostatnio widziano w kosciele na moim slubie. No i teraz okazuje sie ze chrzesna ktora naprawde wierzy i chodzi co niedziele do kosciola tez jest zla...ma podjac jeszcze jedna probe uzyskania rozgrzeszenia, trzymajcie kciuki! Jak sie nie uda to chyba moja mame poprosimy bo za pozno juz by zapraszac kogos kto jeszcze nie dostal zaproszenia na te niedziele na chrzest na dodatek za chrzesna, a z pozostalych gosci to niby 20 osob ma byc ale wymogow na chrzesna nikt nie spelnia poza babciami i zona przyszlego chrzesnego.

28 października 2015, 21:24

Mam dosłownie 5min bo Maks śpi na mężu :)

Dziś miał szczepienie, może stwierdzicie że jestem wyrodną matką ale z mężem postanowiliśmy nie płacić za 5 czy 6 w 1. Moim zdaniem za drogie są te szczepienia jeżeli weźmiemy pod uwagę, że różnią się tylko ilością wkuć, baaaaa te skojarzone są nowe i nie wiadomo czy nie mają jakiś skutków ubocznych w przyszłości. Postanowiliśmy też, że olewamy szczepienie na rotawirusa, bo ten wirus mocno mutuje i szczepienie nie gwarantuje że dziecko nie zachoruje na to. Za to przy szczepieniach w 5/6 miesiącu zaczniemy pneumokoki i potem w 7 miesiącu meningokoki, jak się nie mylę wyjdzie po 2 dawki jednej i drugiej, no i będzie zabezpieczony już za chwilę. Więc wyjdzie ciut ponad tysiąc, więc nie tak źle :) No ale dość o finansach, Maks źle znosi te szczepienia, same wkucia spoko chwilkę popłakał dostał cyca i git, ale teraz jest bardzo marudny, baaaaaaaaardzo. Widać że te szczepienia go męczą bo płacze co chwile, teraz śpi na mężu i aż się boje że za chwile się obudzi. No ale nic trzeba to przejść, jak tak dalej go będzie to męczyć to chyba podam mu coś przeciwbólowego.

Dobra to może jeszcze uda mi się na szybko opisać wizytę w poradni laktacyjnej :) ogólnie polecam :) położna bardzo dokładnie przebadała Maksa z ssaniem włącznie, a potem mnie :) potem pooglądała jak się karmimy no i dowiedziałam się, że źle przystawiam dziecko do cyca i już wiem jak to robić dobrze. Po pierwsze łapał za płytko, po 2 dawałam cyca dziecku, a ma być odwrotnie, mam dziecko przystawiać do cyca bo to lepiej wspiera laktacje. Dowiedziałam się też, że mały ma pleśniawkę na języku i to może go boleć i zniechęcać do jedzenia z cyca bo sutek jest chropowaty i może nasilać ból, więc trza się wyleczyć, ciekawe że lekarze tego nie widzieli. Co jeszcze, femaltiker podobno daje dużo lepsze efekty niż herbatki laktacyjne, no i od 2 dni pije, fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuj. Ale po 1 dawce miałam nawał pokarmu więc może działa? No ale na razie jeszcze ciężko mi oceniać postępy, bo mało czasu minęło i jeszcze nie mamy konkretnych efektów zwłaszcza, że dziś mały jest taki biedny że chyba dam mu butle by się najadł bez wysiłku. Aaaa bo ogólnie jeżeli chodzi o dokarmianie, to położna powiedziała, że butelce mówimy nie, ta wiem to było do przewidzenia, ale możemy dopajać na kotka, czyli podkładamy kubeczek pod usta tak by dziecko spijało te mleczko jak kotek języczkiem, albo używać strzykawki i podawać pokarm w kącik ust. Na kotka to sie u nas średnio sprawdziło, fajna sztuczka ale trochę trudna :P ale strzykawka bardzo się sprawdza, w mojej opinii lepiej niż sns :) jej zaleta w porównaniu do sns'a jest taka że podaje pokarm gdy widzę że mały się wkurza, a jak po takiej małej dawce zachęci się do szamania to chwile nie podaje, potem oczywiście znów za chwile się denerwuje i znów muszę podać, ale chwilę efektywnie ssa! Więc z sns'a na razie rezygnuje, mam nadzieje że nam się uda wygrać dzięki strzykawce, ale zobaczymy. Do dokarmiania mam używać wyłącznie swojego pokarmu, odciąginetego laktatorem, mam odciągać jak najczęściej, hmm ciężko z czasem ale będziemy się starać :) trzymajcie kciuki! Będziemy informować o postępach :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 października 2015, 21:28

