Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Moja terapia,♡♡♡ My i Bartek czyli moja rodzina ♡♡♡
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Moja terapia,♡♡♡ My i Bartek czyli moja rodzina ♡♡♡
O mnie: Kobietą, która nie lubi dzieci, mamą zakochaną od pierwszego wejrzenia, partnerką, kochanką, kucharką czyli KOBIETĄ !
Moja ciąża: Bezproblemowe, określane przez lekarzy książkowe 40 tygodni i 6 dni
Chciałabym być mamą: Do której dziecko przyjdzie z każdym problemem, na której będzie polegać!
Moje emocje: Nie spodziewałam się, że Bartek wprowadzi tyle miłości do naszego życia. Bałam się, że nie sprostam, że nie dam rady. Dziś nie pamiętam jak to było kiedy byliśmy we dwoje. Za nic w świecie nie chce do tego wracać. SZCZĘŚCIE MA NOWY WYMIAR! MOJE SZCZĘŚCIE MA NA IMIĘ BARTUŚ!
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

21 lutego 2015, 17:23

W poniedziałek pójdę chyba zrobić betę. Sama nie wiem. Jakoś jeszcze nie wierzę. Tata jeszcze nie wie. Pracuje od rana do nocy. Nie chcę żeby zasnął ma wieść, że jest ojcem. Poczekam aż będziemy mieli chwilę dla siebie. Wszystko mi pachnie lub śmierdzi. Jestem łasuch. Lubię jeść a teraz to chyba zjem prawie wszystko. Chociaż jak wychodziłam z psem to ktoś gotował kapustę i jeszcze ją przypalił. O na to nie miałam ochoty.

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lutego 2015, 17:24

22 lutego 2015, 09:09

No i bezsenność. Fatalnie! Jeszcze niedawno miałam magiczną moc usypiania wszędzie gdzie to możliwe. Nawet na stojąco w autobusie. A teraz? Zasypiam, łatwo usypiam, ale jeszcze łatwiej mnie obudzić. Najmniejszy odgłos otwiera mi oczy. No i nie mam gdzie zrobić bety. Muszę podzwonić, może jakaś prywatna przychodnia pobierze krew po 16? A jak nie to trudno zrobię u siebie. Może coś jeszcze wymyślę.

22 lutego 2015, 11:18

Właśnie zajadam się białą karmelową czekoladą i pewnie nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że popijam ją sokiem pomidorowym. Żeby mnie nie przeczyściło! Chociaż może i dobrze by było, bo już od dwóch dni nic z tego nie było.

23 lutego 2015, 19:00

Tata już wie. Nie skakał z radości! Miałam pretensję do wszystkich. Sama nawet nie wiem czego oczekiwałam? Czerwonego dywanu na moją cześć. Może moje rozczarowanie wynika z tego, że dla mnie starania i zajście przez ostatnie ponad pół roku to było całe życie. Fakt wszyscy się interesują, pytają o wizytę u lekarza i jak się czuje. Mam wrażenie że nikt nie uczestniczy w moim strachu. Obawa, że coś może być nie tak doprowadza mnie do szału. Ale w sumie nie mam się czego bać. Mój facet tak dumny ze swoich umiejętności jest pewnien że wszystko będzie ok. Zauważył natomiast ciekawą rzecz i może to rada dla innych staraczek: "jak cały czas szaleliśmy w miesiącu to nic a w tym było mało przytulania i zobacz-jest". Racja jakoś dużo pracował częściej go nie było niż był. Był jednak w odpowiednim momencie. :)

23 lutego 2015, 20:39

Geny jednak mają chyba znaczenie. Moja bratowa mówiła, że gdy była w ciąży jadła tylko zupę pomidorową i popijła ją sokiem pomidorowym. Co najśmieszniejsze nie koniecznie jest tak wielką fanką pomidorów. Ja i mój brat jesteśmy, zakochaliśmy się w pomidorowej dzięki dziadkowi. Nasze geny, linia prosta. I tak każdy potomek kocha pomidorową. Pomyślałam sobie o tym, bo właśnie wlałam do szklanki końcówkę soku pomidorowego i pomyślałam,że muszę uzupełnić zapasy. I wiecie co? Moja bratanica przyjeżdża na weekend i nie zgadniecie co chce na obiad. Oczywiście, że zupę pomidorową. :) :) :) :) :) :) :) :) :)

