Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Michał, Zosia, Tobiasz i Niespodzianka ❤ Karmarkowe zmagania ❤
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

8 czerwca 2015, 15:08

Szybki foto wpis, a dłuższy później :)

Drugi śliniaczek,który dostałam (pierwszy był we wcześniejszym wpisie):

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/56faef700ee1.jpg

Kocyk akrylowy, bardzo ciepły, który dostałam jako prezent urodzinowy od dziewczyn w mojej byłej szkole językowej :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/c0e622c08d08.jpg

Wrażenia ciążowo-ogólne później,bo za dużo,by pisać teraz :)

8 czerwca 2015, 21:41

Ostatnio dużo się dzieje,więc i opisywania sporo :)

Ciążowo jest wszystko w porządku. Mój brzuchol rośnie każdego dnia, ciąży na pewno nie byłabym w stanie już się wyprzeć ;) Młody też coraz częściej daje o sobie znać,a ja już się nie mogę doczekać,kiedy pojawią się bardzo konkretne kopniaki,a mój kontakt z Michem nabierze wyrazu i zacznę go powoli poznawać. Mam nadzieję,że to już niedługo :)

Dużym wydarzeniem był dla mnie udział w Spotkaniu Młodych na Lednicy. Pojechaliśmy tam z naszą wspólnotą,ponieważ co roku posługujemy modlitwą wstawienniczą. Wstawiennicza jest moim charyzmatem i powołaniem, miałam pragnienie posługi od pierwszej modlitwy,w której wzięłam udział. Duchowo jest to dla mnie zawsze duże wydarzenie,bo ludzie proszący o modlitwę wtajemniczają mnie w swoje historie życiowe, mówią mi o swoich słabościach, grzechach, bólu i krzywdzie. Niejednokrotnie jest to dla mnie niesamowicie poruszające. Martwiłam się trochę,jak dam sobie radę fizycznie,ale stwierdziłam,że nie mogę się ze sobą cackać,bo nie mogę przestać żyć,tylko dlatego,że jestem w ciąży. Jak dziecko się urodzi,też będziemy je wszędzie zabierać,w granicach rozsądku oczywiście,ale też bez jakiejś szczególnej taryfy ulgowej. Kupiłam filtr 50, duży kapelusz i okulary przeciwsłoneczne,a Mąż wyposażył mnie w duży parasol odbijający promienie słoneczne. I pojechaliśmy. Każda modlitwa była wyjątkowa,ale najbardziej zapadły mi w pamięć trzy z nich. O dwóch nie wspomnę,a trzecia była wyjątkowa,bo modliłam się za użytkowniczkę Ovufriend - o dar macierzyństwa :) Cieszę się,że na siebie trafiłyśmy i że dane mi się było za nią wstawiać. Ze względu na Lednicę sobota była więc męcząca,ale też dobra w bardzo głębokim tego słowa znaczeniu :)

W niedzielę odsypialiśmy ile się dało,bo z Lednicy wróciliśmy późno w nocy (ja ok.1:00,a Adi ok.2:00). Spaliśmy do 12:00 i to bez wyrzutów sumienia :) O 16.30 pojechaliśmy do Murowanej,bo tam było spotkanie urodzinowe szkoły językowej,w której pracowałam do kwietnia. Zawsze obchodziłyśmy swoje urodziny i specjalne okazje, dziewczyny były na moim weselu i były też jednymi z pierwszych,którym powiedziałam o ciąży. Są mi więc bliskie. Impreza urodzinowa była zbiorcza,a że jesteśmy zwolenniczkami praktycznych prezentów, Karina (szefowa i moja przyjaciółka) zapytała mnie wprost,co bym chciała dostać. Poprosiłam więc o ciepły kocyk dla Michaśka,żeby mieć z głowy kolejną pozycję do wyprawki. Plus ja jako ja mam naprawdę wszystko, nie potrzebuję nic materialnego,a kocyk to zawsze jakiś koszt mniej dla mnie :) Zdjęcie prezentu jest we wpisie powyżej, ja osobiście zakochałam się w tym kocyku. Zdjęcie nie oddaje jego uroku,jest naprawdę śliczny, miękki, przytulny. Adrian się śmiał,że będzie mi przypominał,że TO DLA DZIECKA :D Nie powiem,gdyby był ciut większy chyba bym go synkowi skroiła :D Impreza się generalnie udała,było bardzo sympatycznie :) Usłyszałam wiele komplementów,więc tym bardziej miło ;)

Kończę jeszcze jakieś rzeczy do pracy, wystawiam oceny, wypisuję jakieś durne raporty postępów i będę mieć zupełnie wolne. Niedługo ostatnie kolokwium (z durnej logiki...) i obrona :) A potem luz blues dzikie węże,jak to mawia moja koleżanka :D

9 czerwca 2015, 12:13

Z tego wrażenia i natłoku wydarzeń ostatnich, zapomniałam wczoraj odnotować,że wybrałam szpital,w którym chcę rodzić (Szpital Miejski im.Franciszka Raszei w Poznaniu) i zapisałam się do szkoły rodzenia :) Nowe grupy zaczynają zajęcia 4 sierpnia,więc dla mnie to już za późno (zajęcia trwają 3 miesiące),więc pozwolono mi dołączyć do grupy,która już zaczęła,a z grupą sierpniową odrobię te brakujące 3 zajęcia :) Pierwszy raz idę więc 16 czerwca :) Zajęcia odbywają się co 2 tygodnie, najpierw godzina "wykładu",a potem godzina zajęć z fizjoterapeutką. Cieszę się też,że mój ukochany Małżuś bardzo chce chodzić ze mną i specjalnie tak się dogadał w pracy,że wszystkie godziny odrobi,ale we wtorki będzie ze mną na szkole :) Czad :) Jedynym minusem jest cena (350 zł),ale podobno warto :) Wrażeniami podzielę się na bieżąco :)

