Zmiany są dobre...
8+0
Samopoczucie?
Poranne mdłości jakby mniejsze... Apetyt nie jest najgorszy, ale nadal odrzuca mnie od gotowanych warzyw, zielonych warzyw i słodyczy. Zjem jednego albo pół cukierka. Wcześniej mogłam jeść wszystkie jakie wpadły mi ręce.
Zaczęłam od paru dni pić inkę zamiast samych herbat ziołowych, raz dziennie wypijam miętę a czasem melisę jak mam ochotę.
Brzuch pobolewa, ale nie są to bóle, których nie da sie wytrzymać. Wszystko się rozciąga i powiększa, więc musi troszkę boleć.
Nie mam jakichś konkretnych zachcianek. Może tylko tyle, ze na śniadanie do kanapek musze mieć pomidora albo ogórka.
Jadam więcej nabiału niż wędlin nie wiem...może powinnam zacząć jeść też na śniadanie chudą wędlinkę z pomidorem lub ogórkiem.
Cera sie nie pogorszyła poza kilkoma wypryskami. Ale nie ma się co dziwić, skóra się oczyszcza i zmienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2015, 12:18
Samopoczucie?
Znakomite.
Mdłości jak były tak są i nawet się do nich przyzwyczaiłam.
Pobudka codziennie o 4 rano też weszła mi w krew. Problemem jest tylko ponowne zaśnięcie. W tych miesiącach jest ciężko z tego względu, że nad ranem ciągle jest ciemno i ponuro. Dzisiaj po cichu liczyłam, na to, że jak wrócę do łóżka i poczuję ciepłą kołderkę to zasnę, ale nic z tego.
Im bliżej do wiosny, tym bardziej się cieszę.
Będzie dłuższy dzień, cieplej i przyjemniej.
Czekam na pierwsze wymioty, ale coraz bardziej myślę, że to mnie ominie... Trudno...
Z ponad tydzień wizyta. Ciekawe, czy M. będzie mógł być ze mną przy badaniu
Wstawiłam pranie na 60 st. na 2h45min teraz siedzę i myślę...
Nie raz pralka mi zrobiła numer, wiec robię najczęściej szybkie pranie 30 st. 30min lub 40st. 1 godzina. No nic najwyżej wyleje mi wodę albo nie odwiruje ehhhh
Byłam prawie 2 godz. na spacerze z moją bestyjką. I tak sobie szłam, zajadałam jabłko, marzłam i tak sobie myślałam... Jestem w 9 tygodniu ciąży, dlaczego miałoby być coś nie tak???!!! Jestem już w 9 tygodniu ciąży teraz to już będzie tylko lepiej...
No i zrobiłam pyszne risotto!!!! A na deser będzie McFlurry!!!! Nie będzie widzę innego wyjścia...
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 stycznia 2015, 16:48
Od tygodnia, codziennie o tej samej porze (ok. 4 rano) mam pobudkę... Wcześniej też zdarzało mi się obudzić, le tłumaczyłam sobie, że to na siusiu...
Wybija 4, biorę Euthyrox, idę siusiu, aplikuję luteinę i tako do 6-7 jestem na stand by...
Już przyzwyczaiłam...
Ostatnio zauważyłam jedną rzecz: wiadomo, że po Euthyroxie nie można jeść i pić... Ale... Moje maleństwo domaga sie strawy... I jak tak siedzę i myślę, to w międzyczasie kroję kromkę chleba... Po godzinie jem i uzupełniam płyny he he he
Mówię koleżankom, że codziennie ok. 4 rano, otwieram BAR, wypijam pół litra i zagryzam suchym chlebem...
Nie bez powodu mówi się, że dzidzia ma hotel ***** all inclusive 24/7
Śmiać mi się chce hi hi hi hi hi
Jak już zjem kawałek suchego chleba to zasypiam... śpię do 7, zdarza się że do 9, a wczoraj padłam i wstałam parę minut po 11...
Uwielbiam ten stan...
Wstawanie rano o godz. 4 weszło mi w krew.
Dzisiaj już nawet z psem byłam przed 5.
Szykuje się napięty dzień. Muszę iść do banku i po ubezpieczenie OC auta.