25 lutego 2015, 17:36

No dobra wczoraj pobrałam krew na betę. Mam w ręku wynik i oto proszę w 18 dpo beta wynosi 572.8 :) chyba niezły wynik. W piątek idę do lekarza, zobaczymy co powie. Planowałam iść w przyszłym tygodniu, ale jest na urlopie. Jak narazie martwiłam się, że nie mam mdłości. Choć nie powiem, że mi to przeszkadza. Moja mama mówi, że też nie miała. Ani w jednej ani w drugiej ciąży. Więc w sumie póki co cieszę się, ze czuje się dobrze. Dzidzia jest, to wiem na pewno bo daje o sobie znać. Ojciec wciąż w szoku, wczoraj przyznał, że jeszcze do niego to nie dociera. Z jednej strony rozumiem ja coś czuje wiem, że tam jest nasz dzidziuś a on nic. Oby do niego szybko dotarło, bo go potrzebuje.

27 lutego 2015, 10:15

Phi... Chciałam mieć objawy to dziś dopadła mnie zgaga. O nie o zgagę to ja się nie prosiłam. Zresztą to chyba za wcześnie na zgagę. Pewnie sobie wymyślam. Chociaż po wypicu cytrynowego napoju to każdy może mieć zgagę. Dziś idę do lekarza. Szkoda, że nie ma w gabinecie USG. Ale zleci. Zobaczymy jeszcze tylko 3 godzinki. Urwę się z pracy i lecę. A tak swoją drogą dopóki lekarz nie potwierdzi na 100 procent to nikomu tu nic nie mówię. Ale podobno ciężarnej należy się chodzenie na badania i do lekarza bez żadnych problemów w pracy.

27 lutego 2015, 16:37

Pan Doktor stwierdził, że jestem bardzo niecierpliwa. Nie bada mnie, bo to bez sensu- za wcześnie. Ciąża według bety jest. Zlecił cały szereg badań z krwi kolejna wizyta na koniec marca. Dał skierowanie na usg jak to nazwał genetyczne do zrobienia w 11 tygodniu. Skierował do stomatologa. I nic więcej? Nie narzekam dobrze się czuję. Chyba nie ma potrzeby panikować.

28 lutego 2015, 14:48

Moje utrapienie, właściwie jedyne to piersi. W dzień nawet nie jest źle. Póki mam stanik, jednak wieczorem kiedy kładę się spać to jakaś fatalna masakra. Są bolesne ciężkie. Całe życie spałam na brzuchu, teraz nie mogę. Na boku czy jednym czy drugim też boli albo jedna albo druga. Jedyne co pozostaje to spanie na plecach a tego bardzo nie lubię. No i pojawiła się zgaga, najpierw myślałam, że to dlatego że wypiłam zbyt dużo sprite, ale nie bo powtarza się codziennie. I jak teraz sobie pomyślę to sprite to właśnie była moja pierwsza zachcianka w ciąży. Jeszcze wtedy nie wiedziałam czemu mam na niego taką chęć; )

1 marca 2015, 09:34

A oto moje cienie cienia.