9 czerwca 2015, 15:56

Ale Młody dzisiaj szaleje :D Mam nadzieję,że to normalne,bo dzisiaj odczuwam ruchy częściej i mocniej niż kiedykolwiek :)

10 czerwca 2015, 09:19

Wczorajsze zakupy na allegro :)

Kupiłam koszulę do karmienia - ta tak z wyprawki dla mnie:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e4c1c5def3ac.jpg

I u tego samego sprzedającego dokupiłam Młodemu trzy pieluszki tetrowe mniejsze do wycierania czy coś. Nowych oryginalnie kupiłam 10 tetrowych i 10 flanelowych,ale koleżanka mówi,że ona miała 20 i to było na styk. A że drogie nie były i za jedną przesyłką,to stwierdziłam,że nic się nie stanie jak dokupię :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9daa4d0e6437.jpg

I małe uzupełnienie o dzisiejszy zakup - chusta do noszenia :) Też udało się znaleźć taniej :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b7a1b6eec3cf.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 czerwca 2015, 10:26

15 czerwca 2015, 20:46

Czas na update :)

Ciążowo ostatnio trochę gorzej. Od 3 dni pobolewa mnie podbrzusze, pobolewają mnie też więzadła "macicowe". Mam ogromną nadzieję,że to wszystko jest normalne i okaże się,że w normie. Oczywiście, trochę się niepokoję,bo Młody też trochę mniej się rusza,a przynajmniej ja go mniej odczuwam :/ W zeszłym tygodniu trochę sprzątałam (łącznie z szorowaniem szafek kuchennych na górze) i zastanawiam się,czy może to właśnie nie dlatego tak się czuję.

Jutro pierwsze moje zajęcia w Szkole Rodzenia :) Trochę nie mogę się doczekać :) Ciekawa jestem tych zajęć i też staram się chłonąć jak najwięcej o tematyce porodu i pielęgnacji malucha :) A w środę wizyta u ginka i prawdopodobnie USG połówkowe :)

Dużym pozytywem jest dla mnie temat uczelniany. Po prostu dlatego,że moje studenckie czasy w końcu dobiegły upragnionego końca :D Praca oddana, w sobotę miałam ostatnie zaliczenie z cholernej logiki i jedyne na co teraz czekam to termin obrony :) Ale nasze biuro kształcenia ma taki refleks,że dowiemy się dopiero parę dni przed egzaminem...bez komentarza,po prostu...dobrze,że już kończę tą pieprzoną uczelnię,bo bym się nerwowo wykończyła...

Moje zaniedbane życie duchowe powoli się odradza - Pan Bóg nieustannie upomina się o moje serce :) Nie jest to łatwe,ale powoli wracam do regularnej modlitwy i wzrostu duchowego. Też pod wpływem modlitwy zaczynam wracać do nauki moich ukochanych języków - niemieckiego i francuskiego. Nie chcę się rozdrabniać,więc pozostałe na razie odpuszczę,a z tych dwóch będę się starała podejść do jakiegoś certyfikatu. Moje życie nabiera tempa,a czas spędzony na zwolnieniu nabiera kształtu i sensu. :)

Na zakończenie obiecane zdjęcia z wesela Karoliny i Piotra :)
Z elegancką Młodą Parą:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/ebe114aa48cc.jpg

Z Mężuniem ;)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1f132999111b.jpg

I jedno z kościoła,gdzie wyglądam poważnie ;)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e378c168fe5e.jpg

A na drugi koniec ;) zdjęcie śpiworka do spania,który kupiłam Miśkowi :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7a4e9b1d0ac1.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 czerwca 2015, 20:47

16 czerwca 2015, 18:45

Po pierwsze,to ja nie wiem,ale mam wrażenie,że brzuch mi rośnie z godziny na godzinę... byłam rano w pracy u Męża w drodze z badań do lekarza po zaświadczenie (o tym,że mogę wziąć udział w ćwiczeniach fizjoterapeutycznych w ramach szkoły rodzenia) i już wtedy czułam ten duży brzuchol przez sukienkę. Potem szykowałam się na szkołę,patrzę i myślę: "k...,on urósł..." To jest jakiś fenomen po prostu...
Brzuch przestał mnie pobolewać,ale może dlatego,że po pysznej sałatce z oliwą z oliwek i spacerze,to co chwilę latam do kibelka..więc pobolewanie brzucha mogło być na tle czysto trawiennym.. grunt,że już lepiej :)

No i główny temat dzisiejszego posta - szkoła rodzenia :) Było BARDZO fajnie :) Mieliśmy zajęcia o pielęgnacji i kąpieli noworodka,było wesoło,a pielęgniarka prowadząca zajęcia była przesympatyczna,ale przy tym konkretna. I takich ludzi lubię :) Sporo się dowiedzieliśmy (chociaż ja to w sumie wiedziałam),ale jednak fajnie się dowiedzieć czy usłyszeć te rzeczy od doświadczonego profesjonalisty :) Jedyna rzecz,z którą się nie zgadzam i której nie będę stosować,to kwestia pielęgnacji kikuta pępowinowego. Od samego początku zamierzam go odkażać gazikami nasączonymi spirytusem,tak jak się robiło przez lata. Absolutnie nie zamierzam kikuta zostawiać w spokoju,żeby sobie odpadł kiedy będzie chciał. A wytyczne UE w tym względzie mam głęboko gdzieś. Po spotkaniu teoretycznym (na którym jednak wszystkiego mogliśmy dotknąć, powąchać, wypróbować), były ćwiczenia z fizjoterapeutką. Też bardzo fajne. Moja kondycha co prawda wymięka,ale w sumie dobrze,że w końcu się poruszałam i choć trochę rozciągnęłam. Dziś były ćwiczenia na piłce,a na koniec dostaliśmy kartkę z listą ćwiczeń :) Będzie więc można popróbować w domu :)

