Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Załamka. Znowu szyjka, znowu pessar, znowu nerwy i stres. I znowu moje przeczucie żeby jechać, żeby sprawdzić, czy wszystko ok. Chce mi się wyć 😭 za długo był spokój i beztroska 😭
Hej kochana, liczę na to, że się udało w porę zareagować, jak z Emilą. Martwi mnie tylko to, że wtedy szyjka się skracała szybko, a teraz jest długa, ale zrobiło się rozwarcie 😭 we wtorek będę wiedziała, czy pessar "siedzi" dobrze. Boję się jak diabli...
No domyslam sie, ze sie boisz, bo po naszych doswiadczeniach trudno o spokoj, ale miejmy nadzieje, ze pessar ogarnie sprawe i spokojnie dotrwacie do bezpiecznego momentu. Ktory to TC?
Z tym rozwarciem (wewnetrznym????) to roznie bywa. Mnie na polowkowych wyszedl lejek wewnetrzny (na szczescie byl szew, bo skonczyloby sie jak z Ania) a w 29 TC szyjka krotka Bo krotka, ale zamknieta.
Tak, rozwarcie jest wewnętrzne. Pessar niby domknął to rozwarcie (1,3cm), ale to dla mnie nowość. Z Emilą skracała się szyjka błyskawicznie, ale była zamknięta, a po założeniu pessara się wydłużyła i wszystko było dobrze urodziłam w 41+0. Oby teraz też tak było ehhh... Zaczęłam teraz 24tc. A co u Was? Mam nadzieję, że wszystko dobrze ❤️
Bedzie dobrze Karola, musi byc:-*
My dosc dobrze. Lila ze wzgledu na wczesniactwo jest pod opieka poradni neonatologicznej i sa sprawy, ktore wymagaja uwagi i kontroli, ale poki co jest w miare ok. Po trudnych poczatkach, kolkach i nieprzespanych nocach sytuacja ustabilizowala sie, Liliana wyrobila swoje rutyny, rosnie jak na drozdzach, rozdaje usmiechy, guga... Wyje troche tylko wieczorami, wiec luzik :-)
Nie biorę innej opcji niż dobrze pod uwagę :) dziękuję :* Strasznie się cieszę z dobrych wieści od Was!! Ani się obejrzysz, jak Lila znacznie gadać jak najęta i zaginąć Cię takimi tekstami, że klękajcie narody (tekst Emilii lat 2,5 z dzisiaj: "mamo no dalej, szybciej. Mam dość tego czekania, nie mam czasu" 😅).
Po dzisiejszej wizycie u lekarza dobre wieści. Pessar trzyma mocno i mamy być dobrej myśli. Fizycznie czuję się dobrze (co o niczym nie świadczy, bo przecież niewydolność szyjki przebiega kompletnie "bezobjawowo"), ale psychicznie siadłam mocno. Z pozytywów- Tośka kopie jak szalona, co mnie cieszy, bo nie mam kolejnego powodu do zamartwiania się, po prostu czuję ją bardzo często. Drugi pozytyw jest taki, że Emila w końcu zaczęła kumać, że dzidziuś w brzuszku to Tosia, jej mała siostrzyczka ❤️ wszystko chce oddawać Tosi i codziennie kilka razy daje jej buziaki. Jest przeurocza ❤️
Hej Karola, gratuluję ciąży i trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze. Jesteś silną kobietą, ta mała w Twoim brzuszku na pewno też, w końcu to Twoja córa, dacie radę ❤️ ściskam Was mocno 😘
Wczorajsza wizyta i kolejna porcja dobrych wieści ❤️ Pessar trzyma, jest wysoko, rozwarcie się nie powiększa i to najważniejsze. Cukrzycy ciążowej brak - wynik piękny. Tośka waży ok. 850-900g. Zaczynam powoli wszystko szykować do porodu i czuję się lekko przytłoczona. Na szczęście niewiele rzeczy muszę dokupić, kolejna ciąża pod tym względem jest dużo bardziej praktyczna i rozważna. Już wiem co się sprawdziło, a co okazało się niewypałem i co ważne, sporo rzeczy mam po Emili (nie pobywałam się większości, bo wiedziałam, że się przydadzą i właściwie od zawsze miałam przeczucie, że będę mamą wyłącznie córek ☺️). Co raz bliżej rewolucji w naszym życiu, czas leci jak szalony. Cieszę się bardzo, ale jestem trochę wystraszona jak to będzie. Ah i mój mąż niezmiennie najlepszy na świecie ❤️ A rola ojca dodaje mu tylko seksapilu. On autentycznie cieszy się jak głupek, że będzie miał "swoje dziewczyny" w komplecie. Opiekuje się nami jak zwykle wspaniałe i całą swoją pozytywną energią wypełnia nasze życie. Wieczny optymista ❤️ ostatnio nawet stwierdziłam, że przy nim trudno mieć gorsze chwile, bo zaraz mnie rozbawi, rozczuli i rozłoży na łopatki swoim entuzjazmem. Dobrze mieć takiego towarzysza życia! Wszystko z nim wydaje się... Łatwiejsze?