Okazuje się, że mała ma biegunkę... Już dwa razy byłam z nią na trawniku...
Tak sobie pomyślałam, że z maleństwem już nie będzie można tak zrobić...
Fakt, że dzieje się to najczęściej w nocy lub nad ranem i jest w domu jeszcze M., ale jakby było tak w ciągu dnia, to jestem skazana na siedzenie u teściowej na głowie...albo jak będzie pogoda to na działce nad morzem... Tam to mogłabym mieszkać... Cisza, spokój, czas dla siebie, tam nawet zwykła czarna herbata inaczej smakuje... Nie wspominam już o świeżych bułkach z rana... Z serkiem i pomidorkiem... Albo świeżym ogóreczkiem... Uuuummmmn rozmarzyłam się...
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 stycznia 2015, 05:46
Dostałam skierowanie na test glukozy. Jestem po pierwszym pobraniu krwi na czczo. Za 35 min ide na kolejne pobranie po wypiciu glukozy 75g. Po następnej godzinie znowu pobranie. We wtorek wizyta i wszystko będzie czekać na mnie. Mam nadzieję, że będzie dobrze.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 stycznia 2015, 10:12
Glukoza na czczo - 85
glukoza po spożyciu 75 g glukozy po 1 godz. - 89
glukoza po spożyciu 75 g glukozy po 2 godz. 91
FT4 - 17,14 (normy: 11,5-22,7)
Kreatynina - 0,6 (normy: 0,6-1,0)
Poprzednio glukozę na czczo miałam 95
Nie wiem, co myśleć... zaczynam się martwić...
9+0
Aż trudno uwierzyć, że zaczynam 10 tydzień.
Siedzę w przychodni i czekam na papierek.
Strasznie dużo ludzi siedzi. Chyba muszę się ewakuować żeby mnie ktoś nie zaraził
Teraz coś bym wypiła... Ale co???
Herbatę, inkę, wodę, nie wiem ... To będzie ciężki dzień...
Może pójdę po prostu spać i odpocznę...
Wczoraj tyle godzin na badaniach, potem prasowanie, gotowanie i wieczorem padłam...
Dzisiaj sobie odpuszczę...
M. przyjedzie z pracy to przygotuje stół na kolędę i jutro śpimy do 12!!!! W zeszłym roku nawiedzili nas w moje urodziny. Byłam po nocy, wstałam z myślą, że jak zaczną chodzić od 12 to u nas będą po 14 albo 21. Odebrałam kilka tel. z życzeniami, poszłam pod prysznic, wyszłam z łazienki a oni trzy mieszkania przed nami!!!!
Co to była za prędkość!!!!! Świece, kropidło, krzyż to była masakra!!! Głęboko kochane gdzieś w pawlaczu sięgnąć nie mogłam... Obrus nie wyprasowany... Koperty w domu nie ma!!!! Kasa nie przygotowana!!!! Szok...
W tym roku postanowiliśmy, że nie dajemy koperty. A jak księciu zapyta o kopertę, to powiem, że on ma mi mieszkanie poświęcić a nie okradać...
Ehhhh nie lubię księcia... Kiedyś było inaczej... Jeździłam nawet na kolonie z księdzem a teraz????? W dupach im się poprzewracało!
W oczekiwaniu na kolędę. Stół jak co roku nieprzygotowany. Koperty nie będzie. Ministranci nie dostana nawet 2 zł, bo za wszystkie drobne kupiłam pieczywo i małe zakupy.
Nie będę się stroić, bo będzie mi niewygodnie. Nie będę wdawać się w dyskusję, bo cała ta wizyta nie jest mi w zasadzie do niczego potrzebna.
M. zabiera się za odkurzanie. Nie wiem po co skoro i tak wejdą zostawią ślady i błoto i tak trzeba będzie umyć podłogę. Ogólnie jestem dzisiaj na nie.
Mam nadzieję że zakupy w markecie i drogerii poprawią mi humor...
Eeeee tam...
Przyjdą i wyjdą...
Moje urodziny...
29 urodziny
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 stycznia 2015, 06:23
W końcu to moje urodziny i to w pakiecie!!! Czego chcieć więcej???