Dzień uważam za udany :)

24 czerwca 2015, 13:27

Wracamy po małej przerwie :)

Wizyta u lekarza w porządku. Nie robił jakichś mega szczegółowych badań,ale stwierdził,że wszystko ok. Sprawdził mózg i stwierdził,że moje dziecię ma w głowie dobrze poukładane :D Waży prawie 400 g, wszystko więc w normie :)

Michaś jest w ostatnich dniach obsypywany prezentami,które miały być dla mnie :D W poniedziałek kończyłam prywatne korki z 3 dziewczynkami (2 siostry i ich koleżanka). Od małej Wiki zamiast kwiatów dostałam prezenty "dla dzidziusia" :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/715658b87236.jpg

Później żegnałam się z Gosią i dużą Wiki. I co dostałam zamiast kwiatów? Prezenty "dla dzidziusia" :D I to tyle,że oczy przecierałam ze zdumienia,bo jak Gosia zaczęła rozpakowywać torbę ze Smyka,to się zaczęłam zastanawiać,czy w tym sklepie coś w ogóle zostało.. Paczka była bardzo bogata,w każdym razie,czego się zupełnie nie spodziewałam :) Ale nie ukrywam,że było mi bardzo miło,tym bardziej,że dziewczyny i p.Karolina mają bardzo dobry gust :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/965364c9e887.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e0034e8a0a10.jpg

I mój osobisty ulubieniec:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/d4b29835c15e.jpg

Wszystkie rzeczy są po prostu śliczne :)

We wtorek odwiedziła mnie córka koleżanki,którą przygotowywałam do CAE i której napisałam list referencyjny na zagraniczną uczelnię. Przyszła z prezentem :) Dla mnie i "dzidziusia" :D Ja dostałam od niej piękną tacę i 2 świeczniki na tealighty w wersji decoupage robione przez nią samą oraz paczkę dobrej mieszanki herbat zielonych z truskawkami. A dzidziuś? Dzidziuś jak to dzidziuś dostał bodziaka ;)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/fc4e23f75da9.jpg

Rozpieszczany jest ten mój Michasiek,choć jeszcze się nie urodził :) Ale to fajnie :) Mniej rzeczy,które ja muszę kupić ;)

Sam Michalinek natomiast ma wszystko w nosie i w brzuszku zrobił sobie dzisiaj generalnie imprę. Kopie i kopie, i to coraz mocniej. Niesamowite uczucie :) Śmieję się,że chyba kumpli zaprosił,bo taki ruch tam mam :D
Odwiedziłam dziś moją szkołę,bo trza było zwolnienie zanieść. Dzieciaki rzuciły mi się na szyję i mnie wyprzytulały. Moja licealistka nawet się popłakała,jak mnie zobaczyła,bo tak się stęskniła :) Nie powiem,też mi ich brakuje,bo dzieciaki to akurat miałam takie,że bym się za nich dała pokroić. Widok tych przekochanych mordeczek dzisiaj mnie rozczulił i powiedziałam im,żeby koniecznie do mnie wpadli! Powiedzieli,że wbiją :D Miśki moje kochane :) Fajnie też się było zobaczyć z koleżankami i poplotkować trochę ;) Za ludźmi tęsknię, za pracą jako taką nie (szczególnie za biurokracją) :)
Dobra,na dziś koniec update'u. Zaraz idę się uczyć,bo w piątek OBRONA :) Yaaaaay!!

26 czerwca 2015, 23:05

Tośmy się obronili przed oprawcami :D Na 5 :D Stresu trochę było,ale okazało się,że strach miał jedynie wielkie oczy,bo sam egzamin był naprawdę spoko :) Cieszę się i odczuwam ulgę, między innymi dlatego,że nie będę już musiała blokować swoich weekendów przez zajęcia na uczelni. :) Tak więc oficjalnie mogę powiedzieć,że Michaś został dzisiaj małym magisterkiem :D

1 lipca 2015, 11:15

Trochę mam zaległości,bo co chcę zrobić wpisik,to zasypiam :D

Na wstępie dziękuję wszystkim za gratulacje mgr :) Było i jest mi bardzo miło :)
Z moim egzaminem wiąże się całkiem zabawna historia. Moja mama jest generalnie panikarą i denerwuje się wszystkim 3x bardziej niż ja (lub inni ludzie na tym świecie....). Umówiłyśmy się,że jak tylko będę znała termin obrony,to dam jej znać. Biuro Kształcenia miało upublicznić tą cudowną datę na tydzień przed właściwym egzaminem. Zrobili to DOKŁADNIE na tydzień przed,bo egzamin był w piątek o 14:00,a komunikat pojawił się tydzień wcześniej w piątek o 13:40 :D Natomiast jak już wiedziałam kiedy i co,to pomyślałam sobie,że może nie będę nic mówić mamie. Bo ona już wcześniej zastanawiała się,czy stres egzaminacyjny nie zaszkodzi dziecku i w ogóle jak ja sobie poradzę..Pomysł więc miałam taki,że info o terminie zachowam dla siebie,a po obronie do niej zadzwonię i poinformuję o fakcie dokonanym :) Przez weekend więc nic jej nie mówiłam. W poniedziałek Adrian zapytał mnie,co mama powiedziała odnośnie terminu obrony. Wyjaśniłam Mu więc,co zamierzam zrobić, dumna z siebie,że na taki genialny pomysł wpadłam :) Mój Małżonek jednak nie wykazał podobnego entuzjazmu. Stwierdził,że mama to mama i nawet jak się będzie bardzo stresować,to ma do tego prawo i kciuki w ten dzień za swoją jedyną córkę też ma prawo trzymać. I dość kategorycznie powiedział,że uważa,że powinnam dać mamie znać. Argumenty były w miarę logiczne, musiałam przyznać.. Wysłałam więc mamie smska z info o terminie obrony i poprosiłam o modlitwę. Trochę się obawiałam,że mama zaraz zadzwoni spanikowana,ale okazało się,że przyjęła to ze stoickim spokojem,bo w ogóle się nie odezwała - ani nie dzwoniła, ani nie pisała. Nawet mnie to trochę zdziwiło. Piątek przyszedł, obrona poszła,a po obronie - wiadomo, trzeba wszystkich poinformować ;) Najpierw Mąż, a potem telefon do mamy :) Ponieważ rodzicielka nie odebrała,wysłałam jej smsa z nowiną. I znowu tak jak poprzednio - od mamy zero reakcji. Gratulacje spływały telefonicznie, smsowo i na belly,a mamusia fakt przemilczała..:/ Jak wróciliśmy do domu wieczorkiem (po świętowaniu),nie wytrzymałam i postanowiłam zadzwonić i upomnieć się o zasłużone gratulacje. I co się okazało? Okazało się,że Pan Bóg chyba mamę chciał uchronić przed zawałem,bo smsa o mojej obronie W OGÓLE NIE DOSTAŁA!!! Smsy poobronne dostała,ale że pisałam w dużej ekscytacji,to nie do końca je zrozumiała :D Okazało się,że siedzieli z moim bratem i rozkminiali o co chodzi- "ej,chyba chodzi o to,że się obroniła...ale nie,bo przecież wcześniej by powiedziała...no,to nie wiem..." i tak w kółko :D Więc najpierw jej wyjaśniłam,że się obroniłam i że jestem już mgr,a potem razem doszłyśmy do tego,że sieć nawaliła i sms o terminie obrony po prostu nie doszedł :D W sumie, i tak wyszło więc na moje :D