Dotrwaliśmy do 30tc. Jest ciężko, jak to zwykle bywa w 3 trymestrze. Do tego upały mocno dają mi w kość. A ostatni tydzień to już kompletnie mnie pozamiatał. Na początku chora była Emilia, od kilku dni męczę się ja. Najgorszy jest katar i ból gardła. Kompletnie mnie rozłożyło, a we wtorek po wizycie u lekarza (o ile wszystko będzie ok) mamy jechać na kilka dni na działkę
Dotrwaliśmy praktycznie do 35tc (za 2 dni). Przy czym słowo "dotrwaliśmy" jest tutaj kluczowe, biorąc pod uwagę, że ostatni miesiąc był naprawdę trudny. Udało nam się wyjechać na kilka dni na działkę do teściów. Było naprawdę super, mega odpoczywałam, dopóki nie złapał mnie atak kolki żółciowej. Wylądowałam na sorze w powiatowym szpitalu, gdzie chcieli mnie ciąć (usuwać woreczek żółciowy) i potraktowali mnie tak skandalicznie, że z płaczem wypisywałam się stamtąd na własne żądanie. Byłam tak roztrzęsiona, że wyszłam ze szpitala bez zdjęcia wenflonu, na szczęście teściowa, która jest pielęgniarką pomogła mi go wyjąć. Po historii szpitalnej skróciliśmy "urlop" i wróciliśmy do domu. No i zaczęły się inne historie zdrowotne. A to nabawiłam się zapalenia pęcherza, a to objawiły się hemoroidy. Czyli historie, których wcześniej nie znałam przy ciąży z Emilą. Na szczęście wszystko już jest ok, pozbyłam się zapalenia pęcherza (przynajmniej tak mi się wydaje, bo nic nie boli, czekam jeszcze na wynik posiewu moczu), hemoroidy też opanowane. Czekam co raz bardziej niecierpliwie na rozwiązanie. 21 września ściągamy pessar i według doktor pójdzie bardzo szybko, bo szyjka jest już naprawdę słaba. Nie ukrywam, że gdyby ten poród był podobny do ostatniego, byłabym bardzo zadowolona ☺️ liczę na to, że urodzę jeszcze we wrześniu. Czekamy zatem na naszą Antosię, wszystko mamy już gotowe, walizka do szpitala spakowana, zostało skręcenie łóżeczka ❤️ jestem spokojna, nie panikuję przed porodem bo wiem, że niewiele to zmieni i muszę przez to przejść. Poród mnie nie ominie przecież. A nie mogę się już doczekać aż pójdziemy wszyscy na fajny jesienny spacer, bez mojego sapania i bólu przy każdym kroku. I tego się trzymam, jeszcze trochę! ☺️
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 sierpnia 2021, 11:53
za tydzień, 21.09. ściągamy pessar i zgodnie z obietnicą Pani Doktor pójdzie ekspresowo (może nie, że od razu po zdjęciu pessara, bo ostatnio czekaliśmy 3 tyg. ale sam poród ma być bardzo szybki, tak jak z Emilą). Ja uważam, że do końca września będziemy się już tulić. A na pewno bardzo na to liczę 😅
Córeczko, wszystko gotowe na Twoje przyjście, my chyba też ❤️ czekamy na Ciebie!!
Oficjalnie odpessarowana ❤️ odliczamy powoli, tik tak, tik tak.
I tak, wiem, że nikt tego nie czyta, ale ja lubię wracać do tego pamiętnika. Przypominać sobie emocje, które mi towarzyszyły w danym momencie, te dobre i te złe. Tym bardziej, że to moja ostatnia ciąża.