3 listopada 2015, 21:50

Dupa blada, ogłaszam zawieszenie broni. Karmienie piersią nie będzie nam dane za długo. Co raz więcej mm, co raz mniej chęci by ssać. Nie działa nic, żadne strzykawki, picie z kubeczków itd. Z sns'a pije, ale to marne pocieszenie bo bez sns'a wcale nie chce nawet jak cycki pełne. Nie wiem, może to przez te pleśniawkę? Może go to boli? Nie wiem, zaczynam akceptować to że karmienie cycem nie będzie mi dane i już niedługo się całkiem skończy. Plan jest taki, kupić laktator elektryczny, bo od tego ręcznego już dostaje szału i podgrzewacz do butelek. Będziemy odciągać tak długo jak się da i podawać na zmiane z mm. Rozczarowana jestem że nie wyszło, ale cóż. Nie mam serca dziecko męczyć i patrzeć jak płacze gdy ja mu podaje cyca... Przegrałam, wiem na własne życzenie bo podawałam butelki i smoczki. Zjebałam, trudno...

8 listopada 2015, 04:57

Mówiłam wam już że wqrwia mnie moja teściowa? I jej mama też? Teściowa wierzy że albo jestem idiotkom albo chce zrobić krzywdę mojemu dziecku i przy każdej okazji pyta o jakieś podstawy np 'a odbijasz go po jedzeniu?', 'a Basia dawała jakieś witaminy Kubusiowi dajecie też?', 'jak mu dajesz butelkę to powinno być 3h przerwy do następnej', 'źle go trzymacie jak go myjecie' ... eh jestem cierpliwa i kulturalna i staram się dawać moje dziecko każdemu ale przez takie teksty włącza mi się tryb 'zostaw go w spokoju'. Nie twierdze popełniam błędy ale młody nie narzeka, a ona też nie zawsze robi wszystko dobrze, ale czy ją upominam? Nie! A co do jej matki to jak jeszcze raz mi powie 'za dużo pijesz wody i dlatego masz problem z pokarmem' (taaaak ona wierzy że na ograniczenie mleczka w cyckach pije się duuuużo wody) to mnie szlag trafi, albo że wystarczy się napić ciemnego piwa i będzie super już. Ja robię co mogę i nie potrzebuje takich rad które gówno dają, postępy opisze przy następnej okazji, dziś musiałam wylać moją frustracje.... dziękuję, dobranoc (tak idę jeszcze spać bo to karmienie było :) )

Edit:
Aaaa jeszcze mąż mnie wkurzył bo zamiast mi pomóc z małym przed snen (20min żebym odciągnęła pokarm) to on sobie poszedł spać bo jest zmęczony. Wierze, że jest zmęczony i ma do tego prawo, ale heloł ja też! I dzięki temu że on poszedł spać 20min wcześniej ja poszłam 1,5h później bo mały wcale nie chciał mi pozwolić spokojnie odciągnąć pokarmu, no a potem jeszcze karmienie i usypianie...
Teraz naprawdę dobranoc :) Dzięki że jesteście!

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 listopada 2015, 05:10

9 listopada 2015, 22:23

Mały update jeżeli chodzi o karmienie :) laktator elektryczny działa cuda! Ilość pokarmu zdecydowanie rośnie i zamiast odciągać po 40-60ml to czasem odciągam nawet 140!!! Odciąganie jest troszkę czasochłonne, ale daje radę w trakcie odciągania ogarnąć małego albo coś więc nie jest to tak całkiem zmarnowany czas :) całkowicie odpuściłam karmienie z cyca. Wiem już skąd się wziął ten nasz problem, to z tej pleśniawki. Maksa ten język bolał gdy ssał cyca, z butelki jednak łatwiej leci i jest gładziutka więc nie bolało. Jego bolało i gorzej ssał, więc ja miałam mniej pokarmu zamiast więcej, więc jemu jeszcze gorzej się ssało, no i tak to się skończyło. Trochę już podleczyliśmy tę pleśniawkę i z dwa dni temu widziałam że gdyby się uprzeć bardzo to dało by się zlikwidować te butelki i wrócić na cyca, bo czasem nawet je, ale trochę mi wygodniej z tym karmieniem z butelki własnym mleczkiem. Głównie dlatego że mogę małego zostawić u kogoś i nie patrzeć na zegarek, zresztą zaczęłam ćwiczyć by odzyskać formę i nie powinnam karmić 4h po wysiłku by mały nie spijał czegoś tam, więc zapas z lodówki i heja :) Nie wiem jak długo tak pociągnę, że będę karmić własnym odciągniętym mleczkiem, ale na razie nie jest to nawet bardziej czasochłonne niż kp, bo to co tracę na odciąganiu zyskuje na czasie karmienia bo nie wisi mi na cycu co chwile :) Ilościowo jeszcze troszkę nam brakuje żeby zaopatrzyć Maksa na 100% ale już niedługo :) Tak że tego, nie ma tak źle :) może jeszcze mnie kopnie żeby powalczyć o powrót na cyca jak zapotrzebowanie będzie wystarczające i pleśniawka zniknie, ale póki co tak mi dobrze :) czasem dla relaksu i zacieśniania więzi cycujemy w ramach drobnej przekąski :)

Pozdrawiamy i dziękuje bardzo za wsparcie gdy marudziłam o teściowej :* jesteście wielkie!