Druga historia związana z moją mamusią to historia wyprawkowa. Moja mama, tak jak ja zresztą, cierpi na zakupoholizm. Mój jest już w sumie nawet opanowany,ale mamy podobne ciągoty. Jak tylko zaszłam w ciążę,wiedziałam więc,że babcia będzie miała wewnętrzny przymus by Wnusio obkupić jak tylko się da (a na nadmiar kasy nie narzeka...). Na samym już wstępie zakazałam jej zakupów. :D Bunt trochę był,ale posłuchała :D Ostatnio rozmawiałyśmy przez telefon i opowiadałam jej o tych wszystkich cudownych rzeczach,które dostałam od moich uczennic zamiast kwiatów na koniec roku. Jak skończyłam,w telefonie przez chwilę była cisza,a potem: "To obcym ludziom pozwalasz kupować rzeczy dla dziecka,a mi zabroniłaś! To jest niesprawiedliwe! Ja będę babcią i nic mu nie kupiłam,bo krzyczałaś,że wszystko masz,a teraz się okazuje,że jacyś obcy ludzie mojemu wnukowi kupują ubranka i inne rzeczy!" itd. Musiałam skapitulować i dać zielone światło na zakupy :) Jedyne,co udało mi się wynegocjować,to żeby mama nie kupowała najmniejszych rozmiarów,bo tych mam full,tylko jeśli już chce,to żeby robiła zakupy w rozmiarze 74 i powyżej...:) Babcie mają swoje prawa :)

Jak już przy wyprawce jestem,to odpuściłam kupowanie,bo na razie nie ma sensu nic więcej kupować,ale prezenty dla Micha dalej spływają :) Na Szkole Rodzenia dostaliśmy ostatnio 2 reklamówki rzeczy - butelkę małą Avent,smoczek Avent, próbki kosmetyków i płynów do prania plus jakieś broszury i czasopisma. Ogólnie, bardzo fajne rzeczy :) Po Szkole pojechaliśmy do koleżanki,która miała coś dla nas odłożone - dostaliśmy komplet pościeli (kołderka i podusia) wraz z prześcieradłem na gumce i kompletem poszewek,a do tego komplet butelek (mała i duża) z jednym całkowicie nowym smoczkiem. Też fajne rzeczy :) W ramach małego rewanżu (od nich też dostaliśmy już wcześniej wielką pakę rzeczy) zaprosiliśmy ich do siebie w któryś weekend lipca. Będę musiała coś dobrego upichcić :)

W ten weekend jedziemy do Żagania do mamy. 7 lipca jest Msza Św. za mojego zmarłego tatę (urodzinowa po śmierci). Ten dzień to akurat wtorek i nie możemy być wtedy na miejscu więc pójdziemy na mszę w jego intencji w niedzielę i odwiedzimy grób. Dodatkowo,13 lipca moja mama ma 50 urodziny, chcemy pojechać z ciastem i prezentem,żeby zrobić jej przyjemność :) Mama lubi swojego kochanego zięciunia (czasami to mam wrażenie,że lubi go bardziej niż mnie...),może chociaż to sprawi,że nie będzie jej aż tak smutno na wspomnienie o tacie... To plus drinki,które zawsze chętnie sączą ;)

Tyle update'u na tą chwilę. Muszę częściej pisać,to będzie krócej i treściwiej ;)

3 lipca 2015, 10:00

Babcia ruszyła na zakupy :D Ale na szczęście, na razie bardzo delikatnie. Kupiła Michałowi termometr do wody ("żebyście mojemu wnusiowi pupci nie poparzyli") i komplet 3 gryzaków chłodzących na ząbkowanie. O tych gryzakach to w ogóle pierwsze słyszę, pojęcia nie miałam,że coś takiego istnieje,choć podobno i ja i mój brat takie mieliśmy. Działa to w taki sposób,że wkłada się gryzaczki do lodówki lub zamrażarki na jakiś czas,a potem daje dziecku,które ząbkuje. Gryzak trzyma chłód,więc gryząc go,dziecko robi sobie samo okłady na bolące dziąsełka. Brzmi naprawdę fajnie i cieszę się,że mama je kupiła,bo ja bym na to w ogóle nie wpadła. :)

3 lipca 2015, 17:41

Pieczenie 2 ciast (w tym drożdżowego) w 6 miesiącu ciąży w taki upał? Masakra...ja chyba naprawdę kocham moją Mamę... Nie zmienia to faktu,że padam.. Drożdżowe okazało się jednak ponad moje siły,nie wyrobiłam go aż tak dokładnie jak powinnam. Teraz głowa mnie napieprza i trochę mi niedobrze... Jeszcze muszę skończyć obiad, posprzątać,a potem jedziemy..