Jestem tykającą bombą. Skurcze dokuczają mi co raz częściej. Z jednej strony marzę o tym, żeby już urodzić, żeby było po wszystkim. A z drugiej chcę odwlec to w czasie, mam trochę pietra i ciągle mam wrażenie, że to "jeszcze nie jest dobry dzień". Moja najgorsza obawa jest taka, że zacznie się kiedy będę sama w domu, albo co gorsze sama z Emilą (na szczęście wróciła już po chorobie do przedszkola). Gdyby mój poród przebiegał "normalnie" kompletnie by mnie to nie stresowało, ale mając w pamięci jak ekspresowo przebiegło to ostatnim razem i fakt, że moja Doktor twierdzi, że teraz pójdzie jeszcze szybciej nie pomaga...
Śpię marnie, ciągle się wybudzam, mąż już też na czuwaniu. Na każde moje nocne siku pyta, czy wszystko ok. To świadczy o jego trosce, wiem, ale jestem tymi pytaniami co raz mocniej zirytowana.
Taki to dziwny czas, kiedy z jednej strony nie mogę się doczekać Tosi w moich ramionach, a z drugiej towarzyszy mi tak wiele obaw (dopiero teraz mnie dopadły cholera). Niezależnie od wszystkiego, jakby nie patrzeć już dużo bliżej niż dalej ❤️
40 tc. Chciałam urodzić do końca września, ale moja córa ma inne plany 😅 chociaż... Po dzisiejszej wizycie ciekawe informacje. Co prawda na ktg cisza, ale na badaniu szyjka całkowicie zgładzona i rozwarcie na "dobre 2 palce". Czyli coś tam się dzieje jednak 😁
Waga Tośki ok. 3000-3100g, czyli mała jak Emila, ale w związku z tym, że głowa jest już baaaardzo nisko mam się do tej wagi nie przywiązywać, bo trudno już rzetelnie pomierzyć wszystko. Trzeba brać męża w obroty i urodzić w końcu to szczęście, bo mam już naprawdę dość 😁
Jutro mijają 2 tyg od zdjęcia pessara, a ja ... Nadal totalnie nie urodziłam 🤣 czop odszedł, rozwarcie w zeszłym tygodniu było już 4 cm, skurcze męczą nieregularne, a Panna Antonina ani myśli wyjść. Na dodatek od piątku znowu szpital w domu, Emilia z gorączką dochodzącą do 39,5 st, kaszle jak gruźlik. Do przedszkola pochodziła cały tydzień. Zastrzelę się jak nic 😭
Współczuję choroby, mój przedszkolak właśnie kończy L4, aż się boję go puścić do placówki bo zaraz znowu coś złapie. Zdrówka dla Emilki! A Tobie szybkiego porodu! Tosia wyskakuj! ❤️
Godzina 0, TP. A Antonina nadal w brzuchu. U nas oczywiście same zawirowania. Emila wylądowała w przychodni, podejrzenie pediatry- COVID. Kaszel jak u gruźlika, wysoka gorączka, szmery nad płucem. Po komplikacjach z zorganizowaniem testu, na szczęście okazało się, że to fałszywy alarm. Wynik negatywny. Uff. Od dzisiaj ma włączony antybiotyk i diagnoza jednostronne zapalenie płuc 😭 tyle stresu ile się najadłam przez ostatnie 3 dni to dawno nie miałam. Niech już będzie po wszystkim 😔
Hit! Czy ktoś widział kiedyś znikające rozwarcie? 😂 Dzisiaj byłam na ktg + wizyta, w przychodni była inna doktor, nie moja (ta dzisiaj mocno sędziwa) i stwierdziła, że szyjka pięknie się skraca (!!), jest zgładzona no gdzieś tak do połowy, ale zamknięta (tydzień temu było rozwarcie na dobre 2 palce, oprócz tego przed założeniem pessara już było prawie 1,5 cm) 😂 do tego rzekomo wymasowała mi szyjkę (nie wiem co tam masowała, skoro już tydzień temu szyjka była zgładzona, a ja tego "masażu" kompletnie nie poczułam 😅). Na koniec hit hitów. Po moim stwierdzeniu, że ja rodzę małe dzieci i Tosia też zapowiada się raczej w okolicy 3kg, babka stwierdziła, że czego ja wymagam, kiedy sama nie jestem duża !!!! 😂 No mało nie pękłam ze śmiechu, ja wielka baba, całe życie walcząca z otyłością nie jestem duża 😂 Zaczęłam nawet rozważać u niej wizyty w celach czysto towarzyskich, żeby poprawić sobie samopoczucie 😁 ktg ładne, małe skurcze się zapisały, ale nic szczególnego 😁 nadal czekamy!
