W listopadzie wracamy do Polski! Juhuuuu! Będzie ciężko, wszystko budować od podstaw, ale damy radę!
Witaj siódmy tygodniu! Moje dziecko jest wielkości tic taca!
Wczoraj znów delikatne skąpe jasnoróżowe plamienie. Dzisiaj leżę, jutro lekarz.
Mdli mnie.
Dzisiaj o 14:00 wizyta. Wczoraj znów plamienie. Jestem przygotowana na wszystko.
Plamienia są bo są i póki są brązowe mam się nie przejmować.
Umówiłam się dzisiaj na 17 sierpnia. To będzie 9t3d! Moje maleństwo już będzie taaakie duże! Znów umówiłam się do polki. Chociaż wczoraj u tego zagraniczniaka nie było zle!
Zajadam się borówkami i tulę zdjęcie USG do serca. Musi być dobrze!
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca 2016, 17:01
Koniec użalania się nad sobą. Lekarz mówi, że jest dobrze to jest dobrze. Plamienia są wieczorem, straszą mnie, ale mijają bezboleśnie.
Uwierzę w małego. To mały walczak, który się dzielnie trzyma i będzie o siebie walczył. Kibicuję mu jak czirliderka.
Czuje się zupełnie inaczej! Nie mam plamień, wróciło mi nieco siły (na tyle, że dałam radę wyprasować 5 thisrtów dla męża). Prasowałam, aż nie zrobiło mi się niedobrze. Dzisiaj w planach kolejny dzień szycia!
Imię dla dziewczynki mamy wybrane, dla chłopca właśnie poszukujemy.
I znów plamienie, a ginekolog nie odbiera telefonu.
Jeden dzień przerwy dał mi nadzieję, ale wróciły. Znów wieczorem. Staram się nie martwić, bo lekarz mówił, że dziecko ładne i serce mu bije i nic tam nie widzi, ale plamienia mnie tak stresują, że boje się chodzić do toalety a i tak cały czas chodzę, żeby kontrolować sytuację. Paranoja.
Na szczęście nie jest to żywa krew i nie nasila się, od ponad tygodnia delikatnie plamię wieczorami w różnych barwach. Potem mija. W nocy nic. Cały dzień nic i dopiero na wieczór znów.
Dzisiaj leżę. Myślę, że wczoraj mogło mnie zwieść brak plamienia i cały dzień szalałam na maszynie do szycia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 sierpnia 2016, 12:42
Witaj ósmy tygodniu!
Byłam dzisiaj na badaniu USG, dość szybko bo ostatnie badanie było we wtorek, ale plamienia nie ustały. Poszłam do polskiej ginekolog, bo liczyłam, że przepisze mi jakieś lekarstwa, bo belgowie nie są do tego skłonni.
Dziecięcie ma 10,40cm i boje mu serduszko. Nie mam żadnych krwiaków, krwi w macicy ani nic się nie odkleja. Prawdopodobnie jestem delikatnie ukrwiona i tam gdzie się będzie rozwijać łożysko jeszcze krwawię. Nie ma się co martwić, ale dodała, że nie może mi obiecać, że za dwa tygodnie nie poronię.
Damy radę.
Spotkanie z maleństwem za 31 dni! Oszaleję do tego czasu!
Trzy razy dodawałam wpis i trzy razy nagle został usunięty. Niefajnie.
Jutro wyruszamy w 9 tydzień! Gdyby mi ktoś w 6 tygodniu, jak zaczęły się plamienia, powiedział, że dotrwam tak daleko to bym chyba uznała go za wariata.
Ale żyjemy sobie. Próbowałam dzisiaj podsłuchać serduszko, ale nie udało się. Nie przejmuję się, bo pewnie jest za wcześnie i niekoniecznie umiem prawidłowo się tym posługiwać.
W każdym razie jestem zoombie człowiekiem. Nawet leżenie mnie męczy, a myślałam, że ten okres mam już za sobą. Jestem nieznośna, nic nie robią, bo umieram ze zmęczenia od samego oddychania a moje wahania nastrojów to jakiś koszmar. Wczoraj płakałam chyba z 15 razy. A mój mąż ciepliwie wszystko znosi, gotuje, sprząta, donosi pokrojone owoce i spełnia wszystkie zachcianki.
Jak odpocznę muszę przemyśleć jak mu podziękować za wszystko.
Melduję się w 9 tygodniu! Moje dziecko jest wielkości oliwki lub wiśni! Rośniemy!
Poszukiwałam dzisiaj i wczoraj bicia serduszka maluszka, ale nie znalazłam. Ale to nic, pewnie jest za wcześnie. Kupiłam ten detektor licząc, że usłyszę serduszko maluszka jeszcze przed wizytą 6 września (13 tydzień) i będę szła tym razem spokojna na badanie.
Moje objawy właściwie nie istnieją. Mam problemy jelitowe, szaleje mi żołądek i jelita jakby tornado tam przeszło. Nie mam też energii. Ale nie mam też plamień. Będzie dobrze, Musi.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2016, 12:06
Poszłam dzisiaj zapisać się na badania do lekarza rodzinnego. Wzięła mnie od razu na badania. Ona w tym wszystkim zagubiona równie mocno jak ja. Pobrała mi krew, zważyła mnie i zmierzyła ciśnienie. Kolejna wizyta w piątek o 10:00.
Dzisiaj objawów brak.
Gratuluje decyzji:-) ja tez marze o powrocie.