6 lipca 2015, 11:25

Weekend gorący jak jasna cholera...ale mama ma 2 wentylatory,więc je ustawiliśmy ma maksa i usiedliśmy w kółku pomiędzy nimi :) I tak przesiedzieliśmy weekendzik :D

Moja mama oszalała na punkcie wnuka :) Michałek, Michaś, Michaszek itd.,a na mnie prawie nie mówi po imieniu,tylko nazywa mnie "domkiem Michałka" :D W niedzielę miałam imieniny (Karoliny),ale ponieważ jestem teraz "kawalerką Michałka" (kolejne z jej określeń ;)),to prezent,który dostałam od mamy jest dla dziecka :)
Wspomniane gryzaczki:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/05f55a9ca18e.jpg

I termometr do wody:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/fcf529e06041.jpg

Kupiła mu też komplecik w rozmiarze 68 :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/76848310ee27.jpg

Miło spędziliśmy czas w Żaganiu u mamy,a że za tydzień ma urodziny,to kupiliśmy jej również prezencik :) A nawet 2 ;) Prezent nr 1 to dzbanek filtrujący do wody,żeby ze zgrzewkami wody już nie musiała biegać. To taki gift praktyczny. A dla niej wykupiliśmy bon za 100 zł do salonu kosmetycznego :) Cieszyła się,chociaż oczywiście padł argument: "A po co wydajecie pieniądze? Przecież Wam też są teraz potrzebne." :) Jak to mama :D

Z rzeczy ciążowych - Michał chyba czuje upały,bo w ciągu dnia raczej śpi i jest dużo mniej aktywny. Budzi się raczej w nocy i nad ranem jak jest chłodniej. Mądre dziecko :D Dziś rano chyba nadrabiał,bo się nawet zastanawiałam,czy się z rączką nie przebije :D A tak poza tym ok. Za niecałe 2 tygodnie mam wizytę u ginka,a przed wizytą muszę zrobić badania - tarczycę i ogólnie znienawidzoną krzywą cukrową :/ Jeszcze nigdy nie robiłam krzywej,więc trochę się boję,czy nie haftnę :/

6 lipca 2015, 13:13

Wszem i wobec ogłaszam,że moja mama jest szaloną kobietą!! :D Wczoraj zapytała mnie,co może jeszcze kupić dla wnusia,żebym nie wrzeszczała. Powiedziałam,że np. ręcznik z kapturkiem (tak,tak,użyłam liczby POJEDYNCZEJ!),bo wiem,że muszę mieć dla Michała i jeden faktycznie mam,ale jest po kimś,więc był prany i jest trochę sztywny. A dla tej delikatnej pupy na początek musi być miękki i delikatny. I co się stało? Pół godziny temu odebrałam telefon od mamusi mej kochanej z informacją,że kupiła rożek i ręczniki z kapturkiem (tak,tak,tu już mamy liczbę MNOGĄ!),więc żebym przypadkiem już nie kupowała...:D Mama po prostu oszalała na punkcie naszego dziecka i nie ukrywam, jest to bardzo miłe :)

Rożek dostałam też już wcześniej od koleżanki,więc mam teraz 2 :) Podzielę się ze szwagierką :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2015, 13:15

7 lipca 2015, 12:01

Upały,upały,upały... z drugiej strony dobrze,że w lipcu nie ma śniegu :) A że pogoda jest ostatnimi czasy szalona,to i wszystko jest możliwe ;)

Zmobilizowana przez Męża,który dostawał szału i przez Lentilkę,która już na początku wakacji tak się potrafi zmobilizować i nie tracić czasu,biorę się porządnie za naszą chatę! Można by powiedzieć,że jestem bałaganiarą,ale nie do końca. Bo ja naprawdę lubię porządek! Ale nie znoszę sprzątać..I,niestety,często mój wewnętrzny leń wygrywa z zamiłowaniem do porządku. :/ Ale koniec z tym! Wczoraj umyłam meble w pokoju i przedpokoju i solidnie poodkurzałam, dziś przyjdzie kolej pewnie na łazienkę :) Wiem,że każdy normalny człowiek zrobiłby to wszystko w 1 dzień i cieszył się wolnym przez następny tydzień,ale z moim kręgosłupem tak się nie da..:( Wczorajsze sprzątanie (mycie mebli i odkurzanie" przypłaciłam solidnym bólem kręgosłupa, nic więcej nie byłam w stanie zrobić. Dziś łazienka (przy czym wannę zostawię Małżowi,bo już ostatnio po tym schylaniu się myślałam,że się nie podniosę...),a jutro położę łapę na kuchni,która wygląda tragicznie...:/ Taki mam plan! A w następnych dniach przydałoby się szafy ogarnąć,bo już mało co można tam znaleźć..