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 października 2021, 20:17
Emila urodziła się tydzień po terminie i ważyła 2750g, Tośka też celuje w ten przedział "ok. 3kg". Na USG zawsze wychodził 10-20 centyl, a lekarz zawsze twierdził, że dziecko jest małe, ale taki jego urok. Stąd i moje stwierdzenie. Zresztą we wpisie nie chodziło kompletnie o wagę dziecka :)
No to jesteśmy ❤️ tak jak z Emilą w 41+0 tc. 50 cm i 3200g, czyli wcale nie taka mała Antonina. Poród trwał jakieś 10 min i w sumie gdyby nie odeszły mi wody (na 4 raty!) to bym nie poznała, że to to. Ból jak w czasie gorszej miesiączki, jestem w szoku. W sumie to byłabym gotowa zwinąć mandżur ze szpitala i pójść na piechotkę do domu 😂 także poród wynagrodził mi wszystkie trudy ❤️ czuję ogromną wdzięczność i szczęście ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2021, 09:48
Po stracie Zosi, szczerze myślałam, że już nikt nigdy nie nazwie mnie MAMĄ. Dzisiaj mam 2 cudowne córki, nadal nieprzespane noce, ząbkowanie (Tośka ma już 8 zębów w wieku 7,5 mc 🙈), ciągłe dyskusje z rezolutną 4-latką i MASĘ SZCZĘŚCIA, KTOREGO NIE SPOSÓB OPISAĆ SŁOWAMI. I dzisiaj sprzątając pokój dziewczyn, wkurzając i śmiejąc się na przemian, pomyślałam sobie, że nie zamieniłabym swojego życia na żadne inne. Tak, czasami jest cholernie trudno. Czasami mam ochotę krzyczeć z bezsilności, z braku czasu na cokolwiek, z niewyspania i z wkurzenia. Ale zaraz przybiega Emila, z laurką z koślawym sercem i bukietem kradzionego bzu, a Tosia śmieje się w głos śliniąc wszystko w promieniu 2 metrów i wiem, że tak właśnie chciałam. Tak jest najlepiej na swiecie. Tak jest najpiękniej.
Wszystkim Mamom, tym obecnym i tym przyszłym, życzę właśnie takich koślawych serc, bukietów kradzionego bzu, obślinionych całusów i wszystkiego co sprawi, że poczujecie się najlepiej na świecie ❤️ ściskam Was wszystkie, bez wyjątku.
Rozmarzyłam się ….❤️ Również straciłam pierwsza córkę 😓 teraz mam drugą a trzecie w drodze i tak sobie myśle jak to będzie..czy sie uda..czy będę mieć za te pare miesięcy dwójkę przy sobie jak Ty 🙂oby 🙂
Hej Ho, po dłuższej nieobecności. U nas właściwie życie toczy się swoim rytmem. Jesteśmy po urlopie, na którym mój mąż kolejny raz udowodnił, że zasługuje na wszystkie nagrody tego świata w kategorii "Najlepszy Tata". Dziewczyny rosną jak na drożdżach, co raz fajniej się razem bawią i świata poza sobą nie widzą. Tosia skończyła już 10 miesięcy. Raczkuje z prędkością światła, siada samodzielnie, wstaje przy meblach i w łóżeczku. Jest odważna i bardzo ciekawa świata. Ma najpiękniejsze oczy świata i śmieszną kitkę na czubku głowy, którą uwielbiamy ❤️ Emila to już poważny przedszkolak. Po wakacjach wraca do swoich ulubionych Pań i dzieciaków z grupy. Buzia jej się nie zamyka, uwielbia beztroską zabawę, ale jest przy tym też bardzo odpowiedzialna i czasami wydaje mi się taka "dorosła". Uwielbiam z nią dyskutować, poznawać jej spojrzenie na otaczający świat i pokazywać nowe, ekscytujące rzeczy ❤️ Mam nadzieję, że u Was również wszystko dobrze, jeżeli ktokolwiek tu jeszcze czasami zagląda, chętnie poczytam co u Was słychać 🙂 ściskam!
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.