Zebrało mi się na myślenie, wczoraj chyba po raz pierwszy zobaczyłam jak jemu zależy. Powiedzieliśmy jego babci. Bardzo się cieszyła! Cały wieczór graliśmy w karty i dobrze się bawiliśmy a babcia powtarzała mi tylko "biedaku przecież on jest jeszcze dzieckiem". Fajnie było zapomniałam o troskach, hormonalnych pretensjach. Czułam, że nie jestem sama. Swoją drogą tak sobie myślę, że nie widziałam na teście takiej kreski wyraźnej, z prawdziwego zdarzenia. Może jeszcze zrobię sobie test.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 12:57

1 marca 2015, 19:16

Dziś przeżyłam chyba najgorsze chwile jak dotąd. Złośliwość losu. Chciałam mieć objawy to miałam. Może to nawet nie objawy, tylko już za dużo soków wypiłam. Sama nie wiem! Pojechaliśmy na zakupy i nagle słabo, kręci się w głowie, kręci w brzuchu. Twarda byłam przecież przeżyje! Jednak nie! Jak dochodziliśmy do kasy rzuciłam Mu portfel i poleciałam do toalety. Już myślałam, że nikt już nigdy nie odnajdzie mnie w tej supermarketowej toalecie. Kiedy już cała zla na potem i słaba dotarłam do samochodu, zaczęło się od nowa i tylko na Niego krzyczałam " zawieź mnie do domu!". Po ciężkich chwilach myślałam, że ostatnie minuty życia spędzę w toalecie. Teraz czuję się obolała i zmęczona, ale żyję! Odwołuje to co mówiłam wcześniej! Nie chcę objawów. Zgadzam się jedynie na zgagę i ból piersi. Chociaż cały dzisiejszy ambaras zaczął się od zgagi.

2 marca 2015, 19:29

Znów Go nie ma, znów pracuje do późna. Nie lubię tych jego maratonów. Dużo pracuje, jest zmęczony nie ma czasu zjeść. I nie narzeka. Moja mama ma rację, że my kobiety z racji większej ilości obowiązków, szybciej się starzejemy. Wciąż obawiam się o kruszynkę, boję się, że coś będzie nie tak. Modlę się by dotrzeć do granicy bezpieczeństwa. Tym czasem zrobiłam dziś znowu test, żeby upewnić się, że mi się nic nie przyśniło. A oto u porównanie z pierwszym cieniem, cienia. Trochę test uspokoił moje nerwy. W sobotę może powtórzę betę?

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 12:57

3 marca 2015, 20:46

No i teraz czas na mnie. Przeczytałam chyba już wszystkie pamiętniki dzisiaj to napiszę coś w swoim. Zadziwia mnie fakt jak ludzie potrafią być wredni i złośliwi. To nie temat na dziś opowiem wam za 9 miesięcy, bo nie wolno mi się denerwować;). Opowiem coś innego. Dziś pierwszy raz usłyszałam jak tatko jest dumny, że będzie tatkiem;) opowiadał mi, że kolega wspomniał w pracy o zwiastunie wiosny - bocianie. On wiedział, że przyleciał do niego. Nie potrzebnie się denerwowałam. Widocznie mężczyźni tak mają, niektórzy skaczą z radości inni muszą zaakceptować to, że nadejdą zmiany w życiu. Teraz zaakceptowaliśmy obecny fakt. Nie mogę się cieszyć na razie, bo jeszcze jest za wcześnie. Kiedy jednak przyjdzie pora będę skakać z radości!

6 marca 2015, 14:53

7 t.c
6+1
Haha też sobie tak napiszę, a co? W sumie to te wpisy będą bardziej poukładane. Dawno mnie nie było, ale jasna cholera spać mi się chce. Dziś na głównej pojawiła się informacja: wysypiaj się szczególnie w pierwszym trymestrze. Jak? Jak ja mam się wyspać? Kładę się wcześnie, nawet koło 19, jadę autobusem do pracy to śpię, wracam z pracy - śpię. Ogólnie gdzie i kiedy się da to śpię. I się nie wysypiam! Cały czas boję się o kruszynkę, bo jakoś tak wszystko zaczyna mi się ślicznie układać a wiadomo, że jak za dużo szczęścia to coś musi się popsuć. Dlatego codziennie co chwilę nerwowo sprawdzam majtki gdy tylko poczuje jakąś wilgoć a nie oszukujmy się wilgotno jest. Dziś muszę skoczyć na pocztę, przyszły zamawiane biustonosze sportowe. Może dzięki nim bardziej lub lepiej się wreszcie wyśpię. Zobaczymy! Jak dobrze, że wreszcie weekend. Może dłużej pośpię?