Jakiś czas temu Bąbelek przysłała mi listę wyprawkową z taniej apteki - rzeczy kosmetyczne i aptekarskie,w które do narodzin mego kochanego dziecięcia muszę się zaopatrzyć. Nie będę ich kupować jeszcze teraz,bo chcę,by kosmetyki i leki przyszły możliwie jak najświeższe,ale zamówienie właśnie dziś już przygotowałam. Tak w razie w,żeby potem nad tym nie siedzieć,to tylko wejdę na stronę i kliknę "zamów". Wszystkie te rzeczy opiewają na kwotę prawie 700 zł :/ Ech,kasa... Ale jak się raz kupi,to będzie z głowy :) Potem tylko trzeba będzie dokupować te rzeczy,które będą się zużywać (pampersy,wkładki laktacyjne,chusteczki nawilżające itd.). Poniżej umieszczam linki do stron z rzeczami,które zamierzam zamówić. Może ktoś skorzysta,a w razie gdyby mi zamówienie zniknęło,to też będę mieć ku pamięci :)

http://www.aptekagemini.pl/frida-aspirator-do-nosa.html
http://www.aptekagemini.pl/frida-filtry-higieniczne-10-sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/sudocrem-krem-60g.html
http://www.aptekagemini.pl/aquastop-krem-pielegnacyjno-ochronny-50ml.html
http://www.aptekagemini.pl/pieluszki-pampers-newbaby-newborn-2-5-kg-43-sztuki.html
http://www.aptekagemini.pl/octenisept-plyn-250ml-z-dozownikiem.html
http://www.aptekagemini.pl/herbatka-dla-kobiety-karmiacej-fix-20-torebek.html
http://www.aptekagemini.pl/dzidzius-dla-mamy-zel-pod-prysznic-250ml.html
http://www.aptekagemini.pl/dzidzius-plyn-ginekolog-d-mamy-265ml.html
http://www.aptekagemini.pl/podklad-higieniczny-bella-mamma-10-sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/kid-vitum-witamina-k-i-d-w-kroplach-dla-niemowlat-48-kapsulek-twist-off.html
http://www.aptekagemini.pl/baby-ono-wkladki-laktacyjne-premium-60-sztuk-podklady-popporowe-10sztuk-ramka.html
http://www.aptekagemini.pl/canpol-krazki-laktacyjne-easy-start-48-sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/oilatum-baby-emulsja-do-kapieli-500ml.html
http://www.aptekagemini.pl/cleanic-kindii-baby-sensitive-platki-kosmetyczne-dla-niemowlat-60sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/bepanthen-baby-extra-masc-ochronna-100g.html
http://www.aptekagemini.pl/canpol-ceratka-higieniczna.html
http://www.aptekagemini.pl/babycap-spray-na-ciemieniuche-30ml.html
http://www.aptekagemini.pl/pedicetamol-roztwor-doustny-0-1g-ml-30ml.html
http://www.aptekagemini.pl/hipp-herbatka-z-kopru-wloskiego-od-1-tygodnia-20-saszetek.html
http://www.aptekagemini.pl/pampers-chusteczki-sensitive-4x56-sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/baby-ono-szczoteczka-do-zebow-i-masazu-dziasel.html
http://www.aptekagemini.pl/baby-ono-termometr-elektryczny-z-miekka-koncowka.html
http://www.aptekagemini.pl/dzidzius-koncentrat-do-plukania-odziezy-dla-dzieci-i-osob-o-wrazliwej-skorze-1-5-litra.html
http://www.aptekagemini.pl/dzidzius-proszek-do-prania-do-kolorow-3kg.html
http://www.aptekagemini.pl/dzidzius-proszek-do-prania-biel-3kg.html
http://www.aptekagemini.pl/dzidzius-zel-do-mycia-butelek-500ml.html
http://www.aptekagemini.pl/maltan-masc-40ml.html
http://www.aptekagemini.pl/sopelek-baby-podklady-higieniczne-jednorazowe-20-sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/baby-ono-szczoteczka-z-naturalnym-super-miekkim-wlosiem-grzebyk.html
http://www.aptekagemini.pl/kompresy-medicomp-jalowe-5cmx5cm-50-sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/baby-ono-majtki-wielorazowe-siateczkowe-rozmiar-xl-2-sztuki.html
http://www.aptekagemini.pl/gilbert-nacl-0-9-100-ampulek-po-5ml.html
http://www.aptekagemini.pl/baby-ono-zestaw-pilniczek-nozyczki-cazki.html
http://www.aptekagemini.pl/disnemar-dla-dzieci-aerozol-do-nosa-25ml.html
http://www.aptekagemini.pl/tantum-rosa-10-saszetek.html
http://www.aptekagemini.pl/podklad-higieniczny-seni-soft-90cmx60cm-5-sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/linomag-masc-0-2-g-1g-30g.html
http://www.aptekagemini.pl/canpol-szczotka-do-butelek-i-smoczkow-18968.html
http://www.aptekagemini.pl/humana-herbatka-dla-mam-karmiacych-200g.html
http://www.aptekagemini.pl/cleanic-ice-cooling-chusteczki-odswiezajace-15sztuk.html
http://www.aptekagemini.pl/aquastop-balsam-do-ust-10ml.html

Taka o to "króciutka" lista :D Niektóre rzeczy się pokrywają (Linomag i Sudocrem),ale wolę mieć w domu,bo jak jedno uczuli czy coś,to drugie będzie pod ręką. Rzeczy takich jak podkłady poporodowe czy płatki kosmetyczne też chcę kupić więcej. No i tak się uzbierało siedem stówek :) Ale spoko,jakoś przeżyjemy :) Tylko nie wiem,gdzie to wszystko schowam w tej małej kawalerce :( Oby do stycznia/lutego...a potem swoje 3 pokoje :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lipca 2015, 14:48