Życzenia płyną z każdej strony, najczęściej powtarzane jest spełnienie marzeń...
Czy mogę powiedzieć, że moje marzenia już się spełniły? Wszystkie? Nie. Oczywiście, że nie. Mam teraz tylko jedno: Urodzić w sierpniu zdrowe, śliczne kochane maleństwo.
Nie potrzebuję więcej pieniędzy. Nigdy ich za dużo nie było...
Nie potrzebuję dobrze płatnej pracy. Mam taką jaką mam - jest spełnionym marzeniem sprzed lat, a za marzenia nie powinno się płacić... Więc kocham ją taką jaka jest...
Czy potrzebuję miłości? Każdy jej potrzebuje. Ja mam najwspanialszego męża na świecie, którego kocham i oddałabym za niego wszystko. On kocha mnie bezwarunkowo. Mimo kilku lat nieporozumień i kłótni, które były wymysłem i okazały się dobrym czasem, żeby pokazać jak się kochamy, nie oddałabym tych lat spędzonych razem. Jest trochę żal, bo zamiast cieszyć się sobą, uprzykrzaliśmy sobie życie...
Czy potrzebuję czegoś jeszcze? Wydaje mi się, że mam wszystko na co zasługuję a nawet ciut więcej
Poniedziałek... Bar otwarty od 3:38... Może uda mi się zasnąć jeszcze na chwilę...
Nie wiem dlaczego, ale mam w sobie jakąś pozytywną energię... Jakbym miała 200% mocy...
Może to z powodu jutrzejszej wizyty?
Z jednej strony jest strach... Z drugiej strony ciekawość i głowa pełna myśli... Jaki będzie maluszek...jaka dostanę kartę ciąży...jak będzie fikał na USG...jaka będzie reakcja mojego męża jak zobaczy nasz malutki CUD?
Nie mam jakichś negatywnych myśli... Musi być dobrze, przecież nie będę stawiać wszystkiego w czarnym świetle, żeby miło się rozczarować... Tu nie ma ruletki... Ma być pozytywne myślenie i zero narzekania...
No z wyjątkiem narzekania na to jak mnie mdli... He he he he
Wizyta o godz. 10...
Moje maleństwo ma 2,59 cm, serduszko bije 171/min, łożysko pięknie się wykształca. Fikał jak mały sportowiec. Tatusiowi pomachał rączką, a mi fikał nóżkami.
Dalej jestem na L4 do 5 marca, a następna wizytka 5 lutego o 8 rano!!!
Oficjalnie mogę stwierdzić, że jestem SZCZĘŚLIWA!!!!!!!!!!!!!
Dostałam skierowania na badania na następną wizytkę!!!!
Jestem przeszczęśliwa!!!! Na przemian płaczę i się cieszę!!!!!!!!!!!!!!
Najśmieszniejsze było to, że każda franca po kolei wychodziła z biur, żeby zobaczyć czy jestem już w ciąży, czy już ją widać, czy mam kartę, czy dobrze wyglądam, najlepiej by było jakbym była brudna, śmierdząca, gruba jak wieprz, z tłustymi włosami i z miną jakby ktoś nasrał mi na głowę! Dobrze, że mogę od nich odpocząć. Zawiść, zazdrość i nienawiść tych kobiet jest nie do opisania.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 stycznia 2015, 14:18
Od rana byłam senna i myślałam, że prześpię cały dzień. Udało mi się jedną z trzech spraw...
Nie jestem z niej zadowolona, ale jak się nie ma co się lubi, to trzeba żyć z tym co się ma...
W ten weekend czeka mnie 5 egzaminów... Oczywiście do żadnego jeszcze się nie przygotowałam heh hehhe ehhehe
Od wczoraj oglądam Bibliotekarzy - serial... przynajmniej coś robię dla siebie... hi hi hi hi hi hi
Dzisiaj nie obejdzie się bez drzemki.
Czekam tylko na teściową, bo musi mi dać kilka papierów i idę w kimę...
Jakoś tak wzięło mnie na głaskanie brzuszka...
Jest już na tyle duży, że mam wrażenie, że jest aż za duży...
10+0
To tak jak my ;) w tym roku postanowiłam zrobić sypialnię swoich marzeń :)