7 marca 2015, 16:00

Pojechałam dziś na zakupy. Kurcze wiosenne wyprzedaże a tu człowiek nic kupić nie może, bo zaraz się w to nie zmieści! Brakowało mi spodni i udało mi się wybrnąć z tego problemu. Kupiłam jeansy na gumce. Jak zacznę się powiększać to zmieszczą trochę więcej mnie :). W zeszłym tygodniu kupiłam dwie śliczne pary balerin. Też nie zbyt obcisłych, na wypadek opuchniętych stóp. Dwie pary spodni i dwie pary butów i wydałam tylko 100 zł. Uwielbiam promocje, nie lubię kupować drogo. Zwłaszcza że teraz muszę oszczędzać. Oglądałam w C&A przepiękne ciuszki dla malachów, oczy mi się świeciły, ale jeszcze za wcześnie!

9 marca 2015, 19:54

6+4
Wczoraj był dzień kobiet. Uwielbiam tatuśka aż rosne kiedy jest jakaś okazja. Lubi dawać kwiaty i to nie byle jakie :). Zresztą nie ważne jakie, są od Niego. I piękne pachną :)




Jutro idę do stomatologa. Nie wiem czy coś mi zrobi w tych zębach, bo zrobiła mi się chyba afta. I jak w tej reklamie, powinnam kupić Dezaftanmed, ale nie wiem czy w ciąży mogę. I co to tak wogule jest. Pani doktor mi jutro poradzi. Boli mnie pół twarzy w każdym razie. Ze względu na wątrobę, coli nie piłam już parę miesięcy. Nie jadłam też chrupków. Dziś nie mogę się powstrzymać☺. Więc smacznego i dobranoc.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 12:58

11 marca 2015, 07:54

Byłam wczoraj u stomatologa. Ja nie wiem, leczę się u kobiety od 3 lat? Jakoś tak, chodzę do niej regularnie. Ostatnia wizyta byłą pod koniec października, sprawdziłam dokładnie 21.10. Wtedy miałam do leczenia tylko jeden ząb. Dolną piątkę. Umówiłam się nawet później na wizytę, ale zrobiło mi się na twarzy tak potworne zimno, że buzi nie mogłam otworzyć. No i teraz wysyła mnie ginekolog a tu się okazuje, że mam do wyrwania ósemkę. Oczywiście tylko chirurg i nie wiadomo jak, bo przecież jestem w ciąży i jak tu RTG zrobić jak nie można! Kur... Dodam że do wczoraj nie miałam pojęcia o istnieniu jakiejkolwiek ósemki w mojej buzi. A tu jest i z dziurą jak wór, jak to pani doktor powiedziała. Albo Ci lekarze naprawdę nie wiedzą co robią, albo ja już nie wiem. Zresztą poczułam się jakoś źle potraktowana. Może to i hormony sama już nie wiem. i jeszcze jedno, albo autosugestia, albo franca nr 8 właśnie wymyśliła, że zacznie boleć. Jaka jestem zła!!!




No i cudowna wiadomość numer dwa. Budzę się dziś rano a ma oko spuchnięte, jakby tatusiek mi w nie przywalił. Jęczmień na pół oka i boli jak cholera. Cóż za ironia, ile jeszcze stresu mnie czeka. Przecież to miał być piękny magiczny czas!!!???? No, ale zaczynam twierdzić, że moja kruszynka będzie dziewczynką i zaczyna niesprawiedliwą walkę o serce tatuśka :) :) :) :) :)


Nie mam szans!!!! No więc kruszynko, kocham Cie najmocniej a Tatusiek kocha nas.

13 marca 2015, 18:04

7+1

Jeny ten czas jakby w miejscu stoi. No, ale co się dziwić jak nic innego nie robię, tylko śpię. Tatusiek pracuje, cały czas pracuje. Ja śpię! Mój ulubiony tekst do niego ostatnio to "dobra, idę spać".
Gdyby nie to, że pewne oczy motywują mnie do tego by jednak ruszyć się na spacer, spała bym jeszcze dłużej. A oto i te oczy:




Szkoda tylko, że nie wiem jak mam to obrócić. Jednak widać o co chodzi :).