10 lipca 2015, 12:53

Nic tak kobiecie nie poprawia nastroju jak dobre zakupy i to złapanie dobrej okazji ;) Cieszę się,bo staram się kompletować wyprawkę i różne inne rzeczy,ale też lista i koszty są tak mega długie,że naprawdę staram się to robić jak najtaniej i nie wydawać zbędnie kasy. Takiej oszczędności i rozsądku zakupowego nauczył mnie mój Mąż i chwała Mu za to :) Nie mam jakiegoś wstrętu do rzeczy używanych,wręcz wolę używki niż nowe,jeśli są w bardzo dobrym stanie i mogę z nich tanio skorzystać. Wiadomo,oczywiście,że używanych gaci bym nie kupiła (bleee),ale koszule nocne do karmienia - dlaczego nie? :) I tak udało mi się dziś skompletować koszule nocne do karmienia dla mnie po naprawdę niskich cenach :) Na liście miałam wpisane 2 koszule,ale im częściej słucham i czytam listy dla kobiet,które mają rodzić,to dochodzę do wniosku,że koszul nocnych przydałoby mi się jednak więcej, tak ok.4-5. Wlazłam dziś na allegro,a tam...aukcja z 2 koszulami nocnymi w moim rozmiarze,a do tego spodnie piżamowe :D Nie licytowałam od 10 zł,tylko od razu kupiłam za 15 zł :D
A oto one:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/1b0828c09421.jpg http://naforum.zapodaj.net/thumbs/abf3728ec51c.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/bee5a913cc19.jpg

Ucieszyłam się,jak dziecko,które na ulicy znalazło pieniążka :D I myślę sobie: "No,dobra,to 3 już mam w sumie,bo kiedyś jedną już kupiłam..jeszcze z jedna by się w sumie przydała..". Więc szperam dalej na allegro,a tam aukcja z koszulą w moim rozmiarze za 5 zł!! :D

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/96066f17ec81.jpg

Czułam się normalnie,jakbym w totka wygrała :D Uznałam,że temat koszul mogę uznać za zamknięty. Mam 4 sztuki,więc wystarczy :) I w ten sposób będę polować na resztę wyprawki :D

13 lipca 2015, 13:20

Zakupów ciąg dalszy :)

Na allegro kupiłam za 10 zł rogala do karmienia:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/a99535132503.jpg

Wraz z przesyłką to koszt 20 zł,więc i tak się opłaca :) U tego samego sprzedawcy zakupiłam też zestaw środków higienicznych do szpitala:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/c3c6c68699ca.jpg

Zestaw kosztował z kolei 7 zł,więc też bardzo tanio :) Wszystkie te rzeczy zamierzałam i tak zakupić w Aptece Gemini,więc po prostu moje długie zamówienie będzie krótsze :) Dokupię tylko jedno opakowanie podkładów na łóżko Seni :)

Pod wieczór jedziemy oglądać wózek,więc jak faktycznie się uda kupić (a mam ogromną nadzieję,że tak),to też się pochwalę ;)

13 lipca 2015, 21:43

Jeeeeeest!!!! Udało się!!! Dokonaliśmy chyba najcięższego zakupu,a przynajmniej dla mnie. Mianowicie, KUPILIŚMY WÓZEK :D Zakupu wózka bałam się po prostu najbardziej,bo nie wiem do końca,czego powinnam oczekiwać. Dla mnie to trochę jak kupno samochodu, mogę ocenić kolor lakieru i tapicerki,ale wszystkie specyfikacje,dane techniczne i inne cuda po prostu guzik mi mówią. Oczywiście,nie od dziś przeglądałam allegro,OLX i internet,żeby zorientować się,jaki w ogóle mam wybór, czytałam stosy opinii,więc powoli zaczynałam mieć jakieś rozeznanie,ale... Zdjęcia też jakoś do mnie nie przemawiały,wiele było wózków,które sklasyfikowałabym jako "ok",ale szału nie było. I w niedzielę, przeglądając OLXa (zmotywowana przez szwagra i szwagierkę,którzy wózek już kupili...) trafiłam na TEN wózek!! :D Po prostu otworzyłam stronę z ogłoszeniem i powiedziałam: TEN CHCĘ! Chodził za mną przez cały czas,ale sądziłam,że Mąż nie będzie chciał kupić wózka jeszcze teraz. Mówiliśmy,że ten zakup zostawimy na wrzesień/październik,żeby nie zagracać mieszkania. Adrian jednak widział,jak się napaliłam i stwierdził,że skoro tak,to trzeba pojechać, obejrzeć i kupić,jeśli faktycznie będzie mi się podobał i okaże się tak zadbany jak na zdjęciach wygląda. Foty poniżej :) Mój konkretny egzemplarz jest na ostatnim zdjęciu,pozostałe fotki są z innego ogłoszenia,ale jest identyczny. Po prostu pozostałe zdjęcia "mojego" wózka są małe i nic na nich nie byłoby widać :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/69c61966d980.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/e110f7e9088c.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/329a780f6f81.jpg

W komplecie nie ma fotelika/nosidełka i na zdjęciu nie było torby do wózka. Okazało się jednak,że torba jest dołączona do kompletu (taka jak na pierwszych zdjęciach) :) Wózio kosztował nas 500 zł,więc cena jest znośna. Z fotelikiem też nam się udało,bo Dominika odkupiła od koleżanki z pracy fotelik firmy x-lander,jako że taki wózek sobie wymarzyli i taki planowali kupić. Ale jak poszli do komisu,to zakochała się z miejsca w innym wózku i kupili 3w1,więc ten pierwszy fotelik x-landera po prostu im został. Obiecaliśmy im,że jak kupimy ten nasz brązowy wózek,to ten dodatkowy fotelik od nich odkupimy,ale znając życie,Łukasz nie weźmie od nas pieniędzy,bo już w weekend mówił,żebyśmy sobie go po prostu wzięli :) Fotelik wygląda następująco:

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/fb2ee14e3442.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/95897c4acc91.jpg

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/ca58703e7327.jpg

To też zdjęcia z jakichś innych stron,ale nasz fotelik jest dokładnie taki sam :)

Jedyne co do wózka musimy dokupić,to folie przeciwdeszczowe - które zresztą już zamówiłam na allegro. Gadżety takie jak moskitiera i parasolka na razie odpuszczamy,kupimy jak wyjdzie w praniu,że są naprawdę niezbędne. :)