18 listopada 2015, 04:04

Dziś krótko, kiedyś opisze więcej co u nas. Odzwyczajam młodego od dosypiania nad ranem z mamą... mamę też oduczam. W życiu nie przypuszczałam że spanie z dzieckiem może być tak przyjemne...

20 listopada 2015, 11:25

Heloł heloł :)
Enjoy! https://picasaweb.google.com/107495228835839745584/Chrzciny?authkey=Gv1sRgCPTWqdvY
Album będzie dostępny z tydzień :) Trochę się naczekaliśmy na te zdjęcia, ale dzięki temu zapłaciliśmy duuuuuużo mniej.

Nie pamiętam czy pisałam :) Chrzciny się udały baaaardzo :) mały przespał całą mszę, nawet sam chrzest go nie ruszył :D Jestem zadowolona że zdecydowaliśmy się na imprezę w domu :) było przytulnie i rodzinnie :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lutego 2016, 14:46

23 listopada 2015, 22:45

Obiecałam napisać co u Maksa :)
Jeżeli chodzi o karmienie to 99% z butli szamamy, przy czym jakieś 90% to moje mleczko więc nie ma źle. Pisałam już, że to efekt pleśniawki? Uważajcie na nią! Rozkręcanie laktacji idzie średnio, bo postanowiłam coś zrobić z tą moją grubą dupą. Tak wiem, tragedii nie ma i dziękuję bardzo za wszystkie komplementy, ale w przed ciążowe jeansy się nie mieszczę, a do idealnej wagi muszę pozbyć się z 5kg :) (tak, tak choć z 4kg to jeszcze przed ciążowe) więc basen <3 i inne utrudniają regularne odciąganie. No ale ogólnie nie ma źle a Maks nie narzeka, on lubi butelki :) je co mu się poda, a laktator jest już moim stałym kompanem. No i nie ważne kto podaje :)

Co jeszcze? Zaczęłam wprowadzać pseudo rutynę w nasze życie i jestem zachwycona efektami :) Pseudo bo to nie taka sztywna rutyna, tylko łatwy plan wg Tracy Hogg. Śpimy, jemy, przebieramy się i bawimy się no i od nowa. Nie patrzę na zegarek czy je o 11 czy od ostatniego karmienia minęło 3h, po prostu widzę że jest marudny to spać :) Maks się przyzwyczaja do tego rytmu a mnie cieszy przewidywalność. W ogóle jest cudnym dzieckiem które bardzo długo potrafi się zająć sobą, prawie nie płacze i akceptuje gdy opiekują się nim dziadkowie. Mamy kupę szczęścia że trafił nam się taki spokojny człowiek :) kocham i tęsknie, nawet teraz gdy śpi :)

30 listopada 2015, 04:20

Pierwsze próby nauczenia Maksa by zasypiał sam w swoim łóżeczku, 1.5h walki, ale zasnął może nie zupełnie sam ale w swoim łóżeczku. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej...

4 grudnia 2015, 20:35

Jestem zła na siebie i sfrustrowana... zrobiłam coś co mogło skrzywdzić moje dziecko. Przez nieuwagę... eh :(
Zmęczenie też daje w kość bo marudzenie Maksa działa na mnie źle, tyle muszę zrobić, posprzątać, poprać, oczywiście zajmować się dzieckiem, które potrafi czasem się zająć sobą ale i tak wymaga dużo uwagi, a mąż nie pomaga aż tak jak by mógł. A myślałam że on będzie bardziej się angażować. Eh jak to będzie jak będzie 2 małych szkrabów?

13 grudnia 2015, 05:43

Dokładnie rok temu miałam tę owulację która wszystko zmieniła :) ten cały świąteczny zgiełk sprawia że chcę płakać ze szczęścia. Rok temu tak bardzo o tym marzyłam, a dziś jest to moja codzienność :) Marzenia się spełniają! A ja zawsze mówiłam, że 13-nasty nie jest pechowy :)
‹‹ 4 5 6 7 8 ››