Jeśli chodzi o samopoczucie, to dziś mam jakieś nowe odczucia. Boli mnie brzuch na @. I mam "ból dupy". Nie umiem tego jakoś inaczej tego określić. Ciągnie mnie pośladek. Sprawdzałam po raz setny czy nie ma jakiegoś plamienia, ale nie, jest git. Spanie to już biorę jako normalne. Mam takie różne akcje na jedzenie. W jednym momencie zjadła bym całą lodówkę. Zjem kęs i już na nic nie mam chęci. Ostatnio banany grają główną w rolę w moim jadłospisie. I cola, wiem, że nie powinnam, dlatego gdy mam wielką chęć pije takie malusieńkie łyczki. A i z objawów jeszcze jakby mi zimno cały czas.

Co do informowania to nie cała rodzina wie, poczekamy i powiemy reszcie w święta. Wczoraj powiedziałam mojej koleżance z pracy. Razem się starałyśmy, mi się udało ona już sama nie wie czy walczy. W sumie cieszy się, bo już ma córeczkę. Bardzo się ucieszyła, nie mogłam jej już dłużej nic nie mówić. Zaczęła się śmiać, że nie pozwoli mi iść na żadne zwolnienie i sama zawiezie mnie na porodówkę. Wariatka moja już za nią tęsknię. Ogólnie szefuncio który jest też bardzo kochany też nie wie, poczekam jeszcze na wizytę lekarską i powiem mu wszystko. Niech szykuje się na to, że będzie mnie ciężko wzrokiem ogarnąć.

Jak codzień czeka mnie samotny wieczór. Tatusiek wróci późno. Obejrzę sobie zaraz jakąś komedię i idę spać.

Jej jak się dziś rozpisałam. :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 12:58

15 marca 2015, 07:28

Dzień po urodzinach. Tatusiek zabrał mnie na zakupy i stałam się posiadaczką, najpiękniejszych Najeczków na świecie. Muszę skończyć z kupowaniem butów, ale ciuchów póki co się nie opłaca. W końcu się w nie niedługo nie zmieszczę.

Moi rodzice też stanęli na wysokości zadania i otrzymałam do przeczytania encyklopedię :)


Będę miała co czytać. Wczoraj spotkaliśmy się z jego rodziną. Nie wszyscy wiedzą o ciąży,ale wszyscy wiedzą, że lubię Martini więc Tatusiek musiał oszukać i w mojej szklance znalazł się jedynie Sprite i limonka, ale też było pyszne :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 12:59

17 marca 2015, 14:50

7+5

Czyli witam w moim świecie. Zacznijmy od mojej mamy, która dziś stwierdziła, że jestem: wredna, złośliwa i ogólnie naburmuszona. Mam się ogarnąć, bo moje dziecko też takie będzie. Tak więc w związku z powyższym, aby nie pozostać jej dłużną poprosiłam, by nie jadła już cebuli, bo mi przeszkadza.

Następna w kolejności teściowa, martwi się, że kiedy mi źle jem banany. Przecież na samych bananach żyć nie mogę. Co ja jednak poradzę, że dzięki bananom robi mi się lepiej.

Ostatnio mdłości się trochę zwiększyły, ale nie tak by nie były nie do wytrzymania. Jednak uważam na to co jem i ile.

Na koniec moja dzisiejsza zachcianka to jajko na miękko. I tu dupa, bo przecież nie wolno, bo salmonella i te sprawy. Szukając jakiś informacji u Wujka Google znalazłam takie zdjęcie, no i teraz to już będę zła wredna i naburmuszona.


A i zapomiałabym! Przesąd na dziś: zdejmij ten łańcuszek, bo się dziecko pempowiną okręci. Przesądna nie jestem, ale zdejmę.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 12:59

1 2 3 4 5 ››