Innym moim sukcesem zakupowym dzisiejszego dnia to zakup 3 biustonoszy do karmienia - po 7 zł za sztukę :) Oczywiście na allegro ;) Trochę może ryzykowne,ale myślę,że dobrze trafiłam z rozmiarem :) No i oczywiście są nowe :D

14 lipca 2015, 22:53

O,matko,jaki intensywny dzień! Nie było dzisiaj leniuchowania, oj nie! Rano musiałam pojechać na uczelnię i odebrać zaświadczenie o obronie pracy magisterskiej,a następnie zawieźć je do pracy. Oczywiście,na uczelni miałam mały zgrzyt i prawie odesłali mnie z kwitkiem,ale na szczęście jakaś bardziej rozgarnięta pani interweniowała i się udało. Masakra jakaś ten dziekanat....wrrrr Później odwiedziłam moją szkółkę,było całkiem miło. W szkole musiałam sprawdzić,czy pensja,którą dostaję jest poprawnie naliczana,bo wydawało mi się coś za dużo jakoś. Ale okazało się,że się zgadza. :) Oddałam też zaświadczenie o mgr i nowy numer konta :) Więc udało się wszystko załatwić :) Pogadałam też z kumplem,a potem zadzwoniłam do gościa,od którego zamierzałam odkupić laktator (laktator sam w sobie należał do jego żony,a nie do niego samego ;)) Okazało się,że sprzęcik jest ok,więc go wzięłam :)

http://naforum.zapodaj.net/thumbs/5be5da83cb8c.jpg

Kupno laktatora samego w sobie,a już szczególnie używanego,jest chyba najbardziej kontrowersyjnym wyprawkowym zakupem ;) Zdania są podzielone już co do samego zakupu laktatora - czy jest potrzebny czy zbędny? Kupić przed porodem czy po? Kupić czy wypożyczyć? Takie pytania się mnożą,a ile osób,tyle opinii. Ja w pierwszej wersji zamierzałam go nie kupować,a jedynie wybrać model i potem,w razie Niemca, wysłać Małża na zakupy. Potem jednak spotkałam się z wieloma opiniami,że jak następuje nawał pokarmu,to jest on ciężki,bolesny i nie jest to moment na latanie za laktatorem i że warto go zakupić jeszcze przed porodem. W pewnym momencie podjęłam więc decyzję,że się w takowy sprzęt zaopatrzę,ale postaram się,moim zwyczajem wyszukać jakąś używaną okazję. I znowu - wiele kobiet jest bardzo przeciwko ze względów higienicznych,co dla mnie jest akurat nie do końca zrozumiałe. Zgadzam się z tym,że jest to sprzęt dość intymny,ale wiadome jest,że choćby z tego względu trzeba go porządnie wyparzyć,wygotować,wysterylizować. W życiu nie użyłabym sprzętu,który ma styczność z czyimś ciałem bez jego uprzedniego wyjałowienia. Laktator,który ja nabyłam,można rozkręcić maksymalnie. Nawet rączka od pompki jest wyjmowana,każdą jedną uszczelkę się wyjmuje,nie ma w nim żadnych wężyków czy jakiejkolwiek innej części,w której mleko innej kobiety mogłoby się zatrzymać czy odłożyć. Można go więc wyczyścić maksymalnie jak tylko się da i mamy prawie nowy sprzęt :) Nie bez znaczenia miała dla mnie też cena. Za zestaw na zdjęciu zapłaciłam 35 zł,nowy kosztuje ok.130 zł. Jeśli mam wydać stówę więcej za laktator,który może się przyda,może nie,może będzie potrzebny codziennie przez ileś miesięcy,a może tylko raz czy dwa,to dziękuję postoję.Wolę te pieniądze wrzucić na konto oszczędnościowe syna i w przyszłości mu je dać na to,czego będzie faktycznie potrzebował. Pomysł z kontem należy do mojego Męża. Już od urodzenia Michał (jak i każde z następnych dzieci) będzie miał otwarte konto oszczędnościowe,na które będziemy wpłacać regularnie co miesiąc pieniądze (kwotę ustalimy,jak zobaczymy jak wygląda nasz budżet po urodzeniu dziecka- być może będzie to 50 zł,może 100,a może 200). I te pieniądze dostanie od nas,jak będzie dorosły. Wyda je na co tylko będzie chciał. Może będzie się żenił,może wyjedzie na studia za granicę,może wykorzysta je do kupna mieszkania - cel będzie zależał od niego. Ale jak już powiedziałam wcześniej,jak mam wydać 100 zł więcej za sprzęt,tylko po to,by był nowy,choć używanemu niczego nie brakuje,to mówię zdecydowanie NIE,a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wolę wydać na jakiś bardziej sensowny cel :)

15 lipca 2015, 20:57

Kolejny intensywny dzień :) Ale to dobrze,bo w końcu coś się dzieje,a nie tylko śpię ;) Dziś krótki wpis,nadrobię jutro :) Generalnie, przedpołudnie upłynęło mi pod znakiem badań. Miałam do zrobienia mocz,TSH i krzywą cukrową. Krzywa okazała się nie taka zła. Wcisnęłam tam prawie pół cytryny i powiem,że w sumie to nawet mi smakowało :D Wyniki glukozowe wyszły natomiast bardzo takie sobie. Nawet jeśli mieszczę się w normie to w jej baaardzo górnych granicach :/ W moczu wyszły mi jakieś kryształy i cała masa bakterii - czyżby jakaś infekcja?????? No,to by nie było fajne :( Nic mnie nie boli ani nie piecze,więc w sumie to nie wiem,o co chodzi. Dobrym wynikiem jest tylko TSH,które zleciało do 1,3 :) Więc choć tyle dobrego :) Młody dziś bardzo mało aktywny,aż się trochę niepokoję...ale myślę,że to może być kwestia upału, badań i mojego dzisiejszego zabiegania. Dobra,lecę robić serniczek na zimno,a braki w komentarzach nadrobię później :) Promise ;)
1 2 3 4 5 ››